Skocz do zawartości

Co to jest "to coś" według pań?


Rekomendowane odpowiedzi

14 minut temu, arch napisał:

Jak na razie to bardzo wiele kobiet traci swoje najlepsze lata życia na bycie samotną matką, bo myślały jak Ty - że jak ten nieudacznik nie zacznie zarabiać zaraz 10k, to się rozwiodę, rozstanę

Ojjj, dlatego nie rozmnażałabym się z samcem który zarabia mniej niż ja. No przecież to proste. 

14 minut temu, arch napisał:

I teraz taki biedny uciemiężony rozumek jak Twój wierzy, że na nią spadnie ten zarabiający 10 koła bo jest tego warta,

Nie mówiłam o 10k (w tej wiadomości, którą cytujesz to taki mój przykład). Mówiłam o tym, żeby zarabiał conajmniej tyle co ja. Jest to kwota zbliżona do średniej krajowej. Nie jest to tak naprawdę wiele. Reszta Twojej wiadomości jest komplednie z d..., bo uczepiłeś się tego 10 k. 

No ale dobrze, teraz ja Ciebie zapytam, bo naprawdę jestem bardzo ciekawa. Skoro dominantą jest 2074 brutto (czyli pewnie ok 1600 netto), czyli jest spore prawdopodobieństwo, że na pana z takimi zarobkami trafię, ja mam powiedzmy tą średnią krajową (która wynosi ok 3500), jak mądralko mamy z tego założyć rodzinę? (Zakładamy, że żadne z nas nie ma także mieszkania po rodzicach/dzieckach). I powtarzam - ja wiele z rzeczy materialnych nie potrzebuję. Byle było co zjeść, gdzie spać, co ubrać. No i raz do roku pojechać na wakacje - może być w Polsce.

Czy któryś z Panow umie się postawić w tej sytuacji, w której ja ryzykuję życie na skraju ubóstwa bo mam ciśnienie na dzieciaczka i związałam się z Panem zarabiającym 1600zł? :D 

 

@Sonic, chyba są takie nieporadne :D Moja współlokatorka jeszcze studiuje i je tylko ze słoików - takich kupionych w markecie. Sama od podstaw ugotować raczej nie umie :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@arch Ty masz jakiś kompleks nauczyciela? Każdy kto ma inne zdanie od razu jest chłopczykiem, małym rozumkiem, małym misiem? Zaczynasz mi gościu działać na nerwy tym pier...leniem. Oświeć nas o życiu może, bo nic o nim nie wiemy. Mamy penisy i cipki, ale nicholery nie wiem jak ich używać. Podziel się tą mistyczną wiedzą o relacjach międzyludzkich. 

Popieram @Mrowka, że nie chce się z byle kim rozmnożyć. No i co? Ma takie prawo. Jojczysz jak piz..a albo jej coś próbujesz udowodnić? Czytam ciebie i jakbyś na siłę jej tego magazyniera chciał wcisnąć jakimiś statystykami. No i co z tego? Może laska mieszka w większym mieście, w bogatszej dzielnicy? Może ma stadko orbiterów koło siebie? Może ma możliwości, żeby sobie wybrać? Boli cię to, że chce żeby jakiś ogarnięty gość z nią rodzinę założył?

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Nie mówiłam o 10k (w tej wiadomości, którą cytujesz to taki mój przykład)

Mówiłaś, mówiłaś. Cytuję:

Godzinę temu, Mrowka napisał:

 Ja straciłam kilka moich lat życia (najlepszych), żeby Ciebie motywować i wspierać, a Tu okazuje się, że zarabianie 10 k miesięcznie nie jest takie łatwe i prawdopodobnie nigdy do takiego pułapu nie dojdziesz, albo może dojdziesz jak podejmiesz jakąś szkołę itd, ale do tego czasu zdążę dobić 30-tki. Trochę dużo

W tym cytacie jednoznacznie wskazujesz, że jeśli mężczyzna nie dobije do tych 10 tys. zł netto to stracisz swój jakże cenny czas i DOBIJESZ DO 30-TKI o zgrozo!

 

Słońce, ja się bardzo cieszę, że reklamy Ci wmówiły, że Twoje jestestwo na tej Ziemi jest szczególne i cały świat jak żywo jest zainteresowany Twoją cenną młodością, a Ty zasługujesz na bogacza, ale niestety, życie tak nie wygląda. Życie to są LICZBY.

Kobieta 23-24-letnia o SMV 6/10, w kraju gdzie 10 tys. zł netto zarabia 1% ludzi, oczekująca, że pojawi się w jej życiu taki facet bo tak jej wmówiły reklamy, to obraz w podobny sposób karykaturalny, jak handlowiec przekonany o swoim geniuszu w handlu piaskiem na pustyni.

 

Statystyczne szanse, że wokół Ciebie w ogóle pojawi się, a potem jeszcze, że wybierze AKURAT CIEBIE, mężczyzna o takich zarobkach są tak mikre, jak ta Twoja tytułowa Mrówka. Nie chcę podcinać Ci skrzydeł, wyjaśniam Ci po prostu, skąd mamy tak gwałtowny przyrost rozwódek, samotnych matek obrażonych na cały świat. Bo media wstawiają im magiel, że są wyjątkowe, a statystyka jest nieubłagana.

 

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Skoro dominantą jest 2074 brutto (czyli pewnie ok 1600 netto), czyli jest spore prawdopodobieństwo, że na pana z takimi zarobkami trafię, ja mam powiedzmy tą średnią krajową (która wynosi ok 3500), jak mądralko mamy z tego założyć rodzinę?

Ale już nie przesadzaj w dół. Przeciętny mężczyzna wg GUS (abstrahując już, że są to statystyki z jedynie 1/3 przedsiębiorstw) zarabia 4600 zł brutto - coś koło tego. On ma więc na rękę jakieś 3200, Ty masz 2400 - naprawdę nie przeżyjecie za te 5600 miesięcznie? To na co Ty tak wydajesz? Przecież ta kwota bez najmniejszych problemów pozwoli na życie pary z małym dzieckiem. No ale ja pamiętam w Twoich innych postach, że Tobie się restauracje regularne marzyły, no to cóż... Szukaj szukaj tego bogacza. Z pewnością przystojny, zarabiający 10 tys. brutto/netto facet tylko czeka abyś go znalazła i aby na Ciebie płacić :)

 

@Tomko

Jedyne co mnie boli, to brak myślenia u niektórych. Niech laska ma aspiracje ale REALNE - potem z takich ich 'aspiracji' życiowych bierze się tyle rozwodów, rozbitych małżeństw, dzieci wychowywanych przez samotne matki - bo coraz więcej takich małych rozumków którym telewizja zrobiła magiel w głowie i szuka czegoś prawie nierealnego. Czemu tu jesteśmy na forum? w większości właśnie dlatego, że ktoś zrobił takiej kobitce sieczkę w mózgu i ona swoimi głupimi wyborami unieszczęśliwiła wszystkich - siebie, faceta i dzieciaka.

Edytowane przez arch
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, arch napisał:

W tym cytacie jednoznacznie wskazujesz, że jeśli mężczyzna nie dobije do tych 10 tys. zł netto to stracisz swój jakże cenny czas i DOBIJESZ DO 30-TKI o zgrozo!

Kochanie, gdybyś dokładniej czytał to wiedziałbyś, że odnosiłam się do wypowiedzi @SzatanKrieger. W innych moich wypowiedziach na początku watku pisałam, że mi wystarczy jeżeli facet zarabia tyle co ja lub nieco więcej. Czyli około średniej krajowej.

2 minuty temu, arch napisał:

Kobieta 23-24-letnia o SMV 6/10,

Kolega @Ragnar1777 mówił, że da się ze mnie zrobić 7/10 nie przesadzaj :D Jak jeszcze randkowałam interesowali się mną faceci pracujący raczej na lepszych stanowiskach niż magazynier. Do kieszeni im nie zaglądałam, ale z pewnością zarabiali lepiej niż magazynier. 

3 minuty temu, arch napisał:

Nie chcę podcinać Ci skrzydeł, wyjaśniam Ci po prostu, skąd mamy tak gwałtowny przyrost rozwódek, samotnych matek obrażonych na cały świat.

No tak, bo jak wybiorę Pana zarabiającego 1600 zł i żyjąc na skraju ubóstwa będę zadowolona z życia i nigdy się nie rozwiodę. I nadal nie rozumiem co poziom zarobków ma do potencjalnego rozwodu... Przecież będąc biedną z facetem zarabiającym 1600 zł, to będę jeszcze biedniejsza bez tego faceta który rzuca mi 500 zł miesięcznie... Nie wiem po co kobietom rozwód w tym wypadku? Żeby pogorszyć swoją sytuację materialną?

8 minut temu, arch napisał:

Ale już nie przesadzaj w dół. Przeciętny mężczyzna wg GUS (abstrahując już, że są to statystyki z jedynie 1/3 przedsiębiorstw) zarabia 4600 zł brutto - coś koło tego. On ma więc na rękę jakieś 3200, Ty masz 2400 - naprawdę nie przeżyjecie za te 5600 miesięcznie?

Mmmm, zarabiam nieco więcej niż 2400 zł miesięcznie. Ale ok, załóżmy że obydwoje zarabiamy 5600 zł. Myślę, że można w miarę spoko żyć.

Zakładając, że 2500 zł idzie na kredyt+rachunki/wynajem mieszkania - w ostateczności (liczę duże miasto 2k rata kredytu - 500 zł czynszu i rachunków. Jak się mylę, to popraw proszę :)) zostaje nam 3100 zł. Jedzenie to ok 500 zł na osobę miesięcznie + powiedzmy na dziecko 300 zł (strzelam) zostaje 1800 na resztę. Nie jest źle, bo nawet gdybyśmy mieli wydawać po 250 zł miesięcznie na osobę na coś innego to zostaje 1050 zł, które można odłożyć na szybszą spłatę kredytu czy wakacje nawet.  

Tylko powiedz mądralko, jak facet ma utrzymać rodzinę za te 3200 zł kiedy pojawiłoby się dziecko, a mój roczny macierzyński już by się skończył?

31 minut temu, Tomko napisał:

No i co z tego? Może laska mieszka w większym mieście, w bogatszej dzielnicy? Może ma stadko orbiterów koło siebie? Może ma możliwości, żeby sobie wybrać? Boli cię to, że chce żeby jakiś ogarnięty gość z nią rodzinę założył?

Ojjj boli :D Stadko orbiterów rozbiłam, gdy z moim obecnym partnerem stwierdziliśmy, że chcemy się spotykać "na wyłączność" :P Więc nie, teraz stadka żadnego nie mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Kochanie, gdybyś dokładniej czytał to wiedziałbyś, że odnosiłam się do wypowiedzi @SzatanKrieger.

Czytałem dokładnie tę rozmowę z tym kolegą i nie bardzo rozumiem co ona zmienia? Faktem jest, że bardzo wyraźnie napisałaś, że stracisz swój cenny czas do 30-tki na faceta który NIE ZARABIA i NIE ZAROBI NIGDY tych 10 tys. zł. Czyli tutaj fail w nierealnym podejściu.

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Jak jeszcze randkowałam interesowali się mną faceci pracujący raczej na lepszych stanowiskach niż magazynier. Do kieszeni im nie zaglądałam, ale z pewnością zarabiali lepiej niż magazynier.

Jako facet który na takich portalach bywał, wyjaśnię Ci tylko delikatnie, że przeciętny facet pisze tam do wielu dziewczyn na raz. Ten sam facet na stanowisku obrabiał jednocześnie 10 innych kobiet. Nie łudź się kochanie, że akurat Ty jesteś wyjątkowa - dziś 70% dziewczyn ma glamour foteczki na instagramach i każda chce być wyjątkowa. Tylko jak moja droga, jak, skoro 1% facetów zarobi na tę ich 'wyjątkowość', a pozostali NIE? Foteczkami z wynajętego na 1 dzień pokoiku hotelowego na instagrama naprawdę nie zakrzyczycie rzeczywistości :)

A liczba samotnych matek i rozwódek tylko rośnie, rośnie i rośnie - i KAŻDA jest zszokowana, czemu nie ma tego bogacza, skoro tylu prezesów ją zagadywało na portalu randkowym :)

 

Godzinę temu, Mrowka napisał:

No tak, bo jak wybiorę Pana zarabiającego 1600 zł i żyjąc na skraju ubóstwa będę zadowolona z życia i nigdy się nie rozwiodę.

Wiesz kiedy będziesz zadowolona z życia skarbie? Jak znajdziesz NORMALNEGO, zwyczajnego mężczyznę i przestaniesz rozliczać go z zarobków, a skoncentrujesz się na wspieraniu go, roztaczaniu miłości w życiu, pracy nad swoją duchowością, nawykami  - TAK SIĘ OSIĄGA SZCZĘŚCIE. Znam wiele przypadków małżeństw i najszczęśliwsze z moich obserwacji, to te przeciętne, gdzie kobieta od zawsze wspierała swojego męża, kierowała się w życiu skromnością, chodzili do Kościoła - często właśnie takie pary żyją ze sobą bardzo długo i są naprawdę względnie szczęśliwe. Wiesz gdzie jest najwięcej rozwodów skarbie? W wielkich miastach (w Warszawie aż 50%), tam gdzie takie jak Ty nie rozumieją największych podstaw statystyki i szukają czegoś niemal nierealnego - nie dość, że tracą czas  który zakończy się na byciu samotną matką albo rozwódką, to jeszcze siedzą nieszczęśliwe, z niespełnionymi wielkimi aspiracjami upolowania superbogacza i często jeszcze rozpierdalają związki koleżankom posługując się tą samą retoryką - zostaw tego frajera, on nie zarabia 10k!

 

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Mmmm, zarabiam nieco więcej niż 2400 zł miesięcznie. Ale ok, załóżmy że obydwoje zarabiamy 5600 zł. Myślę, że można w miarę spoko żyć.

Zakładając, że 2500 zł idzie na kredyt+rachunki/wynajem mieszkania - w ostateczności (liczę duże miasto 2k rata kredytu - 500 zł czynszu i rachunków. Jak się mylę, to popraw proszę :)) zostaje nam 3100 zł. Jedzenie to ok 500 zł na osobę miesięcznie + powiedzmy na dziecko 300 zł (strzelam) zostaje 1800 na resztę. Nie jest źle, bo nawet gdybyśmy mieli wydawać po 250 zł miesięcznie na osobę na coś innego to zostaje 1050 zł, które można odłożyć na szybszą spłatę kredytu czy wakacje nawet.  

Tylko powiedz mądralko, jak facet ma utrzymać rodzinę za te 3200 zł kiedy pojawiłoby się dziecko, a mój roczny macierzyński już by się skończył?

Bardzo prosto - kredyt 1500 rata kredytu, 350 rachunki, 1500 jedzenie z dzieckiem - zostaje miesięcznie 2250 zł. 250 zł przejebiecie na te Twoje ukochane restauracje - zostaje 2 tys. Wystarczy, że będzie te pieniądze odkładał i akurat będą potem aby Cię podciągnąć po macierzyńskim - podciągnąć jakiś rok czasu, potem powinnaś już zdążyć znaleźć pracę. Jeśli nie zdążysz - to oznacza, że za słabo się starałaś i problem jest w Tobie, nie w facecie - doszkól się i weź się za siebie.

Da się? da się. A pamiętaj, że te wyliczenia są przy ZWYKŁYM średnio zarabiającym mężczyźnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, arch napisał:

Czytałem dokładnie tę rozmowę z tym kolegą i nie bardzo rozumiem co ona zmienia? Faktem jest, że bardzo wyraźnie napisałaś, że stracisz swój cenny czas do 30-tki na faceta który NIE ZARABIA i NIE ZAROBI NIGDY tych 10 tys. zł. Czyli tutaj fail w nierealnym podejściu.

To Twoja interpretacja :) A ja powtórzę - facet ma zarabiać tyle co ja lub nieco więcej.

8 minut temu, arch napisał:

Nie łudź się kochanie, że akurat Ty jesteś wyjątkowa - dziś 70% dziewczyn ma glamour foteczki na instagramach i każda chce być wyjątkowa. Tylko jak moja droga, jak, skoro 1% facetów zarobi na tę ich 'wyjątkowość', a pozostali NIE? Foteczkami z wynajętego na 1 dzień pokoiku hotelowego na instagrama naprawdę nie zakrzyczycie rzeczywistości

Oh, ale ja jestem wyjątkowa. :) Zapewniam, że gdybyś mnie poznał w rzeczywistości lub nawet nawiązalibyśmy dłuższą relację, to pomyslałbyś, że jestem tą mityczną kobietą z Himalajów. Tutaj masz moje słowo. Widzisz odkryłam taką niszę, że dużo bardziej efektywne jest stwarzanie super atmosfery na randkach/w relacji niż siedzenie i robienie dziubka, czekanie aż rycerz pozabawia, pochwali się ile zarabia i jaki ma samochód - a ja może łaskawie na niego spojrzę, lub zwyzywam od nieudaczników. Więc Pan zarabiający tyle co ja ma do wyboru miliony Karyn, które może i wyglądają na 10/10, ale potem Pan przybędzie na foum braciasamcy zniszczony psychicznie, lub mnie - Mrówkę 6/10 (mogąca być 7/10) i mieć spokojną głowę, miło spędzony czas z moim zaangażowaniem również. (Jako dowód mogę powiedzieć, że w oczach mojego partnera wyrobiłam sobie opinię "kobiety, która nie potrafi być nieprzyjemna" :) No a myślę, że ma już też pewne doświadczenie z kobietami i wie, że to wcale nie jest takie oczywiste - wspominał coś o płakaniu w poduszkę jego byłej i bardzo silnym "napięciu przedmiesiączkowym" - reszty opowiadać nie musi, chyba wiadomo co to może oznaczać).

 

3 minuty temu, arch napisał:

Jako facet który na takich portalach bywał, wyjaśnię Ci tylko delikatnie, że przeciętny facet pisze tam do wielu dziewczyn na raz. Ten sam facet na stanowisku obrabiał jednocześnie 10 innych kobiet.

Dobrze dobrze, chcieli się spotykać częściej, czyli wszystko było na dobrej drodze. Przerwałam wszystkie znajomości, bo poznałam mojego obecnego faceta który wydaje się być właśnie NORMALNY...

5 minut temu, arch napisał:

Wiesz kiedy będziesz zadowolona z życia skarbie? Jak znajdziesz NORMALNEGO, zwyczajnego mężczyznę i przestaniesz rozliczać go z zarobków, a skoncentrujesz się na wspieraniu go, roztaczaniu miłości w życiu, pracy nad swoją duchowością, nawykami.

I podpowiem, że prawdopodobnie mimo sporej różnicy wieku zarabia mniej niż ja. Nie zaglądam mu do kieszeni, ale jest spore prawdopodobieństwo, że tak właśnie jest. I uwaga codziennie pracuję nad sobą. Gdybym znała go jakieś półtora roku temu, to wielce prawdopodobne, że puszczałabym na niego fochy tak jak teraz robi to FitDaria, w nadziei że coś na nim wymuszę. 

15 minut temu, arch napisał:

TAK SIĘ OSIĄGA SZCZĘŚCIE

Zgadzam się, ale ciężko jednak to szczęście osiągnąć, gdy żyje się za 1600 zł... 

16 minut temu, arch napisał:

Znam wiele przypadków małżeństw i najszczęśliwsze z moich obserwacji, to te przeciętne, gdzie kobieta od zawsze wspierała swojego męża, kierowała się w życiu skromnością, chodzili do Kościoła - często właśnie takie pary żyją ze sobą bardzo długo i są naprawdę względnie szczęśliwe.

No widzisz, dokładnie ja :) Tylko nie chodzę do kościoła. 

16 minut temu, arch napisał:

W wielkich miastach (w Warszawie aż 50%), tam gdzie takie jak Ty nie rozumieją największych podstaw statystyki i szukają czegoś niemal nierealnego - nie dość, że tracą czas  który zakończy się na byciu samotną matką albo rozwódką, to jeszcze siedzą nieszczęśliwe, z niespełnionymi wielkimi aspiracjami upolowania superbogacza i często jeszcze rozpierdalają związki koleżankom posługując się tą samą retoryką - zostaw tego frajera, on nie zarabia 10k!

Jak szukają faeta 10k to rzeczywiście, może być problem. Ale powtórzę - ja szukam faceta zarabiającego mniej więcej tyle co ja czyli ok. średniej krajowej. W dużych miastach to naprawdę nie jest wyczyn. 

18 minut temu, arch napisał:

Wystarczy, że będzie te pieniądze odkładał i akurat będą potem aby Cię podciągnąć po macierzyńskim - podciągnąć jakiś rok czasu, potem powinnaś już zdążyć znaleźć pracę. Jeśli nie zdążysz - to oznacza, że za słabo się starałaś i problem jest w Tobie, nie w facecie - doszkól się i weź się za siebie.

To brzmi dosyć rozsądnie :) I nie, nie musiałabym szukać nowej pracy bo po macierzyńskim zdaje się, że można pójść nawet na kilka lat wychowawczego czy opiekuńczego, który jest niepłatny - ale jeżeli ma się uUOP na czas nieokreślony, to możesz wrócić kiedy chcesz normalnie do pracy w której pracowałeś przed wziąciem urlopu (jak się mylę, to niech ktoś mnie poprawi).

Więc spoko, ale mimo wszystko, pozwól że dam upust mojej hipergamii i - facet ma zarabiać conajmniej tyle co ja (czyli trochę ponad 3,2k). No, chyba że mój obecny - on nie musi. Jego zapytam jak on to widzi, a jak nie widzi to może nawet zaproponuję Twoje rozwiązanie :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Fit Daria napisał:

A najtańsza dieta pudełkowa na 4 tygodnie w Warszawie to 1500 zł.  Może w innym miastach jest taniej, ale na pewno nie o 500 zł. 

Czytaj uważniej. Napisałem że 1800 PLN z czego koszt wsadu szacuję na 1000 PLN czyli usługa (ugotowanie, pakowanie i podstawienie pod nos) wychodzi 800. Przecież żeby coś jeść nie wystarczy ugotować - trzeba jeszcze kupić produkty i poświęcić czas na zakupy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Rnext napisał:

Czytaj uważniej. Napisałem że 1800 PLN z czego koszt wsadu szacuję na 1000 PLN czyli usługa

Prawda, pardon. 

Ale czas na zakupy to też często kobieta robi, prawda? I w firmach cateringowych robią masowo te posiłki, więc im to też taniej wychodzi. Na pewno biorą więcej za "usługę" niż ich kosztują produkty. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Mrowka napisał:

To Twoja interpretacja :) A ja powtórzę - facet ma zarabiać tyle co ja lub nieco więcej.

Oh, ale ja jestem wyjątkowa. :) Zapewniam, że gdybyś mnie poznał w rzeczywistości lub nawet nawiązalibyśmy dłuższą relację, to pomyslałbyś, że jestem tą mityczną kobietą z Himalajów.

A mi mój czuj mówi, że masz ogromny pociąg do facetów otwartych, nieoceniających, czasem nawet skłonnych do ryzyka, hazardu. Masz do takich słabość - i nie to, że każda taka jest. Są różne typy alfików - są alfa w stylu hazardzisty, czystego bad boya i są alfa w stylu narzucających i kontrolujących wszystko. Moja była leciała na faceta który jej powie: to, to, to masz zrobić, lista checkboxów - to był jej świat, leciała na tych drugich. Ty jesteś z tych, które uwielbiają tych pierwszych - tak mi podpowiada mój zmysł, no ale to nie temat o tym.

 

Co do tekstów o wyjątkowości nawet się nie odnoszę - jako kobieta, sama nie wiesz co w Tobie gra - dziś są te hormony, jutro inne emocje, pojutrze jeszcze inaczej. 

 

2 godziny temu, Mrowka napisał:

I podpowiem, że prawdopodobnie mimo sporej różnicy wieku zarabia mniej niż ja.

Hehe, czyżby alfik hazardzista, lekkoduch i zakochana ślepo broniąca go kobitka? Chyba miałem rację.

 

2 godziny temu, Mrowka napisał:

Zgadzam się, ale ciężko jednak to szczęście osiągnąć, gdy żyje się za 1600 zł... 

Nie ukrywam, że pieniądze są wspaniałe i jeśli chodzi o kasę jak na polskie warunki mógłbym pewnie wpadać w widełki niejednej karynki. Jednak związek nie może być na tym budowany - naprawdę, tak długo jak obie strony zarabiają godnie (wystarczy ta średnia krajowa), tak nie można na tym się zanadto koncentrować patrząc na partnera/partnerkę. Żadnymi pieniędzmi nie wrócę do czasów haju hormonalnego z najlepszą z moich byłych dziewczyn, żadnymi pieniędzmi nie kupisz lojalności. Uważam, że obie strony powinny koncentrować się na tym, aby dobrze zarabiać, rozwijać się, ale pamiętać, że żadnymi pieniędzmi nie powtórzą wspomnień jakie razem mieli, lojalności, wierności. I to jest problem bardzo wielu kobiet - nie potrafią panować nad swoimi dzikimi instynktami, popędami, hipergamią, konkurencją z innymi samicami - nie znają pojęcia honoru, lojalności. A jednocześnie chcą szczęścia. 

 

Śmiem twierdzić, że większość rozwodów, rozstań jest przez kobiety. To one robią shit testy, gównoburze, poddają się głupim reklamom, opowieściom koleżanek rozwódek, to one robią facetowi szlaban na dupę albo suszą głowę o zarobki. Wreszcie, udowodniono, że kobiety zdradzają znacznie dłużej niż mężczyźni - facet zdradzi popędem seksualnym, wskoczy do łóżka i tyle. Kobiety potrafią oszukiwać miesiącami, latami, ukrywając obecność w swoim życiu tego trzeciego. Pod tym względem nie mają sobie równych w oszustwach.

 

I teraz mamy tak chore czasy, gdzie wmawia się tym nieszczęsnym kobitom, aby miały wysokie wymagania, czekały na super faceta - JAK? Jak, skoro tych super facetów jest 1%, a ich jest 50% społeczeństwa i każda chce takiego mieć. Przecież to jest niemożliwe od strony statystycznej, choćbyście nie wiem jak podnosiły wymagania i jak piękne nie były. Po prostu się kurwa nie da, zrozumcie to kobitki w końcu na litość Boską - nie jest tak, że każda z Was jest super księżniczką wartą bogacza. NIE JEST KURWA TAK, bo to jest NIEMOŻLIWE. To tak jakby reklamy wam wmawiały, że każdy zasługuje na bycie bogatym. Jak kurwa to zrobisz? dodrukujesz pieniędzy? I problem kobitek dzisiaj jest taki, że one jako osoby emocjonalne po prostu nie potrafią tego zrozumieć, przeliczyć - taka nie potrafi zrozumieć, że tych magicznych 10k facetów jest 1% społeczeństwa, nie potrafi zrozumieć, że tych 'pięknych księżniczek' mamy dziś 80% wszystkich kobiet, każda ma tryliard foci na instagramach. Moje drogie kobiety - nie da się złamać matematyki, ani liczb. Nie da się aby były same księżniczki instagramowe zasługujące na bogacza, gdzie one nie mogą sobie zmarnować życia z tym przeciętniakiem - niezależnie co wam wmówiły media i fejsbuki, to jest NIEWYKONALNE. Nie dodrukujesz pieniędzy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, tytuschrypus napisał:

@Mrowkapostawa, w której dorosły człowiek narzeka na to, że musi pracować i "jeszcze" robić coś w domu to wyższy level świadomego pasożytnictwa.

Był to komentarz Twojej zabawnej wypowiedzi, Pogrubienie dodane teraz. Na co Ty odpisałaś:

11 godzin temu, Mrowka napisał:

masz 100% racji dlatego mam nadzieję, że panowie na forum również robią coś po pracy w domu, żeby pasozytami nie być :)

Więc po co teraz pytasz:

 

10 godzin temu, Mrowka napisał:

Gdzie jest tu pasożytnictwo? Wskaż choć jeden fragment, który świadczy o pasożytowaniu?

 

Ty Mrówko masz taki sposób "dyskutowania" (cudzysłów, bo nazwanie tego prawdziwym dyskutowaniem byłby zbyt dużym komplementem) że:

 

-najpierw piszesz A

-ktoś to A komentuje, zwykle krytycznie

-Ty zaczynasz wtedy tłumaczyć i wychodzi, że niby miałaś na myśli B, po czym głosem pełnym niedowierzania:

-pytasz "gdzie ja napisałam A"? 

 

Zwykle mija kilka stron i nikomu już się nie chce szukać, a tzw. gównoargumenty płyną sobie z Twojej strony wartkim strumieniem, aż smród powoduje że nikomu już się nie chce albo zza tego całego łajna już tego nie widzi. Ja jednak zaciskam zęby i nos i na to Twoje łajno intelektualne jestem uodporniony. 

 

Żeby było śmieszniej, przyznaję że się chyba pomyliłem i przeceniłem Cię, bo wcześniej ten sposób prowadzenia "dyskusji" z Twojej strony uważałem za celowy, sprytny wybieg erystyczny. Teraz już widzę, że Ty jesteś raczej pogubiona tak bardzo, że sama już nie wiesz czy myślisz A, czy myślisz B, czy może C, ale na pewno chcesz by było to coś innego niż myślą Ci źli mężczyźni z forum. 

 

Wybaczcie, ktoś to musiał "głośno" napisać :) 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, arch napisał:

Ty jesteś z tych, które uwielbiają tych pierwszych - tak mi podpowiada mój zmysł, no ale to nie temat o tym.

Nie, ja żadnego "alfa" hazardzisty ani badboya nie pożadam :) Gdybym takiego poznała, albo co gorsza mój obecny samiec zacząłby mieć takie ciągoty to wyleciałby szybko  podskokach. Tak tak, ja wiem - mój umysł mówi, że tak a podświadomość i to jakie emocje wywołuje - mówią że nie. No ale chyba jesteśmy ludźmi i nad emocjami potrafimy zapanować. Przynajmniej ja się nauczyłam :) Karyna by na takiego poleciała, bo Karyna nie wie co się z nią dzieje. Ja doskonale wiem :) No, ale oczywiście: 

7 godzin temu, arch napisał:

jako kobieta, sama nie wiesz co w Tobie gra - dziś są te hormony, jutro inne emocje, pojutrze jeszcze inaczej. 

Więc tak, kobieta ma nad sobą pracować, ale okazuje się że to bezcelowe bo przecież "hormony i emocje" :D 

7 godzin temu, arch napisał:

Hehe, czyżby alfik hazardzista, lekkoduch i zakochana ślepo broniąca go kobitka? Chyba miałem rację.

Chyba nie miałeś racji :) 

7 godzin temu, arch napisał:

Jednak związek nie może być na tym budowany - naprawdę, tak długo jak obie strony zarabiają godnie (wystarczy ta średnia krajowa), tak nie można na tym się zanadto koncentrować patrząc na partnera/partnerkę.

I tu się zgodzę, dlatego nie wymagam wiele piniążków. Ok. rednij krajowej to jest naprawdę minimum, żeby móc w miarę normalnie w Polsce żyć. Zwłaszcza w dużym mieście. 

7 godzin temu, arch napisał:

I to jest problem bardzo wielu kobiet - nie potrafią panować nad swoimi dzikimi instynktami, popędami, hipergamią, konkurencją z innymi samicami - nie znają pojęcia honoru, lojalności. A jednocześnie chcą szczęścia. 

Patrz to co napisałam wyżej i jeszcze kilka postów wyżej. Ja nad swoimi "dzikimi instynktami" potrafię zapanować :) Bo nie jestem zwierzęciem. No ale w sumie po co o tym piszę, skoro mam "hormony i emocje" i przecież u kobiet panowanie nad sobą jest po prostu NIEMOŻLIWE. Skoro jest niemożliwe, to ja nie wiem po co próbujesz mi tutaj to uświadomić... 

7 godzin temu, arch napisał:

To one robią shit testy, gównoburze, poddają się głupim reklamom, opowieściom koleżanek rozwódek, to one robią facetowi szlaban na dupę albo suszą głowę o zarobki. Wreszcie, udowodniono, że kobiety zdradzają znacznie dłużej niż mężczyźni - facet zdradzi popędem seksualnym, wskoczy do łóżka i tyle.

Jak szukają sobie Karyn 10/10 którą trzeba zabawiać i wszystko stawiać to tak jest. 

7 godzin temu, arch napisał:

I teraz mamy tak chore czasy, gdzie wmawia się tym nieszczęsnym kobitom, aby miały wysokie wymagania, czekały na super faceta - JAK?

Nie no, mi to odpowiada. Inne mają wielkie wymagania, więc ten Pan zarabiający średnią nie ma u nich szans. Za to ja mam bardzo normalne wymagania i mam mniejszą konkurencję :) Albo np. panowie poniżej 180cm... WSZYSCY MOI ❤️ :D 

7 godzin temu, arch napisał:

Nie da się aby były same księżniczki instagramowe zasługujące na bogacza, gdzie one nie mogą sobie zmarnować życia z tym przeciętniakiem - niezależnie co wam wmówiły media i fejsbuki, to jest NIEWYKONALNE.

Ale to sprawa tych instagramowych księżniczek, czy będą płaczącymi w poduszkę 40 latkami. Czemu się do tego mieszasz? Przecież na seksy, jeżeli jesteś choć odrobinę przystojny - zgodzą się :) 

I teraz w ramach wyjaśnienia, bo jestem wpychana w rolę Karyny z instagrama, która ma mózg przeżarty reklamami. 

Nie, nie mam instagrama. Nie, nie potrzebuję wynajmować hotelu na jedną noc, żeby zrobić tam zdjęcie. Nie, nie scrolluję cały dzień fejsbuka. Używam jedynie do komunikacji z mamą, siostrą i moim samcem. Ewentualnie jak jakaś koleżanka napisze. Nie, nie wstrzykuję sobie botoksu do ust, nie nie spędzam 2h dziennie na robieniu makijażu i też nie wydaję 1000 zł/ miesiąc na kosmetyki i zabiegi. Nie, nie chodzę codziennie do sklepu po najdroższe ciuchy. TV nie oglądam (nawet nie mam), a na komputerze mam adblocka, więc jedyne reklamy które widzę to te na ulicach. Nie chodzę po klubach, na żadne imprezki/domówki. Ze znajomymi umawiam się może raz na pół roku. 

Żyję sobie sama na spokojnie, bez dram, pracuję 8h, po pracy najczęściej wracam do domu. Poćwiczę, pobiegam, ugotuję, posprzątam, poczytam, przejdę się na spacer, zobaczę co braci samców ciekawego :D 

 

No, więc nie nie, mi jest daleko od bycia instagramową księżniczką :) No, ale wiadomo instagramowe księżniczki mają wygląd, wiec panowie lecą z wywieszonym językiem :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria

 

Myślozbrodnia

Feministki całkowicie nie akceptują odmiennych poglądów. Niezgadzających się z nimi mężczyzn nazywają mizoginami i seksistami lub twierdzą, że stosują oni mansplaining. Z kolei niezgadzające się z nimi kobiety określają mianem strażniczek patriarchatu i ciemnogrodu lub zarzucają im „internalized misogyny”. Nie akceptują jakiejkolwiek dyskusji na argumenty.

W dodatku wśród samych feministek funkcjonują wytyczne, jakie poglądy są dopuszczalne. Używa się tu określeń „dobra feministka” i „zła feministka”. Które brzmią niemalże jak wprost wyjęte z „Roku 1984” odpowiedniki „dobromyślaka” i „myślozbrodniarza”.

 

Zmienność przeszłości, fałszowanie historii

Jedną z najważniejszych metod propagandy, stosowaną w „Roku 1984” było ciągłe fałszowanie historii. Dokładnie te same metody są stosowane w feminizmie. Np. poprzez pomijanie faktu, że większość mężczyzn również nie miała praw wyborczych w historii, czy przez opowiadanie o rzekomej „zasadzie kciuka”, która nigdy nie istniała.

 

Zmienność poglądów z jednoczesnym twierdzeniem, że „tak było zawsze”

Przykładowo, feministki twierdzą, że prawo do aborcji jest nieodłącznym prawem kobiet. Przeciwników aborcji nazywają wprost „wrogami kobiet”. Jednocześnie tuszują fakt, że pierwsze feministki sprzeciwiały się aborcji.

 

 

Logika i nauka nie mają znaczenia 

Jeśli partia i Wielki Brat tego chcą to 2+2 to czasem 5 albo 3. A teraz spróbuj wytłumaczyć feministce, że istnieją różnice między mężczyzną i kobietą np. w budowie mózgu albo spróbuj przedstawić argumenty ekonomiczne przeczące rzekomej dyskryminacji płacowej. Powodzenia. 

 

 

Zastanów się @Fit Daria

Następny raz czy nazywanie mnie mizoginem, będzie sprawiedliwe.

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm tak czytam czytam i...tyle się mówi o miłości, oddaniu, poświęceniu, szacunku w związku, a jedyne co w tym temacie widze to kalkulacja.

Odnośnie prowadzenia gospodarstwa domowego, zajmowania sie dzieckiem i pracy zawodowej, powiem tak:

Jeśli kobieta naprawde tego chce to potrafi wszystko pogodzić, jeśli nie wie, jest niepewna to będzie wymyślać.

Często jest tu powtarzane, że mężczyzna powinienen to, powinien tamto, to ja zrobie w zamian co innego.

A przecież związek to nie robienie czegoś na siłę, wasze działania nie powinny skupiać się nas tym co dostane w zamian, tylko jak to zoorganizować by była harmonia. Dlaczego ciągle słychać roszczenia, podczas gdy powinnyście drogie panie dawać z siebie to co potraficie i robicie to z wielkiej chęci, a nie " za coś".

Dlaczego nie można odpuścić, dać spokój np.w sytuacji gdy mężczyzna wraca z pracy i siada w fotelu. Często wtedy słychać np." wynieś śmieci", " zajmij sie dzieckiem"

No i po co...dajcie mu odpocząć, zróbcie co trzeba, nie wyliczajcie ile to ja dziś zrobiłam, a Ty mniej, albo róbmy po równo....ciągłe napięcie, stres i kalkulacja. Jak tak ma wyglądać związek to ja podziękuje.

 

  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eleanor

 

Niestety bakteria feministyczna oddziałuje z wielkim hukiem na kobiety. Dobrze, że kobiety zrozumiały iż mogą również zdobywać świat ale to, że nie potrzebują pomocy mężczyzn i w ogóle, że męska energia to zło tego świata jest poglądem conajmniej zabawnym.

Ja osobiście z feministką bym nie chciał nic mieć wspólnego w związku, bo to jest mutant a nie kobieta.

Mutant w sensie  mutacji w myśleniu -  dla mnie nie do zaakceptowania. A z taką wychowywać dziecko to już w ogóle jest jak w najstraszniejszym horrorze.

Pozdrawiam.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eleanor, zgadzam sie. Nie czaję dlaczego kobiety nie pozwalają swoim samcom odpocząć po pracy - no moze dlatego ze same są zmęczone i chcialyby chociazby w spokoju wziąć prysznic. 

W takim razie jaka ma być wg Ciebie ( i panow z forum, jeżeli chcą sie wypowiedziec) jest rola ojca w rodzinie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Mrowka napisał:

W takim razie jaka ma być wg Ciebie ( i panow z forum, jeżeli chcą sie wypowiedziec) jest rola ojca w rodzinie? 

Na dzisiejsze warunki ? Lepiej w ogóle nie być ojcem, jak feministki dojdą do władzy to będą wysyłać facetów na sybir do ciężkich robót. Dzisiaj rola ojca znaczy tyle czyli ile może kapusty wyłożyć na mamuśkę i na laptopy. Ojciec dziś nie istnieje w systemie, takie pojęcie jest obce.

 

A jak być powinno to każda kobieta i mężczyzna wie, nie trzeba tego tłumaczyć bo mamy to w genach.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Ojciec dziś nie istnieje w systemie, takie pojęcie jest obce.

Dokładnie tak jest. Środowiska postępowe twierdzą, że dzieci mogą się świetnie rozwijać i mogą być znakomicie wychowane przez np. dwie mamusie, albo dwóch tatusiów, a płeć to nie jest nic nabytego naturalnie, tylko to jak kto i kim się czuje.

Prawnie rolą ojca jest siedzieć cicho i płacić na dziecko i na jego mamusię.

 

@Mrowka Może założysz oddzielny wątek na ten temat, czy wolisz jak się robi gównoburzę na kilkanaście stron jak tutaj?:P

Edytowane przez Krugerrand
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Krugerrand@SzatanKrieger@Mrowka A ja mam wyjebane na ten cały kretynizm i swoje dzieci posłałbym do szkoły prywatnej niekoedukacyjnej. Osobno chłopcy, osobno dziewczynki. Dodatkowo od młodego bym mu tłumaczył jak działa świat i jeśli dziewczynka bije go to ma ją pociągnąć za włosy. Byłbym w szkole pewnie co drugi dzień, ale i tak mam to w dupie. 

Ja uważam, że do założenia rodziny musi być pewien poziom i stopa życia. Sorry, ale jak się nie ma kasy przy dupie to się jest skazanym na darmowe a darmowe w dzisiejszej Europie to znaczy bardzo chu...we. Żeby się bronić przed tym całym syfem to trzeba mieć jakiś poziom życia. Smutne? Tak. Brutalne? Bardzo, ale taki jest świat. Dlatego ja rozumiem @Mrowka i doprawdy nie rozumiem tego kwiku i afery z magazynierem. Niestety niektórzy nie rozumieją jednego - kupujesz tanie żarcie - skazany jesteś na raka i inne choroby. Posyłasz dzieci do darmowego przedszkola - skazujesz je na spier...lony system edukacji, wykrzywiony rozwój... Kupujesz tanie rzeczy, niemarkowe - twoje dziecko ma piekło w szkole i jest wyśmiewane.

To brutalne, ale tak jest. Kiedyś toczyłem zażarte dyskusje ze znajomymi, którzy kupowali dzieciom markowe rzeczy, że po co, żeby uczyć je skromności. Aż mi powiedziała jedna koleżanka - możesz uczyć tego dziecka, ale z innymi nie wygrasz. To są dzieci. Nie ma piórnika z pokemonów czy jakiegoś disneyowskiego gówna - jest wykluczona z grupy. A to dziecko - ono tego nie zrozumie na tym poziomie. Nie zawalczysz z całym światem. 

Więc jeśli chcecie w Europie wychowywać dzieci na normalnych ludzi - to płaćcie i nie jęczcie jak piz...y. Niech to do was dotrze - płacisz - masz dobrze. Nie płacisz - masz chu..o. A dziecko to nie skarpety z Lidla czy marynarka z Lumpeksu, że na nim możesz przyoszczędzić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Krugerrand napisał:

Prawnie rolą ojca jest siedzieć cicho i płacić na dziecko i na jego mamusię.

A teraz pytanie do całego rezerwatu kobiet. Czy normalne jest aby w pozwie rozwodowym pisząc o większe alimenty, kobieta daje argument taki, że jestem silny fizycznie i psychicznie dlatego też mogę podjąć dodatkowa pracę na większą kwotę alimentów. Ujme jedynie, że mam 7 dniowy tryb pracy, po czym mam 1,5 dnia wolnego. Totalnej głupoty w życiu nie slyszalem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Still napisał:

Czy normalne jest aby w pozwie rozwodowym pisząc o większe alimenty, kobieta daje argument taki, że jestem silny fizycznie i psychicznie dlatego też mogę podjąć dodatkowa pracę na większą kwotę alimentów. Ujme jedynie, że mam 7 dniowy tryb pracy, po czym mam 1,5 dnia wolnego. Totalnej głupoty w życiu nie slyszalem. 

Jest mi przykro jak czytam i słyszę takie rzeczy : Mężczyzna = koń pociągowy.

To nie jest normalne. Czy eks pracuje? Ile lat ma dziecko?

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tomko Kiedyś szkoły były tylko oddzielne dla chłopców i dziewczyn, co więcej w takich szkołach dzieci osiągały lepsze wyniki w nauce i lepiej się rozwijały niż dziś w szkołach koedukacyjnych. Na dodatek kiedyś w szkołach uczniowie przychodzili do nich tak samo ubrani w jednolite mundurki i mieli takie same przybory, żeby tylko nie bylo widać żadnych róznic w zamożności rodziców. To były piękne czasy i szkoda, że się skończyły. Komu zależalo na tym, żeby od tego odejść? No cóż, niech każdy sobie na yo pytanie odpowie sam...

Gdybym miał dzieci myślę, że nie oszczędzałbym na nich, szkoda po prostu, to mogłaby być moja inwestycja w przyszłość jako rodzica. A zobacz taki @Still został postawiony przed pewnymi faktami i musi walczyć o to żeby nie płacić, bo nie będzie miał z czego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.