Skocz do zawartości

Nigdy więcej nie pomogę kobiecie z ,,depresją"! Konkretna lekcja dla wszystkich na moim przykładzie.


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Tomko napisał:

Bo dla niektórych kobiet a bardzo wielu z nowego pokolenia po roku 1995 noszenie dziecka przez 9 miesięcy w brzuchu i jego urodzenie to ku...a osiągnięcie życia. I jak się dziecko pojawia to panna jest ci w stanie powiedzieć, że nie znasz się na dzieciach w ogóle bo nie masz dziecka. Albo na samochodach się nie znasz bo nie masz dziecka. Albo nie wiesz co to prawdziwe pasje bo nie masz dziecka. Nie znasz życia bo nie masz dziecka.

 

Dla kobiety urodzenie dziecka to awans społeczny.

A skoro pani ma wyższą pozycję społeczną (jest matką, a raczej "madką"), to i automatycznie pojawia się u niej poczucie wyższości, a za tym efekt Krugera-Dunninga.

Pani ma wysoką pozycję społeczną = ma autorytet = wie wszystko.

A to wszystko dzięki temu, że ma dziecko.

Ergo - mam dziecko = wiem wszystko (najlepiej)

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka byłaby właściwa męska reakcja na próbę wyżalenia się kobiety? Logiczna argumentacja - widać, że nie działa. Wczuwanie się w problemy powoduje, że facet staje się koleżanką. Jak to załatwić z klasą i po męsku?

@SennaRot - ostatnio jestem pod wrażeniem Twojej twórczości, dorzucisz swoje dwa grosze? Bo niektórzy bracia nieco zbyt radykalni, a problem ważny i częsty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tytuschrypuswiem, podziałało to na mnie jak płachta na byka, chyba nawet gorzej. Mój błąd, ale nie będę udawać żeby wyjść jakoś górą w tym, mam to gdzieś. Zastanawiała się, pytała mnie o co w tym wszystkim chodzi, więc chciałem jej wyjaśnić.

 

@Tornadonapisałem jasno i wyraźnie, że do niczego nie chciałem dotrzeć, więc nie sugeruj mi proszę, że miałem jakieś zamiary i że chciałem białorycerzyć. Jak się ma zwykły odruch współczucia jakiejkolwiek istocie i chce się normalnie, po ludzku pomóc to też jest białorycerstwo? No ludzie, bez przesady. Jeszcze trochę i ktoś napisze, że jak dam kwiatki na urodziny koleżance, to znaczy, że robię to w celu dobrania się do jej cipki. Nie dajmy się zwariować. 

Edytowane przez Jan III Wspaniały
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baba stosuje szantaż emocjonalny i robi sobie z ciebie nocnik do wysrywania się - swoje żale i jęki. Nie daj się wciągnąć w takie gierki bo obruci sie to przeciw tobie ma faceta, dziecko a zacznie tobą rozgrywać w swoim życiu prywatnym i nawet nie wiedzących o tym będziesz kimś trzecim. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, bajashi napisał:

Jaka byłaby właściwa męska reakcja na próbę wyżalenia się kobiety? Logiczna argumentacja - widać, że nie działa. Wczuwanie się w problemy powoduje, że facet staje się koleżanką. Jak to załatwić z klasą i po męsku?

"To zależy".

Głównie od tego, jakie masz plany co do tej relacji.

 

Jeśli służysz do płakania w mankiet - nie poruchasz.

Jeśli ruchałeś a zaczęła Ci płakać w mankiet, a Ty cokolwiek zacząłeś się tym przejmować - przestaniesz ruchać ("miś, byłeś za dobry!!").

 

Ergo - na wrażliwca nie zamoczysz, co najwyżej zostaniesz przyjaciółką z fiutem, której będzie szlochać w mankiet, "jak to BB jej przypierdolił i wypierdolił, a ona taaaka nieszczęśliwa".

 

Jeśli traktujesz laskę jako kumpla z cipą i nie masz absolutnie ŻADNEGO zamiaru ruchać (ale tak serio-serio, że aż Cię na samą myśl o zamoczeniu odrzuca), to...

Możesz się bawić w kołcza/mentora/psychoanalityka, a na koniec i tak zostaniesz zutylizowany. Ot - życie.

 

Mój pkt widzenia jest zbieżny z tym prezentowanym przez @Marek Kotoński -> robienie za sracz emocjonalny to potężne koszty mentalne. Nie warto.

Od tego są profesjonaliści, którzy kasują konkretne stawki godzinowe.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wojkr czytałeś cały post?

Nie jestem żadną osobą trzecią. Znamy się kupę lat, ja też wysrywałem się nieraz.

 

Niektórzy zarzucają mi, że na coś liczyłem i doradzacie żeby zachować się jak samczo Alfa. W jakim celu? A no w takim, żeby właśnie do czegoś dotrzeć tak? Ale to nie jest ten przypadek. Ile razy można jeszcze to tłumaczyć?

Edytowane przez Jan III Wspaniały
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bajashi napisał:

Jaka byłaby właściwa męska reakcja na próbę wyżalenia się kobiety?

@SennaRot

Nie potrafię ci pomóc, jestem kiepskim słuchaczem i nie rozumiem złożoności kobiecych problemów.

 

A gdy dalej będzie cisnąć to proste "odjeb się" powinno wystarczyć.

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Jeśli ruchałeś a zaczęła Ci płakać w mankiet, a Ty cokolwiek zacząłeś się tym przejmować - przestaniesz ruchać ("miś, byłeś za dobry!!").

 

Zatem wysłuchać jednym uchem, wypuścić drugim i zaaplikować dawkę testosteronu? Czy możliwie szybko uciąć temat?

Drążę, bo poległem w dużej mierze na tym a jeszcze nie do końca czuję jak to powinno być zrobione. Sytuacja 1 lub 2, w przypadku trzeciej - nie byłoby sensu gadać... Dzięki za odpowiedź, konkretna.

7 minut temu, Tomko napisał:

A gdy dalej będzie cisnąć to proste "odjeb się" powinno wystarczyć.

To by mogło być adekwatne w sytuacji, gdy totalnie nie zależy na tej drugiej osobie, nie tylko seksualnie (trzecia opcja Starego Niedzwiedzia). W innych przypadkach - nie uważasz, że świadczy niezbyt dobrze o facecie?

 

Edytowane przez bajashi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

One wszystkie chyba mają takich kolegów, orbiterów, sfriendzonowanych, przyjaciół, byłych itd.

 

Jesteś od komplementowania, wysłuchiwania, współczucia, przytakiwania i pocieszania. A jakby się związek popsuł to może nawet zakisisz ogóra parę razy dopóki pani nowej przystani nie znajdzie.

Po drugie one takich kolesi co z nimi piszą traktują trochę jako chcących je pukać.

 

A tak na boku Ty też trochę przygwiazdorzyłeś. Trochę bez potrzeby takie emocje i stawianie sprawy na ostrzu noża. W końcu to tylko gadka przez internet.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, bajashi napisał:

To by mogło być adekwatne w sytuacji, gdy totalnie nie zależy na tej drugiej osobie, nie tylko seksualnie (trzecia opcja Starego Niedzwiedzia). W innych przypadkach - nie uważasz, że świadczy niezbyt dobrze o facecie?

 

Jeśli kobieta cię traktuje jak tampon to czym się przejmujesz? Pozornie inny komunikat nie trafia. Jeśli grzecznie odmówisz a panna dalej będzie cię wciągać w te gry to jak chcesz wybrnąć?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyt dużo słów, jej system już był na wypaleniu po jednym dłuższym zdaniu. Zobacz jak krótko i treściwie pisałeś to było ok gdy doszło do większego tekstu panna już była wkurwiona! Do tego logika której nie ma tylko swoje przekonania i w końcu wypaliła się. Nie ogarneła. Zaczęła cię atakować wyłapując pojedyncze słowa z twojej długiej wypowiedzi

Edytowane przez MMorda
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, bajashi napisał:

Zatem wysłuchać jednym uchem, wypuścić drugim i zaaplikować dawkę testosteronu? Czy możliwie szybko uciąć temat? 

 

Ja nie odpowiadam na "zaczepki" w rozumieniu zagajenia wokół tematu.

Jak słyszę "o jakże mi ciężko" to w ogóle nie wchodzę w temat.

Jak wprost pyta, dlaczego "nie wspieram w cierpieniu" to wprost mówię, że nie mam zamiaru robić za podpaskę emocjonalną i relacja z nią "ma nas budować pozytywnie", a nie służyć wylewaniu gorzkich żali i robieniu za psychoterapeutę.

Sam unikam jak mogę zwierzeń (i słyszę, jaki to jestem oschły i "ja nic o tobie nie wiem" - wie tyle, ile potrzeba i wściku o to dostaje i bardzo dobrze :D )

 

OCZYWIŚCIE - podchody cyklicznę są.
Czasem coś-tam posłucham jak dłużej siedzi ze mną i coś-tam musi pogdakać, i "odpytany" ze znajomości tematu albo mówię, że niezbyt pamiętam, albo przeinaczam fakty tak, żeby jasno komunikować "ebemeto".

 

Na wysłuchiwaniu kobiet i "life coachingu" przejechałem się jak stąd do Radomia. Unikam jak ognia.

 

9 minut temu, bajashi napisał:

To by mogło być adekwatne w sytuacji, gdy totalnie nie zależy na tej drugiej osobie, nie tylko seksualnie (trzecia opcja Starego Niedzwiedzia). W innych przypadkach - nie uważasz, że świadczy niezbyt dobrze o facecie? 

 

Świadczy o tym, że stawiasz granice i nie pozwalasz drenować się z energii na "rozwiązywanie" cudzych problemów.

To co mówisz to 'oczekiwania pań' i posrane programowanie społeczne.

Tylko powiedz mi jedno - a kto się w razie "w" zaopiekuje TOBĄ?
No właśnie, nie widzę chętnych. "Musisz być silny, miś. Musisz być mężczyzną!!"

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Świadczy o tym, że stawiasz granice i nie pozwalasz drenować się z energii na "rozwiązywanie" cudzych problemów.

To co mówisz to 'oczekiwania pań' i posrane programowanie społeczne.

Tylko powiedz mi jedno - a kto się w razie "w" zaopiekuje TOBĄ?
No właśnie, nie widzę chętnych. "Musisz być silny, miś. Musisz być mężczyzną!!"

Jak nie chcesz marszczyć pingwina to tak jak @Stary_Niedzwiedz rzekł, albowiem robienie za tampon emocjonalny i wór na żale ówczesnego świata, które kobieta wylewa żałobnie każda mozliwa dziurka sprawia, ze twoja meskosc maleje jak fiutek po wyjsciu z zimnej wody.

 

U mnie ilosc seksu w LTR mozna bylo mierzyc prosta zaleznoscia - im wiecej "krystynka to" "basia to" "synek marysi tamto" "dzis w pracy to" tym mniej ogladania piczki, a wiecej ubytku na zdrowiu psychicznym.

 

jako, ze wiadomo iz kobietka musi sie wyzalic i wcale nie oczekuje rozwiazania problemu, a musi pogadac i pogadac to w  miedyczasie samica dostala dziennie 15 minut na pierdolamento swoje po czym dostawala krotka komende STOP i ucinala tematy wiedzac, ze kolejna dawke pierdolamento przyjma jej kochane kolezaneczki, a nie ja (niestety za pozno bylo na resocjalizacje samicy i przywrocenie ramy w zwiazku)

 

wiem... wiem na poczatku serduszko sie kroi bo jak tak mozna nie sluchac i nie wspierac swojej ukochanej... ino, ze najmadrzejszym tematem jaki poruszalem z kobieta (nie liczac dwoch wyjatkow) byly smaki nowych drinkow w biedronce. wniosek jest prosty i jeden sluszny - od smuteczków i łezkow samica ma kolezaneczki - JEŚLI KOBITKA ZACZYNA CI NAWIJAĆ O TYM JAKI ŚWIAT OKROPNY, A TY BIJAC SIE W PIERS SLUCHASZ Z POLITOWANIEM TO WIEDZ ZE NIEDLUGO BEDZIE EMBARGO NA PICZKE i to moze nawet na poziomie podswiadomym (brak meskosci, pozadania) 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tomko napisał:
1 godzinę temu, bajashi napisał:

To by mogło być adekwatne w sytuacji, gdy totalnie nie zależy na tej drugiej osobie, nie tylko seksualnie (trzecia opcja Starego Niedzwiedzia). W innych przypadkach - nie uważasz, że świadczy niezbyt dobrze o facecie?

 

Jeśli kobieta cię traktuje jak tampon to czym się przejmujesz? Pozornie inny komunikat nie trafia. Jeśli grzecznie odmówisz a panna dalej będzie cię wciągać w te gry to jak chcesz wybrnąć?

Godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Świadczy o tym, że stawiasz granice i nie pozwalasz drenować się z energii na "rozwiązywanie" cudzych problemów.

To co mówisz to 'oczekiwania pań' i posrane programowanie społeczne.

Prawdopodobnie patrzę na temat przez pryzmat swojej reakcji. Gdybym ja chciał komuś powiedzieć o swoim problemie i w odpowiedzi usłyszał "odjeb się", to bym tak zrobił - tylko, że już na zawsze. Ale przejechałem się dosyć mocno na traktowaniu kobiet, tak jak ja bym chciał być traktowany, więc zakładam, że Wasze podejście jest zdecydowanie skuteczniejsze od mojego.

No i faktycznie, to jest dobry przykład programowania społecznego.

 

@Stary_Niedzwiedz - dzięki za rozwinięcie tematu, fajnie porządkuje zdobywaną wiedzę.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałeś dobrze i słusznie. Nie podziałało? Trudno. Nie twoja wina, że trafiłeś na ignorantke. Człowiek z otwartym umysłem pomyślałby nad tym tekstem. Chociaż przez chwilę.

Przecież to jej problem, zrobiłeś wystarczająco dużo aby pomóc i nie jest to bynajmniej twój problem.

Życie to podejmowanie wyborów. Przed nim trzeba się zastanowić nad możliwymi konsekwencjami, które mogą pojawić się w przyszłości. Nie wszystkie przewidzisz. Coś się zjebie, nieważne czy zależnie od siebie czy nie to próbujesz to rozwiązać. Nie jest to fizyka kwantowa. Nie ma co się rozwodzić (ależ przypadkowo wplecione) nad tą sytuacją.

 

Ona ponosi konsekwencje własnych wyborów, Ty autorze zrobiłeś tyle ile mogłeś, gdyż była to dla Ciebie w miarę istotna osoba. Teraz, każdy rozchodzi się w swoją stronę. Dlaczego? Jakby analizować dogłębnie takie sytuacje musiałbyś żyć z 300 lat. Może to brzmi brutalnie, a może nie, ale tak to jest.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, bajashi napisał:

Prawdopodobnie patrzę na temat przez pryzmat swojej reakcji. Gdybym ja chciał komuś powiedzieć o swoim problemie i w odpowiedzi usłyszał "odjeb się", to bym tak zrobił - tylko, że już na zawsze

Ja Cię w pełni rozumiem.

ROZUMOWO kobieta też Cię zrozumie

 

Tylko, że natura kobiety powie jej, że jesteś miękka faja. I susza w kroku. Strata nie do odpracowania.

 

Jak pomyślisz o tym to jest to MEGA słabe. Tylko że nic z tym nie zrobisz.

 

Jak sobie z tym radzić?
Nijak.
Tak naprawdę - być może warto mieć... kumpla.

Bez względu na płeć akurat. Traktować jak faceta, ZERO podtekstów seksualnych.
Wtedy masz miejsce na szczerość, otwartość i słabość.

Wiadomo - gdzieś musisz to zwentylować, bo zdechniesz.

 

Jeżeli masz osobę, dla której niekoniecznie musisz być alfa...

No właśnie.

Ważny pkt - też trzeba to jakoś szanować, aby nie zrobić z kogoś sracza. Nikt tego nie lubi ?

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tamerlan poczytaj co napisałem wyżej. Dlatego nie będę komentować.

 

 

Widze temat się rozwinął w kierunku ogólnego wyżalania się kobiet. Ona jakoś specjalnie nigdy się nie wyżalała, ot takie zwykłe gadki co tam, jak tam w miejscowości X, bo się wprowadziłem z rodzinnego X a mieliśmy wspólną paczkę.

 

Natomiast rozwala mnie ogólne podejście kobiet do życia. Na zasadzie (większość, ale nie zawsze) im ładniejsza jestem, tym bardziej leniwa. Wszyscy to zło, a ja biedna taka nieszczęśliwa i sama nie stara się zrozumieć dlaczego. I takie podejście na każdym kroku, gdzie nie spojrzysz.

 

@Stary_Niedzwiedz rzeczywiście, będę musiał zastosować taką taktykę jak któraś wyjedzie mi z takim tematem, pomagać nie jest źle (nie mam na myśli płakania w rękaw), można wysłuchać i doradzić ale widzę, że nie ma sensu bo to jak mówienie do ściany.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z kobiecą depresją to jest jak z gwałtami - 65% zgłoszeń jest fałszywych, z tymże akurat tutaj, to powiedziałbym, że jeszcze więcej.

 

Kobieta nie śmie nawet pomyśleć o jojczeniu i 'depresji' w pracy, bo wie, że dostanie kopa w dupę za każdą próbę manipulacji. Co innego jednak na rynku matrymonialnym - tutaj są nauczone, że zawsze znajdzie się jakiś miś tampon emocjonalny który pozwoli sobie srać na klatę. Dzięki temu forum i MGTOW jednak grupa białorycerzy coraz bardziej maleje i miejmy nadzieję, że oby tak dalej. Marzą mi się czasy, w których mężczyźni będą tak jak kobiety bez zastanowienia kończyć związek, szukać nowej, zawsze się zabezpieczać i kończyć relację natychmiast gdy tylko kobieta kilkukrotnie wyłudzi kwotę większą niż 50% wkładu w budżet domowy.

 

To byłaby po prostu utopia - takie twarde lądowanie dla interesów Pań :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Nigdy więcej nie pomogę kobiecie z ,,depresją"! Konkretna lekcja dla wszystkich na moim przykładzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.