Skocz do zawartości

Kobieta z dzieckiem... typowe?


Rekomendowane odpowiedzi

@AR2DI2 my to chyba mamy podobne preferencje i patenty, może jakąś działalność założymy? ?. Miałem podobne teksty od mamusiek ,,jesteś taki zgred trochę, powinieneś to tamto". Jakby nie mogła przeżyć, że zarabiam więcej od niej i nie chce tego hajsu na nią przepuścić. 

 

Problemy rzeczywiście typowe, spotykałem się z mamuśkami wielokrotnie, czasami dłużej, czasem krócej. Miałem kiedyś mamcie 17 lat starszą (milf pierwsza klasa), która miała córkę 19 letnią i mogę tylko potwierdzić co pisze @Bonzo, jak dzieciaki są pełnoletnie to jakby ich nie było, nawet są plusy bo o dzieciaka Tobie nie będzie truć, dlatego tak między innymi preferuje milfy + bardziej się w łóżku starają, przynajmniej jak tak odczuwam.

Natomist jeśli są młode, to jest dokładnie tak jak piszecie. Zwróćcie uwagę na reakcję jak Was przedstawiają kidsom- to jest taki moment napięcia jak w milionerach, jaka będzie reakcja z dwóch stron- czyli już w głowie sobie układa, że będziecie taką happy rodzinką niczym z reklam masła. 

 

Edytowane przez Jan III Wspaniały
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze są wyjazdy weekendowe 200 kilometrów od domu, żeby wypić kawkę w modnej kawiarni, na deptaku, ale takim znanym. Pojechać, wypić, zjeść, polansowac się. Za pieniądze misia oczywiście. Bo plaża 15 minut od domu to kto może pozazdrościć? 

@Jan III Wspaniały taa, ile ja słyszałem już razy od lasek pomysły na najlepsze wydawanie mojej kasy. Jak zarabiasz dobrze, to je uj strzela kiedy nie wydajesz tej kasy na nią, lub z nią. 
Kiedyś poszedłem w sobotę ze swoją aktualną wtedy laską na taki spacer po mieście. Pomyślałem, że przy okazji wpłacę do banku 5 tysięcy które dostałem za wykon od jednej firmy. Mówię jej, że wejdziemy do banku bo muszę coś załatwić.
Wchodzimy, ja mówię do babki w okienku że chcę wpłacić pieniądze. Moja cała zesztywniała. Uszy stanęły jej jak zającowi w krzakach, oczy jak pięć złotych i obserwuje z przejeciem. Daję pani pliczek banknotów, ona liczy, daje mi kwit, i wychodzimy.

Nie minęło 10 minut jak usłyszałem, że jestem strasznym sknerą. Pytam dlaczego.
- Bo dusisz te pieniądze na to konto, zamiast sobie coś kupić.
- Ale ja wszystko mam. Nie potrzebuję nic. Co niby miąłbym kupić?

- Nic.

Za dwa dni dostałem smsa jak byłem w pracy - potrzebuję więcej pieniędzy na życie. To co dajesz, ledwo wystarcza. 

Edytowane przez AR2DI2
  • Like 4
  • Dzięki 1
  • Haha 6
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez kitu, ja miałem to wielokrotnie proponowane ale nigdy nie dałem się namówić na takie gówna.

Szkoda czasu i pieniędzy. W ogóle bardzo nie lubię jakichkolwiek kawiarni i wychodzić z samiczkami ,,na miasto". Nie wiem, nie umiem odczuwać przyjemności chodząc bez celu wśród tłumu ludzi. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli 2 miesiące super seksu, a potem 10 miesięcy nerwicy, stanów depresyjnych, problemów, itd. jako rachunek za ten fajny seks. Jednak seks z divami jest nieporównywalnie tańszy jak to podsumujesz finansowo i emocjonalnie. Takie przypadki mnie tylko upewniają w lenistwie i niechęci do szukania jakiejkolwiek kobiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze tematu, dorzucę cos od siebie.

 

Z moich obserwacji i niestety autopsji mam poniższe wnioski:

 

1. Dla kobiety dziecko zawsze jest i bedzie nr 1. ZAWSZE. Jest to wg mnie po prostu instynkt biologiczny. A co za tym idzie:

 

a) gdy dziecko jest nie twoje, jest ono zawsze ważniejsze niż ty

b) gdy dziecko jest twoje, jest ono zawsze ważniejsze niż ty

 

Ty schodzisz na daaalszy plan. Oczywiście w przypadku b) jesteś jeszcze potrzebny dopóki przynosisz pieniądze do domu. Ale jak przestaniesz przynośić to...

 

Jeszcze jak trafisz na pannę z problemami pod kopułą to przygotuj się na jazdę bez trzymanki i kupę stresu.

 

Uzmysłów sobie pewną rzecz:

1) Kobieta "kocha cię" za: a) potencjał finansowy/zaradność/umiejętność przetrwania w świecie, NIE za twój charakter lub dobre serce.

2) Kobieta ZAWSZE postawi dziecko na 1 miejscu przed tobą.

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jan III Wspaniały

 

Też spotykałem się z 40 która miała 18 letniego syna. Ja miałem wtedy 28. Nie miałem żadnych nieprzyjemności z jej strony jeżeli chodzi o aspekt finansowy. Nawet jak chciała pójść do droższej knajpy bo miała taki kaprys, to sama za nią płaciła, kupowała i mnie zapraszała. Nawet nie unosiłem się honorem aby płacić, sama chciała. I nie wpłyneło to na nic. Dopiero jak zaczęła się wkręcać (mimo że jasno ustaliliśmy granice naszej znajomości) to delikatnie osłabiałem kontakt aż znalazła sobie innego. Dla mnie to było ok, miły czas z nią spędziłem, romans pół roczny.

 

Jeżeli chodzi o temat wątku.

 

Ja się nie dziwię kobietom że dziecko to ich oczko w głowie. Bo niby czemu by tak nie miało być? Wiadomo, nie można popadać w skrajność, jak to co niektóre autor wątku opisał na początku, ale jak się wchodzi w związek z dzieciatą kobietą to nie trzeba być Sherlockiem aby się domyśleć że dziecko będzie dla niej ważniejsze od zrobienia facetowi laski.

 

Można bardzo łatwo odwrócić sytuację. Mam przyjaciela który ma dwójkę dzieci. Jak by spotkał kobietę która by narzekała że za mało z nią spędza czasu bo dzieci, za mało sexu bo więcej czasu poświęca dzieciom, lub cokolwiek innego bo dzieci, to bym mu doradził aby taką księżniczkę kopnął w dupę. Wiem że dosyć to ogólnikowo napisałem, ale takie mam teraz przemyślenia ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, AR2DI2 napisał:

ile ja słyszałem już razy od lasek pomysły na najlepsze wydawanie mojej kasy. Jak zarabiasz dobrze, to je uj strzela kiedy nie wydajesz tej kasy na nią, lub z nią. 

Ten tekst powinien trafić na główną stronę jako motto tygodnia, albo coś w tym stylu. Chyba każdy mógłby się pod nim podpisać, oraz stanowi papierek lakmusowy etapu na którym aktualnie jest relacja z daną Panią.

 

11 godzin temu, TheFlorator napisał:

Kobieta ZAWSZE postawi dziecko na 1 miejscu przed tobą.

Spotkałem w swym życiu jeden przypadek, gdzie w sądzie kobieta, zapytana przez sędzinę czy wybiera swojego nowego faceta, czy też dzieci (sprawa o pobicie dzieci przez gacha, ze złamaniami, założona kobiecie przez jej matkę) odparła, że wybiera faceta, a dzieci niech idą do dziadków. Później okazało się że w grę wchodziły ciężkie choroby psychiczne - ale z gachem wytrzymała do końca swego życia.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, AR2DI2 napisał:

Nie minęło 10 minut jak usłyszałem, że jestem strasznym sknerą. Pytam dlaczego.
- Bo dusisz te pieniądze na to konto, zamiast sobie coś kupić.
- Ale ja wszystko mam. Nie potrzebuję nic. Co niby miąłbym kupić?

- Nic.

 

Zauwaz, ze kobiety zachowują się dokładnie tak jak socjalisci :)

A socjalista jest specjalistą od wydawania cudzych pieniędzy !

 

I socjalista kozaczy tak długo - dopóki nie skończą sie mu cudze pieniądze.

 

Nie bez powodu pewien filozof z najstarszego niemieckiego miasta (Trewir) - Karol Marks zauważył, że aby w danym kraju zapanował socjalizm - wystarczy wprowadzić tam demokrację. Zwłaszcza z przyznaniem praw wyborczych kobietom :).

No i mamy to co mamy :)

  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/18/2018 at 10:18 AM, Bonzo said:

Zauwaz, ze kobiety zachowują się dokładnie tak jak socjalisci :)

A socjalista jest specjalistą od wydawania cudzych pieniędzy


Projektanci tego rozpierdolu jaki widzimy, wiedzieli od dawna, że babom jak się daje władzę, czy choćby prawa wyborcze, doprowadzi to do kolapsu. Oni zaś w swoich społecznościach plemiennych nie dopuszczają bab do głosu nawet w drobnych sprawach, bo wiedzą, że jak ktoś nie zadecyduje prosto i konkretnie np " dziś jedziemy na wycieczkę nad jezioro. Pakować się, a jak ktos czegoś zapomni to jego strata". Koniec komunikatu. Baby pakują dzieci, robią kanapki, wsiadają do samochodu i bez szemrania jadą.

W naszej kulturze (?) zaczyna się od...babskiego focha pod tytułem "to ja się dowiaduję, że jedziemy dopiero teraz???! I nikt mnie nie zapytał czy chce tam własnie jechać. 
 - Kochanie no co ty, to już nie chcesz jechać, przecież chciałaś?
- zostaw mnie w spokoju. Widzę, że się dla ciebie już kompletnie nie liczę...

I tak upływa piękny weekendowy dzień w wielu rodzinach.

 

  • Like 8
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, AR2DI2 napisał:

Projektanci tego rozpierdolu jaki widzimy, wiedzieli od dawna, że babom jak się daje władzę, czy choćby prawa wyborcze, doprowadzi to do kolapsu. Oni zaś w swoich społecznościach plemiennych nie dopuszczają bab do głosu nawet w drobnych sprawach, bo wiedzą, że jak ktoś nie zadecyduje prosto i konkretnie np " dziś jedziemy na wycieczkę nad jezioro.

Co więcej - socjaliści i komuniści mają mordy pełne frazesów o demokracji a sami demokratycznie nie rządzą.

Sam osobiście nie jestem demokratą bo to system do dupy.

 

Spójrzmy na UE. Sztandary pełne "równości", "praw człowieka" i demokracji wyrażanej w kazdym możliwym brzmieniu.

A jak jest zarządzana UE ?

Ano tak. Są trzy organy władzy z czego jeden prawdziwy:

 

1. Parlament Europejski - kompletnie bez najmniejszej nawet władzy. Fasada.

2. Rada Europy - konstrukcja dekoracyjna. Na jej czele stoi p. Donald Tusk, ktory jest wyłacznie dekoracją

3. Komisja Europejska. Ta istotnie rządzi - jej rozporządzenia mają charakter bezwględnie obowiazujacego prawa, nadrzednego nad prawem krajowym.

 

Jest to wąska grupa komisarzy, którzy nie są wybierani w żadnych wyborach tylko metodą tzw "kooptacji". Czyli - istniejący komisarze zapraszają do siebie kolejnego.

Na ich czele stoi szef KE. Taki znany pijaczyna - JC Juncker

 

Struktura zarządzania nie ma wiec z demokracją nic wspolnego.

 

Jeden do jednego, identyczną strukturę miało zarządzanie krajami komunistycznymi (czyli były to kraje "demokracji ludowej").

Młodszym Braciom przypomnę jak to wyglądało:

 

1. PRL miała sejm, w ktorym w zasadzie przyklepywano tylko to co powie inny, wazniejszy organ - wskazany w p. 3.

2. Istniała tzw "Rada państwa" z p. prof. Henrykiem Jabłońskim na czele - dokładnie 1:1 dekoracja jak obecnie PDT

3. Istniało Biuro Polityczne KC PZPR na czele ktorego stał I sekretarz KC PZPR i to był rzeczywisty organ władzy

 

Polecam zauważyć ciekawą zbieżnośc nazwy "Komisja Europejska" z "Rada Komisarzy Ludowych" z początków istnienia Związku Sowieckiego.

 

O ile komuna w latach 1918-1990 miała swoje serce w Moskwie, o tyle komuna dziś ma swoje serce w Brukseli

Zaś Rosja przy UE obecnie to całkowicie normalny, sensowny i wolny kraj.

 

Jak to powiedział p. docent Szelestowski w "Barwach Ochronnych" Zanussiego - "role się odwróciły" :)

 

Edytowane przez Bonzo
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.07.2018 o 23:20, TheFlorator napisał:

Uzmysłów sobie pewną rzecz:

1) Kobieta "kocha cię" za: a) potencjał finansowy/zaradność/umiejętność przetrwania w świecie, NIE za twój charakter lub dobre serce.

2) Kobieta ZAWSZE postawi dziecko na 1 miejscu przed tobą.

 

 

Naturalny biologiczny mechanizm, męskie zdziwienie a'la ''jak to?'' bierze się z programowania i oszustwa społecznego wpajanego nam od dziecka, wiecie; miłość, wspólna starość i inne bzdety, żeby nam się mówiło od dziecka jak jest naprawdę, takie sprawy jak ta, nie miały by miejsca bytu, była by dla nas normalna jak oddanie porannego moczu.

Edytowane przez Themotha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minutes ago, Bonzo said:

Jest to wąska grupa komisarzy, którzy nie są wybierani w żadnych wyborach tylko metodą tzw "kooptacji". Czyli - istniejący komisarze zapraszają do siebie kolejnego.

Na ich czele stoi szef KE. Taki znany pijaczyna - JC Juncker

No, tak do końca to oni nie są przypadkowi. Jak coś jest niewybieralne, to jest to po to aby ktoś mógł ich obsadzać na stołkach. I pomimo, że większość, łącznie z politykami wysokich szczebli nie słyszała nigdy o np Van Rompuy'u - przewodniczący Rady Europy, to kiedy się poczyta coś o nim ze źródeł nieoficjalnych, wychodzą te same kwiatki, jak przy każdym niewybieralnym człowieku znikąd. 
Taki np ww kończył szkołę Jezuitów (to kluczowe), później uczestniczył w obradach Grupy Bilderberg. I "nagle" wskoczył na stołek przewodniczącego. 

To samo inni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minutes ago, Themotha said:

Naturalny biologiczny mechanizm, męskie zdziwienie a'la ''jak to?'' bierze się z programowania i oszustwa społecznego wpajanego nam od dziecka, wiecie; miłość, wspólna starość i inne bzdety, żeby nam się mówiło od dziecka jak jest naprawdę, takie sprawy jak ta, nie miały by miejsca bytu, była by dla nas normalna jak oddanie porannego moczu.

Edited 17 minutes ago by Themotha

Tez tak uwazam, i nie mam do nikogo pretensji o maturalny instynkt zreszta jest to potrzebne do zachowania gatunku.

 

Natomiast powinno sie facetom od najmlodszych lat mowic i edukowac, ze “jak juz sa dzieci to panie ty tylko jestes od przynoszenia kasy do domu a twoje potrzeby i zachcianki to juz pani nie interesuja. Teraz dziecko jest numero uno i oczko w glowie”. 

 

Moze (oby) nie jest tak zawsze ale pisze niestety z autopsji. Bylo niemale “zdziwko” i bol swiatopoznawczy,  nie powiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, TheFlorator said:

Moze (oby) nie jest tak zawsze ale pisze niestety z autopsji. Bylo niemale “zdziwko” i bol swiatopoznawczy,  nie powiem.

Wszyscy moi żonaci koledzy wpadali w zdziwko kiedy po urodzeniu dziecka skończył się sex, zainteresowanie mężem itd. Bierze się to stąd o czym piszecie - oprogramowanie - złapani na "misiu będziemy sobie zyli wspaniale z dzidziusiem, i się kochali tak jak teraz". Na co faceci się permanentnie nabierają. 

Sam przypadkiem trafiłem na portalu erotycznym na męża mojej bardzo dobrej znajomej, która nota bene wszem i wobec wokoło trąbiła jakie to ma wspaniałe małżeństwo. 

A tak to było...
Patrzę na stronie głównej z fotkami, a tam znajoma gęba. Wchodzę na profil a tam T mąż mojej przyjaciółki. Najpierw się trochę wkurzyłem bo ją bardzo lubię, a on się kreował na ideał. Ale ochłonąłem, i myślałem co zrobić.
Tyle, że znając już wtedy babskie historyjki, nie do końca jej wierzyłem w te wspaniałości. I zaświtała mi w głowie diabelska myśli - dowiem się o co tam naprawdę chodzi.

Założyłem fake konto ze zdjęciami i opisem pasującym do tego czego poszukiwał ów T. Jeden mail o treści " hej, widzę, że z tego samego miasta jesteśmy" i zaczeła się z jego strony lawina maili. Chciał się umawiać na sex o każdej porze dnia i nocy. Kiedy pytałem jak to zrobi, mówił, że ma dużo urlopu, że pracuje na zmiany, i że jest praktycznie nie wykrycia czy idzie do pracy na nockę czy do kochanki. 

No dobrze, ale dlaczego tak, skoro sam przyznajesz, że masz żonę. Na co on mi pisze: " przed ślubem żona miała taki temperament, że nie wyrabiałem przy niej ( przyznałem mu rację w duchu, bo wiedziałem coś o tym, a więc mówił prawdę) po ślubie zaś, kiedy zaszła w ciążę, zainteresowanie sexem opadło. Kładłem to na karb nastrojów ciążowych, a ona to potwierdzała. Kiedy jednak urodziło się dziecko, przeszedł ten okres poporodowy, i czuła się świetnie, całkowicie odcieła mi sex. Kategorycznie. Kiedy się dopominałem, mówiła mi, że trzeba się zając dzieckiem, a nie sexy i głupoty".

I tak kolejny naiwny został wciągnięty w grę pod tytułem " będziemy żyli jak w bajce", tyle, że drobnym drukiem nie doczytał, że w bajce o "takim co to spłodził, a później została mu ręka".


Po jakimś czasie spisałem się z przyjaciółką - żoną owego T. Co tam słychać itd. Na pytanie o to a jak tam T się sprawuje, odrzekła mi tylko "a, ludzie dużo gadają, ale ja wolę nie słyszeć".

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, AR2DI2 napisał:

 " przed ślubem żona miała taki temperament, że nie wyrabiałem przy niej ( przyznałem mu rację w duchu, bo wiedziałem coś o tym, a więc mówił prawdę) po ślubie zaś, kiedy zaszła w ciążę, zainteresowanie sexem opadło. Kładłem to na karb nastrojów ciążowych, a ona to potwierdzała. Kiedy jednak urodziło się dziecko, przeszedł ten okres poporodowy, i czuła się świetnie, całkowicie odcieła mi sex. Kategorycznie. Kiedy się dopominałem, mówiła mi, że trzeba się zając dzieckiem, a nie sexy i głupoty".

Złapał przynętę, historia jakich wiele

Urabianie misia zaczyna się w momencie kiedy Pani stworzy sobie w główce wizję co i jak ma wyglądać :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, AR2DI2 said:

Wszyscy moi żonaci koledzy wpadali w zdziwko kiedy po urodzeniu dziecka skończył się sex, zainteresowanie mężem itd. Bierze się to stąd o czym piszecie - oprogramowanie - złapani na "misiu będziemy sobie zyli wspaniale z dzidziusiem, i się kochali tak jak teraz". Na co faceci się permanentnie nabierają. 

 

1 hour ago, AR2DI2 said:

Kiedy jednak urodziło się dziecko, przeszedł ten okres poporodowy, i czuła się świetnie, całkowicie odcieła mi sex. Kategorycznie. Kiedy się dopominałem, mówiła mi, że trzeba się zając dzieckiem, a nie sexy i głupoty".

A no właśnie. Sex to już standard ale generalnie, pojawia się dziecko to nagle pani staje się zupełnie inną osobą niż była wcześniej.

"Tego już nie robimy, to głupota, jakie twoje hobby co to za głupoty, myślisz tylko o sobie. Zapier*alaj do pracy człowieku teraz masz odpowiedzialność (dziecko) etc"

 

Wracając do punktu wyjścia, człowiek ma wpajane bajki od dzieciństwa a później zastanawia się o co chodzi w tym wszystkim.

 

Ostatnio miałem mały "zjazd" z kumpalmi i koleżankami z roku, no i siedzimy przy tym stole (oni z żonami). Oprócz paru wyjątków żony oczywiście naburmuszone, miny smutne.

Kumple siedzą ale tacy trochę "inni", zmęczeni chyba prozą życia.

 

Gadam z 1. Mówię mu o swojej prywacie. Pytam się "a jak tam sie między wami układa? " (2 dzieci, mieszkanie w kredycie). Patrzy mi w oczy i mówi "słuchaj, wiesz jak jest ..."

Gadam z 2. Delikatnie go chciałem zmusić do myślenia, mówię "słuchaj, zapieprzasz ostro, zona z dziećmi w A, ty pracujesz w B, dojazdy, kredyt, czy ty w ogóle robisz coś dla siebie? czy spotykasz się w męskim gronie? czy robisz coś co tylko tobie sprawia przyjemność?". Zamilkł na chwilę i powiedział "w sumie nie, kurde masz chyba rację, człowiek się zatraca w tym wszystkim"

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Patrzę na stronie głównej z fotkami, a tam znajoma gęba

Przyznac muszę, że zawodnik miał cohones :)

Żonaty i wjebał profilowe "rozpoznawalne" ? Koleżka to nie delikatny, a twardy jest jak Roman Bratny :)

 

Ja bym był dygotalny w takiej sytuacji :) Za dużo do stracenia. Choć zawsze mógłbym powiedziec w razie wsypy, że ktoś moje zdjęcie zajebał skądś (trzebaby powiesic na przyklad na stronie firmowej) i użył do profilu fejkowego :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za komentarze, przyznam że pouczające. Opisywany w tym temacie mój przykład to nie mój "aktualny" problem, tylko taki z przeszłości, ale jeszcze wracając do tego mojego związku z dzieciatą.

Jak pisałem na samym początku nie mieszkaliśmy ze sobą, po prostu spotykaliśmy się przez ~rok, zamieszkanie wspólne wciąż odwlekałem (mimo że namawiała) bo chciałem sprawdzić czy się nadaję do takiej sytuacji. A nawet czy po prostu ta kobieta mi pasuje, bo wiadomo że w parę miesięcy ciężko się dobrze poznać, zwłaszcza gdy oczy zaślepia chemia. Ale mimo wszystko powstrzymywałem się od deklaracji czy choćby mieszkania razem. Ona wręcz przeciwnie.

 

Więc były ciągłe pretensje (tzn po paru miesiącach) o to, że nie zajmuję się jej dzieckiem. Tzn chodziło o czas, bo jak pisałem dobrze zarabiała i nawet jak gdzieś wspólnie byliśmy/wyjeżdzaliśmy to zawsze płaciła za siebie, więc nie chodziło o kasę a o mój czas który powinienem poświęcac jej dziecku. Czyli ciągłe pretensje dlaczego sam nie proponuje że odwiozę go do szkoły, dlaczego sam nie wyjdę z nim na plac zabaw, dlaczego jak ją zapraszam do kina to wybieram film a nie bajkę i nie bierzemy jej dziecka, itd itd. W pewnym momencie po tych paru miesiącach już osłabłem z sił, z energii i przestałem mieć fajne pomysły na randki czy na spędzanie z NIĄ czasu, bo czułem że co zaproponuje ciekawego, to będą pretensje że dlaczego we dwoje a nie we troje. Nerwy nerwy nerwy.

 

A kolejna sprawa - zaczęła krytykować moje hobby. Po tym roku czułem że praktycznie chce mnie pozbawić mojego hobby. Ciągłe złośliwe komentarze że tracę czas na hobby, że wolę moje hobby niż z nimi spędzać czas, itd. Tłumaczyłem, że każdy powinien mieć hobby i to naturalne że na to też się czas poświęca. Akurat moje hobby to motocykle i od czasu do czasu lubię sobie gdzieś wyskoczyć na parę godzin czy po prostu w garażu grzebać przy motocyklu (czy choćby czyścić go po każdej przejażdżce, no lubię, taki pedant jestem, a że posiadam garaż to nawet w zimne czy deszczowe dni tam lubię siedzieć), czy nawet oglądać na youtubie programy o mechanice itd (nie jakieś bzdury a pouczające rzeczy). Jak mnie poznała to oczywiście to chwaliła, że mam super wiedzę, imponowało jej to że się znam na tych motocyklach, że jeżdżę itd, a po paru miesiącach to już były tylko złośliwe komentarze że po co na to tracę czas jak mogę go spędzić z jej dzieckiem a tego nie robię czyli mam go w dupie! Mówię: nie, nie mam w dupie, ale potrzebuję też swojego hobby i czasu sam dla siebie. To uważała że tylko to moje "głupie" hobby się dla mnie liczy. Ciągłe komentarze, strasznie psychicznie mnie to dołowało, na początku mogłem się jej chwalić że jadę na jakiś zlot itd a pod koniec tego związku wręcz się bałem cokolwiek wspomniać, na zloty jeździłem kłamiąc że jestem w pracy itd. Przez to się oddalaliśmy od siebie bo musiałem kłamać, niedopowiadać, itd przecież to chore panowie!

 

Więc to też strasznie mnie psychicznie wykończyło, że próbowała mnie zmienić. Na początku się ze mną spotykała i wiedziała że jestem człowiekiem z pasjami co nawet chwaliła, a potem po paru miesiącach już próbowała mnie zmienić, pozbyć się tych pasji, a cały czas miałbym poświęcać jej i jej dziecku. Tak jakby zapomniała jaki byłem wcześniej. 

 

Dodam, że przed tym związkiem chodziłem w miarę regularnie na siłownię, a po paru miesiącach związku odpuściłem całkowicie siłownię!!! I strasznie się opuściłem jeśli chodzi o wygląd, stałem się mniej zadbany aż sam byłem przerażony jak mi kondycja siadała!!! I to nie przez brak czasu, ale psychicznie byłem tak zdołowany że nic mnie nie cieszyło co robię sam dla siebie.

Edytowane przez JacekWaw
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, slavex napisał:

@JacekWaw rozumiem że kopnąłeś babę za drzwi i wróciłeś do swoich pasji.

Tak, po roku tak. Tzn. nie było to kopnięcie, nie jestem chamski (a wiem że w takich sytuacjach powinienem!!!), aczkolwiek zrobiłem to grzecznie i taktownie - po prostu ucinałem kontakt aż do całkowitego zaprzestania. Ale i tak jeszcze długo mi pisała jaki to jestem zły i jaką krzywdę jej wyrządziłem i zmarnowałem jej rok i wszystko to moja wina i bawiłem się nią i że zależało mi tylko na seksie! (to akurat bzdura bo przed nią miałem seksu dużo i mogłem mieć nadal dużo, a z nią się zacząłem spotykać bo mi imponowała ogarnięciem finansowym że była jedną z niewielu kobiet które tak dobrze zarabiają że nic nie chcą od faceta, więc wydawała się zaradną i ogarnięta partnerką na życie)

 

Do pasji wróciłem ale to też nie od razu, musiałem "odchorować" bo psychicznie mnie wykończyła.

 

Do tego te ciągłe walki jej z ojcem dziecka. Praktycznie przed każdym weekendem. Bo mimo że mieli ustalone przez sąd kiedy on zabiera dziecko, to z racji jego nieregularnej pracy i wyjazdów oni między sobą ustalali każdy weekend inaczej. Więc musieli do siebie dzwonić i uprzedzać. A że się nienawidzili, to były to wyłącznie kłótnie i krzyki przez telefon. I często musiałem tego słuchać, a potem jeszcze jej narzekań przez cały wieczór jaki z niego ch** że znowu przekłada weekend i jej to nie pasuje albo odwrotnie. I nici z udanego romantycznego wieczoru bo ona miała zepsuty nastrój przez rozmowę z nim i już nie miała nastroju na nic. Nerwy nerwy nerwy.

 

Edytowane przez JacekWaw
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JacekWaw napisał:

A kolejna sprawa - zaczęła krytykować moje hobby. Po tym roku czułem że praktycznie chce mnie pozbawić mojego hobby. Ciągłe złośliwe komentarze że tracę czas na hobby, że wolę moje hobby niż z nimi spędzać czas, itd. Tłumaczyłem, że każdy powinien mieć hobby i to naturalne że na to też się czas poświęca. Akurat moje hobby to motocykle i od czasu do czasu lubię sobie gdzieś wyskoczyć na parę godzin czy po prostu w garażu grzebać przy motocyklu (czy choćby czyścić go po każdej przejażdżce, no lubię, taki pedant jestem, a że posiadam garaż to nawet w zimne czy deszczowe dni tam lubię siedzieć), czy nawet oglądać na youtubie programy o mechanice itd (nie jakieś bzdury a pouczające rzeczy). Jak mnie poznała to oczywiście to chwaliła, że mam super wiedzę, imponowało jej to że się znam na tych motocyklach, że jeżdżę itd, a po paru miesiącach to już były tylko złośliwe komentarze że po co na to tracę czas jak mogę go spędzić z jej dzieckiem a tego nie robię czyli mam go w dupie! Mówię: nie, nie mam w dupie, ale potrzebuję też swojego hobby i czasu sam dla siebie. To uważała że tylko to moje "głupie" hobby się dla mnie liczy. Ciągłe komentarze, strasznie psychicznie mnie to dołowało, na początku mogłem się jej chwalić że jadę na jakiś zlot itd a pod koniec tego związku wręcz się bałem cokolwiek wspomniać, na zloty jeździłem kłamiąc że jestem w pracy itd. Przez to się oddalaliśmy od siebie bo musiałem kłamać, niedopowiadać, itd przecież to chore panowie!

Oczywiście, że hobby po jakimś czasie zaczyna przeszkadzać, szczególnie takie jak motory.

Na początku może się pochwalić koleżankom, więc jest to plus, że masz pasję, motor. Jednak z czasem jak chce cię usidlić, to hobby jest dla niej tą strefą, w której ona nie jest najważniejsza. Czyli bezsilna wobec ciebie, a jakby tego było mało, ona doskonale wie, że hobby u mężczyzny, szczególnie motoryzacyjne, to niezły wabik na inne samice. To już ją wkurwia maksymalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze poczytać starszych użytkowników na temat związku z mamuniami :). Rok temu pewnie człowiek by myślał "o jej trudno tam  , że z dzieckiem ale taka ogarnięta" .Pewnie mnie kocha Hahah a teraz jestem cynicznym pragmatykiem no cóż pretensje tylko do systemu w którym żyjemy i czym nas karmią od małego :). Swoją drogą mam znajomego co właśnie wszedł z taka w związek wszystko co piszecie ma w pakiecie m.in. Już się do niej wprowadził, szkoda bo dobry chłopak i jak to ktoś napisał będzie musiał dupą przelecieć po nieheblowanej desce. Sam ostatnio wyjechał, że czas na stabilizację a jak pojawi się dziecko to fajnie bo z nią o tym rozmawiał. Pewnie ona będzie szybciej wiedziała o tym nieplanowanym "cudzie" niż on. My wiemy jak to się skończy.:( Wiecie co zazdroszcze kobietom takich manipulacji... jak one to kurwa robią. Jak muchołówka ;) wydziela miły soczek i zapaszek i muszka leci do kwiatka :) kwiatek się zamyka i do widzenia. UWALONY. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja daję radę w takim związku od 7 m-cy ALE:

1) mam swoje mieszkanie i w razie czego wypierdalam na swój kwadrat,

2) dziecko mnie uwielbia ale nie ma 9 lat tylko mniej i to dziewczynka;

3) bardzo dobrze zarabiam i wykonuję zawód którym pani może się pochwalić (patrz pkt 5);

4) stawiam ramę i oczekiwania wobec wszystkich w tym domu; 

5) poprzedni typ to autentyczny gamoń i nieudacznik który był nim nawet przed rozstaniem z panią ( zarabiał mniej miał gorszą pracę, ot "misio") w dodatku podatny na "jazdy"pani, zresztą pokażcie mi który nie jest w sytuacji ciągłej manipulacji kobiet takim hmm"gamoniem" chyba tylko psychopata w typie Charlesa Mansona. Pani o testowaniu go, choć nieświadomie ale zameldowała mi na początku związku, bo tak ustawiam sobie z nią rozmowy;

6) najważniejsze, wszedłem w te relacje w pełni ukształtowany (j/w ) świadomy bo po SOLIDNEJ lekturze książek Marka.

 

Plusy/wnioski są takie - najlepszy seks. Pani mimo dziecka 9/10, doskonałe zrozumienie, bo znałem się z nią już wcześniej i podobne zainteresowania, przekonania, etc... Nadto, nie chce dziecka bo jest już trochę wiekowa i wie z czym to się wszystko łączy. Tym samym jest już skutecznie "odsamiczona" ALE uwaga mimo to - shit testy i próby wyprowadzania z równowagi ze strony kobiety są na porządku dziennym. Rozumiem, że mogła bez trudu zapanowac i zdominować poprzedniego typa. Powiem Wam jednak że po każdej sprzeczce stawiam ją do pionu, opierdalam grzecznie na boku nie przy dziecku i wiecie co to działa jest naprawdę zachwycona, że jest się wobec niej stanowczym.

Proszę Cie @Marek Kotoński i inni starsi stażem Bracia nie przestawajcie swojej misji. To jest naprawdę misja, drodzy. Dziękuje Wam.

Edytowane przez Personal Best
interpunkcja
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.