Skocz do zawartości

Kobieta z dzieckiem... typowe?


Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, lxdead napisał:

i bolcował ją i jej matkę a z braćmi dawał w palnik

Małe społeczności rządzą się czasem prawami których nie zna ten, kto ich nie doświadczył. Ja spotkałem się z przypadkiem gdzie cztery miesiące po ślubie urodziła dziecko siostra panny młodej, pięć - panna młoda, a osiem - ich matka. Żadnego brata lub innego męskiego (nomen omen) członka rodziny tam wcześniej nie było. Inny ciekawy przypadek - związek krzyżowy przez płot, gdzie dzieci w obu domach były "ojca zza płota", i cała wieś o tym wiedziała.

 

W warunkach wiejskich znalezienie przez pannę z dzieckiem faceta jest znacznie trudniejsze niż w mieście - i na początku znajomości potrafią przymilać się znacznie bardziej niż "miastowe". Mój własny przykład - na drugim spotkaniu, po mniej więcej łącznie godzinie znajomości, byłem już domownikiem, poznałem całą jej rodzinę, i pani poprosiła mnie na górę do "swojego pokoju", w czasie gdy w salonie na dole siedzieli jej rodzice z dzieckiem. Przyznaję że sytuacja siadła mi wtedy na psychikę, ale Pani to nie zraziło - starała się :)Za to po uznaniu, że ofiara jest już "urobiona" - a dzieje się to zazwyczaj bardzo, bardzo szybko - jazdy które się zaczynają potrafią być znacznie gorsze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Kespert napisał:

Małe społeczności rządzą się czasem prawami których nie zna ten, kto ich nie doświadczył. Ja spotkałem się z przypadkiem gdzie cztery miesiące po ślubie urodziła dziecko siostra panny młodej, pięć - panna młoda, a osiem - ich matka. Żadnego brata lub innego męskiego (nomen omen) członka rodziny tam wcześniej nie było. Inny ciekawy przypadek - związek krzyżowy przez płot, gdzie dzieci w obu domach były "ojca zza płota", i cała wieś o tym wiedziała.

 

W warunkach wiejskich znalezienie przez pannę z dzieckiem faceta jest znacznie trudniejsze niż w mieście - i na początku znajomości potrafią przymilać się znacznie bardziej niż "miastowe". Mój własny przykład - na drugim spotkaniu, po mniej więcej łącznie godzinie znajomości, byłem już domownikiem, poznałem całą jej rodzinę, i pani poprosiła mnie na górę do "swojego pokoju", w czasie gdy w salonie na dole siedzieli jej rodzice z dzieckiem. Przyznaję że sytuacja siadła mi wtedy na psychikę, ale Pani to nie zraziło - starała się :)Za to po uznaniu, że ofiara jest już "urobiona" - a dzieje się to zazwyczaj bardzo, bardzo szybko - jazdy które się zaczynają potrafią być znacznie gorsze.

Wszystko da się zrozumieć, tyle że ani ta wioseczka, specjalnie mała nie była (ponad 500 mieszkańców), nawet spora. Ten gość był z miasta. Patologia, to patologia i to nie ma znaczenia czy miasto, czy wieś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znacie długie np. kilkuletnie związki facetów z kobietami z dziećmi? Wśród waszych znajomych a nie gdzieś tam zasłyszane. Gdy biologiczny ojciec jest i ma kontakt z dziećmi.

Ja nie znam. Ex poszła do faceta ale jemu coś niezbyt się widzi zamieszkanie z nią. Może to ktoś z forum ?.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, czy zdarzyło się komuś w takim związku z mamusią, iż mamusia zaczęła domagać się zasobów na jej ( nie faceta) dziecko. Tzn, kup misia małemu za 200 zł, kup drogi prezent na urodziny itp? Bo to jest niebezpieczeństwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie tak nie było, bo była bogatsza ode mnie, więc kasy nie chciała a wręcz by czuła się obrażona jakbym ja zapłacił za jej dziecko. (czasem gdy robiłem zakupy i pytałem czy coś ona potrzebuje lub jej dziecko i kupowałem jej/jemu to gdy tylko przyjechałem od razu mi oddawała całą odliczoną kwotę)

Ale za to jej naciski na to bym im dawał cały mój czas były chyba bardziej psychicznie męczące niż gdyby jednak kasę wyciągała. Chciała mi zabierać cały mój czas, mimo że nawet nie mieszkaliśmy razem. A czas, jak wiadomo, jest cenniejszy od kasy.

 

Jak pisałem w kilku postach wyżej - po paru miesiącach doszło do tego, że musiałem kłamać co robię. Nie mogłem mówić że odpoczywam sam u siebie po pracy, czy że jadę się przejechać motocyklem, czy na zlot, czy coś robię co faceci robią samemu. Bo zaraz były złośliwe komentarze, że tracę czas na głupoty, a nie spędzam go z nimi. To było najbardziej męczące psychicznie w tym związku. I to było też głównymi zarzutami jakie mi wypisywała jeszcze dobre 2 miesiące po rozstaniu. Że nie jestem prawdziwym facetem bo ich olewałem, że prawdziwy facet by zawsze miał czas dla swojej kobiety i jej dziecka, że byłem tylko gdy była okazja na seks, a razem z nimi to nie, itd itd. Ogólnie że straciła przeze mnie rok czasu, że zmarnowałem jej życie (!) bo pokazałem jacy faceci są naprawdę, itd itd. Jak kogoś to ciekawi to mogę napisać dużo rzeczy które o mnie mówiła.

 

Owszem przyznaję, że tak właśnie było po paru miesiącach, bo o ile na początku starałem się być jak najwięcej, to po paru miesiącach (jak pisałem wyżej szczegółowo) jak przychodziłem do niej na obiad i przez godzinę musiałem słuchać awantur jej dziecka i głowa mi pękała, ciągłych kłótni i hałasów, to po godzinie wychodziłem, a ona chciała żebym został parę godzin dłużej i foch. Tak samo jak przychodziłem a ona akurat była po awanturze z ojcem jej dziecka i też nie miała nastroju na nic, więc też nie dało się z nią nawet pogadać czy wytrzymać, godzina słuchania jaki on jest zły, jaki to on jest, co on to robi a czego nie, on on on, więc też uciekałem i to też był problem dlaczego nie zostałem na parę godzin dłużej. Tak samo jak na początku planowałem różne fajne randki dla nas (np. spacer nad wodą + kolacja + kino) czy jakieś wypady "romantyczne" we dwoje gdzieś w Polskę, to potem się zaczęły pretensje że dlaczego planuję takie głupoty, zamiast zapraszać ją i jej dziecko na bajki do kina (a nie filmy) czy inne aktywności dla dzieci (parki zabaw) itd. Więc też po pewnym czasie zrezygnowałem z planowania żadnych aktywności we dwoje, skoro kończyły się pretensjami. No to wtedy były pretensje że w ogóle nic nie planuję i najchętniej bym siedział w domu jak jakiś leń. Ogólnie przyznaję że przez nią przestałem się zachowywać jak facet, a zacząłem jak bierny leń, unikając aktywności z nią, wyjść, wycieczek itd, a jednocześnie sam na takie jeździłem (np.zloty motocykolowe) ale nie mogłem się do tego przyznać, więc też wychodziło że się lenię. I oczywiście przez ten rok związku całkowicie porzuciłem siłownię, przez co się naprawdę stoczyłem jeśli chodzi o kondycję i wygląd, ale psychicznie miałem tyle dołów że nie miałem ochoty na siłkę.

 

Nawet nie mieszkaliśmy ze sobą, dla mnie to było cały czas "poznawanie siebie", chciałem poznać JĄ czy po prostu mi pasuje jako kobieta, a z jej strony wyłącznie naciski bym poznawał jej dziecko i z nim spędzał czas, a spędzanie czasu we dwoje uważała za stratę czasu.

Sorry musiałem się wygadać znowu:)

 

Edytowane przez JacekWaw
  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

@JacekWaw współczuję bracie. Tyle kobiet narzeka, że mężczyzna olewa kobietę z którą się dogadywał tylko ze względu na to, że dowiedział się, że ona ma dziecko.
No, ale jak facet ma się po takiej informacji nie ulotnić?
Przecież to jest branie na swoje barki poważny bagaż problemów.
Ktoś już powiedział, że nie możesz zadowolić wszystkich, więc dbaj o to aby zadowolić przede wszystkim siebie.
A takich historii jak twoja bracie - są setki.

Każdy zdrowy, szanujący się mężczyzna wie aby unikać single mothers, natomiast krzyku kobiet nie unikniemy.
Nic dziwnego, ponieważ to leży w interesie każdej kobiety by mężczyźni rozczulali się nad biednymi single mothers i przyjeżdżali na białym koniu na ratunek!
Same latają za tymi tajemniczymi, niepewnymi facetami czy bad boyami i zdają sobie sprawę, że mogą, lecz nie muszą, ale mogą zostać same.
No, a wtedy przydałby się zapasowy chłop bankomat :) 

Wnioski:
Jeśli szukasz związku - z dala od samotnych matek!
Chyba, że mają dzieci odchowane lub sam jesteś samotnym ojcem.
Inaczej natomiast sprawa się ma w relacjach czysto przyjacielsko-seksualnych ;) 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerabiam single mother. 

Charakter ma ciut spierdolony, sporadycznie czepia sie o bzdury o księżniczkuje.

Na nic ponad FwB i tak ze względu na potomstwo, póki co niesamodzielne, przedszkolne, sie nie nadaje, jednak nawet gdyby wolna była - to nie, dziękuję, postoję.

Trzeba jej oddać - seks robi dobry i z zapałem i niejaką fachowością. I gotuje dobrze.

Młode widziałem raz, wiem, ze jest, i już.

Granice jakieś kurwa istnieją ?

Co sie zaś nasłucham o byłym, i o tym, jak ona mu życie ogarniała, ze sie nim opiekowała, że miał koszule i garnitury i skarpety kupione i w szafie ?

Za każdym mężczyzną stoi jego kobieta ?

I pierdoli za uchem farmazony.

 

Jak tylko jej sie włącza gadka, ze ktoś tam ja wkurwił, zmieniam temat. Nie jestem od wsparcia czy pomagania. No, paprykę na leczo pokroję i noże naostrzę. I dobrze zerżnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.07.2018 o 16:27, Normalny napisał:

Znacie długie np. kilkuletnie związki facetów z kobietami z dziećmi? Wśród waszych znajomych a nie gdzieś tam zasłyszane. Gdy biologiczny ojciec jest i ma kontakt z dziećmi.

Ja nie znam. Ex poszła do faceta ale jemu coś niezbyt się widzi zamieszkanie z nią. Może to ktoś z forum ?.

 

 

Ja znam, kolega z pracy odbił żonę kierownikowi ? Zarabia mniej od niego, więc mit o silniejszej gałęzi odpada, ale poświęcał jej sporo czasu, czego kierownik nie robił, wiadomo kierownik naraz stał się najgorszy, heh.

Ma z nim dwójkę dzieci, chyba 5-8 lat, kolega zamieszkał u niej, właśnie władował w remont jej mieszkania 20 tyś ?

Są 5 lat razem i kolega niby wniebowzięty, jako że pani zbliża się do 40, to zaczyna nadmieniać o ślubie... ja mu tylko powiedziałem, jeśli się ohajtasz, to już tak dobrze nie będzie, co planuje nie wiem. W każdym razie Panowie pracują dalej razem u nas w firmie i mają normalny kontakt...

  • Like 2
  • Zdziwiony 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dziecko szalało przy stole zamiast słodzić mamusi trzeba było wstać i oznajmić, że nie będziesz przebywać w takich warunkach. Kobieta otrzymałaby terapie szokową a i u dziecka byś pewnie zaplusował bo pierwszy raz w życiu zobaczyłby męski wzorzec.

 

Niestety wolałeś zamykać się w sobie unikając dłuższych spotkań. Sam twierdzisz, że dzieciak Cię polubił. Miałeś większe szanse go naprostować niż mamusia.

 

Nigdy w życiu samotnej matki! Gdzie jedno i drugie traktuje dzieciaka jako kartę przetargową i rozbestwiają go na potęgę.

Edytowane przez Sonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Sonic napisał:

Jak dziecko szalało przy stole zamiast słodzić mamusi trzeba było wstać i oznajmić, że nie będziesz przebywać w takich warunkach. Kobieta otrzymałaby terapie szokową a i u dziecka byś pewnie zaplusował bo pierwszy raz w życiu zobaczyłby męski wzorzec.

 

Niestety wolałeś zamykać się w sobie unikając dłuższych spotkań. Sam twierdzisz, że dzieciak Cię polubił. Miałeś większe szanse go naprostować niż mamusia.

 

Tak, ja to wiem. Uważam i uważałem że bym sobie z nim poradził.

Ale... cały czas miałem w głowie czy chcę w to wchodzić, czy chcę poświęcać tyle by właśnie "naprostować" jej dzieciaka i.. ją.

Poświęcać tyle = nerwy, brak czasu, brak hobby (jak pisałem w kilku postach wyżej od pewnego momentu ona wręcz "zabraniała" mi mieć hobby). Po co mi to? 

A jednocześnie zrozumiałem że miałbym GŁÓWNIE się zajmować jej dzieckiem, a nie nią (jak pisałem wyżej doszło do tego że jak ją zabierałem do kina na fajny film to miała pretensje że po co my razem idziemy do kina, skoro możemy w trójkę na bajkę dla dzieci, itd itd).

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.