Skocz do zawartości

Taka sytuacja


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Nie wiem czy wrzucam do odpowiedniego działu, w razie co proszę o przeniesienie.

 

Do rzeczy. Otóż niedawno mój kumpel (w sumie już były, ale do tego dojdziemy) spytał mnie czy nie chciałbym pomóc jego rodzicom w przenoszeniu drewnianych belek na działce jako, że chcieliby w konkretnym miejscu zbudować sobie garaż. Oczywiście się zgodziłem bo młody chłopak jestem a tu okazja, żeby sobie dorobić, no biorę to. Był z nami jeszcze jeden kolega i w sumie mój najlepszy kumpel. I teraz tak, pracujemy sobie spokojnie, przenosimy te belki i sytuacja jest tego typu, że kolega, którego rodzicom pomagaliśmy jest prostym człowiekiem ze wsi. I nie mam tu na myśli prostakiem, broń Boże. Po prostu wiadomo, lubi disco-polo itp.. Jego rodzice nam zorganizowali grilla, żebyśmy nie głodowali, postawili browara no magnifique po prostu, i w pewnym momencie od jego ojca pada takie zdanie, "a co wy robicie chłopaki w wolnym czasie??" To odpowiadamy z kumplem, że lubimy sobie pospacerować, pogadać o życiu, poćwiczyć na streecie albo na siłowni. W skrócie dużo nam do szczęścia nie trzeba. Upijanie się w trupa i bawienie jak degeneraci to nie nasz gatunek wódki zdecydowanie, że o klubach nie wspomnę.

 

No i się zaczęło, najpierw gadka w stylu "Nooo, powinniście dziewuchy zabierać nad jezioro, poszaleć" więc z kumplem jednomyślnie odpowiedzieliśmy dość wymijająco, że dziewuchy dzisiaj nie potrzebują chłopaków, żeby sobie nad jezioro pojechać bo większość z nich ma już zapewne prawo jazdy, i nam odpowiada bycie samotnymi (swoją drogą słowo, które ma jakiś taki smutny wydźwięk co nie?). I nie ma słów na to ile gówna się zaraz po tym wylało, wierzcie mi... nie ma. Ojciec kumpla zaczął nam zarzucać, że jesteśmy homo, że przez takich jak "my" dziewczyny mają złe zdanie o facetach. W tym momencie nie wytrzymałem i prosto w ryj "Dziewczyny mają złe zdanie o mężczyznach albo przez skrajnych białorycerzyków jak pan, albo przez typowych bad boyów, na których najpierw lecą, potem dają dupy a następnie są zostawiane i w ich opinii skrzywdzone". I potem poszła taka rakieta, że zaniemówiłem (zaniemówiłem przez prostactwo) gościu do nas z takim tekstem "Wiesz bo sex jest zajebisty i ja to lubię z żoną sobie taki miłosny uprawiać" xDDD czaicie to? W tym momencie aż wyobraźnia mnie zabolała bo mimowolnie to sobie zilustrowałem. Czaicie rzucić takim tekstem przy swoim synu i żonie? To jest mniej więcej tak jakby chłopak rzucił do rodziców swojej dziewczyny, że lubi ją dymać. Miny kumpla i jego mamy bezcenne wiadomo. Żona próbowała go co prawda uciszać i ona była w sumie jedyną normalną osobą w tej całej sytuacji, coś tam tylko popierniczyła, że "No kiedyś zmienisz zdanie" (ta jasne). Najpierw odpowiedziałem, że laskami i kopulacją się brzydzę ale jak ktoś lubi to spoko, nie moja sprawa. Po czym spytałem z przekąsem "A ten sex miłosny, to tak raz na kwartał pewnie co?" Najlepsze jest to, że jego męski synuś jest tak naprawdę nieśmiałym niskim chudym chłopczykiem, który odnośnie swoich "podbojów" miłosnych lubił opowiadać bajki i peszył się przy pierwszej lepszej dziewczynie. Ale miałem wtedy wrażenie, że dość już powiedziałem i szkoda dobijać prostaka. 

 

I teraz tak, powiedzcie jak można POUCZAĆ obcą osobę, ja rozumiem doradzić jako starsza osoba, która "wincyj" tego świata widziała. Ale pouczać i oceniać?

 

Edytowane przez Rogue99
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Rogue99 napisał:

"Dziewczyny mają złe zdanie o mężczyznach albo przez skrajnych białorycerzyków jak pan, albo przez typowych bad boyów, na których najpierw lecą, potem dają dupy a następnie są zostawiane i w ich opinii skrzywdzone"

Jest to zdecydowanie zbyt rozbudowane i wielokrotnie złożone zdanie jak na taką wymianę poglądów. Ów Pan na pewno nic z tego nie zrozumiał. Ty jako znający pewne zasady człowiek musisz też wiedzieć, że ludzie tkwiący w tzw. matrixie nigdy się nie zgodzą z twoimi poglądami i nie będą ich rozumieć. Prędzej nazwą cię gejem bo się z dziewczynami nie zadajesz - czego też doświadczyłeś.

 

Wiesz swoje i dobrze. Jak Pan się zapytał o dziewczyny to trzeba było od razu powiedzieć, że wyjeżdżacie z kolegą za miesiąc do Holandii żeby wziąć ślub.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc dla mnie wchodzenie w dyskusję z każdym byle ludziem w tematach poruszanych tu na forum to jest jakaś zbędna, neoficka walka z matrixem. Serio się jeszcze nie przyzwyczailiście do takich gadek? 

 

On ocenił Ciebie bo tak robią prości ludzie na wsi, patrząc po tym:

 

5 godzin temu, Rogue99 napisał:

Po czym spytałem z przekąsem "A ten sex miłosny, to tak raz na kwartał pewnie co?"

I po tym:

 

5 godzin temu, Rogue99 napisał:

teraz tak, powiedzcie jak można POUCZAĆ obcą osobę, ja rozumiem doradzić jako starsza osoba, która "wincyj" tego świata widziała. Ale pouczać i oceniać?

To trafił swój na swego :) W swoim mniemaniu "dobiłeś prostaka", z zewnątrz wygląda to tak, że chcąc się popisać swoją znajomością realiów, życia i matrixa przed "pospólstwem" sam zrobiłeś to samo, byłeś zgryźliwy, oceniłeś jego i jego syna jak widzę i aż się zagotowałeś od takiej pierdoły. 

 

Pamiętaj, że ludzie na odpowiednim poziomie nigdy nie wywyższają się i nie podkreślają swoich niewątpliwych przewag przed ludźmi prostszymi. To kwestia dobrego smaku i świadomości. Dobrze, że mu jeszcze o teorii względności nie mówiłeś, bo przecież on prostak i nie wie, a Ty wiesz. 

 

Sorry, ale mentalnie zaprezentował eś i jemu i nam tutaj identyczny poziom. Było się grzecznie wymówić, rzucić zrozumiały dla niego banał typu "A, wie Pan, pewnie już niedługo" albo ostatecznie  "No, wie Pan jak to jest, każdy tam jakoś po swojemu żyje" i tyle. 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie pouczaj, tak jest zawsze lepiej. No bo i po co? Ja wiem, że czasem korci, żeby dać komuś wędkę. Niestety z doświadczenia swojego i Braci wiem, że można sobie tylko przez to narobić cichych wrogów.

Ile osób chce słyszeć, że całe życie żyli w błędzie? Jedna na tysiąc, na sto tysięcy? To tak jakby ktoś powiedział, że są idiotami bo się nie połapali - tak to ONI odbierają, co objawia się atakami w twoją stronę.

 

Kiwaj głową, przytakuj, mów, że cały czas szukasz tej drugiej połówki.

Edytowane przez Pozytywny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z przedmówcami. Jakkolwiek jednocześnie uważam, że nie można być zupełnym konformistą i siedzieć cicho jak mysz pod miotłą. W odpowiednich okolicznościach nawet i takiego chłopa ze wsi można przekonać lub chociaż lekko przeciągnąć na swoją stronę. Gdyby to była spokojna rozmowa już po wykonanej pracy, a Ty przykładowo zacząłbyś od krytyki jakichś skrajnych poglądów feministek, płynnie przechodząc dalej, ten prosty człowiek nawet nie zorientowałby się kiedy w zupełności przyznałby Ci rację. Prostych ludzi, wbrew pozorom, łatwiej przekonać, niż wykształconych (zwłaszcza tych ponad swoją inteligencję), trzeba tylko uciec się do odpowiedniej retoryki, no i mieć coś z oszusta (wraz z tezami powszechnie akceptowanymi lub negowanymi przemycać powolutku te swoje, mając pełną świadomość, że dokonujemy małej manipulacji). No i trzeba wyczuć dobrze czas i miejsce na taką rozmowę, na pewno small talk z ojcem kumpla w krótkiej przerwie nie będzie odpowiedni na takie dysputy.

Edytowane przez lekkiepióro
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.