Skocz do zawartości

Związek bez chemii, bez uczucia?


Rekomendowane odpowiedzi

To mój drugi wpis tutaj, pierwszy o przeszłości był tutaj: 

  

A teraz chcę napisać (i zapytać o Wasze opinie) o teraźniejszości. 

 

Od pół roku, może nieco dłużej, bliżej roku, spotykam się z pewną koleżanką. Ja 33 lata, ona 31 - tak zwana stara panna, bez dzieci (po tym co napisałem w pierwszym moim temacie wiadomo że nigdy z dzieciatymi!). 

Nie jest to związek, absolutnie jest to wyłącznie koleżeńska znajomość. Nie było między nami seksu, nawet pocałunków, nic.

(jak się zastanawiacie czy mi nie trzeba było seksu przez ten czas, to odpowiem tak: seks miałem, ale gdzie indziej, bez zobowiązań:))

Po prostu raz na jakiś czas jak się nudzę to wyciągam ją na wycieczkę rowerową, uprawiać jakiś sport razem, nad wodę czy do kina jak po prostu nie mam z kim iść to z koleżanką też jest ok. I tak do tej pory to traktowałem. Dlaczego tak? Po moich przejściach przez ostatnie 10 lat z kobietami, związkami, nie czuje w ogóle potrzeby się wiązać i nie patrzę na kobiety jak na cel do zdobywania. Po prostu jest mi wszystko jedno czy z jakąś się umówię, czy nie, więc jak nie mam z kim gdzieś wyskoczyć to z tą koleżanką się umawiam i wyskakujemy. Ale nic więcej z mojej strony nie ma. Z mojej...

 

A z jej strony wręcz przeciwnie. Ostatnio zaczęła mi dawać wyraźne (wprost) znaki że chce ze mną czegoś więcej, nie tylko seksu, ale po prostu związku, a nawet od razu zamieszkania razem! Wiadomo - typowe - ona inwestuje swój czas dla mnie, to zapewne chce żeby jej się to zwróciło;))) Pieniądze też musi wydawać, bo ja za nią nie płacę, gdziekolwiek jesteśmy to wszędzie pół na pół płacimy, więc zapewne ona bardzo chce to zmienić bo liczy że związek = ja będę płacił;))) Ale nie ze mną te numery, już mam za duże doświadczenie. Ale nie o tym chciałem pisać...

 

Problem jest taki - ja do niej nic nie czuję. Żadnej chemii, nic, zero. Owszem ona jest atrakcyjną kobietą, zgrabna, szczupła, ładna, no nic jej nie brakuje. Ale ja nie umiem w niej widzieć nikogo więcej niż koleżankę. Dobrze mi się z nią gada, uprawia razem sport czy cokolwiek, ale w ogóle mnie nie kręci. 

I tak zacząłem się zastanawiać - może to właśnie dobre oznaki na to by z nią coś więcej spróbować - skoro nie jestem zaślepiony żadnym uczuciem, to nie będzie mogła mną manipulować i zachowam w pełni trzeźwe myślenie. Poważnie się zastanawiam czy nie sprobować z nią seksu i jakiejś formy związku (choć pewnie będzie naciskać na zamieszkanie u mnie i raczej tylko to będzie wchodziło w grę). 
Tylko czy takie coś by wypaliło, jeśli nie czuję żadnej chemii i niczego przy niej? Niektóre kobiety nawet jak się rozmawia stojąc obok , to czasem cieżko się powstrzymać żeby nie dotknąć, nie flirtować, itd, pamiętam że jakąkolwiek kobietę poznawałem z którą później byłem to od początku chemia była strasznie silna, a w jej przypadku nic - nic na mnie nie działa. Zero uczuć, zero pociągania. No nic. 
Co sądzicie panowie? Ryzykować i iść z nią do łóżka? Ale jak się okaże że wcale mnie nie kręci? To stracę koleżankę.

A jeśli w łóżku wypali i seks z nią mnie zacznie kręcić, to czy taki związek ma sens? Bo o miłości nie ma mowy, nie wierzę w takie bajki i wiem na 100% że się nie zakocham, że nic mi nie zaślepi umysłu, żadna chemia, żadna miłość, to nie dla mnie, za dużo razy się przejechałem na kobietach. Czy jest sens się pakować w związek z takim podejściem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, JacekWaw napisał:

Czy jest sens się pakować w związek z takim podejściem?

Nie ma sensu.

 

Przychodzi mi analogia:

 

Chłopaki co myślicie: jeżdżę służbowym cinquecento.

Na krótkie trasy za miasto się fajnie sprawdza, można na piknik podjechać, szef płaci za paliwo, ale to auto ma strasznie słaby silnik, zero kopa, zero przyjemności z jazdy, nie ma radia, w ogóle nawet mi się nie podoba, ale no nawet spoko auto jest. 

 

To co? Może jednak kupię to auto, to się przekonam i polubię?

Jak nie polubię to zawsze mogę zezłomować, no trudno.

 

Uważam że z tą dziewczyną jesteś jak kumple, tylko z kumplem (hetero) nie miałbyś takich rozkmin, że on chce "czegoś więcej".

 

Bez sensu tracisz czas i energię na rozkminianie. Kobieta Cię nie kręci, DLATEGO może jest ciekawą partią dla Ciebie? To tak nie działa.

 

Godzinę temu, JacekWaw napisał:

skoro nie jestem zaślepiony żadnym uczuciem, to nie będzie mogła mną manipulować i zachowam w pełni trzeźwe myślenie

Spoko, spoko. Teraz wizualnie ona Cie nie kręci, ale może seks z nią to będzie Twój najlepszy seks w życiu i będziesz chciał więcej, a wtedy:

Godzinę temu, JacekWaw napisał:

to nieSTETY będzie mogła mną manipulować i zachowam w pełni NIEtrzeźwe myślenie GŁÓWKĄ

 

Mam radę: mając wiedzę z Forum, spróbuj z nią sexu, związku i bądź gotowy na stracenie koleżanki i zyskanie wroga.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

A z jej strony wręcz przeciwnie. Ostatnio zaczęła mi dawać wyraźne (wprost) znaki że chce ze mną czegoś więcej, nie tylko seksu, ale po prostu związku, a nawet od razu zamieszkania razem! Wiadomo - typowe - ona inwestuje swój czas dla mnie, to zapewne chce żeby jej się to zwróciło;)))

Przepraszam, ale

... o kurwa

image.jpeg.1af6b9aa2585a576430a2beb4ab4a5cd.jpeg

Są 3 wyjscia:
- Jak nie ruszysz do przodu to ona sama ruszy z kimś innym. Koleżankę pewnie stracisz czy później. Zależy jak będzie zagęszczać ruchy. Może zrezygnować nawet bez następnego bolca jak zobaczy, że nie ma efektów ale to trochę potrwa. Przewiduje niedługo shit testy i manipulacje.
- Wchodzisz w LTR'a. Ale skoro ma już takie wymagania to zaczną gwałtownie rosnąć. Bez uczucia strzeli Cie chuj, nerwica gwarantowana. Ale sobie poruchasz.
- Wychowasz ją w tym LTR, ale to tak jak z tym seicento o którym powiedział kolega wyżej, no i sobie poruchasz. 

 

Edytowane przez Vortex of Destruction
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, JacekWaw napisał:

a ona 31 - tak zwana stara panna, bez dzieci

+

3 godziny temu, JacekWaw napisał:

ja do niej nic nie czuję. Żadnej chemii, nic, zero. Owszem ona jest atrakcyjną kobietą, zgrabna, szczupła, ładna, no nic jej nie brakuje. Ale ja nie umiem w niej widzieć nikogo więcej niż koleżankę. 

Pannę kończy się termin przydatności do spożycia teraz szybko szuka kogoś kto ją za ciąży (frajera, bankomatu itp itd)

 

Mają rada jest taka nie brać jej szukać młodszej.

PS. Było często na forum i audycjach pana Marka czemu nie warto wiązać się z paniami po 30.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybkie zamieszkanie ze sobą, szybki ślub, szybko dzieci. W jej wieku już nie ma czasu na poznawanie się, tutaj trzeba działać.

 

Jak Ci się podoba taka opcja z nią to bierz.

 

Tylko że za 5 lat termin ważności, a zwłaszcza po dziecku, zacznie jej gwałtownie mijać.

 

Jak już, to ja bym wybrał to samo, ale z dziewczyną około 24 roku życia.

Edytowane przez SławomirP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, SławomirP napisał:

Szybkie zamieszkanie ze sobą, szybki ślub, szybko dzieci. W jej wieku już nie ma czasu na poznawanie się, tutaj trzeba działać.

 

Jak Ci się podoba taka opcja z nią to bierz.

 

 

Oczywiście nic takiego mnie nie interesuje. Tyle razy się już sparzyłem na kobietach, że wyłącznie luźny związek wchodzi w grę.

Po prostu czasem się nad tym zastanawiam, że skoro i tak się nią spotykam jak z koleżanką na różne wypady "z nudów", to skoro sama proponuje seks i "związek" to może z tego skorzystać? Oczywiście na moich zasadach, bez zaślepiania się uczuciami - i myślałem że skoro ich nie czuję, ani chemii, to może dałbym radę kierować się wyłącznie rozsądkiem. Tak myślałem. Ale po tym co piszecie widzę że jednak to zły pomysł.

 

22 minuty temu, trop napisał:

Pani ewidentnie zważając na swój wiek szuka białego rycerza który zapłodni.I przecież ludzie gadają że już po 30-stce a męża nie ma...

To prawda, bo sama mi od czasu do czasu wspomina (niby żartując) że jej koleżanka czy jej matka pytają o mnie, że czemu ze mną się kumpluje, traktuje jak kumpla, zamiast się ze mną związać. Niby tak żartuje że to one pytają, ale ja czuję, że to ona specjalnie tak mi mówi...

 

2 godziny temu, Vortex of Destruction napisał:

 

Są 3 wyjscia:
- Jak nie ruszysz do przodu to ona sama ruszy z kimś innym. Koleżankę pewnie stracisz czy później. Zależy jak będzie zagęszczać ruchy. Może zrezygnować nawet bez następnego bolca jak zobaczy, że nie ma efektów ale to trochę potrwa. Przewiduje niedługo shit testy i manipulacje.
- Wchodzisz w LTR'a. Ale skoro ma już takie wymagania to zaczną gwałtownie rosnąć. Bez uczucia strzeli Cie chuj, nerwica gwarantowana. Ale sobie poruchasz.
- Wychowasz ją w tym LTR, ale to tak jak z tym seicento o którym powiedział kolega wyżej, no i sobie poruchasz. 

 

Co do punktu 1:

Jakby się okazało że ona sobie kogoś innego znajdzie i mnie oleje - to na dzień dzisiejszy absolutnie mnie to nie ruszy. Nic nie czuję do niej, więc jak np. za tydzień nie będę miał z kim wyskoczyć na rowery i do niej zadzwonię czy jedzie ze mną, a nagle by mi powiedziała "sorry więcej się nie umawiamy bo spotykam się z kimś" to po prostu poszukam innej osoby do takich koleżeńskich wyskoków gdzieś.


Generalnie widzę że ona ma dość duże "ciśnienie" na mnie. Jak np. się umawiamy żeby coś porobić w sobotę, to ona nie raz już sugerowała że może gdzieś wyskoczymy NA WEEKEND, że ona znajdzie jakiś fajny HOTEL, itd wiecie o chodzi.

Z jednej strony mnie jako faceta to kusi, wiadomo, sama się prosi o seks, ale z drugiej - naprawdę mimo tego że jest atrakcyjną kobietą to jakoś mnie nie rusza, nie czuję chemii, pociągania nic, zwykła koleżanka, a nawet bym powiedział: jak siostra! (może dlatego że już wiele pięknych kobiet miałem w życiu, seksu świetnego też wiele, dlatego nie lecę od razu na takie oferty).

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, JacekWaw napisał:

Oczywiście nic takiego mnie nie interesuje. Tyle razy się już sparzyłem na kobietach, że wyłącznie luźny związek wchodzi w grę.

 Po prostu czasem się nad tym zastanawiam, że skoro i tak się nią spotykam jak z koleżanką na różne wypady "z nudów", to skoro sama proponuje seks i "związek" to może z tego skorzystać? Oczywiście na moich zasadach, bez zaślepiania się uczuciami - i myślałem że skoro ich nie czuję, ani chemii, to może dałbym radę kierować się wyłącznie rozsądkiem. Tak myślałem. Ale po tym co piszecie widzę że jednak to zły pomysł.

Prawdopodobnie za jakiś czas zaczęłyby się jazdy i szantaże.

 

7 minut temu, JacekWaw napisał:

Generalnie widzę że ona ma dość duże "ciśnienie" na mnie.

Ona raczej ma parcie na jakąś dobrą partie na męża.

 

8 minut temu, JacekWaw napisał:

Jak np. się umawiamy żeby coś porobić w sobotę, to ona nie raz już sugerowała że może gdzieś wyskoczymy NA WEEKEND, że ona znajdzie jakiś fajny HOTEL, itd wiecie o chodzi.

Wstęp do uziemienia, może też próbować złapać na dziecko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja byłem kilka lat temu w trochę podobnej sytuacji. Też spotykałem się z bezdzietną panną ok. 30-tki. Spotykaliśmy się, rozmawialiśmy, oglądaliśmy filmy, słuchaliśmy muzyki itp.... i tak zleciało ponad rok, podczas którego ani na jotę nie zbliżyliśmy się do siebie. Nie było po prostu chemii i tego "iskrzenia" między nami. Może podświadomie mieliśmy oboje nadzieję że coś się "stanie", ale nie stało się z tego powodu że najwidoczniej nie fascynowaliśmy się sobą nawzajem odpowiednio mocno; w rezultacie pozostaliśmy znajomymi, obecnie już bardzo sobie dalekimi.

U Ciebie jest trochę inaczej bo panna zaczyna artykułować parcie na zbliżenie, na związek - u mnie tego nie było. Czy związek całkowicie bez uczucia ma sens i przyszłość? Według mnie nie za bardzo, ja bym w to nie wszedł; aczkolwiek "te sprawy" są tak zagmatwane i skomplikowane, że doradzić coś sensownego nie siedząc w cudzej głowie i nie znając cudzych myśli jest strasznie trudno. Jesteś zdany przede wszystkim na siebie, swoją inteligencję, intuicję. Jesteś uzbrojony w wiedzę z Forum - decyzja należy do Ciebie.

Edytowane przez Pilot Pirx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, trop napisał:

A znając ją myślisz że pójdzie na związek LAT?

Jestem pewny że nie. Związek dla niej = mieszkanie razem. Wiem to z wielu neutralnych rozmów z nią (niekoniecznie o nas, ale ogólnie o ludziach).

 

A co do tego że być może ona szuka po prostu męża. Pewnie tak, ale generalnie ja z moim doświadczeniem nie jestem dobrym kandydatem na męża. Jestem przeciwieństwem białego rycerza (kiedyś nim byłem jak każdy, ale lata praktyki...). Aczkolwiek widziałem wiele razy że ona próbuje mi robić takie testy właśnie na rycerza. W komentarzach próbuje mnie wybadać czy byłbym posłuszny itd. Trochę ją wychowałem przez ten czas koleżeństwa. Na początku jak przychodziło do płacenia za coś np. kino, jedzenie, itp to jak typowa kobieta odsuwała się lub patrzyła nagle w telefon;) A ja wprost potrafię powiedzieć "płacisz tyle i tyle" albo "teraz Ty płacisz za nas". I zawsze dzięki temu było pół na pół.

 

Co do mojego samochodu (którym jeździmy na te różne wypady) to też kiedyś skomentowała "fajnie że masz SUVa to taki rodzinny, będzie dobry dla żony i dziecka" , a ja od razu na to skłamałem że akurat niedługo będę go sprzedawał żeby mieć kasę na pokrycie moich długów :))) , a jak dopytywała co kupię to mówię że coś do 2-3 tys zł, żeby tylko jakoś jeździło, bo jednak długi muszę spłacić itd. Nie wiem czy uwierzyła ale dopytywała wiele razy.

Po prostu mam jakoś tak alergię na kobiety które wnikają co posiadam, dlatego kłamię że nic :)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Pilot Pirx napisał:

Brawo! Tak trzymać!!  :D

Lata praktyki. Na początku każdy myśli że trzeba zaimponować kobiecie drogim autem, kasą i mieszkaniem. Ja obecnie gdybym jechał na randkę to przyjadę autobusem, a jak zapyta o mieszkanie to powiem że bardzo zadłużone :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JacekWaw Jak Cię tak czytam, to nie myślałeś o tym, żeby brać nogi za pas i jak najszybciej się ewakuować z tej znajomości? Przecież obydwoje oczekujecie od siebie czegoś zupełnie innego, a tego pogodzić się nie da. Koleżeństwo między kobietą a mężczyzną nie jest możliwe, ponieważ po jakimś czasie jednej ze stron zachce się związku, a jak obydwoje zechcą i się zejdą no to koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Krugerrand napisał:

@JacekWaw Jak Cię tak czytam, to nie myślałeś o tym, żeby brać nogi za pas i jak najszybciej się ewakuować z tej znajomości? 

Nie, dlatego że jak do tej pory układ mi bardzo pasował tzn to koleżeństwo. Dopóki ona nie zaczęła mówić o czymś więcej. 

A czy teraz powinienem się ewakuować - no właśnie...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SławomirP napisał:

Jak już, to ja bym wybrał to samo, ale z dziewczyną około 24 roku życia.

Nie oceniam, nie potępiam, nie chcę przekonywać.

 

JEŚLI ktoś chce być rodzicem to w przypadku chłopa powinno być o  tak: ustawiony z kasą, wybawiony, samczy samiec, ok 40;

a baba do MAX 16 roku życia powinna mieć pierwszy poród za sobą z panem opisanym wyżej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JacekWaw Ja przerobiłem taki związek i powiem Ci, że mam mieszane uczucia. Zajęło mi rok, żeby coś poczuć, zaangażować się itd. Ale z drugiej strony do tego czasu miałem pełną kontrolę. Ona za mną latała, miałem dużo sexu i byłem z dala od matrixa oraz wyznaczałem dobry kierunek. Zjebało się w momencie właśnie gdy "coś poczułem", wtedy ona już nie chciała. I tyle z tego wyszło. Morału chyba żadnego z tego nie ma. Były ryzyko, było fajnie, ale się skończyło. 

 

Myślę, że sam powinieneś zdecydować co chcesz z tym zrobić i nie szukać poparcia u innych. Wierzę, że można z takiej relacji uzyskać fajny związek, ale pod warunkiem, że obie osoby tego chcą. 

 

A anegdotka z seicento bardzo fajna, ale chyba ma się nijak do LTR. Można by do niej dodać wiele innych. Możesz szukać porsze i mieć emocji w ch**, a też Ci nie da nikt gwarancji czy Ci się nie znudzi taka jazda albo czy Ci go nie ukradną itp. A może poczuje się za dobre dla Ciebie i samo odjedzie?

 

Mogę tylko subiektywnie podpowiedzieć żebyś podjął decyzję jak facet i przygotował się na konsekwencje (pozytywne, których Ci życzę lub negatywne)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

"fajnie że masz SUVa to taki rodzinny, będzie dobry dla żony i dziecka"

Ja ostatnio jak widze Tucsona, X3 czy Qashqai'a to na 80% przypadków siedzi tam kurka w środku. Wlecze się to po mieście. Zazwyczaj ładna min 6/10.

Śmierć motoryzacji. zawsze byłem fanem Coupe i Hot Hatch'a ale wracając do do tematu...

 

Czytaj : jebniesz mi dziecko to będę se nim jeździć odwozić małego do przedszkola i po zakupy. kokokoko.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.