Skocz do zawartości

Mój życiowy ból dupy.


deleteduser15

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, no to jak już sobie gawędzimy o tym co nam się udaje, a co nie, to chciałem się tylko nieśmiało pochwalić, że wczoraj podpisałem bardzo korzystną dla mnie umowę kontraktową na czas nieokreślony, na naprawdę bardzo dobre pieniądze jakich wcześniej nie zarabiałem. Dostałem jednocześnie dostępy SSH już nie tylko read ale także write mode do bazowych plików oprogramowania firmowego - czyli będę mógł tę 'podstawkę' także tworzyć jako jeden z nielicznych, co jest pewnym dowodem zaufania i cenienia.

 

No także tak. A co do Ciebie bracie @Towarzysz_Winnicki

Ja wiem, że w obecnym stanie ciężko Ci w to wierzyć ale naprawdę głowa do góry i bierz się ostro za siebie. Gdybym ja miał opowiadać ile miałem ciężkich chwil - na studiach żyłem za niskie pieniądze, matka mało co wysyłała, średnio ją to interesowało, jak zjeżdżałem na weekend do domu dostawałem opierdol: "Po co Ci te studia, bierz się za robotę!". Niezła motywacja, nie?
Potem mieszkałem chwilę kątem u babki gdzie słyszałem teksty: "tylko łucys się i łucys" i wręcz śmiech.

 

Potem była pierwsza praca (informatyka) - pracowałem i studiowałem, w pierwszej pracy trochę mi nie szło, po 3 miesiącach chcieli mnie wyjebać, dali mi jeszcze szansę, ale 5 miesięcy później mnie wywalili. Normalnie można by zwątpić ale ja bym zwątpił? No proszę Cię. Potem udało się dostać kolejną pracę - młodszy programista, wtedy też, miałem jeszcze kończenie magisterki na głowę i właśnie wtedy moja ukochana... moja cudowna myszka... ta jedyna... ta z którą mieliśmy w planach w wakacje (zbliżał się) jeździć na hippisowskie koncerty, ta, która mnie żegnała gdy jechałem w wakacje do UK zarobić w tle piosenki: Kobranocka - Kocham Cię jak Irlandię - ta która potem mnie odebrała gdy wróciłem, itd. wysłała mi SMS, że ona już biedactwo nie czuje jak dawniej... wszystko przepadło (haj hormonalny).

Rozjebany wewnętrznie, z nową pracą, magisterką do napisania (miałem mało czasu), siedząc na wynajmie za 5 stówek byłem naprawdę na skraju, chciałem się nawet zabić, choć próby nie podjąłem.

 

O relacjach z myszką napiszę może w innym poście kiedyś, tak czy siak pracowałem, odkładałem ile się da, żyjąc bardzo skromnie, jakoś napisałem tę magisterkę na szybkości, w pracy zaczęły się powolne sukcesy, potem zmieniłem pracę na lepszą - i dziś idzie to wszystko naprawdę niezłym torem.

 

Piszę Ci o tym, bo życie naprawdę jest brutalne i trzeba po prostu z nim walczyć a nie płakać. Zrób np. na początek jakieś kursy na coś konkretnego - wózki widłowe, czy coś i heja z tematem. Nie daj sobie wmówić, że skoro nawet na kasie w markecie sobie nie poradziłeś to jesteś słaby. Nierzadko ludzie kumaci się do tego nie nadają, dlatego wykonują to Panie jakie wykonują (z całym szacunkiem). 

 

Na początek byle jaka praca, potem cel: odłożyć na jakiś konkretny kurs, potem robisz kurs, potem wyjazd np zagranicę. Trzeba planować - planuj, działaj.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, tytuschrypus said:

Jeżeli mniejsza część kierowców pije, to mniejsza część musi powodować wypadki.

No gdybym nie wiedział że chodziłeś do szkół, to pomyślałbym, że Ty do szkoły miałeś pod górkę. Albo że z górki, ale zrobiłeś Liceum Sióstr Miłosierdzia.

A teraz uważaj, i kumaj - CHODZIŁO O MNIEJSZĄ ILOŚĆ PROCENTOWĄ  DANEJ GRUPY. Czyli że w grupie pijanych procentowo mniej takich kierowców powoduje wypadki niż w grupie trzeźwych. Kum kum już?

Edytowane przez AR2DI2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

A teraz uważaj, i kumaj - CHODZIŁO O MNIEJSZĄ ILOŚĆ PROCENTOWĄ  DANEJ GRUPY

Napisałeś, że mniej kierowców powoduje wypadki niż trzeźwych. Jakie masz inne dane? Musiałbyś znać liczbę ludzi wsiadajacych pijanych za kółko, żeby wiedzieć ilu z nich spowodowało wypadki. Wtedy masz procent. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, AR2DI2 napisał:

W ogolnej liczbie też

W ogólnej liczbie to bzdurny, właśnie babski wniosek, argumentów podałem Ci dość powyżej. 

 

Czyli stosując identyczny argument, znacznie niebezpieczniej iść w góry w klapkach czy w butach do tego przeznaczonych? 

 

A ja coś czuję, że miałeś na myśli ogólne liczby tylko i się wygłupiłeś, żeby pokazać jak to wszędzie jest Matrix i żeby uzasadnić, że można sobie chlapnąć spokojnie. Jak oszacować, ilu jest kierowców wsiadajacych po pijaku na drogi? Nie ma raczej takich danych. 

 

Pokaż te dane, pogadamy. Pomijam fakt, że teraz już przeformułowałeś wniosek z "picie nie szkodzi w prowadzeniu i nie przyczynia się do większego niebezpieczeństwa" (który jest nie do obronienia) na: "największym problemem są ci po kielichu". 

 

Mam wrażenie, że należycie z Bonzem do tej samej grupy ludzi, którzy bardzo lubią udowadniać że wiedza więcej, mają lepszy ogląd na rzeczywistość niż pospolita masa. I pewnie tak jest, tylko czasem w tym przesadzacie i iście po babsku naginacie i przekręcacie, żeby wyszło na wasze, między innymi walcząc z niewypowiedzianymi tezami. Jeśli ktoś mówi - większość wypadków powodują pijani to oczywiście że w świetle danych to nieprawda, ale nie masz żadnych argumentów że jazda po pijaku jest bardziej bezpieczna albo nie ma alkohol wpływu na to. Na każdą czynność picie alkoholu i przekroczenie indywidualnej granicy ma. 

 

Pisanie, że nie i wszystko to Matrix i kłamstwa to taka sama bzdura jak stwierdzenie, że kłamstwem jest mówienie żeby nie ruchać bez gumy bo będą z tego dzieci. No bo nie zawsze są, co nie? 

 

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tytuschrypus napisał:

Czyli stosując identyczny argument, znacznie niebezpieczniej iść w góry w klapkach czy w butach do tego przeznaczonych?

Paradoskalnie w klapkach jest bezpieczniej. I powiem Ci dlaczego.

 

Bo jesli w góry pójdziesz w klapkach to albo będziesz szedł bardzo ostrożnie i MYSLAŁ cały czas mając skupioną uwagę na tym by sobie nogi nie uszkodzić (bo jak wtedy wrócisz ?) albo w ogóle nie wejdziesz w niebezpieczne miejsca (mam klapki więc nie ryzykuję).

 

Dokładnie ten sam mechanizm działa wtedy kiedy jest mgła i gołoledź na drogach. Wypadków śmiertelnych niemal nie ma ! Każdy policjant Ci to powie.

Dlaczego ?

Bo częśc ludzi w ogóle zrezygnuje z samochodu. Kolejna część w ogóle nie ruszy bo nie umie jeździć po lodzie, a ci, ktorym się to uda - będą jechać wolniutko 20-30 km/h uważając by w nic nie uderzyć bo hamulce w samochodzie i owszem są ale tak jakby ich nie było.

 

I dlatego bardzo wielu pijanych kierowców jest złapanych przy wolnej i ostrożnej jeździe - bez złamania jakiegokolwiek przepisu ruchu drogowego poza alkoholem we krwi.

Medialni szaleńcy po pijaku dwie paki w mieście beemką to jakiś znikomy promil promila. Ale telewizornia mówi - bo nośne i emocje wywołuje, szczególnie u bab - głownego targetu telewizyjnych reklam.

 

Gdyby stan techniczny pojazdu (analogia do butów w góry) miał znaczenie - to większosc wypadkow zdarzałaby się z przyczyn technicznych. A tych jest maksymalnie 1 - 2% i to są dane z czasów kiedy studiowałem (lata 90-te) i kiedy stan techniczny samochodów był gorszy niż jest dzisiaj.

 

Sam zapewne jesteś kierowca i w samochód ktory ma kiepskie hamulce, łysą gumę czy luz w układzie kierowniczym - albo w ogóle nie wsiądziesz albo będziesz jechał powoli uważając cały czas na wszystko. W żadnym z tych przypadków nie doprowadzisz do wypadku drogowego.

 

Jesli wierzysz w pasy bezpieczeństwa (ja nie wierzę i dlatego nigdy ich nie zapinam robiąc to w 100% legalnie - podstawa prawna art 39 p. 2 ust 1 - Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym, Dz.U.2017.0.1260) - to zrob sobie taki test.

Przejedź się "na czas" drogą z Poznania do Szczecina raz w pasach a raz bez nich i porównaj czas jazdy.

Okaże się że z zapietymi pasami dojedziesz szybciej. Twoja podświadomość (wynikająca z wiary, że ratują życie) spowoduje mniej ostrożną, a więc szybszą jazdę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sensacja na skalę światową.

Dwaj Polscy naukowcy dr Bonzo i dr AR2DI2 dowiedli, że palenie papierosów nie szkodzi zdrowiu, a upojenie alkoholowe nie wpływa na pogorszenie prowadzenia pojazdów. :D;)

Do tych zaskakujących wniosków doszli po długoletnich doświadczeniach na własnych organizmach.

Dodatkowo należy im się szacunek za odejście od standardowych metod czyli używania małp do doświadczeń. 

Wszystkie badania zostały sfinansowane ze środków prywatnych pozyskanych ze sprzedaży butelek.

 

Obecnie dr Bonzo pracuje nad projektem :

"Wpływ używania klapek w górach na ilość i jakość wypadków"

Edytowane przez Brat Jan
  • Like 4
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 hours ago, tytuschrypus said:

W ogólnej liczbie to bzdurny, właśnie babski wniosek, argumentów podałem Ci dość powyżej. 

 

To był tylko taki pokątny wniosek, niezbyt istotny, dodany  mimochodem. Czepiasz sie słowek.

Niczego nie przeformułowałem. Masz czasem inklinacje do takiego bicia piany dla samego bicia. 

Ostatni raz: JEŚLI  W GRUPIE PIJĄCYCH I JADĄCYCH WYPADKOWOŚĆ JEST NIŻSZA PROCENTOWO NIŻ W GRUPIE NIE PIJĄCYCH I JADĄCYCH TO WYNIKA Z TEGO ZWYCZAJNIE I PROSTO, ŻE PIJĄCY I JADĄCY SĄ BARDZIEJ POŻĄDANYMI KIEROWCAMI POD WZGLĘDEM BEZPIECZEŃSTWA NA DRODZE. 

Dane zaś są na stronach policji. Masz łapki. Tyle.
................................
..Dwaj Polscy naukowcy dr Bonzo i dr AR2DI2 dowiedli, że palenie papierosów nie szkodzi zdrowiu, a upojenie alkoholowe nie wpływa na pogorszenie prowadzenia pojazdów. :D;)

Gdzie ja napisałem coś o "palenie nie szkodzi". Zwidy masz?

I nei stosuj manipulacji  o "upojeniu", bo "pod wpływem" można być mając 0,21 więc po piwie. To raz.
Dwa, że statystyka policyjna mówi wyrażnie, że "pod wpływem" nie wpływa jakoś szczególnie na statystykę, ba, nawet procentowo w odniesieniu do swojej grupy wypadają lepiej w kwestii wypadkowości niż trzeźwi.

I to są wnioski wynikające z matematyki.

Reszta to własnie babskie zaprogramowane "myślenie". Wynaleźli problem z którym musza walczyć żeby sobie statystyki polepszać, a do tego dorobili ideologię walki z najstraszniejszą palagą jaką jest picie i jazda. 
Przy czym w innych krajach ten mozna dużo więcej wypić i jechać. Szkoda mi czasu na walkę z programowaniem emocjonalnym u innych. 


 

Edytowane przez AR2DI2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Przy czym w innych krajach ten mozna dużo więcej wypić i jechać. Szkoda mi czasu na walkę z programowaniem emocjonalnym u innych.

Fakt jest jeden, bezsprzeczny.

Mianowicie - najczęstszy śmiertelny wypadek drogowy zdarza się w piękny słoneczny dzień. Przy znakomitej widoczności oraz doskonałej przyczepności. Wypadek ten powoduje kierowca w średnim wieku, prowadzacy niestary samochód, w bardzo dobrym stanie technicznym, z przeglądem, ubezpieczeniem obowiązkowym OC i nierzadko - dobrowolnym AC.

Oczywiście kierowca jest trzeźwy jak niemowlę, a wszyscy pasażerowe z kierowcą na czele - mają przepisowo zapięte pasy.

 

Powód jest jeden - prędkość.

Wynikająca z braku myślenia spowodowanego tym że:

1. Dobrze widać - wszystko widzę

2. Mam nowe, mocne auto - zdążę wyprzedzić

3. Mam dobre hamulce - w razie czego wyhamuję

4. A jesli nawet nie wyhamuję - to mam poza pasami także poduszki, kurtyny powietrzne oraz wzmocnienia takie i srakie plus kontrolowane strefy zgniotu bo mój samochód ma aż pieć gwiazdek w testach zderzeniowych ADAC.

 

Dlaczego najwięcej wypadków powodują kierowcy BMW ?

Bo BMW to taki takie samochod, który prowadząc masz wrażenie, że wóz ten zawsze zahamuje, zawsze skręci i wyrobi każdy zakręt.

 

Polecam taki test - obniż sobie auto, daj Bilsteina B6 (albo nawet B8, a co niech dentysta zarobi na plombach), załóz kapeć niskoprofilowy i zacznij latać po zakrętach. Zauwazysz jedno - granica między tym, ze masz wrażenie iż zaraz wylecisz z zakrętu a RZECZYWISTYM zeń wylatywaniem jest bardzo cienka albo w ogóle wręcz jej nie ma.

 

I dla porównania - wsiądź sobie w taki wóz jak na przykład Ford Crown Victoria na seryjnym zawieszeniu jak z fabryki wyszło.

Alternatywnie może być Mercury Grand Marquis lub Lincoln Town Car. Bo to jest to samo.

 

To fordowska Panther Platforma czyli wóz na ramie, a przed 2000 rokiem - z przednim zawieszeniem jak Żuku (oraz w Warszawie).

I się przejedź po winklach.

Zauwazysz, że wóz na byle zakręcie się kładzie na bok i...... i nic kompletnie się nie dzieje.

Ale zanim się on kłaść zacznie - nogę z gazu zdejmujesz odruchowo.

I tym sposobem zawsze pokonujesz nawet trudny zakręt. Czasem są przy tym dygotalne wrażenia, ale to tylko wrażenia.

 

W 1988 roku robiłem prawo jazdy. W komunistycznym LOK'u.

Starej daty instruktor powiedział mi tak:

"Przepisy przepisami. W zasadzie to dobrze gdybyś trochę ich znał, ale nikt nie zna wszystkich bo codziennie powstają nowe. Twoje zadanie za kierownicą jest inne - ty masz myśleć. Myśleć ! Ani samochód, ani przepisy ani żadne inne obowiązkowe nauki - niczego za ciebie nie zrobią. Myśleć masz i koniec"

 

Tę prostą poradę pamiętam do dziś. Kazde słowo.

Przejechałem przez 30 lat ponad dwa miliony kilometrów przeróżnymi samochodami. Ilosć spowodowanych wypadków - zero.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Bonzo napisał:

Paradoskalnie w klapkach jest bezpieczniej. I powiem Ci dlaczego.

<facepalm> oto, gdzie można zabrnąć, jeśli bardzo chce się dopasować rzeczywistość do swoich oryginalnych przemyśleń i teorii. Typ gawędziarza z Ciebie i to jest czasem ok, ale mam wrażenie że jesteś niewolnikiem własnego gawędziarstwa.

 

Broń nie zabija, to kłamstwo i matrix. Na wojnie będąc żołnierzem lepiej nie mieć broni - będziesz bardziej uważać. Mówienie, że na wojnie potrzebna jest broń to matrix i korzystają z tego pacyfiści, zaraz wytłumaczę dlaczego...

 

Idziesz na egzamin? Nie przygotowuj się. Wiesz czemu? Mózg Twój zepnie się pod presją i wymyślisz wszystko sam, nauka jest dla frajerów. Ja tak zdałem kilka egzaminów, więc to dowód, że uczenie się to matrix.

 

Ruchaj w gumach, bo będzie bobas? Kłamstwo, matrix - przecież można ruchać bez gumy i nie ma ciąży.

 

Do takich oto wniosków można dojść idąc Twoim tokiem myślenia.

 

P.S. Widać, że po górach to Ty raczej nie chodzisz :)

 

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Masz czasem inklinacje do takiego bicia piany dla samego bicia. 

Pozwolę sobie na rewanż - a Ty masz inklinacje do brnięcia w absurdy, byleby tylko wyszło, że lepiej znasz życie :)

 

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Ostatni raz: JEŚLI  W GRUPIE PIJĄCYCH I JADĄCYCH WYPADKOWOŚĆ JEST NIŻSZA PROCENTOWO NIŻ W GRUPIE NIE PIJĄCYCH I JADĄCYCH TO WYNIKA Z TEGO ZWYCZAJNIE I PROSTO, ŻE PIJĄCY I JADĄCY SĄ BARDZIEJ POŻĄDANYMI KIEROWCAMI POD WZGLĘDEM BEZPIECZEŃSTWA NA DRODZE. 

Dane zaś są na stronach policji. Masz łapki. Tyle

Nie ma takich danych na stronach policji. Sprawdzałem swoimi łapkami. Są liczby bezwzględne, na które zresztą wcześniej też widać, że się powołujesz. A liczby bezwzględne - cóż. Zapytam Cię jeszcze raz - jak można oszacować, ile osób wsiada do aut pijanych, żeby sprawdzić czy odpowiedni % powoduje wypadki?

 

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

I to są wnioski wynikające z matematyki.

Pokaż te statystyki, bo tak jak pisałem na stronach nie ma wartości % innych niż te, jaki % wypadków stanowią wypadki pod wpływem alkoholu.

 

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

I nei stosuj manipulacji  o "upojeniu", bo "pod wpływem" można być mając 0,21 więc po piwie.

Czemu nie? Skoro Ty możesz założyć na potrzeby dyskusji, że jest się  tylko pod wpływem, to można, że i nieco bardziej niż pod wpływem. Pomijam fakt, że granica jest płynna. Wpływ zaś alkoholu na funkcje motoryczne jest oczywisty - chociażby zwykłe trafienie w dziurkę od klucza (kluczem, żeby nie było ;)) po kilku głębszych. Po co się spierać o coś oczywistego?

 

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Przy czym w innych krajach ten mozna dużo więcej wypić i jechać. Szkoda mi czasu na walkę z programowaniem emocjonalnym u innych.

Faktycznie, dużo więcej. Że ho - ho.

 

 

KRAJ

dopuszczalna ilość alkoholu we krwi                                                  

Portugalia

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Hiszpania

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Francja

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Wielka Brytania

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,8 promila we krwi

Irlandia

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Belgia

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Polska

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,2 promila, czyli 0,10 mg/dm3

Niemcy

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Dania

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Włochy

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Grecja

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Szwajcaria

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Austria

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25mg/dm3

Czechy

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Słowacja

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Chorwacja

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Rumunia

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Finlandia

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25 mg/dm3.

Szwecja

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,2 promila, czyli 0,10 mg/dm3

Norwegia

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,2 promila, czyli 0,10 mg/dm3

Ukraina

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Łotwa

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Litwa

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Wegry

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Słowenia

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila, czyli 0,25 mg/dm3

Rosja

Dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi wynosi 0,0 promila

Holandia

Jeżeli kierowca ma prawo jazdy poniżej 5 lat, wówczas obowiązujący go limit trzeźwości wynosi 0,2 promila. Jeśli natomiast ma on dłuższy staż za kółkiem, wówczas nie może mieć więcej niż 0,5 promila we krwi.

 

 

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2

"W 2016 roku uczestnicy ruchu pod wpływem alkoholu spowodowali 2295 wypadków, czyli 6,8 proc. ogółu. Wśród nich aż 1686 osób kierowało pojazdami mechanicznymi.... Maleje również odsetek kontroli zakończonych wykryciem nietrzeźwości u kierowcy pojazdu mechanicznego. W 2016 roku kończyło się tak w 0,44 proc. przypadków użycia alkomatu"

Zrodlo

 

Czyli mamy 0.44% nietrzezwych vs 6.8% wypadkow. Hmmm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Sman napisał:

Czyli mamy 0.44% nietrzezwych vs 6.8% wypadkow. Hmmm.

Tu są dane na temat pijanych kierowców za 2012 rok

http://i.wp.pl/a/f/jpeg/32596/pijani_kierowcy_infografika.jpeg

 

Okazuje się, że na 37 tysiecy wszystkich wypadków w roku 2012 - pijani spowodowali 2336. Czyli jakies 6.3 procenta wszystkich wypadków.

Zatem - ponad 90% wypadków powodują trzeźwi.

 

W wypadkach ogólem (37046) zgineło ogółem 3571 osób. Czyli mniej wiecej 10%

W wypadkach spowodowanych przez najebanych (2336) stosunek ten jest podobny (306)

Wynika z tego że nie ma wielkiej róznicy w skutkach wypadku spowodowanego przez trzeźwego vs nawalonego.

 

Możnaby się zastanowić nad jedna ciekawą kwestia. Otóz - da się mniej wiecej ustalić ile osób jeździ samochodami w Polsce. Ogółem

Trudniej nieco jest oszacowac jaka ilość najebanych jeździ. Bo mamy dokładne dane - ilu najebanych rocznie policja ZATRZYMUJE.

A ilu jest takich, którzy nie zostaną zatrzymani i po gorzałce dojada spokojnie i bezpiecznie do celu ?

 

Takich danych nie ma.

 

Niemniej - można wysilić mózgownice i spróbowac coś oszacować:

Jakie sa szanse, że wsiadając za kierownicę po gorzałce - kierowca zostanie zatrzymany przez policję ?

5-10% ? Nie za grubo ?

Załóżmy, że zwyczajny trzeźwy kierowca jeździ codziennie samochodem. Ile razy w roku zatrzymuje go policja do tzw "rutynowej kontroli drogowej" lub z innego powodu (np przejechał na czerwonym) ?

Pięc razy ? Nie sądze, że więcej. Mimo, że ów kierowca jeździ powiedzmy 300 razy w roku. Zatem na 300 razy ma powiedzmy 5 zatrzymań. Ile to jest 5/300 ? To tak samo jak 1/60 czyli około 1.6%.
 

Powiedzmy sobie, że szansa na zatrzymanie pijanego kierowcy będzie aż pięciokrotnie większa. Bo jedzie krzywo, ktoś doniósł, zachowuje się podejrzanie itp. Pięć razy więcej to bardzo duzo.

Ile zatem mamy ? 1.6 x 5 = 8%
 

Dla równego rachunku załóżmy, że jest to 10%. To założenie i tak jest optymistyczne. A to dlatego, że totalna większośc ludzi, którzy jeżdzą po pijaku - robi to notorycznie i najczęściej przez długie lata. Ktos kto nie jeżdzi - po prostu nie jeździ bo takie ma zasady. A pijaczyna najczęściej jeździ notorycznie - bo on ma te zasady w tym samym miejscu, w ktorym Polskę miał Churchill z Rooseveltem w Jałcie.

Gdyby rzeczywiście szansa na zatrzymanie pijaka wynosiła aż 10% - takowy dość predko zakończyłby swe pijackie eskapady za kółkiem.  Zakładając, że pijaczyna popija rzetelnie i jeździ dwa razy w miesiącu - w ciągu pół roku byłby wyeliminowany z jazdy z prawdopodobieństwem około 63% (krzywa Gaussa).
 

Rzadko się tak jednak zdarza.
 

Stąd też założenie, że szansa na to iz ktoś kto wsiadł po wódzie za koło będzie zatrzymany przez policję wynosi 10% jest bardzo optymistyczna, w rzeczywistości jest to z pewnością znacznie mniej.

 

Tu Newsweek podaje, że w 2012 roku (a tym rokiem operujemy zgodnie z podlinkowanymi danymi) - policja zatrzymała 171 tys pijanych kierowców:

http://www.newsweek.pl/polska/liczba-wypadkow-spowodowanych-przez-pijanych-kierowcow-spada,artykuly,278012,1.html

 

Jesli zatrzymano 171 tysięcy pijanych kierowców - można z pełną śmiałością powiedziec, że liczba jeżdzacych po wódzie ogółem nie wynosi mniej niż dziesięciokrotnośc tego - czyli absolutnie swobodnym pierdem jest to dwa miliony w ciągu roku.
 

Dwa miliony kierowców ! I to ostrożniutko licząc.
I owe dwa miliony (jak nie lepiej) kierowców spowodowało w 2012 roku (w ktorym zatrzymano 171 tysięcy pijanych kierowców) - 2336 wypadków drogowych
Zatem można spokojnie powiedziec, że mniej więcej jeden na tysiąc z tych pijanych kierowców spowodował wypadek - bo tych wydarzyło się 2336.
 

Jest to wątła przesłanka do twierdzenia, ze kierowca pijany jest bardziej niebezpieczny od trzeźwego.
 

Bo ta sama podlinkowana statystyka podaje, że wypadków ogółem zdarzyło się w Polsce w 2012 roku aż 37046.

Wszystkich Polaków jest coś około 38 milionów. Włącznie z dziećmi i starcami. Oraz oczywiście wszystkimi tymi, którzy posiadają PJ oraz prowadzą samochody.
Gdyby nawet wszyscy Polacy jeździli samochodami (czyli jeździ w roku 38 milionów ludzi - co jest oczywiście grubą przesadą) i wydarza się 37046 wypadków to wynika stąd że  mniej więcej dokładnie jeden na tysiąc kierowców powoduje wypadek.

 

Wniosek jest prosty - odsetek wypadków powodowanych przez pijanych kierowców jest bardzo podobny do odsetka powodowanego przez kierowców trzeźwych.
I o co ta zadyma ? Ano o to, żeby obywatel nie czuł się zbyt wolny :). A jesli zapłaci grzywnę - to tylko zysk dla państwa.

 

Bo jak to powiedział Stanisław Anioł w "Alternatywach" - "przepis jest po to by obywatel wiedział kto tu jest gospodarzem domu"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On ‎7‎/‎22‎/‎2018 at 11:01 PM, Towarzysz_Winnicki said:

Skończyłem studia o profilu humanistycznym, nie chcę za dużo rozpisywać się na ten temat, wolę tę informację pozostawić dla siebie. Jest dla mnie praca w moim zawodzie. Proponują mi w PUP oferty z nią związane, lub staże, tylko ja sobie nie poradzę. Nie podołam umysłowo.

 

On ‎7‎/‎22‎/‎2018 at 11:01 PM, Towarzysz_Winnicki said:

Choroba mnie wyniszczyła umysłowo, inteligencją nie bryluję, nie można ode mnie oczekiwać, że będę interpretował poezję Byrona. Ale... kiedyś byłem pojebany na punkcje siłowni i to mi zostało do dziś. Serio, mógłbym tam zamieszkać. 

Bracie @Towarzysz_Winnicki jako, że wróciłem z urlopu odniosę się do powyższego (bez czytania 5 stron i rad braci - przepraszam nie mam teraz czasu)

Bracie widzę, że sam jesteś swoim największym wrogiem i krytykantem.

Teksty nie podołam umysłowo - no sorry czytam Twoje wypowiedzi na forum i z tego mogę wywnioskować, że jesteś inteligentną osobą z wiedzą.

Dlatego wydaje mi się, że nie wierzysz w siebie i trochę szukasz usprawiedliwień.

 

Pomyśl boisz się czegoś to zacznij to robić to jest wyzwanie i małymi kroczkami wrócisz na prostą.

Jakakolwiek praca da Ci kasę i samodzielność i może będziesz mógł się szkolić na personalnego trenera na siłowni.

 

Ot taki pomysł 

tak wieć głowa do góry ja w Ciebie wierzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Bonzo said:

Trudniej nieco jest oszacowac jaka ilość najebanych jeździ. Bo mamy dokładne dane - ilu najebanych rocznie policja ZATRZYMUJE.

Mamy też ilu kontroluje. I wychodzą z tego takie liczby, że jak weźmiesz losowo gościa to jest 0.4% szans, że jedzie na podwójnym gazie. I te 0.4% powoduje 6% wypadków. Przekładając pijany za kierownicą zwiększa ryzyko wypadku ponad PIĘTNASTOKROTNIE. Ile to według Ciebie jest? Mało, dużo?
Czy dalej powiesz, że są bezpieczniejsi na drogach, bo jak pijany to widać i zatrzymuje się ich dziesięciokrotnie częściej? Z czym i tak się nie zgadzam, bo pijani często jeżdżą ostrożniej i starają się nie zwracać na siebie uwagi.

Do reszty wywodów nie ustosunkuję się, bo:
Wszystko prosto wynika z właśnie napisanego, tego posta.

Robisz założenia z którymi się nie zgadzam i jeszcze przy tym mieszasz, przykładowo:

7 hours ago, Bonzo said:

....Zakładając, że pijaczyna popija rzetelnie i jeździ dwa razy w miesiącu

Wcześniej liczyłeś prawdopodobieństwo zatrzymania przez cały rok, po czym zastosowałeś to dla pijanego podczas jednej przejażdżki. - To nie zadziała.

Po za tym, gdyby szansa zatrzymania kierowcy pijanego wynosiła 10% na przejażdżkę i robił by dwie na miesiąc, to po pół roku (12 jazd), prawdopodobieństwo jego zatrzymania pod wpływem nie wyniosłoby 63%. Hint - nie ma to nic wspólnego z rozkładem normalnym.

Edytowane przez Sman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.