Wujek karateka - kościelny bohater.

[Maszracius_Iustus]

Witam Braci 

 

W zeszłym tygodniu moja babcia miała 70 urodziny i tak się zdarzyło, ze właśnie wrócilem do domu i zostałem zawołany do stołu.

Obsada akcji: Ja, babcia(solenizatka 70tka), jej siostra lat 68 i jej mąż(tytułowy wujek, lat 71)+ moi rodzice i siostra mojej matki z mężem.

 

Dla ustalenia faktów: wujas- były oficer polityczny, karateka z czarnym pasem, za kołnierz nie wylewa bardzo zabawny facet.

 

Przywitałem się, siadam i tak tego śmego, co tam słychać i inne bzdury i dostaję pytanie czy słyszałem co wujek X zrobił na bierzmowaniu u mojego kuzyna ciotecznego?

Na co ja odpowiadam, ze oczywiście, ze nie słyszałem a co mogło się stać na bierzmowaniu szczególnego? Księdza trafił szlag? Oh nie bluźnij ty ignorancie!!!(XD) i historia zaczyna się w stwierdzeniu,że wujek miał się na bierzmowaniu nie pojawić bo nie wierzy w wymysły korporacji religijnej(autentyczny cytat z wujka) a jednak się pojawił w kościele i to w momencie składania przysięgi przez bierzmowanych.

Kapłan do ,,owieczek'': Wyrzekacie się?Tak, Wierzycie?Tak; i tu wchodzi bohaterski wujaszek pod wpływem procentów i mówi an cały przybytek NIEPRAWDA!!!

Fala skandalu i oburzenia wywołała w kościele istną burzę co skłoniło 2 panów do wyprowadzenia mojego wujka na zewnątrz na co wujek ich uspokoił kombinacją ciosów kładąc plackiem 2 panów po 50 XD

 

Odpowiedziałem na tą opowieść salwą śmiechu co wywołało u wujka jeszcze większą sympatię do mnie niż do tej pory a babcia z  siostrą i córkami: No wiesz! To jest święta ceremonia! Co ludzie powiedzą! Nie wstyd Ci za to? (What co ja mam do tego ?)

 

Idealny przykład na to, że kobieta w sytuacjach społecznych nie myśli tylko kieruje się przynależnością do grupy i wykluczenie społeczne to dla nich coś mniej ważnego niż opinia własnej rodziny.