Skocz do zawartości

Narzeczona przestała zarabiać - a rozpad związku.


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi...
Zresztą - panie się z nami nie pierdolą w tańcu - czemu my mamy to robić?

Miodzio. W punkt.

Matrix w postaci "walka o związek" a potem jazdy typu "prawdziwy facio musi to, tamto". Zamiast kopnąć w dupę to faceci dumnie wypinają pierś, tracą zdrowie i walczą o cipkę jednocześnie tracąc godność. 

Czekajcie, a prawdziwa kobieta co powinna zrobić? Hmmmm, wie ktoś? Hue hue, na huj ma robić, facio zawalczy.

 

Przypomniało mi się lovestory mojego znajomego. Razem żeśmy kiedyś kopali piłkę w takiej śmiesznej lidze. To było z 10 lat temu. Mieliśmy wtedy po 20 lat. W wakacje ten kolo wyjeżdzał do roboty do firmy kumpla, do kraju ze skandynawi. Myszka zakochana fhuj w moim znajomym. Chciała się przejechać razem z nim na te wakacje, sama pójdzie do pracy, coś zarobi. I tak zrobili. 

A jak się skończyło? Już chyba wiecie! Myszka pojechała ze swoim romeo do tej pracy, poznała tam własciciela firmy, czyli kumpla swojego chłopaka i.... dupką go urobiła. Zaszła w ciąże z szefem firmy. Bo co będzię się bzykać z robolem skoro można usidlić szefa! A taka szczupła i wysoka była co pamiętam, więc wykorzystała atuty.

Były tam jeszcze historie urażonej dumy tego kolo, awantury, szarpaniny, ale wszystko zdechło. Kumple stali się wrogami a myszka z dwójką dzieci wygodnie sobie mieszka w pl w nowo postawionym domu. Jak się wybieram na przejażdzkę rowerową to go mijam, piękna, dwupiętrowa chata!

Myszka nie walczyła, przekalkulowała i kopnęła w dupę koleszkę usidlając bogatszego! Hue hue

 

@Kespert żyje się raz. Na starość po hujowym związku, po szarpaninach i kłótniach nikt Ci nie dołoży grosza do emerytury, nikt Ci nie podziekuje, no ale....prawdziwy mężczyzna musi, babskie gadki. One mają biologiczną chcice na dzieci, Ty nic nie musisz.

No ale skoro z Ciebie taki koloromantiko to zwiąż się z kobietą, z którą związek będzie dawał radość. Ale czy taka kobieta istnieje? 

Jak chcesz. Bo np. Często widzę, źle, słyszę, bo działkę obsadziłem drzewami wokół domu, jak sąsiad się kłóci z żoną i dzieciakami przy samochodzie, bo się spóźnią, bo fotelik jest hujowy, bo matka dzwoniła, a tu niedziela słoneczna, leże w ogrodzie na hamaku, zaciągam kapelusz na oczy i odpoczywam a rodzina obok napierdala się  przy aucie.

 

Bo kobieta żeby była, nie ważne jaka, żeby była, i ten krzyż należy targać, co nie?

 

Edytowane przez IgorWilk
  • Like 12
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Gr4nt napisał:

No przecież teraz masz tylko 3,65 dnia albo i mniej bo napisałeś że mniej niż 1%.

Dodać wszystko, podzielić przez pięć lat i średnio wyjdzie 100*((7+3+3+2+1+1+1+1+1)/5)/365.25 = 400/365.25 = 1.095%.

Ale to jak z sinicami - w morzu jest ich średnio baaaardzo mało, ale problem jest w tym że tu i teraz na plaży jest ich ciut za dużo.

 

1 godzinę temu, Still napisał:

Albo masz niesamowitą cierpliwość do tej pani

Mam niesamowitą cierpliwość do Pani. Tutaj muszę przyznać że jej się udało. Jeden z argumentów dla których nie założyłem jeszcze trampek, to że nie wiem na jaką inną czekoladkę bym trafił w pudełku - i czy lepszą. Inne doświadczenia pokazują że pozostałe czekoladki do tej pory były gorsze, a ja już trochę "po tamtej stronie" i gonić co rusz nowego króliczka nie bardzo mi się chce... wszystkie pod ogonkami mają to samo.

 

2 godziny temu, Marek Kotoński napisał:

obecne awantury to tylko mały procent tego, co z niej wyjdzie gdy będzie kwit małżeński i dziecko. Wtedy już jej nic nie powstrzyma.

Kwitu nie mam w planach na dziś, i stawiam sprawę intercyzy jasno od dnia zero. Dopuszczałem jednak do siebie taką myśl - czasami, kiedyś.

O ile teraz jest w fazie zdobywania, i DDD się skutecznie ukrywa, boje się tego co z Nią się stanie gdy nagle zacznie powtarzać sytuację ze swojego dzieciństwa.

 

2 godziny temu, Marek Kotoński napisał:

znikną resztki jej urody, raczej na pewno seks i zacznie się ciśnienie żebyś oddał hajs i przepisał dom na nią. Będą awantury, nienawiść i wzajemne żale.

Jedno zdanie a tak trafne. Można to nazwać "etapy związku":

Pierwsze (znika uroda) i drugie (znika seks) już się zaczęło.

Trzecie (hajs) - to się zaczyna.

Czwarte (dom) - nie na nią, na dziecko - Ona ma taki wzorzec z dalszej rodziny, gdzie jej krewna znalazła sobie lepszą partię, a teraz usiłuje przekonać byłego żeby przepisał ich dom na ich dziecko. Były - dziś alkoholik - jeszcze się waha, i to chyba właśnie nałóg i świadomość ile mógłby za to wypić jeszcze go powstrzymuje.

Piąte - awantury - na horyzoncie.

Szóste - nienawiść.Jeszcze nie ma, albo nie zauważyłem. Strach przed stratą prowadzi do złości, złość do nienawiści. Nienawiść niszczy co baliśmy się stracić, i prowadzi do cierpienia.

Siódme - wzajemne żale. Tu mogę mówić tylko za siebie - regret nothing. Niczego nie żałuję.

 

Godzinę temu, gotz napisał:

nie wiem co ciebie trzyma, co ludzi trzyma, co mnie w sumie kiedyś trzymało w nędznej relacji

Może obiadki do pracy. Może masaż karku. Może (cenzura). Może czas gdy było dobrze, a było go znacznie więcej? Może świadomość że mam się kim opiekować - egoistyczna i prymitywna potrzeba, przyznaję, ale jest. Może chemia której mój mózg nie jest w stanie ogarnąć, która zmusza mnie do działań nieracjonalnych - jak jakiś pająk który żyje, by larwy pszczoły mogły się najeść. Ale to prowadzi do pytania - po co w ogóle żyjemy?

"To co przynosi nam szczęście, nie może być złudą". Dopóki nie podwinie mi się noga. Życie.

 

2 godziny temu, Marek Kotoński napisał:

To nie ma najmniejszego sensu, szkoda marnować jej czas i życie i odejść.

 

Trzymanie się tego co było miłe w przeszłości, jest zgubą mężczyzn w takich sytuacjach - to nigdy nie wróci.

32 minuty temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

siedzisz w toksycznym związku z babą, która ciosa Ci kołki na głowie i ma do Ciebie bardzo niski szacunek.

 

Hmmm. Plan na razie mam taki, aby jednak wrócić do roli przewodnika stada. Długofalowo - bo jeśli zawiodę ponownie po 30 latach, to znaczy że 30 lat jednak będzie nie tak źle, ani mnie ani Jej.

W tym samym czasie obserwuję Panią, i to jak Ona będzie starała się wrócić... i do czego, po ultimatum. Szacunek do mnie Ona ma, dopóki myśli racjonalnie i nie włącza się w tryb DDD. Cytaty Marylin i "jestem jaka jestem" już lata temu udało mi się ukrócić, i nawet w ostatnich awanturach nie wróciły. Na tym można coś ugrać. Tyle tylko, że nie zaślepiam się na jedną drogę.

 

Jednocześnie przygotowuję się do ewakuacji - wszystkie trudne do odzyskania papiery są już poza zasięgiem Pani. W zasadzie jeśli zastanę zamknięte drzwi, stracę tylko trochę czasu - Pani nie ma już nic co byłoby dla mnie cenne emocjonalnie. Do tego dochodzą trzy zabezpieczenia - ale pozwolę sobie je przemilczeć (obym nigdy nie musiał ich użyć).

No i najważniejsze - ustaliłem sam sobie nieprzekraczalny termin. Wkrótce Pani znów będzie samowystarczalna finansowo - zobaczę jak to wpłynie na jej zachowanie, i zdecyduję.

Do tej pory - celibat, zupełny. Spokojnie dam radę.

 

W sumie to działam trochę jak mafia włoska - jeśli są rozbieżne opinie, i dwa możliwe rozwiązania, wtedy naraz podejmuje się środki aby zabezpieczyć się przed oboma. Naraz "walczę o związek" i "przygotowuję ewakuację". Funkcja falowa w końcu się zapadnie do rzeczywistości, i któryś wariant stanie się "oczywisty". To rozwiązanie, które w końcu objawi się szybciej, jest uznawane za to właściwe.

 

Kiedy ujawniłem swój plan, pora coś obiecać - co kilka dni postaram się o jakiś wpis dokumentujący moje postępy - w te lub we wte. Także jako dziennik dla samego siebie. Dziękuję wszystkim Braciom, którzy poświęcili mi swój czas:

"dla takich chwil, warto żyć,

powraca wiara w ludzi,

takie chwile, będą mi się śnić,

i nie chcę się obudzić..."

 

PS (scalone):

21 minut temu, IgorWilk napisał:

żyje się raz. Na starość po chujowym związku, po szarpaninach i kłótniach nikt Ci nie dołoży grosza do emerytury, nikt Ci nie podziekuje, no ale....prawdziwy mężczyzna musi, babskie gadki. One mają biologiczną chcice na dzieci, Ty nic nie musisz.

O to mam problem, że większość związku nie była chujowa. A Pani potrafiła podziękować nie tylko sobą. No i ja chyba też mam biologiczną chcicę na dzieci. Pamiętając cały czas że nic nie muszę. Argh - ma własna logika boli.

21 minut temu, IgorWilk napisał:

No ale skoro z Ciebie taki koloromantiko to zwiąż się z kobietą, z którą związek będzie dawał radość. Ale czy taka kobieta istnieje? 

Z wielu testów wynikło, że na razie nic lepszego nie udało mi się znaleźć - do tej pory, przed startem awantur, to tu znajdowałem radość. Im bardziej patrzę na młodsze, tym jest z nimi gorzej. Na weekend i FF - tak, na miesiąc i LTR - nie wytrzymałbym.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert Wspólczuje i to bardzo. Tkwisz w bardzo toksycznym związku z panią i zdaje się, że jesteś od niej uzależniony. Im dłużej będzie to trwało tym gorzej dla Ciebie. Bracia tu już wiele napisali, trzeba się ewakuować jak najszybciej. Masz gdzie mieszkać, dom zaraz oddasz do użytku, całe życie przed Tobą, stary wcale nie jesteś, a ze swoimi zasobami i zaradnością młodsze i zdrowsze panie mogą do Ciebie lgnąć jak ćma do światła.

Nie tłumacz tego jest stanem zarobkowym, nie tłumacz tego tym, że wcześniej przez ileś lat było ok. Panie mają to do siebie, że dopiero po latach mogą wyjść jakieś jej problemy z osobowością. Szczególnie, że jak tu czytam jej zarzuty są z dupy wzięte i są żadnymi zarzutami. Siedzi cały dzień w domu, a Ty w robocie i jak masz w tym czasie posprzątać, ona jest na miejscu i sama może to zrobić. Chyba, że technika tak poszła do góry, że możesz to zrobić zdalnie z pracy, w trakcie swoich obowiązków, a ona w tym czasie posiedzi przed tv i poogląda jakąs telenowelę.

 

Twoja pani jest też znakomitym przykładem tego jak wykształcenie i inteligencja mierzone poprzez IQ są im w wielu wypadkach do niczego niepotrzebne, jak w momencie awantury i wybuchu złości cała inteligencja i doktoraty schodzą na bok, a w ich miejsce wskakuje przerośnięte i sfochowane dziecko. Tak ma być i koniec ja tak mówię, bo mam Mensę i doktorat. Super.

 

Dołączam się do głosu innych forumowiczów o zakończeniu tego. Co to w ogóle ma być:

4 godziny temu, Kespert napisał:

Nie mogę żartować o feminizmie w jej obecności, czy czytać Forum

No jak to? Trzeba Bracie trochę odzyskać pewności siebie i zacząc żartować, a także odzyskać własną godność i zacząć czytać forum w jej obecności. Styki mogą być ostro przepalone. Może to być dobrym, pierwszym krokiem ku rozstaniu i odzyskaniu własnego siebie. 

  

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam swego czasu 4 lata spędziłem z taka kobietą w związku i też tłumaczyłem sobie, że w sumie szkoda tego wspolnego czasu, tych lat i miłych wspomnień. I wiecie co? Zabrałem dziewczę ze sobą zagranicę i po kilku miesiącach się okazało, że jej tych wspólnych lat nie było szkoda. Po dwóch latach pobytu zagranicą zmieniła mnie na lepszy/inny model. 

Ale dlaczego o tym piszę, ano dlatego, że też pochodziła z rozbitej rodziny i też po pewnym czasie nie mogła wytrzymać bez awantur, robienia z siebie męczennicy i ogólnego focha. Co więcej tak się w to wszystko wkręciłem, że rok poźnie siebie dochodziłem. Tak byłem w tym zanurzony, że gdy spotykałem się z innymi kobietami już po rozpadzie związku, to sytuacja, gdzie kobieta była miła, usmiechnięta i nie miała focha wydawała mi się dziwna. 

A co do problemów ginekologicznych, to moja też  ponoć takowe miała, ale jak poźniej wskoczyła na karuzelę kut...w to jakos wszelkie bolesci jej odeszły - oczywiscie tutaj nie porównuję sytuacji do Twojej od strony zajscia w ciążę - tylko od strony libido/ochoty na seks. 

Nie będe doradzał zostań lub odejdź, ale może zrób sobie mały odpoczynek od swojej pani. Złap trochę powietrza i spójrz na to wszystko z boku. Czasami cos takiego potrafi naprawdę otworzyć oczy, a ta inteligencja, dyplomy i doktoraty, to wszystko nie  zmienia natury kobiety. One mają swój program i u Twojej pani górę bierze frustracja i złosć, że zegar tyka, dzieci brak, a Ty jeszcze nie usidlony. 

I jeszcze jedno, to co już inni bracia wspolmieli, takie osoby potrzebują emocji i szukają problemów tam, gdzie ich nie ma lub tam gdzie można by je łatwo rozwiązać.

Na chwilę obecną to Ty rozdzajesz karty plus masz głowę na karku, więc trzymaj ramę. 

I jeszcze jedno, panie często klepią ten cytat z Marlyn Monroe odnosnie, kiedy na nie zasługujemy a kiedy nie, a zapominają, że każdy facet się jej pozbywał i jak żałosnie skończyła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uciekaj ile sił w nogach. 

 

Bo jak pani zajdzie to może jej się w ogóle seksu odechcieć. To, że płaci wszystko sama. Tak radziłam sobie dobrze prze wysokiego sądu a potem on mi zrobił dziecko i jak ja mam teraz na to wszystko zarobić. 

 

Moim zadaniem tego związku już nie ma, co najwyżej za jakiś czas zostanie

1. nieszczęśliwe dziecko wychowywane przez kobietę z punku 2

2. kobieta, która będzie ci coraz bardziej obca, a z czasem wroga 

3. alimenty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert

Dociera w ogóle co chłopaki do Ciebie mówią?

 

Uciekaj z tego goowna jak najszybciej.Bo póżniej będzie to bardzo ciężkie.

 

Jesteś uzależniony od tej sztuki.Ja też byłem z kimś z DDA i wierz mi.Mimo że to cholernie boli,da się to zrobić.A Bracia Ci we wszystkim pomogą.Tak jak i mi pomogli.

 

Jeszcze jedno.

Stracisz zdrowie będąc z nią :( To toksyczna osoba.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Marek Kotoński napisał:

Trzymanie się tego co było miłe w przeszłości, jest zgubą mężczyzn w takich sytuacjach - to nigdy nie wróci.

I to jest kwintesencja tego, dlaczego tak wielu facetów tkwi w "związkach" z toksycznymi pańciami. Też tak miałem, że patrzyłem przez pryzmat tego miłego co było i nie wróci.

Trzeba patrzeć na TU i TERAZ i perspektywę jak się to będzie rozwijać. I szybko podejmować decyzje, ciąć to co złe i nieperspektywiczne - dokładnie tak jak one to robią, bez zmiłowania i beznamiętnie.

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Tomko napisał:

Co do tych jazd to bardzo proste - pani się nie zgadza na to, żebyś się dokładał bo straci jedyny argument do kłutni a tak może ci jazdy robić kiedy chce i sam widzisz, że coraz częściej.

Niestety ale nie masz racji!!!

Klasyczne zachowanie przed zmiana gałęzi.

Te opłaty to zasłona dymna przed dowodami o wspólnym gospodarstwie domowym.

Mianowicie w razie rozstania pani na 5 lecie konkubinatu zacznie walczyć o dodatkowe środki od misia bo ona sama utrzymywała mieszkanie(kredyt).

Rachunków dnia codziennego nikt nie zbiera. Dodatkowo fanty w jej domu są jej.

Kupił/zamontował(darował)[przywilej korzyści].

 

Pańcia wszystkie ruchy notabene istotne księguje z swego konta a żyje z misiowych pieniążków.

 

Reasumując:

Uszkodzić zmywarkę,kupić z paragonem druga lodówkę, ciągle narzekać(ale nie wprost, że słabo posprzątane), zabierać ją na zakupy i zapominać portfela(nawet gdybym miał sobie narobić siary i odkładać towar na regały/przypadkiem mieć jeden bank knot 50 PLN w samochodzie i wrócić aby zrobić najpotrzebniejsze a resztę niechaj pańcia sama se dokupi następną razą).

 

Tu już zbijanie ramy nic nie da, równia pochyła do eXtremis BankoMatus(I raczej dzidzi z tego nie będzie).

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Kespert napisał:

Może obiadki do pracy. Może masaż karku. Może (cenzura). Może czas gdy było dobrze, a było go znacznie więcej? Może świadomość że mam się kim opiekować - egoistyczna i prymitywna potrzeba, przyznaję, ale jest. Może chemia której mój mózg nie jest w stanie ogarnąć, która zmusza mnie do działań nieracjonalnych - jak jakiś pająk który żyje, by larwy pszczoły mogły się najeść. Ale to prowadzi do pytania - po co w ogóle żyjemy?

"To co przynosi nam szczęście, nie może być złudą". Dopóki nie podwinie mi się noga

Jak to przeczytałem i zacząłem się zastanawiać, ile kobiet na Twoim miejscu miałoby podobne rozterki. I już znalezionego nowego bolca. I zastanawiam się, kiedy kończy się bycie lepszym od nich, a kiedy zaczyna zwykłym frajerem. 

 

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Co to w ogóle ma być:

6 godzin temu, Kespert napisał:

Nie mogę żartować o feminizmie w jej obecności, czy czytać Forum

No jak to?

Zgadza się, jeśli takie rzeczy nie są dla autora alarmem, to jest to uzależnienie. Nazwijmy to wprost - to nie jest normalne. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, tytuschrypus napisał:

Zgadza się, jeśli takie rzeczy nie są dla autora alarmem, to jest to uzależnienie. Nazwijmy to wprost - to nie jest normalne. 

Oj @tytuschrypus dobrze piszę.Dokładnie tak jest.Jesteś @Kespert konkretnie uzależniony.Musisz odstawić obiekt uzależniający.I to jak najszybciej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Tkwisz w bardzo toksycznym związku z panią i zdaje się, że jesteś od niej uzależniony. Im dłużej będzie to trwało tym gorzej dla Ciebie.

Prawda, prawda, i prawda. Jestem. Myślę że w moim przypadku czas jest też dla mnie, i gra po mojej stronie. Ale @tytuschrypus, prawdopodobieństwo nowego bolca o podobnych dochodach, który chciałby Panią - jest niskie.

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Nie tłumacz tego jest stanem zarobkowym, nie tłumacz tego tym, że wcześniej przez ileś lat było ok.

Jeśli opcja "ewakuacja" dojdzie do skutku, mogę dać Pani kilka tygodni aż stanie na własnych nogach. W sumie, miałbym większe problemy z moim poczuciem honoru że tego nie zrobiłem, niż gdybym zadziałał dziś. To jest racjonalizacja, ale ja z tych co wywalą kasę na niepotrzebne badania, byle mieć pewność że mój pies już jest nie do zoperowania; zanim podadzą ostatni zastrzyk. Po to, by później mieć pewność. Dziś, jeszcze się waham (patrz powyżej).

Żarty z feminizmu - włączam, dzięki za pomysł. Ale Forum nie pokażę - chcecie tu kolejnej Sary? Ona ma internet (za który płacę), peceta i nie zawaha się ich użyć. No i chyba ciut za dużo już napisałem - taka zmienna w planie mi niepotrzebna.

 

1 godzinę temu, Still napisał:

macie jakieś wspólne zainteresowania, pasje, hobby? Coś przy czym we dwójkę nawzajem się  uzupelniacie?

Tak, niektóre. Część oczywiście oddzielna (Pani nie lubi grzebać w mechanice) ale część humanistyczna ma wiele wątków wspólnych. I tak byśmy się spotykali na imprezach tematycznych.

 

1 godzinę temu, teddy1 napisał:

tylko od strony libido/ochoty na seks

Tutaj małe wyjaśnienie - jako troskliwy misio od dawna zaopiekowałem się Panią, wliczając w to historię Jej chorób ;) Wiem z czym ma problem, co bierze, znam wyniki badań, rozmawiam z jej lekarzami, znam ulotki - z aktualną dawką, nawet lemingi by nie miały ochoty na małe co nieco.

 

41 minut temu, Tornado napisał:

Rachunków dnia codziennego nikt nie zbiera

Jestem paranoikiem, i zbieram co większe. Dla gwarancji. Plus - na historii konta mam wszystkie płatności. A tak właściwie - to nigdy mnie tam nie było. Pani nie zameldowała? To nielegalne... a mam i dużo silniejsze zabezpieczenie. W razie "W" (cenzura prewencyjna) i wyjdę na zero albo lekki plus.

 

 

Część poniżej zostawiłem w stanie surowym ku przestrodze - oddaje ona moje nastawienie i wątpliwości, nadzieję i strach. Stąd nie szukajcie poniżej logiki - dopadły mnie emocje. Ogień płonie, zobaczymy co się wypali za kilka dni. Na dziś koniec, muszę przemyśleć.

1 godzinę temu, teddy1 napisał:

Nie będe doradzał zostań lub odejdź, ale może zrób sobie mały odpoczynek od swojej pani. Złap trochę powietrza i spójrz na to wszystko z boku.

To dokładnie co zamierzam. Rama, zasady, wątek XYZ i zobaczymy czy aplikacja pomoże na dany egzemplarz. Potrzebuję nadziei że pomoże - bo a nuż się uda? A jeśli nie, to na koniec ja będę bardziej "odtruty" z toksyn - stopniowo, nie cięciem. Żeby nie było efektów ubocznych typu chęć powrotu. Znam siebie na tyle, że boję się że mógłbym wrócić aby mieć pewność. Ale sam siebie tutaj oszukuję, i się motam, albowiem:

 

@Piter_1982, @trop, @rarek, nie wiem kiedy dokładnie to do mnie dotarło. Miesiące czy dni temu. Chyba dni. Ale logicznie - dotarło. Może stąd ten post? Tyle, że ja też potrzebuję czasu na odtrucie, zbudowanie ramy - a na ten czas iluzji, że mogę jeszcze coś zmienić. Na razie czas działa na moją korzyść. Aplikuję plaster z nikotyną zamiast papierosa. Eksperyment, kolejny na Forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Kespert napisał:

Ale @tytuschrypus, prawdopodobieństwo nowego bolca o podobnych dochodach, który chciałby Panią - jest niskie

Nie to miałem na myśli. Miałem na myśli, że Pani na Twoim miejscu już dawno miałaby kogoś ogarniętego, a Ciebie trzymają sentymenty. 

 

Tak to chyba jest, że my mężczyźni częściej racjonalizujemy sobie pozostanie przy kobiecie, a one odwrotnie - zdrady i nowych bolców.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Kespert napisał:

Tyle, że ja też potrzebuję czasu na odtrucie, zbudowanie ramy - a na ten czas iluzji, że mogę jeszcze coś zmienić. Na razie czas działa na moją korzyść.

Tyle, że pani Ci zatruje żytko i dzidzi która może się pojawić nagle jak po diable(oby w ten czas Twoje).

Tiaaa, czas iluzji sam sobie wydłużasz wel ramę rozwiercasz jak ser szwajcarski.

Ta możesz! Przygotowywać DESANT, na abordaż nie ma szans(parafrazując, jak chcesz dokonać abordażu skoro jesteś na jej pokładzie [majtkiem]?). 

PITU pitu pooglądaj kitu z satelitu.

 

Ach jak strasznie ciężko, dostać zardzewiałym szpadlem w ryj i podziękować za otrzeźwienie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, tytuschrypus napisał:

Pani na Twoim miejscu już dawno miałaby kogoś ogarniętego, a Ciebie trzymają sentymenty. 

Odkąd pamiętam zawsze szedł stereotyp taki, że To panie są namiętne, czule, romantyczne, szybko się przywiązują itp itd Sranie w banie! Uważam, że to faceci szybko się przywiązują, są sentymentalni, trudno im odejść od kobiet. Kobieta, mając na uwadze nowa gałąź leci bez oglądania się za siebie. Na koniec daje kopu w dupe gratis. 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sytuacja jest ewidentna, pomimo że widzisz w niej wiele wad, to żywisz do niej uczucie czujesz się choć trochę odpowiedzialny i to nie pozwala ci jej zostawić, jak wielu próbuje ci doradzić. Doskonale rozumiem, że nie szukasz nic nowego i potrzebujesz świętego spokoju, jednocześnie nie chcesz być sam.

 

Proponuję wszystkie głupie kłótnie rozwiązać za pomocą umowy na papierze. Trochę się o to będziecie kłócić, ale jak w końcu zostanie postanowione i podpisane to problem z głowy. O ile dobrze zrozumiałem, to w założeniach wasz związek jest partnerski i w teorii dzielicie się obowiązkami po równo. Zróbcie harmonogram sprzątania części wspólnych mieszkania, co drugi tydzień ty co drugi ona. Spiszcie zasady budżetu domowego, warto przez kilka miesiecy notować wspólne wydatki żeby chociaż orientacyjnie wiedzieć ile schodzi. Zasada podziału to kwestia umowna, chyba nie ma idealnej, ale na pewno znajdziesz coś co będzie ci pasować. Ważne żeby te zasady były niezmienne w czasie.

 

Teksty które kwestionują twoją meskość są poniżej pasa. Wiem że się przyzwyczaiłeś, ale trzeba twardo powiedzieć że sobie k* nie życzysz. Masz inteligentną laskę i sam jesteś inteligentny. Walcz o to żeby sytuacja w twoim domu była na poziomie, a zasady które panują były sprawiedliwe i logiczne. Pozdro i trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podobnie jak @Król Jarosław I też czegoś nie kumam. Otóż:

 

3 godziny temu, Krugerrand napisał:
  8 godzin temu, Kespert napisał:

Nie mogę żartować o feminizmie w jej obecności, czy czytać Forum

oraz

1 godzinę temu, Kespert napisał:

Ale Forum nie pokażę - chcecie tu kolejnej Sary?

To są Twoje słowa, forum nie możesz czytać i nie chcesz jej go pokazać. Ok, nikt Ci przecież nie mówi żebyś pokazywał lub nie. A nie możesz go czytać bo ona je zna i Ci zabroniła, czy może zabroniła Ci mimo, że go nie zna? Z drugiej strony jak można zabronić coś komuś jeśli się tego czegoś nie zna?

Jest też inna opcja: ona nie zabroniła Ci czytać forum tylko boisz się przy niej czytać, co spowodowane jest zwykłym strachem. Tu wracamy to tego co pisałem o odzyskiwaniu samego siebie.

1 godzinę temu, Kespert napisał:

Żarty z feminizmu - włączam

Oby tak było i oby nie były to tylko słowa. Trzymam kciuki.

 

Tak swoją drogą możesz też pożartować z kobiecej natury i schematów postępowania kobiet. Na forum jest przecież tego mnóstwo:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tranquilizer napisał:

Proponuję wszystkie głupie kłótnie rozwiązać za pomocą umowy na papierze

Myślisz bracie niegłupio, ale jak facet. A to jest kobieta. Umowa z kobietą tego typu? W najgorszej chwili pożegna Cię i to wypomni, mówiąc jaki to wyrachowania byłeś i z pozycji siły i przemocy ekonomicznej dyktowałeś warunki. Zapytaj się Sary (skoro są podobieństwa) co by o takiej umowie sądziła, poznasz reprezentatywne zdanie :)

 

I to wszystko w najlepszym wypadku, jeśli na początku będzie pozorować zgodę na ten "partnerski" układ. Kobiety partnerstwa bowiem nie lubią, kłamstwo to i propaganda. Lubią tylko takie, które daje im korzyści, gdy oznacza wyrzeczenia z jej strony nic o nim nie usłyszysz ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert ciekawy temat i ładnie napisany - miło mi czytać (chodzi o formę, nie cieszę się Twoim nieszczęściem) kolejnego forumowicza, który umie pisać nie tylko poprawnie, ale i ze swadą.

Moje zdanie - radzę Ci nawet coś więcej niż Koba w rozkazie 227 - Ty już stój i nawet nie rób ani kroku, tym bardziej naprzód!

Podoba Ci się Pani, łączy wasz coś, uważasz, ze lepiej nie będzie - rozumiem (może się mylisz a może nie, nie wiem, ale rozumiem) ale na 99% po ślubie i ewnentualnym dziecku będzie tylko gorzej! Po ślubie i dziecku ZAWSZE jest gorzej, to jest sprawdzone, potrwierdzalne i powtarzalne. Oczywiście jest też inaczej, musisz sie bardziej gimnastykować i trzymać, mas to dziecko, ale coś za coś.

Dodatkowo - temat dziecko? Nie dość, że kobieta jest w wieku już mocno zaawansowanym, to jeszcze ma problemy i cierpi z uwagi na niespełnienie biologoczne. Ryzyko powikłań wzrasta wraz z wiekiem kobiety - myślałeś chociaż przez chwilę co się stanie jak z nią będziesz miał niepełnosprawne dziecko?

Jak chcesz mieć dziecko, to zaczynaj z młodszą.

Jeżeli zaś widzisz się tylko w aktualnym układzie, to ja na Twoim miejscu już bym go nie rozbudowywał. Dbaj o siebie i swoje. To, co masz dzisiaj to naprawdę pikuś w porównaniu z tym, co Pani ci może jeszcze pokazać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Kespert napisał:

W Polsce jest biedniej ale łatwiej i bardziej bezstresowo - gdybym zdecydował się wyjechać, za dużo większy stres dostawałbym ~40kpln miesięcznie.

Pozwól, że zapytam - jaka branża i stanowisko? Bo tyle to nawet Starszy programista Java w Nowym Jorku, USA nie zarabia:

https://www.indeed.com/jobs?q=senior+java&l=United+States

Jak widać, liche 35,7 tys. zł miesięcznie i to brutto.

Edytowane przez arch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Kespert napisał:

Dla wyrzygania frustracji - w życiu, nie miałbym z kim porozmawiać bo usłyszałbym tylko "to daj jej wypłatę".

   Kespert, Chłopaku, Bracie , Przyjacielu w niedoli. Nie jesteś skrępowany więzami małżeńskimi, to powinieneś docenić.

Widzę głowę logiczną i mocno stojącą na nogach, to dużo się nie udzielę, bo sam wiesz co dla Ciebie jest dobre.

 

   Najlepiej by było zdzielić Cię pałą przez łeb, ale Ty sam wiesz co dla Ciebie dobre. Trzeba by, aby wyciągnąć z Ciebie ten rozum, który wyłączył by podświadomość.

Wiesz co jest nie tak, wiesz że baba działa na Ciebie negatywnie. To co jest nie tak z Tobą? Ty wiesz, tylko potrzebujesz kopa i uzasadnienia swojej decyzji. Masz duże 

obawy żeby nie wyjść na chuja wobec niej, bo jednak coś Was łączyło, łączy, poświęciliście wobec siebie dużo czasu. Jesteście na równi pochyłej, Ty to widzisz, ona też,

ale w specyficzny, dla niej prosty sposób. Mianowicie to Ty jesteś wszystkiemu winny! Ty to wiesz, bo umiesz czytać baby. Lata wbijania Ci do łba poczucia winy zrobiły

jednak swoje.

 

   Nosz kurwa jak Cię czytam, to Twoje poczucie Winy aż bije po oczach. Chciałbyś jej naprawić życie, przychylić jej nieba byle by tylko się nie smuciła. Co dostajesz w za mian?

Ty wiesz, i to przedstawiłeś.

     Co by Ci i tu chłopaku.  Ty wiesz co! Ale chcesz kopa w dupę który Cię rozgrzeszy i uwolni od brzydkich myśli na temat że porzucasz kobietę,

która jest taka bezbronna, nie poradzi sobie w życiu, jest upośledzona bo nie może mieć dzieci. Chcesz od Nas porady i dobrze. Ale to nie będzie porada, raczej zaakceptowanie

Twojej decyzji i jednocześnie rozgrzeszenie dla Ciebie. Wiesz co masz robić. Jesteś na równi pochyłej, jesteś jeszcze młody, a ona To kotwica w dupie!

 

Zrób jak uważasz, mądry jesteś, i nie spierdol sobie drugiej połowy życia

 

Pozdro.

   

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kespert napisał:

"To co przynosi nam szczęście, nie może być złudą"

Sęczek w tym, że to co przynosi nam szczęście zazwyczaj jest złudą. Gdy przestajesz się bawić w szczęście złudzenia opadają i życie staje się trochę... hmmmm.... mniej???

Jesteś, drogi autorze, bystry i racjonalny w ocenie całej sytuacji. Ale gdzieś tam "w środku, w Czesiu" jest coś popsutego, co dzięki tej pani pielęgnujesz, niekoniecznie naprawiasz :(. W tym kontekście, to nawet Cię rozumiem.

 

Doradzał Ci nie będę, podzielę się czymś od siebie. Byłem trochę młodszy niż Ty teraz, gdy postanowiłem że nie będę stawał innym ludziom na drodze do ich szczęścia. Jeśli jakiś dzban twierdzi, że umie latać - chwała dzbanu temu, niechaj lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.