Skocz do zawartości

Związek z rozwiedzioną Azjatką i moje strategiczne dylematy


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

 

Mam skomplikowaną sytuację i wygląda to mniej więcej tak:

 

Mam aktualnie 40 latek, sporo lasek na koncie, kilka dłuższych 3-4 letnich związków. Całe życie ktoś był w sumie. W 2014 sporo podróżowałem po Azji, wojując kutasem gdzie się dało ?

Od ponad 2,5 roku mieszkam w jednym z najbogatszych krajów azjatyckich.

Sprowadziłem się tutaj po zakochaniu się w pewnej 44 letniej rozwiedzionej „laseczce”.

Pani jest ładną bardzo zgrabną kobietą, mega zadbaną – azjatyckie standardy rozpieszczają tutaj.  Azjatki wyglądają na 10 lat młodsze niż są w praktyce. Razem jesteśmy łącznie ok 4 latek, przez 1 rok był związek na odległość. Jest nam generalnie bardzo dobrze, pomimo bycia 4 lat razem sex jest cały czas na wysokim poziomie – może częstotliwość spadła o połowę, ale kiedyś było codziennie, wiec i tak jest dużo i dobrze ?

Ja nie byłem nigdy w związku małżeńskim. Kobieta moja jest rozwiedziona i ma 3 dzieci, które w sumie są odchowane. 20, 19 i 16 lat. System jest taki że ich babcia z nimi mieszka i się nimi zajmuje, moja kobieta jest tam u nich 2 dni w tygodniu, a poza tym mieszkamy sami we dwójkę w innym mieszkaniu. Dzieciaki zaczynają pracować itp., ale cały czas wiadomo moja kobieta musi dokładać do wychowania również pieniążki i pewnie to jeszcze potrwa ładnych parę latek. Jej eks zniknął, dzieciaki rzadko się z nim widzą i raczej go nie lubią – gość całą rodzinę na kasę kroił latami. Nie mam problemu więc, że dzieciaki są przeciwko mnie, a wręcz przeciwnie. Widujemy się rzadko i jest to raczej stopa przyjacielska.

Czas leci, ja zacząłem myśleć o tym po latach bzykania że fajnie byłoby jednak mieć potomka.

No cóż, tyle że sytuacja jest do tego nienajlepsza, moja kobieta po odchowaniu swoich to już raczej nie chce maleństwa. Inny argument: ma 44 latka i pewnie i tak byłoby to niezbyt możliwe.

 

Miałem tu pracę, ale niedawno ją straciłem i robi się chujowo, bo od 4 miesięcy jestem w domu, a szanse na znalezienie nowej niewielkie - to na pewno potrwa dłużej. Laska nie jest raczej ze mną dla kasy - generalnie kraj dużo bogatszy niż Polska.

Mam oszczędności i żyje – kasa mnie w każdym razie nie wykurzy tak prędko, a dodam jeszcze z mieszkanie mamy praktycznie za darmo, bo trzeba pokryć koszty mediów tylko.

 

Teraz mam 2 dylematy w sumie:

1.      Ewentualne małżeństwo z fajną kobietą, która ma już odchowane dzieciaki. Jak to w ogóle widzicie? Jest na w porządku, zdarzają się jakieś rzadsze foszki ale to nic takiego jak bywało z polskimi księżniczkami. Będziemy bez swoich dzieci, ryzyko rozpadu związku większe bo nie będzie „spoiwa”,  co myślicie o tym? Poza tym ona przez latka będzie nadal jak to matka dokładać do swoich dzieci więc o wspólnych inwestycjach itp. można zapomnieć. Kasa będzie wyciekać bokiem…Tyle że ona utrzymuje siebie i dzieciaki, spłaca banki. Może to i tak już dużo w tym przypadku ja oczekuję cudów na kiju, np. że oleje totalnie swoje dzieci? Dodam że do dzieciaków nie dołożyłem nic i nikt tego ode mnie nie wymaga. Ojciec płaci alimenty, a moja laska ma dość dobrą pracę i jak wspomniałem kraj jest bardzo bogaty.

Dodatkowo moja rodzinka już ją poznała dość dobrze i cholernie ją lubią i nawet się pytają czy nie myślę o ożenku (bez jakichś nacisków oczywiście).

 

2.      Z praca będzie bardzo trudno i nawet małżeństwo przez pierwsze 2-3 lata może nie pomóc w zdobyciu paszportu. Jest ryzyko że będę na utrzymaniu i moje notowania będą spadać, a też nie ma nic bardziej nudnego niż siedzenie miesiącami na mieszkaniu bez pracy. Nie chcę też wychodzić na Polaka cebulaka żyjącego na czyjś koszt. No i  mam jakieś ambicje…:)

Nasze  przenosiny do Polski też nie wchodzą w rachubę – laska spłaca mieszkanie i polskie pensje nie wystarczyłyby.

 

Patrząc z tego punktu widzenia, że początkowy haj zakochania i zapach cipki który mnie pognał na drugi koniec świata stracił już swój urok, nadal coś nas przy sobie trzyma i jest ok.

To jest mój na pewno najlepszy związek w życiu. Teraz zacząłem rozważać czy oby się może ożenić, za parę latek zdobyć rezydenturę tutaj i sobie spokojnie żyć…jednakże bez swoich potomków.  Minusy jak pisałem powyżej – z praca może być ciężko przez 2-3 latka i to mnie martwi. Plus dzieciaki które ona ma i konieczność jednak wsparcia ich - ze strony mojej kobiety.

Trochę też doskwiera samotność i odległość do kraju, znajomych ale to już inny temat. Sami wiecie jakie są minusy życia z dala od Polski...

 

W kontraście jest sytuacja hipotetyczna, że mógłbym zakończyć to, zwinąć się do Polski, poszukać sobie młodszej laseczki i pomyśleć o czymś poważniejszym. Tyle że znowu szukanie lasek w Polsce i tym bardziej poukładanej w głowie i żeby dobrze zapoznać się dobrze...to latka mogą zlecieć. Z pracą w Polsce też nie byłoby jakichś problemów.

 

Jakiś chujowe dylematy Panowie …czuję że motam się jak zjeb jakiś. Jest trochę klinczowa sytuacja bo żadne z rozwiązań nie załatwi sprawy na dziś dzień i nie satysfakcjonuje mnie. Mam czasem przebłyski że to że zainwestowałem 4 latka w tą znajomość nie znaczy że muszę w to dalej brnąć. Tkwię w zawieszeniu…. 

Nie ma jakiegoś dramatu że nagle muszę podejmować jakieś decyzje na ostrzu noża, ale impas męczy trochę już.

 

Co widzicie? Jak rozwiązać tą sprawę?

 

 

 

 

 

Edytowane przez Fred Nożycoręki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Bracie.

Nie znam mentalności Azjatek ale jeśli choć w 50% przypominają Polki to uciekać jak najszybciej.Oczywiście mam na myśli to że jest rozwódką z 3 dzieci(!).

Będziesz łożył na nie swoje geny i niech Cię nie zwiedzie ile lat mają.Jakby mieli 25,26 i 30 powiedzmy to wtedy są odchowane i jak są już na swoim.

 

Nie wiem czy audycja Marka dotyczy się też azjatek :D ale posłuchaj.Tytuł-"Obyś cudze dzieci chował"

 

Ja bym wracał do Polski na Twoim miejscu.Tym bardziej że piszesz że z pracą nie było by problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężka sprawa. 

A co Ci mówi rozum, postaw się w swojej sytuacji na trzeźwo i spróbuj sobie doradzić. Co ci mówi Twoje JA - wolne od małżeństwa, co ci doradza Twoje świetnie czujące się JA. Ty już znasz odpowiedź co chcesz zrobić teraz tylko ją wydobądź.

Pozdrawiam.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomyśl o wielu kwestiach. Faceci po 40 maja kompletnie inne potrzeby aniżeli kobiety. Twoja kobieta może się sprawdzać obecnie, ale za kilka lub kilkanaście lat wszystko może się zmienić. 

1 hour ago, Fred Nożycoręki said:

1.      Ewentualne małżeństwo z fajną kobietą, która ma już odchowane dzieciaki. Jak to w ogóle widzicie? Jest na w porządku, zdarzają się jakieś rzadsze foszki ale to nic takiego jak bywało z polskimi księżniczkami. Będziemy bez swoich dzieci, ryzyko rozpadu związku większe bo nie będzie „spoiwa”,  co myślicie o tym? Poza tym ona przez latka będzie nadal jak to matka dokładać do swoich dzieci więc o wspólnych inwestycjach itp. można zapomnieć. Kasa będzie wyciekać bokiem…Tyle że ona utrzymuje siebie i dzieciaki, spłaca banki. Może to i tak już dużo w tym przypadku ja oczekuję cudów na kiju, np. że oleje totalnie swoje dzieci? Dodam że do dzieciaków nie dołożyłem nic i nikt tego ode mnie nie wymaga. Ojciec płaci alimenty, a moja laska ma dość dobrą pracę i jak wspomniałem kraj jest bardzo bogaty.

Otóż to - zamiast ładować zarobki w siebie lub w Was, będziesz ładował kasę w nią i jej dzieci. W przenośni oczywiście. Aczkolwiek, fakt że ona będzie dofinansowywała dzieci ma znaczenie. Pamiętaj, dzieci niebawem pójdą na uczelnie, będą chciały sie usamodzielnić (nowe lokum?) a to jest duuuży koszt. To, że ona utzrymuje je teraz, nie znaczy że Ty nie będziesz musiał ich utrzymywać później.

1 hour ago, Fred Nożycoręki said:

2.      Z praca będzie bardzo trudno i nawet małżeństwo przez pierwsze 2-3 lata może nie pomóc w zdobyciu paszportu. Jest ryzyko że będę na utrzymaniu i moje notowania będą spadać, a też nie ma nic bardziej nudnego niż siedzenie miesiącami na mieszkaniu bez pracy. Nie chcę też wychodzić na Polaka cebulaka żyjącego na czyjś koszt. No i  mam jakieś ambicje…:)

Czyli chcesz się wpakować w zobowiązanie bez pieniędzy. Rewelacja - tylko czekać, aż zacznie się jazda. Jest takie chińskie przysłowie Bramy urzędu są dla wszystkich szeroko otwarte, ale nie można tam wejść bez pieniędzy. Przymyśl to.

2 hours ago, Fred Nożycoręki said:

Trochę też doskwiera samotność i odległość do kraju, znajomych ale to już inny temat. Sami wiecie jakie są minusy życia z dala od Polski...

To kolejny argument na nie. Mówię to jako osoba mieszkająca poza PL. A niech Ci sie noga podwinie, to wtedy u kogo będziesz szukał pomocy? W konsulacie? :) 

 

Ja bym się cieszył życiem i szukał dalej :) 20-30 latki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, dziadek do orzechow said:

Pomyśl o wielu kwestiach. Faceci po 40 maja kompletnie inne potrzeby aniżeli kobiety. Twoja kobieta może się sprawdzać obecnie, ale za kilka lub kilkanaście lat wszystko może się zmienić. 

Otóż to - zamiast ładować zarobki w siebie lub w Was, będziesz ładował kasę w nią i jej dzieci. W przenośni oczywiście. Aczkolwiek, fakt że ona będzie dofinansowywała dzieci ma znaczenie. Pamiętaj, dzieci niebawem pójdą na uczelnie, będą chciały sie usamodzielnić (nowe lokum?) a to jest duuuży koszt. To, że ona utzrymuje je teraz, nie znaczy że Ty nie będziesz musiał ich utrzymywać później.

Czyli chcesz się wpakować w zobowiązanie bez pieniędzy. Rewelacja - tylko czekać, aż zacznie się jazda. Jest takie chińskie przysłowie Bramy urzędu są dla wszystkich szeroko otwarte, ale nie można tam wejść bez pieniędzy. Przymyśl to.

To kolejny argument na nie. Mówię to jako osoba mieszkająca poza PL. A niech Ci sie noga podwinie, to wtedy u kogo będziesz szukał pomocy? W konsulacie? :) 

 

Ja bym się cieszył życiem i szukał dalej :) 20-30 latki...

hah, mądrze prawisz kolego, wiem że trochę sam się przekonuję że jest ok, ale ryzyk jest dość sporo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Po pierwsze, po co Ci ślub, jak ona nie naciska?

Po drugie, najpierw zadbaj o siebie, mówisz z pracą ujowo, przebranżowij się, zainwestuj w siebie.

Posiedzisz jeszcze parę michów na bezrobotnym to całkiem skapcaniejesz, i będziesz mało atrakcyjny.

Po trzecie:

Znalezione obrazy dla zapytania jak starzeje siÄ azjatka

 

   Na Twoim miejscu jeżeli Ci pasuje ten związek, ciągnął bym to ale bez zobowiązań, po co Ci papier z USC?

Piszesz że nie masz obciążeń finansowych związanych z jej dziećmi. Wierzę, są dorosłe, Twoja kobieta z opisu wygląda na 'honorową'.

 

   Ogarnij w pierw siebie i swoją robotę bo to najważniejsze. A czas pokaże co dalej.

 

Pozdro.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Fred Nożycoręki said:

1.      Ewentualne małżeństwo z fajną kobietą, która ma już odchowane dzieciaki.


To się tak  mówi kiedy wszystko jest ok. Później te "odchowane" dzieciaki mogą przyjść do matki po "daj mamo", a Ty zostaniesz postawiony przez nią automatycznie pod ścianą. Oczywiście, że będziesz musiał wykładać kasę, bo baby znają milion sposobów jak szantażować emocjonalnie w takich sytuacjach faceta. (Znam takie przypadki).

A co jak JEJ dzieci np zachorują, i będą wymagały długotrwałego, kosztownego leczenia. Odmówisz wtedy dokładania się do "wyzdrowienia dziecka"? Nie odmówisz. (Znam takie przypadki).

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli się wahasz to znaczy, że sprawa nie jest do końca czysta i zawsze będziesz miał takie uczucie w głowie. Przykro mi, ale przerabiałem to również w dłuższym związku.

 

Pojawia się problem, czy ciągnąć to dalej to znaczy, że nie warto. Takie mam przemyślenia. Bo, kiedy wszystko gra to nawet człowiek nad takimi bzdurami się nie zastanawia, tylko się cieszy i żyje.

 

Nie wiem do końca, ale może twoim problemem jest po prostu robota. Napisałeś chyba 2,3 razy o tym, że będziesz siedział i tego się obawiasz?

 

Jak się ustabilizujesz pod tym względem to może będzie ok. Trzymaj się kolego.

 

Ona już na 100% wyczuwa twoje wahania. Czegoś takiego nie da się ukryć raczej. Baby są pod tym względem niesamowicie skuteczne.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mosze Red zmienił(a) tytuł na Związek z rozwiedzioną Azjatką i moje strategiczne dylematy
2 godziny temu, mac napisał:

Bo, kiedy wszystko gra to nawet człowiek nad takimi bzdurami się nie zastanawia, tylko się cieszy i żyje.

Ale o czym Ty piszesz? Człowiek w związku z reguły się 'cieszy i żyje' jak jest na HAJU HORMONALNYM. Jak haj mija to jest z reguły sinusoida - raz jest ok, raz trochę gorzej. Ty doradzasz 40-letniemu facetowi który już trochę doświadczenia w związkach załapał, żeby kończył związek gdy minie haj hormonalny? wtf? To skończy ten, zacznie następny i za 1,5 roku znowu następny związek? Już abstrahując, że powoli, ale jednak będzie ciężej znajdować kobietę.

 

Rada zupełnie nielogiczna.

 

Ja bym autorowi także radził zastanowienie się, ale na pewno nie z powodów, że nie jest super i kolorowo, bo tak jest tylko na haju hormonalnym.

Radziłbym z takiego powodu, że Twoja Pani jest zwyczajnie stara - 44 lata? Jeśli to nie himalajka i nie 'wielka miłość' to bardzo to nieszczególnie korzystna sytuacja. Do tego nie masz pracy i nie za ciekawe perspektywy na nią w tym kraju? Tutaj są same wady. W Twoim wieku mógłbyś mieć bez problemów atrakcyjną 30-tkę. Ja powiem tak, jeśli Twoja kobieta naprawdę jest bardzo porządna i zorientujesz się, że są jakieś możliwości podłapania dobrej roboty tam gdy się np dokształcisz, to zostań, spróbuj jeszcze.

Jeśli któryś z tych warunków nie zostanie spełniony, a Twoja kobieta jest naprawdę dobra i lojalna - rozstań się ale z klasą. Przeproś Panią, powiedz, że nie widzisz się tu na dłuższą metę, że nie zdradziłeś jej, ani jej nie oszukałeś, a po prostu na dłuższą metę nie jesteś w stanie tu zostać - i zaproponuj, żeby pojechała z Tobą, tylko tak możecie być razem.

 

Ona oczywiście się nie zgodzi, więc problem moralny masz z głowy :)

A co do znalezienia nowej kobitki - fakt, z Polkami bardzo nieciekawie jeśli chodzi o dłuższy związek, baby totalnie rozwydrzone i tragiczne w prawie każdym aspekcie, jednak trzeba szukać, czasem coś się znajdzie, poza tym pokochaj siebie, a kobieta nie będzie tak ważnym celem. Stary nie jesteś, do 50-tki bez problemów możesz jeszcze zmieniać kobiety.

Edytowane przez arch
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, arch said:

To skończy ten, zacznie następny i za 1,5 roku znowu następny związek? Już abstrahując, że powoli, ale jednak będzie ciężej znajdować kobietę.

o to własnie chodzi. Raczej myślę o stabilizacji i przeskoczenie na kolejną laseczkę nic tu nie zmieni. Przerabiałem to parokrotnie i wiem że to do niczego nie prowadzi. Teraz haj minął i nadal nam jest dobrze. Generalnie nie miałem tak raczej nigdy jak z nią...ale też wcześniej byłem trochę gówniarzem i od może 2 latek zacząłem kumać jak to działa. Dam sobie jeszcze parę miesięcy na pewno bo za dużo przeżyłem tutaj fajnych chwil żeby to tak po protu odpuścić. Z drugiej strony jak ktoś pisał powyżej to też laska mnie nie ciągnie na siłę do USC. Była jakaś rozmowa i insynuacja parę miesięcy temu, w kontekście takim że pomogłoby mi to z pracą niby...Ale nie że laska się obraża, wkurwia i kombinuje jakby tu mnie usidlić. Jest dość lajtowo i za to ją doceniam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fred Nożycoręki Z całym szacunkiem dla kolegów współtowarzyszy broni, ale jest to forum głównie o patologiach w relacjach, więc pytanie o stabilizacje w relacjach raczej zadane w niewłaściwym miejscu ;)

 

Osobiście rozważyłbym strategiczne cele. Jeśli potomek to priorytet no 1, to nie ma bata, ale trzeba się rozejrzeć za inną panną, w jej wieku już wiele nie zdziałasz.

Jeśli zaś wystarczą Ci czyjeś dzieci (w końcu, też ludzie i też można je pokochać jak swoje), to zmiana panny ot tak nie ma sensu, zwłaszcza że z tego co piszesz, to bardzo sensowna, zaradna, stabilna i poukładana kobieta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elijah Mechanik mówił głównie o awariach, ale i o "zdrowym" aucie może porozmawiać, i to chyba najsensowniej ze wszystkich. A gdzie niby jest miejsce, gdzie można o stabilizacji sensownie porozmawiać?

 

@Fred Nożycoręki dla mnie ta sytuacja jest straszna, nie hajtałbym się na pewno. Masz 40 lat i możesz mieć młodszą kobietę bez takiego strasznego balastu jak 3 dzieci, którym niebawem trzeba będzie opłacić drogie studia. A co jeśli ta Pani straci pracę? Nagle dosięgnie ją menopauza i się w pół roku zmieni w aseksualną babcię? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Elijah napisał:

ale jest to forum głównie o patologiach w relacjach, więc pytanie o stabilizacje w relacjach raczej zadane w niewłaściwym miejscu ;)

Bzdury piszesz Panie @Elijah

 

Chyba życia nie znasz skoro piszesz-

1 godzinę temu, Elijah napisał:

Jeśli zaś wystarczą Ci czyjeś dzieci (w końcu, też ludzie i też można je pokochać jak swoje), to zmiana panny ot tak nie ma sensu, zwłaszcza że z tego co piszesz, to bardzo sensowna, zaradna, stabilna i poukładana kobieta.

Nie ma nic gorszego od związku z rozwódką z dziećmi.I to jeszcze trójka.Poszperajcie jak się kończą takie związki gdzie geny nie są wasze.Toż to 99% przypadków.

Niestety...Ale kobieta z nie Twoimi dziećmi to takie "byle co".Przy całym szacunku dla tych kobiet bo różnie w życiu bywa...np.owdowiała.Ale takiej kobiecie zawsze będzie chodzić o jedno.Zgadnij o co?

Rozumiem gdy dzieciaki mają po 25-30 lat i są na swoim,mają rodziny i mieszkają ze 100km.od Ciebie.Wtedy można spróbować.Ale to raczej opcja na "stare lata"

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek Kotoński

nie wiem, gdzie można z mechanikiem pogadać, ale wiem, że jak pojedziesz z dobrym autem do mechanika, to zacznie szukać i drążyć, a niektórzy nawet na tyle robią to "sprawnie", że i dobre części potrafią bez wahania wymienić.

 

Poza tym, nie zrozum mnie źle, o patologiach rozmawiać trzeba i nawet należy, zwłaszcza że Polska i Polki to pewnie ich światowe zagłębie - to forum jest jednym z dowodów, poza tym mam masę innych i to od obcokrajowców, którzy mieli przyjemność z Polkami doświadczać kwasów wszelakich. Bo jeśli przypadkowo poznany Argentyńczyk mówi mi, coś w stylu "tak, fakt, macie ładne kobiety, my też, ale Wasze są bardziej jebnięte", to o czymś to świadczy. Zresztą, dobrze wiesz, nie ma co o tym pisać.

 

Z drugiej strony jednakże, panujące tu trendy wpływają na dość stronniczą i raczej negatywną ocenę sytuacji. Na przykład, znając realia zgaduję, że kolega Fred siedzi za darmo o swojej kobiety: "a dodam jeszcze z mieszkanie mamy praktycznie za darmo, bo trzeba pokryć koszty mediów tylko" - bez paszportu w jednym z bogatszych krajów Azji zanabyć mieszkanie nie jest łatwo, więc na 99% nie jest jego, a że za darmo nikt ich nie daje, więc raczej to on korzysta na sytuacji, tymczasem masa rad się posypała, jak to panna będzie go doić.Tak samo z dziećmi, przecież pisze wyraźnie, że to ona, nie on, pomaga dzieciom. Pisze też, że " Razem jesteśmy łącznie ok 4 latek (...) Jest nam generalnie bardzo dobrze (...) mój na pewno najlepszy związek w życiu", dylematy strategiczne bardziej dotyczą raczej kolegi, który chce potomka, małżeństwa i chyba tęskni za krajem.

 

Tymczasem, towarzysze, jednym głosem, jadą po tej kobiecie jak i związku jak po burej suce, choć nie doczytałem ani jednego negatywnego stwierdzenia pod jej adresem w wypowiedzi Freda.

Rozumiesz więc, o czym piszę?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elijah 

Cytat

tymczasem masa rad się posypała, jak to panna będzie go doić.Tak samo z dziećmi, przecież pisze wyraźnie, że to ona, nie on, pomaga dzieciom. Pisze też, że " Razem jesteśmy łącznie ok 4 latek (...) Jest nam generalnie bardzo dobrze (...) mój na pewno najlepszy związek w życiu", dylematy strategiczne bardziej dotyczą raczej kolegi, który chce potomka, małżeństwa i chyba tęskni za krajem.

Myślę że ludzie tak doradzają nie dlatego że są negatywni, tylko tysiące przykładów pokazują, że ładny obrazek nie musi prowadzić do jeszcze ładniejszego - tylko może być wstępem do koszmaru. Niejedna osoba była z kobietą, która za siebie i swoje dzieci płaciła, ale po ślubie i po jakimś czasie znikał seks, harmonia i płacenie za siebie, a pojawiały się awantury, tycie i żądanie pieniędzy.

 

To się nazywa przewidywanie skutków, a nie czarnowidztwo. Mi samemu też trudno uwierzyć w to, że taka sytuacja będzie trwała wiecznie. Dzieci pójdą na studia i skądś te pieniądze trzeba będzie wziąć, tylko skąd?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek Kotoński

Twoja wypowiedź jest dokładnie potwierdzeniem tego, o czym pisze - mechanicy szukają problemów.

 

Oczywiście masz rację pisząc, że ładny obrazek nie musi prowadzić do piękniejszego, ale dlaczego zaraz zakładać czarne scenariusze? Skąd pomysł, że dzieci na studiach będą potrzebowały fortuny niedoszłego tatusia? Przecież tata nie dość że bezrobotny, to póki co za (prawie) za darmo u mamusi mieszka. Poza tym, w bogatych krajach Azji wydatki na dzieci mogą zaczynać się od prywatnego przedszkola, które może kosztować i tysiaka (USD) na tydzień w górę. Dlaczego mamusie jeszcze taty nie doi, skoro znają się od czterech lat? Bo ma więcej niż tata, proste. I tak dalej. Mógłbym dalej i głębiej przeanalizować resztę, tylko  nie w tym rzecz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.08.2018 o 10:09, Fred Nożycoręki napisał:

Generalnie nie miałem tak raczej nigdy jak z nią...ale też wcześniej byłem trochę gówniarzem i od może 2 latek zacząłem kumać jak to działa

Nie ma znaczenua jak miałeś wcześniej bo się pani może zdanie zmienić. Ważne jak jest tu i teraz, troszkę już znasz jej temperament to troszeczkę możesz przewidzieć czy będzie Tobą manipulować po cichu, robić awantury głośne czy faktycznie działać "w miarę honorowo".

 

Zdanie że byłeś gówniarzem jest niepokojące. Co Ty o sobie myślisz? Czujesz się już dorosły? Co rozumieszbpod pojęciem "byłem gówniarzem"?

 

W dniu 31.07.2018 o 17:07, Fred Nożycoręki napisał:

Czas leci, ja zacząłem myśleć o tym po latach bzykania że fajnie byłoby jednak mieć potomka

Fajnie w jakim sensie? Co będzie tak fajnego z nim/nią?

 

W dniu 31.07.2018 o 17:07, Fred Nożycoręki napisał:

Z praca będzie bardzo trudno i nawet małżeństwo przez pierwsze 2-3 lata może nie pomóc w zdobyciu paszportu. Jest ryzyko że będę na utrzymaniu

Czerwona latarnia. Jestes 40-latkiem nie 20-latkiem, nie możesz przejść na utrzymanie jakiejś obcej baby, którą znasz 4 lata, jeszcze z obcej kultury.

 

Musisz zarabiać zapewnić sobie swoją miskę ryżu zawsze sam.

 

Co to masz za zawód żeby miec 3 lata problem z pracą, a skąd wiesz że nie 5 latek bezrobocia?

 

Oszczędności stopnieją, lokalne obywatelstwo średnio pomoże.

 

Uważaj bardzo, mieszkam za granicą ale w Europie, ja mam z Polką duże problemy wystarczą mi. Na terenie obcej kultury bym nie wyrobił psychicznie.

 

Podziwiam i trzymam kciuki.

 

Dbaj o zabezpieczenie swoich tyłów: żarcie, mieszkanie, awaryjnie kasa na bilet do Europy by zacząć nowe życie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Marek Kotoński said:

@Elijah 

Myślę że ludzie tak doradzają nie dlatego że są negatywni, tylko tysiące przykładów pokazują, że ładny obrazek nie musi prowadzić do jeszcze ładniejszego - tylko może być wstępem do koszmaru. Niejedna osoba była z kobietą, która za siebie i swoje dzieci płaciła, ale po ślubie i po jakimś czasie znikał seks, harmonia i płacenie za siebie, a pojawiały się awantury, tycie i żądanie pieniędzy.

 

To się nazywa przewidywanie skutków, a nie czarnowidztwo. Mi samemu też trudno uwierzyć w to, że taka sytuacja będzie trwała wiecznie. Dzieci pójdą na studia i skądś te pieniądze trzeba będzie wziąć, tylko skąd?

Panowie, 

 

@Marek Kotoński

Jest tak że dzieciaki mojej kobiety nie pójdą na studia.  Nie planują, a tutaj gdzie mieszkam - w Singapurze (bo o tym nie mówiłem wcześniej) - lokalsi mogą sobie i tak fajnie żyć bez studiów. Jest też gigantyczna konkurencja i trochę taki wyścig szczurów, ale widzę że oni się nie piszą na to. Najstarsza już zaczyna pracować w branży turystycznej, potem gostek 19 letni tyra w restauracjach, najmłodsza ponoć ma się wybrać na taniec i chce szkolić ludzi w tym. To wszystko bez studiów. 

 

@Elijahtak, na ten czas - a żyję tu od ponad 2,5 roku - raczej to ja korzystam z tego dealu. W sensie, mam mieszkanie za grosze, nikt mi nie robi wymówek czy cokolwiek. W cholerę się tu je na mieście..taka kultura, że w domu nie gotujesz prawie. Rachunki najczęściej pół na pół, ale wielokrotnie na rodzinnych sesjach przy żarciu to jednak ja korzystam. Nie chcę tu jakoś tego wyliczać, ale nie czuję się żebym był kasowo w jakikolwiek sposób wykorzystywany. Raczej na dziś dzień ja jestem o niemałe kwoty do przodu. Dzieciaki były tak wychowywane i moja kobieta im tłukła do głowy, że mają się usamodzielnić do 20stego roku życia. Czy to jest realne to już inny temat...haha :) . Ale widzę że jest na nich presja bo wiedzą, że matka chce sobie normalnie ustawić życie. 

 

@ImbrykTo raczej nie kwestia zawodu, a prawa wizowego dla obcokrajowców. Z tym jest problem bo jest silna preferencja na promowanie swoich (trudno się dziwić) i jest seria obostrzeń przy zatrudnianiu obcokrajowców. Jest trochę preferowanych zawodów...ale jakoś tak wyszło że nie jestem topowym bankierem, założycielem jakiegoś wypasionego startupu technologicznego, albo specem od sztucznej inteligencji  :). Ja jestem z branży logistyka/łańcuch dostaw. Najłatwiej się dostać jak po prostu jakieś duże mocne korpo z Europy czy Stanów Cię przeniesie. Wtedy żyjesz jak pączuś w maśle.

 

 

W międzyczasie było trochę rozmów z kobietą o tym co dalej. Pomarudziłem jej trochę że mi się nudzi - to chyba najgorsze dla mnie nic nie robić. Spokojnie i grzecznie powiedziała mi, że jeśli chcę to mogę  szukać pracy w Polsce, bo widzi że się wkurwiam....Będę kontynuował te rozmowy, tak jak pisałem, nie mam noża na gardle. 

Dlaczego ja w sumie o tym wszystkim piszę i szukam mądrości na zewnątrz? Jakby mnie mocno coś tu kuło to bym spierdalał w podskokach bez pisania do grupy. 

W tym przypadku nie ma tylko "białego" albo "czarnego", jest sporo odcieni szarości i stąd te pieprzone dylematy...

Edytowane przez Fred Nożycoręki
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.