Skocz do zawartości

Przegrałem z biurem pełnym kobiet.


Fedde

Rekomendowane odpowiedzi

Bracia wstyd przyznać, ale poległem. Po ostatnich zmianach w pracy zostałem sam na placu boju z kobietami. Czuję się jak gówno. Tyle razy zostawałem po godzinach, często za darmo, dopinałem sprawy, chociaż nie musiałem, bo mogłem olać jak inni. Ale do rzeczy, dołączyła do nas niedawno praktykantka, niby taka szara myszka. No ok, na początku grzeczna itd., nawet zyskała jakiś mój szacunek, bo nie przystawiała się jak większość, nie było żadnych większych flirtów. Z czasem zaczęły się pojawiać jednak takie małe nieposłuszeństwa z jej strony. Zwróciłem uwagę raz, drugi, trzeci, to zaraz się reszta kobiet wstawiła za nią i zostałem "wyoutowany". Ostracyzm w czystej postaci.

 

Zacząłem traktować jak powietrze gówniarę, bo w sumie jej strata, że się niczego nie nauczy ode mnie. Wykonała jakiś tam gest, czego się nie spodziewałem, taki powiedzmy pojednawczy. No to odpuściłem, bo to w końcu tylko praca, nie żadne związki. Wrong. Kilka dni spokoju i miałem naplute w twarz. Wkurwiłem się, i wiem,ze to niby słabość, bo trzeba być opanowanym, itd., ale  nie będę udawał. Nie chcąc mieć scen/kłócić się z kilkoma kobietami naraz (czego bym nie wygrał osamotniony), bo tak by się to zapewne skończyło, gdybym wybuchnął przy dziewczynie, poszedłem do szefowej. Drugi błąd. Ledwo zdążyłem powiedzieć, o co mi chodzi, zostałem zalany potokiem gadaniny, że to pewnie moja wina, i jakieś z dupy bezsensowne argumenty. Wkurwiony wyszedłem. Potem szefowa zawołała indywidualnie resztę pracownic. Praktykantka wróciła zaryczana, czyli wiadomo, jaki ja zły/niedobry/psychiczny, ona taka biedna, nie wiadomo o co mi chodzi. Reszta po rozmowie nagle zrobiła się dla mnie strasznie mila, co mnie tylko jeszcze bardziej obrzydziło, bo co, wcześniej się wstawiały za praktykanta, a teraz nagle odmiana?! Himalaje hipokryzji dla mnie, tym bardziej, ze zawsze pomagałem, bo nie ogarniały niektórych technicznych spraw, a tu wszystkie jak jeden maż się za praktykantką wstawiają.

 

Nie powiem zabolało mnie to. Brzmię może jak baba w tym momencie, ale dużo oddałem tej firmie, i w zamian zero lojalności, zero zrozumienia, zachowały się jakby ze mną było coś nie tak, bo chcę jakieś resztki godności i szacunku do siebie zachować. Zero jakiejkolwiek wdzięczności, całe lata poświęceń jak krew w piach. Potraktowany jak gówno. Tyle w zamian otrzymałem.

 

Zaczynam szukać nowej pracy. Wygadałem się, ulżyło. Dzięki.
Pozdrawiam ;>

  • Like 16
  • Smutny 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu zapamiętaj, że u większości kobiet szacunek i lojalność kończy się, gdy już nie potrzebują Twojej pomocy.

Wcześniej też tego nie ma, przynajmniej udają.

 

Za młodziaka jak pracowałem jako operator maszyn, to starałem się być w porządku dla pracujących kobiet na linii. Efekt? Biorą Cię za pizdzielca i próbują wskoczyć na głowę.

Czasem już wcale nie dziwiłem się kierownikowi, który darł się na nie jak pojebane, że mało się nie posrały ze strachu na jego widok.

 

Wniosek? Jak dasz babie za dużo luzu, to wycycka Cię do granic możliwości, a na koniec nasra na głowę i według niej będziesz sobie sam winien.

  • Like 19
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Fedde napisał:

Zaczynam szukać nowej pracy

Teraz jest sezon/okres pracownika nie pracodawcy.

Konserwę w plecak i w podróż, kop na drogę(moment rozpędowy kaliber 45).

 

W strefie komfortu już byłeś czas ruszyć pizdę w Świat.

 

Powodzenia!!!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Fedde napisał:

poszedłem do szefowej. Drugi błąd.

Wydaje mi się, że nie. prosty dowód:

14 godzin temu, Fedde napisał:

Reszta po rozmowie nagle zrobiła się dla mnie strasznie mila, (...)

Myślisz, że zrobiłyby się miłe gdyby wygrały? Jeszcze bardziej by cię dojeżdżały. Ponieważ miałeś jaja wejść na drogę służbową teraz cię szanują.

(nie bądź jednak zbyt pewny bo od teraz będą ostrożniejsze )

14 godzin temu, Fedde napisał:

co mnie tylko jeszcze bardziej obrzydziło

Niepotrzebnie.

 

14 godzin temu, Fedde napisał:

Zaczynam szukać nowej pracy.

To mi się wydaje przedwczesne ale nie zasypiaj gruszek w popiele, przynajmniej odkurz CV ale niekoniecznie się daj sprowokować.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię to co robię, ale one będą próbowały się zemścić pewnie. Z drugiej strony musiałem coś zrobić, bo nie mógłbym sobie spojrzeć sobie w twarz. Walka nie do wygrania chyba, nie jestem ich szefem, żebym mógł je pozwalniać, wtedy by szanowały ;> Praca gdzie wszyscy są przeciwko Tobie, do najprzyjemniejszych raczej nie należy, a nie mam psychiki nie wiadomo jak mocnej też, mam to swoje względnie niezależne stanowisko, to jednak jeszcze nie ten etap, że mam wszystko w dupie i pełen spokój, co by się nie działo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Fedde napisał:

Brzmię może jak baba w tym momencie, ale dużo oddałem tej firmie, i w zamian zero lojalności, zero zrozumienia,

 

Oj stary....ile masz lat i doświadczenia zawodowego? Pomiędzy pracodawcą a pracownikiem oraz pracownikiem a pracodawcą nie ma czegoś takiego jak lojalność. Pracujesz bo jesteś potrzebny i masz robotę do odwalenia. Przestaniesz być potrzebny - wtedy musisz szukać nowej pracy.

 

Dlatego zawsze powtarzam, że chyba tylko młodzi i idioci dają się łapać na teksty typu "poświęcenie dla firmy",  "lojalność dla firmy" itp bzdury. Lepszej pracy należy szukać ZAWSZE i wszędzie.  To jest tak jak działa kobieta - zawsze i wszędzie szuka aktualnie dostępnej dla niej najlepszej partii - bez sentymentów. 

 

Owszem można mieć w pracy dobrych kolegów a nawet przyjaciół. Jednak w chwili próby nie wystawiajcie ich na strzał oczekując ich wsparcia - oni też mają rodziny i dzieci. Ktoś napisze, że co to za przyjaciele że nie udzielą wsparcia, ale też pamiętajcie - że co to za przyjaciel który poprzez oczekiwanie wsparcia naraża na utratę pracy swojego przyjaciela?

 

Także w tym przypadku - nie ma się co dziwić - przyszło młode, niewinne dziewczę na staż. A Ty masz jakieś z nią problemy - bo to "twoja" wina. Bo one są zawsze niewinne. I jeszcze jedno - bez względu na to jak one by się ze sobą żarły - to gdy pojawi się męski wróg to natychmiast zwierają szyki w tymczasowym przymierzu dopóki wroga nie załatwią - a potem żreć się ze sobą będą dalej. Pańcia jest "lojalna" dopóki ma w tym interes i coś od Ciebie może uzyskać. Gdy się twoja przydatność wyczerpie porzuci cię jak zużytą ścierkę.

 

Też miałem z bezczelną stażystką przejście - na takie stażystki należy uważać - bo to są korpo karierowiczki którym sie wydaje że karierę zrobią mając pusto w głowie. I żeby zrobić tą karierę nie cofną się przed niczym. A wiemy jakie pańcie są kreatywne w biurowych rozgrywkach - nie to co my prostolinijni faceci co dla oczyszczenia atmosfery dadzą sobie w mordę i potem na drugi dzień pogodza i będzie spokój.

 

 

 

 

Edytowane przez rarek2
  • Like 9
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmień perspektywę oceny sytuacji. Z "przegranej" na "doświadczenie" w sporze z grupą kobiet. Na każdy sukces, rozwój, cel składają się małe porażki odnoszone po drodze do nich prowadzącej. Porażki sa normalne i każdy je odnosi.

 

Jednak tej sytuacji nie odbierałbym jak porażki tylko jak już wspomniałem doświadczenie. Przeanalizuj ich zachowania, zobaczysz jakie to schematyczne i swoją drogą fałszywe, pełne zagrywek emocjonalnych. W sumie całą sytuację oceniłbym na plus z mojej perspektywy. Nie chodzi o cel, chodzi o doświadczenie to ono uczy najbardziej.

 

Zdystansuj się do pracy i otoczenia. Przyjdź kolejnego dnia i pożartuj z nimi (kobietami) jakby nic się nie stało (jeśli się uda ale pisałeś, że były miłe).

 

Żeby być emocjonalną górą musisz mieć podświadome "wyjebanie" na prace i na nie. Nie chodzi o brak profesjonalizmu czy olewanie obowiązków. To nigdy. Chodzi o dystans emocjonalny. Tzn to co dzieje się w pracy nie burzy Twoich emocji i nie zmienia stanu emocjonalnego na negatywny.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Fedde napisał:

nie przystawiała się jak większość, nie było żadnych większych flirtów

Co, żeby zdrowy chłop nie mógł z gołą babą w windzie?

Albo od razu oceniła Cię na gamma - orbitera, albo na geja. Alternatywnie, albo ma tak wysokie mniemanie o sobie że nikt nigdy nie zdoła spełnić jej wymagań, albo ma jakieś "tajemnice" w swej przeszłości które zmieniają jej zachowanie.

 

12 godzin temu, Fedde napisał:

zaraz się reszta kobiet wstawiła za nią i zostałem "wyoutowany"

Taka solidarność jest do pozazdroszczenia. Pochodzi z etapu jaskiń, gdzie w sytuacji jeden na jeden samiec zawsze miał rację. Tylko grupa kobiet miała szansę powstrzymać samca. Każda we własnym interesie, bo dzisiaj ty, jutro ja.

 

12 godzin temu, Fedde napisał:

poszedłem do szefowej. Drugi błąd

Chyba jednak nie. Dlaczego? O tym poniżej.

12 godzin temu, Fedde napisał:

zostałem zalany potokiem gadaniny, że to pewnie moja wina, i jakieś z dupy bezsensowne argumenty. Wkurwiony wyszedłem. Potem szefowa zawołała indywidualnie resztę pracownic.

Pani zastosowała standardowe pierdu pierdu motywująco-rozpraszające. W jej wydaniu - zaczęła po Tobie jechać, by wzbudzić strach i poczucie winy - bo ci gorsi zawsze zarządzają strachem. Wkurwiłeś się? I dobrze. Zobaczyła to - nawet jeszcze lepiej. Krótka jest droga zawodowa szefa który rozwali swoje poletko - więc musiała coś zrobić, skoro nie zdołała spacyfikować Ciebie. Tak więc "przez strach" postanowiła zmotywować podwładne.

12 godzin temu, Fedde napisał:

Praktykantka wróciła zaryczana

Usiłowała grać emocjami i solidarnością jajników, w sytuacji gdy szefowa miała swój własny problem - jak nie rozwalić swojego działu, żeby jej się nie oberwało za rozpad, niedotrzymanie terminów itd. W takich akcjach, gdy jedna kobieta ma coś do stracenia (albo coś do zyskania kosztem drugiej), solidarność znika jak płomień świecy. Pani praktykantka musi się tego nauczyć.

12 godzin temu, Fedde napisał:

zawsze pomagałem, bo nie ogarniały niektórych technicznych spraw

I to jest powód. Bo jak będzie w takiej sytuacji wyglądał dział bez Ciebie? Gdzie pójdą po pomoc?

 

Tak więc szukaj nowej pracy, ale na spokojnie - tymczasowo możesz mieć to wszystko w dupie, i pełen spokój cokolwiek by się nie działo, bo:

- Ty wiesz że jesteś chwilowo niezastąpiony.

- Szefowa okazała się na tyle ogarnięta, że wie że jesteś chwilowo niezastąpiony.

Edytowane przez Kespert
Literówka.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fedde a może ucieczka do przodu? Jak już przetrwałeś konflikt z szarą masą bab, postawiłeś się szefowej i masz wyjebane na swoją pracę, to może istnieje furtka do awansu? Większej niezależności? Bycia w pewien sposób ponad nimi? Może trzeba pogadać z kim trzeba, skoro jesteś dobry w tym co robisz. ;) 

 

Skoro jesteś jedynym mężczyzną w zespole i do tego jesteś dyskryminowany, to myślę że może to zwrócić uwagę kogoś wyżej. 

Rozważ jak zagrać kartami które masz obecnie w ręku, na pewno możesz wykonać jakiś dobry manewr. :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Sonic napisał:

@Towarzysz_Winnicki niestety na budowie też masz głupiutkie studentki na praktykach plus paniusie w białych kaskach poniewierające robolami.

Ja na szczęście jako pomocnik Pana Mietka nie miałem do czynienia z waginami na budowie. To była moja pierwsza robota, bardzo ciężka, ale miło wspominam. Część osób już pewnie odeszła w skutek marskości wątroby, albo raka płuc. "Młody - zapol se, usiądź, robota to nie chuj, trzy dni może stać". Bezstresowa robota. Kurła kiedyś to było. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Baby na budowach i w zakładach przemysłowych to dramat. Znam dosłownie kilka przypadków fajnych dziewczyn na kierowniczych stanowiskach, sympatycznych i angażujących się w pracę, takich z którymi można normalnie jak z człowiekiem załatwić interesy. :) A reszta to dajcie spokój... 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Sonic napisał:

plus paniusie w białych kaskach poniewierające robolami.

Aż przypomniało mi się stare powiedzenie z poprzedniego ustroju, który sprośnie określało funkcjonariuszy Milicji/ZOMO:

"Białe kaski robią laski"

Edytowane przez koksownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakbyś nie znalazł nowej pracy, która byłaby spoko, to zawsze możesz grać na swoją znajomość spraw technicznych. Nie pomagaj, albo zażądaj sobie czegoś w zamian, żebyś był sporo na plus i żądaj tej zapłaty z góry. Np. pani prosi cię o podłączenie czegoś, to powiedz, że musisz najpierw zrobić swoje, a jak będzie się upierać, to powiedz, że ty pomożesz jej, jak zrobi robotę za ciebie. Wszystko zaczyna się doceniać, jak się to straci. Jeżeli wcześniej byłeś na wyskoki do naprawy, to teraz jak pani będzie musiała się namęczyć, by coś zrobić, to cię doceni, i tym samym wzrośnie twoja wartość w ich oczach. A jak będziesz im prawie niezbędny i jesteś w stanie odmówić pomocy, to raczej nie będą do ciebie pyskować. Jak będą coś chciały, to powiesz nie, a one zostaną na lodzie. W nowej pracy, najpierw się wykaż, pokaż co potrafisz, by się wkręcić i zdobyć uznanie, a potem się ogranicz z pomaganiem innym. Tak jak dealer, pierwsze działki za darmo, za resztę trzeba słono płacić. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.