Skocz do zawartości

Alkohol jak działa na nasze emocje...


Rekomendowane odpowiedzi

Dla mnie to jest takie gówno, że aż się dziwię, że można to pić.

 

U mnie kac powodował skoki kortyzolu.

 

Taki sam syf jak papieros i rozwala ludziom życie jak narkotyki.

 

Wole sobie w piątek wieczorem zrobić trening niż iść na balety.

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja piję przeciętne 1 piwko co drugi dzień, w weekend więcej. Piję tak już od ładnych lat - zupełnie mi to nie przeszkadza ani w pracy umysłowej ani w niczym, uwielbiam to robić.

Kiedyś miałem po alkoholu myśli o byłej, ale wyrobiłem sobie chyba głowę i ogólnie psychikę - w tej chwili alko w ogóle na to nie oddziałuje.

Co do myśli o byłej - Panowie, co tu się oszukiwać, my mężczyźni jesteśmy fantastami, myślimy abstrakcyjnie, wizyjnie - potrafimy naprawdę głęboko kochać. Kobiety jak to kobiety - mają swoją rólkę do odegrania, rola jest do bólu pragmatyczna - znaleźć najlepszego samca, urodzić dziecko i dla kobiety zazwyczaj dziecko jest tym, czym dla nas kobieta. Jest istotą którą chce się opiekować, którą naprawdę w jakichś tam życiowo rozumianych ramach kocha. 

 

Tak sobie ostatnio myślałem Panowie - może jeszcze trochę się dorobię i wyjechałbym se z tej Warszawy gdzieś na podkarpacie kupił domek - widziałem dom za 280 tys. zł na podkarpaciu, koło lasów - to moje marzenie. Znaleźć jeszcze sobie jakąś posłuszną miłą gąskę, wziąć ślub z intercyzą (hehe) i sobie tak żyć koło lasów. Eh, marzenie, tylko zawsze wtedy się łapię na myśleniu - Panie, kto na to zarobi? na biednym Podkarpaciu? Dlatego najpierw trzeba porządnie odłożyć, zarobić, mieć ze dwa mieszkania nawet kawalerki gdzieś w Warszawie i je wynająć i wtedy przymierzać się do czegoś takiego.

Ogólnie łono natury, Podkarpacie gdzie te dziewczyny są jeszcze trochę inne, jeszcze trochę bogobojne. I zostałbym se np. pisarzem. Kurde, piękna wizja, aż sobie trzasnąłem jedno piwko Leżajsk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Pytonga napisał:

Najczęściej po alkoholu faceci kontaktują swoje ex - nie trzeba dodawać, że kontakt z ex po ostrym alko daje kobiecie dużo satysfakcji i tylko utwierdza ją w tym, że jesteśmy zjebami i dobrze uczyniły. Dodatkowo wiedzą, że facet ciągle myśli o nich i to daje im dodatkową satysfakcję.

Coś w  tym jest, sam tak uczyniłem pewnego Wielkanocnego dnia, gdy w stanie upojenia alkoholowego spotkałem moją byłą i chciałem z nią koniecznie rozmawiać - choć za cholerę nie wiem o czym. Obecnie już nie piję i nie mam żadnej ochoty na kontaktowanie się z ex. Również nie zamierzam wracać do picia, lepiej czuję się bez niego.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czekam aż się @Bonzowypowie i jak w pokrewnym temacie napisze coś w stylu, że to iż alkohol wpływa na emocje to matrix, bo pod wpływem alkoholu to nawet się lepiej nad sobą i bardziej panuje :D 

 

Każde uzależnienie to gówno @Still, a takie powodujące brak kontroli nad sobą tym bardziej. Co tu dużo pisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei jestem innego zdania i uważam, że na wyższym poziomie świadomości alkohol zabiera energię. Był kiedyś ten temat w audycji.

 

Dla mnie ostatni tydzień był fajnym poligonem doświadczalnym. W niedzielę w zeszłym tygodniu byłem na koncercie gongów i mis tybetańskich (tzw. muzoterapia), którą bardzo każdemu polecam. Po 1,5h seansu wyszedłem tak naenegetyzowany, że myślałem, że przekonam samobójcę do cofki z mostu. Poczułem prawdziwą moc, którą dr. Hawkins opisuje w książce "Siła i Moc". Dzięki temu, że miałem okazje być z ludźmi na wysokim poziomie udało mi się wejść na 800 (skala 0-1000) przez okres 10-15 minut. Było to niewiarygodne przeżycie. Medytuje od 2,5 roku, codziennie rano, przed pracą.

 

Z drugiej strony w tą sobotę trochę popiłem (6-7 sztuk) i od razu czułem zjazd energetyczny, słabą koncentracją i przede wszystkim obniżenie pewności siebie (!), gdzie zazwyczaj nie mam problemu z prowadzeniem rozmów w grupie i skupianiem uwagi na tym o czym mówię. Jednocześnie w klubie poczułem znaczne obniżenie poziomu własnej wartości, przez całą otoczkę pogoni za seksem, gdzie sam na jego brak nie narzekam i nie mam problemu przebywać w takim gronie. Czułem, że w tym środowisku pomimo 187 cm i 85 kg nie ma sensu się produkować i wyszedłem posiedzieć z kumplami na zewnątrz klub, gdzie jeszcze zahaczyliśmy o bitkę, która to już całkowicie mnie zażenowała.

 

Reasumując. Jeśli na co dzień czujecie się zajebiście, macie moc i energię, dzięki zdrowemu stylowi życia, sportowi i przekraczaniu granic w życiu codziennym to alkohol jest nędznym dodatkiem. Zdecydowanie więcej daje życie w równowadze i homeostaza, a także zajawki wyzwalające adrenalinę naturalnie (wakeboarding, skoki na linach, paralotnie).

 

Druga moja rozkmina to był fakt negatywny wpływu glutenu na organizm. Piwko = pszenica, która mnie na co dzień zamula, pomimo faktu, że nie mam celiakii. Nie robiłem badań IgG, ale na podstawie własnych obserwacji widzę, że makaron czy bułki pszenne niesamowicie spowalniają mój mózg. Po dołożeniu do pieca 5-6 piwek, czułem się jak 1/8 swojego naturalnego potencjału.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

Czekam aż się @Bonzowypowie i jak w pokrewnym temacie napisze coś w stylu, że to iż alkohol wpływa na emocje to matrix,

Tłumaczyłem kiedyś czym jest matrix.

 

Na moje emocje alkohol nie wpływa. Ot najwyzej opowiadam wiecej dowcipów w jednostce czasu - gdy sobie wypiję.

Swoją normę alkoholu, przewidzianą na całe życie - wypiłem na pierwszych studiach dziennych (1991-1996)

Sam nie moge zrozumieć dlaczego nie zostałem wtedy nałogowym alkoholikiem.

 

Alkohol jest całkiem fajną sprawą. Obecnie od czasu do czasu wypiję coś dobrego, jakąś nalewkę, winko, może koniaczek, ale do smaku.

Ewentualnie na przykład piwko do grilla.

Albo osuszę z damą butelkę wina.

 

Niemniej - od końca kwietnia 1996 roku (a był to moment kiedy podchmielony złożyłem w dziekanacie pierwszą w życiu pracę dyplomową, kac dopadł mnie dopiero wieczorkiem) - alkohol mógłby dla mnie nie istnieć.

Nie jest mi potrzebny.

Ale jesli wymaga tego okazja - i owszem wypiję na zasadzie tragarza z Misia (a ja jeśly pan pozwoly - z przyjemnością)

 

Krótko mówiąc - alkohol fajna sprawa. Czasami się przydaje.

A jesli ktoś nie umie korzystać z alkoholu - to jego wyłączny problem.

 

Jako libertarianin jestem zwolennikiem braku jakichkolwiek ograniczeń w zwiazku z używkami. Chcesz pić - pij ile wlizie. Wiadrami Palić - pal. Wagonami Ćpać - ćpaj. Szuflami :)

Twoja sprawa, Twoje ciało, Twój rozum.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Bonzo napisał:

Jako libertarianin jestem zwolennikiem braku jakichkolwiek ograniczeń w zwiazku z używkami. Chcesz pić - pij ile wlizie. Wiadrami Palić - pal. Wagonami Ćpać - ćpaj. Szuflami :)

Twoja sprawa, Twoje ciało, Twój rozum.

Gdyby tylko konsekwencje tego ponosił tylko i wyłącznie ów wagonowiadrowcoszuflista, to nie byłoby problemu.

Potrącił Cię kiedyś pijany kierowca?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym alkoholem to sprawa wygląda według mnie tak- często na drugi dzień mimo kaca czujemy dobrą energię, bo zazwyczaj byliśmy w barze ze znajomymi, panowała dobra energia, wszyscy się bawili, było pełno żartów, śmiechu i pozytywnych emocji. Podejrzewam, że jest to do osiągnięcia bez picia, ot po prostu przebywanie ze znajomymi, którzy nie są toksyczni, nie są smutni, nie narzekają pozytywnie wpływa na nasz stan energetyczny i humor na drugi dzień. 

 

Z tym, że ktoś pisze, że zupełnie dobrze się czuję mimo regularnie spożywanego alkoholu to jest tak jak niektórzy mówią, że papierosy nie przeszkadzają mu w uprawianiu sportu. Ok, może jest tak, że ktoś ma jakieś predyspozycje na przykład do biegania czy kolarstwa, i mimo palenia pół paczki na dzień ma dobre wyniki. Jednak to czy palenie mu przeszkadza czy nie jest do sprawdzenia w pewien empiryczny sposób- weźmy takiego sportowca, który pali pół paczki dziennie i weźmy tego samego sportowca, który rzuci palenie na pół roku. Zakładając, że będzie miał tyle samo treningów co za czasów, gdy palił, ten sam styl odżywiania, te same warunki do regeneracji, wtedy można porównac jego wyniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.