Skocz do zawartości

Kobiety mają łatwiej? Mały bilans faktów.


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, tytuschrypus napisał:

@Stradi.. uważam, że bardzo niewiele rzeczy w zachowaniach ludzkich wynika z jakiś "naturalnych", przypisanych różnic między płciami/rasami itd. Innymi słowy, uważam że gdyby okoliczności społeczno-kulturowe... układałyby się inaczej i mężczyźni mogliby zachowywać się tak, jak mogą kobiety, to robiliby dokładnie to samo. Po prostu ludzie to skurvysyny ogólnie, bez jakiś szczególnych rozróżnień. Cały szkopuł polega jednak na tym, że kobiety dopuszczają się mnóstwa praktyk, o których tu piszemy, bo po prostu mogą.

Uważam dokładnie tak samo. Gdyby nie kulturowe i społeczne ograniczenia, to działoby się, oj działo..

 

1 godzinę temu, Tomko napisał:

O to to! Ale nie, bo kobietom feministkom się wydaje, że penis to błogosławieństwo i gdyby go miały to ich życie byłoby usłane różami i och, ach... 

Może warto byłoby tym, co agresywniejszym, paniom zafundować przymusową zmianę płci? Na koszt państwa, a co! Zyski dla społeczeństwa byłyby ogromne, a panie... znaczy się już panowie... hmmmm... byliby pewnie dalej niezadowoleni. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Oscar napisał:

Może warto byłoby tym, co agresywniejszym, paniom zafundować przymusową zmianę płci? Na koszt państwa, a co! Zyski dla społeczeństwa byłyby ogromne, a panie... znaczy się już panowie... hmmmm... byliby pewnie dalej niezadowoleni. 

Pewnie tak, ale taka pani dostałaby po ryju kilka razy, dostała ze 30 razy kosza w klubie, zjebę od szefa w pracy i powołanie do woja i zaraz by się odwidział feminizm.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Fit Daria napisał:

Płaska klatka piersiowa - jeden z panów napisał, że fajnie jest lizać czy macać, ale nosić to już niekoniecznie. Noszenie piersi czy brak możliwości chodzić w upały z golą klatą to jeszcze nic. Nic w porównaniu z koniecznością noszenie staników, gryzących, wbijających się, z drutami przypominającymi o sobie z każdym ruchem, zwłaszcza w upały...

Oooo! Zgadzam się :D Ja piersi nie mam wcale dużych, ale stanowczo są za duże. Przy schudnięciu też się na szczęście zmniejszyły, ale nadal za duże :( Staniki to koszmar, zwłaszcza w upały, a bez stanika jeszcze gorzej. 

Jedyne co mogę na to polecić, to gładkie staniki z mikrofibry a nie jakieś udziwnione koronki :D Nawet najdroższy stanik z koronką nie będzie tak wygodny co dużo tańszy z mikrofibry ❤️ 

18 godzin temu, Fit Daria napisał:

u facetów tak naprawdę ważny jest wzrost

Eeee, tu się nie zgodzę. Akurat niscy faceci też są spoko, o ile są kilka cm wyżsi. Nie wpadną na głupi pomysł, że kobieta musi nosić szpilki :D 

18 godzin temu, Fit Daria napisał:

Kobieca macica na czas 9 miesięcy staje się własnością państwa. 

... A po porodzie dziecko jest własnością państwa, dlatego czekam na wiekszy socjal zanim się zdecyduję ;) 

17 godzin temu, Stradi napisał:

Bo panie są nauczone, że dla nich się załatwia i w dzieciństwie nie wyrabia się nawyku umiejętności organizowania sobie życia

Bo mamusie córeczek wiedzą, że córeczka w życiu się narobi wstarczająco i się szybko nauczy co i jak. Przykład: mama mojej mamy nie uczyła jej gotować, bo wiadomo że się nauczy jak wyjdzie za mąż - oczywiście się nauczyła (mój tata nie - mimo, że jakiś czas mieszkał sam). Moja mama również nie uczyła mnie gotować, a wręcz wyganiała z kuchni - mieszkam sama i okazuje się, że umiem gotować (mój facet nie). 

Podobnie ze wszystkimi innymi czynnościami. Kobiety po prostu lepiej sobie organizują życie, BO MUSZĄ, bo na nie nie czeka rycerz, który będzie za nią prać, sprzątać, gotować, organizować listę zakupów - a jak coś będzie nie tak to może się powydzierać, bo jego wina. 

18 godzin temu, Fit Daria napisał:

Brak miesiączek (bólu, krwawienia, huśtawek hormonalnych).

Polecam tabsy antykoncepcyjne :P 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SławomirP Myślę, że krowy. Dojone często, cycki nie wiszą pełne, czesane, myte, trawkę sobie jedzą. Kunie to ino orka, wyścigi, dojeżdżane co chwilę, wiecznie z uzdą w paszczy, wykorzystywane do ciężkich prac... Szach mat - jest po równo teraz w tej wojnie płci.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mrowka napisał:

 

❤️Podobnie ze wszystkimi innymi czynnościami. Kobiety po prostu lepiej sobie organizują życie, BO MUSZĄ, bo na nie nie czeka rycerz, który będzie za nią prać, sprzątać, gotować, organizować listę zakupów - a jak coś będzie nie tak to może się powydzierać, bo jego wina.

 

Ja sobie sam piorę, sprzątam, gotuję i wykonuje tak bardzo ciężką pracę jak organizacja listy zakupów (wymaga to rzeczywiście niezwykłego trudu, umiejętności, pracy nad sobą, nad swoimi słabościami, naukę języka, geografii, matematyki, rapowania, chodzenia na rękach czy Bóg wie czego jeszcze).

Ja pierdole.

I patrz, nie chodzę i nie płaczę z tego powodu, ot normalna codzienność.

Przeciez to jest do bólu śmieszne.

 

Kobiety sobie lepiej organizują życie?

Jak nie znajdą sobie zakochanego łosia, co przy dzisiejszych realiach wręcz jest niemożliwe (ale z racji ich z dupy wymagań, takich idiotek jest coraz więcej) to ja nie zauważyłem, żeby sobie fajnie to życie poukładały.

Bo jeżeli Twoim zdaniem, owa organizacja polega na znalezieniu sobie żywego bankomatu, to gratuluję życiowej kreatywności.

 

Co do samego tematu. A raczej autorki. Ta Pani powinna dawno stąd wylecieć. Amen. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, tytuschrypus said:

ja szczerze mówiąc jestem zwolennikiem poglądu, który być może nie znajdzie aprobaty na tym forum - mianowicie uważam, że bardzo niewiele rzeczy w zachowaniach ludzkich wynika z jakiś "naturalnych", przypisanych różnic między płciami/rasami itd.

Powinieneś przeczytać "Czerwoną królową" Ridleya, i "O pochodzeniu cnoty", tegoż samego autora . Spodobały by ci się, też są o zachowaniach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze a ja zawsze zazdrościłem atrakcyjnym koleżankom, że dupskiem potrafiły się ładnie ustawić. ? Dlaczego głównie za równouprawnieniem krzyczą pasztety? Bo atrakcyjne już dawno wykorzystały szanse jakie daje współczesny świat gdzie cipka jest bóstwem.

 

Wynalazkom takim jak @Fit Daria pozostaje walczenie o większe prawa od mężczyzn, spowodowane skrytą wewnętrzną nienawiścią do samej siebie. Nie masz pod górę z racji posiadania macicy lecz przez chore kompleksy. Schudnie, zadba o siebie, zmieni nastawienie, zacznie się częściej uśmiechać i mniej pieprzyć o feministycznych bzdurach to zaraz się znajdzie jakiś chłopaczyna. Wtedy będzie zwrot o 180 stopni.

 

Współczesne feministki to głównie zakompleksione brzydule które nie mogą pogodzić się z brakiem zainteresowania u mężczyzn. Te w związkach w swoich podłych serduchach nienawidzą parterów marząc wciąż o księciu z bajki. Dzisiejszy feminizm to czysta nienawiść do płci męskiej wywołana głównie kompleksami.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, tytuschrypus napisał:

uważam, że bardzo niewiele rzeczy w zachowaniach ludzkich wynika z jakiś "naturalnych", przypisanych różnic między płciami/rasami itd. Innymi słowy, uważam że gdyby okoliczności społeczno-kulturowe o których nie ma się co rozwodzić układałyby się inaczej i mężczyźni mogliby zachowywać się tak, jak mogą kobiety, to robiliby dokładnie to samo

Bzdura. Zachowania kobiet i samo to, że są traktowane bardziej pobłażliwie, nie bierze się z niczego. Ich emocjonalna natura, udawanie słabej to cechy charakteru których my mężczyźni po prostu nie mamy. Kobiety są traktowane ulgowo w dużej mierze dlatego, bo nie panują nad swoją emocjonalnością, płaczą, skowyczą, są w tym naturalnie przekonujące, bo one nawet nie udają - to wszystko wynika z ich chwiejnej natury.

A więc te większe prawa jakie Panie mają, te ich dziwne manipulacje, shit testy - to wszystko wynika z natury, którą mają po prostu inną niż nasza.

 

Prawo w pewien sposób chroni kobietę przyjmując w niepisany sposób, że za kobietę trzeba PRZEWIDYWAĆ. Kobieta sama nie przewidzi konsekwencji swoich zachowań i w pewien sposób trzeba zrobić to za nią i odpuścić jej np. fałszywe składanie zeznań o gwałt, bo myszka sama do końca nie wiedziała co czuje - czy zgwałcił, czy nie, czy dotknął tak, czy owak.

 

Dlatego mężczyźni nie zachowywaliby się tak jak kobiety, bo zwyczajnie nie mają takiej osobowości. Zresztą, to jest nawet dowodzone w testach osobowości MBTI na bazie teorii Junga. Dowodzono, że wśród kobiet 3/4 ma typ F - feelers, wśród mężczyzn to jest tylko 1/3, natomiast 2/3 to T - thinkers. Takie są fakty i z tych faktów wynikają pewne rzeczy.

 

A jeśli chodzi o zdrady, kurwienie się - mężczyźni minimalnie częściej zdradzają od kobiet, dlatego nie trzeba tu nic sprawdzać i nie ma tu żadnych tajemnych tematów tabu. Tyle, że dowodzono także, że mężczyźni dużo gorzej kłamią od kobiet - nie potrafią tak manipulować i zdrada kobiety z reguły trwa znacznie dłużej. Mężczyzna zdradzi czysto seksualnie, kobieta zdradzi emocjonalnie i ta zdrada może się ciągnąć latami - a facet takiej kobiety jest niczego nieświadomy.

 

Dowodzono także, że mężczyznom dużo ciężej zakończyć związek i potrzebują sporo czasu na przemyślenie, czy warto. Kobiety podejmują decyzje dużo szybciej i bez większego zastanowienia - tak wskazały statystyka.

 

I kolejna rzecz. Wśród powodów rozwodów, około 20% to zdrada kobiety, 25% to zdrada mężczyzny. I teraz 30% mężczyzn zgłasza pozew o rozwód, wśród kobiet to 70%. Śmiało można więc założyć, że mężczyźni składają pozew rozwodowy, gdy już po prostu nie da się nic innego zrobić - gdy po prostu żona zdradziła. Śmiało można przyjąć takie założenie, bowiem różnica między 20% a 30% nie jest duża. Wśród kobiet natomiast, jak widać mimo, że 25% sytuacji to zdrada mężczyzn - to aż 70% kobiet zgłasza pozew - 70 ma sporą przebitkę nad 25%, wynika z tego jasno, że nawet częstszym powodem dla Pań niż zdrada jest już zwykłe 'niedogadywanie się'. Zdrada mężczyzny stanowi z tego nawet nie połowę (25/70). Jak widać, Panie są impulsywne, bardzo roszczeniowe i bardzo mało lojalne - bowiem pozew rozwodowy w przypadku braku zdrady to jest już z reguły czyste skurwysyństwo i brak lojalności. Przysięgasz przed ludźmi, że nie opuścisz aż do śmierci, pojawiają się sprzeczki i niedogadywanie się - i aż 70% kobiet leci natychmiast do sądu po rozwód? To jest totalny brak lojalności, złamanie słowa. Rozwód pod względem moralnym jest wytłumaczalny głównie zdradą partnera, na pewno nie 'niedogadywaniem się'.

 

Podsumowując, różnice między mężczyznami a kobietami są kolosalne i wiele aspektów podejścia do kobiet, ich przewinień, czy też zachowań kobiet, wzięło się właśnie z tych różnic - a nie dlatego, że ktoś sobie tak postanowił dać. Twierdzenie, że gdyby zmienić okoliczności, to byłoby inaczej, to tak jakby stwierdzić, że gdyby kobiety były takie jak mężczyźni, to byłoby inaczej - bo te okoliczności wzięły się właśnie z różnic osobowościowych i behawioralnych.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Sonic said:

Współczesne feministki to głównie zakompleksione brzydule które nie mogą pogodzić się z brakiem zainteresowania u mężczyzn.

O to to to...

I nienawidzą facetów z całego serca swego.

Pytanie do gawiedzi: na ile oceniacie te panie? Proszę o obiektywną ocenę. (film otworzy się w odpowiednim momencie)

 

hqdefault.jpg?sqp=-oaymwEXCPYBEIoBSFryq4

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, arch napisał:

Śmiało można przyjąć takie założenie

To już kolejna z rzędu Twoja wypowiedź Panie @arch kiedy to niby opierasz swoją wypowiedź o statystyki, a za chwilę piszesz o śmiałych założeniach które to z statystykami nie mają nic wspólnego. Chcesz się opierać na liczbach to opieraj się na nich konsekwentnie,  bo robisz ze statystyki potulną dziunie ktòra zatańczy jak jej zagrasz, a to dopiero jest bzdura jeśli komukolwiek chcesz bzdury zarzucać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, arch napisał:

Bzdura. Zachowania kobiet i samo to, że są traktowane bardziej pobłażliwie, nie bierze się z niczego. Ich emocjonalna natura, udawanie słabej to cechy charakteru których my mężczyźni po prostu nie mamy.

O, proszę. Domyśliłem się po reakcji @PIGUŁKA, że coś tam napisałeś bo ja od dawna mam Cię w ignorowanych. Jak widać, całkiem słusznie. 

 

To nie jest bzdura. To jest fundament i zręb nauk społecznych, że większość zjawisk w otaczającym nas świecie jest tworem społecznym, nie biologicznym. Są setki badań i mnóstwo eksperymentów, które to potwierdzają. Cały nurt behawioralny w psychologii również udowadnia częściowo te tezy. 

 

A ponieważ badaniami z dziedziny nauk społecznych wycierasz sobie buzię, gdy Ci wygodnie, musisz to respektować. 

 

Godzinę temu, arch napisał:

to wszystko wynika z ich chwiejnej natury.

Rzeczywiście, to (jak wiele innych w tej wypowiedzi) bardzo konkretne, ostre i naukowe określenie. 

 

Godzinę temu, arch napisał:

Kobiety traktowane ulgowo w dużej mierze dlatego, bo nie panują nad swoją emocjonalnością, płaczą, skowyczą

To też jest naukowo udowodnione, że naturalnie bardziej skowyczą? Bo mi brzmi na archowy wniosek bardziej. 

 

A może ryczą z byle okazji, bo mogą sobie pozwolić na słabość, a mężczyźnie jak chciałoby się płakać to nie może? Czy o czymś takim też nie słyszałeś? 

 

Godzinę temu, arch napisał:

więc te większe prawa jakie Panie mają, te ich dziwne manipulacje, shit testy - to wszystko wynika z natury

Żadne prawo, poza naturalnym, nie wynika z natury i to jest dopiero jedna z wielu bzdur w tej wypowiedzi. Kiedyś prawo było zupełnie inne i na niekorzyść kobiet, teraz sprzyja im bardziej. Nie ma w tym nic naturalnego, to wyłącznie konstrukt społeczny. 

 

Shit testy i manipulacje baby stosują z jednego prostego powodu - bo mogą. Sam pisałeś tu do osikania niemal, jak to mężczyźni powinni się jednoczyć i stawiać wymagania, to by Panie przestały grymasić i robić cyrki. I to jest właśnie dobry przykład na to, że albo sam w gruncie rzeczy uważasz tak, jak piszę, albo sam nawet nie rozumiesz konsekwencji swoich wyborów, albo wreszcie chęć niezgodzenia się z Tytusem za wszelką cenę powoduje, że logika idzie się czochrać. 

 

Jakbyś Ty miał społeczne przyzwolenie na X zachowań to też nie jest powiedziane że byłbyś naturalnie "męski". Też robiłbyś shit testy i strzelał fochy. Nie masz naturalnego ograniczenia żeby tego nie robić. To jest bardzo proste do zrozumienia nawet dla przeciętnego twardogłowego troglodyty. 

 

Godzinę temu, arch napisał:

Prawo w pewien sposób chroni kobietę przyjmując w niepisany sposób, że za kobietę trzeba PRZEWIDYWAĆ

Powtórzę się. Pisanie, że prawo chroniące kobietę wynika z jej natury to czystej wody głupota. Widzisz - kiedyś przewidywało że kobieta nie może głosować, teraz przewiduje inaczej nieco. Bo to konstrukt społeczny. A konstrukt społeczny wynika z tego, co myślą ludzie a nie z naturalnych przyczyn. Nie umiem nawet uwierzyć, że jesteś w stanie brnąć w to, że jest inaczej. Prawa owszem, uzasadnia się różnymi rzeczami, ale zawsze są konstruktem społecznym i to zawsze jest czasowe uzasadnienie. Potem prawo się zmienia i uzasadnienie jest inne. 

 

1 godzinę temu, arch napisał:

Dlatego mężczyźni nie zachowywaliby się tak jak kobiety, bo zwyczajnie nie mają takiej osobowości. 

Nie rozśmieszaj mnie. Gdybyś miał taką możliwości i 130 zaczepek dziennie na portalu społecznościowym, to zacząłbyś wybrzydzać dokładnie tak samo jak one. 

 

A gdybyś był odrobinę bardziej rozgarnięty, to wiedziałbyś że po pierwsze testów osobowości opartych na różnych tezach jest bardzo wiele, po drugie na klasyfikowanie do danego typu olbrzymie znaczenie ma socjalizacja i wychowanie. Zobacz sam - skoro komuś udało się wychować Ciebie na psychopatyzującego control freaka to nie znaczy, że taki musiałeś być. Mogłeś być normalny. Nie bez przyczyny każdy psycholog i psychiatra zaczyna maglować z pacjentem jego relacje z rodzicami, a wspiera się jedynie w razie czego testem osobowości. 

 

1 godzinę temu, arch napisał:

Dowodzono także, że mężczyznom dużo ciężej zakończyć związek i potrzebują sporo czasu na przemyślenie, czy warto.

Oczywiście konkretów brak, poza "dowodzono". Ale to, że mężczyznom dużo ciężej zakończyć związek wynika z biologii tylko Twoim zdaniem. Tak jesteśmy warunkowani od małego - o kobietę trzeba się starać. 

 

1 godzinę temu, arch napisał:

Śmiało można więc założyć, że mężczyźni składają pozew rozwodowy, gdy już po prostu nie da się nic innego zrobić

Śmiało, jeśli jest się ćwierćgłówkiem. Sporo jest śmiałych założeń i kompromitujących Cię ekstrapolacji naciąganych bez litości do tezy. Nie po raz pierwszy. Ale dalej teza, że dzieje się tak z biologicznych i genetycznych powodów nie ma żadnych wiarygodnych przesłanek i opiera się na Twoim "założeniu". 

 

1 godzinę temu, arch napisał:

a nie dlatego, że ktoś sobie tak postanowił dać

Jeszcze nigdy nie spotkałem się z tak prostackim określeniem socjalizacji. Gratuluję. 

 

Jeszcze raz, ostatni, bo więcej tego dyletanctwa nie zamierzam ni czytać, ni korygować - teraz robię to tylko na użytek innych. Negowanie wpływu społecznego na zachowania ludzkie jest potworną ignorancją, stojącą w istocie w sprzeczności z mnóstwem tego, co na tym forum się pisze, nawet jeśli Twój światopogląd i intelekt nie jest wystarczający, by to w tym momencie ogarnąć. Negowanie tego wpływu i płynących z niego zachowań ludzkich jest też ignorowaniem sporej gałęzi nauki, na które to założenia sam się wielokrotnie powołujesz. Jesteśmy kształtowani społecznie. Jeśli się z tym nie zgadzasz - Twoje prawo, nie w moim interesie jest Cię dokształcać, czy nawracać. Możesz dalej twierdzić, że Ziemia jest płaska. Tracę swój czas wyłącznie dlatego, żeby ktoś miał kontrapunkt dla tych pisanych pewnym tonem, z nieskazitelną ignorancją. Bzdetów. 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to co napisała @Fit Daria jest tylko potwierdzeniem, że żadnego równouprawnienia płci nigdy nie było, nie ma i nigdy nie będzie.

 

Jedyną chyba osobą, która może być z dumna z Twojej feministycznej walki jest niejaki Don Kichot. No może jeszcze Syzyf pokazałby ironicznie kciuka.

  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.08.2018 o 23:21, Lalka napisał:

Siedzi Ci to w głowie bo Cię to boli, a skoro Cie to boli to masz problem ze swoją kobiecością. 

Bardzo bym chciała się od tego uwolnić. To jest jak wkurzająca mucha, odpędzisz ją, a ona znów wraca. Fajnie by było pozbyć się tych myśli, zaakceptować pewne ( oczywiście nie wszystkie) kwestie i bardziej się skupić na życiu. Byle głupota potrafi mi spieprzyć nastrój. Dziś na przykład jedno ogłoszenie o pracę - "szukałeś ołówka? Ona go znalazła" - zdjęcie z kobietą z ołówkiem między piersiami i opis, że człowiek potrzebuje do szczęścia wódki i kobiet, a na to potrzeba kasy ( jakby kobieta tym człowiekiem nie była) i tak, to tylko obrazek zwracający uwagę, żart etc. Ale dla mnie to promowanie seksizmu i lekceważenie problemu uprzedmiotowienia kobiet, a mnie to strasznie wpienia. Swoją drogą zauważyłam ciekawą rzecz, że moje myślenie wieczorem jest inne niż rano. Dlatego często mam dziwne rozkminy na wieczór ale jestem zmęczona i nie chce mi się tego pisać , a rano dziękuję niebiosom, że się powstrzymałam ( tak było ostatnim razem, a jutro się przeklnę pewnie za to co piszę teraz, ale jeszcze może się rozmyślę :P ), tak samo z banikami, w zdecydowanej większości rano piszę rzeczy ciężkostrawne dla Panów :D.

Generalnie czasem myślę, że mam w sobie kilka osobowości, potrafię na jeden temat mieć kilka różnych nawet sprzecznych zdań, zależy od punkty widzenia.Tu przedstawiam jedno, nawet nie zawsze myślę, tak jak piszę, ale wtedy włącza się reakcja obronna, można powiedzieć, że macie( nie mówię o wszystkich, ale spora część :D ) talent to pobudzania mojej najgorszej strony.

 

Co do pytania @Rnext - Nie. To zdecydowanie nie było to ;). Pisałem na pw z jednym z panów, na pewien temat i wpadłam na dość nieroztropny pomysł napisania tego tu. Generalnie niczego co piszę z tego konta nie była na żarty ( oprócz pierwsze posta, ale po raz drugi mnie zaskoczyliście, to konto to pierwotnie dla żartów, w ogóle nie przemyślane - połączenie prawdziwych informacji z całkowicie ze mną sprzecznymi - dziewictwo czy zainteresowanie grami czy co tam było, byłam pewna, że będzie od razu usunięte, a tu zonk. To jakoś tak działa, że jak biorę imiona pierwsze z brzegu, które mi się w ogóle nie podobają - Sara, Daria to one zostają), bo z innych kont to było dużo na "niepoważnie" i innych historii, ale to zupełnie inna para kaloszy :D. Mówiąc na poważnie miałam na myśli troszkę odstępując od tego co zwykle piszę, bo zazwyczaj poza małymi dygresjami o dziadku ( co miało też swoją rolę) wadze czy pracy co mnie nie zbyt rusza, ale powiedzenie czegoś co by mnie właśnie kosztowało, do tej pory zrobiłam to tu raz. Ale wówczas planowałam tylko założyć jeden temat, dowiedzieć się, co o tym myślicie i w żadnym wypadku nie chciałam by zostało to powiązane z moją osobą. Ale coś nie pykło i wyszło, że uprawiam perwersyjny trolling, by przemycić feministyczne "brednie". No cóż bywa :D 

 

Co rachunku sumienia, racjonalizacji. Sama nie wiem. Po prostu poczułam potrzebę wyrzucenia tego z siebie. Nawet nie tyle po poście, ale po jednej z odpowiedzi, pokazujących niestety prawdę. Rozliczanie się z przeszłością? Robię to każdego dnia. Zrobię małą dygresję, miałam o tym napisać na blogu, ale w skrócie napiszę tu. Rozmawiałam z pewnym młodym człowiekiem ( że jest aż taki młody dowiedziałam się później, postarzył się o kilka lat i twierdził, że ma 27, a w rzeczywistości dopiero 18 skończy pod koniec sierpnia), ale bardzo dojrzały jak na swój wiek. Pisaliśmy o fwb, jak napisałam, że kobieta mająca 10 takich układów nie jest postrzegana tak samo jak mężczyzna w takiej sytuacji. On stwierdził. że faktycznie, kobieta z 10-ma to już dziwka. Jakiś czas potem, po wypiciu trochę wina zapytałam co w takim razie sądzi o tych co miały 300... I jakoś tak wyszło, że opowiedziałam mu coś nie coś z mojego życiorysu. Nie był w stanie uwierzyć, że jak to możliwe, przecież jestem normalna i dobrze mu się ze mną rozmawia. Myślał, że te kobiety nie mają uczuć, są jakimiś podludźmi. Zabawne to było na pewien sposób. Ale powiedział, że dzięki mnie inaczej będzie patrzeć na ten zawód. Inny mój kolega na początku znajomości ze mną mówił, że nie byłby w stanie związać się z byłą prostytutką, że musiałaby to być naprawdę wielka miłość. Dziś pisze, że zmienił zdanie, że na moim przykładzie widać, że ludzie się zmieniają, że żałuję tego co było. Bo faktycznie nie ma dnia bym o tym nie myślała. Ale tamto na tyle mocno wpłynęło na mnie, że no...dziś mam obsesję na punkcie nierówności, seksizmu, bardzo przeżywam seksualizację, uprzedmiotowianie kobiet, prostytucję, striptiz, reklamy, plakaty z nagimi czy pól nagimi kobietami. I za każdym razem jak to widzę zalewa mnie fala negatywnych emocji, nie tylko złości czy smutku, ale takiej bezsilności, bo ja wiem, że świata nie zmienię i mój wkurw nic nie da. Dla innych ludzi wszystko gra - oni chcieli modelkę, ona się zgodziła, dokonali handlu i wsio. A dla mnie to ma drugie dno, że kobiecość jest towarem i to mi się cholernie nie podoba. Złośliwi mówią, że mnie to tak przeszkadza, bo sama gruba jestem i zazdroszczę. Zastanawiałam się nad tym. Ale w tym za cholerę nie ma logiki. Gruba byłam zawsze, a przeszkadza mi to stosunkowo od niedawna. Jestem prawie pewna, że to może być sposób odreagowania, rozgrzeszenia siebie. Sama sprzedawałam swoje ciało ( w ogóle dziś przyłapałam się na pewnej rzeczy, sama nazywam to co robiłam kurestwem, a nie żadną pracą, ale jak ktoś tak ogólnie nazywa prostytucję to mnie szlak trafia, bo nie mamy prawa oceniać, dopóki nie znamy pełnej sytuacji konkretnej kobiety, jak mogłaby pracować inaczej ale woli rozkładać nogi ok, ale jak wpadła, facet ją zostawił nie ma z czego utrzymać dziecka, wpadła w długi czy jest z patologicznej rodziny, nie ma wsparcia to kurestwem jest ocenianie tej dziewczyny) i to co wtedy wydawało mi się nie takie złe ( hip - hip hurra jestem niezależna) dziś zbiera żniwo, bo nie potrafię ani sobie wybaczyć ani tego zmienić, ani zapomnieć, Wasze dawne rady o kłamaniu, zapomnieniu są dla mnie abstrakcyjne tak jakby mi rękę amputowali i kazali udawać, że ją mam. I chyba tak sobie moja psychika z tym radzi, wkurzanie na seksualizację, prostytucję, seks układy. Mnie samej za niecały miesiąc stuknie długo wyczekiwana rocznica roku abstynencji ( dziewictwo wtórne można by rzec :D ). 

 

@arch Co do Twoich zarzutów, nie będę się odnosić do całości tylko do części. Wychodzi właśnie męska ignorancja, nie wiem czy celowa czy nie. Ale dla Ciebie to co dla mnie i większości ludzi, których znam podstawą braku równości płci - kwestia reprodukcji to nic - bolesne miesiączki - to "problemik", a poród to w ogóle zerowy problem, najważniejsze jest to, że możemy coś ugrać wyglądem, a więc po kolei. 

Jako młoda dziewczyna ( miałam 18-19 lat) odczuwałam chorą fascynację macierzyństwem, miała realistyczne sny o ciąży, odwiedzałam strony internetowe temu poświęcone i sklepy z wyprawką dla niemowląt. Potem po wejściu w fazę feminizmu spojrzałam na macierzyństwo z innej perspektywy. Tej ciemniejszej. Na ilość poświęcenia, bólu, na tym, że trzeba wybrać między rodziną i karierą. O tych wszystkich sytuacji na porodówkach, na łamaniu praw kobiet rodzących, do znieczulenia, do intymności, do godnego traktowania, do cesarki choć była zalecana przez lekarza prowadzącego. I patrzenie na różnice właśnie. że żeby być ojcem nie trzeba nic poświęcać, bólu nie, z pracy nie trzeba rezygnować, ból wpisany jest w kobiecość, nie w męskość. Ale za to męskość jest większą wartością. Wtedy byłam do macierzyństwa wręcz wrogo nastawiona i bardzo proaborcyjna. Wracając z prelekcji o standardach opieki okołoporodowej  kupiłam 2 setki wódki i wychyliłam je jedną po drugiej. Nie radziłam sobie z tym, przez co kobieta musi przejść chcąc mieć dziecko - ciąża, bolesny poród, szycie krocza, pękanie piersi. Teraz zauważyłam, że znów wracam do tego co miałam mając 19 lat, ale z całym bagażem informacji o negatywach macierzyństwa i przeświadczeniu o tym, że kobieta jest pokrzywdzona. I wiedząc to wszystko i tak wiem, że jak zrobię tak jak chciałam mając 40 lat będę strasznie nieszczęśliwa. I w sumie zapytana czy chce mieć dzieci nie mogę odpowiedzieć ani, że tak, ani że nie. Muszę walnąć elaborat. A Ty mi chcesz wmówić, że to nic? Że się ośmieszam? Jest i zawsze będzie najważniejszy punkt tej listy. Oglądałam dziś ( albo wczoraj zależy jak patrzeć) jeden wykład Petersona*. Nie lubię go, bo jest seksistą, ale też mówi o faktach czasem, nie do końca sprzyjającym kobietom, ale jednak faktach. Wspomina on o kilku sprawach. O tym, że dziś młode kobiety wstydzą się tego, że chcą dzieci. I to jest fakt. Ja gdybym miała komuś powiedzieć, że mam instynkt macierzyński i chce dzieci zamiast skupienia się na karierze to..prędzej bym się przyznała do gangbangu z 15 facetami, choć serio nie ma się czym chwalić. Ale dla mnie większy wstyd, jakby przegrana ( nie wierzę, że tu to piszę), cierpiące ego jest właśnie z tego powodu. I łatwiej mi znieść perspektywę nazwania mnie kurwą ( przynajmniej robię coś wbrew panującym zasadom, nie idę za stadem baranów, mówili, że tak nie wypada - to ja pokazałam, że mam to w dupie, że nie wypada, no z czasem okazało się, że to pyrrusowe zwycięstwo, ale o tym już było), ale przyznanie się do bycia matką polką, kurą domową czy choćby branie pod uwagę zostanie nią jest dla mnie czymś uwłacząjącym, choć nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie. Zawsze staje w obronie kobiet zajmujących się domem, bo wiem, że to ciężką praca mimo, iż nie zarobkowa. To w mojej głowie jest to jednak gorsze od zarobkowej, od niezależności. I przyklaskuję wszystkim kobietą spełniającym się zawodowo, ale wiem, że zawsze coś kosztem czegoś. Moja mama ma koleżankę - typową bizneswoman. Zarabia bardzo dużo kasy, co chwila gdzieś jeździ, ma kilka szkół językowych, ma dziecko i jest po rozwodzie. Ale jest sama, każdy związek się rozpadał, bo albo on byl za niej za słaby albo nie dawał nad sobą dominować, a ona jest bardzo samodzielna - nawet naprawę w domu sama zrobi. Więc w sumie od strony technicznej facet jej zbędny. Dziecko mimo, że ma wszystko to nie jest zbyt szczęśliwe. 

Często nad tym rozkminiam. Ale wiem, że choćbym myślała do usranej śmierci to nic nie wymyślę, w przypadku kobiet jest albo albo. Nie można spełniać się zawodowo i mieć szczęśliwego życia rodzinnego. Bo się nie rozdwoimy. 

Wracając do filmu różnica między mną, a Petersonem jest taka, że on tego nie rozumie, że to nie naturalne. Bo rodzenie to nasze przeznaczenie. Więc jak kobieta może się tego wstydzić? Ale nie dziwię się, że tak myśli człowiek, który za "pozytywną stronę kobiecej natury" uważa waginę... 

Kolejną kwestią poruszoną w nagraniu jest to, że kobiety są bardziej ugodowe a natury, co może pomaga im w szkole czy na uczelni, ale niekoniecznie już w miejscu pracy. Dlatego tyle kobieta jest na uniwersytetach, ale na kierowniczych stanowiskach ciągle wiodą prym mężczyźni.

Ostatnią i najważniejszą kwestią jest to, że wbrew temu co mówią tu panowie, kobieta, żeby osiągnąć sukces zawodowy i mieć rodzinę musi zapieprzać od świtu do nocy i niewielu się to udaje. Teoretycznie powinno być tak, że mężczyzna jako wolny od macierzyńskich obowiązków powinien zarabiać na rodzinę. Ale wiemy jak jest syndrom Piotrusia Pana, zdrady, intercyzy, przemoc ekonomiczna. 

 

Mówisz, że akceptacja dla rozwiązłości jest taka sama? Polecam poczytać tematy w rezerwacie nt ten temat, jest już ich kilka. I co panowie sądzą o związaniu się z kobietą z "bogatą" przeszłością. 

 

Twój ostatni argument jest poniżej wszelkiej krytyki. Zostaje z tym czym zarobiła? A może nie zarobiła nic? Bo poświęciła się dzieciom, domowi? Jej praca jest gówno warta i ma zostać z niczym, bo nie dostawała za to pieniędzy? To może powinna mu wystawić rachunek za wszystkie obiadki, wyprasowane koszule, nieprzespane noce? 

 

@Krugerrand Przypominam, że post nie był o równouprawnieniu i, że wina facetów, tylko pokazanie, że macie łatwiej i mówienie, że jest inaczej, jest po prostu niepoważne.

 

@Nefertiti Co do cytatów oczywiście trafne, choć nie do końca w tym wypadku. Nie zerwę się z "palika" płci, bo filozofia gender jednak do mnie nie przemawia ;) A co do otyłości, miłe serio. Byłam pewna, że w to akurat uwierzycie, bo przecież feministka, nie? I ktoś o mnie i mojej wadze ( co prawda nie wiem na podstawie czego oszacowanej) mówił jakiś czas temu w audycji  Ale niemniej miło, że tak uważasz. Ktoś pisał, że próbuję Wam wmówić, że jestem gruba i brzydka. Nie jest do końca prawda. Za brzydką nie uważam, o swojej wadze już powiedziałam, jak ktoś nie wierzy, jak w wiele innych rzeczy to jego sprawa. A i aha ci co nie wierzyli przed tym postem proszeni są dalej uznawać to za manipulację :) To też ciekawe za każdym razem jak się boję, że coś za dużo palnęłam okazuje się, że uznawane za dobrze przemyślaną manipulację. To mi mojego ojczym przypomniało jak doprowadził mnie do płaczu był przekonany, że to udawany płacz by manipulować. Ja zawsze manipuluje i szantażuję, nawet jak o tym nie wiem :D 

PS - mam wrażenie, że nie lubisz swojej płci. Może mylne, czytam, że mężczyźni nie popełniają błędów, a kobiety tylko są pasożytami. Chyba pozostaje mi pozazdrościć mężczyzn jakich spotkałaś na swojej drodze. 

 

@tytuschrypus Owszem byłam zaskoczona radami, ale Twoim komentarzem akurat nie :) Post miał jeden cel, zmotywować mnie. A osobnicy tacy jak Pan @Tomko twierdzący, że na pewno mi się nie uda i, że nie może się doczekać kiedy się mnie pozbędzie działają właśnie bardzo motywująco. Podobnie jak kwestia poruszona przez @Sonic. To nie waga spowodowała mój feminizm i tylko zadbaniem o wygląd mogę to udowodnić. Jest pełno atrakcyjnych feministek, ale Wy wolicie wyłapać te nieatrakcyjne. Jedna z nich która była też w filmie "Red Pill" jest na większości memów, które widziałam. Jak chcecie to tak myślcie, Wasza sprawa. Ale rzeczywistość jest zgoła inna. 

 

@Ragnar1777 Ekhem, ekhem - całe forum opiera się również na skrajnych przypadkach. I przypomnę Ci, że Ty sam mi pisałeś, że mężczyźni pomagają kobietom, tylko dlatego, że liczą na dostęp do ich majtek. Fwb to najpiękniejsza relacja z kobietą etc. I Tu mówsisz o "skrajnych przypadkach"  Z czym zresztą  się nie zgadzam, bo wielokrotnie się mi zdarzyło, że mężczyźni mi pomagali w czymś np w walizką w pociągu, czy ( czego akurat nie lubię) otwierali drzwi czy coś takiego. Nie uważam, że wszyscy są aż tak zepsuci jak to z czym się tu spotykam, że każdemu chodzi tylko o seks. Bo są panowie, którzy pomogą koleżance z depresją, mającą kompleks z powodu dużego palca u nogi, bo po prostu chcą. Więc nie wiem co jest bardziej żałosne :) 

 

@Tomko Jaki front, czy nie jest czasem tak, że obecnie nie ma obowiązkowego poboru czy może o czymś nie wiem? Ty mówisz o rzadkich sytuacjach, a ja o codzienności.

Co do męskich zawodów jak napisałam, do nich potrzeba jest siła, są bardziej niebezpieczne, ale i lepiej płatne.

 

@calandra Naprawdę oburzają Cię kobiety uprawiające seks dla korzyści zawodowych, a mężczyżni je oferujący już nie? 

Tak, jestem kobietą i nie zmienię wielu rzeczy, ale uwolnienie się od tych myśli nie jest łatwe.

 

@Reflux Wiedziałam, że to padnie. Ale zupełnie nie w tym rzecz. Ja się czuję całkowicie kobietą i myśl o zostaniu facetem mnie przeraża, czysto fizycznie. Bo profity lączące się tym są owszem kuszące. Mnie zależy na równości, a nie na zostanie kimś kim nie jestem. 

 

@wrotycz Bycie uznaną za mężczyznę będą jednocześnie kobietą, na pewno jest trudne, posiadanie też męskich predyspozycji czyni Cię napewno bardziej uprzywilejowanym. 

 

@Sztukmistrz Nic nie poradzę na to, że jesteś zniechęcony do mojej osoby. Też jestem zniechęcona do kilku użytkowników forum, masz prawo do takich odczuć. W każdym razie to nie miało być " ja Wam pokaże" ani wyśmianie wieku kolegi ;) Wiem, że mogłeś czuć się urażony bo chyba jesteście zbliżeni wiekiem. Sam wiek nie określa człowieka, znam dojrzałych emocjonalnie mężczyzn młodszych od Was. Ale czasem wiek tłumaczy pewne zachowania czy przekonania, tal właśnie uważam, że jest u Ragnara. Moim głównym celem było po prostu wyrzucenie tego z siebie, bo mnie to troszkę dobiło. 

 

@Mrowka Co wzrostu to tak, jasne to zależy od kobiety, ale jednak dużo kobiet patrzy na wzrost i mało, która chce niższego od siebie. A co do pigułek, brałam jakiś czas, dzięki temu okres stał się regularny, boli tylko jeden dzień, a nie tak jak wcześniej cztery, ale jednak nie chce się nimi faszerować całe życie. 

 

@Cortazar Masz rację, nie ma. Ale uważam, że problem trzeba zauważyć i może się zastanowić co z nim zrobić? A nie odwracać kota ogonem i krzyczeć, że to mężczyźni są uciskani. No kurde, to jest totalna abstrakcja. 

 

* film o którym wsominałam:

 

Edytowane przez Fit Daria
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria To co napiszę nie ma znaczenia do twojej motywacji. Mógłbym być Rocky'm Balboa a i tak to nie będzie miało znaczenia, bo sama nie wierzysz w to co piszesz o wadze jako powodzie swojego feminizmu, więc nie masz dostatecznej motywacji, żeby schudnąć. ?

Edytowane przez Tomko
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie wiem kto ten Rocky. Przykro mi. Dwa, nie ma znaczenia personalnie - chodzi mi o podejście. Trzy - ani nadwaga nie jest powodem, mojego feminizmu, ani na odwrót. Jednakże, wiesz czy nie, nie lubię stereotypów, zwłaszcza tych nieprawdziwych i się chętnie z tym, też rozprawię. Oczywiście mam większe motywacje niż ta, ale wątpię, by zaszkodziło, a może pomóc, więc czemu nie ?

 

 

 

 

 . 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Fit Daria napisał:

ani nadwaga nie jest powodem, mojego feminizmu, ani na odwrót. Jednakże, wiesz czy nie, nie lubię stereotypów, zwłaszcza tych nieprawdziwych

Dokładnie, jesteście podli, by sugerować jej, że jej feminizm jest efektem otyłości. Niektóre stereotypy są krzywdzące.

 

 

Jej otyłość i feminizm to wypadkowa złego wychowania w domu, głęboko zakorzenionych kompleksów oraz choroby psychicznej. :) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Daria Dziewczynko, czy Ty masz jakieś kompleksy, problemy emocjonalne, rodzice Cię bili w czasach dzieciństwa ?

 

Oczy bolą jak się czyta te Twoje wywody. Na prawdę nie widzisz, że non stop jesteś informowana przez użytkowników forum o bezsensowności swoich wypowiedzi ? Tak trudno to zrozumieć ? Zajmij się czymś, co będzie dla Ciebie dużo bardziej pożyteczne. Nie rujnuj sobie jeszcze bardziej opinii, która i tak już leży i kwiczy.

 

Co do tematu, to jeśli ktoś prowadzi swoje życie na własnych zasadach, i nie daje sobie wejść na głowę, to tego typu porównania można sobie wsadzić między bajki...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Przemek1991 napisał:

Dziewczynko, czy Ty masz jakieś kompleksy, problemy emocjonalne, rodzice Cię bili w czasach dzieciństwa ?

 

Tak, mam problemy, emocjonalne, kompleksy i trudne wspomnienia z dzieciństwa, tylko dziewczynką już dawno nie jestem. Brawo :) 

 

 

4 minuty temu, Przemek1991 napisał:

Na prawdę nie widzisz, że non stop jesteś informowana przez użytkowników forum o bezsensowności swoich wypowiedzi ? Tak trudno to zrozumieć ? Zajmij się czymś, co będzie dla Ciebie dużo bardziej pożyteczne. Nie rujnuj sobie jeszcze bardziej opinii, która i tak już leży i kwiczy.

Jestem wytrwała :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tu mamy bracia ciekawy przykład, jak kobieta jest w stanie w swoim umyśle pogodzić to, że w tym samym temacie jako zaletę bycia kobietą wymienia możliwość załatwienia sobie czegoś swoim ciałem, wdziękiem, urokiem, a jednocześnie zżyma się na to, że kobiety się uprzedmiotawia i traktuje jako obiekt seksualny. Żal. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fit Darianie kręć, moja droga. Wymieniłaś te zalety bycia mężczyzną, które Ty uważasz za zalety i te zalety kobiet, które Ty uważasz jak widać za zalety. Dobrze koresponduje to z tym pisaniem o prostytucji, gdzie zżymasz się jakim to towarem jest kobieta w oczach mężczyzn, a potem opisujesz jak byłaś prostytutką, co jest rzecz jasna kolejną fantazją i humbugiem. 

 

To tak, jakby lamentować że na tym świecie jest mnóstwo przemocy, wcześniej zabiwszy z miniguna 140 osób. 

 

Pogrążasz się, ale tak jak pisałem wcześniej - oby więcej tego. Wyświadczasz każdemu czytającemu to co piszemy o kobietach i jeszcze wahającemu się (na przykład niezarejestrowanemu) wielką przysługę. 

 

To, że jesteś ewidentnie solidnie zaburzona tego nie zmienia, choć na dobrą sprawę powinno kończyć wszelkie rozmowy z Tobą. Niech dziadek zamiast na wakacje za granicę wyśle Cię na solidną terapię, możesz mu ode mnie przekazać. My Ci nie pomożemy.

Edytowane przez tytuschrypus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.