Skocz do zawartości

Po dwóch randkach.


Bullitt

Rekomendowane odpowiedzi

Kiedy byłem młodym chłopakiem już zauważyłem, że olewanie to całkiem dobry afrodyzjak. Dziewczyny, na których mi nie zależało (czyli te które olewałem podświadomie) kombinowały na wszelkie sposoby, starały się. Te, o które się ja starałem, adorowałem znikały szybko zniechęcone do mnie. Z czasem poznałem psychikę kobiet, zrozumiałem jakimi prawami rządzi się ten świat i są to zupełnie inne prawa niż te, które mi wpojono. Wszystko złożyło się do przysłowiowej kupy, co w świecie relacji damsko męskich nawet trafne określenie. :D:D Taki żarcik.

 

Zawsze wyrywa w relacji ten, komu mniej emocjonalnie zależy. My faceci poznając kobietę wkręcamy sobie do głowy film - to ta jedyna, muszę ja zdobyć, starać się, zasłużyć itp

Ona poznając faceta - eee tam, sprawdzę go, stestuję, zobaczymy jaki jest, kolejny typ, może ten mnie czymś zaskoczy.

 

Z czasem w ogóle nawet przestałem myśleć o tym dlaczego nie dzwoni  itp.... W sumie to w wielu przypadkach z czasem wiedziałem (wyczuwałem). Po spotkaniu z jakimś typem kobiety wyczuwałem, kogo szuka, do jakich celów. To jakby samo przychodziło. Tyle, że ja nigdy nie grałem kogoś kim nie jestem. Udawanie kogoś przed kimś aby komuś się przypodobać uważam za ogromną słabość. Delikatnie napisałem.

 

Tyle o mnie, co do autora postu - Bracie jesteś na dobrej drodze. Wyrób sobie z tego nawyk. Zabawa się dopiero zaczyna. Z czasem zobaczysz, że większość z nich sama po jakimś czasie, dłuższym lub krótszym odezwie się do Ciebie.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@arch mam od razu wyłożyć zasady w pierwszych zdaniach tak?

A jak to ma wyglądać? Jak opis pralki? 

-nie lubię jak się baba spóźnia

-nie lubie jak marudzi

-lubie jak gotuje, smacznie gotuje

-lubie jak o mnie dba

 

Tak sobie wyobrażam to co napisałeś czy się mylę?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AdwokatDiabła89 i @arch

 

Macie rację. Popieram! Jeśli ktoś od soboty wieczora nie potrafi przeczytać wiadomości i odpisać to raczej słabo. Mam jedną taką znajomą, ale ona po prostu rzadko wchodzi na fb. Wiem to od początku, nie przeszkadza mi to. 

 

Tu była jeszcze inna ciekawostka. Na 2 spotkaniu dowiedziała się (wtorek), że w czwartek mam się spotkać ze znajomą z Krakowa (ma męża, typowa znajomość koleżeńsko-zawodowa). One się znają, ale tylko z sieci. Oczywiście padło kilka haseł na temat znajomej, że taka i owaka (być może prawda, to były zarzuty merytoryczne, nie chodzi o charakter, poza tym o części sam wiem). Spotkanie ze znajomą się odbyło. Potem chyba w piątek miałem jeszcze kontakt z bohaterką wątku. Była już na festiwalu, po koncercie zespołu, gdzie gra "jej dawny znajomy, haha". Oczywiście to wplotło się w to, że widziałem się dzień wcześniej ze znajomą. 

 

Popieram kolegę @arch. Miałem spokój od bab chyba 3 miesiące. I było mi zajebiście dobrze. Z tą niunią miałem kontakt internetowy, zero parcia na cokolwiek. Sama mnie zaprosiła do znajomych, ładna dziewczyna, ciekawa, kumata, więc stwierdziłem "no kurwa, czemu nie! Podoba mi się". I stąd spotkania. I już zaczynam żałować, że wdałem się z babami w rzecz. Zawsze to samo. Poczucie straconego czasu. Dwa wieczory zmarnowane, które mogłem przeznaczyć na coś bardziej konstruktywnego. Czytanie, oglądanie, ćwiczenia. 

 

Potwierdza się to co mówi @arch. Moje dotychczasowe związki były z pannami, które same bardzo chciały. Pomimo mojego dawnego talentu do przegrywania już wygranych bitew i tak z nimi byłem. Dlaczego? Bo one tego bardzo chciały i przymykały oko na moje wtopy. Z innymi nie warto. I to ja ostatecznie od nich odchodziłem, nie one. 

 

Taka, która traktuje nas jako gościa, który może być albo z ławki rezerwowej - strata czasu. 

PS Jestem ciekaw czy się odezwie. Bardziej chodzi o to co wymyśli jeśli napisze.

 

@SennaRot Już to zauważam. Wracają jak bumerangi. Właśnie ta, z którą mam się spotkać dzisiaj. Jedna rozmowa na żywo. Nie randka, inne sprawy. Czułem, że wtedy wpadłem jej w oko. 

Mija rok. Nie miałem jej na fb. Lajkuje mój post, który ma dużo polubień (w pewnym sensie sukces). Nagle się wzięła...Jak one pięknie obserwują co się dzieje z misiem. I kiedy się warto odezwać. Napisałem, propozycja kawy. Zero marudzenia, wszystko jej pasuje. 

Edytowane przez Bullitt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja coś pozwolę sobie zacytować, bo sporo tutaj jeszcze osób, które podchodzą do kobiet typowo schematycznie, mechanicznie, bawią się w "grę". Mam nadzieję pomogę lub oświecę tych co trzeba (tekst nie jest mój, znajomego, mogę podać o kogo chodzi na priv):

"„Jestem strasznie zły, bo minął już miesiąc wakacji, który spędzam aktywnie na 150% i nic się nie dzieje.” Dzieje się bardzo dużo, ale nie widzisz tego, bo siedzisz w wąskim pudełku. Masz jedną definicje sukcesu i bardzo się tym ograniczasz. 
Masz szansę oczyścić się z czegoś, co w Tobie zalega i zabiera Ci radość z życia. Lecz nie widzisz w tym wartości, bo jedynym sukcesem byłby seks. 
Ta złość pokazuje Ci coś bardzo cennego - więzienie w którym żyjesz i oczekiwania, którymi się kierujesz. 
Jesteś zły, bo nie dzieje się po Twojej myśli. Chcesz żeby było po Twojemu, bo wydaje Ci się, że wiesz czego potrzebujesz - seksu. 
To nie seksu szukasz, a kobiecego uznania, aprobaty i akceptacji. 
Poznawaj je dalej, otwieraj się, ale na nic się nie nastawiaj. Gdy pojawi się złość, przyjmij ją z otwartymi ramionami. Ona jest posłańcem i chce Ci przekazać mapę do skarbu. Jednak Ty ją ignorujesz, bo szukasz czegoś innego. W efekcie twierdzisz, że nic się nie dzieje. Odpuść i się wyluzuj.

To nie prawda, że spędzasz ten czas na 150%. Nie spędzasz go nawet na 100%. Gdyby tak było, to cieszyłbyś się z tego co się dzieje. Lecz Ty tego nie doceniasz, bo wolałbyś aby było inaczej. Nie będzie inaczej, dopóki nie zmienisz nastawienia. 
Jeżeli nie potrafisz być szczęśliwy w miejscu i momencie, w którym aktualnie się znajdujesz, to nigdy i nigdzie nie będziesz szczęśliwy. Zapamiętaj to zdanie i przypominaj sobie tak często, jak to tylko możliwe. 
Jeżeli nie potrafisz być szczęśliwy teraz, to nie będziesz szczęśliwy później. 
Właśnie to chciała Ci przekazać ta złość. Chciała Ci powiedzieć: „Odpuść w końcu tę gonitwę! Odpychasz dziewczyny, bo one czują, że chcesz im coś zabrać (ciało), by się poczuć lepiej i opróżnić jaja. Widzą na kilometr, że masz je w dupie i zależy Ci na tym, czego Ty chcesz. Nie dziw się, że ‚nic się nie dzieje’, bo sam to blokujesz swoimi oczekiwaniami”. Gdy złość przyjdzie, ucisz umysł i skoncentruj się bezpośrednio na odczuwaniu tej złości. Zrelaksuj ciało i pozbądź się oporu. Na tym polega prawdziwe słuchanie. 

To jeden z najtrudniejszych i ostatnich etapów, które stoją przed każdym facetem. Jesteśmy nauczeni patrzeć na kobiety jak na wroga (zwierzynę), z którym nieustannie walczymy (zdobywamy). Wydaje się nam, że stajemy się bardziej męscy, a dzieje się wręcz odwrotnie. Zaprzeczamy swojej męskości. Na tym dziecinnym i próżnym fundamencie (zdobywaniu) opiera się 99% materiałów w społeczności uwodzicieli.

Dopóki nie przestaniesz widzieć w kobiecie wroga lub zwierzyny, będziesz jej niewolnikiem. Ostatni krok to odpuszczenie walki i uświadomienie sobie, że jesteście w tej samej drużynie. Nie potrzebujesz technik uwodzenia, aby kobiety chciały spędzać z Tobą czas.

Gdy facet do tego dojrzewa, rezygnuje z kierowania się ślepym i przepełnionym strachem umysłem (ego) i wkracza na ścieżkę serca. Łączy się tym samym z mądrością wszystkich swoich przodków i w końcu odkrywa to, czego szukał w kobietach.

Umysł postrzega kobietę jako wroga, a podejście do niej jako bitwę. Nieustannie z nimi walczy, czego przejawem jest popularne słownictwo: wyrwać, zdobyć, polować, zaliczyć.


Wydaje mu się, że na tym polega męskość, a nie widzi, że zdobywa i dominuje kobiety, bo się ich boi. Nie boi się ich ciał, ale ich esencji, czyli miłości.

Dlatego cała męska walka z kobietami i próby ich zdobywania są skutkiem strachu przed miłością.

Dopóki nie zrozumiesz muzyki klasycznej, dopóty nie zrozumiesz kobiet. Bo w esencji to jedno i to samo, tylko przejawione w różnych formach. To ta sama energia, ale pod różną postacią.

Jeżeli naprawdę chcesz zrozumieć kobiety, musisz zajrzeć dużo głębiej. I nie mam na myśli ciała i seksu, tylko tego co jest ponad nim. Ciało to tylko forma.

Poszukaj jej źródła i tego, co ją tworzy i skąd się bierze. Wówczas dostrzeżesz, że łączy Cię z kobietami znacznie więcej, niż kiedykolwiek mógłbyś sobie wyobrazić."


A co do odpisywania/umawiania się itd, to też podzielę się fajnymi filmikami, może komuś pomoże (no bo ja aż takiego autorytetu jeszcze tutaj nie mam):

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pytonga napisał:

żart

Ja się serio pytam sam stawiam wymagania lecz nie wyobrażam sobie jak to praktycznie robicie jak kolega @arch napisał, że wali prosto z ostu całe wymagania, rozumiem że po kolei i w krótkich odstępach czasu wyciągasz czego wymagasz a tak mam wyobrażenie właśnie czegoś takiego: 

Siadasz na przeciwko chce tego tego tego i tego, nie lubie tege tego tego tego, zrobisz tak tak tak jest ok, nie zrobisz żegnamy się -_- Jak to wygląda na realnym spotkaniu z tym ,,wyłożeniem wszystkiego z góry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, arch napisał:

Najśmieszniejsze jest to, że kolega @tytuschrypus

SAM OPOWIADAŁ tutaj swego czasu, że poznał jakąś swoją byłą (chyba tę ostatnią) gdy ona czytała książkę a on zagadał właśnie w tym temacie i chyba nawet oboje tę książkę znali.

Jak zwykle ch... kojarzysz, ch... pamiętasz i na ch... się znasz :) 

To był przykład naturalnego "otwieracza" w wątku o podrywaniu. I tylko tyle. 

 

Nikt nie wyśmiał tego, że dobrze mieć wspólne tematy z kobietą tylko ja wyśmiałem to, że piszesz iż pewność siebie wziąłeś z książek i filmów Kubricka. Bo to jest śmieszne. A tu jak zwykle na podstawie błędnej (celowo lub nie) interpretacji tego co napisałem błędne, za to nieznoszącym sprzeciwu tonem wnioski. Żal, że czytanie ze zrozumieniem masz rozwinięte na poziomie larwalnym. 

 

Ale przynajmniej się z tych pierdów o korelacji borderek z urodą wycofałeś, więc jakiś postęp jest. Gdybyś wiedział cokolwiek o tym zaburzeniu wiedziałbyś, że po pierwsze jak większość zaburzeń jest mało związane w obiektywny sposób z urodą, po drugie jeśli coś mu sprzyja, to raczej brak tej urody czy też takie postrzeganie jej przez środowisko. Borderki są mało pewne siebie w istocie, muszą ten brak pewności siebie kompensować, szukając akceptacji na zewnątrz u coraz to nowych osób, a także wzmacniać swoje poczucie wartości odrzucaniem osób, które się do nich zbliżają.

 

Także tyle ode mnie, a Ty już lepiej wracaj do tego Kubricka - było nie było klasyka kinematografii. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Bullitt napisał:

Miałem przerwę w randkowaniu. Pojawiła się pewną niewiasta. Zaproponowałem spotkanie. Całkiem udane. W międzyczasie kontakt. Ponowiłem zaproszenie. Było kolejne spotkanie. Nawet sama się odezwała po nim. Potem był weekend i pojechała na off festival do Katowic. Ostatni kontakt w sobotę. I cisza z jej strony po moim pytaniu o festiwal, jak się bawi etc. 

Gdybym był osłem jak kiedyś zastanawiałbym się, dlaczego, co się stało, kiedy pisać, ponowiłbym wiadomość etc. Na szczęście z biegiem lat zmądrzałem i poznałem trochę kobiety. Forum mi też pomogło. Co zrobię teraz? NIC. 

Jeśli sama nie napisze = ma ciekawsze rzeczy do robienia niż spotkania ze mną, więc szkoda mojego czasu na niewiastę. Jeśli się odezwie to wtedy możemy się spotkać, czemu nie. 

Otwieram notes i mam kolejne dupy do zaproszenia. 

Życie nie znosi próżni, drodzy Bracia :). Piszę to jako wsparcie dla wszystkich tych, którzy czują się olewani, przegrani etc. Nie czujcie się tak! Róbcie swoje i działajcie. 

Nie ma tego złego co na dobre nie wyjdzie!

PS Wracam do gry. Ta na razie milczy. Jutro i w środę ustawione kolejne spotkania z dwiema innymi. Mam chwilową potrzebę randkowania. Pewnie szybko mi się znudzi, ale póki co jest dobra zabawa. 

A po co się jeździ na festivale? Nie ma się co orać kolego. Na takich spendach nie myśli się o niczym prócz dobrej zabawy (i nie mam na myśli sexu). Wszystko inne idzie na bok, życie, rutyna, szara rzeczywistość. Sam jeżdżę i jestem odcięty wtedy od rzeczywistości totalnie. Także radziłbym nie insynuować i nie robić na złość tylko żyć swoim życiem ;). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, tomilijones napisał:

A po co się jeździ na festivale? Nie ma się co orać kolego. Na takich spendach nie myśli się o niczym prócz dobrej zabawy (i nie mam na myśli sexu). Wszystko inne idzie na bok, życie, rutyna, szara rzeczywistość. Sam jeżdżę i jestem odcięty wtedy od rzeczywistości totalnie. Także radziłbym nie insynuować i nie robić na złość tylko żyć swoim życiem ;). 

I co w związku z tym, że jeździ się dla muzyki, zabawy i dobrego spędzania czasu? Nie rozumiem sensu Twojego wywodu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam Kolego nie kozakuj. Dostałem powiadomienie. Rozumiem, że mam zrobić smutną minę,  żebyś nie pomyślał iż tarzam się po ziemi z radości? Tu Cię zmartwie. Nie mam zamiaru. Mnie to po prostu bawi. Te kobiece gierki. Ciągle to samo. Schemat. Gdyby któraś mnie zaskoczyła....

Edytowane przez Bullitt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bullitt napisał:

Mnie to po prostu bawi. Te kobiece gierki. Ciągle to samo. Schemat. Gdyby któraś mnie zaskoczyła....

Nie dawno pewnej pannie powiedziałem że nie mam czasu na pierdoły i żeby mi nie zawracała głowy.

Wielkie oczy, "dziwny jesteś"

za dwa dni otrzymuje esa, chwila...... szukam go, jest

"Tak jak chcialeś nie zawracam ci juz głowy. Narka"

 

Potem propozycja wyjscia na piwo z jej strony.

 

@Bullitt o tym piszesz? hehe

Edytowane przez IgorWilk
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, tytuschrypus napisał:

To był przykład naturalnego "otwieracza" w wątku o podrywaniu. I tylko tyle. 

Ale co to za przeinaczanie i kłamstwa? Jasno pisałeś, że ta książka była interesująca dla Was obojga, więc nie spłycaj tego do zaledwie 'otwieracza rozmowy'. Widzę, że łganie przed ludźmi jak zwykle przychodzi Ci z łatwością.

 

8 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Nikt nie wyśmiał tego, że dobrze mieć wspólne tematy z kobietą tylko ja wyśmiałem to, że piszesz iż pewność siebie wziąłeś z książek i filmów Kubricka. Bo to jest śmieszne.

Nie, to nie jest śmieszne. Śmieszne jest to, że dla Ciebie to jest śmieszne - ale rozumiem, że na socjologii którą kończyłeś o nauce za dużego pojęcia się nie ma, więc wybaczam.

 

8 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Ale przynajmniej się z tych pierdów o korelacji borderek z urodą wycofałeś

Z niczego się nie wycofałem - takie jest moje zdanie i je podtrzymuję - jedynie nie mam na nie dowodów, bo nie mam czasu ich szukać.

 

8 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Borderki są mało pewne siebie w istocie

Naprawdę geniuszu? A pomyśl trochę główką - jak myślisz, czy przeciętny mężczyzna chce pewnej siebie businesswoman, czy może jednak trochę słabej, kruchej kobietki? Bo ja Cię zapewniam, że większość celuje w ten drugi typ.

 

8 godzin temu, tytuschrypus napisał:

Gdybyś wiedział cokolwiek o tym zaburzeniu wiedziałbyś, że po pierwsze jak większość zaburzeń jest mało związane w obiektywny sposób z urodą

Czyli widzę, że choć ja badań nie mam to kolega i owszem - Śmiało, całe forum czeka na Twoje statystyki. Wklejaj je bo inaczej wyjdziesz (po raz kolejny) na trolla.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.08.2018 o 17:58, Zerwito napisał:

Wiedziałem, że napisze. To był pewniaczek. Teraz dawaj ostro. Napisz, że kolacja ze śniadaniem, albo olewasz :)

 

Podejście masz bardzo dobre - Gratuluję!

Panna tłumaczyła się tym, że była na festiwalu, spała po namiotem od czwartku do niedzieli. Oszczędzała baterię w telefonie. W poniedziałek wróciła wieczorem, od razu poszła spać, no a napisała do mnie we wtorek rano. Powiedzmy, że mogę w to uwierzyć, bo akurat kilka dni wcześniej znajoma od filmów (zero innych podtekstów) odpisała też po kilku dniach, też przeprosiła i podobne wytłumaczenie, z tym że Brudstock. 

 

Bohaterka wątku coś tam popisała, zmęczona, niewyspana, napisałem, że w weekend też się nie wyśpi. Zapytała dlaczego. - Bo idziemy w piątek wieczorem na miasto. 

"Bardzo chętnie, ale jeszcze nie wie", bo (w miarę sensowne wytłumaczenie) i to słynne, że da jeszcze znać. 

 

Ustawiłem sobie deadline. Jutro mam wolne od pracy, jeśli do odpowiedniej godziny nie napisze sama, że idziemy, chętnie, to jadę do Łodzi i wracam na tyle późno, że na pewno się wtedy z nią nie spotkam w ten dzień. Jeśli teraz się spotkamy to koniec żartów i przechodzę do kolejnego etapu znajomości. Musi być jasny znak, że idzie to ku jednej sprawie. 

Jeśli się nie spotkamy to następnego spotkania nie proponuję, sama powinna to zrobić. Prosta sprawa. 

 

Generalnie, kolega @arch pisał wcześniej, że gdy baba nie jest całkowicie za mną, nie postępuje według zasad to i tak piach z tego będzie. Będę uważnie obserwował. Powiem Wam szczerze, że na serio nie wiem co się ze mną dzieje. Po chwilowym entuzjazmie (ale nie jakimś haju hormonalnym, po prostu lepszym humorze i tyle) po spotkaniach, totalnie nie chce mi się. Nie chodzi o nią, to fajna panna, ogólnie. Mam totalnie wyjebane. O ile przez chwilę się zastanowiłem co zrobi, o tyle reszta czasu to wyjebka i tumiwisizm. Pójdziemy to fajnie, nie pójdziemy to zajmę się czymś innym i jadę do Łodzi. Czuję wolność od tych pojebanych hormonów i podniecania się byle gównem, bo jakaś panna na mnie spojrzała. Im więcej robię swoich rzeczy, poznaję nowych znajomych i ciekawe kontakty (w tym również kobiety), tym bardziej lachę kładę na takie randki, bo wiem że za chwilę trafi się inna w razie czego. A i tak samemu ostatnio mi na serio dobrze. 

 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bullitt

Mam trochę podobnie, z tym, że inaczej :)

U mnie na najdalej drugiej randce lecim do łóżka albo trzeciej randki nie ma. Po prostu kobieta o libido lebiody przy mnie nie wyrobi, a nie spotykam się z szesnastolatkami, które "chcą, ale się boją", tylko z paniami w zakresie 30-40, które już "wią, co chcą". Więc skoro nie chcą, to pa. Bez żalu z mojej strony.

Dalej - nie chce mi się pisać z kobietami, które same od siebie dają "hehe" albo "xD". No zabawiaj księżną panią. I mam energię na pisanie na paręnaście wymian, potem już najczęściej spada zainteresowanie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.