Komentarze kobiet pod filmem zemsty zdradzonego mężczyzny.

[Marek Kotoński]

Panowie, a właściwie to wiadomo co dalej? Może mu wytłumaczyła że to jego wina bo jest gruby, popłakali sobie i w ramach przeprosin kupił jej nowe auto na kredyt, i żyli długo i szczęśliwie?

[Quo Vadis?]

8 minut temu, Marek Kotoński napisał:

Może mu wytłumaczyła że to jego wina bo jest gruby, popłakali sobie i w ramach przeprosin kupił jej nowe auto na kredyt, i żyli długo i szczęśliwie?

[SzatanK]

@Quo Vadis?

 

Chciałby dobrze.

[Bonzo]

16 godzin temu, Marek Kotoński napisał:

Panowie, a właściwie to wiadomo co dalej?

Co dalej jak co dalej, ale my tu zagłębiamy się w analize tematu a nie wiemy co było wczesniej.

Znamy bowiem relację zaledwie jednej strony - czyli faceta, z ktorej wynika najogólniej rzecz ujmując, iż został zdradzony.

 

A relacja tylko jednej strony uniemożliwia w 100% dokładne rozpatrzenie sytuacji.

 

Przecież nigdzie nie jest powiedziane, że ten koleś jest w 100% czysty.

Nie jest wykluczonym, że najpierw ten gośc zdradził tę kobietę. A ta dowiedziawszy się o tym - zrobiła skok w bok dla wyrównania rachunków.

W takiej sytuacji to wszystko co on w filmie opowiada - może być nadal w 100% prawdziwe - bo istotnie laska go zdradziła.

 

16 godzin temu, Marek Kotoński napisał:

popłakali sobie i w ramach przeprosin kupił jej nowe auto na kredyt, i żyli długo i szczęśliwie?

To też możliwe. Bo jesli w zwiazku doszło do zdrady (a zdrada wyszła na jaw) - to oczywiście może oznaczać koniec tego związku.

Ale wcale nie musi.

Szczególnie jesli zachodzi zjawisko "wart Pac pałaca a pałac Paca"

[m4t]

Prawda jest taka, że bardziej pewnie by jego partnerkę zabolało gdyby do tego podszedł na chłodno. Kazać jej samej się spakować i nie przeżywać tak. Emocje jakie powinien odczuwać po jej 'stracie' powinny być takie same jak emocje po tym jak jedna drażetka wypadnie z opakowania na chodnik, podczas gdy w torebce jest ich jeszcze mnóstwo.

[Druid]

W dniu 8.08.2018 o 12:02, Still napisał:

MIS BYŁ ZA DOBRY. A EFEKTY WIDZIMY.