Skocz do zawartości

Nic nowego pod słońcem ;)


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Pendergast napisał:

Podwójnie w tym sensie, że alimenty to połowa całkowitych kosztów utrzymania syna (jedzenie, ubranie, szkoła itp.). A to co chcę ja mu kupić (czy z nim wyjść/wyjechać) już się nie łapie. A jak jechał na kolonie to już było do mnie pytanie czy bym nie dołożył połowy (dołożyłem jedną czwartą), a sam też z nim wyjeżdżałem, 100% mój koszt rzecz jasna.

Adwokata miałeś? 

Pamiętaj, że ex wychowuje syna i z nim mieszka. Tz tak jest wg sądu. Więc kwota alimentów od ojca to 3/4 sumy utrzymania, nie polowa. 

Aha nie dawaj post pod postem bo bana dostaniesz:P

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Pendergast napisał:

Piękne! Success is the best revenge :)

A w ogóle potrzebna Ci ta zemsta? Tak tylko z zewnątrz, bez własnych doświadczeń rozwodowych piszę - ale wydaje mi się, że zemsta jako motywacja trzyma Cię myślami przy byłej żonie. To już lepiej ten sukces osiągać będąc motywowanym do innych celów (jak już ma być celem kobieta, to do zdobywania nowych kobitek).

Tak na luzie, bez jakiejśtam głębszej analizy widze to tak, że na Twoim miejscu poszukałbym dla siebie jakiegoś pola, na którym mógłbym coś w wymierny sposób zmienić.

Wiek jakiś już masz, z rodzicami mieszkasz, samochodu nie masz, ogólnie kwestie ekonomiczne nie są Twoją mocną stroną (bez urazy, zupełnie nie taka jest intencja). Po prostu tak się ułożyło, luzik.

Może zatem sport/zmiana sylwetki? Taka kalistenika, street workout. Za rok-dwa będziesz dociętym s****synem, na widok którego (choćby jadącego w tramwaju czy na rowerze) laski będą się moczyły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Paterialista napisał:

A w ogóle potrzebna Ci ta zemsta? Tak tylko z zewnątrz, bez własnych doświadczeń rozwodowych piszę - ale wydaje mi się, że zemsta jako motywacja trzyma Cię myślami przy byłej żonie. To już lepiej ten sukces osiągać będąc motywowanym do innych celów (jak już ma być celem kobieta, to do zdobywania nowych kobitek).

Tak na luzie, bez jakiejśtam głębszej analizy widze to tak, że na Twoim miejscu poszukałbym dla siebie jakiegoś pola, na którym mógłbym coś w wymierny sposób zmienić.

Wiek jakiś już masz, z rodzicami mieszkasz, samochodu nie masz, ogólnie kwestie ekonomiczne nie są Twoją mocną stroną (bez urazy, zupełnie nie taka jest intencja). Po prostu tak się ułożyło, luzik.

Może zatem sport/zmiana sylwetki? Taka kalistenika, street workout. Za rok-dwa będziesz dociętym s****synem, na widok którego (choćby jadącego w tramwaju czy na rowerze) laski będą się moczyły.

Nie, absolutnie nie jest mi potrzebna, napisałem to raczej żartem. Jest jak jest, nie będę ustawiał życia pod eks, bo to absurd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, trop napisał:

Też mi się wydaję że jakiś bolec był/jest na boku.

Natomiast ja obstawiam ekonomie.

10-2= 8 => dziecko pod darmową opieką państwa+ alimenty z rozwodu.

Zatem pani jest na luz/plus.

Czyli dwa roki temu wiedzmy rozwodniczki zaczęły memlić małży w czerepie jak to zajebiście teraz maja bo znalazły takiego Zaj.....

Dzieciak jest już objęty obowiązkiem szkolnym+ ewentualna świetlica(łatwiej bo ojciec tyż z oświaty)-darmowa opieka na 7-9 h codzienni w tygodniu.

Nie/świadomy rycerzyk wierzył w pokojowy obrót sprawy, zatem dostał Nukiem po portfelu.(rok ratował małżowanie/pewnie na futro zbierał kosztem swojego ja).

 

Obecnie mamy tajemny schemat obliczeniowy.

1+1+(7-8)+2=>12.

Związki rozpadają się :

1-3 brak dziecka początkowa relacja/związek(samiec się nie dał/bądź nie chciał) ,

7-8 dziecko wpadka/lub ślub z wpadki->państwowa opieka(obowiązkowe szkolnictwo),

12-14 dziecko w końcowej fazie balowania po podpisaniu cyrografu,

21-25 ekonomiczna wygoda pańci, aż dzieci skończą studia,

25++ ewentualna śmierć partnera.....  

 

Ktoś coś jeszcze oblicza?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Garrett napisał:

Nie czepiaj się! Szuka dobrych genów cały czas! ?

No i znalazła. Facet ma łeb na karku. Stacja benzynowa plus dom przepisana tylko na syna. A idiotka zachodzi w głowę czemu On nie chce się hajtac....

Edytowane przez Still
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to jest logiczne jak mężatka wejdzie w towarzystwo rozwódek to te będą skrycie sabotować jej związek. Nie daj boże jej się jednak ułoży. Ostatnią rzeczą na jakiej zależy kobicie jest żeby koleżanka miała więcej szczęścia niż ona sama.

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Sonic napisał:

Ostatnią rzeczą na jakiej zależy kobicie jest żeby koleżanka miała więcej szczęścia niż ona sama.

To w ramkę powinno się oprawić, widziałem to w praktyce. Te ich przyjaźnie, z których można się śmiać. Najlepsze są te pomagierki, co tak pomagają, żeby jeszcze bardziej skomplikować sytuacje i wysysać od koleżanki jej negatywne emocje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Pendergast said:

nowe psiapsiółki (z czego wiele rozwódek)

Niezależnie od tego czy jest to powód (weszła w takie środowisko i one ją urobiły) czy skutek (coś się popsuło, nie ważne co, i zmieniła środowisko, na bardziej "pasujące" do jej obecnego stanu - wiadomo, ciągnie swój do swego) zawsze jest to oznaka poważnych kłopotów i zjazdu po równi pochylej.

 

--

 

Nie możesz się od tych makabrycznych alimentów odwołać?

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.08.2018 o 22:47, wrotycz napisał:

Niezależnie od tego czy jest to powód (weszła w takie środowisko i one ją urobiły) czy skutek (coś się popsuło, nie ważne co, i zmieniła środowisko, na bardziej "pasujące" do jej obecnego stanu - wiadomo, ciągnie swój do swego) zawsze jest to oznaka poważnych kłopotów i zjazdu po równi pochylej.

Zdecydowanie... tak jakby się walczyło z tsunami ;) Trudno mi ocenić co w było skutkiem, a co przyczyną.

W dniu 7.08.2018 o 22:47, wrotycz napisał:

Nie możesz się od tych makabrycznych alimentów odwołać?

Próbuję... czekam na termin. Grunt, że wiem, że co by się nie działo to dam radę. 

 

Byłem w środę u psychoterapeuty... wartościowa sprawa, od września zaczynam regularne wizyty (u innej osoby, tu jest lista oczekiwania na ponad rok). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.