Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Nie, nie. Mylicie się  co do mnie. Nie jestem roszczeniowa, zresztą mój facet to nie ten typ że bym mu mogła wejść na głowę. I jednocześnie odpowiadając na pytanie Ardi powiem o mojej babci - która jest specyficzna. Zawsze mowi co myśli,  bez ogródek, mówi co chce. I zdaje sobie sprawę że pewnie ona tak partnera boli, to ona nakręca,  mówi co się popsuło. Ale ja nie nakręcam jej, nie wtóruje jej, ale znajduje się między młotem a kowadlem. 

 

@SzatanKrieger - no tak, mogłabym to robić w domu teściów. W koncu mieszkam to moge posprzątać. Zresztą sprzątania nie ma codziennie na kilka godzin jak i nikt nie wymaga by moj facet codziennie kilka godzin robił.  

Dziękuję tobie. Możliwe że jeszcze będę miała do ciebie pytanie jak sie ogarnę z resztą postów  ;)

 

@Piter_1982 - fizycznie.

Bratu ciotecznemu mojej mamy? Z jakiej racji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka zgadzam się z Tobą, ale piszesz o tym, że "jeżeli ktoś mnie zaprasza" - wtedy ok, przyjeżdżam i cieszę się gościną, choć oczywiście też niekoniecznie z pozycji "pocałujta mję w dupę".
Nie wiemy jednak, na ile było to realnie zaproszenie mamy/babci autorki, a na ile pomysł z gatunku "kochanie, spędzimy wakacje u mamy".

Tak czy inaczej podzielam zdanie @Tomko
Jadę do kogoś, to mogę mu pomóc, jeśli sam czegoś nie może ogarnąć. Zwyczajnie, po ludzku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aBIgail

Spoko jak coś chętnie odpowiem, nie znam waszej sytuacji ale kalkulacja jest na niekorzyść faceta z tego co nam przedstawiasz.

 

Swoja drogą urlop u teściowej, łoo matko i córko...

Przecież takich rzeczy nawet wrogu się nie robi ?

Trzeba być bez serca kobietom by swojemu facetowi taką alternatywę nie do odrzucenia zaproponować :D 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia jedno. Twoja mama nie może kogoś nająć, aby za drobną opłata to zrobił? Ale po co zienc przyjedzie i przekopie za darmo jeszcze na urlopie. Nie dziwię mu się, ja bym palcem nie kiwnął tym bardziej, że jestem w gościach. A odwdzięczyć się można w inny sposób np zakupy.

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Pytonga  @Kimas87 - macie racje, tak można, ale wiecie jak trudno taką osobę znaleźć?  Mama kiedyś sie pytała pod sklepem to niestety nie chętni są do roboty

 

@Tomko - z moją mamą ma dobre. To cicha, nie wtracajaca sie kobieta.  Jak ja ;) Zupelnie inaczej jak babcia o czym pisalam. ;)

 

No i tu też sie mylicie - jak pisałam 4 lata temu podjęliśmy decyzję że bedziemy przyjeżdżać do mojej mamy i babci - z racji wygody. Tu najwygodniej, podwórko,  las, kąt dla nas. Jeszcze nie robilismy urlopów np za granicą, choć za rok planujemy.  Tu też on zachciał czegoś nowego, bo ja to wiadomo - tęsknota na polską rodziną i znajomymi. Wieczna minimalistka ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Apocalypse Z dawkowaniem swojego czasu i energii trzeba być ostrożnym. Bo łatwo można stać się wykorzystywanym.

Też się zgadzam, że mogę coś zrobić ale to ma wyjść ode mnie, z własnej nieprzymuszonej woli. Wtedy czuje się radość z niesienia pomocy, a nie frustrację z obowiązku. 

Jestem zwolennikiem pomocy, ale w momencie gdy rodzi się ona z miłości, która jest we mnie, ze szczęścia i dobroci. To potęguje i robi się więcej i więcej. 

 

Ja na jego miejscu już bym była w innym miejscu, i domyślam się @aBIgail, że jest tam ze względu na Ciebie.

Ty też spróbuj coś zrobić dla niego. 

 

Czy zwracasz uwagę babci na jej zachowanie, jeżeli zwracasz ją partnerowi? 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Lalka napisał:

@Apocalypse Z dawkowaniem swojego czasu i energii trzeba być ostrożnym. Bo łatwo można stać się wykorzystywanym.

Też się zgadzam, że mogę coś zrobić ale to ma wyjść ode mnie, z własnej nieprzymuszonej woli. Wtedy czuje się radość z niesienia pomocy, a nie frustrację z obowiązku. 

Jestem zwolennikiem pomocy, ale w momencie gdy rodzi się ona z miłości, która jest we mnie, ze szczęścia i dobroci. To potęguje i robi się więcej i więcej. 

 

Ja na jego miejscu już bym była w innym miejscu, i domyślam się @aBIgail, że jest tam ze względu na Ciebie.

Ty też spróbuj coś zrobić dla niego. 

Podoba mi się Twoja wypowiedź - brawo.

Uważam też, już tak poza tematem nieco, bo nie piję tu do związku autorki - że takie relacje, w których dzieją się rzeczy z gatunku "Rysiu, musisz pomóc mojej mamusi!", są zawsze do bani. To prawda, że w takich sytuacjach pomoc / przysługa powinna być inicjatywą gościa. Gospodarz ma wszelkie prawo zgłosić zapotrzebowanie na tę pomoc (zwłaszcza jeśli ów jest osobą starszą czy słabą, niemającą możliwości fizycznych na podołanie zadaniu), a gość może (i wg mnie powinien, ale do tego trzeba mieć tak zwane jaja) wyjść na przeciw takiej potrzebie. Ale w żadnym wypadku niech się to nie dzieje na zasadzie "Rysiu, masz tu listę obowiązków". 

Wychodzę z optymistycznego założenia, że takie sprawy da się najczęściej sprawnie dogadać, jeśli ludzie mają w sobie szacunek dla drugiej osoby. 
Jeśli mamy roszczeniowego gospodarza i bezczelnego gościa, to się robi kupa zamiast miłego pobytu. No ale taka sytuacja chyba nie ma miejsca u @aBIgail.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie najśmieszniejszy w tym temacie jest sam tytuł w połączeniu z treścią pierwszego posta. "Kompromis" vs "Mógłby u mamy przekopać ogródek, nie mogę mu przetłumaczyć".

 

Nie widzę woli kompromisu u autorki, tylko postawienia na swoim. Zgadzam się z @Lalka, że można łatwo zostać wykorzystanym. Dla mnie też urlop to świętość i nie wyobrażam sobie takich relacji z rodzicami. Uważam, że przykład kompromisu świetny podał @Pytonga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie dziewczyny gadacie, zgadzam się.

Godzinę temu, Apocalypse napisał:


Jeśli mamy roszczeniowego gospodarza i bezczelnego gościa, to się robi kupa zamiast miłego pobytu. No ale taka sytuacja chyba nie ma miejsca u @aBIgail.

Myślę ze właśnie u nas jest podobnie. Kiedy to gospodarzem jest moja babcia, partner gościem.  Oczywiście ta sytuacja którą nakresliłaś jest przejaskrawiona ale jednak trochę pasuje.

(No i tak nawiasem mówiąc my tam nie jesteśmy gośćmi)

 

@tytuschrypus - uważam że to jednak jest kompromis bo babcia by pewnie chciała by coś tam codziennie robił a ja tego nie chce.  Wiem że ma urlop i chcę dla niego odpoczynku.Ale mówimy tu caly czas o przyzwoitości wynikającej z mieszkania u kogoś kto nie radzi sobie z ogromem pracy.

 

@Lalka - właśnie nie zwracam jej uwagi. I raczej to drugie ? Więc mam to zmienić?  Jestem miedzy młotem a kowadlem,  chcialabym by wszyscy mieli dobrze, a chyba tak się nie da. Chyba mam z tym problem, chcę wszystkich zadowolić,  jestem za dobra (?)

 

Wydaje mi się że odpowiednio wyraźnie nakresliłam sytuację. 

Więc co proponujecie? ( @SzatanKrieger) Co mam zrobić by wilk byl syty i owca cała?  Wystarczy jak będę "broniła " partnera przed babcią  ( smiesznie to brzmi bo nie trzeba go bronić bardziej że mam mówić babci by dala mu spokój ) i on wtedy z wlasnej inicjatywy coś zaproponuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aBIgailRozumiem całkowicie tego faceta, ale też rozumiem podejście Twoje/Twojej rodziny. Bo woda. prąd/miejsce do spania. To nie hotel. Więc wypadałoby się odwdzięczyć chociaż tym. Ale rozumiem podejście faceta, który przyjeżdża odpocząć. a nie zapieprzać. Moim zdaniem wyjściem jest urlop gdzie indziej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, aBIgail napisał:

Myślę ze właśnie u nas jest podobnie. Kiedy to gospodarzem jest moja babcia, partner gościem.  Oczywiście ta sytuacja którą nakresliłaś jest przejaskrawiona ale jednak trochę pasuje.

(No i tak nawiasem mówiąc my tam nie jesteśmy gośćmi)

No i o to się "rozchodzi".

Dla mnie temat jest o tyle delikatny, że "co rodzina", to inne relacje, inne oczekiwania. Obstaję twardo przy swoim stanowisku ;) i powiem, że osobiście miałabym żal do partnera, gdyby w Waszej - jeśli dobrze ją rozumiem - sytuacji odmówiłby pomocy, zakładając oczywiście, że "ogródek" nie ma stu hektarów :) I równorzędnie partner miałby wszelkie prawo mieć żal do mnie, że ja nie chcę, urlopując się w domu jego rodziców, na przykład pomóc jego mamie przy innej pracy, przy której ona potrzebuje mojej pomocy. To są ludzkie rzeczy.

 

Jeśli wybieram wyjazd na urlop "do kogoś", w domyśle - nie płatny pobyt w hotelu, a "rezydowanie" u rodziny, to tak, jestem zdania że kategorycznie nie wypada mi leżeć do góry wentylem, jeśli gospodarz potrzebuje pomocy (trzymając sie założenia że to jest pomoc, a nie POMOC).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aBIgail

 

W zasadzie to jest proste. 

Twoim zadaniem nie jest bycie arbitrem w tej sprawie. Po prostu powiem Ci co ja bym zrobił.

"Babcia no wiesz, wiem iż trzeba zrobić to i tamto ale nie chcę naciskać na niego i psuć mu urlop, wiesz on tak dużo pracował i mi pomaga, chciałabym by trochę odpoczął. Myślę, że jak dojdzie do siebie to na pewno coś tam pomoże ale też nie możemy wymagać od niego wiele bo przecież nie jesteśmy małżeństwem, jeszcze się wkurzy i mnie zostawi jak będę dla niego naprzykrzającą się babą"

 

A do faceta wersja

"Wiesz co Zdzisław, wiem iż to nie twoje i czujesz się tu jak gość, ja to wszystko rozumiem! Tylko gdy już odpoczniesz i dojdziesz do siebie oraz nabierzesz sił, to proszę Cię wybierz jakiś dzień by mamie naprawić ten płot jeśli byłbyś tak uprzejmy. Wiem, że Cię proszę o dużo ale może mógłbyś na przykład za 4 dni spróbować coś tam pomóc przy tym, wiesz iż babcia ma problemy a mi też nie jest przyjemnie widzieć, że to i tamto jest popsute a ona się martwi. Jeśli byś chciał chętnie Ci w tym pomogę, ale oczywiście nie naciskam po prostu jeśli będziesz miał chęć to pomożesz a jak nie to po prostu zostawię 100 euro babci i może Józek przyjdzie jej to zrobi.

Wiem, że jesteśmy na urlopie ale pamiętaj, że ja nie zapominam przysług ... ?

 

Ja bym tak to załatwił jakbym był kobietom.

 

Pozdrawiam.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam.

 

@SzatanKrieger - a jakbyś był kobietą? Już inaczej? ;)

 

Pozwólcie że pociągnę temat dalej. Znacie sytuację. Oprócz tego musicie wiedzieć że jest leniem. 

Wyobraźcie sobie że jesteście nim i za pare lat chcemy wracać i tam zamieszkać. I ja teraz mam wątpliwości  ( pytam czy uzasadnione)  czy to słuszna decyzja. Czy partner bedzie chcial tam coś robić?  Mówię o pracach przydomowych, nie o remoncie. Skoro teraz takie jazdy z powodu 2 godzin w ogródku z łopatą? Czy jednak jak już bedziemy mieszkać to bardziej się poczuje do odpowiedzialności.  On twierdzi ze wtedy już bedzie inaczej ale i tak czerwona lampka mi się zapaliła.

 

Odpowiadając z góry - dom nie jest nasz, będzie pewnie mój  ( on ma mieszkanie swoje) . Co wedlug mnie nie zmienia faktu że tam gdzie sie mieszka dba sie o całość, by było ładnie, sprawnie itd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, aBIgail napisał:

właśnie nie zwracam jej uwagi. I raczej to drugie ? Więc mam to zmienić?  Jestem miedzy młotem a kowadlem,  chcialabym by wszyscy mieli dobrze, a chyba tak się nie da. Chyba mam z tym problem, chcę wszystkich zadowolić,  jestem za dobra (?)

Wiem, że to pytanie nie było do mnie, ale w związku z doświadczeniem czuję się w obowiązku na nie odpowiedzieć.

Moim zdaniem powinnaś to zmienić. On powinien po prostu czuć, że ma w Tobie wsparcie. Masz rację, nigdy nie będzie dobrze.

 

Tak na marginesie to zastanawiam się, czy jeżeli relacje z Twoją babcią są takie trudne, to czy ten wyjazd zamiast odpoczynku jeszcze bardziej go nie zmęczy. 

 

Świetne teksty odnośnie tego jak się zachować przedstawił @SzatanKrieger

 

Pozdrawiam ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, aBIgail napisał:

uważam że to jednak jest kompromis bo babcia by pewnie chciała by coś tam codziennie robił a ja tego nie chce. 

Czyli kompromis polega na tym, że on mógłby mieć ogrom pracy, a tak ma wspaniałomyślnie mniej :) to chyba nie tak działa :) zwłaszcza, kiedy zakłada tylko jego udział. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aBIgail No to teraz pojechałaś.

Pisałaś, że to będzie Wasze, a właściwie już czujecie się jak u siebie. Teraz to będzie Twoje, a on ma mieszkanie.

Hm, remontowałaś mu to mieszkanie? 

Czemu miałby coś robić w Twoim domu jeżeli Ty tak szybko zmieniasz zdanie?

Jemu powinna się zapalić czerwona lampka, bo chcesz żeby w Ciebie i Twoja rodzinę inwestował swój czas i energię. 

Remontowałaś to mieszkanie czy nie? 

 

Kogo to są plany, Twoje, jego, Wasze?

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aBIgail

Mały wstęp a później odp.

 

Ja tez jestem leniem i to totalnym !

Gdybym nim nie był, to byście o mnie słyszały/słyszeli pewnie w radiach i telewizjach.

Leń to może nie trafne słowo ale jestem kimś komu ciężko o motywację i znaleźć sens w takich prostych zajęciach bo ja mam tyle rzeczy, którymi się interesuje, że aż nie wiem czym się zajmować.

Przykładowo zamówiłem sobie właśnie 16 książek do czytania plus kilka e booków mam, które chce wciągnąć w siebie, muzyka do tego dochodzi, słuchanie audycji, nauka 3 języków, podróże, rozwój, mój ukochany rozwój duchowy, ciała, umysłu itd, itp że kiedy mam iść zrobić dajmy na to... o czekaj mam dobry przykład, właśnie byłem załatwić koparkę by gruz mi rozgarnęła bo aktualnie jestem u rodziców i pomagam im ze zrobieniem wjazdu na samochody, niestety zamiast machać grabiami to siedzę na forum :D 

Po prostu pewne zajęcia są dla mnie zbyt przyziemnie bym to nazwał i jednym z nich jest właśnie grabienie gruzu, w sensie wyrównanie po koparce. Wiem, że należy to zrobić ale kurde nie mogę się wziąć.

Natomiast ! - Jeśli ten dom, byłby mój i ja byłbym w nim szefem to pewnie wziąłbym się i zaczął ogarniać ten cholerny gruz pomimo lenistwa, nie wiem czy Twój mężczyzna ma tak samo. Po prostu wywalenie cennego czasu i energii na zajęcia jakby to powiedzieć mało mnie interesujące i wymagające dużego wkładu, sprawiają że cholera jasna nie mam sił na nic a tym bardziej dla obcej rodziny.

Energetycznie taki człowiek czuję się wykorzystany i przez to się przed tym broni.

We waszym wypadku dochodzi jeszcze wspólny urlop to w ogóle, ja mam przykładowo tak zakodowane, że odpoczywam a nie wiercę - robię dziury, zakopuję martwe zwierzęta, kopię baseny, oczka wodne itd itp np jak mój ojciec. Dla mnie urlop to czas kiedy wszystko jest załatwione a ja się delektuję światem.

Oczywiście mogę coś tam zrobić, komuś trochę w czymś pomóc ale urlop to czas kiedy się powinno odpoczywać a nie pracować jeszcze w takim upale dla kogoś tam.

24 minuty temu, aBIgail napisał:

Wyobraźcie sobie że jesteście nim i za pare lat chcemy wracać i tam zamieszkać. I ja teraz mam wątpliwości  ( pytam czy uzasadnione)  czy to słuszna decyzja. Czy partner bedzie chcial tam coś robić?

Jeśli będzie na niego zapisana połowa majątku to tak, będzie coś chciał robić. Włączy mu się motywacja.

24 minuty temu, aBIgail napisał:

Czy jednak jak już bedziemy mieszkać to bardziej się poczuje do odpowiedzialności.

Tak.

24 minuty temu, aBIgail napisał:

Odpowiadając z góry - dom nie jest nasz, będzie pewnie mój  ( on ma mieszkanie swoje) . Co wedlug mnie nie zmienia faktu że tam gdzie sie mieszka dba sie o całość, by było ładnie, sprawnie itd

Pewno będzie ale jeśli się rozejdziecie za  tydzień to jego wydatek energetyczny będzie na minusie i poczuje się urażony oraz poszkodowany. W zasadzie mówię tu o najprostszej ezoteryce albo prawom życia bo właściwie to się jedno na drugie nachodzi.

 

Mam nadzieję, że przekaz został zrozumiany jak coś to chętnie służę pomocą.

Pozdrawiam.

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, tytuschrypus napisał:

Czyli kompromis polega na tym, że on mógłby mieć ogrom pracy, a tak ma wspaniałomyślnie mniej :) to chyba nie tak działa :) zwłaszcza, kiedy zakłada tylko jego udział. 

Dlaczego tylko jego udział.  Pisalam że ja pomagam wtedy w domu i ogródku robiąc to czego on nie zrobiłby. I caly czas zapominasz że my tam pomieszkujemy za darmo i przyda się odwdzięczyć.

 

@Lalka tak, remontowalam mu te mieszkanie :). Mieszkalam tam i wykonywałam prace domowe. I nie buczałam że nie moje. Analogiczna sytuacja będzie za jakiś czas w moim domu. Zresztą nie pytam się o remont tylko czy ja tam mieszkając nie zacharuje się na śmierć.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałaś, że przyjeżdżacie jak do siebie. Ja to jednak widzę w ten sposób, że chcesz by partner PRACOWAŁ jak u siebie, a być może (jak sama napisałaś) za parę lat przepiszą Tobie (nie jemu, co jest w sumie normalne) dom.

 

A co do tytułu - napisz, jak widzisz kompromis. 

- Ty: praca podczas urlopu, chłopaka i Twoja, u Twojej rodziny

- chłopak: chęć odpoczynku podczas urlopu

- kompromis: ???

 

 

PS Za dużo w życiu napracowałem się u kogoś za darmo, pomagałem za darmo, nic z tego nie mając - aby nie być uczulonym na takie sytuacje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, EMKEJ napisał:

W pełni popieram partnera. Masz prawdziwego alfa, nie spierdziel tego.

No nie wiem czy by alfa przebiałorycerzował i na urlop pojechał do teściowej...

Przy zarobkach zachodnich to ja bym pojechał do Hiszpanii pozwiedzać piękne miasta i pograł z dziewczynami w siatkę na plaży oraz oczywiście się schłodził w morzu.
Z drugiej strony autorka coś wspomniała o tym, że ten dom może być ich. Zatem "alfa" przyjeżdża tam bo widzi w tym dla niego interes.
Aczkolwiek póki nie ma przepisanego na niego domu, to on ma, mówiąc kolokwialnie, wyjebane jaja na usługi przy 32 stopniach upału.
Wtedy rzeczywiście jest to zachowanie prawdziwego samca alfa.

Urlop to ma być urlop, nie mordęga przy upale.
Tak jak wyżej bracia wspomnieli - przekopywanie, rąbanie drewna - to nie są drobne robótki.
Tomko wspomniał jedynie o drobnych rzeczach jak koszenie trawnika - to jeszcze jest w porządku, nic poza tym.

 

 

3 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Nie znam faceta ktory chce sam od siebie spedzac urlop z tesciową. Pewnie ona chciala tam jechac bo sie z matką wczesniej przez tel ugadaly ze " Paweł by mi ogrod przekopał itd".

Albo jak wyżej wspomniałem - nasz samiec alfa widzi w tym interes, ponieważ istnieje możliwość, że przepiszą dom na niego.

@aBIgail tak czytam dalej ten wątek i z niego można wysnuć, że ten dom będzie tylko twój.
W takim razie chyba nie zamierzasz mieszkać w tym domu razem z partnerem tylko no nie wiem sprzedać/wynajmować?
Przecież podstawowa zasada forum brzmi: "Drogi Samcu! Nigdy, ale to przenigdy nie wprowadzaj się do domu teściów/kobiety!".

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, krzy_siek napisał:

Za dużo w życiu napracowałem się u kogoś za darmo, pomagałem za darmo, nic z tego nie mając

Ale tu nie chodzi o to, że chłopak przyjechał na urlop a tu zonk, każą mu zapitalać za darmo na budowie od rana do wieczora.
 

On został poproszony, o ile dobrze pamiętam, o przekopanie ogródka. Jeżeli rozumiemy ogródek jako "grządkę", a nie kawał ziemi typu "całe podwórko", to zakłada raczej, jak i @abigail napisała, pewnie godzinę czy max dwie pracy. Cóż za poświęcenie ;) Chwilowo tam "mieszka", patrząc bardzo pragmatycznie, podnosi więc wysokość rachunków, które zapłaci mama / babcia jego dziewczyny. Osoba niepozbawiona kultury osobistej czy względnego choćby obycia z pewnością dostrzeże tę zależność. To jedno, a drugie to jak dla mnie zwyczajny szacunek. 

 

13 minut temu, Ragnar1777 napisał:

widzi w tym interes, ponieważ istnieje możliwość, że przepiszą dom na niego

Czy naprawdę żeby okazać uprzejmóść goszczącej nas osobie, świadcząc jej jakąś przysługę, musimy mieć w perspektywie uwzględnienie w testamancie? ;)

Ciekawe, jaki procent własności nieruchomości powinien przypaść "naszemu samcowi alfa" za skopanie tego nieszczęsnego ogródka, żeby mu się opłacało.

 

Były czasy, że robiłam 4 razy w tygodniu zakupy sąsiadce, bardzo niemłodej pani, która nie bardzo była na siłach sama wychodzić do sklepu. Nie przyjmowałam w zamian nic - ani złotówki. Nie oczekiwałam też, że zarobię sobie tą drogą na jakiekolwiek inne profity. Nic mnie z tą panią nie łączyło, oprócz obustronnej sympatii. Nic mi to nie ujęło. Czy się sfrajerzyłam? No też nie sądzę.

 

Ja rozumiem, urlop, rzecz święta, znam wielkość tego pojęcia. Ale jeżeli już wybieram urlopowy wyjazd w takie a nie inne miejsce, to jadę tam z "ludzką gębą". 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, aBIgail napisał:

Oprócz tego musicie wiedzieć że jest leniem.

Nie no, to są jaja. Nie dość, że chcesz aby dom był tylko Twój, a facet w nim harował w podzięce, że nie musi Tobie i Twojej matce płacić za nocleg (WHAT THE FUCK?) a jednocześnie, aby facet mieszkał u Ciebie, na Twoim, to jeszcze nazywasz go leniem.

 

Powoli jawi się nam tutaj prawdziwy obraz tego, jak może wyglądać ten związek i jaka to dobrotliwa i biedna matka Teresa pomagająca innym jesteś :)
Jakbym się dowiedział, że moja partnerka mnie nazwała leniem, to nerwy i awantura to byłoby absolutne minimum, kolejne to byłoby postawienie warunków, nakaz odbycia kary a potem bardzo możliwa droga ku zakończeniu tego związku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Apocalypse napisał:

Chwilowo tam "mieszka", patrząc bardzo pragmatycznie,

Oj tak. Kobiety potrafią być pragmatyczne i skrupulatne. 

 

Naprawdę pierwsze słyszę o tym, że jak się jedzie do rodziny w odwiedziny to trzeba w jakiejś formie "płacić" za nocleg, no bo przecież zużywasz media i śpisz :D

 

Co to, dom rodzinny to hotel? Dżizas. Mam nadzieję, że Ciebie facet też tak rozlicza. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.