Skocz do zawartości

Forumowy mit o byciu ojcem w późnym wieku.


Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, Mrowka napisał:

 

@Oscar jest jeszcze opcja, że wyczaję faceta po 30 w celach prokreacyjnych i wybulenia alimentów a następnie poszukałabym jakiegoś młodszego :D 

Btw. niestety rówieśnicy to jeszcze za młodzi :D 

Faceta chyba już masz, ponoć przystojny, więc połowa roboty za Tobą. Teraz tylko zaczekać, aż młodsi dorosną, ale nie za bardzo, żeby zmarszczek nie zdążyli wyhodować i voila! ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ostatnio urodził mi się drugie dziecko w wieku 39 lat.... Sorry ale mam kolegów w swoim wieku którzy się zachowują i wyglądają jak 50 latkowie... nie ma co patrzeć w kalendarz, tak ze panowie na luz ....dobre geny zawsze warto przekazać i nie ma co robić z siebie dziada i siadać na laurach w wieku 40l.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam że optymalny czas na macie i tacierzyńswo to dla kobiety 25-28, a faceta 32-36.  I taką też różnice wiekową pomiedzy partnerami uważam za najlepszą. 10 lat plus minus 2.

Cały czas dość młodzi i pełni wigoru, ale już z jako takim dorobkiem i ogarniętą głową.

Dziewczyny, starszego niż 15 lat nie warto brać, bo jednak metryki się nie oszuka, i wszystkie obowiązki domowe, nad dzieckiem a i potem nad samym partnerem spadają na tą młodszą, sprawną osobę. A i młodszego też nie bo potem w wieku 40 -50 lat równolatkowie, mężowie oglądają się za młodszymi. A tak zawsze lepiej być młodszą od partnera te 10, co ma też korzysci materialne na początku związku. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, deomi napisał:

Dziewczyny, starszego niż 15 lat nie warto brać, bo jednak metryki się nie oszuka, i wszystkie obowiązki domowe, nad dzieckiem a i potem nad samym partnerem spadają na tą młodszą, sprawną osobę.

Nie no, starszy partner też może być sprawny :D Chociaż nie wiadomo jak długo sprawna ta osoba będzie. 

No i właśnie - kwestia tych obowiązków domowych i przy dziecku. Mnie osobiście odstrasza wizja, że miałabym o wszystko zadbać sama bez wsparcia faceta i jakiejkolwiek wdzięczności. Dlatego do macierzyństwa się nie spieszę :D Pewnie gdyby nie to i jeszcze aspekt finansowy to nie byłoby problemu. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Pater Belli napisał:

Pieluchy w wieku 40 lat, dzięki, nie dla mnie.

Ale to kompletnie niczego nie dowodzi. Ty tak mówisz, bo dzieci już masz, facet który nigdy dzieci nie miał a ma 40 lat i nagle będzie chciał je mieć będzie to robił z entuzjazmem, dla niego będzie to nowe, niespotykane. Co innego dywagować o tym, a co innego robić to naprawdę.

 

8 godzin temu, Pater Belli napisał:

Będąc starszym, pewnie nie miałbym tyle energii, aby im dotrzymać kroku.

Ale jaką Ty masz mieć niby 'energię'? Jako prawdziwy ojciec, a nie ta lewacka wydmuszka o jakiej słyszymy od feministek nie musisz mieć żadnej szczególnej energii. Zarabiasz pieniądze, dominujesz w związku, dziecku czasem coś wyjaśnisz, dziecko w ojca patrzy jak w obrazek i się go słucha - ot i tyle. Nie musisz trzymać dziecka jedną ręką, drugą pichcić naleśniki w gaciach z szelkami. To są tylko babskie manipulacje które mężczyznom to wmawiają. Albo być ojcem jako OJCEM, albo jakąś lewacką 'partnerską' popierdółką jaką wciskają nam feministki.

 

8 godzin temu, Pater Belli napisał:

Mój kolega miał starego ojca (myślę, że 40 lat różnicy było) i obrywał przez to. Nie narażę dziecka na to.

Po 1 inne czasy, po 2 zacofana pod tym względem Polska. Bierzmy z lewactwa to co dobre, a odrzucajmy co złe. Akurat późne ojcostwo które jest w krajach rozwiniętych (w Szwecji np wiek 35-36 lat dla faceta) to rzecz dobra.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, arch napisał:

Zarabiasz pieniądze, dominujesz w związku, dziecku czasem coś wyjaśnisz, dziecko w ojca patrzy jak w obrazek i się go słucha - ot i tyle.

To po co w ogóle mieć dziecko z punktu widzenia faceta? 

No i skoro Ty zarabiasz, dominujesz i nie zajmujesz się dzieckiem to w tym wypadku kobieta nie zarabia? 

Masz prawo mieć taką wizję "związku" czy tam "małżeństwa", ale nie zdziw się jak kobitka dojdzie do wniosku, że lepiej będzie się rozwieść i wybulić alimenty niż siedzieć z dziadem pierdzącym fotel, który czasem coś "wyjaśni dziecku"... 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mrowka napisał:

Masz prawo mieć taką wizję "związku" czy tam "małżeństwa", ale nie zdziw się jak kobitka dojdzie do wniosku, że lepiej będzie się rozwieść i wybulić alimenty niż siedzieć z dziadem pierdzącym fotel, który czasem coś "wyjaśni dziecku"... 

No jak na razie z tych Waszych 'wniosków' wynika, że mężczyźni masowo nie chcą się żenić i traktują Was tylko jako obiekty seksualne. Wnioskujcie dalej :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minutes ago, Mrowka said:

To po co w ogóle mieć dziecko z punktu widzenia faceta? 

No i skoro Ty zarabiasz, dominujesz i nie zajmujesz się dzieckiem to w tym wypadku kobieta nie zarabia? 

Masz prawo mieć taką wizję "związku" czy tam "małżeństwa", ale nie zdziw się jak kobitka dojdzie do wniosku, że lepiej będzie się rozwieść i wybulić alimenty niż siedzieć z dziadem pierdzącym fotel, który czasem coś "wyjaśni dziecku"... 

Pierdolisz mróweczka ze aż głowa boli. 

Nie rozumiesz "po co mieć dziecko z punktu widzenia faceta" bo niby chcesz wiedzieć o punkcie widzenia faceta, ale go nie przyjmujesz, bo ci wyobraźnia nei pozwala wyobrazić sobie, że może być inny punkt widzenia potrzeby posiadania dziecka niż twój - niańczenie, noszenie w nosidełkach, karmienie, i cała reszta BABSKICH obowiązków. 

Oczywiście, skutecznie wtłoczyłyście facetów w te obowiązki, co widać nawet po części męzczyzn piszących i tutaj że " jak masz dziecko to przecież musisz przy nim coś robić, nie da się inaczej", że oni nie potrafią sobie wyobrazić jak można inaczej. 

A można. Ba, TRZEBA bo model obecnie obowiązujący - lewacka spierdolina, prowadzi ku przepaści, co obserwujemy po staczaniu się Europy, i aneksji jej przez kultury w których MĘŻCZYŹNI NIE PARTYCYPUJĄ W BABSKIEJ WIZJI WYCHOWYWANIA DZIECI. Po tym rozpoznajemy, która opcja wychowawcza jest lepsza.

No clue. Po co mieć dziecko. Z punktu widzenia faceta, nie lewaka, czy baby. 
Po to, żeby przekazać geny dalej. I nie trzeba wcale partycypować w niańczeniu dziecka, bo to zajęcie dla bab. Ojciec ma być opoką rodziny. Nie panią nianią, koleżanką żony. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez wieki był wzorzec  który się sprawdzał i sprawdza, teraz wszystko wywraca się na opak efektów możemy się domyślać, a wiele już widzimy, 

 

Co do ojcostwa, to ja zostałem świadomie drugi raz w wieku 42 lat, owszem lekko nie było tym bardziej że gdy syn miał 2,5 roku brakło matki /miała 33l, ironia losu/,dało radę, bo musiało dziś mam 5 letniego kochanego terminatorka , 

Owszem pózne ojcostwo ma pewne wady,, ale wczesne też, a planować to sobie można że teraz podłubie w nosie...,a życie samo zrealizuje swój scenariusz.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@arch - uwielbiam to, jak próbujesz mnie zastraszać na forum bo sobie męża nie znajdę :D Trudno, najwyżej nie znajdę. Też da się żyć. Cały czas wyskakujesz ze statystyką, którą znam już na pamięć - tylko po co? Zachowujesz się jakbyś nie miał ŻADNEGO wpływu na to czy w przypadku małżeństwa dojdzie później do rozwodu czy nie. No takie biedactwo, które przerzuca odpowiedzialność za swoje błędy, na złą i okruną kobietę!

7 godzin temu, AR2DI2 napisał:

Ojciec ma być opoką rodziny.

Ale przecież baba też ma zarabiać, chodzić do pracy i partycypować w kosztach. Więc nie rozumiem? Jaką opoką niby jesteście? 

 

A nawet wyjaśnię Ci na przykładach, do czego prowadzi dzielenie obowiązków na "babskie" i "męskie". 

1. Koleżanka w pracy zanim zaszła w ciążę robiła w domu wszystko za swojego męża. Po zajściu w ciążę i urodzeniu okazało się, że bardzo źle się czuje ze względu na karmienie piersią. Nie mogła też prawie niczego jeść, bo jej syn miał alergie. Jakby nie było, potrzebowała pomocy męża i tu zaczęły się awantury, NO BO JAK TO TAK!? Obecnie co chwile są kłótnie, bo ona ma czelność wychodzić z domu poćwiczyć. Oczywiście jest wyrodną matką. 

2. Koleżanka mojej mamy również wszystkie obowiązki domoweprzejęła na siebie, bo przecież są "babskie". Złamała rękę w pracy. Zgadnij, czy mogła liczyć na jakąkolwiek pomoc ze strony męża? 

 

A w drugą stronę to nie działa, bo kobiety również zarabiają piniążki do domu, więc przykro mi to mówić, ale obecnie poza tym że powinniście zapierdalać na rodzinę (a i tak tego nie robicie, bo kobieta się dokłada) i czasem można z wami fajnie spędzić czas to jesteście kompletnie bezużyteczni (mój partner jest wyjątkiem oczywiście, ale jeżeli ma podział "babskie" - "męskie" obowiązki to muszę się głęboko zastanowić nad sensem tego związku ;) ) . Podane przeze mnie przykłady powinny być głośno przytaczane KAŻDEJ kobiecie, która chciałaby wziąć na swoje barki "babskie" obowiązki, a panowie z poglądami że do "babskich" obowiązków nie będą się pchać powinni mieć bardzo utrudnione zakładanie rodziny. 

7 godzin temu, AR2DI2 napisał:

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Mrowka napisał:

@arch - uwielbiam to, jak próbujesz mnie zastraszać na forum bo sobie męża nie znajdę :D 

Nie zastraszam Ciebie, tylko jeśli już by tak to ująć, to całą populację. Nie znam Ciebie, nie wiem jak wyglądasz, itd., poza tym w Polsce to co jest w USA dopiero przychodzi. Na oko gdzieś dopiero za 10-20 lat 70% mężczyzn się nie ożeni do 34 roku życia tak jak jest to teraz w USA. 

 

3 godziny temu, Mrowka napisał:

 Zachowujesz się jakbyś nie miał ŻADNEGO wpływu na to czy w przypadku małżeństwa dojdzie później do rozwodu czy nie. No takie biedactwo, które przerzuca odpowiedzialność za swoje błędy, na złą i okruną kobietę!

Ja zawsze szedłem w kierunku nauki i statystyk, a jeśli statystyka wskazuje mi, że jest 40% rozwodów i ten wzrost jest bardzo skorelowany z emancypacją i tzw. wyzwoleniem kobiet, to ja doskonale znam powody tych rozwodów. Do tego czytając Wasze kobiece wypowiedzi, widzę wszystko bardzo dokładnie - cały rysujący się obraz. Niedawno @aBIgail udawała biedactwo które chce po prostu każdemu dogodzić! Niedaleko później, w kolejnych postach, po prostu obraziła własnego mężczyznę nazywając go na forum leniem.

Pytasz skąd te rozwody? Właśnie stąd. Dzisiejsze Polki to osoby bardzo konfliktowe i roszczeniowe, zupełnie nie nadające się do żadnego ślubu i choć u nas będzie to przebiegało wolniej, to mężczyźni powoli będą odrzucać ślub, tak jak dzieje się to w USA.

 

3 godziny temu, Mrowka napisał:

Ale przecież baba też ma zarabiać, chodzić do pracy i partycypować w kosztach. Więc nie rozumiem? Jaką opoką niby jesteście?

Choć kierujesz to do kolegi, odpowiem jak ja to też widzę. Nie raz powtarzałem, że jeśli kobieta faktycznie zarabia tyle ile mężczyzna, to ja rozumiem całkowicie jej roszczenia i powiem więcej - wtedy wręcz powinni dzielić się obowiązkami w miarę na równi. A na tekst o byciu prawdziwym mężczyzną odpowiadam: to zarabiaj jak ten mężczyzna.

Jednak jeśli mężczyzna zarabia wyraźnie więcej, a w Polsce jednak przeciętnie zarabiamy ok. 30% więcej od kobiet, to kobieta zajmuje się babskimi obowiązkami - i tyle.

 

Jeśli chodzi o Twoje przykłady - już wiele razy na forum wyjaśniano, że jak mężczyzna zakłada fartuszek i robi z siebie kobietę w gospodarstwie domowym, to taki związek legnie w gruzach jeszcze szybciej i dobitniej, niż gdy kompletnie w dupie ma złamanie ręki żony, itd. Trzeba więc znaleźć tutaj kompromis, ale na pewno nie taki, że mężczyzna przejmuje BABSKIE OBOWIĄZKI. Dlatego zawsze powtarzam jaki to ma być kompromis: mężczyzna zarabia wyraźnie więcej, wkłada w budżet więcej - np 60-65% i wtedy kobieta nie ma prawa pisnąć o jakichś obowiązkach domowych do męża. A jeśli wtedy piszczy, a zgaduję, że w związkach tych Twoich koleżanek, to facet płaci dużo więcej - to taka baba jest niereformowalna i tylko rozwód i wypad ze związku, tu nie ma czego leczyć, ząb już jest zaropiony doszczętnie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka, często większość tych "pieniążków", które zarabiacie jako kobiety, to są na tyle śmieszne kwoty, że (przynajmniej ja) bym to w pełni poświęcił w zamian za pełne zaangażowanie się kobiety w pracę nad domem i "domowym ogniskiem". Nad domem, do którego aż chce się wracać. Był czas, gdy z żoną często rozmawialiśmy o dzieciach i było dla mnie oczywiste, że przez pierwsze 3 lata minimum rezygnuje ona w pełni ze swojej aktywności zawodowej, póki Młody/Młoda nie pójdzie do przedszkola. Wiem, nie każdy ma taki komfort. Ale co mi po tych rozmowach, jak dzieci się nie doczekaliśmy.

 

Ja sporo mniej robię w domu niż żona - takie są fakty i im nie zaprzeczam. Przede wszystkim z powodów zawodowych, a nie patologicznej niechęci do obowiązków domowych. I oboje to rozumiemy. "Niewiele" nie znaczy nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.08.2018 o 22:30, PanDoktur napisał:

wolałbym już studiujące dzieci, bowiem wtedy można im przekazać jak najwięcej wiedzy do ich prawie dojrzałej świadomości.

Dzieci dojrzewają w wieku 12-14 lat -_-. IDFK co to za magiczna granica, że wszyscy chcą pchać swoje potomstwo na uczelnie jakby to był czegoś wyznacznik. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MrowkaAle tego nie można porównać.

Wkład mężczyzny jest większy w związek jeżeli to on chodzi do pracy i utrzymuje rodzinę, a kobieta w tym czasie zajmuje się domem/ dzieckiem.

To nie ujmuje w niczym kobiecie, że siedzi w domu i dba, to jest przywilej.

Trzeba się uzupełniać, a nie być dla siebie przeszkodami. 

Trzeba być wdzięcznym bo to dużo jeżeli ktoś poświęca nam swój czas i uwagę, oby dwie strony powinny czuć wdzięczność.

A i owszem, sprawa wygląda inaczej jeżeli kobieta też idzie do pracy, wtedy niezależnie od jej zarobków obowiązki pół na pół. Ale to już kwestia dobrania partnera, albo się para będzie rozumieć siebie i swoje potrzeby albo nie.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@arch ok, może nie próbujesz zastraszyć mnie, ale piszesz co chwilę o niechęci do małżeństw jakby to miało skłonić kobiety do zejścia z oczekiwań i przyglądać Zenka z magazynu zarabiającego 2k miesięcznie. Pytanie po co wiązać sie z takim Zenkiem, jeżeli kobieta chce w przyszłości założyć rodzinę a za takie pieniążki się nie da. 

Nie bierzesz też pod uwagę, ze może niechęć do ślubów wcale nie wynika ze strachu facetów a tego, ze bardziej się to opłaca. Samotne matki mają większą szansę na socjal, więc ślubów nie biorą ale mieszkają razem ze swoim partnerem. 

A co do tego, że facet statystycznie zarabia więcej niż kobieta - ustaliliśmy już w innym wątku, że znalezienie w moim przypadku faceta zarabiajacego tyle co ja lub więcej jest statystycznie bardzo trudne. Czyli rozumiem, że jeżeli będę zarabiać więcej to daje mi prawo do siedzenia po pracy na dupie podczas gdy mój facet zapierdziela po swojej pracy w domu. 

@Obliteraror, jeżeli zarabialabym śmieszne pieniążki to nie decydowałabym sie na dziecko. Ale załóżmy ze tak by było... Wtedy też wolałabym zajmowac sie w 100% domem i ewentualnie dorabiać. I zgadzam się, tez bym chciała posiedziec z dzieckiem 3 lata w domu gdyby była taka możliwość - na co obecnie sie nie zapowiada.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak rzadko tutaj piszę tak teraz nie mogłem się powstrzymać, bo cytując:

 

11 godzin temu, AR2DI2 napisał:

Pierdolisz mróweczka ze aż głowa boli.

Tak, facet jest opoką rodziny. Od dawien dawna kobieta zajmowała się dzieckiem jak było małe, a mężczyzna jak nieco dorosło. Zabierał na polowania, uczył rzemiosła itd. Teraz, przyjmując umownie moment rozpoczęcia szkoły, facet nie zabiera już dziecka na polowania, ale spełnia bardzo ważną rolę. Wychowuje dziecko. Wpaja mu wszystkie wartości, przekazuje wiedzę, swoje umiejętności. Pilnuje, żeby się nie stoczył, motywuje do nauki, angażuje go do drobnych prac i aktywności. A także opierdoli wtedy, kiedy trzeba. Krótko ujmując tworzy z niego człowieka ogarniętego, potrafiącego funkcjonować w społeczeństwie. Kobiety tego nie potrafią. Rola kobiet kończy się gdzieś na 7 roku życia dziecka. W moim życiu żadna kobieta nie przekazała mi większych wartości. Ani mama, ani babcia, ani ciocia, chociaż miałem z nimi długi kontakt w moim życiu. Zrobił to właśnie ojciec. To dzięki niemu (i w pewnej części forum :) ) coś w życiu osiągnąłem i za to jestem mu do końca życia wdzięczny. Gdyby go zabrakło na wczesnym okresie mojego życia to byłbym kompletnym przegrywem, sfrustrowanym, w gównianej pracy i bez perspektyw. Może forum by mnie uratowało, gdybym na nie odpowiednio wcześnie trafił. Dlatego o ile kobieta wypełnia swoją rolę wobec kilkuletniego dziecka tak potem jej rola staje się trzeciorzędowa, podczas gdy ojciec stara się naprostować to dziecko na człowieka. A gdy tego "bezużytecznego (cytując niżej)" ojca nie ma? Na forum dużo pojawiło się linków do badań, gdzie samotne matki częściej wychowują patologię, samobójców itp. Taki już ten ojciec jest bezużyteczny. 

 

Już nie mówię nawet, że to ten bezużyteczny facet wykonuje najczęściej te najbardziej gówniane obowiązki domowe, na które zwykle nalegają kobiety - remont, naprawy, jazda w podróży, a także różne papierologie podatkowe i firmowe.

2 godziny temu, Mrowka napisał:

A w drugą stronę to nie działa, bo kobiety również zarabiają piniążki do domu, więc przykro mi to mówić, ale obecnie poza tym że powinniście zapierdalać na rodzinę (a i tak tego nie robicie, bo kobieta się dokłada)

W pospolitej rodzinie kobieta przeżera prawie wszystkie pieniądze z budżetu domowego, więc tak, facet zapierdala na rodzinę, a dokładniej rzecz ujmując na swoją kobietę. Często zapierdala w zamian za kłótnie, zdrady, emocjonalne jazdy i celibat. To co robicie takiego w rodzinie poza tymi pierwszymi latami wychowania dziecka, skoro pieniążki przez was zarobione i tak inkasujecie w siebie?

3 godziny temu, Mrowka napisał:

czasem można z wami fajnie spędzić czas to jesteście kompletnie bezużyteczni (mój partner jest wyjątkiem oczywiście, ale jeżeli ma podział "babskie" - "męskie" obowiązki to muszę się głęboko zastanowić nad sensem tego związku 

 

Czytajcie i uczcie się. Jesteście kompletnie bezużyteczni. Nawet jak przynosicie ciężko zarobiony pieniądz na kobiece kosmetyki i ciuszki. Kobieta tego nie doceni, bo to się jej przecież z góry należy. Ale jak do tego będziecie gotować, pomyjecie podłogi, nakarmicie dziecko, przebierzecie go i zabawicie to może staniecie się nieco użyteczni. Ale i tak was nie doceni, bo jak widać to się jej też z góry należy.

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, arch napisał:

Ale jaką Ty masz mieć niby 'energię'? Jako prawdziwy ojciec, a nie ta lewacka wydmuszka o jakiej słyszymy od feministek nie musisz mieć żadnej szczególnej energii. Zarabiasz pieniądze, dominujesz w związku, dziecku czasem coś wyjaśnisz, dziecko w ojca patrzy jak w obrazek i się go słucha - ot i tyle.

@archJezeli takim chcesz byc ojcem, to wspolczuje dziecku. Z tego co napisales, to zakladam, ze ich nie masz. Energia potrzebna jest do wlasciwego wychowania. Dziecko sie samy nie wychowa patrzac w rodzica, ktory od czasu do czasu cos tam burknie.

Jezeli chodzi o dziecko po 40, to dla manie to slaby pomysl. Dla mnie. Ja bedac bezdzietny do tego czasu, mialbym inne priorytety i pewnie nawyki przeszkodzilyby w podjeciu decyzji o posiadaniu dzieci.

 

Wychowanie dzieci to wpojenie im odpowiednich wzorcow. Zostawicie wychowanie kobiecie, to poajawi sie nastepny bialy rycerzyk. To obowiazek i praca obydwojga rodziców. Dlateczego dzieci z rozbitych rodzin czesto maja problemy? Z dzieckiem trzeba rozmawiac, wszczepiac i pomagac odkrywac pasje. Wiez trzeba budowac rozmowa i zrozumieniem. Sama obecnoscia tego nie zrobicie. Niech kazdy wypowiadajacy sie w temacie napisze czy ma dzieci, czy tylko teoretyzuje. Zastanowcie sie jak wygladalo wasze dziecinstwo i relacje z rodzicami i czy nie zmienilibyscie czegos? Ja nienawidzilem, bo ojciec tylko byl. Teraz sam musze sie edukowac i walczyc z brakami w zawiazywaniu relacji. To nie jest ani babska ani lewacka wizja. To sie nazywa budowanie wiezi ze swoim dzieckiem, aby w przyszlosci przyszlo porozmawiac, gdy ma klopot nie do przeskoczenia i aby zrozumial, ze jak ojciec powie, ze szczescia nie budujemy na kobiecie, to go posluchal, zamiast pokiwal glowa i pomyslal "Co on znowu pier%^&$".

 

@MrowkaNiektorzy wykazuja tu kompletne spierdolenie jezeli chodzi o dzieci. Bierzesz laske, wlewasz i sprawa zalatwiona. Geny przekazane. Reszte odwala baba. Stanem umyslowym to nawet przed paleozoikiem.

Podzial na babskie i meskie obowiazki jednak wystepuje. Tutaj chyba wchodzi w gre genetyka. Moja sama chciala robic co poniektore rzeczy. To tak normalnie naturalnie wyszlo. W niektorych chcialem partycyowac w innych nie.

Niechec do slubow moze wynikac z roznych przyczyn. Chociaz sam mam zone, to uwazam, ze majac dzieci slub jest zbedny i cala koncepcja najperw slub pozniej dzieci jest kolokwialnie mowiac poroniona. Mowia, ze dzieci cementuja zwiazek. To prawda. Papierek natomiast, ten zwiazek czesto oslabia.

 

27 minut temu, Maszracius_Iustus napisał:

Dzieci dojrzewają w wieku 12-14 lat -_-. IDFK co to za magiczna granica, że wszyscy chcą pchać swoje potomstwo na uczelnie jakby to był czegoś wyznacznik. 

Tylko, ze do 10-12 roku ksztaltuje im sie charakter i podswiadome reakcje na bodzce srodowiskowe. Juz widze jak student ze sperdolonym dziecinstwem przychodzi do rodzicow o porade. Skad ja to znam... Oh wait... Ni chuja. Wole aby moj skonczyl zawodowke lub technikum, ale z przyjemnoscia mnie odwiedzal, nie z poczucia obowiazku.

 

Sam z chlopakami spedzilem tydzien w czasie tych wakacji. Kobieta zostala w pracy. Szkoda, ze po tygodniu przyjechala. Bawilismy sie swietnie. Czy wypelnilem jakis babski obowiazek?

 

 

 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka "bezużyteczni"? Czy Ty zdajesz sobie sprawę z tego, co piszesz?

@Pater Belli dzieci cementują związek? Jeżeli jest zdrowy po obu stronach i mężczyzna jest w nim mężczyzną, to jak najbardziej. W innych przypadkach wielokrotnie są przyczyną jego rozpadu. Obserwowałem to nie raz, nie dwa. Naiwnością jest liczenie, że dziecko zatrzyma mężczyznę przy kobiecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Pater Belli napisał:

Dlateczego dzieci z rozbitych rodzin czesto maja problemy? Z dzieckiem trzeba rozmawiac, wszczepiac i pomagac odkrywac pasje. Wiez trzeba budowac rozmowa i zrozumieniem. Sama obecnoscia tego nie zrobicie.

Żeby było śmieszniej, z tego co mi się wydaje właśnie dyskutujesz z naocznym dowodem na prawdziwość tej tezy ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mrowka wy, baby jestecie jak takie przemądrzałe pyskate dzieci, które zyją w komforcie stworzonym im, i danym do uzytkowania żeby wam było dobrze w zyciu, a wy babodzieci pierdolicie jak to nie potrzebujecie nikogo do szczescia bo juz wszystko macie. 

 

Tymczasem wystarczy ze bezpieczniki wywali i dopoki facet tego nie zrobi to siedzicie po ciemku. 

 

Popierdolone, roszczeniowe, głupie dzieci.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Pater Belli napisał:

Tylko, ze do 10-12 roku ksztaltuje im sie charakter i podswiadome reakcje na bodzce srodowiskowe.IIII Juz widze jak student ze sperdolonym dziecinstwem przychodzi do rodzicow o porade. Skad ja to znam... Oh wait... Ni chuja. Wole aby moj skonczyl zawodowke lub technikum, ale z przyjemnoscia mnie odwiedzal, nie z poczucia obowiazku.

Charakter kształtuje się całe życie a człowiek jako organizm dojrzewa w wieku 12-14 lat. Dalszej części komentarza nie rozumiem.

 

@Oscar zmarszczki i zakola? Człowieku ja mam 19 lat i mam zmarszczki i zakola. :D

 

Ktoś wcześniej napisał nie przypominam sobie, że młody bo odbieranie z przedszkola i granie w piłkę i tutaj napisze swoją obserwację. 

Zauważyłem, ze większość rodziców nawet ustawionych posyła standardowo dzieci do szkół przedszkole-szkoła-studia etc zamiast kształtować je po swojemu i nie wiem czy to wynika z lenistwa czy matrixowego podejścia, lecz jest to zauważalne że ludzie niby chcą mieć WŁASNE dzieci i a robią z nich to co zrobili z nich samych jak byli młodsi czyli kolejnego robota. 0 indywidualizmu i braku szablonowości.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.