Skocz do zawartości

Forumowy mit o byciu ojcem w późnym wieku.


Rekomendowane odpowiedzi

@aBIgailZ czym miałabym sobie nie dać rady? Można gdybać i wymyślać nowe historie. Ja myślę pozytywnie.

Jakbym się ciągle czymś zamartwiała to nic bym w życiu nie osiągnęła bo bym się bała.

 

W tamtej sytuacji nie podołała mama dziecka, a on ponosił konsekwencje. 

Ona zjebała, a on wszystko ciągnął.

 

Przed małżeństwem powinna już być ta wiedza: do czego zmierzamy i czemu robimy to razem?

Mieć dziecko nie jest problemem, ale wychować je i przekazać mu wartości, pokazać życie- to jest cel rodzica. 

 

Każda decyzja niesie za sobą konsekwencje, naszym zadaniem jest ocenić jakie i czy da się radę- wtedy dopiero decydować.  

I przede wszystkim- nie obwiniać nikogo za swoje wybory.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, AR2DI2 napisał:

Skupowanie gratow, ciuszkow, zabawek, lozeczek, wozkow, remont pokoju, meblowanie, misie, kokardki, baloniki i tysiac innych dupereli 

 

Badania, szkoly rodzenia, babyshowery itd.

 

Rodzi się, i sie zaczyna...i tak wiele lat.

 

Zapierdalają w robocie zeby gowniak miał wszystko czego...BABA WYMAGA I UWAZA ZE MUSI MIEC, zapierdalają przy gowniaku, na dom, samochod itd i twierdzą ze miec dziecko to ciezka robota. 

 

Tyle czasu, energii, kasy, uwagi...

Tyle ze bez sensu. Sami sobie narzucacie i pozwalacie na taki kierat.

 

Dziecko nie ma takich potrzeb. To są potrzeby i wyobrazenia rodzicow.

Pamiętam jeden z pierwszych Twoich postów gdzie weszliśmy w miłą dyskusję.

 

To było o panu z Bangladeszu cytuję: ,, jak to jest że wy utrzymujecie żonę i np 7-9 dzieci? Bo my nie chodzimy do pracy by pracować na zachcianki naszych żon i dzieci'' to można gdzieś publicznie dać na jakiś mural co by pizdusie zapamiętały.

 

EDIT: Dzieci są maskotkami europejczyków bo niewolnik nie może mieć swoich dzieci, niewolnik może mieć tylko RZECZ swojego pana

Edytowane przez Maszracius_Iustus
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Lalka napisał:

@aBIgailZ czym miałabym sobie nie dać rady? Można gdybać i wymyślać nowe historie. Ja myślę pozytywnie.

Jakbym się ciągle czymś zamartwiała to nic bym w życiu nie osiągnęła bo bym się bała.

 

W tamtej sytuacji nie podołała mama dziecka, a on ponosił konsekwencje. 

Ona zjebała, a on wszystko ciągnął.

 

 

Nie wiesz jak będzie po urodzeniu dziecka, w sensie jakie to bedzie dziecko. Może być tak że przez kilka tygodni ( ja tak miałam ) dziecko bedzie wisieć na cycu i nie dasz rady fizycznie ogarnąć całej reszty.  Bo przecież odnoszę się caly czas do tego że twierdzilaś że nie wchodzisz w coś czemu nie podołasz czyli rozumiem ogarnięcie calego domu i dziecka i pracy.

Zresztą nieważne.

18 minut temu, Lalka napisał:

@aBIgail

 

W tamtej sytuacji nie podołała mama dziecka, a on ponosił konsekwencje. 

Ona zjebała, a on wszystko ciągnął.

 

Przed małżeństwem powinna już być ta wiedza: do czego zmierzamy i czemu robimy to razem?

Mieć dziecko nie jest problemem, ale wychować je i przekazać mu wartości, pokazać życie- to jest cel rodzica. 

 

 

 

Właśnie o tym mówię.  Trzeba się dogadać przed. Może oni się nie dogadali przed a ona w ten dzień miała migrenę. Na przyklad.

Po jednej sytuacji opowiedzianej przez obcego czlowieka nie można wysnuwać wniosków kto spierdzielił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Dzieci teraz w Europi, Polsce to maskotki rodzicow. "Pieski" w bucikach i sweterkach. 

Ja rozumiem, jakie zjawisko piętnujesz i go nie neguję, ale granica jest bardzo umowna. Ile zabawek to już za dużo, a ile ok? Ile spędzania czasu z dzieckiem to niańczenie go, a ile jest prawilnie? Które zajęcia dodatkowe to mądra inwestycja, a które są już śmieszne? Nie tak łatwo określić.

 

Sam jestem przeciwnikiem "umaskotkowiania" dzieci, ale jestem też zwolennikiem tezy jaką wygłosiłem - że dziecko chce się wychować i spędzać z nim czas, po prostu. Jak się jest mężczyzną - przede wszystkim. Jakiś czas temu w jednym z tematów pisałem, że obecnie, gdy już coś się spierdoliło, jakoś trzeba wpajać dziecku prawidłowe postawy, bo zostawienie go tylko kobiecie będzie tylko źle rozumianą interpretacją dawnego modelu wychowania i skończy się tym, czym kończy się wychowywanie dzieci przez samotne matki albo bez męskiego wzorca - niczym dobrym. Te zniewieściałe chłopaczki tak wychowane wzięły się właśnie z tego, że mężczyźni odsuwający się od wychowania dziecka opatrznie rozumieją "prawidłowy" model. On już nie przystaje do obecnych czasów, nie pasuje do rzeczywistości - bo dziecko zostawione samo z kobietą nie nauczy się niczego dobrego. Bo kobieta nie przekazuje już męskich postaw, czego pilnował kiedyś ojciec - głowa rodziny (nie było innych wzorców po prostu) - tak po prostu jest i nie ma co udawać, że jest inaczej.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie do końca chodzi o to czy podawane parametry nasienia są gorsze czy nie. One mają wpływ na szanse poczęcia i tyle.

Najważniejsze są parametry, których to badanie nie mierzyło czyli jakość DNA przekazywanego potomstwu a ta spada z wiekiem i powoduje liczne zagrożenia dla zdrowia - większe ryzyko poronień i wszelkich wad i chorób genetycznych, autyzmu, padaczki, raka piersi i całej masy różnych takich.

 

http://www.dailymail.co.uk/health/article-3047786/Devastating-health-risks-older-fathers-pass-children.html
https://www.menshealth.com/health/a19520630/age-and-risks-of-fathering-a-child/
http://www.dailymail.co.uk/sciencetech/article-2587223/Whos-daddy-And-old-Children-born-older-fathers-likely-ugly-live-longer.html
 

Więc z medycznego punktu widzenia im wcześniej tym lepiej. Z wyjątkami...

Jak długowieczność jest proporcjonalna do wieku ojca ( https://www.medicaldaily.com/children-older-fathers-live-longer-and-have-stronger-dna-study-240779 )


Coś podobnego jak w przypadku kobiet. Późne macierzyństwo niesie szereg ryzyko ale czasem też może przynieść korzyść - dzieci starszych matek są inteligentniejsze, wyższe i silniejsze (https://qz.com/662007/research-says-children-of-older-mothers-are-smarter-taller-and-stronger/). Czyli znowu coś za coś.

 

Wygląda na to, że z medycznego punktu widzenia ryzyko dla mężczyzn wcale nie jest małe i lepiej by było mieć dzieci w wieku lat 20-30.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Lalka napisał:

Wkład mężczyzny jest większy w związek jeżeli to on chodzi do pracy i utrzymuje rodzinę, a kobieta w tym czasie zajmuje się domem/ dzieckiem.

Nie większy, tylko inny. Bardziej materialny. Kobieta zapewnia wkład niematerialny :) 

6 godzin temu, Lalka napisał:

Trzeba być wdzięcznym bo to dużo jeżeli ktoś poświęca nam swój czas i uwagę, oby dwie strony powinny czuć wdzięczność.

Tu się zgodzę, tylko Panowie zazwyczaj nie doceniają tego, że kobieta wychowuje ICH dziecko i dba o ICH dom. Wraca Gienek z pracy i zrzędzi tylko, że kobieta nie ma prawa być zmęczona od siedzenia w domu z dzieckiem. 

6 godzin temu, Waginator napisał:

Kobiety tego nie potrafią. Rola kobiet kończy się gdzieś na 7 roku życia dziecka.

No tak, kobeta jest od brudnej roboty, brudzenia się wydzielinami dziecka - siki, kupy podcieranie noska, wysypki żeby tatuś mógł wejśc "na gotowe". 

6 godzin temu, Waginator napisał:

Już nie mówię nawet, że to ten bezużyteczny facet wykonuje najczęściej te najbardziej gówniane obowiązki domowe, na które zwykle nalegają kobiety - remont, naprawy, jazda w podróży, a także różne papierologie podatkowe i firmowe.

Remont, naprawy - można wynająć kogoś. Jazda w podróży - nie wiem akurat o co chodzi, ale prowadzenie auta to dla większości osób podobno przyjemność a nie katorga? Papierologie - można również wynając kogoś. 

5 godzin temu, Pater Belli napisał:

@MrowkaNiektorzy wykazuja tu kompletne spierdolenie jezeli chodzi o dzieci. Bierzesz laske, wlewasz i sprawa zalatwiona. Geny przekazane.

Ufff dziękuję. 

3 godziny temu, Rnext napisał:

czy Twój facet jest w jakimś stopniu upośledzony umysłowo bądź poznawczo, czy po prostu tak przed nim grasz i karmisz iluzją siebie, że przy Tobie jeszcze jest?

Nie :) Pisałam już gdzieś jak mój facet ma ze mną dobrze. 

3 godziny temu, Lalka napisał:

Kiedyś, bo może jakieś 8 lat temu poszłam z siostrą na spacer. 

Po drodze był mężczyzna i było dziecko około 3 lat. 

Oboje płakali, wzięłam dziecko na ręce- pomijam, że w momencie pokochałam to dziecko i je uspokoiłam, a siostra podeszła do mężczyzny i zaczęła z nim gadkę.

Mężczyzna mówił tak: codziennie pracuję po 16 godzin dziennie, wracam z pracy: nie ma obiadu, a syn czeka z piłką by iść grać.

Kobieta leży brzuchem do góry, a on pomimo to idzie z synem grać w tę piłkę, nie ma już siły bo on chce wrócić do domu i odpocząć, a syn chce grać w piłkę, dlatego jest bezsilny. 

Ale ja nie mowię o sytuacji w której kobieta leży z dupą do góry i się obija. 

3 godziny temu, arch napisał:

Oczywiście, że się da - jak oboje zarabiają razem 4 tys. miesięcznie to się da, skromnie, ale się da. Za PRL-u ludzie nie takie grosze zarabiali a się dało i małżeństwa się nie rozpadały.

Ale ja nie chcę żyć skromnie, tylko komfortowo. Nie mówię też o luksusach. Gdybym miała do dyspozycji z partnerem zaledwie 4 tys miesięcznie to nie decydowałabym się na dziecko. 

3 godziny temu, arch napisał:

W statystykach o amerykańskich mężczyznach był bardziej tekst, że Ci faceci traktują kobiety jako obiekty seksualne, a nie, że wiążą się z nim w stałe związki, ale bez małżeństwa.

Wybacz mi moja droga, nie mam nic do Ciebie, po prostu uważam, że pójście mężczyzn w kierunku tego, co robią Amerykanie to konieczność aby naprostować polskie kobiety

I niech więcej facetów tak traktuje kobiety to w końcu będziecie musieli chodzić do profesjonalistek i bulić piniążki. Nie rozumiem, jak miałoby to "naprostować" polskie kobiety? Robilibyście sobie na złość, nie nam i tylko potwierdzałoby to waszą bezużyteczność. Wątpię, czy któraś kobieta w chwili obecnej zgodziłaby się na zostanie niewolnicą samca tylko po to żeby się z nią ożenił i spłodził dziecko. Są banki spermy - więc jak któraś bardzo by chciała to proszę bardzo - nie potrzeba błagać samca o użyczenie tego drogocennego płynu. 

I odnośnie mojej koleżanki, która jest "wyrodną matką" bo siedzi na nadgodzinach i wychodzi z domu poćwiczyć. Otóż zarabia więcej od swojego męża :) Ale nawet zakładając, że zarabia mniej, to: 1. Ma prawo poćwiczyć bo przecież gdyby tego nie robiła to by się roztyła i nie byłaby atrakcyjna dla pana męża. 2. Ma prawo siedzieć na nadgodzinach zwłaszcza, że zarabia całkiem nieźle (pewnie inna kwestia bybyła gdyby zarabiała ochłapy). Nie widzę więc nic złego w tym, że facet bardziej zajmuje się dzieckiem nawet jeżeli zarabia więcej w przypadku gdy sam nie robi nadgodzin i nie chce mu się ruszyć dupy z domu tylko narzeka. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mrowka napisał:

kobieta wychowuje ICH dziecko i dba o ICH dom

Czyli wszystko jasne.                                 W tym momencie będąc facetem - nie chciałabym kobiety nawet jak by mi płacili, a potrzebę seksu wolałabym zaspokoić  DP. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.08.2018 o 01:07, arch napisał:

Po 1 nie bardzo rozumiem czemu byłby ten ryk? nie słyszałaś o karmieniu obojgu dzieci na raz? Przez wiele lat dla kobiet była to oczywistość, chyba jednak nie dla niektórych nowoczesnych i oświeconych.

Po 2 jak dziecko ryczy to uczy się je cierpliwości i właściwego zachowania a nie daje wszystko czego chce.

 

Starszej córy nie karmię piersią, więc jednocześnie z młodszą nie je. Teraz gdy jest już starsza potrafi chwilę zaczekać, ale jeszcze pół roku temu to takie proste nie było.

Cytat

 

wiadomo, że mężczyzna tacha zakupy razem z żoną, już nie rób ze mnie jakiegoś totalnego patriarchalnego szowinisty.

Mówiłem o sytuacjach związanych bardziej bezpośrednio z dzieckiem, a nie tak pośrednio jak zakupy.

 

Tak czy inaczej, to dla mnie jest jednak słabe gdyby kobita niosła ciężkie nosidełko z niemowlęciem (razem z 15kg jak nic), a facet szedł obok nie niosąc niczego. 

Cytat

Nad niczym nie musiał czuwać, tylko mógł w tym czasie ogarniać biznes i zarabiać pieniądze. Mogłaś od czasu do czasu przejść się do tej drugiej córki, korona z głowy by Ci się nie stała - poradziłabyś sobie koncertowo, oboje o tym wiemy więc znów nie wal ściemy.

Pomijając dobrostan psychiczny dzieci, to w szpitalu zakaźnym nie można ot tak sobie wędrować od sali do sali. Nawet chodzenie po korytarzu trzeba ograniczyć do minimum. 

 

Oczywiście to są przykłady z naszego życia. Innych nie muszą dotyczyć, ale nie miejmy złudzeń - przez kilkanaście lat jest się czym zmęczyć, nawet jeśli większość obowiązków przejmie kobieta. U nas największa trudność to pogodzenie opieki nad dwójką małych dzieci. Jednak jeśli ktoś planuje jedno dziecko, lub dwójkę z większą różnicą wieku, to na pewno nie będzie tak intensywnie. 

 

@arch Jaki by nie był podział obowiązków w domu, to zawsze dziecko jest to jednak obciążenie fizyczne i psychiczne. Absolutnie nie neguję patriarchalnego modelu rodziny - jak komuś to odpowiada to nie jest moja sprawa. Ale chciałabym zauważyć, że to nie jest tak, że albo jesteś panem domu i cała rodzina chodzi jak w zegarku, albo jesteś Ryśkiem z Klanu i wszyscy mają Cię w dupie. To nie jest czarno-białe, są odcienie szarości, jaja nikomu nie odpadną jak poczyta dziecku bajkę na dobranoc. Podobnie jak z kobietami - najlepiej gdy mają coś i z madonny i z ladacznicy.

U mnie w domu też ojciec skupiał się głównie na pracy, nasze relacje były przez to dość płytkie i nie chciałabym takiej dla swoich córek. Może mam łeb sprany lewackim bełkotem, ale ojciec uczestniczący w życiu dzieci (ale nie matkujący!) to nie jest dla mnie równoznaczne ze słabością, wręcz przeciwnie.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, catwoman napisał:

Ale chciałabym zauważyć, że to nie jest tak, że albo jesteś panem domu i cała rodzina chodzi jak w zegarku, albo jesteś Ryśkiem z Klanu i wszyscy mają Cię w dupie. To nie jest czarno-białe, są odcienie szarości, jaja nikomu nie odpadną jak poczyta dziecku bajkę na dobranoc. Podobnie jak z kobietami - najlepiej gdy mają coś i z madonny i z ladacznicy.

U mnie w domu też ojciec skupiał się głównie na pracy, nasze relacje były przez to dość płytkie i nie chciałabym takiej dla swoich córek. Może mam łeb sprany lewackim bełkotem, ale ojciec uczestniczący w życiu dzieci (ale nie matkujący!) to nie jest dla mnie równoznaczne ze słabością, wręcz przeciwnie.

No trudno, żebyś dokładnie wiedziała jak Twój gadzi mózg działa - gdyby kobiety o tym 'wiedziały' to nie byłoby tyle rozwodów, bo potrafiłyby go okiełznać i myśleć strategicznie, że warto dbać o rodzinę. Wybacz koleżanko, ale liczba rozwodów dochodząca w USA do 50% jest dla mnie bezpośrednim dowodem na to, że to co proponujesz się nie sprawdza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Mrowka napisał:

Ale ja nie chcę żyć skromnie, tylko komfortowo.

Nie bardzo rozumiem co to zmienia - większość z Was kobiet nie będzie żyć komfortowo, a ma takie wymagania - efekt: rozwód. Nie bardzo jarzę, po bo mnie informujesz czego chcesz - tak jakby statystyka miała się ugiąć i dosypać kobietom 50% bogaczy, bo one chcą żyć komfortowo. Dziwaczne masz rozumowanie.

 

6 godzin temu, Mrowka napisał:

I niech więcej facetów tak traktuje kobiety to w końcu będziecie musieli chodzić do profesjonalistek i bulić piniążki.

Ty chyba jesteś nienormalna. To kobietom bardziej zależy na dziecku i bezpieczeństwie finansowym, a przede wszystkim na bezpieczeństwie w odchowaniu dziecka, dlatego zbiorowe odrzucanie małżeństwa sprawi, że zaczniecie nam dawać seks w przeróżnych perwersyjnych konfiguracjach licząc na coś dłuższego, że się zakochamy. Tak jest w USA i tak będzie też i tu. Nie siej propagandy i babskiej zmowy cen/oczekiwań, bo Ci to nie wyjdzie.

 

6 godzin temu, Mrowka napisał:

Robilibyście sobie na złość

Piszesz tak jakbyście Wy kobiety nie chciały seks, nie chciały dzieci, właściwie nic nie chciały, a to my mężczyźni tylko coś od Was chcemy. Ja cieszę się, że liczysz, że naiwniacy łykną te bajery, ale ja stoję na straży i wyjaśniam - dlatego każdy kto czyta zaraz zrozumie, że nie jest tak jak piszesz i zwyczajnie manipulujesz czytającymi to mężczyznami. To Wam kobietom zależy bardziej bo jest to spowodowane naturą - macie bardzo mocny pęd biologiczny do dziecka, a seksu też chcecie. W USA zadziałało, zadziała i w Polsce.

 

Prośba moderatorów o scalenie postów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minutes ago, arch said:

liczba rozwodów dochodząca w USA do 50% jest dla mnie bezpośrednim dowodem na to, że to co proponujesz się nie sprawdza.

Cały ten spierdolony system obecnie narzucony się nie sprawdza.

Ciekawe jest to, że gawiedzi się go narzuca, tymczasem elity ( mam przykłady z UK - znajomi) hołdują starym tradycjom - baba jest od wychowywania dzieci, facet aby zapewnić byt. Oni wiedzą co jest dobre.


"Piszesz tak jakbyście Wy kobiety nie chciały seks, nie chciały dzieci, właściwie nic nie chciały, a to my mężczyźni tylko coś od Was chcemy."  Im się we łbach pierdoli bo nigdy nie były predysponowane do decydowania o czymkolwiek więcej niż czy na obiad nalesniki czy zupa. 
Nie dają rady z tym co dostały - decydowanie o sobie. 

Edytowane przez AR2DI2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak sobie czytam ten temat to dochodzę do jednego prostego wniosku. Ojciec, żeby móc się ojcem nazwa musi zrozumieć jedną prosta rzecz. Bycie ojcem to nie zapłodnienie i przynoszenie pieniędzy do domu. Ojciec to nie inseminator i bankomat. To oczywiście jest potrzebne. Ale nie czyni z faceta taty. Jak facet ma stosunek do ojcostwa jak @AR2DI2 to po prostu skrzywdzi dziecko, jak będzie miał poczucie, że zajmowanie się własnym dzieckiem to ujma dla mężczyzny i będzie się wypowiadał o tym z pogardą " to robota dla bab". To jest miłość do dziecka? Ojciec powinien to robić z ochotą. Rozmawiałam z jednym forumowiczem o tym, on ma dwójkę dzieci. I czuje się pokrzywdzony, że musi tyle pracować zawodowo, bo wolałby ten czas spędzić z dziećmi. Nie przelewa im się, ale z tego co mówi to jest ojcem przez duże O, choć został nim wcześniej. Więc to tak naprawdę jest gdybanie, nie ma recepty na to, bo każdy jest inny. Ale po prostu trzeba dojrzeć, kochać dziecko, partnerkę i uczestniczyć jak się tylko da w życiu rodzinnym. Bo rodzina powinna być najważniejsza, a wszystko inne powinno być dodatkiem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Fit Daria said:

Jak facet ma stosunek do ojcostwa jak @AR2DI2 to po prostu skrzywdzi dziecko, jak będzie miał poczucie, że zajmowanie się własnym dzieckiem to ujma dla mężczyzny i będzie się wypowiadał o tym z pogardą " to robota dla bab". To jest miłość do dziecka? 

Masz ciasny łeb to nei kumasz. Tak działają prawa przyrody.

Około 3/4 świata chowa dzieci inaczej niż pojebana, wypaczona zachodnia Europa, i nikt nie podważa ich metod wychowawczych.  

A o tym kto jak wychowuje, i czy Ty masz pojęcie o czym mówisz, możesz pierdolić jak urodzisz i wychowasz. Na razie nie ma wodoków na to, bo do zapładniania waleni faceci się nie garną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Fit Daria napisał:

Bo rodzina powinna być najważniejsza, a wszystko inne powinno być dodatkiem. 

NIE.

 

Najważniejszy punkt to Ja sam, czy ty sama. Nie ma nikogo ważniejszego, gdy to gubisz to zatracasz siebie, swoje cele i marzenia.

Wiadomo jak jest dziecko to automatycznie się skacze za nim w ogień ale wektor głównego zainteresowania ma być skierowany na siebie a nie na zewnątrz ! 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Około 3/4 świata chowa dzieci inaczej niż pojebana, wypaczona zachodnia Europa, i nikt nie podważa ich metod wychowawczych.  

O czym Ty do mnie rozmawiasz? Europa, Ameryka ( USA, Kanada), Australia tylko w zacofanych krajach gdzie jeszcze nie ma równouprawnia jest inaczej. A tak naprawdę tylko w krajach Arabskich, Afryce i niektórych rejonach Azji.

23 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Tak działają prawa przyrody.

A co z prawami rozumu? Z byciem człowiekiem? Uczuciami? Zwierzęta wychowują dzieci póki nie podrosną, potem mają je gdzieś, a samcy niektórych gatunków zabijają potomstwo innego samca albo gwałcą samicę jak wyczują, że jest płodna. O takich prawach natury mówisz? 

 

23 minuty temu, AR2DI2 napisał:

A o tym kto jak wychowuje, i czy Ty masz pojęcie o czym mówisz, możesz pierdolić jak urodzisz i wychowasz.

Myślę, że mam spore :) Od września idę do pracy jako niania, więc tym bardziej pojęcie jako tako zdobędę. I wiem, że dziecko potrzebuje dwojga rodziców i gdyby było inaczej samcy by byli zbędni i ewolucja by sprawiła, żebyśmy się same zapładniały. 

 

23 minuty temu, AR2DI2 napisał:

Na razie nie ma wodoków na to, bo do zapładniania waleni faceci się nie garną.

Och, poziom wypowiedzi sięga Mont Everestu. 

 

 

21 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Najważniejszy punkt to Ja sam, czy ty sama. Nie ma nikogo ważniejszego, gdy to gubisz to zatracasz siebie, swoje cele i marzenia.

Jasne. Ale jak ktoś marzy, by założyć rodzinę to ona powinna być najważniejsza, nie koledzy, nie praca, nie sport. To wszystko jest potrzebne, ale w centrum powinna być rodzina. Nie mówię tu o poświęceniu siebie, ale jeśli już się postanowi, że się właśnie tego chce to wiąże się z odpowiedzialnością. 

Edytowane przez Fit Daria
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Lalka napisał:

Ale to już kwestia dobrania partnera, albo się para będzie rozumieć siebie i swoje potrzeby albo nie.

Jak sobie pomyślę, że kiedyś wierzyłem w te mityczne partnerstwo i inne kobiece bzdury to aż łezka się w oku kręci. Tłumaczysz takim, że to się nie sprawdza to nie jeszcze więcej partnerstwa. Kobiety ha ha.

Co do tematu, myślę, że to w pewien sposób zaspokoi ciekawość autora wątku.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Fit Daria napisał:

czym Ty do mnie rozmawiasz? Europa, Ameryka ( USA, Kanada Australia) tylko w zacofanych krajach gdzie jeszcze nie ma równouprawnia jest inaczej. A tak naprawdę tylko w krajach Arabskich, Afryce i niektórych rejonach Azji.

Zaznaczam łaskawie, że kraje wymienione przez Ciebie umierają a tam gdzie jest inaczej, nie. Wniosek ? COŚ jest nie tak.

2 minuty temu, Fit Daria napisał:

Jasne. Ale jak ktoś marzy, by założyć rodzinę to ona powinna być najważniejsza, nie koledzy, nie praca, nie sport.

Powtarzam, najważniejszy jestem dla siebie JA. Bezemnie nie ma rodziny, którą chcę założyć, nie ma żony bo będę w depresji i tonął w poczuciach braku. Ja jestem najważniejszy nawet jak mam do wykarmienia 10 dzieci, ja jestem najważniejszy dla siebie samego, gdy ja się poświęcam i rezygnuje ze siebie to wchodzi coś innego, jest to nie dopuszczalne dla świadomego człowieka, który pragnie żyć świadomie i z wyższymi ideami. 

Najpierw w związku ja potem ty.

Z twojej strony :

Najpierw Ty potem JA.

Tylko w ten sposób jesteś w stanie stworzyć szczęśliwy - związek. Wierzysz w kłamstwo @Fit Daria

6 minut temu, Fit Daria napisał:

To wszystko jest potrzebne, ale w centrum powinna być rodzina.

Wpierw uwaga jest skierowana na mnie później na rodzinę.

Jeśli skieruję uwagę na rodzinę a przestanę badać siebie co czuję itd. To przegram i upadnę z kretesem a ty poszukasz innego mężczyzny na moje miejsce.

7 minut temu, Fit Daria napisał:

Nie mówię tu o poświęceniu siebie

Mówisz.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam w rodzinie taki przypadek. Mam kuzynów (trafily się bliźnięta) młodszych o ponad 20 lat. Widać po wujku i ciotce (54 i 42 lat), że mają już dość, podrzucają dzieciaki komu mogą, bo po prostu woleliby wygrzewać teraz spokojnie tylki na zagranicznej plaży, oglądać filmy w domu, albo posiedzieć przy winku ze znajomymi. Zresztą widać że posunęli się wiekiem w ciągu 4 lat od narodzin dzieci i to znacznie bardziej niż "powinni". Także...każdy dokonuje swoich wyborów, nie zawsze właściwych ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki mit? Lepszy gość co wpadnie w wieku 20tu lat, ślub na kredyt i bycie popychadłem na garnuszku u teściów czy 15 lat starszy, który już ma jakieś sukcesy (nie stać się wywłoką to już sukces, prosperować dobrze w tym kraju również) typu dom czy dochody, i poukładane w głowie? 

 

Dzieciak ma mieć ojca blablabla... 

Koledzy co powpadali są 10/12 miesięcy za granicą, niektórzy dłużej. Mają między 20 a 30 lat i tak nie widzą dzieci. Kumpel się osiedlił w Polsce, woli 2.5-3k na rękę niż 10 000 bez rodziny. 

 

Mam kumpla co wpadł, pracuje za granicą, jak wróci zapierdala na budowie lub u teściów w gospodarstwie, popada w alkohol i tak jest lepiej? 

 

Czy lepiej być panem swojego życia? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na bycie młodym ojcem to sobie można pozwolić jak się ma ustawionych rodziców/ rodzinę bo wiesz, że się zaopiekują Twoimi dziećmi jak ty będziesz kopulował ostro.

Gdy nie masz takiego wsparcia to trzeba myśleć za siebie, za kobietę, za ewentualne dziecko, za rodziców i dziadków.

Mając 35 lat, w mojej ocenie mężczyzna przekaże znacznie więcej mądrości niż 22 latek. Wiem bo sam mnie spłodził młody szczyl 21 letni i teraz dopiero może we wieku 50 lat były w stanie coś mi tam doradzić chociaż i tak słabo bo w ogóle go nie interesują książki i wiedza. 

To co w takim bądź razie ma mi przekazać 21 letnie dziecko, bez zarobków, bez wiedzy, bez przemyśleń to jest ojciec ? Chyba "ojczulek" , ojciec to znacznie więcej niż zamoczenie freda, przynajmniej ja tak to widzę.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanKrieger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.08.2018 o 14:40, aBIgail napisał:

Nie wiesz jak będzie po urodzeniu dziecka, w sensie jakie to bedzie dziecko.

Tego nie rozumiem.

W dniu 10.08.2018 o 14:40, aBIgail napisał:

Może być tak że przez kilka tygodni ( ja tak miałam ) dziecko bedzie wisieć na cycu i nie dasz rady fizycznie ogarnąć całej reszty. 

Z tego zdania rozumiem: masz dziecko z innym facetem niż obecnie jesteś. 

 

 

Przepraszam, że pytam, ale laik ze mnie, ale to i tak żadne usprawiedliwienie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że dużo robi nastawienie do ojcostwa i to jaki się ma charakter. Może nie każdemu jest to pisane? Może nie każdy ma do tego cierpliwość?  Znam 27-letniego ojca, który zachowuje się jak 60-letni dziad. Typowy kanapowy niedźwiedź. Pomijając fakt, że jest w toksycznym związku tak widać, że ma olewczy stosunek do syna (niechciane dziecko).

 

Z drugiej zaś strony znam faceta blisko 40 który ma dwóch synów i umie ich uczyć dyscypliny, ma dużo energii i poświęca im czas. 

Uważam, że wiek w tym wypadku nie gra roli, tylko odpowiedni stosunek do tej sprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.