Skocz do zawartości

Dlaczego mężczyźni tyją z wiekiem?


Tomko

Rekomendowane odpowiedzi

59 minut temu, Perun82 napisał:

Brzmi jakby faceci byli bydłem karmionym przez gospodarza. 

Mam znajomego, który przed ślubem był wysportowany, krata na brzuchu. Teraz spasł się jak świniak, czasem ćwiczy, ale nie widać tego po nim. Jego żona szczupła i z naprawdę dobrą figura. Jak mi opowiadał, to żona przejęła kuchnie, ciągłe słodycze, wyprawy do fast foodów i jest zadowolona, że jej "Misiaczek" taki duży. 

Dał się spaść i przestał dbać o siebie, ot cała tajemnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja schudłem 10 kg jak odszedłem od żony. Jem tak jak przez 20 lat małżeństwa - w barach, bo małżonka nigdy przygotowaniem posiłku nie skalała się. Bo to zła kobieta była. ?

Edytowane przez bezprym
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Kimas87 napisał:

Dlaczego tyją, bo pracują w obozie zwanym Polską często po 10-12 h a po pracy o niczym innym nie marzą tylko o papu i kanapie. Do tego dochodzi również lenistwo.

mocna generalizacja.

 

W całej kwestii gruby/chudy chodzi o dobór produktów żywieniowych możesz się totalnie opierdzielać, możesz mieć fizyczną robotę i nie ćwiczyć nic ekstra. Jeżeli dopilnujesz dietę to krata na brzuchu ci się pojawi. Bo wbrew obiegowym opinią to nie kwestia miliona powtórzeń a odpowiednio niskiego poziomu BF(tkanki tłuszczowej) Jeżli masz 180/90 kg i pracujesz 8h fizycznie bez dodatkowych ćwiczeń to ustaw sobie produkty bazowe do diety strzelam teraz 2500-2800 kcal i nie przekraczaj tej granicy to za jakiś czas zrobisz sobie ciało adonisa(z treningami regularnymi wiadomo dużo szybciej). Masz ujemny bilans kaloryczny chudniesz/ masz dodatni tyjesz, banalne w swojej prostocie.

 

ps.

Zakładam, że jesteś zdrowym człowiekiem

Edytowane przez hatejoo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko przez baby..... fajne bzdurki, ja się roztyłem kiedy się rozszedłem/uwolniłem od swojej byłej i zadział mechanizm " wreszcie nie zrzędzi więc można browarka ile wlezie" więc to nie zawsze tak zero-jedynkowo działa jak byśmy chcieli. Dopiero teraz zauważam że pozwoliłem sobie troszkę na zbyt wiele i jak widzę 60 latków ( ja50) którzy biegają maratony i wyglądają na prawdę świetnie to trochę wstyd. Ja się zjanuszowałem jeśli chodzi o nadwagę na własne życzenie i moja była nie ma z tym nic wspólnego. No może jak bym został z nią dłużej to bym się jeszcze bardziej roztył bo teściowa gotowała wyśmienicie.

 

 

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Tomko napisał:

Bo gdy spojrzeć na pokolenie 1920 wyraźnie widać elegancję u mężczyzn - nawet dzisiejsi 80 latkowie wyglądają dobrze. Ususzeni, ale wyglądają ok. Natomiast pokolenie 1960 to jakiś ku..a dramat.

Do dziś z pokolenia 1920 przetrwały tylko najsilniejsze jednostki. Czysta biologia.

U mnie w rodzinie z tego właśnie pokolenia najszybciej "legły" właśnie brzuchate "Janusze".

Podstawowe powody brzuchactwa - fatalne (!) nawyki żywieniowe, zero ruchu. Czyli nic nowego.
Różnica tylko taka, że pokolenie 1920 wpierdalało więcej swojskiej kiełby obficie podlanej smalcem - dziś produkt "premium", a obecne wpierdala wysokoprzetworzone słodycze za grosze.

 

2 godziny temu, hatejoo napisał:

Masz ujemny bilans kaloryczny chudniesz/ masz dodatni tyjesz, banalne w swojej prostocie.

True story, bro.

Są ludzie zapierdalający fizycznie na budowach i mają bandziuchy jak świnie.

Są ludzie popychający liczby na monitorze, wiozący dupę od drzwi do drzwi i przy tym ciało mają suche jak wiór.

Znam ludzi, którzy ZAPIERDALAJĄ jak dzicy treningowo (np biegają po 100 km TYGODNIOWO) i mają... nadwagę!

 

Bo jak po robocie fizycznej/treningu idziesz na posiłek potreningowy pod postacią "kebsa na grubym, sosy mieszane, extra mięsko", bądź "zoba no, Seba, jaka promka w maku!", no to...

Łelll - spaliłeś 800 kcal wpierdoliłeś 1200 kcal. 400 kcal do przodu.

Kilo tłuszczu = 8000 kcal - w takim tempie po 20 dniach jesteś kilo do przodu (!)

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Bo jak po robocie fizycznej/treningu idziesz na posiłek potreningowy pod postacią "kebsa na grubym, sosy mieszane, extra mięsko", bądź "zoba no, Seba, jaka promka w maku!", no to...

Łelll - spaliłeś 800 kcal wpierdoliłeś 1200 kcal. 400 kcal do przodu.

Kilo tłuszczu = 8000 kcal - w takim tempie po 20 dniach jesteś kilo do przodu (!)

Można powiedzieć, że ciało jakie prezentujesz to umiejętność liczenia. Trochę matematyki i heja :-) Sam osobiście zjechałem (175cm) z 87 kg do 72 w jakieś 4 miesiące(oczywiście to nie tylko tłuszcz), ale fakt nieproporcjonalnie się katowałem na treningu potem to nieco unormowałem i waham się w granicy 74-76 kg. Trzymam się ketozy którą polecam szczególnie osobom nie pracującym fizycznie, bardzo pomaga w etapie redukcji. Jest to restrykcyjna metoda, ale bardzo skuteczna. Nie twierdzę, że sztywno trzeba się trzymać diety, ale dobrze jest jak jednak wiesz ile kalori mniej/więcej w siebie wrzucasz dziennie/tygodniowo/miesięcznie. w granicy 7700-8000 kcal to około 1 kg tłuszczu- teraz skalibrować diete na -500 kcal od "orientacyjnego zapotrzebowania" i wsio krata za pół roku na brzuchu(jeżeli masz BF powiedzmy 20-25% na starcie)

 

 

ps. i tak można być na diecie kebabowej i mieć kratę na brzuchu tylko musisz mieć deficyt :)

Edytowane przez hatejoo
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

 

Są ludzie zapierdalający fizycznie na budowach i mają bandziuchy jak świnie.

Są ludzie popychający liczby na monitorze, wiozący dupę od drzwi do drzwi i przy tym ciało mają suche jak wiór.

Jest pewien szczegół, który różni tych dwóch kolesi. Ten popychjacy liczby przy monitorze nie będzie nigdy tak głodny jak ten co zapierdala fizycznie. Wiem to po sobie, bo wcześniej praca siedząca, a aktualnie fizyczna 50h/na tydzień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, hatejoo napisał:

ps. i tak można być na diecie kebabowej i mieć kratę na brzuchu tylko musisz mieć deficyt :) 

I tak i nie, bo...

 

12 godzin temu, typiarz napisał:

Jest pewien szczegół, który różni tych dwóch kolesi. Ten popychjacy liczby przy monitorze nie będzie nigdy tak głodny jak ten co zapierdala fizycznie.

 

JAKOŚĆ pożywienia.

I jego gęstość energetyczna.

Batonik typu Snickers zawiera 400 kcal.

 

Najesz się tym?
No właśnie...

 

Tak samo z kebsem.

Kebs jest wysokokaloryczny, ale słabo sycący.

Stąd istotne jest ILE do gęby wsadzasz, ale też i CO do gęby wsadzasz.

Czymś pustkę pod żebrami zapełnić trzeba.

 

A problemem dzisiejszych czasów jest to, że najtańsze jest najbardziej kaloryczne żarcie ?

 

I żeby nie było - da się jeść niedrogo i zdrowo. Trzeba to tylko robić ŚWIADOMIE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

JAKOŚĆ pożywienia.

I jego gęstość energetyczna.

Batonik typu Snickers zawiera 400 kcal.

 

Najesz się tym?
No właśnie...

 

Tak samo z kebsem.

Kebs jest wysokokaloryczny, ale słabo sycący.

Stąd istotne jest ILE do gęby wsadzasz, ale też i CO do gęby wsadzasz.

Czymś pustkę pod żebrami zapełnić trzeba.

 

A problemem dzisiejszych czasów jest to, że najtańsze jest najbardziej kaloryczne żarcie ?

 

I żeby nie było - da się jeść niedrogo i zdrowo. Trzeba to tylko robić ŚWIADOMIE

Mi nie musisz tego mówić doskonale zdaję sobie sprawę z jakości, gęstości pożywienia i tak dalej. Chciałem jedynie powiedzieć, że da się żreć kebaba i mieć krate na brzuchu a zupełnie inną kwestią jest czy to możliwe do wykonania. Bo to, że "teoretycznie" jest to możliwe się zgadzamy ?;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko wina kobiet. Słyszałem kiedyś bo znajomy mi opowiadał, że miał takiego znajomego, że jak chciał iść pobiegać to żona mu drzwi zamykała na klucz. Później go wiązała do kaloryfera i mieli takie specjalne urządzenia do karmienia gęsi i normalnie pasztetową mu taką rurą prosto do żołądka pakowała. I mówiła jedz, jedz, kochanego ciałka nigdy za wiele. A później koleżankom mówiła, że specjalnie go tak tuczy bo ponoć gdzieś w tv widziała jak się z tłuszczu mydło robi. I wymyśliła, że po co będzie kupować mydło jak wytopi z tego wieprzka tłuszcz i sama se mydło zrobi.

 

Także panowie, perfidia kobiet nie zna granic.

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo:

  1. żremy za dużo,
  2. żremy kiepskiej jakości, niestety,
  3. za mało się ruszamy,
  4. siedzący tryb życia, pracoholizm, stres (zażerany).

No i genetyka. Ja z tych, co muszą się na każdym kroku kontrolować, bo inaczej byłoby bardzo kiepsko. Prawie dekadę temu poleciałem w dół 26 kg w pół roku. Potem spieprzyłem to, co mi się udało i urosło 17. A jakiś czasu temu znów 20 kg mniej w parę miesięcy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta genetyka, która dziś uważana jest za przekleństwo, kiedyś decydowała o tym kto przeżyje okres głodu. Zanim gruby schudnie to chudy umrze, jak mawia stare przysłowie.

 

Dlatego ludzie maja skłonność do tycia bo przez wieki ewolucji przeżywali ci, którzy potrafili zgromadzić odpowiednie zapasy. Nie od dziś wiadomo, że ewolucja nie nadąża za rozwojem cywilizacyjnym, Dlatego tyjemy bo mamy ciągły dostęp do żarcia a okresów głodu brak.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyją, bo więcej żrą, niż spalają.

A to, że żony i teściowe pasą swoich mężów/zięciów, jest oczywiste. W Starowiczu o tym czytałem, a w życiu doświadczyłem :) Jedz, jedz, kochany zięciuniu, drugiego kotlecika może chcesz tiu tiu tiu..., a po obiedzie jeszcze kawał kiełbasy na dopchanie :)

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[EDIT]

@Gr4nt [/EDIT] a tak mówią "podobasz mi się taki, jaki jesteś", "zjedzmy coś" itp

 

Żeby nie było: nie przerzucam odpowiedzialności za stan swojego zdrowia i swój wygląd. To ja zdecyduję, czy wieczorem wycisnę 50kg w czterech seriach, czy wcisnę 0.5kg krówek w cztery kwadranse. Tym niemniej śmiem zgadywać, że przeciętna polska żona karmi swojego męża inaczej, niż Ania L. karmi Roberta L. (przynajmniej wg marketingowych ściem).

 

EDIT

@tomilijones

Utrzymanie szczupłej sylwetki nie wymaga czasu, bo nie wymaga ćwiczen. Wystarczy mniej żreć.[/EDIT]

Edytowane przez michau
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, michau napisał:

Utrzymanie szczupłej sylwetki nie wymaga czasu, bo nie wymaga ćwiczen. Wystarczy mniej żreć.

Niestety, nie zawsze. Po pierwsze, z wiekiem trudniej bo metabolizm się zmienia, po drugie czasem dochodzą takie rzeczy jak nietolerancje pokarmowe i najpierw trzeba je wyśledzić. Nie u każdego rzecz jasna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opiszę na swoim przykładzie.

Przyczyny nieżarciowe i niefizyczne przytycia:

- brak zainteresowania  tym, ile kalorii ma dane żarcie

- nie widziałem zależności pomiędzy dobrym wyglądem a: dobrym samopoczyciem, sukcesami zawodowymi, biznesami,

- nie wiedziałem, że dla swojej żony roztyty staję się tak nieatrakcyjny,

- zajdanie stresu,

- szukanie uczucia przyjemności na skróty: upiję się to bedzie kolorowo, obejrzę coś na kompie i wpieprzę czekoladę to odpocznę

- w późniejszym etapie - spirala zjebania: jestem gruby, boli mnie jednak to, to żeby poprawić sobie ad hoc humor wpierdolę coś słodkiego

Przyczyny żarciowe przytycia:

- słodycze i chipsy na przemian

- za dużo każdego rodzaju jedzenia,

- za mało warzyw i niekalorycznego, ale wypełniającego jedzenia

Przyczyny fizyczne przytycia:

- brak ruchu.

 

"Proste jak pierdolenie" - jak to niektórzy mawiają.

 

Jestem obecnie daleko od Polski i widzę tutaj: nieruchliwych grubasów w trybie all inclusive, roztytych meżczyzn, znudzone żony z wytatuowanymi skropionami na łopatce, tyjące dzieci, bezmyślną konsumpcję, coraz większy rozstrzał pomiędzy ludźmi zadbanymi i zapuszczonymi (coraz mniej tych tzw. normalnych). 

Wczoraj widziałem rodzinę grubasów (Anglicy): kobieta i mężczyźna otyli, córka w wieku lat 12-18 (nie da się powiedzieć z uwagi na tuszę). Zamówili (każde z nich) słodki, czekoladowo-waflowy deser, w oczekiwaniu na niego palili papierosy. Ludzie niszczą siebie i zabijają swoje dziecko. Myślałem o tym facecie i wydaje mi się, że: on wie, że się zjebał, że seksu od lat nie uświadczył, że jest nikim dla innych i dla samego siebie, ze krzywdzi - nie tylko nieludzko ale i w spoób dla żadnego stworzenia niepojety -własne dziecko. Ona tego nie może znieść i cierpi, ale może już tylko doraźnie uśmierzać ten ból: papierosem (skok zadowolenia po zażyciu narkotyku) i słodyczami (w sumie ten sam efekt).

 

Uważajcie na siebie chłopaki.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.