Skocz do zawartości

Wizyta w domu


Rekomendowane odpowiedzi

Po 8 tygodniach nieobecności wróciłem do rodzinnego domu. Te 8 tygodni to był chyba mój najdłuższy czas w moim życiu gdy nie odwiedzałem swojego domu. Popatrzyłem, zamieniłem kilka słów z rodzicami i wyjechałem bez słowa. Nie mam żadnego wyraźnego powodu (patologia, pijaństwo, itp) aby tego miejsca nie lubić. Zdziwioną matkę odprawiłem telefonicznie informując, że w zasadzie to miejsce nic dla mnie nie znaczy i nie mam ochoty w nim więcej przebywać. Dlaczego tak? Jak odkryć co siedzi w mojej psychice?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, baron Ungern von Sternberg napisał:

Zdziwioną matkę odprawiłem telefonicznie informując, że w zasadzie to miejsce nic dla mnie nie znaczy i nie mam ochoty w nim więcej przebywać. Dlaczego tak? Jak odkryć co siedzi w mojej psychice?

Myślę, że trochę nieroztropnie odezwałeś się do mamy. Skoro nie wiesz, co się z Tobą dzieje i nie masz wyraźnych powodów, żeby odnosić się wrogo, to znacznie lepiej jest dyplomatycznie unikać rozmowy. Nawet zwykłe: "potrzebuję trochę czasu dla siebie, odwiedzę Was później" byłoby znacznie lepsze. Nie trzeba od razu tak z grubej rury. Później możesz tego żałować. Ale fakt, trochę mało napisałeś, żeby to analizować.

Edytowane przez Oscar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten dom to historia poniżania. Moi rodzice (głównie matka) byli tam traktowani przez babkę ze strony ojca jak największe zło. Moje kuzynostwo ze strony ojca było faworyzowane a my byliśmy zawsze "drugiej kategorii". Moi rodzice w imię "świętego spokoju" ignorowali to. Ojciec strasznie nerwowy, jak wpadał w szał (zdarzyło się to może kilka razy) to mieliśmy przerąbane. Więcej nie pamiętam. Matkę określiłbym jako dyskretnie manipulującą ojcem.

Edytowane przez baron Ungern von Sternberg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Marek Kotoński napisał:

Rodzice Cię szanowali? Wspierali emocjonalnie?

Z ojcem chyba nigdy nie przeprowadziłem żadnej rozmowy, nawet telefonicznej, on w pewnym sensie nie istnieje dla mnie. Owszem, robił co mógł (praca, firma) ale nic więcej. Czasem się wkurzył to natarł nam uszy, może za mocno, wrzeszczał, darł się. Nie miało to jednak charakteru ciągłego i pozbawionego powodu. Jako dzieciaki też święci nie byliśmy. 

 

Matka niby mnie wspierała, jej charakter jednak był dla mnie dołujący: świat jest zły, na pewno stanie się coś złego, krzywdę sobie zrobisz, nie uda ci się, itp.. "tych studiów nie zrobisz, nie nadajesz się". 

 

@Towarzysz_Winnicki Od 18 roku życia mieszkam poza domem: wynajmowane pokoje, mieszkania, itp. W domu weekendowo, święta, itp.

 

W całej mojej historii mieszkania tam, odwiedziły mnie w tym domu może 3-4 osoby. Koledzy którzy mnie odwiedzali zawsze byli traktowani jako niemile widziani goście. Obecnie, już jako dojrzały człowiek, moje życie towarzyskie praktycznie nie istnieje. Przez te 8 tygodni prócz rozmów w pracy i podczas szkolenia związanego z pracą nie rozmawiałem z nikim, z nikim też się nie spotykam. Brak znajomych itp. Ostatnio założyłem Tindera, dostałem jakieś matche, przeprowadziłem kilka rozmów ale...zrezygnowałem. To są klony udające wielkie "Europejki".

 

Dodam, że mój starszy brat, już żonaty, w pewnym sensie też oddalił się w podobny sposób od tego "domu".

 

Nie chcę tutaj oskarżać o wszystko moich rodziców, to są ciężko pracujący ludzie którym też nie było nigdy łatwo. Kocham ich ale coś powoduje, że nie chcę tam wracać i czuję wewnętrzną złość na nich i to miejsce.

Edytowane przez baron Ungern von Sternberg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewnością masz blokady emocjonalne. Nic nie czucie to odetniecie się od czegoś to tzw blokada by więcej nie cierpieć i nie odczuwać pewnych emocji, stanów.

Polecam ci zaznajomić się z technikami uwalniania emocji a w najgorszym razie pójść do terapeuty, które podczas hipnozy czy innych rzeczy pomoże Ci uwolnić zablokowaną energię.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, baron Ungern von Sternberg napisał:

"tych studiów nie zrobisz, nie nadajesz się". 

Jeśli to mamcia gadała to znakiem tego miałeś być zapasowym samcem do jej potrzeb w zagrodzie i obejściu.

Syn który jest nazwijmy to `mamejowaty` nie opuści gniazda i będzie latał na uwięzi matki.

Zatem skoro ojca nie było pod ręka ktoś musiał zająć choćby mentalnie jego miejsce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@baron Ungern von SternbergZwróć uwagę czym jesteś?

Tamponem, narzędziem, wizytówką,...?

Zmień wektor.

Czyli np jeśli jesteś tamponem to zacznij sam wyciekać, niech zaleje. Tylko ważne czy pozytywnie czy negatywnie.

 

Możesz też zaatakować poczucie winy wstecznie. Bo Cie ograniczali i wyliczasz tylko nie w prost(bo nie zadziała).

 

Jednak najlepsze jest ODSTAWIENIE + ZEROWANIE! 

Odstawienie już powoli masz, natomiast ciężko jest z zerowaniem bo nie masz jak sam piszesz swojego SOCJAL EGO.

Bez tego jest ciężko bo jesteśmy zwierzętami stadnymi. Najlepiej to zmontować własne stadko lub przejmować LIDER`owanie. To wzmocni jakby sens/kierunek życia(dopełni).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.