Skocz do zawartości

Pies ogrodnika, czyli żałosne zachowanie kobiet i ukłon w stronę Marka


Ragnar1777

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie.
Doznałem ostatnio pewnej sytuacji z naszymi kochanymi paniami, która wzbudziła we mnie pewien niesmak.
Kluczem tej całej historii jest frazeologizm "pies ogrodnika".
Może najpierw wytłumaczmy sobie, co oznacza w/w frazeologizm.
Cytuję z wikipedii:
Pies ogrodnika - związek frazeologiczny będący określeniem pejoratywnym. „Psem ogrodnika” jest zwykle nazywany ten, kto uniemożliwia lub utrudnia innym osobom dostęp do jakichś pożądanych przez nie dóbr (rzecz, stanowisko zawodowe, społeczne, partner życiowy itp.) pomimo lub dlatego, że sam nie może tych dóbr zdobyć lub czerpać z nich pożytku.

Potocznie występuje niekiedy z dodatkowym objaśnieniem: "sam nie zje i drugiemu nie da".


Początek:
Otóż kiedyś podczas luźnej, spontanicznej przechadzki po mieście wyhaczyłem dwie dziewczyny. Tak po prostu otwierałem się socjalnie na ludzi.
Jedna taka średnia, druga już no nawet lepiej.
Jak zwykle mam takie szczęście, że z tą ładniejszą kontakt się urwał, nie wiem być może coś głupiego napisałem nie wiem. Jestem tylko ciekaw reakcji jak się spotkamy za 10 lat gdy będę już zarobiony jeździł mercedesikiem. Hehe oj wtedy pomyśli "jaka ja byłam głupia!"(taaak, taki lekko zawistny żarcik, ale przecież wiecie, że to tak dla humoru ;))
Z Pańcią 6/10 no nazwijmy ją Grażyna, kontakt zaczął się rozwijać i tutaj uwaga!
Naprawdę miałem/mam z nią świetny kontakt, wiem też, że się jej podobałem/podobam, mimo iż ona mi tak nie za bardzo.
Rozmawialiśmy o wielu rzeczach, nawet łyknęła ze mną nieco wiedzy z redpilla, przyznawała mi rację w wielu kwestiach.
Mówiła, że jestem pierwszym facetem, który się tak zna na kobietach.
Przyznam się, że czasem lubiłem na niej potrenować jakąś gadkę, ale to było takie niezobowiązujące i niejednoznaczne.
Ja nawet ją zbywałem gdy flirt szedł za mocno z jej strony.

W końcu nasza relacja doszła do takiego momentu, że sam zauważyłem, iż jej zainteresowanie w sferze seksualnej opadło w stosunku do mnie.
Ucieszyło mnie to, ponieważ nie chciałem jej robić nadziei. Sama nazwała nas kumplami - ok spoko, napisałem, że mi to odpowiada.
W między czasie zdążyłem poznać kilka jej koleżanek, z czego z jedną zacząłem utrzymywać kontakt. Nazwijmy ją Pani B.
Ba, była to dziewczyna, która mi się naprawdę podobała i która dowiedziałem się(notabene od Grażyny), że ona ciągle o mnie pisze jaki to fajny jestem :) 
No, więc napisałem na jej urodzinki i tak sobie pisaliśmy czasem.
Dostrzec można było, że jakby chciała pisać, ale coś ją powstrzymywało.
I tutaj dochodzimy...

DO MERITUM SPRAWY:
Wczoraj pisałem z Panią B, która notabene z koleżanką sobie popijały, zgaduje, że winko.
I nawiązał się pewien interesujący temat.
Pani B najpierw się mnie spytała czy piszę z Grażyną, po czym gdy odpowiedziałem, że tak to moja dobra kumpela, to zaczął się cyrk. Istny cyrk.
"Myślałam, że świrujecie", "nie chce kłopotów" itp. etc. - cytaty Pani B
Wszelkie zapewnienia, iż nie ma powodu do obaw, że ja wszystko z Grażyną sobie wyjaśniłem - trafiały jak grochem o ścianę.
W końcu napisała do mnie Pani K - koleżanka Pani B i Grażyny.
"Pani B źle się z tym czuje, że piszecie. Ona wiem, że Grażynie zależy na waszej relacji. Najlepiej będzie jak nie będzie utrzymywać kontaktu"

Ja oczywiście ją wyśmiałem - to teraz widzę robi za pośrednika lub adwokata :) 
Wyjaśniłem ponownie od początku, że my z Grażyną jesteśmy na stopie koleżeńskiej i nawet sama, pokierowała znajomość w tym kierunku!
Znowu - grochem o ścianę, Pani K pisze mi prawie to samo, dodając tylko, że "Pani B czuje się nie fair w stosunku do Grażyny, że z tobą pisze".
Wytłumaczyłem po raz ostatni jakie padły deklaracje od obu stron, że mam dobre koleżanki, które nie robią dram, że mam też inne koleżanki.. + lekko pocisnąłem iż spłycają straaasznie relacje damsko-męskie do wiadomo czego, nie muszę podawać szczegółów na forum. Oczywiście nie odpisała, musiało troszkę w nią uderzyć moje ostatnie zdanie.

Co robi Grażyna?
Wybaczcie bracia, ale to woła o pomstę do nieba..
CZY TY K*RWA KOBIETO JESTEŚ NORMALNA??

Napisałem do Grażyny.
Jaka była reakcja?
Kolejny cyrk!

Najpierw nie odpisywanie dłuższy czas, następnie głupie pytania, odpowiadanie pytaniem na pytanie - "czemu mnie pytasz", "obchodzi cię moje zdanie?", "jeśli powiem, że tak to co?"
Oczywiście nie zabrakło nutki zazdrości i ironii, parafrazuję "Ja ci przecież nie będę niczego zabraniać ;)"
[Ta emotka ";)" na messengerze jest stosowana, chyba dobrze wiecie kiedy :)]

Miarka się przebrała i musiała nadejść kara:
Poinformowałem Grażynę, że kończę rozmowę, ponieważ nie rozmawiam z osobami które:
1. Nie potrafią się określić
2. Odpowiadają bezczelnie pytaniem na pytanie.
3. Najpierw mnie wsadzasz do friendzona, a później robisz dramy.

W końcu Grażyna się przyznała, że jej to przeszkadza.
.
.
.
WHAT THE K**RWA FUCK?
To najpierw mnie zbywa, robi się chłodna, sama nakierowuje relacje na stopniu koleżeńskim, ignoruje bądź stroi fochy na zaczepki i żarciki.
Dała jasno do zrozumienia, że nie jest zainteresowana flirtowaniem, związkiem..
Mi to jak najbardziej odpowiadało bo od samego początku liczyłem na podrywanie jej koleżanek, ona od razu została sklasyfikowana dla mnie jako po prostu dobra kumpela, z którą można o wszystkim pogadać, jak taki kumpel tylko, że z cyckami i cipką. 
No, a ona mi robi jakieś kurwa cyrki? przedstawienia? 

CO Z NIEJ ZA PRZYJACIÓŁKA,
która zamiast mi pomagać i być moim skrzydłowym, to babsko próbuje mi założyć pas cnoty?
Skoro jest świadoma, że jestem fajnym gościem i nawet jej koleżanki mnie polubiły, to jakim cholernym prawem chce mnie ograniczać, sama ze mnie nie korzystając?

To jest bardzo, bardzo kurewsko, k*rwa słabe.
Gdyby podrywanie kobiet, budowanie było proste, gdybym miał smv 10/10 to bym machnął ręką, ale nie mam.
Nie dość, że straciłem szansę na posiadanie orbiterki bądź potencjalnej partnerki, mój social proof stoi w miejscu, to jeszcze moja rzekomo dobra kumpela robi sceny.
Sam posiadam inną bardzo dobrą koleżankę, z którą również mogę o wielu rzeczach porozmawiać i ona bardzo chętna była aby mnie zapoznać ze swoją koleżanką!
Niestety tak wyszło, że one nie mają już kontaktu, więc nie miała jak nas poznać, ale nic nie szkodzi, mówiła mi "Ragnar to napisz do niej!".
Do teraz nie napisałem, znacie moją opinię na temat pisania, choć kto wie.. może nadejdzie taki czas ;) 

RAGNAR ZASTOSOWAŁ KARĘ:
Pani B oraz Pani K tak bardzo były przejęte moimi relacjami z Grażyną, tak mocno się troszczyły o naszą relację.. I co się stanie?
Paradoksalnie tę relację tylko pogorszyły, co tam pogorszyły - popsuły!

Ragnar zdecydował, że urwie kontakt z Grażyną jako kara dla samej Grażyny za bycie PSEM OGRODNIKA oraz dla pańć, aby miały ból dupy, że poprzez swój ograniczony światopogląd tylko, mówiąc kolokwialnie, zjebały sprawę ;) Niech teraz Grażyna ma do nich pretensje, niech się pokłócą - zwisa mi to. Chociaż nie ukrywam, że mam taką satysfakcję w głębi duszy, że jednak dojdzie do poważnej burzy mózgów wśród pańć :)                                                   

Co dalej?
Cóż, zerwałem jakiekolwiek kontakty z Grażyną.
Nie odpisywałem, ale chamsko odczytałem :) 
Domyślam się, że odezwie się do mnie po paru dniach.
Niestety, ale będzie zero odzewu z mojej strony :) 

Ja nie liczę na sprostowanie tej sytuacji i zmądrzenie Grażyny, a już tym bardziej jej koleżanek.
Nawet jeśli dojdzie do jakiegoś porozumienia, to emocje jakie zostaly wywołane u Pani B, raczej nie będą pozytywne w stosunku do mnie.
Pozostaje mi szukać dalej i budować "sieć".

Najbardziej wkurza mnie to, że zostałem ograniczony do jednej kobiety, z którą aktualnie świruję, ale:
1. Mieszka w sąsiednim województwie.
2. O ile ją lubię, to nie widzę z nią związku ze względu na wymagania bad boya, którym mimo wszystko nie jestem.

Bracia musiałem tę sytuację opisać bo po prostu i się uśmiałem i się poirytowałem, a przede wszystkim poraz kolejny spotkałem się z nielogicznością, pazernością, egoizmem i chamstwem kobiet.
Czerwona pigułka łyknięta.

To jest też pewna przestroga dla innych braci:
1. Uważać na to co się pisze do średnich lasek, by sobie nie wyobrażały za dużo, a potem jak harpie czy tytułowe psy ogrodnika, nie ograniczały wam pola manewru.
2. Poznawanie kobiet, przez inne kobiety jest jak najbardziej ryzykowne.

3. Kobiety są pazerne, egoistyczne i pragmatyczne - pamiętajcie o tym.

Nie wykluczam tego, że gdybym znalazł się w odpowiednich okolicznościach z Panią B, sam na sam, to mogłoby coś się wydarzyć.
Przecież wiemy, jak kobiety trzymają się swoich zasad ;) 





 

Edytowane przez Ragnar1777
  • Like 5
  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Miarka się przebrała i musiała nadejść kara:
Poinformowałem Grażynę, że kończę rozmowę, ponieważ nie rozmawiam z osobami które:
1. Nie potrafią się określić
2. Odpowiadają bezczelnie pytaniem na pytanie.
3. Najpierw mnie wsadzasz do friendzona, a później robisz dramy.

W końcu Grażyna się przyznała, że jej to przeszkadza.

2 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

Co dalej?
Cóż, zerwałem jakiekolwiek kontakty z Grażyną.
Nie odpisywałem, ale chamsko odczytałem :) 

 

Ty to jesteś ice-cold motherfucker!

No fajnie opisałeś tą historię, jak Michael Bay - wybuchy, dramat, kary, zwroty akcji. Ale sytuacja typowa aż do bólu. I ten chwytliwy tytuł. Spodziewałem się jakiejś grubej akcji.

Edytowane przez Tomko
  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to standard, że kobiety będą Ci ograniczać kopulowanie z inną jak jesteś albo możesz być nawet na jej orbicie.

To jest instynktowne zachowanie, bo zapłodnisz inną a nie ją, no chyba iż znajdzie lepsze ciacho to wtedy bez skrupułów, zostaniesz unicestwiony :) 

Dzięki za opisanie historii. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W większości przypadków tak się zazwyczaj kończy "przyjaźń" z kobietą. Wcześniej czy później dojdzie do jakiejś gówno burzy. Dlatego od paru lat nie "kumpluję" się z kobietami. Wszelkie znajome trzymam na bardzo daleki dystans. Na całe szczęście w pracy nie mam żadnych kobiet więc kontakt na stopie zawodowej też odpada:).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Ragnar1777 napisał:

jakim cholernym prawem chce mnie ograniczać, sama ze mnie nie korzystając?

Tym samym prawem które każe każdej "bogobojnej" Pani bluzgać i rzucać smołę piekielną na panie negocjowalnego afektu.

Jako "przyjaciel" stałeś się zasobem, z którego Pani być może kiedyś skorzysta... albo nie. Zasób ten został kupiony za weksel/obietnicę na dostęp do Pani jedynej własności wymienialnej na starania Panów. Jeśli ktoś usiłuje ten zasób - Ragnara1777 - zagarnąć, to jest to egoizm i pragmatyzm Pani, aby raz zdobytego zasobu z rączek nie wypuścić. Jeśli zaś ktoś oferuje niższą cenę, to też jest to próba zagarnięcia - i atak na zasoby Pani.

 

Aha - ani Pani B, ani Pani K nie miały żadnego Ragnara w planach - tylko dlatego zgodziły się "wspomagać" starania Grażyny. Gdyby któraś postanowiła zagarnąć Ragnara dla siebie, nie byłoby między nimi żadnej zgody, tylko bezpardonowa walka.

Edytowane przez Kespert
Złe sformułowanie.
  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Ragnar1777 napisał:

a przede wszystkim poraz kolejny spotkałem się z nielogicznością, pazernością, egoizmem i chamstwem kobiet.

Czego Ty się spodziewałeś? No mega standart.

Takie coooś to mi się przed drzwiami baletów trafiało. 

 

Teraz, Ragnar1777 napisał:

Ragnar zdecydował, że urwie kontakt z Grażyną jako kara dla samej Grażyny za bycie PSEM OGRODNIKA oraz dla pańć, aby miały ból dupy, że poprzez swój ograniczony światopogląd tylko, mówiąc kolokwialnie, zjebały sprawę

Tu widzę kolunia niczego nie skumał. Żadnego bólu dupy nie będzie. Zanim za trybią to się napatoczy inny Bieławy(bez obrazy).

 

NORMALNIE jakbyś urwał się ..... no właśnie, nawet ciężko to teraz opisać!

 

 

Zatem.

 

Zastosuj technikę KOWALA!!!

Polega ona na wepchnięciu tych foczek na minę związkową oraz pokazaniu, że dla Ciebie one są jakby za rzadkie.

To je dopiero wcurwi, niby jesteś na braku fochu ale nagle jakby poza zasięgiem ale blisko.

Czyli dmuchasz, chuchasz i wykuwasz  to co ty chcesz nie psióły.

To się będzie działo.

I fochów będzie małoooo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tomko napisał:

No fajnie opisałeś tą historię, jak Michael Bay - wybuchy, dramat, kary, zwroty akcji. Ale sytuacja typowa aż do bólu. I ten chwytliwy tytuł. Spodziewałem się jakiejś grubej akcji.

A najwięcej w tym nadinterpretacji autora. "Podpalił" się troszkę ;) (jeśli wiecie co to znaczy).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kespert napisał:

Aha - ani Pani B, ani Pani K nie miały żadnego Ragnara w planach - tylko dlatego zgodziły się "wspomagać" starania Grażyny. Gdyby któraś postanowiła zagarnąć Ragnara dla siebie, nie byłoby między nimi żadnej zgody, tylko bezpardonowa walka.

Tu bym się z tobą absolutnie nie zgodził.
Z Panią B widziałem się raz w życiu, nie jestem ze złota, a więc po prostu mimo, iż się jej podobam(podobam nie oznacza, że jestem najlepszym mężczyzną, ładne kobiety mają więcej adoratorów) to nie zna mnie na tyle, nie stestowała mnie na tyle, by wiedzieć, że jestem wart więcej niż jej przyjaciółki.
Oczywiście, gdybym był nieco starszy i zamożny to wgl. byłaby inna bajka bo już pańcia patrzyłaby nieco pod innym kątem.
Natomiast było jak było. Jeden facet, którego widziała raz na oczy nie jest wart więcej niż wieloletnia znajomość z przyjaciółką.
Kobieta to nie tylko mechanizm biologiczny, ale też człowiek :) 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Ragnar1777 napisał:

Oczywiście, gdybym był nieco starszy i zamożny to wgl. byłaby inna bajka bo już pańcia patrzyłaby nieco pod innym kątem.

Dokładnie to miałem na myśli ;) W takiej sytuacji, Pani B nie miałaby najmniejszych skrupułów aby posłać koleżankę "gdzieś". Mam nadzieję że tutaj się ze mną zgodzisz. Natomiast...

11 godzin temu, Ragnar1777 napisał:

Jeden facet, którego widziała raz na oczy nie jest wart więcej niż wieloletnia znajomość z przyjaciółką.

Też prawda. Pani B dokonała bilansu zysków i strat, uznając jedno spotkanie za niewystarczające do "nie zna mnie na tyle, nie stestowała mnie na tyle, by wiedzieć, że jestem wart więcej niż jej przyjaciółki" - czyli do zaczęcia bezpardonowej walki o Ragnara. A skoro sama nie była wystarczająco "przekonana" do walki, to czemu by nie pomóc koleżance?

 

11 godzin temu, Ragnar1777 napisał:

Kobieta to nie tylko mechanizm biologiczny, ale też człowiek

Większość ludzi, niezależnie od płci, jest konstruktami biologicznymi, przewidywalnymi w ramach analizy statystycznej. Na tym założeniu opiera się socjonika, socjotechnika, marketing, ale też religia, nacjonalizm i wiele innych. Aktualnie, pod wpływem własnego popierdolonego stanu emocjonalnego, skłaniałbym się raczej ku stwierdzeniu że zwierzęciem się jest, a człowiekiem się bywa (taka chandra mnie dopadła) :(

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert teraz cię rozumiem i się z tobą zgadzam :) 
 

15 minut temu, Kespert napisał:

Dokładnie to miałem na myśli ;) W takiej sytuacji, Pani B nie miałaby najmniejszych skrupułów aby posłać koleżankę "gdzieś". Mam nadzieję że tutaj się ze mną zgodzisz. Natomiast...

Oczywiście :) Hehe dlatego na samym początku taki lekki zawistny, szyderczy pół-żarcik napisałem odnośnie statusu mężczyzny i podejścia kobiet:
"..z tą ładniejszą kontakt się urwał, nie wiem być może coś głupiego napisałem nie wiem. Jestem tylko ciekaw reakcji jak się spotkamy za 10 lat gdy będę już zarobiony jeździł mercedesikiem. Hehe oj wtedy pomyśli "jaka ja byłam głupia!"


 

17 minut temu, Kespert napisał:

to czemu by nie pomóc koleżance?

Oj tak pomogły koleżance, że się do Grażynki nie odzywam, a Grażynie się styki z godziny na godzinę, z dnia na dzień coraz bardziej przepalają ;) 
Ciekawe czy Grażyna wyskoczy do nich z pretensjami, chociaż nawet nie wiem czy Grażyna wie o czym pisałem z jej koleżankami ;)
Ze @Sztukmistrzem podejrzewamy, że dojdzie prędzej czy później do gównoburzy panienek.
Ja się nie poddaję, nadal się nie odzywam, a wczoraj byłem z ziomkami na melanżu i buduję nową sieć orbiterek :) 
Nie, żeby to było najważniejsze... ważniejszy dla mnie jest kurs na który właśnie się zapisałem i rozwijanie umiejętności w tej dziedzinie :) 

 

 

19 minut temu, Kespert napisał:

Pani B dokonała bilansu zysków i strat, uznając jedno spotkanie za niewystarczające

I kiedyś zapewne będzie tego żałować, oj będzie ;) 

 

 

20 minut temu, Kespert napisał:

Aktualnie, pod wpływem własnego popierdolonego stanu emocjonalnego, skłaniałbym się raczej ku stwierdzeniu że zwierzęciem się jest, a człowiekiem się bywa (taka chandra mnie dopadła) :(

Co nieco cię rozumiem. Świat i ludzie bywają okrutni. To, że teraz mamy cywilizację i prawa człowieka nie oznacza, że ludzka natura z dnia na dzień się może zmienić.. 
Są jednak dobre prognozy dla ludzkości. Skoro ludzkość tyle osiągnęła to może za jakieś 1000 lat człowiek ewoluuję, zatem spokojna głowa... ;) 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Kespert napisał:

skłaniałbym się raczej ku stwierdzeniu że zwierzęciem się jest, a człowiekiem się bywa (taka chandra mnie dopadła) :(

Ale tak jest kespert. 

Trochę ezoteryki dodam w tym miejscu, pozwólcie może kogoś to zainteresuje albo będzie mógł się pośmiać.

Człowiek -> czoło + wiek/ wiek czyli mądrość używanie rozumu itd. 

W ezoteryce mówi się o trzecim oku, innymi słowy jeśli myślisz czołem/ głową to jesteś człowiekiem, poniżej jesteś zwierzęciem ludzkim mniejszym lub większym.

Psy i koty mają po 3 czakry ponoć.

Jeśli chcesz być ponad czoło-wiekiem pozostaje wspinać się na schody 7 poziomu czyli czakry korony.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Ale tak jest Kespert.

Niestety, wiem że tak jest. Wiedząc o ciemnych stronach wynikających z tego, mam jednak nadzieję na przyszłość.

 

Nie odnosząc się do ezoteryki (kundalini, sahasrara), też pozwolę sobie na lekki off-top (jako że PW zablokowane :( ). Spróbuj powiedzieć "człowiek" po kilku kieliszkach wódki. Wyjdzie Ci "szłophiek" lub "szłowiek" - twarde "cz" zmieni się w miękkie "sz" - łatwiejsze do używania i wymówienia. To niemal automatyczna reakcja w naszym kręgu kulturowym (zauważ że łacina "homo", od-łacińskie human itd nie przypominają słowa polskiego). Stąd już tylko krok do "słowiek". A więc ten, który odróżnia się od zwierząt poprzez używanie słów. To oczywiście tylko moja teoria :). Nie uwzględniająca przeciwstawnego faktu, że po turecku "człowiek" to "adam", a np. Kazachowie używają "адам", a Hindusi "आदमी" (aadamee) - i Bóg stworzył Adama.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kespert

Właśnie najgorsze jest to, że język mamy strasznie zdegradowany. Są jeszcze słowa, które mają starodawne znaczenie ale jest ich bardzo mało.

Generalnie warto pobawić się w ten sposób słowami i można do ciekawych wzniosów dość.

Od siebie polecam Rosyjski bo jest tam wiele ciekawych odniesień na przykład "Mądry" - Rus: "Modry" - a modry to znów niebieski a niebieski to kolor czoła, czyli Czoło - wiek lub jak w twoim wypadku słowiek (też ciekawa koncepcja) - czyli ktoś używający słów.

Jest to naprawdę interesujące i można się tym bawić. 

Pozdrawiam.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Sztukmistrz napisał:

Bardzo często kobiety same sobie robią pod górkę, nawet we własnym bliskim gronie, "bo tamta bedzie miala lepiej " ;)

 

Heh, przypomniał mi się ten kawał, gdzie szatan mówi kobiecie, że da jej wszystko czego będzie chciała, ale jej sąsiadka dostanie dwa razy więcej.

Ona myśli, myśli, po czym mówi: "to wybij mi oko".

 

? 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.