Skocz do zawartości

Ojciec jej dziecka i my.


Rekomendowane odpowiedzi

Stary lis, a związał się z kobietą z dzieckiem.

I co ciekawe, nie żałuje niczego. Dlatego z góry proszę o niekomentowanie tego faktu przez osoby, które takiej relacji nie doświadczyły. Jeszcze rok temu sam bym się pukał w głowę.

Jesteśmy w sobie zakochani, dopasowani, jest naprawdę piękna i kobieca, seks jest nieziemski (a w niejednym piecu chleb wypiekałem), świetnie się rozumiemy. Ona chce nam wić gniazdko, chce mieć ze mną dziecko (uprzedzając komentarze - jest niezależna, ma świetny zawód, zarabia więcej ode mnie, a ja zarabiam bardzo dobrze, jest zabezpieczona w nieruchomościach). Myślę że oczekuje oświadczyn za niedługi czas. Mi to pasuje, przekraczam czterdziestkę, wyszumiałem się w życiu, zrealizowałem w pasjach.

Z jej trzyletnim dzieckiem mam dobry kontakt, lubię z nim spędzać czas, może nawet mam coś na kształt budzenia się uczuć ojcowskich. On mi ufa na tyle, że zostawia ze mną dziecko i pozwala mi je zabierać w różne miejsca. Ponoć mam lepszy kontakt z dzieckiem i mądrzej, uważniej z nim spędzam czas niż biologiczny ojciec. I to o niego chodzi w tej opowieści.

Dziecko pochodzi ze związku partnerskiego, choć nawet ze sobą nie mieszkali. Rozeszli się po urodzeniu dziecka, ona go rzuciła, bo wyszły na jaw jego zdrady i kłamstwa. On dziecko oczywiście uznał, ma pełnię praw, przyjeżdża w odwiedziny. Jest aż trzy razy w tygodniu w jej domu. Moja kobieta sama zaproponowała to przy rozstaniu, bo uznała (słusznie) że dziecko potrzebuje mężczyzny w swoim życiu. Facet zajmuje się tym dzieckiem, ale sam przyznał że często go to nudzi po prostu, przyjeżdża zmęczony, patrzy się w telefon, albo wręcz nie przyjeżdża.

No i od pewnego czasu jestem ja. Tak naprawdę to zaczynamy tworzyć rodzinę, pomieszkuję coraz częściej, wyjeżdżamy razem na weekendy, na wakacje plus normalne wspólne życie. Niby wszystko OK, ale przeżywam silny ból dupy. Co jest dla mnie dziwne, bo nie czuję się zagrożony, nie mam niskiego poczucia własnej wartości, jestem stabilnym silnym facetem. Ale dupsko piecze że ten facet bywa u niej (u nas?) trzy razy w tygodniu, że spędza tam kilka godzin, że załapie się czasem na obiad, że razem we trójkę wyjdą na plac zabaw (dzieciak musi się wyszumieć, to wulkan energii). Ona nie chce żeby dziecko było wyłącznie pod jego opieką - taki był jej warunek.

Ta sytuacja uwiera też moją kobietę. Ona tego człowieka nie lubi, jego obecność jest dla niej obciążająca, nienaturalna strasznie, co spotęgowało się zwłaszcza gdy pojawiłem się ja.

 

Zastanawiam się czy mój ból dupy związany ze świadomością że np. oni właśnie teraz wychodzą z dzieckiem we trójkę na plac zabaw, jest naturalny? Samcze zaznaczanie terenu? Moje stado i tylko moje? Jak Wy byście reagowali, a może macie do czynienia z podobną sytuacją? Mam do siebie pretensje że nie mogę sobie tego w bani ułożyć, z drugiej strony nie mam nad tym kontroli i chodzę wściekły i zdołowany zarazem.

 

Kolejna sprawa to co z tym robić? Uznałem że nie mam najmniejszych praw by wymagać jakichkolwiek rozwiązań tej sytuacji. Więc siedzę cicho i zżera mnie od środka. Choć moja partnerka, jak już wspomniałem, mówi mi jak ją ta sytuacja uwiera. Ale nic z tym nie robi. Wydaje mi się że trzy razy w tygodniu i to w "naszym" domu (btw - mnie wtedy nie ma, znikam do siebie), to chyba dużo? Czasem mam ochotę postawić jakieś granice, ale przecież nie mogę przyczynić się do ograniczenia kontaktu dziecka z ojcem. Co byście zrobili?

 

 

Edytowane przez mercator
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mercator napisał:

Przejrzałem na szybko (jestem w pracy i słabo z czasem) regulamin i wydaje mi się że nie złamałem żadnego punktu? Oświeć mnie proszę.

 

Komentarzami małoletnich trolli się nie przejmuję, zwykle nie mają pojęcia o życiu i o kobietach.

To byla przestroga przed tym co Cie tu za chwile spotka. Zresztą sam zobaczysz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minutes ago, mercator said:

Stary lis, a związał się z kobietą z dzieckiem

 

22 minutes ago, mercator said:

co ciekawe, nie żałuje niczego.

 

22 minutes ago, mercator said:

przekraczam czterdziestkę, wyszumiałem się w życiu, zrealizowałem w pasjach.

Masz juz doswiadczenie I powinienes wiedziec czego chcesz I oczekujesz od zycia. Skoro jestes tego pewien to dzialaj - powodzenia, ale nie rezygnuj z pasji I dalszego rozwoju oraz nie odcinaj sie od znajomych I przyjaciol.

 

23 minutes ago, mercator said:

przyjeżdża w odwiedziny. Jest aż trzy razy w tygodniu w jej domu.

 

24 minutes ago, mercator said:

Ale dupsko piecze że ten facet bywa u niej (u nas?) trzy razy w tygodniu, że spędza tam kilka godzin, że załapie się czasem na obiad, że razem we trójkę wyjdą na plac zabaw

NO niestety tutaj dobrze czujesz - rozumiem dobro dziecka, ale oni byli kiedys razem. Przemysl ta sytuacje na spokojnie - usiadz wycisz sie I wypisz na kartce co dokladnie czujesz - jakie rozwiazania widzisz I jakie plany co do dalszego zycia z ta sytuacja.

 

Nastepnie porozmawiaj szczerze z nia.

 

 

ps na szybkiego pisze z pracy brak polskich liter.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Pytonga napisał:

 

Masz juz doswiadczenie I powinienes wiedziec czego chcesz I oczekujesz od zycia. Skoro jestes tego pewien to dzialaj - powodzenia, ale nie rezygnuj z pasji I dalszego rozwoju oraz nie odcinaj sie od znajomych I przyjaciol.

 

 

NO niestety tutaj dobrze czujesz - rozumiem dobro dziecka, ale oni byli kiedys razem. Przemysl ta sytuacje na spokojnie - usiadz wycisz sie I wypisz na kartce co dokladnie czujesz - jakie rozwiazania widzisz I jakie plany co do dalszego zycia z ta sytuacja.

 

Nastepnie porozmawiaj szczerze z nia.

 

 

Tak, wiem czego chcę i trudno mi będzie zrezygnować z tej relacji.

 

To co czuję, nie podoba mi się. I to nowe dla mnie uczucia, nigdy nie byłem zazdrosny i zaborczy, ale też nigdy nie byłem w takiej sytuacji. To destrukcyjnie wpływa na moje przeżywanie tego związku. Źle się z tym czuję.

Rozwiązania proponowała moja kobieta. Jest gotowa zostawiać go samego w domu z dzieckiem, a my w tym czasie byśmy wychodzili, albo bawiłby się z dzieckiem w jego pokoju w naszej obecności w domu. Tylko że dla mnie to nie jest rozwiązanie, nie widzę tego, będę się czuł źle że jej były fagas kręci się po naszym wspólnym domu. I to trzy razy w tygodniu. Moja kobieta twierdzi też, że on się znudzi, przestanie tak często przyjeżdżać. Tyle że to raczej dziwne oczekiwanie i grubymi nićmi szyte. Jeśli chce być ojcem to nie można oczekiwać że nim być przestanie. Z drugiej strony...cały czas myślę że te trzy razy w tygodniu w naszej sytuacji to jakaś abstrakcja i sytuacja nienormalna. Mam znajomych rozwodników, widują dzieci raz w tygodniu, czasem raz na dwa tygodnie i zabierają je gdzieś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli o mnie chodzi, to trollem nie jestem i sytuacja jest dla mnie trudna. Założyłem temat, żeby się dowiedzieć czy moje emocje są zdrowe i naturalne, czy powinienem z nimi walczyć i czy mam prawo do wyrażania własnych oczekiwań, warunków wobec mojej kobiety. Szukam doświadczeń innych osób i innego pkt widzenia.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mercator napisał:

Dziecko pochodzi ze związku partnerskiego, choć nawet ze sobą nie mieszkali. Rozeszli się po urodzeniu dziecka, ona go rzuciła, bo wyszły na jaw jego zdrady i kłamstwa.

A jego wersję miałeś okazję wysłuchać?

 

IMO takie związki nie mają przyszłości - przynajmniej z mojej perspektywy. Nie chodzi tylko o finansowanie cudzych genów, co uważam za irracjonalne. Nie oczekuj, że facet wycofa się z życia własnego dziecka. Czułbym się w takim układzie jak piąte koło u wozu. Nie zamierzałbym finansować owocu zabaw jakiejś Pani, która za młodu miała np. bardziej rozrywkowy okres. Kobiet wolnych dostatecznie dużo chodzi po tym świecie, a jesteś w bardzo dobrym dla mężczyzny wieku.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minutes ago, mercator said:

Rozwiązania proponowała moja kobieta.

W takim przypadku – wydaje mi sie, ze musisz na spokojnie przemyslec to co czujesz I jak ty widzisz ta sytuacje.

 

Kobieta jest na haju I widac, ze wziela pod uwage Twoje zdanie I stara sie zmienic “zaistniala sytuacje” – jednak musisz pamietac – ze dziecko dla niej jest na pierwszym miejscu I zawsze bedzie!

W tym przypadku – jezeli naprawde zalezy Ci na niej to nie mozesz – na sile wymagac totalnej zmiany – poniewaz w ten sposob nie dasz jej wyboru.

 

Wybor dziecko a ty – to dla kobiety nie wybor – zostaniesz odstrzelony w kosmos.

 

Trzymaj rame I nie pozwol aby ta zazdrosc stala sie chorobliwa I ni eprzeslonila Ci zdrowego rozsadku.

No ale musisz zasugerowac jakies korekty do jej planu takze albo wysunac kontrpropozycje (ale z uwzglednieniem jej punktu widzenia)

 

Przeprasza za brak polskich znakow.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, to sugerowałbym ograniczyć do wizyt 2x tygodniu, moim zdaniem to wystarczy, po drugie nie powinien wchodzić do waszego/jej domu, ja bym na to nie pozwolił, czyli odbiera dzieciaka z przed drzwi, spędza z nim (bez niej !) czas, odstawia dzieciaka do drzwi, po uj ma wchodzić do środka ?

Ogólnie są to trudne sytuacje, musisz z nią poważnie porozmawiać, jak to widzisz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Obliteraror napisał:

A jego wersję miałeś okazję wysłuchać?

 

IMO takie związki nie mają przyszłości - przynajmniej z mojej perspektywy. Nie chodzi tylko o finansowanie cudzych genów, co uważam za irracjonalne. Nie oczekuj, że facet wycofa się z życia własnego dziecka. Czułbym się w takim układzie jak piąte koło u wozu. Nie zamierzałbym finansować owocu zabaw jakiejś Pani, która za młodu miała np. bardziej rozrywkowy okres. Kobiet wolnych dostatecznie dużo chodzi po tym świecie, a jesteś w bardzo dobrym dla mężczyzny wieku.

Nie, nie miałem okazji i nie jest to potrzebne. Równolegle był z inną kobietą, która zresztą też go rzuciła, ale później wrócili do siebie. Wiem o tym z niezależnego źródła. Tu nie ma drugiego dna, sytuacja jest klarowna.

 

Nie ma niebezpieczeństwa że będę bankomatem. Jak już pisałem, ona zarabia doskonale, stać ją na wszystko i jest niezależna. Poza tym nie widzę problemu w tworzeniu rodziny, chcę już tego. Tak, kobiet jest wiele, a ja nie mam z nimi najmniejszych problemów. Miałem piękne dziewczyny kilkanaście lat ode mnie młodsze, różne. Sęk w tym, że w dzisiejszych czasach wcale nie jest łatwo o odpowiednią kobietę, sami o tym wiecie doskonale. W końcu trafiłem na swój ideał. Prawie, bo zawsze musi być jakiś zgrzyt. Jak to w życiu. I zanim ewentualnie się wycofam, to uważam że warto próbować ułożyć tę sytuację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpierw piszesz że nie żałujesz związania się z kobietą z dzieckiem, a potem opisujesz swoje problemy w związku wynikające z tego że związałeś się z kobietą dzieckiem. Jak niby mamy ci tutaj pomóc? Wybrałeś kobietę z dzieckiem to masz tego efekt i tyle. 

 

Teraz będziemy pisać kilka stron jak upodobnić tą relacje do takiej jakbym tego dziecka i faceta nie było, a autor pewnie nic z tego nie wyniesie. Przebierz kota za psa i naucz szczekać. 

  • Like 4
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@mercator Powiem tylko tyle. Dużo nieścisłości - no to zaproponowała 3x odwiedziny, ale ją to wkurza. Wkurza ją to, ale sobie wychodzą na plac zabaw razem. "Ty jesteś dla mnie prawdziwym mężczyzną i partnerem! Ten Maciek to taki straszny cham dla mnie był - zostawił mnie i zdradzał, czasami krzyczał na mnie a teraz mam z nim dziecko i ten ch..j mnie zostawił. I jeszcze muszę z nim wychodzić na ten plac zabaw co chwilę! Poczekaj, przepraszam cię, muszę zdjąć bluzkę, bo coś się spociłam jak o nim mówię..."  

Od siebie dodam tylko:
- dziecku się w pewnym momencie grubo pojebie pod czaszką mając dwóch ojców,
- jest sielanka, ale poczekaj do pierwszych grubych kłótni z twoja partnerką o wychowanie - usłyszysz "nie mów mi jak mam WYCHOWYWAĆ moje dziecko, nie jesteś jego ojcem itp. itd. Obserwowałem, widziałem, byłem, słyszałem,
- jak jest dobrze to jesteś świetny tatuś i partner - jak jest źle to jesteś tylko mercator,
- pieniądze i twój wysiłek włożone w wychowanie tego dziecka? Pani zapomni o tym w 5 sekund jak jej wejdziesz w drogę.

Nie krakam, ale bądź tego świadom. 

 

Edytowane przez Tomko
  • Like 11
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Pytonga napisał:

Kobieta jest na haju I widac, ze wziela pod uwage Twoje zdanie I stara sie zmienic “zaistniala sytuacje” – jednak musisz pamietac – ze dziecko dla niej jest na pierwszym miejscu I zawsze bedzie!

W tym przypadku – jezeli naprawde zalezy Ci na niej to nie mozesz – na sile wymagac totalnej zmiany – poniewaz w ten sposob nie dasz jej wyboru.

 

Wybor dziecko a ty – to dla kobiety nie wybor – zostaniesz odstrzelony w kosmos.

 

Trzymaj rame I nie pozwol aby ta zazdrosc stala sie chorobliwa I ni eprzeslonila Ci zdrowego rozsadku.

No ale musisz zasugerowac jakies korekty do jej planu takze albo wysunac kontrpropozycje (ale z uwzglednieniem jej punktu widzenia)

 

Tak, bardzo doceniam jej empatię i zrozumienie mojego bólu, mimo że nie werbalizuję go wprost.

Nigdy, przenigdy nie każę jej wybierać.

 

Piszesz o mojej kontrpropozycji - uważasz że mam do tego prawo?

Jakbym miał być szczery, to idealną sytuacją i w pełni akceptowalną byłoby widzenie z dzieckiem poza naszym domem, niech raz w tygodniu je gdzieś zabiera, np. na sobotę (a my będziemy mieli czas na wspólny quality time). Do naszego domu nie ma wstępu, nie mówiąc o ich spędzaniu czasu we troje. Żadnych placów zabaw, spacerów po lesie, czy jedzenia obiadu w naszym domu.
 

11 minut temu, Leniwiec napisał:

Po pierwsze, to sugerowałbym ograniczyć do wizyt 2x tygodniu, moim zdaniem to wystarczy, po drugie nie powinien wchodzić do waszego/jej domu, ja bym na to nie pozwolił, czyli odbiera dzieciaka z przed drzwi, spędza z nim (bez niej !) czas, odstawia dzieciaka do drzwi, po uj ma wchodzić do środka ?

Ogólnie są to trudne sytuacje, musisz z nią poważnie porozmawiać, jak to widzisz.

No i właśnie sęk w tym, że ona nie obawia się zostawiać dziecko z nim. Dzieciak nie czuje się przy nim bezpiecznie, często płacze i chce do mamy. O dziwo, nie ma takich problemów ze mną. Zabieram go do lasu czy nawet na rower (jeździ w przyczepce ze mną).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, mercator napisał:

Nie ma niebezpieczeństwa że będę bankomatem. Jak już pisałem, ona zarabia doskonale, stać ją na wszystko i jest niezależna. Poza tym nie widzę problemu w tworzeniu rodziny, chcę już tego. Tak, kobiet jest wiele, a ja nie mam z nimi najmniejszych problemów. Miałem piękne dziewczyny kilkanaście lat ode mnie młodsze, różne. Sęk w tym, że w dzisiejszych czasach wcale nie jest łatwo o odpowiednią kobietę, sami o tym wiecie doskonale. W końcu trafiłem na swój ideał. Prawie, bo zawsze musi być jakiś zgrzyt. Jak to w życiu. I zanim ewentualnie się wycofam, to uważam że warto próbować ułożyć tę sytuację.

W takim razie odpowiedź jest prosta. Albo akceptujesz ją z dobrodziejstwem inwentarza, albo nie. Nie rozumiem trochę - wiążesz się z kobietą z dzieckiem i natrafiasz na problem, który występuje praktycznie w każdym przypadku takiego układu. I to Cię tak dziwi? Albo to bierzesz na siebie i żyjesz z konsekwencjami, albo nie. Tertium non datur. To nie jest w sumie rzadkie podejście, mam trochę w swoim środowisku takich związków. Większość nie przetrwała, niektórym się udało. Tak, jak i w zwykłym małżeństwie..

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Tomko napisał:

@mercator Powiem tylko tyle. Dużo nieścisłości - no to zaproponowała 3x odwiedziny, ale ją to wkurza. Wkurza ją to, ale sobie wychodzą na plac zabaw razem. "Ty jesteś dla mnie prawdziwym mężczyzną i partnerem! Ten Maciek to taki straszny cham dla mnie był - zostawił mnie i zdradzał, czasami krzyczał na mnie a teraz mam z nim dziecko i ten ch..j mnie zostawił. I jeszcze muszę z nim wychodzić na ten plac zabaw co chwilę! Poczekaj, przepraszam cię, muszę zdjąć bluzkę, bo coś się spociłam jak o nim mówię..."  

 

Też to wyłapałem, ale dałem sobie spokój. Zresztą facet musi być silny psychicznie skoro wbija do ich domu i przy nowym facecie żyje sobie jak ze swoją rodziną, a kobitę zabiera na wycieczki, nowy gach podkula ogon i nic z tym nie robi, tylko w jakiś dialog się wdaje z kobietą na ten temat i zakłada tematy na forum, zamiast pierdolnąć w stół i zrobić porządek.

 

W jakiś sposób musi jej to imponować jak zachowuje się jej ex, a nowy facet zostaje obnażony jako słaby.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.