Skocz do zawartości

Mieszkanie z rodzicami do 30-stki i po...


Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam niecałe 30. Mieszkam z rodzicami i chyba będę skazany na mieszkanie z nimi do końca życia. Nie ma szans żebym poszedł "na swoje". albo chociaż wynajmował. Choroba mi to skutecznie uniemożliwia. W przeszłości często zmieniałem lub traciłem zatrudnienie z tego powodu, co czyni mnie niestabilnym finansowo. Nawet jakbym dostał pracę i poszedł na wynajem, to prawdopodobnie i tak za jakiś sytuacja by się powtórzyła i wróciłbym do rodziny. Jeżeli jakimś cudem dostanę mieszkanie w spadku, to będę miał problem z utrzymaniem go. Ciemno widzę moją przyszłość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MoszeKortuxy napisał:

To kwestia indywidualna.

Jasne że to kwestia indywidualna i zależy jak się nam życie układa i jak je kierujemy.

 

Nie pamiętam dokładnie ale chyba @tytuschrypus w innym wątku pisał że trzeba kalkulować i trzeźwo patrzeć na swoją sytuację, to nie jest trudne do zrobienia.

 

Ja pisałem z mojego punktu widzenia, gdzie po studiach znalazłem rokującą (wtedy) pracę i wynajmowanie to byłoby łożenie siana tylko i wyłącznie dla kogoś.

 

Więc jak ktoś pisze że kredyt się nie opłaca i robi obliczenia z dupy to dla mnie dziwne było.

 

Podałem realne wydatki w poście wcześniej aby każdy mógł sobie uzmysłowić jaka może być ewentualna sytuacja, bez spekulacji które moga być wzięte z powietrza.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Wątek o mnie, więc pozwolę sobie zabrać głos.

 

Macie możliwość funkcjonować na zdrowych warunkach to uciekajcie z rodzinnych domów jak najszybciej.

 

Wady:

1. Społeczeństwo będzie uznawać Was za darmozjadów. Ciotki, wujkowie, dziadkowie, dziewczyny i inni faceci będą widzieć w Was życiowych nieudaczników.

2. Panienki, z którymi będziecie się spotykać będą Wami pogardzały. Nie będziecie materiałem na dłuższą relację, a często zrezygnują z Was na starcie.

3. Rozleniwicie się, ponieważ niektóre sprawy będą wykonywać za Was rodzice. Przyzwyczaicie się do wygody i później trudno będzie stworzyć coś na zewnątrz, ponieważ będzie wymagało to pewnego wysiłku.

4. Rodzina ma wgląd w Wasze życie.

5. Rodzina utwierdza pewne wzorce, które ciężko będzie później zmienić.

6. Rodzina chce pomóc, więc doradza, często bardzo źle. W założeniu rady mają pomóc, ale w dużej mierze służą rodzinie, czyli nie rób tego i tamtego bo będzie ci źle, ale w domyśle źle będzie nam, bo bp. zostaniemy sami.

7. Tyle lat w tym samym środowisku powoduje wegetację. Zna się tych ludzi na pamięć, żyje ich życiem, przesiąka ich sposobem myślenia, nawet jeżeli tego się nie chce to odruchy pozostają.

8. Zaniżona samoocena. Jestem dosyć surowy dla siebie, więc często punktuję się za to, że robię to, co robię i jestem tu, gdzie jestem.

 

Zalety:

1. Więcej pieniędzy w sakwie, które można przeznaczyć na inwestycje/siebie/przyszłość.

2. Znane środowisko, więc nikt nam nie zrobi krzywdy.

3. Rodzina pomaga i doradzi (czasami trafnie).

4. Jeżeli relacje są zdrowe to ma się oparcie w bliskich.

 

Ja będąc dzieciakiem byłem pierdołą, więc z założenia zostałem w rodzinnym domu, gdyż bałem się życia (fobia społeczna, nerwica, aspołeczność, introwertyzm). Dopiero teraz wychodzę na prostą, zaczynam siebie lubić, chociaż jestem znudzony życiem, ale wiem co lubię, z kim, gdzie i na jakich zasadach. Lata temu uzmysłowiłem sobie, że albo wezmę kredyt albo zarobię na mieszkanie. Jako, że na mieszkanie pracuje się latami to postanowiłem oszczędzać, gdyż prowadzony negatywnymi doświadczeniami życiowymi bliskich odrzuciłem możliwość pakowania się w kredyty. Moja pierdołowatość, która zniszczyła mi życie pozwoliła mi podejść do tego życia "na spokojnie", z chłodną głową, oszczędnie i teraz mam oszczędności, które pozwolą mi kupić mieszkanie własnościowe przed 35. rokiem życia, ewentualnie coś wybudować.

Minus jest taki, że już zawsze będę pierdołą, ale jebać tych, którzy tak sądzą. Drugi minus to długa wegetacja, znudzenie i brak energii do działania. Zasiedziałem się, wyrobiłem negatywny obraz własnej osoby, która musi mieszkać z rodzicami. To wpływa na samoocenę.

Dużo w tym programowania społecznego narzucającego mi sposób rozumowania i płynącą z tego ocenę.

Plusem są oszczędności, ale nie wiem czy nie lepiej po prostu bywać, bawić się, zwiedzać, imprezować, kupować wypasione samochody, wyrywać panienki i jeździć z nimi na wycieczki. Teraz jestem po 30. i dla kobiet jestem bankomatem, a inni mają wspomnienia.

 

  • Like 6
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sie wyprowadziłem z domu w wieku 28 lat. W sumie tylko dzięki temu że z pomocą rodziców kupiłem kawalerkę w dobrej cenie. I nigdy tego nie żałowałem mimo, że kredyt mam. Mieszkam sam i udowodniłem sobie że jestem samodzielny i samowystarczalny.

@Mapogo dobrze pisze zasadniczo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.08.2018 o 16:47, CzarnyR napisał:

Większość moich koleżanek 27 i lepiej nadal z rodzicami i oczekują który księciu zabierze je na "swoje" cóż nie chciałyście mnie kiedy byłem najbiedniejszy to nie zasługujecie na mnie kiedy jestem najbogatszy xD.

Hhahah pięknie to ująłeś!
Damn it! Zajebisty cytat xD

Pańcie noo w wieku 27 lat to już mogłyby mieć świeżutką rodzinkę i dzieci, ale zapewne przez cały okres świetności na rynku skakały po karuzeli(wiadomo jakiej) zamiast myśleć przyszłościowo.
No niestety, rówieśnicy przeważnie dobierają się za młodu, później to już facet preferuje świeższe sikorki :) 
Co najlepsze młodym pannom także nieco starszy mężczyzna imponuje(panie na forum się nawet wypowiedziały)
 Aj ta natura jest jednak sprawiedliwa mimo tych wszystkich wczesnych przykrości :D 

Co do głównego tematu to trudno mi się wypowiedzieć bo do 30-stki mam jeszcze sporo czasu ?







 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.08.2018 o 17:01, Stary_Niedzwiedz napisał:

Bank nie będzie się bawił w pośrednictwo obrotu nieruchomościami, bo dla niego to zamrożony kapitał i dodatkowe koszty.

Nie będzie też bawił się w poklepywanie wierzyciela po pupci i szukanie najdroższej metody zbycia nieruchomości. Na to wierzyciel miał czas w trakcie procesu windykacji.

 

Bank chce się pozbyć gorącego kartofla i odzyskać co się da.

Dlatego - poza BARDZO nielicznymi wyjątkami: czytaj DUŻE nieruchomości komercyjne - nikt na to nie pójdzie.

I w skrócie  nazywa się to ochrona rezerw bankowych.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.08.2018 o 10:16, Taboo napisał:

wynajmowanie to byłoby łożenie siana tylko i wyłącznie dla kogoś.

 

Więc jak ktoś pisze że kredyt się nie opłaca i robi obliczenia z dupy to dla mnie dziwne było.

A kredyt to łożenie siana na BANK.

Nie, nie tylko na swoje, ale także na BANK, który zgarnie dodatkowe nawet 50%.

Sprawdź sobie przeciętne ceny kredytów hipotecznych - powiedzmy kredyt 25-letni (przeciętny czas) na 250 tys. - łącznie spłacisz 360 tys. zł np w ofercie PKO BP.

To teraz liczymy. Załóżmy, że zarabiasz 6 tys. zł netto miesięcznie, bierzesz taki kredyt. Bierzemy warianty:

 

I. Wynajmujesz komuś kupione mieszkanie a sam idziesz mieszkać w tańszej kawalerce

Wynajmujesz za 1000 zł, do tego 600 zł jedzenie, 50 zł internet, 100 zł jakieś dojazdy. Co miesiąc z wynajmu swojego mieszkania masz 1400 zł na czysto. Wtedy liczymy:

6000-1000-600-50-100+1400=5650 zł miesięcznie. Tyle będziesz mógł wpłacić miesięcznie na kredyt, aby szybciej go spłacić. Wtedy więc: 360 000/5 650 = 63,7 miesiąca. Tyle zajmie Ci spłacenie mieszkania.

 

II. Mieszkasz w swoim kupionym mieszkaniu. 300 zł czynsz, 200 zł rachunki. Wtedy 6000-300-200-600-50-100= 4750 zł, czyli 360 000/4 750 = 75,8 miesiąca.

 

III. 

Jest jeszcze wariant taki, że zamieszkasz w swoim mieszkaniu i wynajmiesz w nim komuś np. 1 pokój. Załóżmy za 750 zł, plus jego część mediów, Twoja wynosi 200 zł i 300 zł czynszu, tak jak wcześniej zakładaliśmy. Wtedy rachunki wyglądają tak:

6000-50-100-600-300-200+750 = 5500 zł, czyli 360 000/5 500 = 65,4 miesiąca.

 

No to teraz bierzemy ostatni wariant, tego nazwanego przez Ciebie "łożenia siana tylko i wyłącznie dla kogoś". Dla tego ZŁEGO JANUSZA.

 

IV.

Tutaj płacisz tylko za kawalerkę 1000 zł miesięcznie - taką kwotę braliśmy w poprzednich wariantach.

 

6000-1000-50-100-600=4250 zł. Mało co? Tam miałeś aż 4750 lub 5500 lub 5650 zł do dyspozycji a tu tylko 4250 zł. Tylko, że widzisz, tutaj musisz odłożyć 250 tys. zł, a nie 360 tys. jak tam.

No to dzielimy: 250 000/4 250 = 58,8 miesiąca.

 

Patrz, kto by pomyślał, wychodzi na to, że najtaniej jest łożyć na tego strasznego Janusza u którego wynajmujesz i odkładać, a nie zanosić kasy w zębach bankowi. Nie wspominam, że tutaj masz dowolną sytuację, nie masz kredytu, jesteś wolny, coś się zepsuje, stracisz pracę - nic się nie stanie. Nie masz pętli kredytowej na szyi.

Pamiętaj - kredyt to też łożenie siana na kogoś, nie tylko na 'swoje' - otóż to także łożenie siana NA BANK. I w przypadku hipotecznego to zwykle jest jakieś 45-50% ceny mieszkania.

 

 

Edytowane przez zwirowski
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba pewne kwestie rozgraniczyć ( oczywiście w/g mnie)

- mieszkanie po 30 z rodzicami - jeżeli jest się chorym, posiada pewne dysfunkcje, nie jest niczym złym, nie zależy od nas nie mamy na to wpływu.

- mieszkanie z rodzicami po 30, bo pomimo tego że zapierdalam nie stać mnie na mieszkanie, ale daje rodzicom kasę za opłaty żywności....też nie jest niczym złym, płacimy za siebie.

- mieszkanie po 30 z rodzicami - bo się nam nie chce wziasc za siebie, nie będę pracować za średnią krajową - " szlachta nie pracuje" a wogóle to moi starzy więc to ich obowiązek ...to pasożytnictwo.

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wojkr napisał:

- mieszkanie z rodzicami po 30, bo pomimo tego że zapierdalam nie stać mnie na mieszkanie, ale daje rodzicom kasę za opłaty żywności....też nie jest niczym złym, płacimy za siebie.

@wojkr

Sam jestem w takiej sytuacji, z tym że mam 26 lat a nie 30.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

https://m.bankier.pl/wiadomosc/Tyle-zarabia-sie-w-Polsce-Mediana-plac-ok-2500-zl-na-reke-7557767.html

 

Takie są realia. Do tego podwyżki cen... Wszystkiego, prócz płodów rolnych. Znajomy rolnik wyjechał na zachód, musiał zapłacić ludziom zanim dostał kasę za towar. W przyszłym roku znów włoży kasę, nie wiedząc po ile (i czy) sprzeda towar. 

 

Więc uważam iż pieniądze, są główną przyczyną mieszkania z rodzicami. Następnie niesamodzielność, a także zbieżne korzyści (np syn pracuje w gospodarstwie u rodziców), w moim regionie w tej kolejności. 

 

Dom rodzinny, wynajem, kredyt? Wszystko jest jak akumulator. Ma plus i minus ? Jednemu się to opłaci, innemu to drugie, i tyle. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 26.10.2018 o 20:12, Mapogo napisał:

Minus jest taki, że już zawsze będę pierdołą, ale jebać tych, którzy tak sądzą.

Haha @Mapogo gratuluję dystansu do siebie i wy.ebania na opinię innych.

 

Jesteś dla mnie wzorem świadomego-pierdoły-realisty, co sprawia, że nie jesteś pierdołą.

 

Sam długo mieszkałem z rodzicami z powodu pierdołowatości.

Bracia ty dyskutuja kredyt czy wynajem.

 

Kwestia jest: usamodzielnić się! Jakkolwiek. Iść na swoje. Choćby pokój na poddaszu na początek za 300zł/mc.

 

Im jesteś starszy (30-40-50) tym mniej się chce opuszczać wygodne gniazdko.

Ale jak żyjesz z rodzicami to ciężko o sobie samostanowić.

 

Wyprowadzić się, żyć dobrze z rodzicami, odwiedzać, dzwonić, być im wdzięczny. Ale żyć na obu nogach.

 

Jak najbardziej są sytuacje gdy stajesz się bezdomny, np. po rozwodzie, po wyjściu z więzienia... różnie bywa. Wtedy naturalnie szczęściem jest mieć rodziców, ktorzy Cię przyjmą, czasem jeszcze mają Twój pokój w nienaruszonym stanie z plakatami które sam wiedziałeś za szczeniaka.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja przedstawie swoją perspektywe.

32 lata i także mieszkam z rodzicami w domu. Prowadzimy rodzinną firmę.

 

Plusy

Pracuje i odkładam pieniądze o których mógłbym zapomnieć, straciłbym 2-3 k gdybym zaczął bawić się w wynajmowanie mieszkania, pokoju, jedzenie na własny rachunek (dla singla bardzo nieopłacalne). W ogóle rachunek ekoniczny dla singla jest tragiczny.

 Rodzice nie mają już 40 lat, więc ułatwiam im i sobie życie.  I kiedyś w zasadzie tak wyglądało życie w domach wielopokoleniowych albo życie plemiona itd. 

 

Minusy.

- tak naprawdę masz limitowaną kontrolę nad swoim życiem (btw nikt tak naprawdę jej nie ma -spróbuj nie myśleć o niczym przez 2 minuty - powodzenia :D) . Cały czas coś od Ciebie chcą, że w domu to, a tamto, a to sie nie podoba to, a to tamto. Jest to naprawdę czasami męczące. 

- ,,prawdziwa odpowiedzialność przychodzi wtedy, kiedy zdajesz sobie sprawę, że nikt nie jest w stanie Ci pomóc'' - i jest to prawda, bo często zachowuje się tak, nieświadomie, że ojciec zrobi, pomoże i przez to omija mnie wiele ważnych dla rozwoju sytuacji.

- cały czas czuje się trochę jak dziecko, że jeszcze na wszystko mam czas.

- wygodnictwo

 

Dobrze, że jestem tego wszystkiego świadomy.

 

 

Ale i tak myślę, że bez samokontroli, świadomości zagrożeń dla rozwoju własnego, mieszkanie z rodzicami jest bardzo złą decyzją. Nic tak nie rozwija osobowości człowieka jak ogień palący się koło dupy i który zmusza do działania, myślenia, a w gnieździe jest ciepło i bezpiecznie  :) Ale do czasu. 

  Statek w porcie jest bezpieczny, ale nie po to buduje się statki, żeby stały w porcie !

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprowadziłem się z domu rodzinnego (i całkowicie uniezależniłem - również finansowo) mając 24 lata i teraz po roku mogę zrobić podsumowanie.

Minusy:

- Mieszkanie w większym mieści wynajmując kawalerkę jako singiel jest znacznie droższe niż w domu rodzinnym na wsi (mimo że dokładałem się do wydatków na życie to ciągle mieszkając w domu rodzinnym byłbym pewnie z tysiąc złotych - półtora do przodu co miesiąc)

 

Plusy:

- Większe poczucie kontroli i odpowiedzialności nad własnym życiem

- Wolność tego co robię, gdzie i z kim

- Oszczędność czasu (wcześniej traciłem dwie godzinny dziennie na dojazdy do pracy)

- Większa mądrość życiowa nabyta przez doświadczenie (co innego jest myśleć że sobie poradzę samemu mieszkając w domu rodzinnym, a co innego rzeczywiście radzić sobie samemu).

 

Piszę to z perspektywy osoby dla której decyzja o wyprowadzce i odcięcie się od rodziny nie była prosta (mam chorą mamę a ojciec zmarł bardzo dawno temu). Mimo tego, decyzji nie żałuję.

Edytowane przez Bezimienny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To może dodam coś od siebie: wyprowadziłem się do UK w wieku 25 lat. Wiadomo inne warunki finansowe. Spłacam już swój dom, a nawet większość już za mną.

W sprawie mieszkania z rodzicami: ludzie nie wyobrażam sobie ! Odwiedzam ojca kilka razy w roku - ciężko mi z nim w mieszkaniu wytrzymać 2 tygodnie potem uciekam do siebie.

Jeżeli nigdy nie zamieszkacie sami - nigdy nie będziecie sobą ! Samotne poranki, przy kawce do południa i bez pośpiechu to jest moje życie. Bez mówienia nikomu gdzie wychodzę, słuchania komentarzy dlaczego tak albo inaczej to nie jest w pełni życie człowieka dorosłego ! To tak jakbyście byli w jakimś więzieniu albo szpitalu na pobycie dziennym gdzie się tłumaczycie kiedy będziecie z powrotem.

 

W sprawach kredytu: cały czas czytam jak to jest źle bo co ty zrobisz jak stracisz pracę, z czego zapłacisz kredyt. A co ty zrobisz człowieku, z czego zapłacisz wynajem jak stracisz pracę wynajmując od kogoś ?

 

Dom czy mieszkanie kiedyś będzie Twoje, to jest Twój kapitał. Kiedy na starość, a może już po 40-ce nie będziesz chciał gonić za pracą to możesz zluzować bo już jesteś u siebie.

Co zrobisz na wynajmie jeżeli po 40-tce czy 50-tce się rozchorujesz ?

 

Trzecia opcja mieszkania z rodziną też nie rozwiązuje spraw materialnych. W audycjach było i ja znam to z autopsji rodziny, co się dzieje jak macie rodzeństwo i umierają rodzice.

Na ile będziecie gotowi spłacić część spadku z nieruchomości w której pewnie chcielibyście jeszcze pomieszkać ?

 

Mój kredyt miał trwać 25 lat. Ponieważ nadpłacałem wszystkie oszczędności byłbym w stanie zamknąć temat w kolejne pięć. W ten sposób w wieku lekko ponad 40-tu lat mam swoją nieruchomość i "czekam" na spadek z drugiej - czekam w cudzysłowie bo przecież nikt normalny kto wie z czym to jest powiązany na to nie czeka. Tak czy inaczej na starość zamierzam być ustawiony.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 31.10.2018 o 07:39, Metody napisał:

- cały czas czuje się trochę jak dziecko, że jeszcze na wszystko mam czas. 

- wygodnictwo

 

Dobrze, że jestem tego wszystkiego świadomy.

 

Luźno związane z tematem:

 

Przypomniała mi się taka książka, wydawało mi się ża już gdzieś ją polecałem na Forum, no nic najwyżej się powtórzę:

 

"Kompleks Portnoya"

 

Nie pamiętam już dokładnie co się w niej działo, ale było o dorosłym synu nadopiekuńczych rodziców, który ma swoje życie ale jakby nie ma.

Może komuś książka się spodoba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie rozumiem tego całego trendu jakoby mieszkanie z rodzicami było wstydem. Spójrzcie na młode kobiety one jak ,, na gotowe " nie wprowadza się do faceta to mają to samo. Ile znacie kobiet, które samodzielnie wynajmują same mieszkanie? Ja znam jedną. Cała reszta to na gotowca do faceta. 

 

Jeżeli masz koło 30 nigdzie nie pracujesz i mieszkasz u starszych to jest mega wstyd. Jeżeli pracujesz dokładasz się do budżetu domowego to nie widzę w tym nic złego. 

 

A jeżeli ktoś ma z tym problem to leć do banku wjebaj się na 30 lat w kredyt i pokaż wszystkim jaki jesteś dorosły. A potem przyjdź tu na forum po 10 latach jebania po 12 h dziennie, bo kredyt i napisz nam jaki jesteś szczęśliwy. 

 

Skończmy z tym chorym stereotypem. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Mam 26 lat. Trochę mnie podbudowali obrońcy wątku, bo sam mieszkam z rodzicami i nie chcę nawet dostrzegać perspektyw samodzielności.

Płacę im parę stów, czasem dostane dobry obiad, czasem w ogóle. Dużo pracuje bo 6 czy nawet 7 dni w tygodniu. Nie są to ciężkie roboty dlatego jestem w stanie tak to dźwigać. Kokosów nie mam bo uczciwie mówiąc z tego wszystkiego to 3k jest. (~200h)

 

Zależy kto ma jakie relacje. Moi rodzice są dla mnie bardzo w porządku, pomagam również (nie dużo) w kwestii prowadzenia gospodarstwa domowego (zadbanie domu, zakupy, drzewo itd.). Mogę się w spokoju rozwijać i wchodzić na dobre tory. Uczę się języków, czytam fora, mam plan przygody za granicą, odłożyć na to fundusz, a w razie porażki (w którą wątpię) zawsze mam ten spokój z tyłu głowy, że jest gdzie wrócić. 

 

Moja rodzina zawsze sobie pomagała. Często oni mi, ale też przez to nie potrafię odmówić nikomu z członków pomocy. A ostatnio? Mam dużo spokoju bo wiedzą, że jestem zapracowany.

 

A samice? Ta, akurat, wolę w spokoju budować swoje życie i się z nimi nie spoufalać, żebym to się przypadkiem nie zabujał jak jakiś debil, żeby mi po czasie truła że niczego więcej nie osiągnąłem... I weź tu wytłumacz kobiecie, że ci zajebała cały czas i energię :D 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kimas87Jak najbardziej się zgadzam w stosunku co do kobiet. Z moich znajomych rówieśniczek to większość mieszka z rodzicami mając 27 lat. Czemu miałbym później taka zabierać do siebie na gotowe. Gdy sama wcześniej skakała po bado alfach a teraz ja mam za to przepłacać w dodatku ryzykować ze stracę dom/mieszkanie. Won :). Ona mieszka z rodzicami i jest ok a ty jebnij kredyt bo tak trzeba itp a czemu ona nie bierze Hmm. W dupie mam. ;) 

Edytowane przez CzarnyR
Zapomniałem dopisac
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czarny ja nie znam ani jednego przypadku, aby dziewczyna wzięła kredyt, aby iść na swoje. Tak jak napisałem wyżej znam jedną ( notabene nocowałem u niej ) która jest sama i sama wynajmuje mieszkanie. Reszta z wędką czeka aż złowi faceta z mieszkaniem i wprowadzi się z dwoma torbami. 

 

15 godzin temu, Profesor Zak napisał:

Płacę im parę stów, czasem dostane dobry obiad, czasem w ogóle. Dużo pracuje bo 6 czy nawet 7 dni w tygodniu. Nie są to ciężkie roboty dlatego jestem w stanie tak to dźwigać. Kokosów nie mam bo uczciwie mówiąc z tego wszystkiego to 3k jest. (~200h)

I o to chodzi, aby rodzina sobie pomagała. Mieszkasz u rodziców, ale pomagasz i dokładasz się do budżetu domowego to jest jak najbardziej wporzadku. Gdybyś leżał na kanapie i oglądał filmy bez pracy było by to bardzo nie wporzadku. 

 

15 godzin temu, Profesor Zak napisał:

Moja rodzina zawsze sobie pomagała. Często oni mi, ale też przez to nie potrafię odmówić nikomu z członków pomocy. A ostatnio? Mam dużo spokoju bo wiedzą, że jestem zapracowany.

 

To super oby tak zostało, ale nie każdy ma dobre relacje z rodziną więc to indywidualna sprawa. 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

System konsumpcyjny nie lubi ludzi z których nie można zrobić niewolników i posłusznych pracowników.

Nie można wcisnąć im i ściągać z nich:

- Kredytu mieszkaniowego na 30 lat aby pracowali na bank i byli posłuszni systemowi.

- Alimentów na byłą do jej śmierci.

- Jak najwyższych alimentów na dziecko po rozwodzie.

itd.

Dlatego osoby mieszkające z rodzicami i będące singlami, nawet pracujące i mieszkające w dużych domach wielorodzinnych próbuje się wyśmiewać i sztucznie obniżać ich poczucie wartości. 

Edytowane przez realista
  • Like 4
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, realista napisał:

Dlatego osoby mieszkające z rodzicami i będące singlami, nawet pracujące i mieszkające w dużych domach wielorodzinnych próbuje się wyśmiewać i sztucznie obniżać ich poczucie wartości

Mój kuzyn facet około 45 lat mieszka w domku dalej z rodzicami. Jego siostra wyprowadziła się do Włoch z powodu faceta a on sobie mieszka z rodziną i nikt nie robi problemu. Ktoś może to wyśmiewać, ale i tak jest mądrzejszy niż większość Januszy w jego wieku już z kredytem na karku. 

 

59 minut temu, realista napisał:

System konsumpcyjny nie lubi ludzi z których nie można zrobić niewolników i posłusznych pracowników.

Niewolnikami łatwo rządzić. Jak masz nóż na gardle nie masz pól manewru. Jesteś jak pionek na szachownicy gdzie Cię ustawią tam jesteś. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od pewnego czasu również zastanawiam się nad tym tematem.Różnica jest taka,że mam 20 ,a nie 35 lat.

Opcja mieszkania z rodzicami gdzie nie ponosi się żadnych kosztów,bądź niewielkie jest kusząca.

Ale...czy gra jest warta świeczki? Kiedyś Marek powiedział,że jeśli chcemy się rozwijać to musimy się odciąć od ludzi,którzy Nas ograniczają.

Mieszkając z rodzicami tracimy niezależność.Musimy dostosować się do zasad,które panują w domu.

Kiedy zaczniemy się rozwijać a Nasza perspektywa zacznie się różnić od tej ,którą mają Nasi "współlokatorzy".

Efektem będą niepotrzebne kłótnie i nieporozumienia,które w efekcie generują stres i wpływają negatywnie na relacje.

Kolejna sprawa to poznawanie kobiet.Gdy facet zaczyna pracować nad sobą,nad swoją pewnością siebie...chcę zacząć poznawać kobiety.

Gdzie je potem zaprosi? Do rodziców? No właśnie! Więc dlatego uważam,że mieszkanie to podstawa.

Wcześniej widziałem,że ludzie,którzy byli przeciwni jako argument podawali kredyt na mieszkanie na 30 lat.

Ale tak naprawdę kto tyle spłaca mieszkanie? Ktoś na forum pisał kiedyś,że średni okres spłaty to 8 lat,a 30 lat jest po to aby zachować niską ratę.

Dobre zabezpieczenie.Jeśli chodzi o moją prywatną opinię to uważam,że po pierwsze facet powinien zadbać o możliwość dobrego zarobku.

Najlepiej zrobić to póki jest się młodym.Gdy mamy spełniony ten warunek...mieszkanie.Jest na to milion sposobów....a więc kombinujmy.

Mając te dwie rzeczy dopiero można zacząć myśleć o prawdziwym rozwoju.Mając spokój i przestrzeń.

Pozdrawiam MSamiecBeta ! :)

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.