Skocz do zawartości

Zmiana pracy/życia


hatejoo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam braci mam pewien dylemat życiowy związany z moim wiekiem(29) oraz planem na najbliższe lata a raczej brakiem tego planu.

Z jednej strony nie mam tragedii finansowej a z drugiej strony widzę, że to czym się zajmuję to w perspektywie najbliżych lat jest wiązanie liny na szyi.

Pracuję na obiekcie szkolnym jako instruktor sportu chociaż tak na prawdę to bardziej robota jako dozorca/opiekun obiektu(dodatkowo to umowa zlecenie na 10 miesięcy a potem różnie bywa). Fajna robota siedzisz na tyłku nic prawie nie robisz przewijasz internet, czytasz książki itp z domieszką tego, że czasem coś dzieciakom zorganizuję czy pogram z dorosłymi w piłkę. Zarobki 2700-3200 do ręki zależnie od tego ile godzin przerobię. Problem to totalny brak jakiegoś rozwoju oraz perspektyw na jeszcze lepsze zarobki. 

Dostałem propozycję od znajomego pracy w Holandii w ogrodnictwie praca strice fizyczna w perspektywie zarobki 2 tyś euro brutto a po roku czy dwóch na własnej działalności 3-4.5 tyś euro o ile się odpowiednio sprawdzę.

 

Pytanie takie bardzo ogólne do ludzi

1) Masz rodzinę wybierasz opcje trzymania takiej pracy jak mam bez rozwoju, ale z jakąś tam stabilną kasa czy jednak wyjazd zagraniczny(40-45 tyg pracy potem zasiłek holenderski 1-2 miesiące)

2) Nie masz rodziny - wolisz trzymać bezpieczną prace w której masz totalny looz czy wybierasz tułaczkę zagraniczną przy mocno fizycznej robocie?

3) Czy duże znaczenie dla was miałoby czy wykonujecie pracę umysłową(tak w sumie można określić tą w której jestem) czy pracę niskiego szczebla, ale za dużo lepszą kasę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na twoim miejscu w takim wypadku wziąłbym lepiej płatną pracę, a część kasy wydał na podniesienie kwalifikacji, tak żebyś z czasem nie musiał pracować fizycznie ani jako dozorca tylko robił coś wymagającego właśnie odpowiednich kwalifikacji, co zwiększy twoje szanse na lepiej płatną i ciekawszą pracę w przyszłości. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tych 2000 brutto to zostanie mniej niż masz teraz, dodatkowo będziesz traktowany jak wół roboczy i człowiek trzeciej kategorii. Szklarnie w Holandii to nie jest nic dobrego. Obecnie dostajesz kasę za jak sam mówisz 'dupogodziny', w Holandii czeka Cię obóz pracy. 

 

Może zrób jakiś kurs trenera piłki nożnej i załóż szkółkę piłkarską? 

Edytowane przez baron Ungern von Sternberg
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hatejoo Wyjdź ze swojej strefy komfortu. Im szybciej tym lepiej. Uciekaj, spierdalaj, jak najszybciej.

Tłumaczę to swoim synkom, łykają lepiej, lub gorzej, bo ich to boli co tatuś wygarnie.

 

   Nikt Ci w życiu nie da nic za darmo, o wszystko musisz walczyć. To ty masz prosić o etat, chyba że coś znaczysz na rynku pracy.

To Ty masz wy myśleć trend na rynku i otworzyć firmę, nikt Ci nie da nic za darmochę.

 

   Świat gówno obchodzi co Ty planujesz. Cokolwiek robisz, robisz to dla swojej korzyści.

 

Nikt nie będzie nad Tobą płakał jak spierdolisz sobie życie.

 

Myśl tylko o sobie, bądź pierdolonym egoistą, wyjdziesz na swoje.

Pozdro.

  • Like 8
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jestem po AWF-ie także kursy mam(i z piłki i z lekkiej) dodatkowo u mnie w mieście są 3 akademie(miasto 70 tyś) więc nie ma nawet niszy na to poza tym trenerka w Polsce to iluzja tam są groszowe pieniądze. Niby taka kasa którą mam to nie problem bo jestem sam(po rozstaniu), ale po prostu trzeba pójść w coś bo za 10 lat się zacznie kłopot. Pracy fizycznej się nie boję już tak robiłem w czasie studiów, ale mam wrażenie, że biorąc taką robotę zacznę się "uwsteczniać"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałeś nic o potrzebach jakie masz. Dla jednego 2700 to będzie mało a dla drugiego sporo i utrzyma z tego parę osób. 

 

1. Jak masz rodzinę to ludzie stawiają na stabilność i bezpieczeństwo. Jeżeli chcesz jechać do Holki spróbuj, ale licz się z ostrą tyrką plus sporo patologi Polaków. 

 

2. To zależy znam takich co kombinowali z pracą a potem żałowali, że nie zostali tam gdzie byli wcześniej. Dobrze się zastanów. Jak nie byłeś nigdy za granicą to może być ciekawe doświadczenie. 

 

3. W Holce będziesz jak pluskwa, bo tak są tam traktowani Polacy. Musisz sobie przekalkulować praca/ pieniądze. Licz się z tym, że tam pot będzie Ci kapał z jajek i będziesz traktowany jak człowiek drugiej kategorii.

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, hatejoo napisał:

estem po AWF-ie także kursy mam(i z piłki i z lekkiej) dodatkowo u mnie w mieście są 3 akademie(miasto 70 tyś) więc nie ma nawet niszy na to poza tym trenerka w Polsce to iluzja tam są groszowe pieniądze. Niby taka kasa którą mam to nie problem bo jestem sam(po rozstaniu), ale po prostu trzeba pójść w coś bo za 10 lat się zacznie kłopot. Pracy fizycznej się nie boję już tak robiłem w czasie studiów, ale mam wrażenie, że biorąc taką robotę zacznę się "uwsteczniać"

  

   Mam pomysła na Twoje życie, propnowałem to młodszemu, ale on ma swoje pomysły.

Mianowicie mam kłopoty z kręgosłupem, bywałem na zabiegach u fizjoterapeuty, dosyć dobrze przemasował, do czego dążę,

Mianowicie wcześniej ten masażysta był w kadrze polski koszykarek jako masażysta, zrobił kurs masażu, inne duperele.

Powiedział mi, jak masz dobrą łapę i dłoń do masażu, to w Polsce wezmą cię do każdego sportu, i dobre pienądze się dostaje.

 

Tak że poradzę, idź w fizjoterapię i masaże w sporcie, poleć na kursach, może to jakieś rozwiązanie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Kimas87 napisał:

Nie napisałeś nic o potrzebach jakie masz. Dla jednego 2700 to będzie mało a dla drugiego sporo i utrzyma z tego parę osób. 

 

1. Jak masz rodzinę to ludzie stawiają na stabilność i bezpieczeństwo. Jeżeli chcesz jechać do Nokii spróbuj, ale kicz się z ostrą tyrką plus sporo patologi Polaków. 

 

2. To zależy znam takich co kombinowali z pracą a potem żałowali, że nie zostali tam gdzie byli wcześniej. Dobrze się zastanów. Jak nie byłeś nigdy za granicą to może być ciekawe doświadczenie. 

 

3. W Holce będziesz jak pluskwa, bo tak są tam traktowani Polacy. Musisz sobie przekalkulować praca/ pieniądze. Licz się z tym, że tam pot będzie Ci kapał z jajek. 

Mi 2700-3200 starcza i tak 60-70% tego jestem w stanie odłożyć(nie mam wielkich potrzeb poza czynszem oraz jedzeniem no przynajmniej aktualnie)

 

1) Zdaję sobie z tego sprawę właśnie, ale kolega mi nakreślił jak to będzie wszystko wyglądało(jest tam jakby kierownikiem w każdym razie kimś wyżej postawionym)

Z drugiej strony własnie ta strefa komfortu o której wyżej wspomniano bo sam nie wiem czy to źle, że tyle zarabiam czy w perspektywie lat nie zrobię sobie z tego kłopotu bo okaże się, że robota się skończy a żadnych konkretnych umiejętności nie będzie. Oto stabilna łatwa kasa. Chyba po prostu zaczyna mi doskwierać ta "bezużyteczność" tego gdzie się znajduję. Z drugiej strony znam masę osób w podobnym wieku co z wielką chęcią by się z mną zamienili.

2) To jest własnie ten aspekt komfortu trochę boje się, że mogę wpaść z deszczu pod rynnę i szacuję stopień ryzyka z tym jak to widzą inni. 

3) Wiem, że będzie ciężko, ale jest szansa za 2-3 lata na własnej działalności kręcić około 4 koła euro a to już dobra kasa nawet jakbym miał tam siedzieć kolejne 10-20 lat

 

 

Możliwe, że każdy patrzy na to z innej perspektywy dla kogoś kto w Polsce kręci 8-10 koła taka robota nawet za lepszą kasę byłaby bezsensu. Dla osób które mają perspektywy najwyżej na średnią krajową też chyba inaczej stąd mam te dylematy bo jakbym obrał kierunek holenderski to raczej z determinacją żeby się przebić do tych najlepszych zarobków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Adolf napisał:

  

   Mam pomysła na Twoje życie, propnowałem to młodszemu, ale on ma swoje pomysły.

Mianowicie mam kłopoty z kręgosłupem, bywałem na zabiegach u fizjoterapeuty, dosyć dobrze przemasował, do czego dążę,

Mianowicie wcześniej ten masażysta był w kadrze polski koszykarek jako masażysta, zrobił kurs masażu, inne duperele.

Powiedział mi, jak masz dobrą łapę i dłoń do masażu, to w Polsce wezmą cię do każdego sportu, i dobre pienądze się dostaje.

 

Tak że poradzę, idź w fizjoterapię i masaże w sporcie, poleć na kursach, może to jakieś rozwiązanie.

Znam opcje fizjo bo i kilku znajomych też potem poszło dalej na odnowę biologiczną czy fizjo właśnie. Jak nie masz farta(prywatnie) to w porywach jesteś na państwowej robocie za grosze(tyle co teraz zarabiam) W mojej perspektywie dalej jest jeszcze praca nauczyciela, ale szczerze to zupełnie nieopłacalne(poza ogólnie dobrym odbiorem ludzi czyt. szacunkiem). 5 kolejnych lat to dobijanie stażysty, kontraktowanego a potem mianowanego nauczyciela a zarobki i tak nędza gdzie nauczyciele w mojej szkole co prawda za mniej godzin niż ja dostają tą samą kasę. Wszystko fajnie bo można dostać etat mniej godzin, ale praca mocno wypalająca człowieka i raczej 4 to dobiję zapewne w okolicy 50-55(oczywiście z perspektywy aktualnych zarobków) Dodatkowo jest ogólny problem z zapełnianiem klas i wielu nauczycieli jest na łasce samorządów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   @hatejoo Płaczesz chłopaku, dodatkowo uzasadniasz mi dlaczego chcesz pozostać w strefie komfortu, czyli 

przedstawiasz mi ścieżkę swojej kariery. Wybierz ścieżkę pośrednią. Zapisz się na kurs masażu, szukaj nowej pracy.

Rozwijaj się, nie płacz jak Ferdek. Sam wyciągnij łapę po to co chcesz mieć. Nikt Ci nic nie da za darmochę.

Takie życie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie patrz na innych tylko na siebie. Liczy się to czego TY chcesz.

 

Jeśli chcesz coś zmienić w życiu, czujesz stagnację, potrzeba ci zmiany to jedź do tej Holandii. Nie skupiaj się na minusach tylko na plusach bo na pewno są i takie i takie.

 

Czasem warto zaryzykować, wyjść ze strefy komfortu, poczuć coś nowego. Nawet w przypadku porażki można się czegoś nauczyć.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, hatejoo napisał:

3) Wiem, że będzie ciężko, ale jest szansa za 2-3 lata na własnej działalności kręcić około 4 koła euro a to już dobra kasa nawet jakbym miał tam siedzieć kolejne 10-20 lat

I tu popełniasz rutynowy błąd. Jeszcze nie pojechałeś, jeszcze nie wiesz jak się tam będziesz czuł a już liczysz kasę i wybiegasz 20 lat do przodu. Przedstawię Ci historię mojego znajomego. 

 

Facet wyjechał do Austrii do pracy. Zarobki miesięczne 10-11 tyś zł netto. Minus był taki, że był tam kompletnie sam i daleko od domu ( 900 km ) na początku się nie przejmował i ostatnio rzucił tą pracą, bo już nie wytrzymywał tej samotności nawet mimo bdb wypłaty. Tak więc sam widzisz, że bardzo wiele czynników musi ze sobą współgrać. On też miał plany, że rok tam posiedzi a już siedzi w PL. Kasa to nie wszystko.  

Edytowane przez Kimas87
Błąd
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co ci doradzić bo sam siedzę w gównie po uszu, no, ale myślę, że większość osób w moim wieku.
Starsi bracia przelewają na forum swoje doświadczenia, a w związku z tym także i przydatne rady.
Z tego co piszesz, to żyjesz sam, więc za taką pensję jaką masz, żyjesz na przyzwoitym poziomie.
Dlatego odkładaj część pieniędzy na kursy, które rozwiną twoje kompetencje.
Pytanie tylko jakie kompetencje - co cię interesuje?

 

1 minutę temu, Kimas87 napisał:

Facet wyjechał do Austrii do pracy. Zarobki miesięczne 10-11 tyś zł netto.

 

1 minutę temu, Kimas87 napisał:

ostatnio rzucił tą pracą, bo już nie wytrzymywał tej samotności nawet mimo bdb wypłaty

Do tego trzeba mieć psyche niestety...
Mam nadzieję tylko, że twój kolega dobrze wykorzystał te 10-11 tysięcy i zainwestował w swój rozwój.
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, hatejoo napisał:

Dostałem propozycję od znajomego pracy w Holandii w ogrodnictwie praca strice fizyczna w perspektywie zarobki 2 tyś euro brutto a po roku czy dwóch na własnej działalności 3-4.5 tyś euro o ile się odpowiednio sprawdzę.

Żeby się nie okazało że po 3 albo 4. Język musisz znać, nie wyobrażam sobie zamieszkanie bez znajomości Holenderskiego. Dodatkowo co z mieszkaniem? Raz pojechałem do pracy fizycznej w Holandii i po jednym dniu zrezygnowałem i przeniosłem się do UK. Trafiłem do dwuosobowej przestrzeni bez okna. Z tego czegoś wychodziło się na kuchnie, mieszkałem razem z kolegą, a na przeciwko w pokoju (z oknem tym razem), polak + bułgar. Hotel ostra patologia z całej Europy, nie wiem co w tym mieście mogła by robić osoba bez przyjaciół, chyba tylko szwędać się cały dzień po ulicy.

 

Płacić za wynajem miałem dużo, blisko 500 euro miesiąc, potem się okazało że jeszcze są ukryte koszta jak internet płatny osobno, o czym nikt nie powiedział, dojazdy do pracy również płatne (też nikt nie mówił, dowiedziałem się dopiero od kierowcy). Pracą tego nazwać nie można było, takiej harówki jeszcze nigdy nie widziałem. Dodatkowo okropne pomiatanie plus praca ze straszną patologią.

 

Nawet jakby praca była lżejsza i mimo że byłem z kolegą to po miesiącu wróciłbym ze skrzywieniem psychicznym, miasteczka może są ładne i kolorowe, ale tak żyją miejscowi, przyjezdni robole mają piekło.

 

Aha, pracodawca dał regulamin gdzie były chore rzeczy jak kara 500 euro za maryhe znalezioną w pokoju.

 

Nawet jak praca będzie lepsza, to mieszkanie też musisz mieć normalne, bo nie wytrzymasz, wpadniesz w depresje, na ulice nie będziesz miał po co wychodzić. Ile tak można żyć? 

 

 

 

 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki panowie za odpowiedzi. Ostatnimi czasy raczej myślę właśnie raz o tym wyjeździe a dwa o całkowitym "przebranżowieniu" i pójściu jakimś innym kierunkiem. 

23 minuty temu, Kimas87 napisał:

Facet wyjechał do Austrii do pracy. Zarobki miesięczne 10-11 tyś zł netto. Minus był taki, że był tam kompletnie sam i daleko od domu ( 900 km ) na początku się nie przejmował i ostatnio rzucił tą pracą, bo już nie wytrzymywał tej samotności nawet mimo bdb wypłaty

Wiadomo trzeba mieć do tego mocną psychę, ale o to aż tak bardzo się nie boję chociaż biorę to pod uwagę.

 

15 minut temu, SławomirP napisał:

Nawet jak praca będzie lepsza, to mieszkanie też musisz mieć normalne, bo nie wytrzymasz, wpadniesz w depresje, na ulice nie będziesz miał po co wychodzić. Ile tak można żyć?

Jadę tam do znajomego(o ile obiorę ten kierunek) który siedzi tam już około 10 lat. Mieszkanie(pokój) mi ogarnie bo sam ma tam domek. Jest dużo plusów poza oczywistymi minusami. Możliwe(kwestia tego jak urząd miasta postanowi), że też przez okres stycznia i lutego nie będę miał umowy w swojej pracy to po prostu pojadę na 2 miesiące a potem zdecyduję jak dalej kierować swoim życiem a przy okazji nabędę trochę doświadczenia. 

 

Dzięki panowie za opinie, chciałem zobaczyć jak spoglądają na to różne osoby i jakie mają wizje ... są różne a to dobrze daje mi do myślenia. Trzeba będzie w niedługim czasie podjąć jakąś decyzję czy trzymamy tej pępowiny czy idziemy w kierunku nieznanego

Edytowane przez hatejoo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W strefie komfortu nie wiele może się wydarzyć, ale czasami musisz opuścić ciepły kurwidołek i ruszyć, wiem że jak jest ciepło i fajnie to się nie chcę wychodzić, mimo potencjalnych strat, ale czasami trzeba zaryzykować, nie każdy ma tyle samozaparcia, ale wszystko da się zrobić.

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz doświadczyć, aby się dowiedzieć.  Czy praca za granicą jest dla ciebie, czy nie. Trzeba wyjechać, pobyć, doświadczyć. Wiem to po sobie. 

Jak zdecydujesz się na wyjazd. Upewnij się, że będziesz miał godziny, minimum te 40 tygodniowo, upewnij się, że nie będzie standby, bo się mocno rozczaeujesz wypłata.

Co jest plusem. W Holandii jest w chuj pracy, na prawdę w chuj. W różnych dziedzinach. Wiadomo, sporo to gówno oferty, ale są też ciekawe oferty. Także jakby Ci się wyszło w szklarni, to masz jakąś opcję, poszukać gdzie indziej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, hatejoo napisał:

Witam braci mam pewien dylemat życiowy związany z moim wiekiem(29) oraz planem na najbliższe lata a raczej brakiem tego planu.

To jest problem biednych ludzi, bogaty jest jak maszt niezależnie od wiatru stoi nieruchomo i znosi trudy raczej stabilnie a biedny jest jak ta chorągiewka jak zawieje tak on się porusza: a może tu coś porobię a może to i tak w kółko. Jeśli nie masz planu na siebie to uwierz mi że sa ludzie którzy taki plan mają i jak nie zaczniesz realizować własnego, to pomożesz im realizować ich plany a tam będzie jak to uczy Bilbia ,,płacz i zgrzytanie zębów''

1 godzinę temu, hatejoo napisał:

Witam braci mam pewien dylemat życiowy związany z moim wiekiem(29) oraz planem na najbliższe lata a raczej brakiem tego planu.

Z jednej strony nie mam tragedii finansowej a z drugiej strony widzę, że to czym się zajmuję to w perspektywie najbliżych lat jest wiązanie liny na szyi.

Pracuję na obiekcie szkolnym jako instruktor sportu chociaż tak na prawdę to bardziej robota jako dozorca/opiekun obiektu(dodatkowo to umowa zlecenie na 10 miesięcy a potem różnie bywa). Fajna robota siedzisz na tyłku nic prawie nie robisz przewijasz internet, czytasz książki itp z domieszką tego, że czasem coś dzieciakom zorganizuję czy pogram z dorosłymi w piłkę. Zarobki 2700-3200 do ręki zależnie od tego ile godzin przerobię. Problem to totalny brak jakiegoś rozwoju oraz perspektyw na jeszcze lepsze zarobki. 

Dostałem propozycję od znajomego pracy w Holandii w ogrodnictwie praca strice fizyczna w perspektywie zarobki 2 tyś euro brutto a po roku czy dwóch na własnej działalności 3-4.5 tyś euro o ile się odpowiednio sprawdzę.

 

Pytanie takie bardzo ogólne do ludzi

1) Masz rodzinę wybierasz opcje trzymania takiej pracy jak mam bez rozwoju, ale z jakąś tam stabilną kasa czy jednak wyjazd zagraniczny(40-45 tyg pracy potem zasiłek holenderski 1-2 miesiące)

2) Nie masz rodziny - wolisz trzymać bezpieczną prace w której masz totalny looz czy wybierasz tułaczkę zagraniczną przy mocno fizycznej robocie?

3) Czy duże znaczenie dla was miałoby czy wykonujecie pracę umysłową(tak w sumie można określić tą w której jestem) czy pracę niskiego szczebla, ale za dużo lepszą kasę.

Jeśli chcesz w tym wszystkim odnaleźć ,,siebie'' to polecam zastosować eliminację negatywną bierzesz jakieś swoje marzenie z młodości (wciąż jesteś młody) i wypisujesz wszystkie minusy z tym związane potem kalkulujesz czy te minusy są aż takie nie do przejścia i czy nie są racjonalizacją Twojego lenistwa i jeśli się okaże, że to coś co wytypujesz mogłoby stanowić Twoje zajęcie to obierasz to za cel i ustanawiasz do tego plan wykonania możliwie szczegółowy po odpowiednim rozeznaniu sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autorze tematu jeżeli jesteś sam zarabiasz te około 3 tyś wychodzi sam piszesz, że potrafisz zaoszczędzić to zastanów się po co kombinować?. W Holandii będziesz traktowany jak podludek. Z tymi kolegami ,, dobra rada " też bym uważał, nie jeden pojechał bo ktoś naobiecywał i wrócił z długami. Wyjazd jest wskazany jeżeli czujesz wewnętrznie, że czas na zmiany. A tu nie masz co narzekać wiele osób pracujących w Polsce by się z Tobą zamieniło. Jeżeli żyjesz normalnie i jesteś w stanie coś odłożyć to jest dużo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kimas87 napisał:

Autorze tematu jeżeli jesteś sam zarabiasz te około 3 tyś wychodzi sam piszesz, że potrafisz zaoszczędzić to zastanów się po co kombinować?. W Holandii będziesz traktowany jak podludek. Z tymi kolegami ,, dobra rada " też bym uważał, nie jeden pojechał bo ktoś naobiecywał i wrócił z długami. Wyjazd jest wskazany jeżeli czujesz wewnętrznie, że czas na zmiany. A tu nie masz co narzekać wiele osób pracujących w Polsce by się z Tobą zamieniło. Jeżeli żyjesz normalnie i jesteś w stanie coś odłożyć to jest dużo. 

Na samą kasę aż tak nie narzekam - praca ma sporo minusów(weekendy/praca popołudniami, umowa co prawda względnie "pewna", ale śmieciówka jednak), ale jest lekka, łatwa i przyjemna ... i w tym chyba widzę największy problem bo spoko mogę tak robić 3-4-7 lat jednak raz kasa raczej się dużo nie zwiększy a dwa to z czym widzę kłopot to brak rozwoju. To czym się martwię to będąc pod batutą miasta ktoś stwierdzi za 5-6 lat, że kończymy współpracę a ja zostaję 34-35 latkiem wtedy bez konkretnych twardych umiejętności. Chyba faktycznie wyznaczę sobie 2-3 cele na najbliższy rok(jakiś konkretny staż, angielski z poziomu średniego na zaawansowany, może dodatkowe uprawnienia na pojazdy). Ogólnie to dość zabawna sytuacja bo mając 25 lat miałem już 3 różne zawody(kucharz po zawodówce, technolog żywności po technikum oraz nauczyciel/instruktor po AWF) i generalnie pracuję w zawodzie(w sporcie) i to lubię, ale podświadomie czuję, że za ładnych kilka lat zostanę w czarnej dupie jak dalej będę się trzymał tego co mam. Wiem takie trochę pierdolenie z mojej strony bo chyba po prostu brakuje mi jakiś wyzwań w życiu. Zobaczę co po wakacjach bo teraz pracując po 200+h ciężko cokolwiek działać na boku. Szukam po prostu jakiś koncepcji, pomyślę co z tym masażem i może jakiś kurs wyrobię, ale najpierw muszę sam siebie przekonać, że ma to sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holandię bym odpuścił ale zrobił bym coś z tą pracą, w ktorej aktualnie jesteś. Nie rozwijasz się w niej. Ja byłem w takiej pracy 1 rok. Dostawalem kasę za siedzenie, na początku fajnie ale po kilku miesiącach zrozumiałem że tracę tylko czas i cofam się w rozwoju. 

 

Może trener personalny jako coś ekstra ? Nie musisz zarabiać dużo. Jeśli ty i twoja przyszła partnerka zrobicie razem 5- 6 tyś na rękę to już nie ma tragedii.

 

Strefa komfortu jest bardzo niebezpieczna, ale tak ciężko z niej wyjść.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, hatejoo napisał:

Szukam po prostu jakiś koncepcji, pomyślę co z tym masażem i może jakiś kurs wyrobię, ale najpierw muszę sam siebie przekonać, że ma to sens.

Jeżeli jesteś w stanie zaoszczędzić to zrób sobie jakiś kurs podnoszący kwalifikacje. Mówisz o cofaniu się w rozwoju to w Holce myślisz jak będzie. Tak jak wyżej ktoś napisał masz lekką robotę dostajesz do łapy 2700-3200 to trzymaj się tego, bo wielu ludzi w Polsce by się z Tobą zamieniło uwierz. Życie i tak nas testuje, rzuca kłody pod nogi to po co komplikować sobie je w imię wyjścia ze strefy komfortu. To tak jak byś jeździł dobrym autem, sprzedajesz je i kupujesz gorsze, bo te lepsze Cię rozleniwia i aby wyjść ze strefy komfortu pytam po co?. Gdybyś zarabiał 1600 to ok ale masz kasę i jeszcze zaoszczędzasz. Zrób jak uważasz a słuchania się kolegów jak to pięknie jest w Holce to bym się wystrzegał, bo dwa lata temu kumpel też mi sprał łeb Holka i posiedziałem 4 miechy i wróciłem. W piątki Holendrzy o 13 weekend siedzieli w wózkach widłowych i się śmiali jak Polacy do 15 zapieprzają za 7 euro. Z Holki jedyne co na plus to dupeczki ( sex ) i poznałem ziomka z którym po dziś dzień mam kontakt. Reszta tragedia. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

masz 3k na rękę za nic, ludzie muszą zapieprzać na budowie za to cały miesiąc, a nie jeden nawet tyle nie zarobi, jak masz czas to się dokształcaj w pracy, odkładaj kasę - uwierz mi pracowałem w kilku miejscach i 3 tys czasem to jest bariera nie do przejścia w tym kraju - tym bardziej w takim małym mieście
W holandi zarobisz może więcej ale wydasz też więcej - nie będziesz przecież mieszkał u kolegi cały czas więc z 600e licz na jakiś pokój itd, żarcie - mieszkanie, może odłożysz przy dobrych wiatrach 3-4k zł na czysto. Ale 2 lata pracy tam fizycznie postarzy cię jak 10 tu.

 

Edytowane przez Gardevili
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.