Skocz do zawartości

Dystroficzna dysplazja i klasyczne rozwolnienie mózgu


Rekomendowane odpowiedzi

Panie Doggie-Masz Pan rację,oczywiście słucham,i nie tylko Marka ale i zagranicznych audycji-jednak to nie była "zwykła"kobieta.W mojej głowie sam siebie sabotowałem,udając świętoszka i moralnego strażnika-byłem hipokrytą-przyznaję. Śpiewałem aby zaspokoić swoje muzyczne zapędy:P pracuję w muzyce,a przy okazji chciałem ją edukować:P jestem bardzo podatny na pochwały jak chodzi o moją działalność.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są dwa główne powody dla których "rycerze" postanawiają wziąć pod opiekę kaleką kobietę.
Pierwszy to taki " będę zajebisty, a wszyscy będą mnie podziwiali że taki jestem empatyczny, a moja gwiazdeczka będzie mnie ubóstwiała za to że się nad nią zlitowałem".
Drugi to taki, że bardzo niska samoocena delikwenta powoduje to, że postrzega on kaleką kobietę jako łatwą, dostępną dla siebie zdobycz, która w dodatku będzie mu wdzięczna za zainteresowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Wernon napisał:

Są dwa główne powody dla których "rycerze" postanawiają wziąć pod opiekę kaleką kobietę.
Pierwszy to taki " będę zajebisty, a wszyscy będą mnie podziwiali że taki jestem empatyczny, a moja gwiazdeczka będzie mnie ubóstwiała za to że się nad nią zlitowałem".
Drugi to taki, że bardzo niska samoocena delikwenta powoduje to, że postrzega on kaleką kobietę jako łatwą, dostępną dla siebie zdobycz, która w dodatku będzie mu wdzięczna za zainteresowanie.

Rynsztok już przedstawiłeś, może dopowiesz o nie rycerzach którzy podejmują decyzje o związaniu się z niepełnosprawną kobietą??

 

Uważam, że powinno się informować mężczyzn, że życie z niepełnosprawną osobą to nie rurki z kremem. Lepiej żeby delikwent nie podjął próby niż zawinął się po roku czy dwóch.

 

A niepełnosprawni tak samo mają prawo do związków i szczęścia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minutes ago, Wernon said:

Są dwa główne powody dla których "rycerze" postanawiają wziąć pod opiekę kaleką kobietę.
Pierwszy to taki " będę zajebisty, a wszyscy będą mnie podziwiali że taki jestem empatyczny, a moja gwiazdeczka będzie mnie ubóstwiała za to że się nad nią zlitowałem".
Drugi to taki, że bardzo niska samoocena delikwenta powoduje to, że postrzega on kaleką kobietę jako łatwą, dostępną dla siebie zdobycz, która w dodatku będzie mu wdzięczna za zainteresowanie.

Nigdy nie uważałem się za rycerza,ale nic dodać nic ująć-jednak ona jakby mnie "złamała"swoją czułością i kobiecością.Uruchomiła we mnie te "rycerskie"cechy,i sądzę że każdy z nas jest na to podatny.Potem dopiero widziałem znaki ostrzegawcze.Może i mam niską samoocenę jednak nie sądzę-mam raczej normalną,dlatego zrezygnowałem z tej patologii

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Sonic napisał:

Rynsztok już przedstawiłeś

Najwięcej o pływaniu w rynsztoku mówią zawsze specjaliści którzy go poznali od "podszewki". A ich krytyka i wyższosc moralna, jest niczym innym jak tylko zazdrością wynikłą z niemożności podszytej niedostatkami fizjonomii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 hours ago, charlierunkle said:

Drodzy Bracia,

 

Długo myślałem nad tym czy się podzielić tą historią,chociaż zapewne wątek podobny był już nie raz poruszany na forum.Mam 28 lat,jestem średni z wyglądu i statusu,ale nie miałem większych problemów z kobietami,chociaż ostatnio niezbyt ten temat mnie zajmował ze względu na rozwój zawodowy.Tak się zdażyło że 8 miesięcy temu po pijaku z ciekawości zajrzałem na czat ,i poznałem tam dziewczynę.

Na początku wszystko szło dobrze,nawet wymiana zdjęć itd.jednak od początku coś mi się wydawało nienaturalne i podejrzewałem że coś ukrywa.Otóż potem okazało się że cierpi na rzadki przypadek karłowatości i ma 100 cm wzrostu.Na początku byłem w szoku,gdyż ukrywała to i jak mówiła bała się odrzucenia.Ja oczywiście w tej całej sytuacji postanowiłem że to trochę mnie przerasta i przestałem pisać.Na drugi dzień otrzymałem melancholijny sms,o tym jaki jestem wspaniały,że dałem się poznać itd.-w tym momencie poczułem mieszaninę litości,słabości a jednocześnie łechtało mnie to że tak mnie chwali.Postanowiłem nie być "jak wszyscy"i ignorować fakt jej choroby aby docenić "wnętrze".Z czasem dała się poznać oczywiście jako samica nudna,bez jakichkolwiek zainteresowań,uparta,prymitywnie myśląca,ale za to z wielkim "parciem"na związek przez telefon,a do tego samolubna,z dużą dawką magicznego myślenia.Większość konwersacji prowadziłem ja,wymyślałem tematy,filmy,i wiedziałem że tymi moimi staraniami żałosnymi jedynie podbijam jej poczucie wartości które miała zerowe.Z jednej strony mieszały się we mnie litość/ciekawość/jakiś dziwny masochizm-zacząłem podejrzewać że mam fetysz do takiego rodzaju kalectwa,jednym słowem czułem się nienaturalnie z tym,z jednej strony będąc "tolerancyjnym",a z drugiej myśląc "stać Cię chyba na więcej"-tak wiem,to okropne,możecie mnie linczować.I oto nadarzyła się okazja do spotkania-byłem takim jeleniem że kupiłem pokój w hotelu,wszystko cacy itd.jednak coś we mnie mówiło nie rób tego.Ona akurat jechała na rehabilitację( dzieli nas jakieś 500 km)i miała przebywać bliżej moich terenów,a "przy okazji"miałem podjechać.Nie pojechałem.Przestraszyła mnie perspektywa spotkania z jej kuzynkami,mamusią (u nich w rodzinie mamusia rozdaje karty).Była bardzo zła jednak w jej drodze powrotnej autobus zatrzymał się w moim mieście i było 1 spotkanie "face to face".Doznałem szoku,gdyż w życiu takiego czegoś nie widziałem.Nie chcę obrażać ludzi chorych,ale ona wyglądała jak ufo lub coś z Gwiezdnych Wojen,i słowo daję-kłamała że ma 100cm bo wydała się jeszcze mniejsza i strasznie zdeformowana.Oczywiście zauważyła to w moich oczach,ale starałem się być miły,był to czerwiec,początek lipca.Teraz tzn.dziś postanowiłem ten "związek"zakończyć-nie wiem co ja sobie myślałem.Z jednej strony mi jej żal,ale czy ja tego chcę od życia?czy mam siebie oszukiwać bo mi szkoda dziewczyny i nie chcę być "jak wszyscy"?-ostatnio czuła że już mi słabnie motywacja,i uciekła w desperację-zaczęła mnie chwalić,obiecywać seks( jest dziewicą wiadomo)itd.Ona nic nie może sama robić,nigdzie pojechać-zawsze ktoś musi z nią być.Czuję jak padłem ofiarą własnego ego,chęci bycia "opiekunem",chęci dominacji,jednocześnie słabości do komplementów,litości,ciekawości-trudno mi opisać mój stan.Jako fakt wspomnę że zaczęła mnie niekiedy traktować już jak "typowa"baba,w sensie puszczać shit testy,jakieś pytania "sprawdzające" itd.Czuję że dobrze zrobiłem że się "uwolniłem",a jednocześnie mam mały posmak goryczy-nie wiem czemu.Sam nie wiem po co ten temat,chyba jedynie jako wygadanie się,cóż-dziękuję i zapraszam do ewentualnej dyskusji.

Panowie update!!!!!-ona chce do mnie jechać w celu sexu-z kuzynką jako opiekunką podczas podróży.

Edytowane przez charlierunkle
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to może i prawda,jednak moja ocena jest taka że często balansuje od bardzo wysokiej do bardzo niskiej i to tylko w zakresie zawodowym.Jeżeli chodzi o to jakim jestem z wyglądu-nie ukrywam że czasem bywa różnie gdy chodzi mi o uwagę ładnych samic, chociaż nie zawsze-często wyczuwam na sobie wzrok kobiet a w naszej kulturze to jest nie do pomyślenia,bo Polki są bardzo spięte jak chodzi o podejście do faceta.Czasem mnie podrywają starsze ,a młodsze udają nadęte,dumne.Nie mam problemu uwierz mi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.