Skocz do zawartości

Gorzka cena marzeń.


jaro670

Rekomendowane odpowiedzi

Czołem Panowie, chciałem się z Wami podzielić tym co nie pierwszy raz mnie w życiu spotyka mianowicie to że kiedy idę w stronę marzeń mam kurwa zawsze pod górkę. Czegokolwiek w życiu nie próbowałem to im bardziej gorące, najarane serce za tym stało tym bardziej miałem pod górę.

Ostatnie moje wielkie marzenie, mikro kamper, (wolność, frajda) zbudowany na ambulansie na Doblo Maxi. Dałem za tą furkę adekwatne pieniądze bo koło 7 tyś ale... Już po miesiącu włożyłem w to ponad 3 tyś bo do wymiany było zawieszenie, hamulce,przepływomierz i jeszcze parę rzeczy.

Cieszyłem się przerabiając tą furkę na kampera jak dziecko ale kurwa takiego chuja z radości bo silnik bierze olej jak Janusz piwo z biedry plus sporo niedoróbek i swobodnie licząc na dzień dzisiejszy powinienem w to wjebać następne 4 tysie. Powiedzcie Panowie czy Wy też tak kurwa macie że kiedy wreszcie realizujecie coś o czym marzyliście od dawna to życie z całych sił wam mówi że to bez sensu, że lepiej kurwa wziąć piwo w dłoń, włączyć "trudne sprawy" i raz na zawsze zapomnieć o jakichś fanaberiach zwanych marzeniami ? 

Sory że przelewam na Was wkurw i żal ale ostatnio kurwa brak mi sił. I to nie pierwszy raz mnie spotyka.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałbym Ci, że jesteś zwycięzcą i żebyś nigdy się nie poddawał, i że sukces czeka tuż za rogiem, a upadłeś sto razy tylko po to, żeby moć się podnieść po raz sto pierwszy i rozjebać system, ale - niestety - to zwykłe gówno-frazesy. 

 

Życie to dziwka, która lubi się droczyć, and then you die, jak nawinął Nas.

 

Mnie też ta suka rucha na każdym kroku, ale i tak mam uchachaną mordę cały czas. ?

 

Baw się tym wszystkim - porażkami, sukcesami, smutkami, radościami - a pewnego dnia zostaniesz alfonsem tej kurwy. ☺️

 

Wpakuj te 4 koła, jeśli faktycznie załatwią sprawę i Cię na to stać, jebać te grosze. Jesteśmy tylko chodzącymi trupami z nieznanymi datami przydatności, a tak przynajmniej się pobujasz na wyjebce w kamperze, zanim opuścisz ten grajdołek. 

 

Z wyrazami szacunku,

Ważniak

  • Like 14
  • Dzięki 7
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(brak PL klawiatury)

 

Czesto rowniez mam pod gorke - ale jak powiedzial juz jeden z Braci powyzej, baw sie zyciem.

 

Prawda jest taka, ze dawniej mocno przezywalem porazki i odrzucenia. A teraz mam to w dupie. Ba, tym bardziej jestem zmotywowany, zeby pokazac innym co potrafie. Tak mialem z praca. Pomimo dosc dobrych papierow wszedzie mnie odrzucano. Chodzilem doslownie po miescie z plikiem CV i rozdawalem nawet przypadkowym przechodniom. Rozdalem z 2000 CV. Bylem wszedzie. Serio! I co? I nic. Nic nie zalatwilem. Przez dwa lata pracowalem jako sprzedawca na 1/3 etatu w sklepie u Hindusow. Ale sie nie poddalem i nadal szukalem pracy z tym samym entuzjazmem. Az pewnego dnia dostalem telefon... I przez ten telefon zaproszono mnie na rozmowe, ktora doprowadzila mnie do wymarzonej pracy. Tak nie takiej przecietnej - WY-MA-RZO-NEJ!

 

Wiec warto trwac w swoich przekonaniach i mocna dazyc do celu. Zawsze! A jak juz dojdziesz tam gdzie bedziesz chcial to pomoz tez innym!

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, jaro670 napisał:

Ostatnie moje wielkie marzenie, mikro kamper, (wolność, frajda) zbudowany na ambulansie na Doblo Maxi. Dałem za tą furkę adekwatne pieniądze bo koło 7 tyś ale... Już po miesiącu włożyłem w to ponad 3 tyś bo do wymiany było zawieszenie, hamulce,przepływomierz i jeszcze parę rzeczy

Podzielę mój post na dwie strony: jasną i ciemną.

 

Jasna:

Staaaryyy!!! Gratuluję! Kibicowałem Ci z tym mini-kamperem potem straciłem temat z radaru! Super!

Naprawdę się cieszę, bo się kurwa spisałeś i SPEŁNIŁEŚ TO MARZENIE! Mój szczery szacun dla Ciebie!

 

Ciemna:

Emocje sobie a rzeczywistość sobie.

Kupując starego gruchota za 7 tys zalałeś się hormonami szczęścia, a zalana lewa półkula mózgu nie zdążyła Ci przypomnieć, że ZASADY LOGIKI, TECHNIKI I EKONOMII MÓWIĄ że jak kupujesz stare auto to dopłcasz jeszcze z min. 50% na niezbędne remonty: minimum rozrząd, klocki, czasem turbo do wymiany. Zawsze tak miałem przy każdym moim używanym aucie.

 

Moja rada:

dostałeś haju, potem wahadło wróciło i jebnęło Cię w łeb.

Zapłać co trzeba za naprawy i PODRÓŻUJ, KONTYNUUJ RADOŚĆ ZE SPEŁNIONEGO MARZENIA!

 

@Ważniak - słusznie.

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mam Cię pocieszyć to kupiłem auto 15-letnie za 15 kafli i przez 3 lata wjebałem 10 tys na naprawy :D Nie wiem ile latek ma Twój camper, ale za 7 tys to pewnie jakiś ponad 20 letni, mocno zużyty :D

 

Tak jak koledzy piszą, kupując mocno wyeksploatowaną maszynę trzeba się liczyć z dosyć sporymi nakładami kasy. Tutaj apel zwłaszcza do tych co chcą nabyć markę premium, która od nowości np. kosztowała 300 tys, a dzisiaj jest za 30 tys. Liczcie się z tym, że połowę kwoty zakupy ,a nie rzadko drugie tyle wydacie na naprawy.

 

Co do życia i tego jak rzuca kłody pod nogi. Moja rada następująca. Im więcej wiesz (wiedza, obserwacja, doświadczenia), tym mniej kłód masz pod nogami.

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 Wiele ludzi zyje marzeniami inni je realizuja. Ty szczesliwie zaliczasz sie do tej drugiej grupy i chwala ci za to. Kazda wydana zlotowka na wlasna pasje jest tego warta. Realizacja marzen nie jest tania, nigdy taka nie byla i nigdy tania nie bedzie. Miedzy czasie moze odkryjesz cos o wiele ciekawszego.

Co do samego auta, to zaplaciles adekwatnie do stanu technicznego. Coz zdarza sie, ale cel masz znacznie bardziej wartosciowy. Hymmer kosztuje nieporownywalnie odpowiednio wiecej.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liczyłeś że kamper za 7 tys zł będzie w stanie bardzo dobrym, i nic nie do naprawy teraz czy w najbliższym czasie?

Ja wiem, że różną zasobność każdy ma, więc nie obśmiewam tego, ale jest takie powiedzenie " nie stać mnie na tanie rzeczy" co znaczy, że jak kupujesz tanio to z czasem będzie drogo, bo eksploatacja i części wyniosą więcej niż cena  zakupu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, doler napisał:

Jeżeli mam Cię pocieszyć to kupiłem auto 15-letnie za 15 kafli i przez 3 lata wjebałem 10 tys na naprawy :D Nie wiem ile latek ma Twój camper, ale za 7 tys to pewnie jakiś ponad 20 letni, mocno zużyty :D

 

To nie jest kamper tylko dziesięcioletnia karetka transportowa którą przerabiam na kamper. Pieniądze mam i liczyłem się z wydatkami do 3-4 tysi bo wiadomo że auto używane ale jak mam wjebać w sumie 13-14 tyś w auto które dalej będzie wyglądało jak dostawczak to już mnie trafia. Sam nie wiem co zrobię ale takie akcje topią mój entuzjazm jak kwietniowe słońce śnieg i tak kurwa za każdym jebanym razem. Wiem mam swoje lata i mogłem to przewidzieć i do tej kwoty 3-4 tysi przewidziałem ale to auto zaczyna być dla mnie jeżdżącą jebaną zagadką. Mam jeszcze oprócz niego moją 13 letnią pandę które mam od nowości, miałem go sprzedać ale to chyba jedyne na tą chwilę auto któremu ufam że się nie rozłoży na drodze jak Dżesika na erazmusie.

Edytowane przez jaro670
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaro670 nie przejmuj się, ja po którymś z kolei wpierdolu od życia zacząłem brać wszystko na lajcie :)

A los drwił ze mnie okrutnie, pierwszy przykład:

 

Zarobiłem jakoś sumę pieniędzy, radość była nie do opisania, wracam autem do domu i zaczyna mi coś stukać w zawieszeniu.

Diagnoza, całe zawieszenie+sprężyny ido wymiany, tak się składało że trzeba było wymienić olej w aucie w tym czasie, koszt 1500 zł wszystko :)

 

Tak jest z wieloma sprawami, zauważyłem bynajmniej u siebie że jak zdobędę jakiś sukces, to zaraz pojawia się jakaś kurwa życiowa i coś złego się wydarzy, żebym tylko nie mógł się cieszyć w 100% z sukcesu :)

Mi pomogła świadomość że pewnego dnia umrę, bo daje słowo że masa ludzie nie ma takiej świadomości, dlatego przestałem się szarpać, z tej perspektywy spojrzałem na wszystkie sprawy, złapałem dystans i jest o wiele lepiej.

Tyle ile mogę zrobić, zawsze robię, bo wbrew pozorom człowiek ma mały wpływ na rzeczywistość i czasami trafiają się sytuacje które kompletnie zmieniają bieg wydarzeń, takie jest życie, ma swoje prawa.

Edytowane przez The Motha
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczekaj aż tym ambulansem rozjebiesz miskę olejową w Norwegii, szczególnie za kołem podbiegunowym :D Mnie to tylko 10 dni kosztowało i 3,5k zł (tanio w chuj, wielkim fartem).

 

A prawda jest taka, że ten kto działa, dostaje wpierdol co jakiś czas, co ostatecznie sprawia, że stajesz się twardszy. Chcesz się "pozbyć" problemów? to pierdolnij się na łóżku i włącz tv. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, jaro670 napisał:

chciałem się z Wami podzielić tym co nie pierwszy raz mnie w życiu spotyka

Ćwicz zatem wytrwałość. Już się nam tu wyrzygałeś, to wracaj do roboty. Rzygaj znowu jak będzie potrzeba i wracaj do warsztatu.

 

58 minut temu, jaro670 napisał:

Sam nie wiem co zrobię ale takie akcje topią mój entuzjazm jak kwietniowe słońce śnieg i tak kurwa za każdym jebanym razem

To Normalne! Wyczymej chopie, zagryź resztki zębów. Regeneruj pompę paliwową ujebany cały w smarze, a w myślach bądź już na Lazurowym Wybrzeżu płynąc po trasie swoim Doblo Diablo a potem śpisz sobie na fajnym kempingu gdzieś nad Atlantykiem.... No chyba że to jednak nie jest Twoje marzenie...

 

Słyszałem kiedyś cytat, chyba z pana Churchilla, leciał mniej więcej tak: "sukcesem jest iść od porażki do porażki nie tracąc entuzjazmu".

 

Pogłaskaj swojego wewnętrznego Kłapouchego, daj mu coś do żarcia i wracaj do pracy.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak bierze olej, to niech bierze. Raz remontowałem silnik (pierścienie, gumki zaworowe) - i to nie to samo już było.

Poza tym stare auta już tak mają, że co chwila coś sie w nich pierdzieli. Wykręcając jeden element naruszasz przypadkiem dwa następne. Nie obejrzysz się, a będziesz miał pół auta.

Przerobiłem Fiata UNO i dwie Felicie. Jak się zacznie srać, to kończy sie dopiero na złomowisku.

 

A tak z innej beczki - śmiem zgadywać, ze skoro kupiłeś popsute auto, to na autach sie nie znasz, a to może oznaczać, ze mechanik to poznał i teraz  cie naciąga. Mechanicy to niestety w połowie kurwy, a w trzech czwartych przypadków bezmózgi (pamiętasz tych co głupszych kolegów z podstawówki? No właśnie). Znaleźć mądrego i uczciwego - to cud.

Ja nie znam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jaro670 napisał:

To nie jest kamper tylko dziesięcioletnia karetka transportowa którą przerabiam na kamper. Pieniądze mam i liczyłem się z wydatkami do 3-4 tysi bo wiadomo że auto używane ale jak mam wjebać w sumie 13-14 tyś w auto które dalej będzie wyglądało jak dostawczak to już mnie trafia.

Bracie. Po pierwsze - rozumiem Twój wkurv. Jakoś tak jest, że Ci którzy próbują dostosować rzeczywistość do siebie, a nie z nią płynąć mają pod górkę. Jednak auto używane to potencjalna studnia bez dna, a dawny wół roboczy - tym bardziej. Ja bym szedł już dalej i zrobił na tip-top. Używany kamper też nie jest tani, o nowym nie wspomnę (ostatnio badałem rynek ale chyba jednak wolę mieszkanie:p ) 

 

Ciśnij w kierunku marzeń, a jeszcze nie raz morda Ci się uśmiechnie od ucha do ucha jak będziesz w nim otwierał browara podczas wojaży. 

 

@michauja znam, ale oczywiście drogi ponadnormatywnie ? Ale warto.

Edytowane przez tytuschrypus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z samochodami tak bywa u mnie podobnie. Jak naprawie jedno po czasie wychodzi druga rzecz na to nie mamy wpływu. Wkurwienie się na to nie ma sensu, bo raz jest to rzecz mechaniczna a dwa mamy niewielki wpływ na to tak naprawdę. Jeden męczy auto, buntuje i nic się nie dzieje, a drugi dba, pięści i co chwilę coś. Po prostu olać to i jak trzeba to naprawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skrzydła Ci podciął  fakt, że nie miałeś wiedzy, że kupując auto stare za 7 tys będziesz musiał włożyć drugie tyle w naprawy/przeróbki. Tak myślałem, że to nie kamper, bo one nawet wiekowe zaczynają się od kwoty 3x większej.

 

Mój znajomy kupił VW T i go przerobił lekko i przemalował. Efekt fajny. Dwie osoby mogą spać na pace. Kuchni nie ma, tylko mobilna gazówka. Szału nie ma bo jednak to nie kamper, ale wystarczy, żeby się przejechać i przespać.

 

Edytowane przez doler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to Twoje marzenie i szczerze tego pragniesz to nie rezygnuj.

 

Wpakuj te 4k na naprawę, pomysł o efekcie końcowym. Widać, że nasz do tego ogromny zapał, więc szkoda tłumić te uczucia.

 

Jest takie powiedzenie, że dobrym ludziom zawsze wiatr w oczy, i jest w tym sporo prawdy, ale sukces wymaga wysiłku.

 

Powodzenia !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marzenia dobrze wyglądają w głowie, bo od razu widzisz efekt końcowy, a rzeczywistość jest, jakby to ująć - bezwzględna. Jeżeli popełnisz błąd na wejściu uzyskasz zawsze błąd na wyjściu. 

 

Ale z drugiej strony wydajesz na siebie, na własne cele, a nie na kogoś. To już duży plus. Nawet, jak stracisz kasę to na siebie i nie ma wyrzutów sumienia. 

 

Robiłem remont. Myślałem, że zmieszczę się w konkretnym budżecie, wszystkie analizy przeprowadzone, konsultacje. A gdzie tam, chuja, bo jakieś dodatkowe elementy wychodzą z czasem, o których nikt nawet nie pomyślał, nie dało się przewidzieć. Trzeba nieustannie reagować na nowe sytuacje. Kwestia, jak reagujesz. Czy wkurw i dół, czy nie poddajesz się i walczysz z tematem, aż do wyprostowania. Tutaj już ci nikt nie pomoże. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, jaro670 napisał:

Powiedzcie Panowie czy Wy też tak kurwa macie że kiedy wreszcie realizujecie coś o czym marzyliście od dawna to życie z całych sił wam mówi że to bez sensu, że lepiej kurwa wziąć piwo w dłoń, włączyć "trudne sprawy" i raz na zawsze zapomnieć o jakichś fanaberiach zwanych marzeniami ? 

Oczywiście, że tak za każdym razem gdy już jestem bliski spełnienia jakiegoś marzenia wszystko wokół się wali. To tylko samochód sam miałem marzenie dotyczące samochodu zbierałem na niego 4 lata wydałem na niego wszystkie oszczędności, po czym kolejno jebło sprzęgło, turbina a ostatecznie głowica wszystko w ciągu jednego roku nie licząc tego że następnego dnia po zakupie jakiś zawistny frajer obrysował mi go na parkingu.

 

Albo gdy chciałem zawodowo zająć się sportem spotkała mnie kontuzja która całkiem mnie z niego wyeliminowała.

 

Gdy zająłem się kulturystyką żeby jakoś przeżyć utratę pasji, moje marzenia o ciele adonisa, szybko zweryfikowało życie i choroba która sprawiła że sylwetka budowana przez 2 lata zniknęła w przeciągu 4-5 miesięcy i jest gorzej niż było. 

 

Albo sprawa z remontem marzyły mi się nowe meble od jakiegoś czasu, spojrzałem na konto okazało się ze stać mnie też na zmianę podłogi i ogólnie remont jednego z pokojów po odsunięciu szafy odkryłem pękniecie na kominie które musiało powstać przy montażu nowego pieca w zeszłym roku i trzeba postawić teraz nowy a to tez koszt ładnych kilku tysięcy więc i  nowe meble szlak trafił

 

Życie zawsze daje w dupę im bardziej się starasz dlatego jest własnie tyle Januszów którzy oglądają trudne sprawy. Sorry za wyrzucenie swoich żali, ale to tylko po to żebyś się chłopie nie poddawał bo mogło być gorzej. Wydaj tych kilka tysięcy, ale szykuj się na następne wydatki to następnym razem się tak szybko nie zniechęcisz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, jaro670 napisał:

Powiedzcie Panowie czy Wy też tak kurwa macie że kiedy wreszcie realizujecie coś o czym marzyliście od dawna to życie z całych sił wam mówi że to bez sensu, że lepiej kurwa wziąć piwo w dłoń, włączyć "trudne sprawy" i raz na zawsze zapomnieć o jakichś fanaberiach zwanych marzeniami ? 

Sory że przelewam na Was wkurw i żal ale ostatnio kurwa brak mi sił. I to nie pierwszy raz mnie spotyka.

Nikt nie mówił, że w życiu będzie z górki.

Wydaj te 4 tysie na remont auta i poczuj się szczęśliwy. Spełnij swoje marzenia. Nie patrz na to, co pomyślą inni. Ty się liczysz.

 

Napiszę od siebie, że miałem 2 lata temu wykryty nowotwór, który ostatecznie okazał się niezłośliwy. Pomyślałem wtedy, że muszę spełnić kilka swoich wielkich marzeń, bo co mi po samym gromadzeniu dóbr, jak za chwilę mogą mnie zakopać. Wydałem np sporo kasy, żeby na żywo obejrzeć mecz ulubionej drużyny piłkarskiej (na Camp Nou). Potem były problemy z wejściem na stadion, ale udało się. To było niezapomniane przeżycie i gdybym miał jeszcze raz decydować, zrobiłbym tak samo. 

Edytowane przez ElChico
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.