Skocz do zawartości

Czy szef to zawsze ch... ?


viko

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu zastanawia mnie jakie macie doświadczenie w pracy w Polsce i zagranicą. Głównie intereusją mnie wasze przejścia z przełożonymi. Z tego co doświadczyłem na własnej skórze za gramica najgorsy jest Polak jako szef. Za pare euro sprzeda jak śmiecia. 

 

W Polsce to zależy. A jakie Wy macie przejścia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałem za granicą i w pl. Za granicą nigdy u Polaka.

Nigdy się nie zaprzyjaźniać z szefem, nie pić wódki. Pracować solidnie, z kulturą. Myśleć o swoim biznesie. Słuchać wartościowych ludzi i siebie. Co nas interesuje, co chcielibyśmy robić do końca życia.

Odliczać hajs i startować na swoim. Mieć do siebie szacunek. Wyrwać się z niewolnictwa. Wizja pracy całe życie na kogoś to jest dramat.

 

Jak słyszę ludzi, że harują nadgodziny dla awansu to jest mi słabo. Kiedy sam chodziłem kiedyś pytać o urlop to czułem się jak zbity pies.

Robić wszystko by nie mieć szefa nad sobą, absolutna konieczność.

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, IgorWilk napisał:

Jak słyszę ludzi, że harują nadgodziny dla awansu to jest mi słabo. Kiedy sam chodziłem kiedyś pytać o urlop to czułem się jak zbity pies.

Robić wszystko by nie mieć szefa nad sobą, absolutna konieczność.

Oj chyba trochę przesadzasz lub masz złe doświadczenia. Jak ja pytam o urlop w pracy to ich powiadamiam nie pytam trzeba być pewnym siebie. Urlop jest dla Ciebie i wykorzystujesz go kiedy Ty chcesz a nie, że majster Ci wydziela kiedy masz iść na urlop jak ostatniej pizdzie, bo mu tak wygodnie. Ludzie się szmacą, bo nie znają swoich praw. 

 

Co do tematu to najgorszy szef to kobieta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja może mam szczęście, ale szefów mam 3 (2 mężczyzn + kobieta, spółka) i lepszych szefów nie mogę sobie wyobrazić. Ludzie kulturalni, na poziomie, zawsze uśmiechnięci, dbający o pracowników (firma liczy ponad 30 osób), można przyjść i pogadać z każdym problemem. Pracowników traktują jak ludzi, widać, że zależy im aby wszyscy byli zadowoleni z pracy. Także można trafić w Polsce na serio porządnych szefów. Trafiłem do nich zaraz po studiach, z kompletnego przypadku i nie wyobrażam sobie lepszego miejsca do pracy i zdobywania doświadczenia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Legionista coś w tym jest. Kiedyś też miałem miałem kobiete, która niby była szefem. Sam się zastanawiałem jak do tego doszło. Nic nie umiała.

@IgorWilk kłania się etyka pracy, albo pewne zachowanie które nie pozwala 'szefowi' wejść na głowę bo nie ma do tego żadnych okoliczności. 

27 minutes ago, IgorWilk said:

Odliczać hajs i startować na swoim. Mieć do siebie szacunek. Wyrwać się z niewolnictwa. Wizja pracy całe życie na kogoś to jest dramat.

 

Też mam takie podejście, nie znoszę przepuszczania kasy na głupoty i coraz częściej zastanawiam nad każdą złotówką zanim ją wydam. Kasa jest bardziej płynna niż woda. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracuję w Polsce i mam za sobą kilka międzynarodowych korporacji.

 

Jeżeli chodzi o moich przełożonych - zawsze byli w 100% spoko w stosunku do mnie i innych pracowników (nie zależnie od płci, wieku itp.)

 

Każdy mój szef był naprawdę dobry ale to tylko dlatego, że w takich typowych korpo po prostu każdy musi być miły dla każdego ;)

 

W 90% korporacji jak ktoś jest niemiły (nie zależnie od pozycji) to jest po prostu usuwany ze środowiska ponieważ taki człowiek psuje wizerunek przedsiębiorstwa, które przecież jest jedną wielką sielanką przyjazną środowisku i ludziom ?

 

Ja mam raczej takie doświadczenia - kiedyś w jednej robocie pewien przełożony zaczął fukać do pracowników i go wywalili w bardzo krótkim czasie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często zmieniam pracę z uwagi na chęć podnoszenia kwalifikacji i pracy w nowych środowiskach. Pracowałem tylko w PL i UK.

 

Praca w PL

Szef cham do kwadratu (często ostatnio bywa w TV, gdzie uchodzi za autorytet moralny). Próbował mnie wykorzystać na każdym kroku. Zero rozmów, brak orientacji odnośnie tego co robię, co powinienem robić. Z uwagi na mój bunt w stosunku do jedo zachowania zostałem zwolniony przez email. Reszta moich poprzednich szefów w PL to podobne gagatki.

 

Praca w UK

Pierwszy szef - bajerant i człowiek orkiestra, którego nigdy nie było i nigdy nie dotrzymywał słowa. Ale nie był złośliwy. Był troche zazdrosny ponieważ merytorycznie odstawał od swojego zespołu. Ale w pełni wyrozumiały i normalny. Jego następca to absolutnie złoty człowiek. Zero stresu, pełne zaufane, a przede wszystkim ludzkie podejście do pracownika. Człowiek ma w dupie jak wyglądasz, o której do pracy przyjdziesz, ważne abyś zrobił dobrze to co masz do zrobienia i klient był zawsze zadowolony. Nigdy nie robi problemu z urlopem, pozwala dokształcać sie do absolutnego oporu i nigdy nie narzeka. Szczerze mówiąc, za to jaki jest nawet nie chce mi się za poważnie mysleć o przejsciu na swoje, bo mam tak jakbym był na swoim choć pod parasolem wielkiej korpo. Facet ma takie wykształcenie i majątek, że mógłby na ludzi patrzeć z góry. On natomiast, jako pierwszy mówi dzień dobry (ja jestem drugi:)) sprzataczkom i stróżom. Uwielbniam go!

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, IgorWilk napisał:

Robić wszystko by nie mieć szefa nad sobą, absolutna konieczność.

Wcześniej to walnąłeś beczkę miodu.

Jednak to jest półprawda, jest gro ludzi którzy nie potrafią dowodzić/prowadzić, z tego są w piramidzie jako pracownik.

Nie odnajdą się na stanowisku kierowniczym.

 

Zakładanie opuszczenia strefy komfortu i zapierdalanie na własny rachunek jest dla wielu abstrakcją tak samo jak paczki energii Plancka.(nie mylić z Mikołajem)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem ciągoty do własnego biznesu. Pytanie tylko po jaki gwint komuś stres i dodatkowa bieganina skoro na 'etacie' może zarobić tak samo co na działalności. Po to żeby pochwalić się przed znajomymi, albo żeby ktoś poklepał po plecach. Wolę się cieszyć życiem niz użerać ze skarbówką, gonić nieopłacone faktury itp.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minutes ago, IgorWilk said:

Nigdy się nie zaprzyjaźniać z szefem

Zgoda.

51 minutes ago, IgorWilk said:

nie pić wódki.

Nie prawda. Jeśli szef proponuje to jest twój obowiązek. I nie mam na myśli że musisz, tylko, że to jest w twoim najlepszym interesie - picie to czynność społeczna, w ten sposób możesz raz do roku z szefem pogadać mniej poważnie i zdobyć szacunek, podnieść wartość swoich akcji. Nie upijać się ale też nie odmawiać, chyba że masz ultra dobry powód. Jak jesteś alkoholikiem, to możesz pić coś bezalkoholowego ale szef chce cię "lepiej poznać", więc mu na to pozwól. Na swoich warunkach, ale pozwól - to podniesie wartość twoich akcji.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Tornado napisał:

jest gro ludzi którzy nie potrafią dowodzić/prowadzić, z tego są w piramidzie jako pracownik

No zgadzam się, np. ja. Jestem najemnikiem w korpo przez lata, i dobrze mi z tym. Jak próbowałem w międzyczasie własną firmę zakładać to był śmiech na sali i przymieranie głodem. A jako korposzczur robię spoko karierę, kasę i mam frajdę z roboty.

 

1 godzinę temu, viko napisał:

Od jakiegoś czasu zastanawia mnie jakie macie doświadczenie w pracy w Polsce i zagranicą

Może przez to że jestem i byłem w międzynarodowych korpo, wszystkich moich kierowników pamiętam jako miłych, spoko i konkretnych gości, łącznie z moim obecnym.

 

Dyrektorzy wyżej bywali bardziej stanowczy ale dalej uprzejmi albo wręcz super mili, widać że inny level decyzyjności i podejścia do ludzi.

 

Krótko też pracowałem w małych firmach i właściciele byli mili, ale mało płacili albo byli niewypłacalni. Ale po rozstaniu do dziś mamy kontakt na stopie kumpelskiej.

 

Prawie zawsze panowie szefowie. Była tylko chyba jedna pani dyrektor operacyjna. Spoko babka, choć nie miałem z nią wiele do czynienia ale hm... była żoną dyrektora generalnego hehe.

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam pracowałem w korpo jak i na działalności. Na działalności zawsze miałęm do czynienia z księgowym, i jego niekompetencją. Osobiście uważam, że za niekompetecje biura rachunkowe powinny płacić słono za swoje pomyłki, a nie jak w umowie, że biorą odpowiedzialność do jakiegoś stopnia. Zadwonisz, opierdolisz to jeszcze pani się rozpłacze przez telefon, że nie wiedziała. A co ja mam wiedzieć? Skoro tak to po cholerę zatrudniam księgową. 

 

3 minutes ago, Imbryk said:

Krótko też pracowałem w małych firmach i właściciele byli mili, ale mało płacili albo byli niewypłacalni. Ale po rozstaniu do dziś mamy kontakt na stopie kumpelskiej.

Tutaj mam odmienne doświadczenia. Z niektórymi utrzymują spoko kontakt, z innymi nie. Dlatego, że: byli nie wypłacalini, januszowali za jak najmniejszą kasę, chamy, co prawda nie wszyscy. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Pawel93 napisał:

Każdy mój szef był naprawdę dobry ale to tylko dlatego, że w takich typowych korpo po prostu każdy musi być miły dla każdego ;)

 

W 90% korporacji jak ktoś jest niemiły (nie zależnie od pozycji) to jest po prostu usuwany ze środowiska ponieważ taki człowiek psuje wizerunek przedsiębiorstwa, które przecież jest jedną wielką sielanką przyjazną środowisku i ludziom ?

Obawiam się, że miałeś szczęście.

I/lub mało widziałeś (daleko od zarządów siedziałeś).

I/lub krótko robiłeś i nie zdążyłeś się połapać w gierkach rozmaitych.

 

Co do samego meritum tematu i tzw "polskich szefów".

IMO problemem jest to, że mamy młody biznes. Analogicznie jak i młodą demokrację.

Mówi się, że "garnitur leży dobrze dopiero w trzecim pokoleniu". Ja bym to rozszerzył o "bycie ogarniętym managerem pojawia się dopiero w trzecim pokoleniu".

Skutkiem tego z ludzi wychodzą (jeszcze) STRASZNE demony, jak tylko poczują trochę władzy.

 

Działam w... specyficznej branży. Branży, gdzie prym wiodą "rodzinne biznesy" i dotychczas dominowali właśnie tacy "nuworysze managementu".

Aktualnie w branży "stery władzy" zaczyna przejmować kolejne pokolenie. Różnice w sposobie robienia biznesu i prowadzenia go przed i po przejęciu są... SZOKUJĄCE.

I mówię tu o zmianie in plus. Widzianej tak w wynikach finansowych, jak i percepcji firmy na rynku.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, Stary_Niedzwiedz said:

Różnice w sposobie robienia biznesu i prowadzenia go przed i po przejęciu są... SZOKUJĄCE.

I mówię tu o zmianie in plus. Widzianej tak w wynikach finansowych, jak i percepcji firmy na rynku.

Czy mógłbyś rozwinąć trochę bardziej temat?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, viko napisał:

Czy mógłbyś rozwinąć trochę bardziej temat?

Mógłbym, ale nie mogę.

Więc dam okrągłe analogie ?

 

Ojcowie byli januszami biznesu. W tureckim swetrze i mokasynie z kutasami.

Synowie są rekinami biznesu. W garniaku miarowym od znanego krawca, a nie jakimś ciuchu z wieszaka z chujową metką od hjugo bosa.

 

Ojcowie byli/są "samoukami", bardziej "dziergającymi" biznes.

Synowie są już wykształconymi (oczywiście przez ojców i za ich pieniądze) menedżerami, ogarniającymi pojęcia ekonomiczne, zarządzanie kadrami, planowanie strategiczne, współczesne metody biznesowe.

 

Coś jak w budowlance różnica między "Panie Ździsiu, pan pierdolnie glazurkie fachowo! Za ile? Dogadamy się, będziepanzadowolony" wraz z pełną szykaną stania p. Zdzisiowi nad łbem i zdziwienia przy końcowym odbiorze i rachunku vs profesjonalne przedsiębiorstwo budowlane, gdzie wręczasz plany architektoniczne, dostajesz kosztorys, podpisujesz umowę, udajesz się na urlop, wracasz, robota gotowa, 100% zgodnie z zamówieniem. Faktura, przelew, klucze, rąsia, do następnego.

 

Albo jakbyś porównywał cinkciarza spod Pewexu vs współczesny bank (poza samą skalą - chodzi o sposób robienia biznesu).

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, viko napisał:

W Polsce to zależy. A jakie Wy macie przejścia?

Pierwszym, czego uczysz się jako szef to zrozumienie, że gdy jesteś pracownikiem to rzeczywistość jest prosta - Ci na górze to chuje, a Ty z kolegami jesteście prawilni i spoko. Kiedy zostajesz szefem sam, to szybko zostajesz sprowadzony na ziemię, bo okazuje się że pracownicy też potrafią być chujami podczas gdy Ty byłeś dla nich w porządku. Złota prawda, uwierz mi. 

 

Innymi słowy - ludzie to zawsze ludzie i są wśród nich chuje i normalni - niezależnie od stanowiska. 

 

Natomiast najgorszymi przełożonymi są kobiety i sam założyłem temat traktujący o tym. Wywiedzione z własnego doświadczenia, doświadczeń innych i licznych spotkań z innymi pracownikami podobnych profilem firm z całej Polski. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, IgorWilk napisał:

Jak słyszę ludzi, że harują nadgodziny dla awansu to jest mi słabo. Kiedy sam chodziłem kiedyś pytać o urlop to czułem się jak zbity pies.

Robić wszystko by nie mieć szefa nad sobą, absolutna konieczność.

 

Czułeś się jak zbity pies, bo widocznie bierzesz wszystko osobiście. W pracy jesteś pracownikiem, więc jako pracownik pytasz o urlop - nie dlatego, że jesteś jakimś służącym, ale dlatego, że firma robi biznes i zarabia pieniądze i nie zawsze każdy może iść na urlop.

Co to znaczy, nie mieć szefa nad sobą? Założysz tę firmę i już kasa leci z nieba? też musisz być grzeczny dla kontrahentów, też musisz codziennie bić się o zlecenia, przetargi, itd. 

Mi to np. nie odpowiada, wolę pracować jako pracownik, a że zarabiam 6 na rękę, to odkładam od dłuższego czasu już 4 tys miesięcznie. Zdążyłem sobie kupić dom który z wynajmu miesięcznie przynosi mi 3 tys. zł. Dalej nie chciałbym mieć własnej firmy, bo to bardzo męczące. Nie wiem co Ty sobie wyobrażasz, ale rozkręcić firmę to zwykle przez parę dobrych lat siedzieć prawie 20 godzin na dobę dziennie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, bar0n napisał:

Czułeś się jak zbity pies, bo widocznie bierzesz wszystko osobiście. W pracy jesteś pracownikiem

Tak. Wewnętrznie mnie skręcało że się proszę o wolne.

 

2 godziny temu, bar0n napisał:

Nie wiem co Ty sobie wyobrażasz, ale rozkręcić firmę to zwykle przez parę dobrych lat siedzieć prawie 20 godzin na dobę dziennie

Nic. Taki jestem. Chce tylko pracować na siebie. Jestem spokojniejszy.

 

9 godzin temu, wrotycz napisał:

Nie prawda. Jeśli szef proponuje to jest twój obowiązek. I nie mam na myśli że musisz, tylko, że to jest w twoim najlepszym interesie - picie to czynność społeczna

Obowiązek !

Miałem kiedyś propozycję wspólnej imprezy z szefem. Odmówiłem osobiście. Dorzuciłem, że jak odejdę i założę swoją firmę to wtedy możemy pochlać. Do dziś utrzymuję kontakt z tym człowiekiem. Jest ok.

10 godzin temu, Tornado napisał:

Zakładanie opuszczenia strefy komfortu i zapierdalanie na własny rachunek jest dla wielu abstrakcją

Ja dostawałem skrętu kiszek pracując u kogoś. Co ja poradzę.

 

10 godzin temu, Kimas87 napisał:

Oj chyba trochę przesadzasz lub masz złe doświadczenia. Jak ja pytam o urlop w pracy to ich powiadamiam nie pytam trzeba być pewnym siebie

Z każdym się dogadywałem. Kultura. Ale w środku czułem gniew na samego siebie, że muszę wykonywać polecenia. Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już uważam, że często ludzie przekładają swoje zachowania z życia osobistego do pracy. Jeżeli mamy szefa co jest gburem, chamem to pewnie w życiu mu się nie układa. Nie wierzę w historię, że człowiek w domu jest wesoły mija bramy pracy i staje się chanem. Każdy ma swoje doświadczenia. Na bazie moich wiem, że ludzie nie znają swoich praw ja nie rozumiem jak można bać się spytać o urlop. Urlop jest dla Ciebie idziesz walisz z mostu, że chcesz wolne i tyle. Ludzie są wystraszeni, bo zasiedzą się w jednym zakładzie lata i myślą, że świat się na nim kończy. 

Edytowane przez Kimas87
Błąd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, IgorWilk napisał:

Ale w środku czułem gniew na samego siebie, że muszę wykonywać polecenia. Tyle

Czyli widać to nie dla Ciebie, ale są tacy którzy mają tak jak @Imbryki nie oznacza to, że czują się gorzej. To w Twojej głowie Ty czujesz się upodlony idąc po urlop. Różnie bywa.

 

W każdym razie myśl, że jak jesteś na swoim to jesteś Panem własnego losu to trochę oszukiwanie się. Nie jesteś, jesteś zależny od klientów. Nie słynne "jak mi się chce to pracuje jak nie to nie", bo jak Ci się ciągle nie będzie chciało to zdechniesz z głodu. W korpo zaś możesz markować pracę i w przeciwieństwie do własnej działalności jeszcze dostaniesz za to pieniądze ;)

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem różnych szefów, zanim zostałem swoim własnym. Od totalnych pojebów, miernot z politycznego nadania, tchórzy nie potrafiących wziąć odpowiedzialności za jakąkolwiek decyzję i stosujących spychologię z każdą sprawą, po ludzi światłych, prawych i mądrych, od których sporo się nauczyłem. Nawet od największego głąba czasami coś wyciągnąłem dla siebie. Np tego, czego nigdy w życiu wobec nikogo nie robić. Nigdy nie pracowałem "pod kobietą" : )

 

Najgorszym, z jakim miałem do czynienia był pewien Pan, który łamał podstawową, fundamentalną zasadę zdrowego biznesu: "jak chwalisz, to zawsze publicznie, jak opierdalasz, to tylko na osobności". Również uznaję to za jedną z podstawowych zasad zarządzania ludźmi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.