Skocz do zawartości

Które kobiety z wiekiem zachowują najlepszą figurę?


deleteduser69

j.w.  

69 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jaka aktywność najbardziej służy kobiecej figurze na dłuższą metę?

    • regularne podnoszenie ciężarów
    • joga
    • bieganie
    • pływanie
    • jazda na rowerze
    • taniec
    • hiperaktywność, wszystkiego jak najwięcej
    • inna


Rekomendowane odpowiedzi

  • 1 rok później...

Kobieta ćwicząc nie zrobi nic, gdy ma kiepski typ sylwetki. Może jedynie podkreślić najmocniejsze atuty. Najoptymalniejsza sylwetka to typ klepsydry. Mało pań może się nią pochwalić. Przy klepsydrze pływanie, kręcenie kołem hula hop daje świetne efekty.

https://kobieta.dlastudenta.pl/fotoalbum/1188089,111305,1.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, nowy00 napisał:

Na marginesie jak swoją dziewczynę namówić do uprawiania sportu? Obojętnie czy to wspólnie czy osobno :)

Zacznij lajkować zdjęcia koleżanek, które uprawiają sport ?

A tak serio, zaproponuj aktywność sportową, w którą możecie się zaangażować we dwójkę, squash, tenis, kajakarstwo ?

Albo kup jej karnet na basen na święta i powiedz, że troszczysz się o jej kręgosłup.

 

Moja matka-emerytka utrzymała świetna figurę i nigdy się przy tym nie siliła na to, styl życia jej to zagwarantował. W młodości po pracy wracała do domu na wieś i wraz z ojcem jeszcze potrafili hektar ziemi swoich rodziców obrobić, do najbliższego pksu 5 km z buta, do sklepu niewiele bliżej. Teraz i ja się łapie za motyke jak wracam w lato w rodzinne strony, nie ma nic lepszego dla kondycji niż życie na wsi ?.

Edytowane przez Helena K.
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.11.2019 o 18:53, Helena K. napisał:

Teraz i ja się łapie za motyke jak wracam w lato w rodzinne strony, nie ma nic lepszego dla kondycji niż życie na wsi

Przynajmniej będziesz mieć czym karmić koty, myszami na pewno nie pogardzą :P

W razie czego mam maliny do przekopania, piszesz się? :lol:

 

A tak bardziej poważnie, obserwując właśnie starszych ludzi na wsi widać, że dieta > geny > reszta.

W tym pokoleniu lenistwo jest raczej rzadkością, a jednak sylwetki mocno się różnią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Które kobiety z wiekiem zachowują najlepszą figurę?

Na pewno nie mężatki. :P 

Taki tam suchar. :D 

 

 Ja myślę, że każda aktywność fizyczna jest dobra, musi być jednak regularna.

Tzn ok, odradzam skupiać się tylko na rowerku, bo rozwija się w większym stopniu tylko dolną partię - wiem to po sobie. Ale jako dodatek/cardio - jak najbardziej.

Najlepszy trening to ogólnorozwojowy. Treningi z obciążeniem, HIITy, czy też sztuki walki. :)  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tancerki są z reguły bardzo zgrabne, ale nie wychudzone (jak np baletnice).

 

Znałem przynajmniej dwie panie o nienagannej sylwetce w wieku przed 40. Obie nie garnęły się do sportu, ale odżywiały się z głową. Jedna z nich mniej więcej w tym wieku zaczęła ostro ćwiczyć fitness, chyba już musiała. Do dzisiaj ma świetną sylwetkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...
1 godzinę temu, Szalony Koń napisał:

Nie znoszę "księżniczek" które mają problem ze zrobieniem jednej (!) pomki (autentyk!) i dostają migreny na myśl o wysiłku fizycznym

Ja też nie potrafię pompek. Uważam, że nie mam siły. 

Na wuefie, mój wuefista, jak staliśmy na rękach, to nie chciał, żebym się kompromitowała, to sam mnie przytwierdzał do tej barierki, i stawiał tę marną czwórę.  

 

Ale za to trafiam dobrze do kosza. Tylko raz, jak rzucaliśmy kulą, to trafiłam przypadkiem w niego. Całe szczęście zrobił szybki unik. 

 

A ogólnie, to naginałam półprzysiady i ciężary podnosiłam mojego brata, bo nie miałam swoich hantelków. Robiłam to dwa lata temu, a do dziś widzę zarys mięśni, jak napinam biceps. Niejeden chłopak by się zawstydził, choć w bicepsie mam niecałe 23 cm (chyba, dawno nie mierzyłam), a mierzę siebie i każdego, kogo spotkam. 

Kiedyś namiętnie mierzyłam swojego brata i moich byłych, których spotykałam. Dlaczego mierzyłam im bicepsy, a także w pasie? 

Porównywałam. Lubiłam się przyglądać i zastanawiać, czy wyglądam na mniejszą czy większą. Miałam wtedy zaburzoną percepcję, gdy patrzyłam w lustro. Mój psycholog kazał mi mierzyć i porównywać ludzi (dobry był). 

Dobrze, że mi przeszło. Ale nadal mam swój metr, czasami mierze sobie jeszcze uda, żeby za bardzo nie przytyć.

Kiedy mierzę sobie uda palcami, to myślę, że czasami jest to dość zwodnicze, dlatego ten metr mi pomaga. Kiedyś jeden mój były, jak zauważył, że ja to nadal robię (chciał dobrze, chciał, żebym więcej jadła, a ważyłam wówczas niecałe 46 przy 170, więc miałam niedowagę), więc wywalił mi ten metr. 

Omal się nie rozstaliśmy. Chodził przeze mnie smutny i przygnębiony. Podobnie rodzice. Ale autentycznie najbardziej było mi żal mojego chłopaka i mojej mamy. 

Od tamtego czasu przestałam stosować diety, i zaczęłam więcej jeść. Poznałam jedną osobę na swojej drodze, dzięki której przytyłam!

Każdy teraz jest happy, łącznie ze mną. 

Znam siebie, ja nie mogę być na specjalnych dietach, bo popadam zaraz w jakieś zaburzenie. Gdy zacznę ćwiczyć, to nie będę mogła przestać. Gdy zacznę biegać, to do utraty sił. Gdy zacznę pływać, to trudno będzie mi przestać.  

Taka już jestem. Muszę więc żyć normalnie, przeciętnie. 

 

 

Edytowane przez JudgeMe
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Chadeusz napisał:

który z Twoich byłych miał najwięcej w bicepsie i ile?

Nie wiem. Mam taki zeszyt, na strychu leży. W tym zeszycie zapisywałam skrzętnie pomiary (na ostatniej stronie, oczywiście), bo na pierwszych i środkowych były moje przemyślenia a propos życia. 

Nie wracam do tych zeszytów, ponieważ czytając siebie odnoszę przykre wrażenie, że byłam jakaś pieprznięta, i przykro mi się robi. Krew pulsuje.  

Chcę to wszystko w końcu spalić, ale nie potrafię przenieść zeszytów na zewnątrz, musiałabym dwukrotnie bowiem pokonać strome schody. Za ciężkie są, a nie lubię chodzić na tak zwane raty. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosząc się do tematu :

 

Te które dbają o siebie.

Między innymi zdrowe odżywianie się, brak nałogów oraz dowolna aktywność fizyczna.

 

To samo co faceci.

———————————————

Jak słyszę że jakaś pani twierdzi że te to mają farta bo geny,itp.

a sama nic nie robi i je śmieci to sorry ale samo się nie zrobi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Meg4tron napisał:

Obwody wbrew pozorom nie są aż tak istotne.

Bardziej się liczą proporcje ciała, długość kończyn, poziom bf, waskularyzacja, brak brzucha. 

Generalnie sylwetka w kształcie litery V u mężczyzn.

Tak. Lubię też bardzo szczupłe osoby i wysokie, o długich palcach i szerokich barkach. 

Bardzo lubię liczyć komuś żebra z nudów. 

Ponieważ w swoich butach mam 185, wolę tych, którzy nade mną górują. Ostatnio rozmawiałam sobie z jednym ziomkiem w bibliotece (spotkanie po latach), byłam w sukience i w butach na wysokim obcasie, było gorąco. Jeszcze bardziej gorąco mi się zrobiło, kiedy on stanął naprzeciwko i zaczął wypytywać. Szerokie ramiona miał, przysłonił mnie całkowicie. Musiałam patrzeć w gorę, patrząc mu w oczy.  

Z doświadczenia wiem, co mnie pociąga. 

Ostatnie dłonie, które widziałam i które mi się bardzo spodobały, to były dłonie jednego mojego profesora, jak wpisywał mi ocenę do indeksu, miał na swoim długim paluszku  pierścionek-różaniec.  

Ale mnie to nakręciło. Cały wykład rozmyślałam o tych palcach, jak we mnie wchodzą. 

 

 

 

 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Geny, geny, geny. Znałem jedną kobietę sporo po 30ce, tryb życia: dużo alkoholu, fajek, mniej lub bardziej przelotnych "przygód", w wolnym czasie kanapa i wino - i wyglądała lepiej, niż inna, jej rówieśniczka, tryb życia: regularne bieganie i inne sporty, mega zdrowa dieta, zero fajek, alkohol - czasem kieliszek wina do kolacji.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minutes ago, leto said:

Geny, geny, geny. Znałem jedną kobietę sporo po 30ce, tryb życia: dużo alkoholu, fajek, mniej lub bardziej przygodnych "przygód", w wolnym czasie kanapa i wino - i wyglądała lepiej, niż inna, jej rówieśniczka, tryb życia: regularne bieganie i inne sporty, mega zdrowa dieta, zero fajek, alkohol - czasem kieliszek wina do kolacji.

Geny także, ale do pewnego wieku.

Po 40tce (a często znacznie wcześniej) geny nie pomogą jeśli nie prowadzi się własciwego trybu życia. Szczególnie u kobiet to widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.