Skocz do zawartości

Prezent dla kobiety a jej niezadowolenie.


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Panowie,

 

 Jestem na wyjeździe służbowym, wczoraj trochę popiliśmy z kolegami i jeden z nich rzucił ciekawy temat.

 

 Opowiadał, że jego panna co prawda jest zadowolona z różnego rodzaju prezentów, wyjazdów i niespodzianek, ale jest jedno ALE...

 

 Mówił, że w związku z tym, że jej znajome dostają od swoich białych misiów co chwilę, a tu bukiety róż, a tu jakieś pierścionki, a tu jakieś naszyjniki bezsensowne, to jego panna mówi mu, że wolałaby dostać takiego chabzia, niż np. jakiś fajny, użyteczny prezent, albo coś w tym rodzaju. I cały czas, jak koleżaneczki jej wyślą fotkę z bukietem, czy czymś takim, to ta zaraz mu pokazuje i tekst w stylu: "Zoooobacz jakie piękne kwiaty dostała X. Kiedyś pamiętam, że Y dostała 50 róż od swojego byłego". 

 

 No ja pierdole. Przepraszam za wyrażenie, ale nie mogę tego przetrawić. Chłop naprawę robi jej fajne prezenty, kupił jej ostatnio jakiś aparat na klisze na urodziny, bo kiedyś wspomniała, że bardzo by chciała. Jeszcze kiedyś dostała od niego pewien zestaw książek, o którym kiedyś mówiła. Ale nie, ona liczyła na KWIATY. Nie powiedziała mu tego wprost - z prezentów była zadowolona, ale dała odczuć, że żałuje, że nie dostała tych badyli.

 

 Panowie, o co tu chodzi. 

 

Domyślam się, że dużą rolę odgrywałoby tu pochwalenie się koleżankom, że jej boj też kupił jej kwiaty, a jak będą większe od bukietów koleżanek, to Paaaanie.

 

 Czy powinien mieć to w dupie i drugim razem mieć wywalone na prezent, kupić jej te kwiaty i mieć z głowy wszelkie starania, a i zyska więcej czasu, zamiast się wysilać z kreatywnością?

 

 Ps.

 

 1. Ona kupuję mu to, co on chce, a on nie chce jej kupić tego, czego ona chce - tak mu powiedziała. No cóż... Coś w tym jest. Kiedyś powiedziała mu, że cieszy sie, że się stara, ale ona poprostu chciałaby te kwiaty, bo tak.

 

2. Gość twierdzi, że takie kupowanie kwiatów jest żałosne i zalatuje białorycerstwem, a bez okazji to już w ogóle idiotyzm i rozpuszczanie panny. 

 

 Co wy myślicie o kupowaniu kwiatów?

 

Mi się wydaje, że jak panna chcę, to na jakieś urodziny, czy rocznicę... Czemu nie, ale tak ni z gruchy, ni z pietruchy, to cienko.

 

Podro.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Lethys napisał:

 Panowie, o co tu chodzi. 

Podobno największym, odwiecznym pytaniem wszelkich filozofów jest "czego pragną kobiety".

Otóż ja, Stary Niedźwiedź podam Ci teraz odpowiedź na to pytanie.

Uważaj:

Kobiety chcą...

... WIĘCEJ.

 

Dziękuję.

 

4 minuty temu, Lethys napisał:

 Czy powinien mieć to w dupie i drugim razem mieć wywalone na prezent, kupić jej te kwiaty i mieć z głowy wszelkie starania, a i zyska więcej czasu, zamiast się wysilać z kreatywnością?

Tak, dokładnie.

Tzn zyska (początkowo) wścik macicy, serię shittestów, embargo na dupę itp.

Jeśli będzie miał SKUTECZNIE wylane na to, to konsekwencja końcowa będzie taka, że przynajmniej będzie spokój. I chętniejsza dupka.

 

Też kiedyś wspinałem się na wyżyny kreatywności. I co? I łysy chuj.

"Miś, byłeś za dobry!"

 

Zacząłem mieć wylane, zapominam (albo "zapominam") o wszelkiej maści świętach/rocznicach/etc.

I nic - zero konsekwencji. Czasem jakieś-tam pretensje, ale na to w kontrze mam, że "miałem urodziny wtedy_i_wtedy, Ty nie pamiętałaś" (chuja, że nie wiedziała wtedy jeszcze, kiedy jest dzień zero. Nie wiedziała, bo nie miała wiedzieć - powód wyżej ?)

 

A nie, przepraszam, raz ciasteczko kupiłem. Czy coś w ten deseń (kurwa, sam nie pamiętam. Ale poniżej 10 PLN total)

Kurwa, stary... TSUNAMI rozkoszy. Byłem MISIEM STULECIA!!!
Najlepszym, najcudowniejszym, ach-och, rżnij mnie tu i teraz, na tym stole z ciasteczkiem.

 

Czyli - działa ?

  • Like 24
  • Dzięki 2
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aparatem ma się chwalić jakimś starociem na fejsiku? Chyba żartujesz. A takim bukietem to już można powkurwiać koleżaneczki.

 

Wiesz jaki będzie efekt jak kupi jej te kwiaty?

Taki sam jak kupi jej cokolwiek innego. Będzie miło przez chwilkę, samica wstawi fotkę na książkotwarz a potem...a potem mu wypomni, że jest mało oryginalny i się w ogóle nie stara.

 

A teraz co najlepiej kupić samicy?

To co jest nam najwygodniej i wymaga jak najmniej od nas energii i zasobów finansowych.

Czy kupisz jej nowe Porsche czy pudełko czekoladek efekt jest ten sam, będzie miała na to wywalone za chwilę bo jej się należy i zawsze zasługuje na więcej niż to co jej dałeś.

 

Skoro więc już to wiemy, to nie marnujemy zbędnego czasu. Kupisz nowego mopa i też powinno być dobrze.

Jej koleżanki mają takie samo podejście, najpierw fotka z bukietem a potem szmacenie swojego faceta, że czerwone róże to banał a Gośka to dostała róże, ale w apartamencie na Malediwach.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega mówił, że ostatnio robią sobie z panną coś takiego, że na poszczególne święta, czy rocznice ustalają ze sobą do jakiej kwoty mają być prezenty - przykładowo 200zł. Do tego bardzo często jest tak, że on sobie poprostu wybiera jakąś zachciankę do tego pułapu cenowego, ona coś wybiera i sobie kupują nawzajem. W sumie to tak, jakby każdy sobie kupował prezent sam, tylko, że z pseudo-efektem "wow". I właśnie apropo tego układu cenowego. Kobiecina mówi, że za te 200 zł nie chce nic, tylko niech jej kupi za tę kasę bukiet róż i będzie zadowolona. Serce mu się kraje, że musi wydać dwie stówki na coś, co wyląduje w koszu za tydzień, dlatego tych kwiatów nie chce jej kupić.

 

 Idę do zakład, że nawet jak jej kupi te kwiaty, to ona je co do jednego policzy i jak się okaże, że jest ich 49, a jej koleżanka miała 50, to i tak nie będzie zadowolona ?

 

 No ale właśnie... może jak jej kupi tych 51 róż to miałby spokój, tak długo jak koleżaneczka nie dostanie 52. Hahah, wymiękam.

Edytowane przez Lethys
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Pozytywny napisał:

Jej koleżanki mają takie samo podejście, najpierw fotka z bukietem a potem szmacenie swojego faceta, że czerwone róże to banał

No dokładnie. Jedna z nich pogoniła swojego chłopaka, ten obkupuje ją prezentami, ta mu daje dupki, następnie ze sobą zrywają i tak w kółko. Druga się chwali kwiatami, ale gościowi dupki nie daje, bo nie musi, a i tak ma wszystko. No ale kobieta kolegi tego nie rozumie. Na fejsie są kwiaty i chuj.

 

 Raz jej zrobił akcję i ją zjebał. Były zdaje się walentynki. Wiadomo - wszystkie jej znajome kwiaty i takie pierdoły, a ten jej kupił jakieś słodycze i jakąś fajną świece. To ta mało się nie rozpłakała, a ten ją opierdolił, że tamte laski robią to na pokaz, mają wyjebane na swoich gości i wrzucają tylko zdjęcia na fb, żeby dostać koleżankom i tyle. Wyszedł. Na drugi dzień ona mu kupiła róże i przepraszała. Rozumiecie? ?? Później fajne dymanko oczywiście itd. ale po czasie temat wrócił. 

 

 

Ps. Sorry za te emotikony, nie mogę sobie z nimi poradzić na telefonie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz ma rację. One chcą więcej. Niedawno moi znajomi z Włoch mnie odwiedzili. Okazało się, że w hotelu w którym przebywali pracował także Włoch, dodał ich szybko na Facebooku, pokazali mi go, na oko 28lat, typowa włoska uroda. Chłopak opowiadał im, że niedawno rozstał się ze swoją dziewczyną, Polką. Powodem rozstania było to, że ona lubi podróże a on jej nigdzie nie zabiera, przy czym twierdził że przez ostatni rok byli w 7 różnych miejscach (wakacje za granicą, wyjazdy weekendowe do Rzymu, Neapolu itp..). 

  • Like 1
  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(brak PL klawiatury)

 

Temat rzeka. Z pkt widzenia mojego doswiadczenia sprawdza sie najlepiej przyslowie - 'miej wy%$ne (@trop - pisalismy w tym samym czasie), a bedzie Ci dane'. Dawniej tak jak @Stary_Niedzwiedz mialem ciagotki do wspinania sie na Himalaje kreatywnosci, wyszukiwanie sposobow na to, jak najbardziej dogodzic kobiecie. Kurwa, czegoz to ja nie robilem - gigakwiaty na spotkaniach, przejazdzki bryczka na kolacje w ramach urodzin, lunapark w ramach niespodzianki itp.

 

I co? I gowno - doslownie gowno. Nie bylo ani wdziecznosci, ani specjalnego podziekowania. Wrecz bylo gorzej, bo apetyt rosl w miare jedzenia. Najlepsze byly krolewny z drewna, ktore zyjac na bardzo przecietnej stopie zyciowej (sam jestem sredniakiem), mialy takie marzenia jakby wywodzily sie z rodow szlacheckich od 1szego pokolenia. Do tego dochodzilo dosrywanie za to ze mozna bylo cos jeszcze 'zrobic inaczej', ze Michal Haliny zrobil taka niespodziake, ze sasiad bardziej kreatywnie sie zachowal. W koncu miarka sie przebrala...

 

Od dluzszego czasu jest to temat zupelnie mi obojetny. Kupuje to co uwazam za stosowne. Podoba sie - OK. Nie podoba sie - OK. Jest mi to O-BO-JE-TNE! Ja zrobilem lub kupile to i owo z najlepszymi intencjami. I to komunikuje. 

 

Moim zdaniem zlota zasada jest taka:

 

1) inwestuj ciut mniej niz kobieta inwestuje w Ciebie

2) interesuj sie jej dobrem i zadowoleniem mniej anizeli swoim

3) zdecydowanie nie wydawaj kasy na pierdoly dla swojej myszki - dbaj o to by kobieta sie wysilala, zeby to Ciebie przy sobie utrzymac

 

Jak powyzsze punkty nie sa przestrzegane klasyfikowany jestes natychmiastowo jako beta.

Edytowane przez dziadek do orzechow
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam co piszą @Pozytywny i @Stary_Niedzwiedz z mojego własnego doświadczenia.

 

Po paru latach już wiem:

 

Co bym nie podarował, to się wstrzeliłem może raz i było zadowolenie. A tak to że "lepiej żebyś sam zrobił własnymi rękami" no to wydziergałem sam, to ledwie zerknęła na rezent, potem na mnie, poczułem się jak przedszkolak z laurką.

 

Godzinę temu, Lethys napisał:

Chłop naprawę robi jej fajne prezenty, kupił jej ostatnio jakiś aparat na klisze na urodziny, bo kiedyś wspomniała, że bardzo by chciała

Hahahah to też przerabiałem. Miałem całą listę co by chciała, niby "pomysły na prezent". Ale chuj tam, nie chciała tego właściwie tak naprawdę, tylko tak w danej chwili mówiła, a ja dureń zapisywałem.

 

Pierścionki za kilka tysi pokazuje mi na wystawach u jubilerów, fajne ale odcień kamyczka nie taki, kształt zbyt owalny/kanciasty. Zbyt czarny, zbyt mało szafirowy, za diamentowy, za mało brylantowy. Ach 10tys, super drogi, lecz zbyt kiczowaty. Cokolwiek bym kupił byłoby niezadowolenie. Odpuściłem, nie tracę na to kasy. 

 

Znowu parafrazując reklamę cukierków (już chyba kiedyś to pisałem):

 

"Dziś sam jestem dziadkiem", i najlepsze co mogę podarować kobiecie to coś co wstrzyknie jej mnóstwo emocji teraz już, wystrzeli jej ego albo jebnie inaczej po hormonach.

 

Jak dobrze pójdzie to ta rzecz może jej przypominać ten strzał emocji / wzlot ego co jakiś czas.

 

Z drugiej strony teraz mamy etap żarcia się, drugi raz akurat podczas ważnej daty. I w dupie miałem prezent, staranie, wymyślanie. I tak była kłótnia, żal i wypominanie. Z prezentem czy bez.

 

Edit:

No, widzę że podczas mojego pisania kilku Braci wpisało podobne spostrzeżenia. Kilka lat temu bym ich wyśmiał i pouczał, że nie znają się na kobietach. A dziś się pod ich wypowiedziami świadomie i przemyślanie podpiszę.

Edytowane przez Imbryk
Refleksja dziadunia
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Tak jak kolega @Stary_Niedzwiedz zauważył Kobiety chcą więcej. Więcej niż inne, więcej niż poprzednio, więcej niż potrzebuje, bo powinieneś znać jej potrzeby, nawet te, których ona jeszcze nie poznała. Do tego lepiej, inaczej, milej, słodziej, śliczniej, niespodzianiej.

Trzymać fason, pieścić, ale nie rozpieszczać. Umiar we wszystkim. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje trzy grosze....NIC pańciom nie kupuje. Dosłownie NIC. Niby dlaczego mam im coś kupować? Nie widzę, żadnych podstaw. Co to ja święty mikołaj? Jak jakaś pańcia oczekuje odemnie prezentów to niech szuka innego łosia.

 

Oj sorry - ostatniej kupiłem taką srebrną bransoletkę pod choinkę za 49 zł.  I to jest cały zakup przez prawie 2 lata.

 

A one i owszem - najczęściej dostawałem koszule - całkiem ładne, perfumy dostawałem. A tak poza tym nigdy nie oczekuję od pańci żeby mi coś kupowała.

 

O żadnych kwiatach nie ma mowy. Dla mnie jest to bezużyteczne trwonienie pieniędzy i wprost robienie z siebie PAJACA. Tak to odczytuję.

 

Dla mnie - idziesz z kwiatkami do pańci - robisz z siebie pantofla i pajaca.

 

  • Like 3
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lethys

Kolega powinien być poinformowany, że w istocie jego kobieta to agresywny pasożyt, nieliczący się z jego uczuciami, domagający się zaspokajania jej i tylko jej ego.

Agresję kolega zobaczyłby, gdyby powiedział jej kilka słów, że zaistniała sytuacja mu się nie podoba (gdyby nie był białorycerzem).

 

Spróbuj nakierować kolegę na to, że dzieje się tu coś nie tak i daj mu link do forum. Jak będzie ogarnięty, wykluczy tę Panią ze swojego życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, rarek2 napisał:

O żadnych kwiatach nie ma mowy. Dla mnie jest to bezużyteczne trwonienie pieniędzy i wprost robienie z siebie PAJACA. Tak to odczytuję.

 

Mam podobne zdanie. 

 

 Słuchajcie, ale z jednej strony, może jeśli kobieta bardzo chce dostać te kwiaty, to na jakąś większą okazję typu urodziny, czy rocznica, czy inne pierdoświęto kalibru walentynek, to nic się nie stanie, jak kwiaty te dostanie. Tak przynajmniej mi się wydaje. Jeśli chodzi o kupowanie kwiatów z częstotliwością kupowania żarcia, no to wiadomo...

24 minuty temu, trypier napisał:

Agresję kolega zobaczyłby, gdyby powiedział jej kilka słów, że zaistniała sytuacja mu się nie podoba

 Raz tak zrobił, co opisałem wyżej. Pańcia przeprosiła, później bardzo dobry seks, ale po czasie temat wrócił.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lethys napisał:

Raz tak zrobił, co opisałem wyżej. Pańcia przeprosiła, później bardzo dobry seks, ale po czasie temat wrócił.

Czyli mamy agresywną gwiazdę, sfochowaną księżniczkę w ciele dorosłej kobiety. Taki osobnik nie potrafi kochać, to najważniejsza rzecz. O ile kolega zdaje sobie z tego sprawę i seks z Panią - koszta - koszta psychiczne mu się kalkuluje, to jest ok. Obawiam się jednak, że naiwny kolega wierzy w miłość Pani. I tu jest już problem...

Takie gwiazdy trzyma się tak długo jak długo się to kalkuluje w sensie seksu - jak się nie kalkuluje, wyklucza się agresora ze swojego życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś:

Pisałem juz o tym - przywiozlem kwiaty żonie, zeby bylo miło, tak po prostu... "oj, jak słodko... Co przeskrobales XYZ?..." foch...

 

Ja teraz:

1. Koleżanka X poznana godzinę wstecz siedzi w moim domu i sobie ze mną gada...

Ja: wczoraj miałem urodziny, dziś będziesz moim prezentem.

Ona: ...?...

--- cenzura---

 

2. Koleżanka Y prosi żebym przyjechał. Odpisuje, ze ok i podaje listę życzeń.

Ona: "hoho... A co ja bede miała z tego?"

Ja: moje towarzystwo.

---cenzura---

 

3. Koleżanka Z zaczyna jęczeć i marudzic, ze traktuje ją jak tanią dziwke, wpadam jak po ogień i żebym zabrał ja na kawę czy do kina, pogadać trochę...

Ja: od gadania mam kolegów. Mogę juz nie przyjeżdżać... albo kupie ci kwiaty i będę miły...

Ona: uuu... Eee... Aaaa... ?

---cenzura---

 

Wnioski:

Mój czas i moje towarzystwo jest prezentem dla kobiet i koniec na tym prezentów. Niekiedy dostaję cos drobnego od nich jak wychodzę - żebym pamiętał zapewne...

 

Z żoną teraz postepowalbym identycznie.

  • Like 6
  • Dzięki 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.