Skocz do zawartości

Ty sknero! Też was tak wbijały w poczucie winy?


Rekomendowane odpowiedzi

Macie pewnie podobne doświadczenia, ale jestem ciekaw jakie formy przyjmowała manipulacja materialna. No i czy mieliście poczucie winy wywoływane przez niunię, i otoczenie kiedy słyszeliście  " szkoda ci pieniędzy na swoją kobietę?!".

Kiedy byłem młodszy dużo, ciągle miałem takie sygnały. Myślałem w pewnym momencie już że jestem na serio sknerą, bo wiecznie szkoda mi kasy na wydawanie na zachcianki jednej czy drugiej gwiazdy z którą byłem w związku. Wiele razy miałem kaca moralnego nawet, kiedy kolejny raz usłyszałem od ojca nawet słowa " jak możesz brać od swojej dziewczyny na paliwo" kiedy po raz 20 okazało się, że jej autobus uciekł dziwnym trafem, i na szybko musiałem się zrywać i ją zawozić 30 kilometrów do pracy, po czym pędziłem na zbity łeb do swojej.

Po czasie zorientowałem się, że obie moje długoletnie laski były niezłymi aktorkami w zakresie manipulacji finansowych. Wiecznie ich wypłaty "ukryte", nie wiadomo ile i czy w ogóle ma złotówkę na koncie, a do mnie potrafiła przyjść żebym jej kupił buty na zimę, bo "marznę w tych starych na przystankach a tobie szkoda nawet na buty dla swojej kobiety". ich kasa była tylko ich. Zresztą nawet nigdy nie chciałem od nich nic, oprócz tego, że opłaty i zycie dzielimy na pół. Moja zaś kasa według nich powinna leżeć w szafce i być do ich dyspozycji.

Dopiero kiedy odciąłem tą pijawkę, i z dystansu na to spojrzałem, wykoncypowałem, że to nie ze mną coś nie tak.

Podzielcie się swoimi doświadczeniami w tym temacie.
 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O men. Na ten temat mogę napisać książkę. 

Często otoczenie potrafi wbić człowieka w swoistą "zadumę nad sobą" kiedy nie jest się silny i pewny swoich przekonań. To Ty nie wiesz, że ich pieniążki są tylko ich! A Twoje są wasze? A że ci stary tak mówił? Sory że to napiszę, ale widocznie był dojony przez "kogoś" i tak się nauczył. Do tego wzorce chore z domu.
Najgorsi są biali rycerze którzy zapierdalają w pocie czoła na swoje niunie, a kiedy widzą kogoś kto robi inaczej - nie pcha w dupę swojej  - ściągają go za nogawkę do swojego sracza w którym siedzą po uszy. To zazdrość.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety, ja, wieloletni biały-pizdeo-rycerz (teraz już na odwyku) jak zamieszkałem z moją i rzuciła pracę, zostaliśmy na mojej wypłacie.

 

Zaczęło się wbijanie w poczucie winy, podam przykładowe 2 główne typy:

 

Typ 1:  "wspólne konto to oznaka miłości" = nie daję dostępu do konta, znaczy ze nie kocham, jestem chujem

 

Typ 2: "nie mam dostępu do konta, to jest przemoc ekonomiczna, jesteś przemocowcem", "mówisz że kasa, którą zarabiasz jest twoja = znęcasz się nade mną" (nie na żarty się tych oskarżeń przestraszyłem, uwierzyłem że jestem przemocowcem myśląc że moja kasa jest moja)

Edytowane przez Imbryk
  • Like 1
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od byłego chłopaka mojej siostry często słyszałem, że chyba jestem jakimś sknerom itd. 

No później się wszyscy dziwią "Jak to ten Tomek, tak ponad rok nie pracuje - coś z nim nie tak ? 

Nie kuźwa nie, że nie tak tylko żyłem bardzo oszczędnie i oszczędzałem.

Od kobiet też nie raz się słyszało, różne rzeczy jak to one se kupowały kawki po euro pinć dzięsiąt a ze mnie się śmiały, że oszczędzam. 

No cóż wakacje półtora roczne są bardzo fajne :) Polecam :D 

 

Nie słuchajcie ludzi i ich opinii bo są one zawsze oprawione w gówno i fałsz.

Słuchajcie opinii ludzi światłych, ale i ich opinie poddawajcie flirtowi.

Pamiętajcie, zawsze możecie więcej a jakieś słabe przemyślenia obcych wam ludzi, wrzucajcie do kosza na śmieci, tam gdzie ich miejsce.

 

Pozdrawiam.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Imbryk napisał:

Typ 2: "nie mam dostępu do konta, to jest przemoc ekonomiczna, jesteś przemocowcem", "mówisz że kasa, którą zarabiasz jest twoja = znęcasz się nade mną" (nie na żarty się tych oskarżeń przestraszyłem, uwierzyłem że jestem przemocowcem bo tak myślę)

Grubo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie kilka lat temu jeszcze przed wojskiem. Utrzymywałem się ze stypendium ze studiów i pracy dorywczej. Spotykałem się wtedy z jedną loszką lat 17,jedynaczka,matka po rozwodzie z jej ojcem biologicznym w trakcie szykowania ślubu z kolejnym beta providerem. Facet kompletnie zeszmacony utrzymywał matkę i córkę a one obie się z niego nabijały publicznie(niby takie niewinne babsko męskie żarciki) ale zawsze to one się śmiały z niego + czasami rodzona siostra tej mamusi. Obydwie całe życie żadną pracą się nie skalały. 

 

Przyznaje że wtedy nie widziałem w tej sytuacji nic dziwnego byłem wtedy bialorycerzem jak wielu z nas na forum. 

 

Ale wracając do kwestii którą poruszyłeś. 

Teraz gdy patrzę na to z perspektywy czasu najbardziej uderza mnie to jak ona tak bez żadnego zażenowania naciągała mnie na kase. Niby żadne wielkie kwoty, ale sama sytuacja wiele mówi. 

 

Przykładowo wychodzimy w sobotę wieczorem na miasto. Ona jeszcze przed wyjściem mówi że nie będzie jadła kolacji zje na mieście a nawet żadnej kasy nie brała ze sobą. Zmiana klubu co dwie godziny i tak trzy razy jednej nocy w każdym zapłacić trzeba wejściówkę, na miejscu jeszcze driny itp itd sami wiecie jak jest. 

 

To wtedy już zacząłem czaić że coś jest nie tak i szukać w internecie o co w tym wszystkim chodzi. Teraz widzę że i tak nie wyszedłem źle bo w wieku 21 lat już byłem w pełni świadomy co i jak.

 

Czytając forum widzę że niektórzy "budzą" się grubo po 40tce, także nie wyszedłem najgorzej :)

 

 

Myśląc o tym wszystkim zdarza mi się jeszcze czasem zadumać nad losem tego biednego rycerzyka który utrzymuje ją i jej matkę. Może podesłać mu z jakiegoś lewego maila link do forum? :D

Edytowane przez Zajac
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy chyba nie zapomnę takiej oto sytuacji: jedna z moich byłych, jak to kobieta, więcej wydaje niż zarabia i pewnego dnia napaliła się na jakiś sweterek z promocji i sobie go kupiła. Ja wiedziałem, że ona lubi szastać pieniędzmi i jej często nie starcza i wtedy biega żeby pożyczać na tzw. wieczność, ale jako jeszcze biały rycerz siedziałem cicho. Mijają dwa tygodnie i jest płacz, ze ona nie ma na rachunek telefoniczny, żebym ją poratował 50 zł. No to poratowałem jak to rycerzyk w lśniącej zbroi. Po jakimś czasie sytuacja się powtórzyła, kupiła sobie buty, a na rachunek zabrakło. Znowu płacz i ratuj mnie. Ja w międzyczasie zbroję już zrzucałem i mowie do niej, że nie, raz już kiedyś poratowałem, nie oddałaś mi, a teraz znów szalejesz na zakupach a na rachunki nie ma. No to wiadomo: płacz jeszcze większy. A najlepsze było to, że poleciała na skargę z tym do swojej matki i do mojej i potem słyszałem, że na mnie nie można liczyć w ciężkich sytuacjach. Wtedy był jeszcze wnerw, dziś ubaw po same pachy:D

W butach chodziła, w swetrze widziałem ją może z raz.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam jak kilka lat temu w jakiejś poczekalni chyba, czytałem gównogazetę dla kobiet z mundrymi poradami itp.

Był tam taki "Kącik wyżalania się Karin" gdzie bidulki pisały do redakcji ze swoimi problemami. Zwykle oczywiście chodziło o złych mężczyzn.

 

Jeden z takich listów utkwił mi bardzo w pamięci bo chociaż wtedy rycerzem byłem, to już przebłyski miałem.

Mianowicie Pani została spiknięta przez koleżankę z pracy z jej bratem.

Problem w tym, że ów Pan był bardzo skąpy według niej i dlatego to zakończyła.

Opisywała jak robiąc dla nich herbatę odlewał dokładnie dwa kubki wody do czajnika (nie wiem co w tym dziwnego jeśli więcej nie potrzebował).

Kiedy powiedział, że jadą na wycieczkę Pani myślała, że jego nowym mercem stojącym w garażu. Doznała wielkiego rozczarowania gdy wyciągnął dwa rowery :D

Od swojej koleżanki a jego siostry dowiedziała się, że hajsu ma więcej niż one dwie razem, ale on po prostu tak ma, nie wydaje jak nie musi.

 

Było tez coś o tym, że ona materialistką nie jest, ale nie mogłaby wytrzymać z kimś takim który dusi każdy grosz.

Teraz wiem, że Pani nie chodziło o samą oszczędność tego gościa, ale o to, że od razu pokazał jej, że z jego zasobów na pewno nie będzie mogła korzystać.

Pokazał jej, że jego jest jego i kręcenie dupką nie wystarczy.

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 3
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz jedna laska dopytywała się mnie o: stanowisko, nadgodziny, zarobki i inne takie.

 

Mój dialog z nią :

 

Ona : To Ty bogaty musisz być skoro tyle pracujesz, jakieś dodatkowe zlecenia itd.

 

Ja : Nie no co Ty, jaki ja bogaty.

 

Ona : No, ale masz kasę.

 

Ja : No może coś tam mam.

 

Ona : To pożycz tysiaka.

 

Ja : Nie.

 

Ona : No, ale stać Cię.

 

Ja : Stać mnie bo nie daję ;)

 

Edit: Jak poznam miłość swojego życia to o pożyczaniu nie będzie mowy. Gdyż moje pieniądze będą jej pieniędzmi :D

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 4
  • Dzięki 4
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Wernon napisał:

No i czy mieliście poczucie winy wywoływane przez niunię, i otoczenie kiedy słyszeliście  " szkoda ci pieniędzy na swoją kobietę?!".

Tak, ale nie bezpośrednio, dziewczyny z którymi się kiedyś spotykałem nie dokładały się ani do paliwa, ani do kawy, ani nawet biletu na impreze nie kupiły za własne pieniądze, nawet nie wspomniały, (wiadomo że jeśli ja gdzieś zapraszałem to nie mówiłem żeby się dokładała), ale kiedy zobaczyły że mogą doić to wszystko wolno za frajer, zawieź, przywieź i tak dalej, bo jej się po prostu należy, no ale wtedy byłem ultra-rycerski, więc powiedzieć takiej wtedy żeby się dokładała to jak lecieć na marsa w moim wypadku, ale spotykałem też dziewczyny które płaciły za siebie, albo kupowały mi coś, albo dzieliły się na pół, to dostałem jakiegoś energola, kawę, to chciały stawiać obiad i tak dalej, ale to były dziewczyny dla których byłem potencjalnych celem, więc się starały...

Edytowane przez The Motha
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minutes ago, Pozytywny said:

Było tez coś o tym, że ona materialistką nie jest, ale nie mogłaby wytrzymać z kimś takim który dusi każdy grosz.

Teraz wiem, że Pani nie chodziło o samą oszczędność tego gościa, ale o to, że od razu pokazał jej, że z jego zasobów na pewno nie będzie mogła korzystać.

Pokazał jej, że jego jest jego i kręcenie dupką nie wystarczy.


To jest clue i przyczyna tego co obserwujemy u nich. Im nie chodzi o to, że ktoś jest oszczędny, i sobie gospodaruje pieniędzmi po swojemu, ale o to, że ICH NIE WYDAJE NA NIE. Zawsze jest takie same pierdolenie, i sztampowy ich tekst " Ja tam nie potrzebuję jego pieniędzy, ALE od czasu do czasu mógłby przecież mi zrobić jakąś miłą niespodziankę".

Moja była długoletnia - wielka manipulatorka materialna, osiągnęła szczyt, kiedy dostałem spadek, pojechałem na dwa dni załatwiać sprawy, a kiedy wrócilem, usłyszałem od niej " ja bym nie chciała żebyś te pieniądze rozwalił na byle co".
Czyli oczywiście tekst ten po tłumaczeniu na ludzki brzmi " masz wydać tą kasę na moje zachcianki".

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze taka ciekawostka :)

Spotykałem się z taką niunią, chciała żeby jej usługiwać, jako rycerz to właśnie robiłem, wracamy z miasta do auta, wchodzę a ona stoi, pytam się nie jedziesz? ona do mnie; nie jadę bo nie otworzyłeś mi drzwi, no to jak przystało na rycerza, wyszedłem z auta i otworzyłem jej te drzwi...

 

Potem po latach spotkaliśmy się ponownie, ja osobiście kompletna zmiana komputera pokładowego w stosunku do dup, cześć cześć, laska rumieńce na policzkach, olałem temat, po tygodniu niemal błagała mnie abym się z nią spotkał, wtedy poczułem tą kurewską satysfakcje ''Wtedy byłem dla Ciebie nikim, spotykałaś się bo nie miałaś ciekawszych opcji, a teraz błagasz mnie o chwilę spotkania'' i i ten szelmowski uśmiech :P

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, SzatanKrieger said:

Ale, że one się czują takie ważne - mega narcystyczne, że masz na mnie wydawać spadki, majątki i wszystko.

To jest bardzo ciekawe no i wychodzi czyste pasożytnictwo na wierzch.


To się nie bierze znikąd. Tak są zaprogramowane przez kulturę, spoleczeństwo i otoczenie w którym żyją. Dowiadują się ze wszystkich stron, że im się należy. Po prostu, nalezy się i tyle. Chociaż jest idiotką która nie umie dodać 3 do 5, nalezy jej się bo przecież jest kobietą!

Niunie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@AR2DI2 Szczyt szczytów to osiągnęła żona mojego najlepszego kolegi z dzieciństwa. Tak owineła gościa, że kupił kawalerkę jej starej i zapisał ja na nią :) Wpędzanie w winę musiało długo trwać. Jak długo to nie wiem. Wiem tyle, że zanim wyjechałem z kraju to już był wałkowany temat, że jej 'hora madka' nie może być bez dachu nad głową. Przyjaciel powiedział mi o tym po pijaku kilka miesięcy później, bo żona zabroniła mu o tym mówić. Serio! :) 

 

 

 

 

  • Like 3
  • Haha 1
  • Zdziwiony 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, dziadek do orzechow said:

Szczyt szczytów to osiągnęła żona mojego najlepszego kolegi z dzieciństwa. Tak owineła gościa, że kupił kawalerkę jej starej i zapisał ja na nią

To jest akcja...kur...
To musiała go nieźle poddać obróbce. Chociaż, niektórych wcale nie trzeba długo urabiać. Znam kilku dzianych facetów, którzy "zainwestowali" grube pieniądze w rodzinę ukochanej, po czym okazało się, że "nie czuje tego czegoś", a wraz z miłością przepadła kasa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez usłyszałem, że jestem sknerą stąd też mój nick. Tylko ja jak usłyszałem te słowa to sobie pomyślałem, że chyba ją pojebało. Ostatnio w banku sprawdziłem ile wydałem w przeciągu ostatnich 4 lat wyszło mi, że niespełna 700 tysięcy złotych w sumie nie wiem na co. Podrapałem się po głowie i pomyslałem "no cóż". Spokojnie bracia nie poszło to na Panią, ale nażekać nie miała na co.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Imbryk napisał:

"wspólne konto to oznaka miłości"

Tego nie czaje do dziś!

Od kiedy małżeństwo ==1 then 1 PLN =0,50 gr!

 

Natomiast jest lepsze cuuuś, ja to nazwałem wróbel transferowy(pochodna rubla transferowego). Mianowicie usługa małżeńska coś za cuuuś. Tylko to męskei coś jest 5-10 razy zawsze bardziej energo/zasobo/życio chłonne niż samiczkowe cuuuś, i wtedy pada to słynne` bo ty jesteś facetem to powinieneś`(no do pożyguuu)......[Gebels`owska propaganda.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje kobiety nie wyciągały ode mnie kasy, to ja zawsze albo coś kupowałem, zabieralem na obiad, piwo, i takie tam pierdoły. 

 

W ten sposób wychodziłem na niezłego cipeusza, bo panny wiedziały, że wystarczy się ładnie uśmiechnąć, a Przemuś kupi.

 

Odkąd przejrzałem na oczy, w kwestiach finansowych jestem bardziej rozważny.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zeszłym roku nie pojechaliśmy na wcześniej zarezerwowane wakacje z kilku powodów. Jednym z nich były finanse (wiadomo raz jest lepiej, a raz gorzej).

 

Po kilku dniach oglądała coś w telefonie. Pytam "co oglądasz?". A ona na to - "A koleżanka jest we Włoszech. My nie pojechaliśmy, to chociaż sobie popatrzę"...

Uśmiechnąłem się pod nosem do siebie i opuściłem pokój.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od swojej ex też usłyszałem, że byłem sknerą, bo nie zabierałem jej na zakupy (oczywiście za moją kasę) jak poprzedni wspaniali biali pizdeorycerze, z którymi się spotykała.

 

W wielu kwestiach sam białorycerzyłem, ale w tej frajera ze mnie nie zrobiła. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dawałem się naciągać tylko na kolacyjki, kawki i drineczki z tym że zawsze zgrywalem vivat ekspert dżentelmena więc w sumie to moja wina.  Z całego tego cyrku tylko raz miałem 'konsumpcję'. Od kilku lat nie chodzę na randki (ostatnia była w 2014) więc teraz mam spokój. Wtedy jeszcze nie znałem tego forum ale sam doszedłem do wniosku, że coś tutaj nie gra. 

 

Nigdy nie zapomnę jak udało mi się umówić po długich namowach z dziewczyną z portalu na S na randkę. Poszliśmy do drogiej knajpy, wypytala mnie pod kątem tego czy nadaję się na męża, doszła do wniosku że nie (powiedziała mi to wprost) i na tym koniec znajomości. Następnego dnia wieczorem widziałem ją na rynku z innym pretendentem który wręczal jej bukiet róż, taki ogromny, chyba za 300zl, wtedy zaśmiałem się w duchu sam do siebie :)

Edytowane przez baron Ungern von Sternberg
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.