Skocz do zawartości

Chamstwo pań - współpraca z kobietami


Rekomendowane odpowiedzi

Kilka miesięcy temu tak się złożyło, że przebywałem trzy dni na planie filmowym. Sporo widziałem. Trzon produkcji to kobiety (producent, kierownik produkcji i kierownik planu), poza tym kilka kobiet w innych pionach (dźwięk, kostiumy) etc. Reszta faceci. O ile faceci i drugie wymienione dziewczyny super, w zasadzie bez zarzutu, o tyle te z produkcji (zarządzanie organizacyjne filmem) to masakra. Wredne i chamskie. Był też ich młody asystent. Jeszcze mało doświadczony. Koleś dostawał bury jakich mało, moim zdaniem niesłuszne. Jechanie po nim przy innych - norma. Bronił się, ale co mógł zrobić poza zejściem z planu? Nic. One o tym wiedziały, poza tym jest znacznie młodszy, mniej doświadczony. Nawet inne osoby mówiły mi, że żal im go (2 facetów). Przy okazji poznałem jego dziewczynę, naprawdę ładna i niegłupia, tymczasem wcześniej od owych pań słyszałem teksty typu: "To on ma dziewczynę? Ciekawe jak ją poderwał" i szydera na maksa. Otóż ma i jednak jakoś mu się udało. Z kolei ta najmniej ważna z nich to regularne skarżenie, donosy etc. Kopanie dołów. Byłem na serio zniesmaczony tym wszystkim. Teraz mi się to przypomniało i warto o tym napisać. Kobiety na stanowiskach kierowniczych i w pracy...Z innymi kobietami + facetami = współpraca bez zarzutu. Rewelacja. Z tymi? Udręka. 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bullitt bardzo się cieszę, że założyłeś ten temat na forum. Obecnie pracuje z jedną kobietą w pracy która nie jest moim szefem i jej dwiema koleżankami. Reszta zespołu to mężczyźni. Powiem tak, obie Panie są najmniej doświadczone, skończył studia, jedna około 2 lat w zawodzie, druga około roku, półtorej. Przedtem była księgową. Obgadywanie, podpierdalanie, smarowanie dupy. Jeśli nowa osoba przychodzi do zespołu to takie małpie podchody ze strony kobiet, a nie są specjalnie urodziwe. 

 

Reszta załogi mało się odzywa, nawet zauwazyłem że stara się unikać jak może. Coś się tam uśmiechnie i w sumie nawet nie starają się wchodzić w dyskusję. 

Ostatnio na spotkaniu zespołu poruszalismy jak sprawdzić działanie jakiś funkcji w systemie który jest tworzony w firmie. Zaproponowałem to i to. Pomysł się spodobał, za to koleżanka z uwagą: a to są takie narzędzia? 

 

No są. Rozumiem może jeszcze nie jest super doświadczona, ale uważam że po roku pracy w IT powinno się już coś więcej umieć niż osoba która dopiero zaczyna. Koleżanka widzę, że mało się stara. Zna system jak na razie lepiej ode mnie, ale tylko tyle. Stabilna praca i jak to się sama wyraziła: "wyjebane". 

 

Sam pracuje ponad 8 lat w branży i trochę inaczej podchodzę do tematu. Ostatnio nawet przeszkadzało koleżance, że jedzenie z domu przyniosłem i zostawiłem w lodówce. Przyszła na open spejs i nagłos: a to twoje jedzenie w lodówce? Dodam, że lodówka jest od ogólnego użytku i raczej nie powinno nikogo to obchodzić czy to moje czy nie. 

 

Ogólnie chamstwo i buractwo. 

 

Osobiście bardzo zastanawiam się nad zmianą firmy. A właśnie uaktalniam moje cv. 

Edytowane przez viko
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już to kiedyś napisałem i powtórzę: wolałbym zapierniczać na budowie z majstrem Zdzichem i innymi typkami, niż w ekipie z samymi babami. Pracowałem między innymi w sklepie, gdzie 98% załogi stanowiły kobiety i po 2 miesiącach miałem dość. Nie podobało im się, że nie jestem zbyt sympatyczny (nie mam mega poczucia humoru jakby chciały i wygadany też nie jestem) więc trzeba było mnie jakoś się pozbyć. Nie udało im się wywalić mnie za pomocą donosów, ale po roku odszedłem sam. I kamień spadł mi z serca. Już więcej nie chcę pracować w firmie w której będę miał za szefa kobietę, lub będę musiał z nimi współpracować. 

Edytowane przez Towarzysz_Winnicki
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja pracuję w przemyśle, więc czasem więcej z maszynami niż ludźmi. Ale zdarzyło mi się pracować na hali gdzie było z 50 babek (do niektórych się tak śliniłem, piękne były) i ich szefowa, bardzo miła dojrzała pani i jej "przydupaska" szara myszka na rozkazy.

 

Ja akurat byłem młodym inżynierkiem, chuja się znałem ale miałem mówić im co mają robić haha. Lubiliśmy się i wspolnie rozwiązywaliśmy problemy.

 

Marudzenie było standardowe, ale przez to że ta mądra szefowa trzymała je za mordę a jednocześnie po matczynemu się nad nimi pochylała - filtrowała gówno-problemy i mogliśmy się skupiać na prawdziwych.

 

Kurła, lata lemu. Fajnie wspominam. Ale uwaga, te babeczki były "obok mnie w hierarchii".

Nie zależałem od nich, nie byłem ich szefem, bardziej kumplem i aniołem przynoszącym pomoc kilka razy dziennie. Naprawić i wracać do swoich zajęć.

 

Wyobrażam sobie jak musiały się ze mnie napierdalać jak nie słyszałem :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem z pewnego źródła, że w aptekach jeśli pracują same kobiety jest jazda. Żrą się między sobą strasznie, co utrudnia prowadzenie biznesu. Właściciele aptek chętnie zatrudnią jakiegoś faceta, żeby rozbić wrogą atmosferę i wymusić normalne zachowanie.

 

Jedna z drugą nie będzie robić, bo to, bo tamo, nie chcą współpracować.

Edytowane przez SławomirP
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.