Skocz do zawartości

Jak to by było z inną?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Temat zakładam w Rezerwacie, bo ciekawią mnie opinie zarówno Pań, jak i Braci.

 

Jak już pisałem, ponad kilkanaście lat jestem w związku małżeńskim, który uznaję za udany i zgrany zarówno na poziomie emocjonalnym, jak i seksualnym. Ale jest też we mnie ta inna "mroczna" strona, która aktywuje się od czasu do czasu, ale w miarę regularnie. Od dobrych kilku miesięcy był spokój, ostatnio znów się zaczęło..  Siedzi mi to w głowie jak pieprzona zadra i nie umiem jej w pełni usunąć. To aż kuriozalne jak na prawie 40-letniego chłopa, ale nie jestem w stanie sobie w pełni z tym poradzić. O co chodzi? Moja żona to jedyna kobieta, z którą się kochałem. W moich kretyńsko szczenięcych lat siedziałem z nosem w książkach, grałem w planszowe RPG i Fallouta. Czysty nerd, prawie jak z Big Bang Theory : ) I od czasu do czasu nachodzą mnie natrętne myśli, jak by to było z inną kobietą. Ale u mnie jest to na tyle popieprzone, że mam wysoce rozwinięte poczucie moralności. Taki Orwellowski "zbrodnioszlaban", który od razu wrzeszczy mi w głowie, jak nachodzą mnie takie myśli. Z powodu braku powodzenia za młodu, zrytej psychiki, wielu kompleksów, mówiąc brutalnie, nie "obruchałem" się wtedy, kiedy powinienem zyskiwać doświadczenia seksualne. Oczywiście były jakieś koleżanki, randki, pocałunki, trzymanie się za ręce i takie tam pierdoły, które strasznie rajcowały szczeniaka. Niewiele bo niewiele, ale były. I nic więcej, do czasu pierwszego poważnego związku, zakończonego małżeństwem.

 

Ta "nerdowatość" zaprocentowała z czasem, gdyż teraz jestem zupełnie innym człowiekiem, bez kompleksów, z rozpoznawalnością, pozycją zawodową, biedy też nie ma. Życiowy sukces, który widać -  mówią w otoczeniu. Ja mówię w duchu - "alfa nabyty, na pewno nie pierwotny". Ale coś za coś. I za to "nieobruchanie" się za młodu płacę wysoką cenę tego typu durnowatych myśli, których nie potrafię w pełni usunąć z mojej głowy. A bardzo, bardzo chciałbym ich w głowie nie mieć. Nie myśleć od czasu do czasu, jakby to było z inną? Nie wiem, może chodzi o podświadomą chęć potwierdzenia własnej atrakcyjności i utwierdzenia się w niej? Tworzę udany związek. Z miłością, wsparciem, zaufaniem i szacunkiem. I seksem oczywiście. Jestem jedynym z niewielu w otoczeniu, komu się to udaje po latach. Nawet mnie niektórzy pytali, jak to kurwa zrobiłem w czasach gdzie rozwód po 7 latach to i tak przekroczenie smutnej statystyki? Nie wiem.

 

Kiedyś spuszczany na drzewo przez Panie, teraz ja próby kontaktu z ich strony gaszę w zarodku (też o tym pisałem). Po prostu widzę, z czego te próby kontaktu wynikają. Nie sądzę, że powodu mej olśniewającej urody Adonisa. Zawsze byłem wobec siebie krytyczny i najpierw wymagałem od siebie, zimno oceniając sytuację. Najprawdopodobniej nie pragną one w łóżku Obliterarora jako mężczyzny, ale pragną współżyć z jego domem, samochodem, kontaktami i portfelem - nie sądzę, bym się mylił wiele. Mam pamięć jak słoń i nie zapomniałem tego, co działo się w latach młodości. Nigdy nie zapomnę. I siedzi taki pieprzony diabełek w mojej głowie, aktywując się od czasu do czasu - "ale dlaczego, durniu skończony, miałbyś z tego nie skorzystać i odbić sobie to, co straciłeś za młodu?! Patrz, jak się teraz wobec ciebie zachowują! A sam na to zapracowałeś!". Na razie stale każę mu spierdalać wiedząc, kto na mnie w domu czeka i co jej zawdzięczam. Muszę być jak skała, jestem samiec. Logika, konsekwencje, nigdy pokusy.

 

Durny jestem, wiem, ale ciężko mi to na własną rękę ogarnąć. Jak mnie nosi, wsiadam w auto, odpalam Kavinsky'ego i jeżdżę nocą po mieście, aż się uspokoję. Może ktoś z Was również przeżywał taki idiotyczny stan? Nie wiem, co to jest, początek kryzysu wieku średniego? Niech to wszystko szlag trafi.

  • Like 12
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porozmawiaj z żoną o tym czy może nie chciałby aby ktoś dołączył do ekipy.

Jeśli powie, że nie to może powiedz jej prawdę.

Może nie, że myślisz o zdradzie ale o tym jak to jest być z inną kobietą.

Niestety nie znam Twojej żony ale raczej pewnie będzie będą wrzaski. 

Natomiast zdradzenie jej sprawi, że będziesz czuł się jak śmieć tego nie rób, bo zrobisz sobie ogromną krzywdę.

 

Masz do wyboru prawdę w mojej ocenie, bo kłamstwo będzie Cię gryzło aż do grobowej deski.

 

Ale ja specjalistą nie jestem, więc niech się wypowie ktoś mądrzejszy i bardziej obeznany lub ktoś kto przerobił ten problem.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że napisałeś to tutaj :) Mój kolega wczoraj mi napisał, że się źle czuje, że nawet sobą gardzi, bo traktuje w myślach kobiety jak obiekty seksualne, że je pożąda, ale on tego nie chce. Napisałam mu to co też napisze Tobie, nie można panować nad myślami, nad pragnieniami. To jest normalne. Wiesz co odróżnia zwierzęta od ludzi? Że ludzie potrafią panować nad pragnieniami nad tak zwanym id. 

Kochasz, ją zawsze przy Tobie trwała, wiesz, że zrobiłbyś jej krzywdę, a jeśli jest jak mówisz również sobie. Wyobraź sobie, że to zrobiłeś. Jesteś w stanie wyobrazić sobie jakbyś się z tym czuł? Albo wyobraził sobie jakbyś Ty się czuł gdyby to ona zrobiła Tobie? 

To, że "diabełek" jest to jeszcze nic złego, ale grunt to mu nie ulec. Pomyśleć, gdzie bym był gdyby nie ona? Czy chwila przyjemności jest tego warta? Czy będę mógł spojrzeć sobie w oczy.

Trzymam kciuki za dobrą decyzję. Zawsze możesz iść na terapię, porozmawiać z żoną. Wszystko jest lepsze od zdrady ukochanej osoby i siebie samego. 

 

 

Pomijam fakt, że macie intercyzę. Twoja sytuacja jest właśnie idealnym przykładem dlaczego jestem im, aż tak przeciwna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejdę do tego od innej strony.Zadaj sobie też pytanie...

Czy Twoja żona jest z Tobą dla pozycji,pieniędzy,kontaktów,znajomości,samochodom etc.?

 

Co by było gdybyś z dnia na dzień przestał zarabiać,popadł w długi etc...?

 

Odpowiedz szczerze @Obliteraror Ale czy znasz odpowiedz.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Obliteraror napisał:

"ale dlaczego, durniu skończony, miałbyś z tego nie skorzystać i odbić sobie to, co straciłeś za młodu?! Patrz, jak się teraz wobec ciebie zachowują! A sam na to zapracowałeś!"

Bo wiesz z czym to się wiąże, jesteś na forum i czytasz różne historie, wiesz gdzie takie akcje mogą Cię zaprowadzić. Trochę jakby gadzi mózg Ci się włączył i szukasz emocji bo to co masz nie daje Tobie odpowiedniej karuzeli. Dla mnie akurat takie zachowanie które prezentujesz, czyli mimo możliwości nie korzystasz, jest jak najbardziej nobliwe. A wiesz że tak naprawdę, jak to @Schlucken,NichtSpucken! napisał nie różni się to jakoś od siebie, a masz teraz coś, co większość tutaj uważa za zaginioną antarktydę:

36 minut temu, Obliteraror napisał:

Tworzę udany związek. Z miłością, wsparciem, zaufaniem i szacunkiem. I seksem oczywiście.

Ja sobie z życia pokorzystałem, głównie właśnie z racji tego że miałem status jako muzyk. I wiesz co? I nic. Chciałbym mieć to co Ty. Nie szukaj dziury w całym, jak to kobiety potrafią ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Obliteraror napisał:

W moich kretyńsko szczenięcych lat siedziałem z nosem w książkach, grałem w planszowe RPG i Fallouta. 

To tak jak w Falloucie Stary... 

Nie ma dobrych endingów, tylko takie, które są zgodne z Twoimi sumieniem.

 

Nie myśl o questach, jakie musisz wykonać po drodze, tylko o tym, jakie uzyskasz zakończenie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, Obliteraror napisał:

Z powodu braku powodzenia za młodu, zrytej psychiki, wielu kompleksów, mówiąc brutalnie, nie "obruchałem" się wtedy, kiedy powinienem zyskiwać doświadczenia seksualne

Cóż ja od zawsze miałem jakieś zainteresowanie od pań, natomiast jako ten wstydliwy nie korzystałem z tego.
Zdarzyło mi się też, że byłem pogardzany bo nie byłem modnie ubrany, uczesany czy coś.
Wartość zaczęła wzrastać gdy poszedłem do 2 klasy liceum.
Teraz będę kończył 20 lat i w ciągu trzech miesięcy doprowadziłem dwie kobiety do sytuacji łóżkowej. 
Z czego jedna brała to co powinna, no już po 4 dniach znajomości, druga po tygodniowej znajomości, lecz na drugim spotkaniu :) 
Hehe no troszkę się tym dowartościowuję bo ja widzę jak kobiety traktują mężczyzn w tym także i mnie gdy okazuje się, że nie ma samochodziku, pieniędzy, mieszkania.
No, ale jak k*rwa 20-latek ma mieć hajs i wszystko na miejscu poukładane? 

Ja od zawsze marzyłem o stałym związku i rodzincę, no ale cóż.
Teraz mam w planach ładnie się naruchać do 30-stki ;) 
Potem się zobaczy z kim skrzyżują mi się drogi.
W głębi duszy ci zazdroszczę, że za szczenięcych lat(czyli wtedy gdy człowiek jest najbardziej romantyczny) poznałeś swoją wybrankę i do teraz gdy jesteście już dojrzałą parą, wciąż jesteście ze sobą, tworząc zgrany zespół :) 
Też mi się takie coś marzy, aczkolwiek nie jest to oczywiście na pierwszym miejscu ;) 
 

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, Fit Daria said:

Pomyśleć, gdzie bym był gdyby nie ona?

Taaa, zapewne. Nie znam sytuacji w związku autora wpisu, ale znam babskie pierdolenie. Tak jak Danuśka Wałęsowa swojego czasu w książce opisała jak to całe zycie jest stłamszona jako drugoplanowa osoba - żona prezydenta. 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Obliteraror said:

 

Durny jestem, wiem, ale ciężko mi to na własną rękę ogarnąć. Jak mnie nosi, wsiadam w auto, odpalam Kavinsky'ego i jeżdżę nocą po mieście, aż się uspokoję. Może ktoś z Was również przeżywał taki idiotyczny stan? Nie wiem, co to jest, początek kryzysu wieku średniego? Niech to wszystko szlag trafi.

 

Czyli to nie są takie tam myśli ale konkretny problem. 

 

Rozumiem Cię bo mam podobnie. Też nie miałem zbyt wielu kobiet kiedy mogłem sobie na nie pozwolić. Nie wiem, nie mialem powodzenia, wiedzy. Wszystko zmieniło się po 30stce. Może zmeznialem, może nabralem pewności siebie ale teraz kobiety zwracają na mnie uwagę i moge nadrobic mlode lata.Tylko że żona, dziecko....

 

Moim zdaniem te myśli będą Cię dręczyć jeszcze długo. Mówi się na tym forum o samorozwoju. Że powinieneś w takim wypadku inwestować w siebie, doskonalić. Poczujesz się lepiej. 

 

U mnie to nie działa. Poczujesz się lepiej z każdą zaliczona kobieta. Jaka jest twoja liczba ? 10 kobiet, 15 ? Napewno masz jakąś liczbę która chciałbym osiągnąć. Po tej liczbie zaznasz spokój. Takie jest moje zdanie. Płytkie to ale żeby odnaleźć pewien spokój, trzeba przejść daną drogę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Obliteraror napisał:

Na razie stale każę mu spierdalać wiedząc, kto na mnie w domu czeka i co jej zawdzięczam

@Obliteraror gratuluję przede wszystkim tego, że dobrze się czujesz w związku, że - jak rozumiem - jesteś w nim spełniony. To jest super osiągnięcie.

 

W powyższym cytacie pogrubiłem słowa "na razie" oraz "co jej zawdzięczam".

Hehe, widzę że jesteś świadomy tymczasowości WSZYSTKIEGO w naszym życiu, również wieloletniego związku.

A co zawdzięczasz swojej kobiecie? Może zawdzięczasz to sobie? Punkt do przemyślenia.

 

53 minuty temu, Obliteraror napisał:

To aż kuriozalne jak na prawie 40-letniego chłopa, ale nie jestem w stanie sobie w pełni z tym poradzić. O co chodzi? Moja żona to jedyna kobieta, z którą się kochałem

Rozumiem Cię poniekąd. No ja takie "niedoruchanie" mialem w pierwszym związku i dlatego się rozstałem, mimo że pierwsza dziewczyna była najnormalniejsza z wszystkich późniejszych. Nie żałuję, ale miałbym z nią najspokojniejsze jak dotychczas życie, może takie jak Twoje dzisiaj. 

 

ALE:

 

58 minut temu, Obliteraror napisał:

mówiąc brutalnie, nie "obruchałem" się wtedy, kiedy powinienem zyskiwać doświadczenia seksualne

Rzeczywiście "obruchanie" może pomagać, ale chyba najbardziej tylko w życiu seksualnym z Twoją żoną. Nie wiem czy byłeś też jej pierwszym i czy nie masz jakichś kompleksów na temat własnego doświadczenia. W każdym razie ważne jest tylko, czy Wy sobie seksualnie pasujecie. Czy potraficie gadać, szaleć, próbować nowości.

 

Masz jedną partnerkę, ale jak się potraficie dogadać co do ruchania, nie macie tabu, to możecie mieć regularne ruchanie stulecia i niepotrzebna Ci inna baba.

 

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

I od czasu do czasu nachodzą mnie natrętne myśli, jak by to było z inną kobietą.

Kiedyś doszliśmy z moimi przyjaciółmi, żonatymi, w miarę ruchaczami w młodości, do następującego wniosku:

 

Cipa to cipa. Każda ma cipę. Ta czy tamta, nieważne. Tu nie ma różnicy.

 

Teraz Uwaga! Zauważam czerwone lampki w Twoim sposobie myślenia:

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

I za to "nieobruchanie" się za młodu płacę wysoką cenę tego typu durnowatych myśli, których nie potrafię w pełni usunąć z mojej głowy

Hehe staaaaryyyyy! To absolutnie normalne i zdrowe. Każdy zdrowy samiec ma ochotę ruchać samice, ktore mu się podobają. Nie mów o tych myślach "durne", to NORMALNE I ZDROWE!!!!!

 

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Ale u mnie jest to na tyle popieprzone, że mam wysoce rozwinięte poczucie moralności

Ale co tu ma moralność? Kurde, stary, masz kobietę, jesteś z nią szczęśliwy to oczywiste i szlachetne ze nie chcesz jej zdradzać. To jest cena udanego związku monogamicznego - nie ruchasz innych. A popędy chcą swoje, wiadomo, biologia.

 

Ale uwaga - WOLNO CI MYŚLEĆ o ruchaniu innych. To nie grzech. By the way, pytanie z widowni: czy przypadkiem nie jesteś wychowany po katolicku? 

"Zgrzeszyłem myślą...." ?

 

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Durny jestem, wiem, ale ciężko mi to na własną rękę ogarnąć.

Przestań pierdolić i oczerniać sam siebie, jesteś zdrowy i normalny. Zdrowy też bo wypuszczasz to Twoje ciśnienie w wentyl Forum, a nie idziesz na divy.

 

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Jak mnie nosi, wsiadam w auto, odpalam Kavinsky'ego i jeżdżę nocą po mieście, aż się uspokoję.

Zajebiście jeździć nocą przy Kavinskym, dobry wybór :)

 

Moje sugestie, może któraś Ci się przyda:

 

1. Cipa to cipa, to samo ma każda baba. Podczas podróży z Kavinskym wyobrażaj sobie bezwstydnie co byś robił z innymi wspaniałymi kobietami, nabuzuj się.....

 

...... a następnie wróć o domu i wstrzyknij tę energię seksualną w swoją żonę. Zerżnij ją tak jakbyś rżnął tamte, mało tego, w czasie rżnięcia WYOBRAŻAJ sobie że rżniesz tamte.

 

Z dużym prawdopodobieństwem żona będzie zadowolona.

 

Uprzedzając Twoją podświadomość: To nie jest żaden jebany grzech, ty jej nie zdradzasz w ten sposób.

 

Cytując mojego ulubionego blogera "oprzyj ją o ten pieprzony blat w kuchni"

 

 2. Nie zdradzaj jej. Ruchaj w myślach ale nie zdradzaj swojej żony, bo wyglada na to że naprawdę dużo byś stracił jakbyś zaruchał ma boku (nawet jakby się nikt nie dowiedział, miałbyś wewnętrzny kwas żrący Cię od środka długie lata, może do końca Waszego związku)

 

3. Jeśli coś w seksie z żoną Ci nie pasuje, czegoś jest za mało lub za nudno - zmieńcie to razem.

 

4. Temat do rozkmin: czy aby Twoja partnerka nie ma takich samych myśli? Jesteś świadomy hipergamii itd? 

 

5. Polecam się zapoznać z życiorysem i twórczością (blog i wykłady) pana Rollo Tomassi. W młodości ruchał ile wlezie a teraz ma żonę już od 22 lat. Może coś tam znajdziesz dla siebie.

 

Pozdrawiam i gratuluję udanego związku!

@Imbryk

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, RealLife napisał:

Jaka jest twoja liczba ?

Parafrazując klasyka:

 

"I Pan powiedział: Wpierw wyjąć musisz świętą Zawleczkę, potem masz zliczyć do trzech, nie mniej, nie więcej. Trzy ma być liczbą, do której liczyć masz i liczbą tą ma być trzy. Do czterech nie wolno ci liczyć, ani do dwóch. Masz tylko policzyć do trzech. Pięć jest wykluczone."

 

7 minut temu, RealLife napisał:

Poczujesz się lepiej z każdą zaliczona kobieta.

<facepalm>

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Obliteraror said:

Durny jestem, wiem, ale ciężko mi to na własną rękę ogarnąć. Jak mnie nosi, wsiadam w auto, odpalam Kavinsky'ego i jeżdżę nocą po mieście, aż się uspokoję. Może ktoś z Was również przeżywał taki idiotyczny stan? Nie wiem, co to jest, początek kryzysu wieku średniego? Niech to wszystko szlag trafi.


To nie jest żaden kryzys wieku średniego, czy inne takie. To jest zew natury. Mężczyzna jest zaprogramowany, i psychofizycznie predystynowany do jak największej możliwej liczny zapłodnień. Po to produkuje spermę całą dobę przez całe dorosłe życie. 

Twój program nie daje ci spokoju, bo w jego danych jest zbyt mała liczba nosicieli Twoich genów - czyli nie urozmaiciłeś dostatecznie swoich genów z różnymi samicami. 

Nie namawiam do zdrady, ale zdrada to program społeczny. Poczucie winy wywołane przez programowanie socjalne - środowisko w jakim się obracasz, żyjesz. W innych okolicznościach "zdrada" byłaby ci poczytana jako czyn chwalebny. 

Jak to się skończy? Jest dla mnie pewne, że w końcu zamoczysz w innej. Doradzam tylko NIGDY nie przyznawać się do tego żonie. Zniszczysz wszystko co masz.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Ragnar1777 napisał:

Teraz mam w planach ładnie się naruchać do 30-stki ;) 
Potem się zobaczy z kim skrzyżują mi się drogi.

A ja sie nie naruchałem do 30stki, moze gdybym w Twoim wieku miał te wiedzę co teraz to inaczej bym sobie życie ułożył ;) Ale cóż, taka kolej rzeczy. I tak nie jest źle. W sumie nie zamierzam sie żenić i zakładać rodziny (no chyba że poznam jednorożca) wiec moze to nadrobię do 40stki :)

 

@Obliteraror Ten byłem troche nerdem, w sumie nadal w pewnym stopniu jestem, ale ja nie trafiłem nigdy na kobiete do żeniaczki. Ale rozumiem Cie w 100%, bo moja obecna to moja 1sza partnerka i też mnie korci żeby sprawdzić inne. No ale póki nie mam nowej gałęzi zabezpieczonej to nie ma co psuć związku ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, AR2DI2 napisał:

Jak to się skończy? Jest dla mnie pewne, że w końcu zamoczysz w innej. Doradzam tylko NIGDY nie przyznawać się do tego żonie. Zniszczysz wszystko co masz.

Porównajmy tą radę i to co by się działo, gdyby sytuacja byla odwrotna.

Macie czelność mnie oceniać, choć nigdy nikogo nie zdradziłam. Czelność narzekać na zdrady kobiety i jednocześnie bez krępacji pisać takie rzeczy. No brawo ;) 

Festiwal hipokryzji pełną gębą. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem że masz świadomość, że to co budowaliście przez 20 lat za jedną Twoją decyzją, jednym, kilku (?) godzinnym spotkaniem i kilkoma chwilami uniesień zostanie zburzone raz na zawsze?

Uważasz że opłaca się ryzykować wieloletnią, dobrą inwestycję na rzecz jakiejś chwilówki?

Jeśli zdradzisz i żona się dowie, to już nigdy i nic nie będzie takie samo?

Wazon zostanie stłuczony i nawet jak go poskleiasz to i tak nie będzie już wyglądał identycznie?

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minutes ago, Fit Daria said:

Porównajmy tą radę i to co by się działo, gdyby sytuacja byla odwrotna.

Macie czelność mnie oceniać, choć nigdy nikogo nie zdradziłam. Czelność narzekać na zdrady kobiety i jednocześnie bez krępacji pisać takie rzeczy. No brawo ;) 

Festiwal hipokryzji pełną gębą.

A nie ma sytuacji odwrotnych? Nie poerdol słodko panienko.

Ja żyję realem, nie tęczowymi pierdami konika Pony, i wiem co nieco o zdradach. I nie życzę mu, ale nie jest pewne, czy jego żona nie pisze własnie na jakimś gównoportalu wpis pt " nie czuję juz tego. Nie wyszalałam się...czuję ze czas na coś...".

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Taboo said:

Parafrazując klasyka:

 

"I Pan powiedział: Wpierw wyjąć musisz świętą Zawleczkę, potem masz zliczyć do trzech, nie mniej, nie więcej. Trzy ma być liczbą, do której liczyć masz i liczbą tą ma być trzy. Do czterech nie wolno ci liczyć, ani do dwóch. Masz tylko policzyć do trzech. Pięć jest wykluczone."

 

<facepalm>

 

 

Nie żaden facepalm. Jestem przekonany, że autor po zaliczeniu kilku kobiet poczuje się znacznie lepiej.

Nie powiem czy warto niszczyć jego udany zwiazek bo to od autora zależy jak bardzo doskwiera mu ten problem.

1 minute ago, deomi said:

Rozumiem że masz świadomość, że to co budowaliście przez 20 lat za jedną Twoją decyzją, jednym, kilku (?) godzinnym spotkaniem i kilkoma chwilami uniesień zostanie zburzone raz na zawsze?

Uważasz że opłaca się ryzykować wieloletnią, dobrą inwestycję na rzecz jakiejś chwilówki?

 

 

 

Nie chodzi o chwilowke z kobietą. Chodzi o zaznanie swego rodzaju spełnienia po zaliczeniu iluś tam kobiet. To bedzie stale uczucie a nie zadna chwilowka. Zaliczy, uspokoi się. Wówczas odejdą natrętne myśli. Skupi się na żonie. 

 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Taboo napisał:

Takie loszkowe myślenie, nie uważasz? :)

Specjalnie tak napisałem ? Tak na serio to nie bede na poważnie szukał nowej, póki co nie ma to sensu. Wole nawet nie mysleć jakie rozkminy miałbym w małżeństwie, bo też mam blokady moralne  jak autor wątku :) Stety lub niestety....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RealLife Czyli ja jako kobieta jeśli będę w związku, też mam prawo do kilku skoków w bok z samcem alfa, żeby dać upust swojej chuci i nie myśleć o bzdetach i niezaspokojeniu?

@Fit Daria Podwójne standardy i hipokryzja Panów jak niemalże w każdym temacie, aż zaczyna mnie to bawić :) Ale dobrze wiedzieć w jaki sposób ONI myślą. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.