Skocz do zawartości

Jak to by było z inną?


Rekomendowane odpowiedzi

32 minuty temu, Obliteraror napisał:

pragnę potwierdzenia własnej męskiej atrakcyjności również w oczach innej kobiety. Tego mi brakuje do tzw. spełnienia.

Napiszę Ci jako ktoś, kto miał podobne rozterki. 

Ciągnęło na bok w związku, że hoho. Szczególnie w drugiej fazie, gdzie pochyła w dół wyobrażałem sobie niestworzone rzeczy. 

Jakież fajerwerki można by zobaczyć, jaka piękna gra gdy dwoje obcych ludzi się spotyka.

Między nimi aż iskrzy, i choć oboje wiedzą że wylądują w łóżku, przeciągają tę chwilę niemiłosiernie czerpiąc z tego perwersyjną przyjemność. Słowem, mega seks nie tylko w pościeli ale przede wszystkim w głowie. Brakowało tego wtedy jak cholera.

 

Zasmakowałem tego wszystkiego, kiedy mogłem to robić patrząc spokojnie w lustro. Na początku przelotne znajomości i moje zdziwienie że mam 'dostęp' do takich dziewczyn i kobiet, bo poczucie wartości wtedy niskie. 

One mi uświadomiły że nie jest tak źle, ale nic ponadto.

Potem kilka poważniejszych relacji, gdzie poprzeczka jeszcze wyżej i dostęp do doznań, o jakich kiedyś nawet nie myślałem.

Z drugiej strony podobnie, do dziś któraś z tych kobiet się czasem odezwie by chwilę pogadać.

W tej chwili, żyję sobie sam i jestem z tego zadowolony. Zniknęła szarpanina emocjonalna, ciągle zmęczenie, rozbicie wewnętrzne.

 

Pewnie pomyślisz że o taki efekt Ci chodzi i mając to, wrócisz w ramiona żony. Ale:

 

Żona może wtedy nie być już tą samą. Być może jej też czegoś brakuje i poczuje zielone światło w związku z Twoim zachowaniem. Nie bądź taki w 100% pewien że wiesz o wszystkim co w jej głowie.

Być może zgodziła się teraz na Twoje zachcianki na poziomie logicznym, ale już po fakcie nie będzie umiała sobie z tym poradzić co wpłynie trwałe i negatywnie na Wasz związek. Jej podświadomość i gadzi przejmie kontrolę, reagując np. obrzydzeniem na Twój dotyk. To wcale nie niemożliwe.

Wreszcie, może Ci zwyczajnie odjebać. Załapiesz haj hormonalny i zrobisz sobie kuku nim kierowany. Mało takich historii?

 

Kobieta może podnieść poczucie wartości, to pewne.

Kobieta, która nie musi być z Tobą, ale chce. Która mogłaby mieć innych, czasem z lepszymi osiągnięciami, ale ma to gdzieś bo woli być z Tobą. 

Kobieta, która biorąc pod uwagę powyższe, jest z Tobą w gorszych okresach, wspomaga i dba. Zależy jej co okazuje czynami. Taka kobieta to wyraźny sygnał, że facet jest wartościowym człowiekiem.

Czy Ty czasem nie jesteś właśnie z taką, a swojej wartości chcesz szukać w przygodnych, powierzchownych znajomościach?

 

To niemal jak znaleźć jednorożca, ale szukać zwyczajnych 'habet' bo jazda na nich może byc przyjemna.

 

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror też mam "glejt" od B. pod warunkiem, że o takich akcjach ona nie chce nic wiedzieć. Mimo paru okazji, jakoś nigdy nie skorzystałem. Po prostu dupczenie jest jak dla mnie przereklamowane. A potrzeby psychicznej "sprawdzenia się" i wartościowania jakimiś numerkami i paniami nie mam. A też nie powiem, żebym jakoś się życiowo różnorodnie obruchał, bo przy niektórych zawodnikach te moje -naście pań może wyglądać na jakiś smuteczek. Zresztą - choćbym w piłę się zamienił i tak wszystkich bym nie przerżnął :D

 

Tym niemniej, jak poniekąd napisał @Yolo, podupczysz i stwierdzisz że to nic wielkiego, ot, kolejne nacięcie na kolbie. I tego Ci życzę. Uwalniająca świadomość. 

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Imbryk napisał:

Hahaha doświadczony Brat Samiec cytujący Urszulę. Się porobiło. 

:D:D

 

@Obliteraror znam taką sytuację. Mąż i żona, ona była jego pierwszą i jedyną, on dla niej chyba drugi lub trzeci. Szczęśliwy związek, po kilku latach wzięli ślub, dwójka małych dzieci. Po jakimś czasie pana ogarnęła ochota na seks poza związkiem, za obopólną zgodą związek otworzył swoje granice. Oboje dali sobie prawo do seksu z innymi, ustalili zasady. Przez bodajże kilkanaście miesięcy szło im jak po maśle, nawet wymieniali się uwagami o tym jak było, z kim itd. Aż dnia pewnego ona się zakochała w jednym ze swoich kochanków, a on, tzn jej mąż, usłyszał że "tak w sumie to ja cię nie kocham, jestem z tobą z przyzwyczajenia, dla dobra dzieci". I się rozstali.

 

Morał z tego może płynąć taki, że trzeba wziąć pod uwagę nadejście niebezpieczeństwa z innej strony. Bo czy masz na względzie, że Twoja potrzeba "szukania przygód" (nie zrozum mnie źle, nie oceniam Cię) może rozwalić Twój związek i to wcale niekoniecznie dlatego, że to Ty pójdziesz za daleko? 

 

Ciekawa jestem przebiegu Waszej rozmowy i postawy Twojej żony. Sprawa jest ekstremalna, bo ryzykujesz duuużo.

 

Podoba mi się,  że grasz w otwarte karty z żoną, że ona wie co chodzi Ci po głowie. Nie chciałabym być w jej skórze ;) ale jeszcze gorzej by było dla niej, i zapewne dla Was, gdybyś działał za jej plecami. Bo tak robią tchórze i egoisci. Ty jesteś, w całym trudzie tej sytuacji, uczciwy wobec żony. 

 

Choć myślę też, że ona może inaczej to przyjąć w teorii, a inaczej w praktyce. Możliwe jest przecież wsystko.

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku tematu napisałeś, że być może jest to tzw. "kryzys wieku średniego". Niektórzy się z tym nie zgodzili i uznali to za naturalny zew, by zdobywać...

 

Moim zdaniem to jednak można nazwać tym kryzysem. Sama mam powyżej 40 wiosen w ponad 20 letnim związku z jedynym mężczyzną życia (mężem od kilkunastu lat), i zanim dobiłam magicznej 40 zaczęłam podsumowywać swoje życie. Ponieważ nadal jestem w miarę zadbana jak na taki wiek (mieszczę  się w ciuchy nastoletniej córki - więc to chyba o czym świadczy), mam trochę tylko więcej naturalnych pasemek na włosach i nie tak gładką cerę, ale widzę zainteresowanie w oczach obcych mężczyzn. I to w związku z moją znacznie większą pewnością siebie niż w czasach studenckich, a nawet 20, 30 lat oraz większą samoświadomością seksualną sprawiło, że te spojrzenia również zaczęłam dostrzegać i zastanawiać się, jakby to było z innym (mimo, iż nadal uważam mojego męża za atrakcyjnego, i to bardziej niż jak go poznałam). Pewna stagnacja życiowa oraz osiągnięcie pewnego zadowalającego mnie poziomu zawodowego sprawiło, że zaczęło być po prostu nudno. Dzieci coraz bardziej samodzielne, zajęte swoimi sprawami (czyt. głównie smartfonami). Seks z mężem na dobrym poziome, ale, no cóż zawsze można znaleźć jakieś ale .. 

Zaczęłam urozmaicać sobie życie czytaniem romansów, nawet tych pikantnych (opisy w niektórych są świetne, co zaowocowało pewnym udoskonaleniem moich umiejętności w tym zakresie -człowiek uczy się całe życie - na szczęście). Na dodatek 30-latka, z którą rozmawiałam zaczęła namawiać mnie na skok w bok, i zapewniła, że będzie mnie w tym wspierać, jak będę potrzebowała.

Ale ponieważ jestem osobą, która zawsze uznawała zdradę, za coś niewybaczalnego to nie było to dla mnie pociągające, ale zaczęłam drążyć temat, tzn. szukać w internecie hasła: zdradziłam męża itp., i tak trafiłam na to forum, w którym poznałam spojrzenia mężczyzn na seks oraz wspólne życie z kobietą. Zaczęłam patrzeć z powrotem na nasze wspólne życie, ale oczami męża. Wspominać nasze wspólne cele i porównywać z tym co osiągnęliśmy. Mimo, że były burze w początkach małżeństwa, które prowadziły na krawędź do rozstania, ale zawsze oboje walczyliśmy, bo pierwszym naszym celem była rodzina, i to zawsze trzymało nas razem. I jak uświadomiłam sobie, że w tym świecie, w którym promuje się zdrady, rozstania, ja miałabym się temu poddać ( a zwykle żadne reklamy na mnie nie działały), to stwierdziłam, że coś jest nie tak. Zaczęłam sobie wszystko z powrotem układać i na szczęście  zaznałam wewnętrznego spokoju i przestałam szukać tych obcych spojrzeń.

 

Myślę, że jesteśmy ze wszech stron atakowani tematami, które likwidują honor, poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka, brak jakichkolwiek zasad, a szczególnie atakowani rozwiązłością seksualną. Dlatego wydaje nam się, że życie z jedną osobą, bez próbowania innych jest nienormalne. Sztuką jest według mnie przeżycie właśnie z jednym człowiekiem, pokonywanie wspólnie trudności oraz umiejętność cieszenia się z tego co się wspólnie, i każde z osobna, osiągnęło. Niewiarygodnie trudną sztuką jest bycie z jedną osobą wciąż się zmieniając, ale nasze zmiany, zmiany naszej osobowości, o ile będziemy się mocno starali, mogą pozytywnie zmienić drugą osobę, tylko trzeba włożyć w to sporo wysiłku, ale jest to możliwe (sprawdziłam to na sobie, obserwuję zmiany swoje i męża). Dziś promuje się pójście na łatwiznę, ale sukces cieszy lepiej, gdy osiąga się go pokonując trudy i starając się bardziej. 

  • Like 10
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Leniwiec napisał:

Czy musi być jeden wyidealizowany sposób na życie ? Moim zdaniem nie, niech każdy robi to, co uważa za stosowne, będąc oczywiście świadomym konsekwencji, dlatego szacun dla brata @Obliteraror za to,

że nie działa bezmyślnie, tylko rozważa różne opcje i konsekwencje z tym związane, zazwyczaj ludzie robią odwrotnie. 

Oczywiście nie musi, tylko tutaj mamy przykład osoby, która taką właśnie decyzję już dawno temu podjęła i konsekwencje jej są właśnie ponoszone w chwili obecnej (w moim odczuciu - pozytywne). Jak najbardziej nie ma mowy o bezmyślnym działaniu @Obliteraror natomiast obawiam się, że to taka ruletka z dużą stawką wejścia a niską możliwą wygraną.

 

Autor odczuwa brak/niedosyt/ciekawość braku kontaktów cielesnych z innymi od małżonki kobietami. Ja to rozumiem.

Jednakowoż nie jest tak, że podjęcie takich działań będzie stanowić TYLKO uzupełnienie/pozbycie się nieprzyjemnych uczuć w tej sferze.

Istnieje poważne ryzyko, że relacja jednocześnie utraci swoją wartość i jakość i na to chciałbym zwrócić uwagę.

Nie twierdzę, że tak na pewno będzie ale rozwiązłość z zasady nie sprzyja budowaniu relacji z JEDNĄ osobą, przeciwnie często jest odpowiedzialna za degradację i zakończenie związku. Prędzej czy później.

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Raivo napisał:

Oczywiście nie musi, tylko tutaj mamy przykład osoby, która taką właśnie decyzję już dawno temu podjęła i konsekwencje jej są właśnie ponoszone w chwili obecnej

Cóż, decyzje podejmujemy tu i teraz, nie zawsze będąc świadomi konsekwencji długofalowych, a zwłaszcza, jeśli te decyzje są podejmowane w młodym wieku.

Przecież każdy składając przysięgę małżeńską nawet nie pomyśli, że kiedyś może się rozwieść, wierzy w idealistyczną wizję wspaniałej wspólnej przyszłości, czyli tzw matrix.

Dopiero czas i doświadczenie weryfikuje nasze decyzje, dlatego też brat wcześniejsze wybory musi teraz skonfrontować z  nowymi okolicznościami swojego życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.09.2018 o 20:12, Obliteraror napisał:

W moich kretyńsko szczenięcych lat siedziałem z nosem w książkach, grałem w planszowe RPG i Fallouta. Czysty nerd, prawie jak z Big Bang Theory : ) I od czasu do czasu nachodzą mnie natrętne myśli, jak by to było z inną kobietą. Ale u mnie jest to na tyle popieprzone, że mam wysoce rozwinięte poczucie moralności. 

 

Ta "nerdowatość" zaprocentowała z czasem, gdyż teraz jestem zupełnie innym człowiekiem, bez kompleksów, z rozpoznawalnością, pozycją zawodową, biedy też nie ma. Życiowy sukces, który widać -  mówią w otoczeniu. Ja mówię w duchu - "alfa nabyty, na pewno nie pierwotny". Ale coś za coś. I za to "nieobruchanie" się za młodu płacę wysoką cenę tego typu durnowatych myśli, których nie potrafię w pełni usunąć z mojej głowy. 

 

Kiedyś spuszczany na drzewo przez Panie, teraz ja próby kontaktu z ich strony gaszę w zarodku (też o tym pisałem). Po prostu widzę, z czego te próby kontaktu wynikają. Nie sądzę, że powodu mej olśniewającej urody Adonisa. Zawsze byłem wobec siebie krytyczny i najpierw wymagałem od siebie, zimno oceniając sytuację. Najprawdopodobniej nie pragną one w łóżku Obliterarora jako mężczyzny, ale pragną współżyć z jego domem, samochodem, kontaktami i portfelem - nie sądzę, bym się mylił wiele. Mam pamięć jak słoń i nie zapomniałem tego, co działo się w latach młodości. 

 

@Obliteraror

 

Jakbym czytał o sobie.

Dosłownie !

Choć wydaje mi się że jestem starszy od Ciebie.

O kilka lat.

 

Co Ci mogę napisać?

Też mam poczucie "nieobruchania".

Bo ilość partnerek "obruchanych" łącznie z żoną policzyłbyś na palcach jednej ręki.

Drwala, po wypadku z piłą motorową ;)

Nerd. Pipa. Romantyk. Trzymanie za rączki na spacerkach itd.

Białorycerstwo romantyczne level hard.

W takich czasach dorastałem.

Albo tak sobie moją pipowatość racjonalizuję.

 

Identycznie jak u Ciebie moja nerdowa pipowatość wydała z siebie sukces.

Zawodowy.

Społeczny.

Fejmowy.

Statusowy itd.

Na zdjęciach w wieku 20 lat wyglądam jak Roman Traktorzysta z Wichury Dolnej z Wąskiem w Tureckim Sweterku w Serek.

Mi również upływ czasu dopomógł a nie przeszkodził.

 

Żonę szanuję.

Zdrada nie wchodzi w grę.

Kochałem ją szaleńczo.

Kocham nadal, choć inaczej.

 

Czy się przystawiają inne babki?

Oczywiście !!!

Czy pożądają we mnie męskości ala Tarzan i Rocco Silfredi ?

Bardzo wątpię.

Raczej nęci je status. Prestiż. Pozycja zawodowa. I inne z tym związane.

Złudzeń nie mam.

Gdy chodzę w bluzie softshellowej z Helikona i spodniach w kamulfażu jakoś się nie przystawiają.

If you know what I mean ;)

 

I teraz clou.

Tak.

Mógłbym się obruchać.

Tak czuję na granicy pewności.

Napiszę więcej.

Pewnie po 10 czy 20 czy trzydziestu dałbym sobie spokój.

Bo nażarłby się ten wewnętrzny niezaspokojony głód.

I żyjący gdzieś w głowie kompleks nieobruchanego za młodu nerda.

Schowany. Ale wciąż się tlący.

 

Ale.

 

Co to da?

Zmiażdżę sobie psychikę.

Stracę żonę.

Stracę dzieci.

Rodzinę.

Stracę to na co łożyłem.

Życie. Czas. Energię. Środki.

Przez ostatnie naście lat.

 

Czy warto @Obliteraror ?

Każdy musi sam sobie odpowiedzieć.

Ja uważam że nie warto.

Trudno.

Będę sobie chodził po świecie.

A kompleks nieobruchanego za młodości nerda co jakiś czas będzie o sobie przykro przypominał.

Wiesz co?

Są gorsze rzeczy.

I tego się trzymajmy.

 

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Yolo @Margrabia.von.Ansbach @Eywa - świetnie powiedziane bardzo interesująco czyta się takie wypowiedzi z perspektywy ludzi dojrzałych. @Obliteraror myślę, że rozumiem skoro piszesz, że zona była jedna jedyna ale mam taką myśl. Mówisz dużo o perspektywie nieobruchanego nerda i tak trochę się przez pryzmat tego "personalizujesz" pomyśl, że byłeś też przy okazji wieloma innymi rzeczami. Nerd, nieudacznik to jakiś konstrukt społeczny etykietka, sam sobie może ją nadaj kim wtedy byłeś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, JoeBlue napisał:

1. Ja tez. I j/w.

Nie wiem czy zdradzałem.

Bo żony, w małzeństwie - nie. No ale wtedy, wchodząc w małzeństwo - złozyłem deklaracje wierności, przy świadkach i w obecności urzędnika państwowego.

 

Zaś w tzw "stałych związkach" deklaracji wiernościowej NIGDY nie składałem, ani nawet nie byłem o wiernośc pytany. Więc - trwało status-quo czyli korzystałem sobie z uciech na boku.

Partnerkom z tego się nie zwierzałem, one nie pytały.

12 godzin temu, JoeBlue napisał:

2. Cacy ale po jaką jasną cholerę znów miałbyś się wiązać?

Mam takie samo podejście.

Nie widzę żadnego powodu by dać sobie amputować szalenie wielki kawał wolności. W zamian za co ?

Za gwarancję ruchania w stałym związku ?

Przecież taka gwarancja ruchania i tak jest. Może nie tej konkretnej kobiety, ale ruchanie i tak będzie.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Eywa napisał:

Myślę, że jesteśmy ze wszech stron atakowani tematami, które likwidują honor, poczucie odpowiedzialności za drugiego człowieka, brak jakichkolwiek zasad, a szczególnie atakowani rozwiązłością seksualną. Dlatego wydaje nam się, że życie z jedną osobą, bez próbowania innych jest nienormalne. Sztuką jest według mnie przeżycie właśnie z jednym człowiekiem, pokonywanie wspólnie trudności oraz umiejętność cieszenia się z tego co się wspólnie, i każde z osobna, osiągnęło. Niewiarygodnie trudną sztuką jest bycie z jedną osobą wciąż się zmieniając, ale nasze zmiany, zmiany naszej osobowości, o ile będziemy się mocno starali, mogą pozytywnie zmienić drugą osobę, tylko trzeba włożyć w to sporo wysiłku, ale jest to możliwe (sprawdziłam to na sobie, obserwuję zmiany swoje i męża). Dziś promuje się pójście na łatwiznę, ale sukces cieszy lepiej, gdy osiąga się go pokonując trudy i starając się bardziej. 

Też tak to widzę - Dziękuję.

 

 

Dziś już brak łapek.

Ale też przy najbliższej okazji dla @Apocalypse, @Rnext, @Yolo, @Raivo, @Margrabia.von.Ansbach.

 

 

 

@Cuba Libre, bo wolność każdy inaczej rozumie i tak dla jednych popęd będzie wolnością, a dla innych wstrzemięźliwość. Najważniejsze by nie było to totalnie wbrew sobie.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ObliterarorTwoja żona nie zaszła w ciążę z Tobą, ale może się okazać, że z innym nie będzie miała takiego problemu, jak pozwolicie sobie na "kontrolowane skoki w bok", a zabezpieczenie nie wytrzyma tarcia. Zdarza się, że pewne niezgodności w organizmach nie pozwalają danej parze mieć potomstwa, ale w innych konfiguracjach już tych różnic nie ma, a taka sytuacja na pewno wywróci do góry nogami cały Wasz dotychczasowy układ rodzinny i staniecie przed nie lada dylematem. Z Twojej strony taka sytuacja też może mieć miejsce i co wtedy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Bonzo napisał:

Za gwarancję ruchania w stałym związku ?

Przecież taka gwarancja ruchania i tak jest. Może nie tej konkretnej kobiety, ale ruchanie i tak będzie.

Stały związek.

A już kurna szczególnie małżeństwo:

TO NIE JEST GWARANCJA RUCHANIA!

To jest opcja teoretycznej i prawdopodobnej wyłączności na ruchanie partnerki !!!

WYŁĄCZNOŚCI !!!

 

Ale kiedy.

Jak.

Jak często itd.

 

To na to nie ma żadnej gwarancji !

 

Single zazdroszczą tym w LTR i małżeństwach.

Że niby sobie ruchają ile chcą.

A ci w LTR i małżeństwach zazdroszczą singlom.

Że ci to sobie dopiero mogą ruchać na lewo i prawo.

 

A prawda jest taka jaka jest.

 

W większości przypadków jest to :

tenor.gif

 

(dupa! a nie częste ruchanie)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eywa, zwróciłaś uwagę na pewien szczegół, który może być powodem takiej decyzji (inne też) - głośno o tym żadne nie mówi, ale pragnie, że gdzieś na jakiś czas wyparło chęć posiadania dziecka.

Życie prowadzi nas przeróżnymi drogami do tego co ukryte głęboko w nas i zdawałoby się pogodzenie z losem, a tu stawia nas inaczej, w każdym bądź razie ogromne "przemeblowanie". 

Naprawdę jestem ciekawa co z tego wyniknie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobra decyzja, jeśli coś w środku nas rozrywa, to należy to wyrzucić z siebie. Nie chcesz chyba usiąść na emeryturze i żałować, że kiedy mogłeś to bałeś się.

Kobiety sex traktują jak każdą inną czynność fizjologiczną, żona jest na tyle rozsądna, że nie zrezygnuje z obecnego życia, więc pozwoli na wszytko. My mężczyźni już mamy inne podejście, kobieta jest nasza i nikt ma nie korzystać, nawet kiedy My już ochoty na nią nie mamy.

Sam byłem w takiej relacji, na swoją partnerkę nie bardzo już miałem ochotę, ale innym bym nie pozwolił i byłem mimo wszystko zazdrosny.

 

My jesteśmy @Obliteraror takie same atencjuszki jak kobiety. Pamiętam wszystkie momenty, kiedy Panie okazywały mi zainteresowanie. Jak potrzebowałem wynająć mieszkanie, pojechałem na spotkanie, dzwonie do drzwi, otwiera mi młoda dziewczyna i widzę jak jej wzrok się zmienia w maślane oczka, kiedy mnie zobaczyła. Takie momenty niesamowicie podnoszą naszą samoocenę, kiedy zdobędziesz i zasmakujesz tego co chcesz, poczujesz jakbyś szczyt gór zdobył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Margrabia.von.Ansbach napisał:

Stały związek.

A już kurna szczególnie małżeństwo:

TO NIE JEST GWARANCJA RUCHANIA!

Przeciez o tym piszę od zawsze.

W stałym związku, jesli zadeklarujesz wierność - jedno masz pewne. Że podjałeś takie zobowiazanie. Koniec pewników.

 

W zamian za to niczego gwarantowanego nie masz. Ani ruchania, ani wyłaczności na tę osobę, której wiernosć zdeklarowałeś !

To Matrix wpaja ludziom, że w stałym związku ruchasz ile chcesz. A to - w zestawieniu z rzeczywistością - nie wytrzmuje krytyki.

 

47 minut temu, Cuba Libre napisał:

To od kiedy to samowolę (poddawanie się swoim popędom) utożsamia się z wolnością?

A to nie ma nic do rzeczy.

Jesli swiadomie składasz deklarację, że nie będziesz ruchać innych kobiet niz tylko ta jedna - to automatycznie rezygnujesz z możliwości ruchania innych kobieta poza tą jedną.

Godzisz się wiec na określone ograniczenie.

 

Dlaczego żony i kobiety w stałych związkach (zwłaszcza żony) nienawidzą prostytutek ?

Z tych samych powodów, z ktorych kazdy przedsiebiorca nienawidzi tańszego konkurenta.

 

Bo mąż, jesli raz sie uda do burdelu - natychmiast dowiaduje się, parafrazując pewnego brytyjskiego premiera - "jak wiele, za jak niewiele dostać może od jakże licznych"

 

Z czego wypływa prosty wniosek iż żonine gierki dupą kosztują 150 złotych na godzinę.

 

Ten moment w życiu kazdego faceta nazywa się męskim oświeceniem.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam wątek od jakiegoś czasu i postanowiłem się wypowiedzieć. Na początek proszę aby autor nie traktował moich przemyśleń jako oceny, tylko po prostu luźne spostrzeżenia, niekoniecznie słuszne.

 

1. Jest obiektywnie smutne, że człowiek jest gotowy ryzykować naprawdę coś fajnego i w dzisiejszych czasach unikatowego w imię realizacji własnych potrzeb. To nie jest problem tylko autora wątku, poniekąd dotyczy nas wszystkich. Ja wcale nie twierdzę, że gdybym był na miejscu @Obliterarorto by mi to samo albo coś jeszcze innego nie chodziło po głowie.  Wiem że problem jest uniwersalny, dlatego to takie smutne.

2. Z tego co napisałeś jestem mocno przekonany, że w Twoim przypadku nie chodzi o kryzys wieku średniego, tylko raczej kryzys wieku młodzieńczego. Wyraźnie piszesz, że chcesz się dowartościować poprzez kontakty z innymi kobietami. To wygląda tak, jakbyś dalej nie akceptował tamtego siebie z czasów młodości. I teraz, kiedy masz pozycję, chcesz sobie samemu udowodnić, że taki z Ciebie chojrak i alfik. Że tamto było błędem, a prawdą jest to co teraz. Czyli w gruncie rzeczy pierwotny alfa, a tamto tylko okres błędów i wypaczeń. Ze mnie  żaden tam alfa, tylko że ja wiem z autopsji, że można mieć na to wywalone doskonale. To bardzo uwalniające uczucie, nie musieć aspirować to żadnego miana, tylko po prostu  akceptować bycie sobą. Myślę, że warto zastanowić się, czy szukasz seksu jako takiego, czy też seks ma skleić jakąś niespójność w Twojej tożsamości. W tym drugim wypadku będziesz srodze rozczarowany. Nie da się dopaminą załatwić problemów duchowo-egzystencjalnych. Z kolei jeśli człowiek jest uporządkowany wewnętrznie, zaskakujące na jak niskich poziomach przyjemności zmysłowej może udanie funkcjonować. 

3. To już zupełny strzał - na ile potrzebę i te myśli wiążesz z faktem, że nie macie dzieci? 

 

Tak czy siak powodzenia ?

 

 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wypas, równie pięknie napisane (łapka).

 

Przepraszam, że nie dotyczące tematu.

Ps. Wiecie, jakiś spory czas temu straciła nadzieję, ale dziś, teraz w tym temacie, widzę sporo osób, (że w ogóle są), które wypowiadając się nieświadomie mnie podbudowały (nawet ja sam jestem zaskoczona takim obrotem sytuacji i dlatego to piszę), dały siłę by dalej wierzyć - Dziękuję :).  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eywa Różnie, trzeba podzielić to na etapy, kiedy mija haj zakochania, to kobiety z moich obserwacji nie mają problemu na rozwiązłość seksualną. Mężczyzna mimo, że haj minął to nie chce by ktoś inny smakował jego kobiety. Idealny przykład moi rodzice, Mama chętna na bolca na boku a Tata po 30latach gotowy by dać w mordę każdemu kto się pokaże ( pominę szczegół że to głupota ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Brat Jan napisał:

Może zaprosisz ją na forum?

Jest raczej "nieinternetowa". To ja Facebooki, Twittery, społecznościówki, nowe technologie, prywatnie i zawodowo. Poza tym nie sądzę, by był to jednak dobry pomysł.

 

3 godziny temu, Nefertiti napisał:

 (Nie wiem czy dobrze, to będzie zrozumiane co napisałam ). 

Jak najbardziej, dzięki :) Bo "tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono".

 

3 godziny temu, Imbryk napisał:

Hahaha doświadczony Brat Samiec cytujący Urszulę. Się porobiło.

Prawda? : ) Ale cholernie pasował mi do kontekstu.

 

3 godziny temu, Imbryk napisał:

A może być też tak, że żona się zgodzi, wszystko fajnie i teraz tak:

nowa pani, seksualnie dużo bardziej doświadczona niż Twoja żona i np. 12 lat młodsza od niej seksbomba zrobi z Tobą np. na jej oczach takie akrobacje, że uznasz że był to najlepszy seks w życiu i chcesz jeszcze i ciągle. 

 

Powiesz żonie że Ty chcesz właśnie tak, już bez tej pani albo z nią. A żona bie będzie chciała, umiała (wysportowanie, Kegel, mindset i inne takie) i wtedy poczujesz:

 

Eee, tamta była dużo lepsza w te klocki ale ja mam moją ukochaną żonę. Kochanie jest mi z Tobą średniawo ale nie przejmuj się, kocham Cię i jestem dojrzały. 

Jak najbardziej jasno opisałeś :) Tak, takie ryzyko istnieje, chociaż raczej w jednym wariancie nie planuję realizować takiej fantazji na jej oczach, mimo wszystko. To jest wariant mojej "pobocznej aktywności" przy jej świadomości tego stanu, a nie zdawaniu kwiecistych relacji ze szczegółami. Chyba że mówimy o jakiś innych, potencjalnych wariantach w rodzaju wife swaping, swing etc. A seks, chociażby był nie wiadomo jak boski, to tylko (?) seks. Jak pisałem, bardziej mi chodzi o potwierdzenie mojej atrakcyjności oczami innej. I może nic więcej. Ale jak słusznie zauważyłeś, takie ryzyko istnieje i biorę je pod uwagę.

 

2 godziny temu, Yolo napisał:

Żona może wtedy nie być już tą samą. Być może jej też czegoś brakuje i poczuje zielone światło w związku z Twoim zachowaniem. Nie bądź taki w 100% pewien że wiesz o wszystkim co w jej głowie.

Być może zgodziła się teraz na Twoje zachcianki na poziomie logicznym, ale już po fakcie nie będzie umiała sobie z tym poradzić co wpłynie trwałe i negatywnie na Wasz związek. Jej podświadomość i gadzi przejmie kontrolę, reagując np. obrzydzeniem na Twój dotyk. To wcale nie niemożliwe.

Wreszcie, może Ci zwyczajnie odjebać. Załapiesz haj hormonalny i zrobisz sobie kuku nim kierowany. Mało takich historii?

 

Kobieta może podnieść poczucie wartości, to pewne.

Kobieta, która nie musi być z Tobą, ale chce. Która mogłaby mieć innych, czasem z lepszymi osiągnięciami, ale ma to gdzieś bo woli być z Tobą. 

Kobieta, która biorąc pod uwagę powyższe, jest z Tobą w gorszych okresach, wspomaga i dba. Zależy jej co okazuje czynami. Taka kobieta to wyraźny sygnał, że facet jest wartościowym człowiekiem.

Czy Ty czasem nie jesteś właśnie z taką, a swojej wartości chcesz szukać w przygodnych, powierzchownych znajomościach?

Słuszna uwaga. Brakuje mi tego, co opisałeś w pierwszym akapicie, którego nie cytuję :) Jeżeli jej czegoś brakuje, dlaczego do tej pory o tym nie usłyszałem? Wiesz, szczerość za szczerość. Bo jeżeli miałaby podobne oczekiwania, to najgorszą rzeczą byłoby o nich nie wiedzieć. Gdybym wiedział, mógłbym zareagować i wspólnie poszukać dobrego wyjścia z sytuacji, zadowalającego obie strony. Tak, jest świetną osobą, która nie zawiodła nigdy mojego zaufania. To wszystko prawda. Ale taki już głupi człowiek jest, że nawet konsumując na co dzień w restauracji premium, chodzi mu po głowie opitolenie Big Maca na szybko. Takie kulinarne per analogiam : ) Szczególnie w sytuacji, gdy tych Big Maców w życiu nie miał okazji spróbować. Nie mówię, że mój plan jest obiektywnie dobry i moralny, bo zapewne nie jest, zdaję sobie z tego sprawę.

 

3 godziny temu, Apocalypse napisał:

Możliwe jest przecież wszystko.

I to jest w całej sytuacji najbardziej fascynujące dla mnie :) Sytuacja ekstremalna, "jam częścią tej siły, która wiecznie Zła pragnąc, wiecznie czyni Dobro." Wyobraź sobie kwadrat podzielony na równe części. Tych części jest kilka. Każda z nich to jakiś element mojego życia, z którego jestem zadowolony. Taki osiągnięty życiowy "acziwment" : ) I na tym kwadracie jedna z części mruga na czerwono i to mnie drażni. Kolejny quest do zaliczenia, udowodnienie sobie, że tam też dam radę.

 

@Margrabia.von.Ansbach, Twój post powinno się przypiąć w widocznym miejscu forum jako pochwałę mądrego, dojrzałego konserwatyzmu i związku long term :) Pełna zgoda, to i mój sposób myślenia, ale diabełka z głowy mi to nie wypędziło. Jak pisałem wyżej - restauracja premium i Big Mac. Ja nie chcę swojego życia przebudować o 180 stopni, ale prozaicznie poszukać wrażeń. Bo dom jest jeden.

 

@Jaśnie Wielmożny, nerd tak. Ale oczywiście nie nieudacznik, chyba że w relacjach K+M, bo to totalny kataklizm wtedy był : )

 

1 godzinę temu, Eywa napisał:

Twoja żona nie zaszła w ciążę z Tobą, ale może się okazać, że z innym nie będzie miała takiego problemu, jak pozwolicie sobie na "kontrolowane skoki w bok", a zabezpieczenie nie wytrzyma tarcia. Zdarza się, że pewne niezgodności w organizmach nie pozwalają danej parze mieć potomstwa, ale w innych konfiguracjach już tych różnic nie ma, a taka sytuacja na pewno wywróci do góry nogami cały Wasz dotychczasowy układ rodzinny i staniecie przed nie lada dylematem. Z Twojej strony taka sytuacja też może mieć miejsce i co wtedy? 

No cóż :) Przebadałem się dokumentnie w dwóch klinikach w różnych odstępach czasu. Z własnej inicjatywy, dokładnie i konkretnie. Małżonka do dziś takich badań nie zrobiła, albo zrobiła, a ja o nich nie wiem. Więc może to zabrzmi przykro i brutalnie, dzieci brak nie z powodu moich problemów z płodnością. Ja ten stan zaakceptowałem i nie definiuję kobiecości i wartości partnerki przez jej płodność, lub jej brak. Ale na to z racji wieku i tak już u nas raczej za późno.

 

Godzinę temu, Byłybiałyrycerz napisał:

Pamiętam wszystkie momenty, kiedy Panie okazywały mi zainteresowanie. Jak potrzebowałem wynająć mieszkanie, pojechałem na spotkanie, dzwonie do drzwi, otwiera mi młoda dziewczyna i widzę jak jej wzrok się zmienia w maślane oczka, kiedy mnie zobaczyła. Takie momenty niesamowicie podnoszą naszą samoocenę, kiedy zdobędziesz i zasmakujesz tego co chcesz, poczujesz jakbyś szczyt gór zdobył. 

W punkt :) Ja bywam próżny i zdaję sobie z tego sprawę. Lubię komplementy. I taka sytuacja dałaby mi zapewne więcej, niż branżowa popularka.

 

@Wypas, wiem. I czuję czasem jeszcze lekkie obrzydzenie do samego siebie, że coś takiego mi po głowie chodzi. Ale jestem tylko człowiekiem. Nie jestem alfa :) Najwyżej nabyty, ale to żaden alfa swoją drogą. Muszę po prostu sprawdzić, czy dam radę, inaczej się nie uspokoję.

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Obliteraror napisał:

Muszę po prostu sprawdzić, czy dam radę, inaczej się nie uspokoję.

Także teraz czekamy tylko na efekt nowego etapu, masz duchowe wsparcie u mnie :). Swoją drogą miałem kiedyś taki etap w życiu, jak zostawiła mnie jedna z moich ex, czułem całym sobą, w krwi i kościach czułem, że muszę wyjechać, dłużej nie mogłem zostać w tym samym mieście co Ona. Rzuciłem pracę, zostawiłem rodzinę ( nie akceptowali mojego wyjazdu ) i wyprowadziłem się do innego miasta. Była to najlepsza decyzja w moim życiu, mimo że wszystko zrobiłem nie tak, jak inni oczekiwali, to wiem że warto było posłuchać tego głosu, który mówił " wyjedź ". Dlaczego to piszę mimo, że sytuacja jest trochę na innej płaszczyźnie? Każdy z nas jest inny, możliwe jest że brat @Obliteraror właśnie tak samo czuje się w swojej sytuacji, jak Ja czułem się gdy odeszła ex. Jeśli " ból " wewnętrzny jest taki, że ciężko funkcjonować, to rozumiem to doskonale i życzę by wszystko ułożyło się bez większych komplikacji. 

Użytkownicy sprawdzają problem autora do nowej cipki, jednak My widzimy tylko literki na ekranie, nikt z nas nie wie, jak czuje się autor w obecnej sytuacji.

Autor chce udowodnić sobie, że jest atrakcyjny w oczach kobiety, chce sprawdzić się jako łowca, nie jest powiedziane, że pójdzie do łóżka z inną kobietą. Możliwe jest, że zacznie zdobywać kobiety, przejdzie etapy prowadzące do łóżka i może to mu wystarczy i odmówi kobiecie seksu :D.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.