Skocz do zawartości

Jak to by było z inną?


Rekomendowane odpowiedzi

22 godziny temu, Obliteraror napisał:

zamierzam sprawdzić swoją  atrakcyjność w wariancie realnym, nie jedynie teoretycznym

 

Tak to właśnie zrozumiałem, i tutaj zwyczajnie zastanawiam się, dlaczego jest Ci to potrzebne. Wiele mówi się o tym, że poczucie atrakcyjności to... no właśnie wewnętrzne poczucie. Brzmi trochę naiwnie, trochę jak złote myśli z gównianych blogów, ale powiem szczerze że przerabiałem temat i coś w tym jest.

 

Ogarniam, co masz na myśli, ale może po prostu nie potrafię się wczuć w tę potrzebę. Obstawiam w ciemno, że ona minie - może nawet szybciej, niż po pierwszym razie. Ale jedno wiem na pewno - w życiu bardziej żałuje się tego, że się nie spróbowało niż spróbowało :)

 

Mogę od siebie dodać jedno, zresztą inni bracia to pisali - czytałem o Twoich relacjach z żoną, wiem że wszystko wygląda spoko, ale to jest jedna z akcji, które potrafią takie relacje niespodziewanie (dla obu stron) popsuć i odwrócić. Wszystko wydaje się spoko, wszyscy są świadomi i się zgadzają a potem jednak są nawet po latach wyrzuty, niedowierzanie, tajony żal itd. I wtedy niestety powiedzenie "ale jak to, przecież sama chciałaś" jest prawdziwe, ale już niczego nie załatwi. Warto mieć to na uwadze. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror szacujesz  SVN a co z logistyką na głębszym poziomie? Na razie okazuje się, że sam Twój widok i urok nie wystarczy, aby nagiąć czyjeś zasady do Twojej potrzeby. Ok.  nie afiszujesz się ze swoim statusem, nie taisz też intencji ukrywaniem obrączki,  co piętrzy trudności, bo to trochę tak jakby z lubieżnym uśmieszkiem pytać kobiety:

-chcesz bogatego, przystojnego, wolnego chłopaka?

-eeee, nie.

-he, he fajnie, bo to nie ja!

 

 Ale ok., masz swoją etykę i chcesz uniknąć ryzyka oceny przez pryzmat dodatkowych bonusów i nie daj Boże działań jak u tej pani z innego wątku, która to postanowiła, że będzie walczyć o dobrze sytuowanego kochanka próbując przestawić na boczny tor jego żonę (dla niej też "sky in the limit"). Mnie zastanawia natomiast czy to sprawdzanie ma jakiś limit porażek tzn. czy jeśli będzie Ci szło dalej podobnie,  to zmienisz zdanie o kobietach na lepsze czy może stwierdzisz po prostu: „SVN po staremu” i zakończysz eksperyment godząc się z taką rzeczywistością?

 

Mam tu wątpliwość bo Twoje zdanie cyt: „(….)Jedyne ograniczenia, jakie mamy, istnieją w naszych głowach”, można odczytywać dwojako: albo jako poczucie posiadania niskiego SVN tak trochę z przekorą, (tj. faktyczne niedowierzanie tej stronie wewnętrznego dialogu, która gra biednego misia), lub jako deklarację, że będziesz brną do sukcesu za wszelką cenę nie uwzględniając porażki. Czy więc skoro roznosi Cię potrzeba sukcesu, a nie jesteś pewny własnego oddziaływania dopuszczasz, że w razie niepowodzeń obniżysz oczekiwania, co do kochanki (odgórnie zakładam, że takie masz)?

 

Jeśli jednak nie zamierzasz ignorować własnych gustów to czy uchylisz wtedy lepszym kwalitatywnie kandydatkom (takim, co to wiedzą ile są warte), lecz nie tak podatnym na Twój urok, tajemnicy odnośnie posiadanych majętności i jaki z Ciebie ważniacha? Lub czy uwzględniasz możliwość, że nieukojony, wsadzisz się w rozkrok decyzyjny, po którym zdejmiesz zloty krążek? Jakimi będziesz grał wtedy kartami?

 

No, więc co jak nie docieczesz SVN przy wytycznych fair play ? Zrezygnujesz i będziesz żył z poczuciem niezaspokojenia czy masz np. plan awaryjny  ustalenia poziomu atrakcyjności i realizacji nie spełnionych a obudzonych pragnień przy mniej restrykcyjnych dla Twego aktualnego morale regułach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Anna napisał:

szacujesz  SVN a co z logistyką na głębszym poziomie?

chyba SMV :)

16 godzin temu, Anna napisał:

Mnie zastanawia natomiast czy to sprawdzanie ma jakiś limit porażek tzn. czy jeśli będzie Ci szło dalej podobnie,  to zmienisz zdanie o kobietach na lepsze czy może stwierdzisz po prostu: „SVN po staremu” i zakończysz eksperyment godząc się z taką rzeczywistością?

Nie istnieją porażki. Istnieją jedynie informacje zwrotne. Z niczym się nie godzę, bo bardzo lubię wygrywać :)

16 godzin temu, Anna napisał:

deklarację, że będziesz brną do sukcesu za wszelką cenę nie uwzględniając porażki.

Opisałaś moje życie, tak właśnie wyglądało :) Padłeś, powstań, zapierdalaj, wygrywaj. Los nagradza przygotowanych.

 

W skrócie - gdybym non stop przegrywał (w co wątpię), załatwię to swoim zawodowym handicapem w środowisku branży. I tyle.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Brat Jan napisał:

Co zrobisz jak Ci się to spodoba?

Będzie kusiło aby zrobić to jeszcze raz, i jeszcze raz. Bo fajnie się poczuć tak męsko, jak macho, jak 100% samiec alfa.

Znam swoje granice :) Może i fajnie, ale ja się za Alfę nie uważałem i nie uważam nadal. Nie ma jak w domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Obliteraror napisał:

Nie ma jak w domu.

Ale jednak czegoś brak ;)

 

No, ja się zgadzam z tym, że tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono. Nie wiem, jak bym się czuła będąc z facetem, który, aby udowodnić swoją męskość musi pieprzyć się z innymi. Chyba w tym momencie wydałby mi się mało męski. Swoją drogą, nigdy nie pociągali mnie ci cali alfa, mam wręcz alergię, jak widzę takiego jednego z drugim, dzwoniących kluczykami do swoich porsche, myślących, że mogą mieć każdą, każdą wydupczyć i zbałamucić, każdego kupić. Od razu włącza mi się wsteczny i 'no way', chyba, że jest zabawny to można się chwilę z niego pośmiać :D 

 

Zawsze pociągał mnie taki typ nerda, inteligentny, z zasadami, z pasją, duszą. Cóż, jednak widać, że pod tą "inteligiencką" fasadą kryje się zakompleksiony chłoptaś, który musi se poruchać, więc ubiera to w piękne słowa o 'sprawdzeniu się', 'wyzwaniu' etc. Pierdololo. Widać, że u mężczyzn wszystko zaczyna się i kończy na ruchaniu ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Bez-nazwy napisał:

Ale jednak czegoś brak

Cóż to byłoby za życie bez wyzwań? :)

Ciekawa projekcja, swoją drogą. A prawda jest taka, że większość z Was takiego nerda jakim kiedyś byłem miałaby w dupie, gdy nerd nie ma na tyle atrakcyjnej buźki. Jego szerokie horyzonty też większość z Was miałaby w dupie w takiej sytuacji :) I miej odwagę cywilną to przyznać. Ja nie mam żalu. Ja po prostu chce być spełniony, a teraz mogę to zrealizować. I jeszcze jedno - to jak plastycznie ujęłaś "ruchanie" jest bardzo istotne dla stabilności relacji jak i dla jej przyszłości. I tu też miej odwagę to potwierdzić, zamiast sprzedawać te duby smalone dla naiwnych, białorycerskich gimnazjalistów. Za stary jestem na takie bajki.

 

A dlaczego to robię? Bo mogę i mam taką fantazję i potrzebę. 

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Bez-nazwy napisał:

Zawsze pociągał mnie taki typ nerda, inteligentny, z zasadami, z pasją, duszą. Cóż, jednak widać, że pod tą "inteligiencką" fasadą kryje się zakompleksiony chłoptaś, który musi se poruchać, więc ubiera to w piękne słowa o 'sprawdzeniu się', 'wyzwaniu' etc. Pierdololo.

Ojej, pociągał, ale już nie pociąga...Ło la boba.

Po internetowym wpisie byłego nerda już mnie nerdy nie pociągają.

Logika i prawdomówność kobiet...:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bez-nazwy napisał:

Widać, że u mężczyzn wszystko zaczyna się i kończy na ruchaniu ;)

Pełna zgoda. A i pomiędzy ruchaniami jest czas na:

- podróże i sport

- rozwijanie wszelkich dziedzin nauki

- uprawianie sztuki

- ruchanie

- budowanie cywilizacji

- tworzenie sytemów filozoficznych

- inżynierię

- twórczy niepokój egzystencjalny

Chyba tyle.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Bez-nazwy napisał:

 mam wręcz alergię, jak widzę takiego jednego z drugim, dzwoniących kluczykami do swoich porsche, myślących, że mogą mieć każdą, każdą wydupczyć i zbałamucić

To nie alergia a przejmujące pragnienie bycia zbałamuconym i wydupczonym. Tylko kontrolowane przez zabobony dobrego wychowania i samokontrolę.

Stąd taki dysonans poznawczy.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 5/16/2019 at 3:21 PM, tytuschrypus said:

Wiele mówi się o tym, że poczucie atrakcyjności to... no właśnie wewnętrzne poczucie

To się nazywa narcyzm, jak fapiesz do lustra :D

 

Dopóki nie sprawdzisz w boju to się nie dowiesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.05.2019 o 17:01, Obliteraror napisał:

A prawda jest taka, że większość z Was takiego nerda jakim kiedyś byłem miałaby w dupie, gdy nerd nie ma na tyle atrakcyjnej buźki. Jego szerokie horyzonty też większość z Was miałaby w dupie w takiej sytuacji :) I miej odwagę cywilną to przyznać.

Nie bardzo interesują mnie masowe gusta. Przeszłam przez tę drogę i wiem, że próba zadowolenia większości to droga donikąd. 

Bardzo widać to po osobach, które próbując zdobyć akceptację tzw "większości" modyfikują swoje ciało oraz biorą udział w sytuacjach, które, jak przypuszczam, mają wypełnić tę wewnętrzną pustkę i brak akceptacji dla swojej odmienności, 'niedoskonałości'. Według mnie coś takiego nie istnieje i dążenie do spełnienia tego typu pragnień to 'downward spiral'. Ktoś napisał, że szczęście wynika z wewnętrznego poczucia i ta filozofia podejścia do życia jest mi najbliższa. Oczywiście nie mam na myśli ekstremalnych sytuacji, jednak ludzie dzisiaj mając 'wszystko' chcą jeszcze więcej i więcej.

W dniu 20.05.2019 o 17:41, Imbryk napisał:

Pełna zgoda. A i pomiędzy ruchaniami jest czas na:

- podróże i sport

- rozwijanie wszelkich dziedzin nauki

- uprawianie sztuki

- ruchanie

- budowanie cywilizacji

- tworzenie sytemów filozoficznych

- inżynierię

- twórczy niepokój egzystencjalny

Chyba tyle.

Jaką ostatnio cywilizację zbudowałeś? :D

W dniu 20.05.2019 o 17:54, ntech napisał:

To nie alergia a przejmujące pragnienie bycia zbałamuconym i wydupczonym. Tylko kontrolowane przez zabobony dobrego wychowania i samokontrolę.

Stąd taki dysonans poznawczy.

Nie.

W dniu 20.05.2019 o 17:12, Brat Jan napisał:

Po internetowym wpisie byłego nerda już mnie nerdy nie pociągają.

Nie napisałam nic takiego. Nadinterpretujesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Bez-nazwy napisał:

Nie bardzo interesują mnie masowe gusta.

Proszę Cię, na kim jak na kim ale na kobietach właśnie najbardziej widać masowe gusta, choćby idąc ulicą możesz zobaczyć armię klonów, która ubiera się w ten sam sposób.

 

Już choćby ten pokazuje jak bardzo jesteście inne I wyjątkowe, szkoda tylko, że każda to mówi.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Heniek napisał:

Czyli podpinasz pod cudze zasługi bo tak jak tamci też jesteś mężczyzną?

Chyba inaczej rozumiemy budowanie cywilizacji.

Jak Ty to rozumiesz?

 

25 minut temu, Heniek napisał:

"Nie teraz kobieto

Fotka z czasów jak jeszcze szczupły byłem.

 

Sorry za ciągnięcie offtopu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Quo Vadis? napisał:

Proszę Cię, na kim jak na kim ale na kobietach właśnie najbardziej widać masowe gusta, choćby idąc ulicą możesz zobaczyć armię klonów, która ubiera się w ten sam sposób.

 

Już choćby ten pokazuje jak bardzo jesteście inne I wyjątkowe, szkoda tylko, że każda to mówi.

Wiesz co, nie do końca czuję temat. Zjawisko przelewających się przez społeczeństwo trendów jest zauważalne, lecz wydaje mi się, że dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Szczególnie tych, którzy w sposób świadomy chcą za pomocą ubioru przekazać jakiś komunikat na swój temat. Od zaznaczenia swojego statusu, atrakcyjności, poprzez przynależność i identyfikowanie się z jakąś konkretną grupą czy zamanifestowanie buntu, kończąc na "mam na to wyjebane" :) Nie przywiązuję do tego dużej wagi przy poznawaniu człowieka. Jeśli generalizujemy, patrząc na polskie ulice, to faktycznie można by wysnuć wniosek, że są dość zachowawcze, jak od kalki. Może to kwestia tego, że jesteśmy nadal stosunkowo mało tolerancyjnym społeczeństwem, więc ludzie wolą się ubierać w to samo co 'somsiad', aby przypadkiem się nie wyróżnić? Chociaż widać już zmiany i to jest ok. Każdy powinien móc się ubrać tak jak mu się podoba. I to dotyczy również "normalsów", do których ja chyba się zaliczam i na ulicy raczej nie wzbudziłabym szerszego zainteresowania. Jak mam do załatwienia sprawy na mieście, to zakładam dżinsy, t-shirt i wygodne buty. Nie mam czasu ani serca do wymyślania skomplikowanych stylizacji na co dzień. Szkoda mi też na to kasy, a nie mam umiejętności, aby szyć sobie oryginalne fraki czy inne pióropusze po nocach. Nie przepadam za obwieszaniem się biżuterią, nie zrobiłabym sobie tatuażu czy tuneli (choć zawsze chętnie popatrzę jak fajnie zrobione u innych), nie farbuję włosów na różowo. I lubię sukienki w kwiatki z sieciówek. W ten sposób prawdopodobnie zlewam się z tłumem. Who cares? :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No więc tak się sprawy mają - już jestem "po" :) Zrobiłem, co planowałem. Poszło dosyć szybko, sporo dały mi również poradniki forumowe nt. współczesnego randkowania autorstwa @Długowłosy, jak również współczesne obserwacje otaczającego mnie świata. Dziwne to trochę było, bo znów miałem wrażenie (jak dawno temu), że to nie prawdziwy ja, ale reżyseruję sytuację w której obserwuję siebie z trzeciej osoby. Miło, przyjemnie, inaczej, efekt nowości, nie przeczę. Ale wystarczy. Sprawdziłem, co chciałem. Że jestem w stanie wzbudzić zainteresowanie i pożądanie nowej kobiety. Czy było warto? Oczywiście. Inaczej bym sobie tego z głowy nie wybił i non stop się nad tym zastanawiał. Czy będzie powtórka? Nie planuję w najbliższym czasie. Udowodniłem sobie to, co chciałem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Nefertiti napisał:

Ale, hmm, jakoś skąpo, nie bardzo emanujesz entuzjazmem "po" bardziej było Cię czuć przed. 

Ja ogólnie rzadko okazuję większe emocje, taki charakter :) Ale masz rację. Nie ma jak w domu. A prywatnie sobie odhaczyłem wariant "mogę i jestem w stanie". End of story.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.