Skocz do zawartości

Jak to by było z inną?


Rekomendowane odpowiedzi

Ej, chyba zbyt szybko czytałam, albbo z brakiem zrozumienia tekstu. 

@Obliteraror

Umowil się tylko na spotkanie, by poflirtowac, czy kogoś przeleciał?! GDZIE OPIS CAŁEGO SKOKU W BOK I UMOWY Z ŻONĄ?!

 

Kumam to, że ludzie chcą czuć czyjeś zainteresowanie. Sama pisałam o takim odczuciu.

 

@leto

Tak, taką byłam gowniarą i idiotka. Z biegiem czasu mogę stwierdzić, że przyczyny mojego zachowania są w:

1) wzorcach - moja matka naprawdę dla małżeństwa się poswiecala, wybaczala chyba wszystko na rzecz tego "wytrzymać jego trudny czas, by wspólnie mieć dobrą przyszłość". Pamiętam, jak wtedy myślałam, że były jest po prostu infantylny i pewnie mu przejdzie za parę lat, bo będzie dziecko, praca, obowiązki. Kolejny wzorzec - jak pisałam wcześniej, faceci się mną nie interesowali, więc pewnie mój mózg się trzymał jego. Jakby nie patrzeć, ja wobec niego miałam jakiś sentyment, uczucie, chyba on mnie też na jakiś swój sposób kochał. 

2) siedziałam z nim pewnie też dla tego, że tak czysto po ludzku go lubię jako osobę. Widzieliśmy się parę razy na kawie, nawet te rozmowy były spoko, śmiesznie, ale gdy wchodził na tapetę aspekt naszego minionego związku, to jazda z qrwami.

3) niska samoocena. Gdybym miała zdrową samoocenę przy moim sposobie bycia, to pewnie po tych słowach były z automata plaskacz - wypierdalaj - koniec związku. A tak sama przyczynialam się do cementowania złych kodów w podświadomości. Moja analityka kazała uciekać z tej relacji, a podświadomość nie, więc często były rozstania i powroty do niego.

4) to był mój pierwszy facet (seks), wiem, że moja psychika nie pozwalałaby mi na układy ruchokoleżeńskie, bo jednak gdzieś dla mnie ta sfera jest jakoś intymna, choć nie mam paradoksalnie problemu o niej gadać.

 

Koleś zupełnie inaczej patrzy na kobiety i seks (pewnie wzorce z domu i wychowywanie matki - jedynak). Nie uważam, że egoizm jest zły, jednak w wielu płaszczyznach życia społecznego no troszkę ta ceha przeszkadza w interakcjach społecznych. Były ma duże poczucie estetyki (że tak ładnie to ujmę), dlatego pewnie w wielu sytuacjach nie umiał ze mną funkcjonować.

Ale też mnie to dziwi - skoro nie byłam dla niego atrakcyjna, to dlaczego ze mną był?! 

Nie wiem, może o tym on kiedyś na forum napisze.

 

@Lalka

Napisałam, że Mój brzydzi się zdrady, więc raczej małoooo prawdopodobne, że mnie zdradzi. Ale życie jest różne, więc chyba sytuacje postawiłam jasno. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minutes ago, maggienovak said:

pewnie mu przejdzie za parę lat, bo będzie dziecko, praca, obowiązki

Ludzie się nie zmieniają, aint that right?

 

5 minutes ago, maggienovak said:

przy moim sposobie bycia, to pewnie po tych słowach były z automata plaskacz

Sugeruję psychoterapię albo dobre prywatne ubezpieczenie zdrowotne na okoliczność, gdy uderzony Ci się odwinie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Po czym wnosisz?

Oczywiście to moja subiektywna opinia. Sądzę, że pani @Obliteraror w końcu pęknie i albo sama pójdzie na bok i zakończy swój związek albo zwyczajnie jej psychika nie wytrzyma i postanowi odejść. Nie każdy ma takie predyspozycje, aby akceptować taki stan rzeczy, jaki zaistniał.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, maggienovak napisał:

Kumam to, że ludzie chcą czuć czyjeś zainteresowanie.

Ja nie kumam. Nawet nie wiem jak to ugryźć. 

Bo jeśli kogoś obdarzam uczuciem, to nie mam miejsca na kogoś innego.

Gdy takie coś mam miejsce, to dla mnie jednoznaczne.

Jeśli ktoś chce się czyimś wzrokiem dowartościować (wolę czuć wzrok partnera na sobie i staram się by i on czuł mój), to trza się zastanowić, czy to nie koniec związku i nie zabierać sobie i tej drugiej osobie czasu. Nie jest to łatwe. No ale jeśli ktoś mówi o szczęściu, to trza wziąć "byka za rogi".

Ja rozumiem, każdy chce w jakimś stopniu czuć się ważny. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Heresy napisał:

To chyba jeden z najsmutniejszych wątków na tym forum. 

Dlaczego? Smutne jest kłamstwo, oszukiwanie, podwójne życie przez wiele miesięcy itd. Szczerość przede wszystkim. Coś oczywistego po latach bycia razem.

 

2 godziny temu, Lalka napisał:

Chcesz się podzielić jak doprowadziłeś do tego, że żona się zgodziła na zdradę? 

Prosto. Wiele rozmów na temat moich marzeń i oczekiwań. Wiele rozmów na temat tego, co mi w głowie siedzi jak zadra. Przedstawienie mojego stanowiska. Akceptacja. Zdaję sobie sprawę, że wymaga to dużej dojrzałości, zaufania, które buduje się latami. I na pewno nie każdy by na to poszedł (jak i nie każda), co w pełni rozumiem i nikogo nie zachęcam do takich prób.

 

1 godzinę temu, Still napisał:

Co jak co, ale twój związek się już skończył. Może nie oficjalnie, ale tak jest. Kwestia czasu, kiedy Ty lub Ona odejdzie.

Ja się nigdzie nie wybieram. Ale masz rację, realna świadomość tego, że jest to prostsze, niż myślałem, oczyściła mój umysł. :) Ponawiam pytanie, dlaczego żona ma odchodzić? Nic w relacji się nie zmieniło.

 

1 godzinę temu, maggienovak napisał:

Domniemam, że ludzie mający jakiś staż małżeński, mający b.dobrze presperujące interesy, są niezależni od siebie finansowo chyba inaczej podchodzą do tematu. Może Twoja jest pewna siebie i swojej sytuacji, więc wie, że żadna cizia nie będzie ważniejsza od niej, nawet jeśli da dupy. Nie wiem.

Hmm. Zauważyłam, że tzw.wpływowi ludzie, branzowcy, dziani ludzie inaczej podchodzą do tematu seksu pozamałżeńskiego. Nie wiem z czego to wynika, zaobserwowałam to podczas rozmów z klientami.

Nie wiem, ja do tej promiskulitystycznej bohemy się nie zaliczam, bo mentalnie mi do niej daleko. To nie mój świat, to świat jest kulawy i chory :) Żyję na granicy jednego i drugiego. Ja po prostu chciałem spróbować, tak jak w nazwie tematu. I tyle. Drugiego dna w tym nie ma.

 

@maggienovak, zerknij na Netflix w wolnej chwili: Wanderlust - IMO świetnie pokazuje, co w pewnym wieku może w głowie siedzieć.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka
Przypuśćmy, że po porodzie będę "uszkodzona" na długi czas i lodzik, to będzie mało - to wtedy zrozumiałabym zdradę. 
Gdybym dostała jakiegoś gówna neurologicznego na starsze (czy nawet wcześniej) lata, robiłabym pod siebie, zero kontaktu ze mną - rozumiem spotkanie z inną. 
Gdyby Mój upiłby się i w stanie nieważkości jakąś by przeleciał, też chyba byłabym wyrozumiała. 
I we wszystkim przypadkach nie chcialabym jednak wiedzieć, choć jakąś dozę empatii i zrozumienia mam, ale wiem, że jak na razie w mojej podświadomości siedzą stare sprawy i nie poradziłabym sobie z tym. Coś musi być w tym, że czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Moja analiza jedno, podświadomość drugie.
Gdybym w pełni przerobiła schizę i wqrw "ta atrakcyjniejsza zawsze jest PRAWDZIWIE adorowana, kochana, opiekowana", to w ogóle nie panikowałabym w temacie. Ale tak blisko rzeczywistości. Mój naprawdę brzydzi się zjawiskiem zdrady, chociażby z tej racji, że jego ojciec dziwkował. 
Więc gdyby doszło do powyższych trzech przypadków, to Mój jednak nie poszedłby za gadzim. Gdzieś to chyba podświadomie czuję. 


@leto
no wiem, że raczej słabe zachowanie z tym plaskaczem, ale gdybym znowu to samo usłyszała, to raczej byłby plaskacz. 
Jestem w drodze do osiągnięcia sposobu wyrażania, takiego eleganckiego i inteligentnego "wypierdalaj". 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, maggienovak napisał:

Przypuśćmy, że po porodzie będę "uszkodzona" na długi czas i lodzik, to będzie mało - to wtedy zrozumiałabym zdradę. 

Nie, to wówczas byłoby skurwysyństwo z męskiej strony. Zdradę (rozumianą klasycznie) rozumiem jedynie wtedy, gdy Pani jest zimną rybą, tudzież kłodą, ma w dupie potrzeby swojego partnera, lód to dla niej zboczenie, Pan wszystko sam inicjuje, na propozycję terapii, lekarza/seksuologa odpowiada, że jest całkowicie zdrowa i to Ty masz problem z głową, ciągle się czepiasz i chcesz seksu etc.

 

Mało jest takich przypadków?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, maggienovak napisał:

Oki, spox. A chciałbyś mieć takie cykliczne skoki w boki? 

Dopóki nie jestem w wariancie, który opisałem, nigdy nie będę chciał. Ciekawość zaspokoiłem i o to mi chodziło. Kompleks "jedna kobieta w łóżku" minął. Nie chodzi o to, by ich mieć teraz dziesiątki. Bo i po co? :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror
Cenię w Tobie :
- Twoją chęć rozwoju ;
- Twój profesjonalizm ;
- Twoje zachowywanie anonimowości ;
- Twoją szczerość 

Podając mój przykład nieudanej relacji (w której druga strona pragnęła kopulacji z innymi) nie chciałam zgeneralizować zjawiska zdrady (jak jej konsekwencji) i pragnień dot.innych kobiet, kiedy to jesteś już w relacji. 
Być może Ty z żoną po prostu macie już tylko dobre partnerstwo. Może Twoja żona ma prostu wyjebkę na inne kobiety, bo sama albo coś kombinuje, albo czuje swoją stabilną pozycję w tej relacji. Nie wiem, nie będę Cię maglować w tym temacie.
Zobaczymy jak Wam się poukłada dalej, raczej myślę, że chyba przejdziecie szybko i bezboleśnie koło tego tematu. 
Jeśli nie, to i tak chyba atmosfera w Waszej relacji (nawet po ewentualnym rozwodzie) będzie poprawna. 
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Przykro mi ale ja widzę Ciebie tak, że szukałeś między innymi tu akceptacji na swój postępek. Ty miałeś problem w głowie, kompleks jednej kobiety, wytłumaczyłeś to żonie tak samo jak sobie- żeby sumienie zagłuszyć i nic nie gryzło, nie uwierało. 

O ile dobrze znam naturę kobiet to wiem, że prędzej czy później zostanie to wykorzystane przeciwko Tobie. Oby nie, bo ja wszystkim dobrze życzę. 

Nie mam dobrego zdania o osobach, które składają przysięgi, a ich nie dotrzymują. 

W pełni pojęłam te mądrość od @Bonzo i przyjęłam ją jako swoją. Jeżeli obiecuje- dotrzymuję, jeżeli nie- to wiadomo.

Moglbys mi powiedzieć jaka byłaby Twoja reakcja na podobny postępek ze strony żony? 

 

@maggienovak A u Ciebie zbyt często zauważam postać typowo cierpiętniczą. Wszędzie wplatasz w różnych wątkach swoje „nieudane” życie właściwie w każdej sferze. Cieszysz Ty się z czegoś ?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, maggienovak napisał:

Przypuśćmy, że po porodzie będę "uszkodzona" na długi czas i lodzik, to będzie mało - to wtedy zrozumiałabym zdradę. 
Gdybym dostała jakiegoś gówna neurologicznego na starsze (czy nawet wcześniej) lata, robiłabym pod siebie, zero kontaktu ze mną - rozumiem spotkanie z inną. 
 

Szanuj się i pracuj nad swoją samooceną. Takie myślenie nie jest "zdrowe".

Teraz, maggienovak napisał:

Gdyby Mój upiłby się i w stanie nieważkości jakąś by przeleciał, też chyba byłabym wyrozumiała. 

Gdybyś to Ty się upiła i ktoś by Cię przeleciał to byłoby ok?? 

No albo gdyby on się rozchorował na jakiś czas i w tym czasie potrzebował Twojego wsparcia to uważasz, że byłoby normalne to, że szukasz seksu na boku?

Myślę, że masz jakieś tam wartości i odpowiesz NIE, dlatego powinnaś wymagać tego samego od swojego faceta i jeszcze raz powtórzę -szanować się

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Heresy Ona by zrozumiała, nie chciała. To jest co innego, chodzi o to, że dopuszcza gdzieś z tyłu głowy taka możliwość ale woli, aby takie coś miejsca nie miało.

 

Jeśli jednak, to by się wydarzyło, to w jakimś stopniu by to zrozumiała. Logiczne jest, że nie byłaby z tego zadowolona i odczuwala ból z tego powodu.

1 minutę temu, zosinsky napisał:

Przez x tematów przewija się, że to kobiety takie złe, zdradzają, wciąż szukają lepszego "bolca", biedni mężczyźni nieustannie poszukują tej jednej Himalajki,

Wejdź na forum kobiece, zobaczysz to samo tylko na odwrót.

2 minuty temu, zosinsky napisał:

Szczerze dziękuję tym Panom, którzy trzymali się zasad, które sami propagują, nie stosowali podwójnych standardów. Wasze odpowiedzi podtrzymywały na duchu.

A to racja.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Quo Vadis? Jak najbardziej rozumiem. Tylko jaki sens ma dawanie pozwolenia na takie zachowanie (ludzką podłość, nie oszukujmy się), jeśli doskonale wie, że to ją zrani? Zrzeka się prawa do jakichkolwiek pretensji, z tego tytułu. W końcu sama świadomie wyraża zgodę na zostanie skrzywdzoną.

 

To takie zabezpieczanie się, ratowanie resztek samooceny, bo w końcu "to ja wyraziłam na to zgodę!". Namiastka poczucia kontroli, nad sytuacją. Bardzo niefajnie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje osobiste zdanie jest takie; jestem facetem, daje słowo, przyrzekam, to się tego trzymam, nie ma mowy o udziwnieniach, skokach w bok i tak dalej, którę dają max kilkanaście minut przyjemności, wiem że żyjemy w świecie gdzie takie wartości są non-sensem, ale ja wyznaje staroświeckie podejście do tych spraw, oczywiście w momencie kiedy zadeklarowałem się drugiej osobie, ewentualnie coś sobie przyrzekliśmy.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Lalka napisał:

Przykro mi ale ja widzę Ciebie tak, że szukałeś między innymi tu akceptacji na swój postępek. Ty miałeś problem w głowie, kompleks jednej kobiety, wytłumaczyłeś to żonie tak samo jak sobie- żeby sumienie zagłuszyć i nic nie gryzło, nie uwierało.  

O ile dobrze znam naturę kobiet to wiem, że prędzej czy później zostanie to wykorzystane przeciwko Tobie. Oby nie, bo ja wszystkim dobrze życzę. 

Nie mam dobrego zdania o osobach, które składają przysięgi, a ich nie dotrzymują. 

Nie, ja to projektowo potraktowałem, jak wyzwanie do zaliczenia. Czy mogę i czy dam radę. I tyle :) Co tu ma do rzeczy sumienie, bądź jego brak? Po co takie górnolotne tony? Kompletnie nie pasują do kontekstu. A co sobie żona prywatnie myśli, jeżeli nie myśli tego, co mi mówi (wątpię) - jej sprawa. Widzi, że mogę odejść i nie będę miał żadnego problemu? Tym lepiej, nawet jeśli to tylko wariant teoretyczny.

 

Odrobina niepewności dobrze Wam robi, niezależnie do jakości relacji.

  • Like 1
  • Haha 1
  • Zdziwiony 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Lalka
Ok, wiem, że masz kontakt z moim byłym, więc domniemam jaką masz wersję zdarzeń. Pewnie wyszłam w niej na grubą, wsiowatą laskę, co ma deprechę. xD (nie mylić mnie proszę z rzekomą borderką, z którą był po nie)
A tak serio, tak, liczę, się z tym, że przy takiej częstotliwości wspominania o tym, co było, wychodzę na :
a) laskę co ma deprechę
b) laskę z traumą
c) infantylną laskę

d) wszystkie odpowiedzi są prawidłowe 
Jednak - w realu nie ruszam z nikim tej kwestii. Forum jestem miejscem, w którym mogę przerabiać ten temat, i które przyczyniło się do tego, że :
- kumam jakie są mechanizmy w świecie damsko-męskim i przede wszytskim, jak ważny est wizerunek i pewność siebie;
- zaczynam widzieć jak mój mózg nie widzi innego stanu rzeczy (dot.świata damsko-męskiego), niż ten, który potencjalnie może być, czy nawet jest
- tutaj dostałam wiele rad (przede wszystkim priv), które widzę, że mają jakieś konkretne działanie. 

Widzę, wiem, jestem świadoma, że moja podświadomość nie umie tego wypierdolić ze swojego "kontenera" tego zajścia, czy też innych. 
Wróciłam do A.Ziemnińskiej (zajmuje się ona psychologią i biologiką). Twierdzi jasno, że może i jestem inteligentna, kumam wiele rzeczy, ale mojej podświadomości nie oszukam. 
Jak mam się autentycznie pozytywnie odnieść do swojej atrakcyjności, skoro nie mam żadnych reakcji na nią w rzeczywistości ze strony mężczyzn? 
Widzę, że Mój też musi kierować się jakimiś gadzimi potrzebami, skoro wiem, że dla swojej byłej miał czas i pieniądze (a wtedy naprawdę miał tych zasobów b.małooo), by kupić kwiaty, kupić bieliznę, zrobić miły wieczór. Nie jest zły chłop, widzę, że mu zależy na tej relacji i to bardzo, ale czujesz o co mi cho? Więc tu wiem, że samo miłe partnerstwo nie wystarcza. Muszę podziałać w temacie enigmatycznej kobiecości. 
Po trochę rozumiem @Obliteraror , bo najgorsze co jest, to widzenie siebie tylko w danych szufladkach. Wiem, że mam potrzebę czucia się kobietą i CHCĘ BYĆ TEŻ TAK POSTRZEGANA, więc muszę robić coś w tym temacie, a że w moim sposobie bycia matka natura czy genetyka nie dała mi tego - to muszę se to wyhodować. 

Tak, cieszy mnie to w życiu, że mogę se pojechać na wieś, podziałać w ogródku, w kuchni (teraz robi mi się ciasto na maśle i mleku z truskawkami), posiedzieć na tarasie  z papieroskiem i suczką moich rodziców. Porobić milion innych rzeczy. Dodam, że kiedyś nienawidziłam czasu spędzanego w ogródku. :D 

To, że potencjalnie rozumiem przyczyny zdrady, to nie znaczy, że ją akceptuję. Myślę, że trzeba się liczyć z pewnymi sprawami, czy też być potencjalnie na nie przygotowanym. Też dojrzałam do tego, że życie nie jest 0-1. Jeśli coś chcesz, to licz się też z mało przyjemnymi aspektami swojego wyboru. 
Chcę mieć dobry związek z jednym facetem, no to muszę przyjąć na klatę, że : będzie po jakimś czasie rutyna, będą spięcia, będzie proza życia (robota, obowiązki, zobowiązania), trzeba częściej iść na kompromisy, ale żeby załagodzić surowości tychże rzeczy, trzeba trochę naszą matkę naturę, która jednocześnie jest małą qrwą - robić w bambuko. 




 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, maggienovak napisał:

Jak mam się autentycznie pozytywnie odnieść do swojej atrakcyjności, skoro nie mam żadnych reakcji na nią w rzeczywistości ze strony mężczyzn? 

To jest bardzo istotne i u mnie również to leżało u podwalin mojej akcji. Potwierdzenie atrakcyjności w praktyce, nie tylko teorii. I nie tylko od żony.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror
Wyjdziemy na zakompleksionych qrwiarzy. xD
Ale coś w tym musi być. Jeszcze raz powtórzę, nie chcę iść i kopulować z innym/innymi. Chciałabym np.na jakieś imprezie (czy to firmowej, czy fundacyjnej/organizacyjnej, albo nawet w jakimś clubie) usłyszeć od kogoś "Gośka, jesteś fajna, nie ukrywam, że gdybyś była wolna, to spędzilibyśmy miłą noc.". Szczerze - w takiej sytuacji potraktowałabym to wyznanie jako komplement, wiadomo - do niczego niezobowiązujący, do niczego by nie doszło. Wspominałam ostatnio o odwiedzinach naszych dzianych znajomych. Ja widzę po tej znajomej, jaki ma w sobie spokój, pewność siebie. Pamiętam, jak dwa lata temu na jednej imprezie chłopy za nią latały, a ona grzecznie pokazywała dłoń z obrączką, to chopy nawet pomimo tego, rwały dalej. Opowiadała mi ostatnio, jak polazła do budowlanego, to wszystkie handlowcy chcieli ją obsługiwać, każdy dał swoją wizytówkę, rabatów dostała tyle, że zaoszczędziła na wełnę. 
Powiedziała mi jedno znamienne zdanie : "Wiem, że podobam się facetom, ale nie ma nic fajniejszego od tego, że pomimo tego, jesteś przy jednym facecie. To Ci daje +1000 do atrakcyjności i pewności siebie". 
Wiem, że kiepsko budować CAŁĄ pewność siebie na zainteresowaniu osobników płci przeciwnej, zgadza się. Ale jeszcze gorzej, gdy zamykasz się na bycie dobrą partnerką, żoną, matką, pracownikiem. 


 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maggienovak napisał:

mam potrzebę czucia się kobietą i CHCĘ BYĆ TEŻ TAK POSTRZEGANA, więc muszę robić coś w tym temacie, a że w moim sposobie bycia matka natura czy genetyka nie dała mi tego - to muszę se to wyhodować. 

v

 

43 minuty temu, maggienovak napisał:

usłyszeć od kogoś "Gośka, jesteś fajna, nie ukrywam, że gdybyś była wolna

 

 

Serio? Jakoś nie mogę w to uwierzyć. 

Jeśli, to Twoje zdj. było w avatarze na początku, to powiem Ci, że jesteś 1000000 x jak nie więcej z wyglądu piękniejsza ode mnie, gdy ja miałam Twoje lata (o teraz to nawet nie porównuję), więc wybacz, ale nie wierzę, że nie było czy nie mam męskiego zainteresowania - nawet odrobinę? Nie wiem co napisać, ale życzę Ci byś zmieniła myślenie co do siebie.  

 

 

--------------------------------------------

 

v (nie zacytowało mi normalnie - przepraszam)

 

Wiem, że kiepsko budować CAŁĄ pewność siebie na zainteresowaniu osobników płci przeciwnej, zgadza się. Ale jeszcze gorzej, gdy zamykasz się na bycie dobrą partnerką, żoną, matką, pracownikiem. 
 

 

?

Nie bardzo rozumiem, zamykać się na dobro, dawać? Co w tym nie tak? Co nie tak być dobrym?

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maggienovak napisał:

Pamiętam, jak dwa lata temu na jednej imprezie chłopy za nią latały, a ona grzecznie pokazywała dłoń z obrączką, to chopy nawet pomimo tego, rwały dalej. 

"Borewicz, ona jest w ciąży!

No jest.

Ale ona jest panną!

Jaszczuk, tego nie robi się obrączką."

 

: )

 

57 minut temu, Bruxa napisał:

czy zauważyłeś, by żona miała teraz na Ciebie większą ochotę czy pod tym względem nic się nie zmieniło?

Tak, zauważyłem. Ostatnio byłem parę dni na delegacji i zostałem prawie zgwałcony na progu. 

Mila rzecz. Tam też jak zwykle dużo urodziwych Pan, ale.. raz, że z branży, czyli odpada, bo to trochę jak granie na kodach, dwa, raz wystarczył. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.