Skocz do zawartości

Jak to by było z inną?


Rekomendowane odpowiedzi

@Nefertiti były, ale po po tylu latach były i spadki formy i czasy marazmu. Było różnie, było trochę ostrzejszych słów z tego powodu od czasu do czasu. Ale nikt nikomu szlabanu na seks nie zakładał. Żona mnie na tyle dobrze zna, że gdyby tak próbowała grać że mną, zakomunikowałbym wprost że jak że mną tak się pogrywa, "zjem na mieście" z jej winy :) To jest taka relacja, że od samego początku walimy sobie prosto w oczy co nas boli, wkurwia albo cieszy :) Kocham ją i jej "męski", zdrowy rozsądek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy ktoś już to tutaj napisał, ale z tego co przeglądałam to nie. Kurczę, ciśnie mi się na usta jedno. Dziewczyny, facet który nigdy nie miał kontaktu seksualnego z inną kobietą niż my, nie jest dobrym kandydatem na męża. @Obliteraror, no offence, nie jest to nic przeciwko Tobie. Ba, nawet ja Cię rozumiem.

Jednak z punktu widzenia kobiety, naiwnym jest myśleć że u takiego mężczyzny nigdy tego typu potrzeby się nie pojawią...  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nefertiti
Męskie zainteresowanie - jeśli chodzi o takie standard zachowania w relacjach damsko-męskich, np. wypisywanie do mnie, chęć spędzania ze mną czasu w takich okolicznościach  jak np.randki, czy wprost komunikaty "podobasz mi się", "chciałbym się z Tobą umówić" to tylko dwa przypadki : były i Mój. 
Byli sami kumple. Z kilkoma jeździło się w nocy po knajpach, bilardach, ale czy któryś zarywał - nie.
Ponad 3 lata temu miałam okres "wykobiecania się". Rok temu któryś z moich znajomych zwrócił uwagę, że w  tamtym okresie widać było, że starałam się a tu umalować się, ubrać, założyć wysoki but. Powiedział, że momentami groteskowo to wyglądało, ale widać było, że się starałam. Naprawdę wtedy żyłam w przeświadczeniu, że serio, spoko wyglądam. Od tamtego momentu tak już nie sądzę i troszkę mi wstyd. :D

Ta, na avatarze byłam ja. Tak, ja się otynkuję, mam okulary, zrobione włosy, to wyglądam względnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, maggienovak napisał:

Tak, ja się otynkuję, mam okulary, zrobione włosy, to wyglądam względnie.

To jak każda ;) "Lekko" zawyżona samoocena u pań, to po prostu standardowa funkcjonalność wbudowana w system operacyjny, wzmocniona interpretacją na własną korzyść zainteresowania ze strony szerokich mas facetów, jako jedynym filarze wartości. Pomijają tylko niewygodny fakt, że facetom podobają się po prostu prawie wszystkie a ilość kobiet do których startują można liczyć na pęczki. Co innego gdyby wszyscy startowali tylko do niej, hm, można by wówczas mówić o jakiejś nadzwyczajności i wyjątkowości. Zresztą spójrz jak wielki wysiłek ze strony "przygody" naszego bohatera poniosła jego "zdobycz". Żaden, po prostu była dostępna a on odwalił całą robotę. 

 

Ale "wracając do adremu" jak mawiał znany prezes. Zanim poobrzucacie @Obliteraror'a kamieniami (jak i ci/te, którzy już to zrobili) pod rozwagę zostawiam kilka elementów. Czy i Wam się kiedykolwiek nie należał kamień? Ponadto, żadne z Was nie sypia na trzeciego w łóżku @Obliteraror'ów i mówiąc kolokwialnie - chuj wie o ich relacjach. Następna sprawa, pomyślcie z jakiej perspektywy się wypowiadacie i czy jesteście w stanie zrozumieć co siedzi w głowie dojrzałego faceta, semi-prawiczka, gdy sami jesteście obruchani po uszy. Tu zwłaszcza apel do pań, które zwykle są po pierdyliardach relacji "takNaprawdęToNieByłoTo" i pomniejszych przygodach, "więc się nie liczy", tak samo jak śluby w obrządku fejsbukowym, obwieszczane całemu światu. Hipotetyczne założenie, że się cokolwiek o tym wie jest bardzo dalekie od rzeczywistości i znacząco upraszcza moralizowanie. Ja też widziałem na filmach tyle włamań, że wydawało mi się że wiem o tym wszystko i rozumiem co się dzieje. Do pierwszego włamania na własną chatę. Projekcja ma się tak do rzeczywistości jak pięść do oka. 

 

Padła jeszcze kwestia że jak się czegoś nie obiecywało bądź nie przysięgało, to w porządku, można sobie bzykać jak pszczółka każdy kwiatek. Oczywiście zależy to od wewnętrznego systemu wartości, ale cuchnie to na kilometr racjonalizacją i relatywizacją. W obie strony. Bo czyż umawialiśmy się ze znajomymi do których idziemy w gości, że nie nasramy im na dywan? No nie. Przecież są jakieś niepisane zasady, które są oczywiste. O ile nie dziwię się, że kobietom jest ta argumentacja na rękę, o tyle w przypadku facetów trudniej mi to ogarnąć. 

 

@Szninkielka teraz spójrz jak bardzo demaskujesz kobiece wyrachowanie relacyjne. Poznajesz faceta, jest Wam zajebiście, on żadnej nie stuknął, bo tylko na taką jak Ty czekał, albo jest mormonem czy cokolwiek innego. I teraz - gdyby kobiece spełnienie zależało od konkretnego faceta, istniała "miłość" z Waszej strony do "tego jedynego" a nie w sumie "wszystkojedność" bo wielu wystarczająco pasuje, oznaczałoby to, że rezygnujesz z samospełnienia w tej sferze życia. Działając na ogół irracjonalnie (zwierzęco) w doborze partnera, wykorzystujesz przesłanki racjonalne do jego odrzucenia. A przecież na ten miód, "facet zawsze poleci" i w tym widzicie swoją siłę plus element kontroli zachowań męskich, więc nie daje gwarancji wierności, nawet jego sute obruchanie.

  • Like 7
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext Ja np to rozumiem. Ale pytanie czy gdyby sytuacja była odwrotna czy miałbyś takie samo zdanie? Czy jakby @Obliteraror zgodził się na taki skok żony nie byłby uznany za tego, kto dał sobie przysłowiowe jaja uciąć? 

 

Też nie mam doświadczenia, ale wiążąc się z kimś i obiecując wierność wiedziałabym z kim to się je...A jak już bym miała akurat tak tolerancyjnego partnera to dałabym mu taką samą furtkę, a nie robiła dramę, że gada z koleżanką przez telefon, gdy sama marzę, by się przespać z innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

To jest taka relacja, że od samego początku walimy sobie prosto w oczy co nas boli, wkurwia albo cieszy

NIESTETY TA SENTENCJA JEST NIE PRAWDZIWA.

TYLKO TOBIE się tak wydaje.

Gdzieś w pierwszym poście siedziało Ci sprawdzenie co by było gdyby.

 

 

ZAZWYCZAJ JEST TO moment w którym facet podświadomie czuje zachwianie równowagi związkowej ale jest tak ugotowany, że nie widzi początkowej temperatury zupy w której pływa.

Zatem nie jest w stanie ocenić rzeczywistości.

Codziennie zakładamy maski.

Obserwując obiekt dzień po dniu delta pomiarowa jest znikoma.

......

Nie będę pociskał ale według mnie to jest stosunek wkładu w relacje  jakieś

20/25% do 80/75%.

Zaczyna się równia pochyła.

 

Czy zaobserwowałeś zmiany w ubarwieniu piórek samiczki?

Inny look?

RZECZY które kupuje A z Tobą nie wkłada/wychodzi/POKAZUJE się?

  

Edytowane przez Tornado
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze jedno mi się nasunęło. Relacja z upływem lat się zmienia. Potrzeby, marzenia i oczekiwania również ulegają zmianom. To, na co kiedyś nie zwracałem uwagi zaczęło te uwagę przyciągać. Kwestię bycia z jedną kobietą w łóżku przez te paręnaście lat akceptowałem bez zastrzeżeń. Aż do zeszłego roku, wtedy m.in powstał ten wątek. Nie wiem, czego oczekiwałem od seksu z kimś innym. Oświecenia, wielkiej różnicy, jeszcze więcej przyjemności? Bo tego nie doznałem. Ale to porównanie jest kluczowe, bo tylko wiedząc jak smakuje hamburger na mieście docenisz w pełni dobry, sprawdzony, domowy posiłek :) Opowieści to za mało.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PussyCat mogę mówić tylko za siebie i o tym co jest dla mnie akceptowalne a co nie. I nie mam wątpliwości, że byłyby na forum najprzeróżniejsze opinie i pewnie sporo krytycznych byłoby ze strony tych, którzy mają "najwięcej za uszami" (vide FitDaria w roli nowej świętej). 

Jeśli ktoś ma układ swingerski, nic mi do tego. Jeśli ktoś jest gejem i bierze w dupę, też mi nic do tego. Realizują swoje potrzeby jak chcą w granicach prawa. I właściwie co takiego kogoś miałoby obchodzić cudze zdanie? A nie ukrywajmy, że z wielu gier w parach i fantazji można by się nabijać bez końca.

 

Kolejna sprawa, która jakoś słabo tutaj wybrzmiewa, to fakt że @Obliteraror był "dziewicą", jak całe rzesze facetów w wieku poborowym. Teraz znajdź mi dziewicę płci żeńskiej stającą na ślubnym kobiercu. I to nie mówię tylko o sytuacji, gdzie raz była wkręcona śrubka a o tym, że ma już w cipce gwint starty na gładko. Ten brak równowagi ma wiele wymiarów, jednym z nich jest choćby późniejsze pantoflarstwo oraz liczne inne towarzyszące zachowania, osłabiające pozycję mężczyzny w relacji. Potem kontrola reglamentacją sexu, ciosanie kołków na głowie, wyszydzanie przy ludziach itp. Tak między nami, gdybym był dyktatorem, mężczyźni poniżej 35 r.ż. mieliby z mocy dekretu, zakaz formalizowania związków. Przez długi czas ich pozycja jest tak słaba, że nawet godzą się na udział w jakichś wielokątach skupionych wokół jednej samicy "poliamorystki" choć najczęściej tylko bezkrytycznie oddają duszę seryjnym monogamistkom. 

 

Więc jeśli mielibyśm w jakimś kontekście mówić o upokorzeniu mężczyzny, to nie patrzmy wyłącznie na niego, nie zapominajmy, kto i co jest jego sprawcą. To nie jest żadna "kultura gwałtu" tylko skrywana po Orwellowsku "kultura upokarzania". 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Rnext napisał:

Teraz znajdź mi dziewicę płci żeńskiej stającą na ślubnym kobiercu.

A czy partnerka @Obliteraror nie była w takiej samej sytuacji jak on?

Są kobiety dziewice, które wychodzą za mąż, za swojego pierwszego. I nawet tu na forum zdarzały się opinie, że to złe, bo właśnie może być tak jak w tym przypadku czyli będzie chciała spróbować innego. I moim zdaniem mechanizmy kobiet i mężczyzn są takie same w tej kwestii. 

 

Chodzi mi, że należałoby patrzeć na obie płcie w podobny sposób. A nie prześmiewczo hehe wyszalała się na karuzeli kutasów, bo może właśnie dzięki temu nie będzie miała takich pokus jak bohater wątku, który przecież tyle się przed tym wzbraniał, ale w końcu uległ.

Ale też sam przyznał, że gdyby jego żona miała takie pragnienie, miałby obiekcje. 

 

I jak dla mnie jak ona to zaakceptowała to wszystko gra, ma chłopak farta. Ale gdyby zrobił to bez jej wiedzy, to wyglądałoby to trochę niefajnie. Bo ona go pokochała jak nie miał nic, a jak z jej pomocą do czegoś doszedł to myśli o skoku w bok. I bez jej wiedzy to by było świństwo. Bo ona nie dała mu żadnych powodów, by tak ją potraktować. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror bardzo ciekawy wątek. Szacun dla Ciebie że podałeś swój niełatwy przypadek, eksperyment pod publiczną dyskusję i ocenę.

 

W sumie dużo już powiedziane, nie wiem co bym zrobił w tej sytuacji więc nie oceniam ani nie wypowiadam "co by było gdyby".

 

Natomiast kilka spostrzeżeń. 

20 godzin temu, Lalka napisał:

Nie mam dobrego zdania o osobach, które składają przysięgi, a ich nie dotrzymują. 

W pełni pojęłam te mądrość od @Bonzo i przyjęłam ją jako swoją. Jeżeli obiecuje- dotrzymuję, jeżeli nie- to wiadomo

Tutaj bardzo ciekawy mix prawny, teoretycznie rozważmy:

 

1. Prawny: Dwa człowieki się umawiają w akcie ślubu na wyłączność seksualną, złamanie tek umowy jest podstawą do jej rozwiązania ze srogimi konsekwencjami (rozwód z winy łamiącego). Jest to fakt.

 

2. Pan uzgodnił z panią aby ten punkt o seksie zmodyfikować czasowo, a więc uzgodnił odchylenie od umowy, oboje ustnie zawarli aneks zmieniający do umowy. Prawnie wygląda OK, choć  prawdopodobnie nieskuteczny. 

 

3. Pani się zgodziła, przytaknęła, pan wykonał odchylenie od umowy.

 

4. Chomik pani zacznie pracować i gonić w swym kołowrotku. "Phi nic się nie stało, omówiliśmy to wszak. Och raz sie zdarzyło to drugi raz też, może on mnie nie kocha, nie pożąda, jestem wściekła, obojętna, nieszczęśliwa, zdradzona, ale kocham, bla bla tysiąc emocji". 

 

5. Pani decyduje że jednak uruchomi grube działo, POCZUJE się zdradzona i okaże się że aneks do umowy był nieważny. I rozpocznie procedurę rozwodu z winy bzykającego, ktory co prawda uzgodnił aneks ustnie, jednakże prawnie nie miał ten aneks mocy nawet jeśli Pani potwierdziła aneks.

 

Nie wiem czy to co napisałem ma sens prawny, ot taka ciekawostka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, PussyCat napisał:

czy partnerka @Obliteraror nie była w takiej samej sytuacji jak on?

Nie, miała wesoły etap w młodości nastoletnio - studenckiej. Będąc z kompletnie innego świata niż moja ówczesna nerdowska rzeczywistość, mój świat w jakiś sposób ją zafascynował od początku i tak się  to zaczęło. Bogiem a prawdą nie wiem dlaczego, bo tamtego siebie najchętniej bym całkowicie wymazał z pamięci. Ale moja decyzja nie ma nic wspólnego z tzw. zazdrością wsteczną, to byłby akurat kompletny idiotyzm :) I nigdy nie miałem obsesji na punkcie dziewictwa partnerki. To nic nie gwarantuje, patrząc po rozwodach w swoim otoczeniu.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Obliteraror napisał:

mój świat w jakiś sposób ją zafascynował od początku i tak się  to zaczęło. Bogiem a prawdą nie wiem dlaczego, bo tamtego siebie najchętniej bym całkowicie wymazał z pamięci.

LECISZ W KULKI CZY O DROGĘ PYTASZ?

Czytając formę tła, od razu wnioski same wyskakują.

1. LAMENT który pociskasz o przeszłość, nic nie ma wspólnego z teraźniejszością.

2. Szkoda, że wcześniej nie zaznaczyłeś bujnej przeszłości samiczki.

........

Ad1. ZWALANIE WINY NA SIEBIE ZA przeszłość jest bez celowa.

Obecnie jesteś sam kreatorem swojej rzeczywistości. Masz nowe doświadczenia/wzorce.

Twoja analiza opiera się o empirykę A nie bajki:babci, dziadka,cioci/wujka, matki_ojca, pani w szkole.

 

ZATEM PRZESTAŃ 'MAMEIĆ' tylko klasycznie zważ sytuację, w wyniku przeprowadzonego pomiaru zacznij podążać odpowiednio zmodyfikowaną drogą.

 

Ad2. Nie zastanawia Cię nic?

Takie frazesy jak: wierny jak pies, ślepej kurze ziarno?

Ok.

Może to jest super niunia. Tego nie wiem.

Na pewno jednak jeśli nie ma choroby psychicznej(ukrytej)to mechanizmy ewolucyjne ma takie same.

....

Poskakałam sobie po nocach, teraz pora na stabilizację.

Będę królewiczówną a misio NIECHAJ zapierdala na mnie.

......

 

Tak po chłopsku.

Zaobserwój kiedy jest sex.

Kiedy(okoliczności)jest awantura.

W jakich przypadkach jest inicjatywa samiczki.(podpowiem kiedy jej na czymś zależy)

 

 

REASUMUJĄC.

Jesteś już tak zaogniony, że normalnie tylko wżątek wysoko ciśnieniowy powoduje odczucia.

100°C nie działa.

Potrzebujesz 130°C.

 

TERAZ OSTATNI LAMENT.

Jak jest awantura to jest awantura, potem spokój, burzliwe namiętności.

KÓŁECZKO cyklu zatacza krąg.

Czaisz?

NIE STETY facet dąży w życiu do liniowej równowagi.

....

Stycznia do okręgu pasująca wam obojgu już dawno minęła.

 

NATURALNE SĄ TWOJE PRZEMYŚLENIA I CAŁKOWICIE LOGICZNE.

NUDĄ ZACZĘŁO WIAĆ.

NIE WIDZISZ WDZIĘCZNOŚCI OD PANCI.

ONA NATOMIAST ZAKŁADA, ŻE JEJ SIĘ TO NALEŻY.

 

 

Na początek sprubój nie reagować na awantury.

Zwarcie styków gwarantowane.

Następnie odcięcie kasy....

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że trochę się na bracie uwiesiliście no ale cóż sam założył wątek. Jednak też sądzę, że kości dopiero zostały rzucone w tej grze.

 

@Obliteraror Za Twoją podprogową sugestią w którymś poście obejrzałem sobie serial Wanderlust traktujący nie jako o Twojej sytuacji. Rozumiem w pełni problem bohaterów ale nie wynika z tego żadne rozwiązanie.

 

I taka obserwacja dotycząca serialu. Pan za obopólną zgodą spróbował z inną Panią z którą się prywatnie bardzo lubił, Pani za obopólną zgodą też ale poskakała po 3 bolcach, jeden i drug i przypadkowy, trzeci dawna miłość. Pani w efekcie chcąc nie chcąc przez eksperyment małżeński zawachała karierą Pana, ten nie wytrzymał i wyprowadziła się do nowej miłości.

 

Ciekawe że z serialu wynika, że Pan szukał zaspokojenia fantazji ale był w tym konsekwentny. Pani odgrzebuje miłostki, szuka nowych wyzwań, jest otwarta na nowe rzeczy przez co rozpada się rodzina.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jaśnie Wielmożny Trochę słabo opierać wiedzę o kobietach na serialu ;) 

Ale trochę jest tak, że jak kobiet naprawdę mężczyznę kocha to nie ma potrzeby z innymi.

A mężczyźni zdradę traktują trochę jak oglądanie porno, chęć nowych doznań, których można pragnąć nawet jak się jest w szczęśliwym związku...

Ale oczywiście nie oznacza, że kobieta nie może chcieć przeżyć przygody, zwłaszcza jak nie miała wcześniej ku temu okazji. 

Ani nie znaczy, że mężczyzna nie zakocha się w swojej " przygodzie" i nie zostawi żony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, PussyCat napisał:

A czy partnerka @Obliteraror nie była w takiej samej sytuacji jak on?

Coś Ci jednak w tym wątku umknęło. 

Cytat

A nie prześmiewczo hehe wyszalała się na karuzeli kutasów, bo może właśnie dzięki temu nie będzie miała takich pokus jak bohater wątku, który przecież tyle się przed tym wzbraniał, ale w końcu uległ.

Rzeczywistość pokazuje coś innego. Niezależnie od tego, czy się wyszalała czy nie, nie ma gwarancji że kobieca hipergamia nie tupnie nóżką. Ilość partnerów kobiety po prostu znacząco polepsza jej "pozycję nogocjacyjną" w relacji. Zwłaszcza w świetle hipotezy (?) że wraz z ilością partnerów zwiększa jej oksytocynooporność, czyli może mieć jeszcze chemicznie "bardziej wyjebane" na przywiązanie w związku, oprócz wbudowanej bioniki łatwości porzucania i przeskakiwania.

 

Gdzieś dzisiaj jeden z forumowiczów wrzucał link do badań nad zależnością ilości partnerów kobiety od ilości rozwodów (im więcej, tym więcej). Myślę, że wiele nie zaryzukuję, jeśli obstawię, że w przypadku mężczyzn, zależności w takiej skali nie ma. A Ty proponujesz "patrzeć na obie płcie w podobny sposób". Nie da się. 

2 godziny temu, PussyCat napisał:

Ale trochę jest tak, że jak kobiet naprawdę mężczyznę kocha to nie ma potrzeby z innymi.

Nie w świetle łatwości zmian kobiecej optyki. Z dnia na dzień potrafi się odkochać, coś co jest aktualne dzisiaj, za dwie godziny może być przeszłością. Nawet nie chce mi się policzyć, ile razy słyszałem pierdolety w stylu "zawsze będę cię kochać". 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Rnext napisał:

Niezależnie od tego, czy się wyszalała czy nie, nie ma gwarancji że kobieca hipergamia nie tupnie nóżką

No jak niezależnie to ta przeszłość nie powinna mieć znaczenia.

 

Znam ten materiał i dziwnym trafem na mężczyznach takich badań nie było. Rozwiązłość obu płci nie jest dobra. Mężczyzna może zatęsknić za zdobywaniem, za tą adrenaliną, bo ile razy można z jedną babą skoro tyle tego kwiatu dookoła? 

6 minut temu, Rnext napisał:

dzieś dzisiaj jeden z forumowiczów wrzucał link do badań nad zależnością ilości partnerów kobiety od ilości rozwodów (im więcej, tym więcej). Myślę, że wiele nie zaryzukuję, jeśli obstawię, że w przypadku mężczyzn, zależności w takiej skali nie ma. A Ty proponujesz "patrzeć na obie płcie w podobny sposób". Nie da się. 

Ilość partnerów też z czegoś wynikała i może zarówno to jak i rozwody były skutkiem tego? Sama duża ilość partnerów nie musi o niczym świadczyć.

A przyzwalanie jednej płci na więcej, choć seks jak wszyscy zgodnie twierdzą jest przyjemnością dla obydwóch stron jest z denka niesprawiedliwe, nie wydaje Ci się? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Mnie nie tyle razi to, że miałeś takie pragnienia i szczerze zakomunikowałeś to żonie, co fakt, że byłeś (jesteś) gotów poświęcić swój związek, całą z nią relację dla takiej zachcianki.

 

Dla mnie to już zbyt daleko posunięty egoizm. Nie chciałabym pozostawać w związku z kimś, kto wyżej stawia przelotną znajomość, niż moje uczucia. 

 

Osobiście, nie mam nic przeciwko takim urozmaiceniom, ale tutaj wszystko jest jakoś postawione do góry nogami. Szczególnie znamienne jest dla mnie to, że teraz grasz twardziela:

"A co sobie żona prywatnie myśli, jeżeli nie myśli tego, co mi mówi (wątpię) - jej sprawa. Widzi, że mogę odejść i nie będę miał żadnego problemu? Tym lepiej, nawet jeśli to tylko wariant teoretyczny.

 

Odrobina niepewności dobrze Wam robi, niezależnie do jakości relacji."

 

A z tego co pamiętam, to Tobie ta "odrobina niepewności" nie zrobiła dobrze.

 

Odnoszę wrażenie, że jakoś wyparował Ci szacunek do żony, na przestrzeni tego wątku. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogie panie (zwłaszcza) i panowie,

@Obliteraror podjął taką i nie inną decyzję.

Małżonka świadomie mu na to zezwoliła.

 

Jeśli wyniknie z tego jakieś nieszczęście, to na pewno @Obliteraror o tym wie.

Na świecie nie ma nic bardziej niestałego niż słowo miłość w ustach kobiety.

Niby jakby żyli razem tak jak żyją to też nie mogliby się wskutek jakiegoś zdarzenia rozstać?

 

I o ile potrafię zrozumieć, że niektórzy nie potrafią pojąć jak to mogło się stać.

I to za pozwoleniem małżonki wyżej wymienionego brata, to dajcie spokój, naprawdę.

Nie zabił jej, nie katował, nie wyrzucił z domu, etc. jedynie porozmawiał i zrobił to co wynikło.

 

Moim zdaniem, tak czysto osobiście, uważam, że małżonka się zgodziła ze względu na obojętność.

Może jest jej dobrze tak jak ma, stabilna praca, dom, wszystko jest pewne.

A seks? Kobieta może mieć seks w parę minut, zwłaszcza, gdy jest atrakcyjna.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Heresy napisał:

Mnie nie tyle razi to, że miałeś takie pragnienia i szczerze zakomunikowałeś to żonie, co fakt, że byłeś (jesteś) gotów poświęcić swój związek, całą z nią relację dla takiej zachcianki.

 

Dla mnie to już zbyt daleko posunięty egoizm. Nie chciałabym pozostawać w związku z kimś, kto wyżej stawia przelotną znajomość, niż moje uczucia. 

 

Dalej nie rozumiesz :) Nic nie chciałem poświęcić, bo nie robiłem akcji na boku, po kryjomu, ale jawnie, jak to się dawniej ładnie mówiło: "z otwartą przyłbicą". Jaką by tu analogię przytoczyć - np. to, że ktoś spróbuje kokainy nie znaczy, że ex-post sprzeda wszystko, byle mieć na nową kreskę.

 

Mnie odrobina niepewności nie przeraziła, ale sprawę chciałem wyjaśnić, co uczyniłem :) I co jest nieprawdą w tym, że nawet wydumany "oddech konkurencji na karku" mobilizuje kobiece starania? Prawda stara jak świat. Taki mały męski shit-test, nie macie na nie monopolu. Nic nie ma to wspólnego z brakiem szacunku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Obliteraror napisał:

Dalej nie rozumiesz :) Nic nie chciałem poświęcić, bo nie robiłem akcji na boku, po kryjomu, ale jawnie, jak to się dawniej ładnie mówiło: "z otwartą przyłbicą".

Dla mnie to uczciwe postawienie sprawy, bardzo po męsku. Za to szacun.

Zastanowienie tylko budzi reakcja Twojej małżonki. Albo o czymś nie wiesz albo proces myślowy dopiero trwa.

Nie do końca wierzę że kobieta tak na spokojnie i racjonalnie zgodziła się na to i nie budzi to w niej żadnych emocji.

Moim zdaniem , uważaj...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Rnext napisał:

coś co jest aktualne dzisiaj, za dwie godziny może być przeszłością. Nawet nie chce mi się policzyć, ile razy słyszałem pierdolety w stylu

STYL PIERDOLET JEST INO BEZ ZNACZENIA.

Jedynie zabarwienie ma sens, jeżeli zabarwienie jest ciepłe to daleka orbita, natomiast barwa zimną to 'spadaj klocu'.

 

2 godziny? Miałeś dobre udochowione bardzo sympatyczne niunie ZATEM. GRATULACJE.

 

WEDŁUG MOICH osobistych pomiarów droga kątowa pomiędzy stanami to jakieś 15°(miła/wredna jędza).

ZMIANA KĄTA WIDZENIA.

 

Natomiast czas zegarowy minimalny jaki osiągnąłem to 20 min.

CZY OSTATECZNE zerwanie miało nastąpić o 18, ZATEM jakim prawem wychodzę z wyra o 17`40?!

 

SKORO KONIEC TO KONIEC.

EEE nie bo przecież pańcia sobie ustawiła na 18.

Wiecie, że te 20 minut spędziła jakby tematu nie było?!

NOSZ COORWA JAKIE ONE SĄ PRAGMATYCZNE!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.