Skocz do zawartości

Jak to by było z inną?


Rekomendowane odpowiedzi

@Obliteraror

 

Przyznam, że nie przeczytałem całego wątku tylko otwarcie i kilkanaście postów (zaczęło się offtopować), więc może coś powielę, ale kiedyś byłem w Twoich butach także musze napisać parę słów.

 

W moim przypadku (i mojej partnerki) odpowiedzią na dręczące Cie 'demony' było gruntowne przemyślenie tematu seksualności i tych demonów zaakceptowanie i ucywilizowanie. W poprzednim długim związku też bardzo mnie to męczyło, miałem wręcz obsesyjne myśli o zdradzie (podobny przypadek, pierwsza i jedyna partnerka seksualna, dlugie lata), spędzałem dużo czasu na różnych portalach czasem nawet rozmawiając z ludźmi na temat ewentualnego spotkania na seks ( do czego nie doszło ) . Moja aktualna partnerka też się borykała w poprzednim związku z analogicznym partnerem. Często mówiła, że myślała o sobie wtedy że ma 'ciemną stronę'. Razem uczyniliśmy ją jasną.

W aktualnym związku doszliśmy oboje do wniosku, że ten 'chochlik' jest jak najbardziej naturalny, i wcale nie trzeba z nim aż tak walczyć jak każe nasze społeczeństwo. Sporadycznie bywamy w trójkątach czy też czworokątach z innymi parami, świetnie się przy tym bawimy, problemu z zazdrością nie ma - trzeba tylko zrozumieć, że ten 'chochlik' to fizyczność, zmysłowość która nie musi iść w parze w zaangażowaniem emocjonalnym.  I mimo, że tak naprawdę do wielokątów dochodzi rzadko, to 'natręctwa' mineły jak ręką odjął. Skończyło się też wewnętrzne skonfliktowanie, a zamiast tego widząc fajną laskę na ulicy możemy sobie uciąć pogawędkę o tym, że chętnie zabralibyśmy ją do wyra ;)

Zdaję sobie jednak sprawę, że wielu ludzi jest tak głęboko zaprogramowanych, że nie są w stanie przyjąć tego toku myślenia, a z drugiej jednak niemonogamiczna seksualna natura człowieka męczy, oj męczy.. ;)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, andrzej2 napisał:

Sporadycznie bywamy w trójkątach czy też czworokątach z innymi parami, świetnie się przy tym bawimy, problemu z zazdrością nie ma - trzeba tylko zrozumieć, że ten 'chochlik' to fizyczność, zmysłowość która nie musi iść w parze w zaangażowaniem emocjonalnym. 

Tak, to byłby ciekawy pomysł na rozwiązanie moich myśli. Oczywiście, żadnego zaangażowania emocjonalnego. Czysta zabawa. @andrzej2, napisz (jeżeli możesz) więcej, jak to w praktyce wygląda, albo jak Wam zdarzyło się to po raz pierwszy. Szukaliście na żywo, przez portale etc?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror

 

Jak to w praktyce wygląda? to bardzo szerokie pytanie, więc możesz doprecyzować ;)

 

Szukaliśmy przez portale, ma to według mnie bardzo wiele zalet w porównaniu z poszukiwaniem wśród znajomych czy na przypadkowej imprezie (choćby : brak potencjalnego zepsucia relacji koleżeńskiej samą propozycją, nie mieszanie relacji seksualnych z przyjacielskimi, wstępne określenie oczekiwań jeszcze w internecie gdzie nie ma zażenowania, duży wybór osób do których można 'podbijać' (a i tak umówienie się w internecie z kimś sensownym wymaga wysiłku ;  nie oszukujmy się, na zwykłej potancówce w Polsce raczje większość nie jest zainteresowana swingiem ;) ) . Możemy oczywiście pisać w wątku, chętnie na wszystko odpowiem, ale jeśli masz  też jakieś bardzo szczegółowe pytania o których nie ma wg. Ciebie sensu pisać w topicu to zapraszam na priv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror, może wybadaj czy żona ewentualnie zgodziłaby sie na Twój romans z jakąś kobietą, pod warunkiem że byłby to tylko seks i na warunkach jakie sobie ustalicie. Moze jej tez chodzi po glowie taka myśl i oboje poszlibyscie sobie w tango np. Na miesiac... no i przy okazji przekonałbyś się ze seks jest przereklamowany. 

Moze ja jestem dziwna, ale gdyby mój hipotetyczny mąż z którym jestem kilka lat miał takie problemy to powiedziałabym żeby śmiało sobie kogoś znalazł i spróbował. Pod warunkiem oczywiście ze jego uczucia do mnie by sie nie zmieniły. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Odgrzebuję temat, bo mam ostatnio jakiś gorszy okres, to chyba zimowo - letnie przesilenie psuje mi humor.

 

Kolejny raz mam wrażenie, że coś istotnego mnie w życiu ominęło. To jest tak, jakbym sam, na własne życzenie zrezygnował z istotnych wg. mnie aktywności w życiu mężczyzny. Nie miałem szansy przekonać się, jak jest w układzie FWB czy ONS. Nie miałem okazji tego spróbować, poczuć tego całego feelingu, otoczki z tym związanej. Oczywiście, nie zamierzam winić za ten stan wszystkich wokoło, prócz mnie, bo jedyna przyczyna tego stanu rzeczy leżała we mnie i "zmarnowaniu" młodych lat poprzez znikomą aktywność towarzyską, uskutecznianą najczęściej w towarzystwie podobnych mi piwniczników : ) Cóż, pretensje z takiej sytuacji można mieć jedynie do samego siebie, czasu nie cofnę. Zawsze najwięcej wymagałem od siebie. Moje życiowe wybory dały mi w konsekwencji bardzo dużo, zamykając jednocześnie pewne opcje. Może tak to już jest w życiu i "nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem"? Sam nie wiem. Bo:

 

- o ile kiedyś nie byłbym w stanie z przyczyn wizualno - ekonomicznych + mizernej pewności siebie zrealizować taką opcję, teraz mógłbym, bez większego problemu, jednakże:

- robiąc to popełniłbym jeden z największych życiowych błędów, krzywdząc najbliższą mi osobę, która nigdy, przez lata nie dała mi dowodu swej nielojalności wobec mnie, stojąc za mną murem.

 

Kwadratura koła, wiem. I problemy pierwszego świata. W każdym razie dziękuję, jeżeli to przeczytaliście, a ja mogłem się wygadać. Dzięki :) Muszę jakoś to ogarnąć we własnym łbie, na własną rękę. I znów się powtórzę, kierując przekaz do młodych Braci - nie popełnijcie moich błędów.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror

Też to kiedyś za mną chodziło, przeważnie gdy spadek formy lub związek przechodził gorsze momenty. Przed długoletnią partnerką miałem doświadczenia, ale nic wielkiego.

Taka nasza natura, ciągnie wilka do lasu. Nie tylko kobiety mają swoje instynkty;) 

 

Kiedy miałem wreszcie sposobność z czystym sumieniem nadrobić zaległości i zacząłem próbować to robić, lekko się zaskoczyłem. 

Przyjemnie, ale okazało się że to czego nie masz jest kilka razy bardziej cenne w wyobraźni, rzeczywistość to weryfikuje.

 

To jak z wymarzoną, wypasioną zabawką, którą dziecko rzuca w  kąt po kilku dniach.

 

Oczywiste, że znajdą się tacy, ktorzy w sztuce podkołdrzanej widzą sens istnienia. 

Raczej do nich nie należysz.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Obliteraror napisał:

Muszę jakoś to ogarnąć we własnym łbie, na własną rękę. I znów się powtórzę, kierując przekaz do młodych Braci - nie popełnijcie moich błędów.

Jako że pewna ilośc dam w swym życiu "przerobiłem" - powiem w ten sposób - z każdą było znakomicie, ale zarazem - biegunowo inaczej :)

No i zauwazyłem (już dawno temu), że im częściej miewam "okolicznosć" z róznymi damami - tym bardziej mnie korci z kolejną, kolejną i kolejną. Ciekawość - bo za każdym razem inaczej.

Nie mówię o samym stricte jebaniu (bo jebanie sprowadza się do podobnych czynności), mówię o całokształcie spotkania, doznań i wrażeń.

 

Inna sprawa, że mi się kobiety prędko nudzą. Nie wiem czy wynika to z tego, że tak mam czy też z tego, że wiem iż z nieznaną będzie fajnie bo.... nieznanie :)

 

Nie wyobrażam sobie siebie jako faceta, ktory ma do "tych" kwestii tylko jedną kobietę przez dłuższy czas.

 

Dlatego - po prostu spróbuj. Może Ci się spodobać, a może nie spodobać.

Na Twoim miejscu umówiłbym się z, używając jezyka technologicznego - "wysokiej jakości divą" (nie mowię, że drogą, ale po prostu dobrą w te klocki)

Gdyby moja kumpela nie wyszła za maż za klienta - dostałbyś namiar na prv i nawet mógłbym Cię u niej zaanonsować.

 

Diva ma parę plusów. Mianowicie -ryzyko że się "wyda" w zasadzie nie istnieje, załatwisz temat szybko i "bezboleśnie", nie musisz się specjalnie starać, namawiać, adorować i w dodatku wychodzi to najtaniej.

No i uroda do wyboru, do koloru, co akurat dla mnie jakies bardzo kluczowe nie jest. Bo zauwazyłem, że w "te klocki" najlepsze są tzw "szare myszki"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Ciągnie wilka do lasu... ?

Sam miałem parę sytuacji w małżeństwie, że mogłem iść na bok. 

Ta adrenlainka, poprzedzająca myśli i sytuacje związane z inną damą. 

Ciekawilo, intrygowalo. Jak już były sytuacje, że pewna napalona dama siadala na kolana, lapala za krocze czy pchala jęzor do moje twarzy, potrafiłem się opanować i myśleć ta głową co trzeba. Nie żałuję, pomimo tego, że ex doprawila mi później rogi. Być fair wobec siebie jest największą sztuką, niż iść na pół godziny i spościc z krzyża. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Still napisał:

Być fair wobec siebie jest największą sztuką, niż iść na pół godziny i spościc z krzyża. 

Fakt. Dlatego sam w swoim małzenstwie wierny byłem od momentu jego zawarcia aż do momentu uprawomocnienia się rozwodu.

Dlatego, że  zawarłem umowę. A tych dotrzymuję.

 

Zaś w pozostałych "stałych związkach niemałzenskich" - nigdy takiej umowy (nawet ustnej) nie zawierałem - wiec korzystałem z innych dam w sposób nieskrępowany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie tak myślę, to znany dylemat moralny:

1 godzinę temu, Obliteraror napisał:

krzywdząc najbliższą mi osobę

W jaki sposób zostanie skrzywdzona jeśli się nigdy nie dowie?

Skrzywdzisz swoją babeczkę jak jej o tym opowiesz. Bo nie będziesz chciał całe życie tego ukrywać, trzymać tego ciśnienia że kiedyś gdzieś coś komuś włożyłeś na chwilę i dla Ciebie to moralnie niedopuszczalne.

 

14 minut temu, Still napisał:

Być fair wobec siebie jest największą sztuką,

No właśnie @Obliteraror, wobec SIEBIE.

 

Nie wiem, trudna sprawa ale do rozstrzygnięcia w Twoim wnętrzu: Może to dobry pomysł, iść do divy, najpierw potrzymać za cycka - stwierdzisz, że to pierdolisz, zapłacić wyjść.

 

Czym dla Ciebie jest zdrada (bo chyba o to Ci chodzi gdzy masz na myśli krzywdzenie)?

Wg mnie są różne etapy zdrady, w zależności od własnego zainstalowanego kodeksu moralnego: Pomyśleć? Kręcić śmigłem? Popatrzeć? Dotknąć? Polizać? Włożyć? Wyjąć?

 

PS. A czy może niemorlaną zdradą partnerki, nadużyciem zaufania jest Twoje prywatne konto w banku o którym luba nie wie? Toż to krzywdzenie i oszustwo. Czy tak, a może nie?

Edytowane przez Imbryk
się przez e z wężykiem
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Bonzo napisał:

Fakt. Dlatego sam w swoim małzenstwie wierny byłem od momentu jego zawarcia aż do momentu uprawomocnienia się rozwodu.

Dlatego, że  zawarłem umowę. A tych dotrzymuję.

W momencie, gdy ex poszła na bok, zerwała warunki kontraktu, jakim było małżeństwo. Dlatego wprowadziłem swój aneks do umowy w postaci innych kobiet, pomimo braku jeszcze wyroku sądowego. I nie żałuję. 

 

@Imbryk rozkręcisz zaraz temat, a'la co to jest zdrada i walenie mężatek..... ? 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym nie przekreślił udanego związku za chwile przyjemności, ale rozumiem Cię i domyślam się, że to zapewne nie jest wcale takie proste.

 

http://zdrowie.gazeta.pl/Zdrowie/1,105645,17746295,4_minuty_patrzenia_komus_w_oczy___tyle_dzieli_nas.html

 

Nic nie pomogło?  Wypróbuj, przecież nic nie tracisz :) 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Bonzo said:

Fakt. Dlatego sam w swoim małzenstwie wierny byłem od momentu jego zawarcia aż do momentu uprawomocnienia się rozwodu.

Dlatego, że  zawarłem umowę. A tych dotrzymuję. 

A ja uznałem, że umowa ma być dotrzymywana przez OBIE strony a kobieta gwarantowała podpisem w USC, że mi będzie "dawać".

Od momentu gdy baba skrzyżowała nogi byłem z umowy zwolniony.

Do rozwodowego papieru zeszło ze 3 lata.

Z jakiego powodu miałbym być mnichem cały ten czas?

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój przypadek.

Nie miałam i nie mam powodzenia wśród facetów. Z byłym byłam 3 lata. Nawet, gdy były patologiczne momenty, to i tak nie umiałam go zdradzić, z resztą - niby jak.

Z Moim jestem już prawie 3 lata, 

gdy rok temu był z jego strony okres posuchy, to tak - przez głowę przechodziły mi myśli, by iść na bok. I wiesz co - przechodzilo wtedy, gdy dosłownie zaczęłam kmnic "no dobra, ale jak?!".

Gdy wyobrazilam sobie, że jedynie przez neta mialabym się umówić z kimś, to wiedziałam, że to spotkanie wyglądało by tak, że dla faceta jestem otworem, niczym specjalnym, ani szybszego oddechu nie dostanie na mój widok, ani momentalnie nie będzie miał wzwodu,ani się nie zachwyci. Więc o to ten sposób jest dla mnie dobry. "Gosia, spójrz w lustro, oceń realia" i momentalnie przechodzi. ? Z resztą, Mój jest dobry i uczciwy synek, więc nie zasłużył na takie traktowanie, nawet wtedy, gdy nie chciało mu się długooo seksu.

Choć tak, pół roku - rok temu okres posuchy przezywalam, w taki sposób, gdyby życie mi się skończyło (pewnie takie emocje z racji poprzedniego związku, wtedy były ucieczki od seksu ze mną).

Też myślałam o tym, że jako gowniara trzeba było dawać byle komu, byle jak, to może teraz byłabym pewniejsza siebie, nawet pomimo tego, że nie jestem sexy, to po prostu przerobilabym swoje i miała ego nawet duże, a co! Ale myślę, że ok postapilam, nawet wtedy, kiedy kierowalam nieświadomie się czymś innym. Libido mam wysokie, więc na razie radzę sobie tym, że ciągle coś robię (gotowanie, czytanie, nauka języka, sprzątanie, spacery, forum, Internet i inne pierdoły, jakie tylko wymyślę). Pan Bóg nie ułatwił mi, że do takiego ciała wsadził mi takie libido. ?? Dobrze, że kwestię:  "Gosia to taka 3-4/10", "seks to b.miła czynność fizjologiczna" mam już z lekka przerobione.

I teraz konkrety, które sobie postawiłam:

1. Muszę zrobić się bardziej kobieca (wygląd), no trudno trzeba troszku pieniążków i sił włożyć (tak, dla mnie ten pkt.jest najtrudniejszy);

2. nie inicjowac zbliżenia, niech Mój trochę się ruszy;

3.  nauczyć się z Moim gadać o seksie;

4. SAMOROZWÓJ

 

Zobaczymy co to wyjdzie.

 

Analiza.

Trudno, pomimo moich konserwatywnych poglądów... 

 

Jeśli ktoś ma tzw."programy".. , ale taką potrzebę jak autor tematu:

1. Niech obczai skąd mu się to bierze (np.może gdzieś z lekka trochę już mniej atrakcyjnie patrzy na żonę; może libido, może chce sobie coś udowodnić)

2. Jeśli i tak chce zamoczyc gdzie indziej, to niech:

"usunie se program" i bardzo ostrożnie i bezpiecznie zdradzi, niech nawet to zaplanuje co do szczegółu. I nie przyznaje się żonie. 

 

Od serduszka radzę inaczej podejść do tej sprawy. 

Nawet młode, pachnące, niby niewinne kobiety nie są lepsze od dobrej, wiernej, ciepłej, nawet dobrze wygladajacej żony. ? 

 

No dobra, autor sam zadecyduje.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

P.S.myślę nad tym wątkiem...

A może to taka chęć wewnętrznego podbicia ego...

Gdybym nagle się zoperowała, sztab ludzi pracowałby nad moim wyglądem, to chyba też miałabym chęć zobaczyć jak to jest z innymi.

Autor tematu opisywał, że teraz, gdy ma kasę i uznanie, to trochę bab się zaczęło kręcić. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Brat Jan napisał:

@maggienovak

Dużo o tym myślisz...

Co chcesz operować?

Darzę sympatią @Obliteraror

Po jego wcześniejszych wpisach wnioskuję, że ma spoko małżeństwo, ciężko coś doradzić. Mamy w jednej kwestii (kobieca pomoc) taką samą historię.

Ma spoko żonę, ale też ma swoje potrzeby (czy to chwilowe, czy to jest konkretniejszy konflikt wewnętrzny - zobaczymy). 

 

Żeby nie było offtop. Zaczynam i kończę wątek. 

Nos, uszy, piersi. Już pisałam o tym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, maggienovak napisał:

Nos, uszy, piersi. Już pisałam o tym.

Fotki wymienionych proszę wstawić w odpowiednim dziale, będzie obiektywna ocena.

Miałaś faceta, masz znów. Czyli najgorzej nie jest. 

Wygląd jest potrzebny do pierwszego wrażenia, ale (przynajmniej dla mnie) pierwsze miejsce na podium zajmuje tzw. kobiecość. A to już zbiór rożnych cech, przede wszystkim poukładana osobowość.

Nie żaden skrajny feminizm, ale też nie wieczne utyskiwanie na to, czego nie mam.

Dobra kucharka i na gwoździu zupę zrobi;)

Podobac się sobie nawzajem trzeba, to jasne. Ale to, że nie podobasz się sobie, nie znaczy że inni mają o Tobie złe zdanie na podstawie Twojej oceny własnego wyglądu.

Skrajny przykład, w drugą stronę;

- kogo anorektyczki widzą w lustrze, a jak naprawdę wyglądają?

 

A żeby nie było, że nie w temacie;

@Obliteraror masz tu sporo opcji, warto się jednak zastanowić najpierw, co z tego rzeczywiście jest zgodne z Twoim "Ja".

Pewne rzeczy raz zrobione, są nie do cofnięcia.

 

Odwieczny problem, zatruwanie sobie dobrej rzeczywistości pytaniami; 'a co by było gdyby..."

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovakwiem, że pewnie odpiszesz, że te operacje to dla siebie, ale na Twoje powodzenie u facetów prawdopodobnie wpływa charakter.

 

Wnioskując po tym co piszesz (oceniam te wypowiedzi które czytałem ofc) jesteś za bardzo rozsądna, a za mało pojebana:p nie dajesz jazdy emocjonalnej na poziomie:p

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Trawa wydaje się byc bardziej zielona po drugiej stronie? Prawda.

 

Musisz sobie odpowiedziec na kilka pytan

-czy Twoja kobieta Cię ciągle jara

-czy sex z nią dostarcza Ci radości

-czy dalej to robicie oraz eksperymentujecie

-czy rozmawiacie ze sobą dużo - o wszystkim komunikacja

 

Ja ostatnio doszedłem do przesytu -  w ostatnich kilku tygodniach odpaliłem kilka zaproszen do mieszkanka- powod po rozmowie tracę zainteresowanie - niestety trudno znalezc interesujaca osobę, a ile mozna gadać o fascynujacych zainteresowaniach typu gotowanie, podrożowanie (typu w przyszłości jak ją zasponsoruje, a tak to palcem po mapie) oraz oglądanie seriali- tylko żeby spuścić z krzyża a nastepnie wysilać się aby gadać o pierdołach po. to toalna porażka.

 

Plus kilka razy sex był po prostu beznadziejny -kobiety po 30 a kłody - zero doświadczenia z totalnymi kompleksami - nie mam czasu być nauczycielem.

 

35 minutes ago, Ragnar1777 said:

Rozważałeś trójkącik z twoją żoną + jej dobra koleżanka or something?

Lepiej znalezć obcą kobietę na necie(na portalach swingersowych).

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.