Skocz do zawartości

Jak to by było z inną?


Rekomendowane odpowiedzi

8 minut temu, Androgeniczna napisał:

Chyba chciałeś powiedzieć mega zajebisty i nie ma nic lepszego w zyciu 

To czemu boli Was głowa i macie "nie dzisiaj Misiu" ?

Zapytaj swojego samca. I tak Ci skłamie..Ot, fizjologia i strzał w mózg.

Dobiegnięcie do kibelka z majtami na kolanach na ostatnim metrze i zrobienie solidnej kupy po ośmiu godzinach jazdy autobusem i ze świstakiem wystającym z norki jest również BARDZO przyjemne. 

W takim momencie nie zamieniłbym tego na seks.

Ale to wciąż tylko fizjologia.

Gdyby seks nie był instynktem a wyborem nie chciałoby się nam nawet z Wami gadać.

Przeceniasz się...

Edytowane przez ntech
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, ntech napisał:

Dobiegnięcie do kibelka z majtami na kolanach na ostatnim metrze i zrobienie solidnej kupy po ośmiu godzinach jazdy autobusem i ze świstakiem wystającym z norki jest również BARDZO przyjemne.

Mi tam się seks dużo bardziej podoba. Moze nie uprawiałes seksu z kims kogo kochasz. Zapytaj innych. Jest spora różnica.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Androgeniczna napisał:

Moze nie uprawiałes seksu z kims kogo kochasz.

Może okazało się że dziura jak dziura...Strzał jak strzał.

A uprawiałaś seks z kimś kogo nie kochasz ? I jak było ? 

Bo nie sądzę iż autor wątku zakochał się dla tego jednego razu.

 

Nie chce wypowiadać się za autora wątku ale kiedyś miałem podobny epizod (czy myśli jak to jest z inną ? ) i wrażenia były po prostu takie same. 

Laska ładniejsza ale mimo to rozczarowanie, żadnych fajerwerków.  Potem okazało się że to zasadniczej różnicy jakościowej nie ma..

Edytowane przez ntech
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, ntech napisał:

A uprawiałaś seks z kimś kogo nie kochasz ? I jak było ?

Nie uprawiałam z kims kogo nie kocha. Każdy seks mi sie mega podobał ale uprawiałam go tylko z kims kogo kochałam. 

To że jest różnica słysze u kolegów. Mówią że seks jest potrzeba fizjologiczna i czynnoscia jak kupowanie bulek chyba ze uprawia sie go z kims kogo sie kocha wtedy jest diametralna róznica. Spróbuj sobie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Androgeniczna napisał:

 Mówią że seks jest potrzeba fizjologiczna i czynnoscia jak kupowanie bulek chyba ze uprawia sie go z kims kogo sie kocha wtedy jest diametralna róznica. Spróbuj sobie 

Okłamują Cię. Twój samiec również Cie okłamuje. Może się w dowolnej chwili bzykać z dowolną laską i będzie miał równie intensywne doznania co z Tobą. A może nawet będzie fajniej bo mu już obrzydłaś i spowszedniałaś.

Bo seks jest w jego głowie a nie w Tobie.

Nie jesteś wyjątkowa... zaakceptuj to.

Edytowane przez ntech
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 2
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ntech
kumam, że nie wyszło Ci pierwsze małżeństwo, drugie być może też, ale nie yeb od "pudelnic" i "dzieciorobów" wszystkich bab. :D 
Nie zyebałam autora od "qrew" , czy czego tam, przeczytaj, nawet go rozumiem. 
Lubię seks, staram się dla Mojego (poczytaj moje tematy). 
Ty uważasz, że każda cipa to jak każda cipa, albo i gorzej - to se tak myśl, co mnie kurde to. xD 

Wyluzuj, chodź na piwo. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maggienovak napisał:

Wyluzuj, chodź na piwo. 

Chcesz brata upić i wykorzystać? Nieładnie....

 

Akurat w tej kwestii zgadzam się z bratem @ntech to zwykła czynność fizyczna jak jedzenie albo kupa, może mniej przyjemna ale zawsze.

Słodko-pierdzenie o miłości zostawcie dla beta providerów, którzy będą myśleli, że z ta myszką to tak cudownie bo ją "kocha". Co by myślał, że to jakieś duchowe uniesienie i nie spierdolił do innej, gdy panna zaczyna grac dupą a jak wiemy niektóre na forum mają w tym wprawę. ?

 

Co do seksu z jedyną MOJĄ myszką to powiem krótko:

Po dwóch latach ciągłego jedzenia szynki zechcesz spróbować salcesonu. ;D 

 

P.S.

Żadna laska nie "skrzywdziła mnie i się nie mszczę" ? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maggienovak napisał:

@ntech
Ty uważasz, że każda cipa to jak każda cipa,

Lubię seks, lubię piwo jak jestem spragniony i lubię postawić kloca jak ciśnie.

Nie robię z czynności fizjologicznych misterium.

I dokładnie tak uważam cipa , jak cipa. Jedna kwadratowa druga podłużna. Ale efekt wkładania ten sam. I nie ma nic wspólnego z miłością..

A małżeństwa nie rozpadają się przez cipy a przez puste głowy.

Edytowane przez ntech
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka ciekawostka - dziś założyłem sobie Tindera. Wiele osób namawiało mnie bym sprawdził, jak to wygląda w praktyce, a moje jedyne doświadczenie z tą aplikacją było jedynie teoretyczne, z artykułów prasowych i portali technologicznych. I pobawiłem się parę godzin w "testy". To jest jednak prawdziwy dramat. Testy były krótkie, ale ciekawsze opisy widziałem na Roksie, niż tam. Większość zgodna z zasadą - jak na kopię jestem całkiem oryginalna. Większość lubi "taniec, muzykę, ciekawych ludzi i Netflixa". Fascynujące. Jak nie idiotyczne dziubki z telefonem przed lustrem, to zdjecie robione kalkulatorem, albo klasyczne fotki "parówek na leżaku" na jakimś budżetowym all inclusive. Nie wiem, może wynika to z mojego wieloletniego doświadczenia z Twitterem, lubię konstruować zwięzłe, lapidarne opisy i takich z ciekawości szukałem. Nie znalazłem. I wywalają mnie z butów te disclaimery typu "tylko 175+". Jakoś nie sądzę, by przeciętny facet wpisał sobie w profil coś w stylu "minimum miseczka C" : )) Postawiłem sobie za punkt honoru również znalezienie uśmiechniętej Pani na tle chociaż niewielkiej domowej biblioteczki. Mission failed.

 

Dramat. I niezłe pole do socjologicznych obserwacji. Pomijam już fakt tych górnolotnych fraz o poszukiwaniu miłości życia i "dziękuję za przygody i FwB", bo to akurat w tym miejscu IMO pasuje jak świni siodło i zalatuje lekką hipokryzją :)

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

@Obliteraror nie to żebym tworzył teorie spiskowe, ale spójrzmy na to z boku:

 

- test innego "modelu auta"

- aktywacja ogłoszenia "kupię nowe auto" na uczęszczanym portalu motoryzacyjnym

- ???

 

Ty pewnie nie widzisz w tym żadnej zależności, ale tak patrząc na to z boku, to wygląda jak kolejne elementy puzzla...

 

Ciekawe co jednak naprawdę czuje i myśli Twoja żona... Skąd pewność, że jest szczera w tym co deklaruje... Jaki jest udział jej lęku w tym co aktualnie deklaruje...

 

To nie moja sprawa, nie oceniam Ciebie - tylko tak analizuję sobie sytuację, znaczy głośno rozmyślam...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

@Maniek, ale ja w życiu nie chcę nowego wozu kupować. Ew. kilka nowych jazd testowych, dla przyjemności.

 

A poważniej - odświeżam temat. Posłużę się pewną analogią kulinarną. Ale zanim zacznę, stwierdzę - niewiedza jest błogosławieństwem.

Gdy regularnie, od lat konsumujesz w domu niezły posiłek, jest Ci fajnie, bo jesz co lubisz, jesteś przyzwyczajony do smaku, znasz go na wylot, a tu nagle, raz wtrząchnąłeś smaczny deserek na mieście i widzisz, że jedna dawka nie wystarczy.

 

Chcesz więcej. Więcej. Więcej!! Bo jesteś ktoś. I masz prawo. Bo życie Ci ucieka.

 

Z drugiej strony nie masz natury oszusta, nie ciągnie Cię do podwójnego życia, zawsze grasz fair i w pracy i w życiu od wielu lat. Chcesz zatem urozmaicić maksymalnie ten codzienny posiłek, dodać mu odrobinę przypraw po latach. Bo marazm zabija. Nie można jeść całe życie zupy pomidorowej, chociażby nie wiem jak była zajebista, nieprawdaż?

 

No nie można. Nie ma siły. Oszalejesz i talerz z zawartością w końcu wyleci za okno.

 

Takie oto prozaiczne przyprawy przychodzą mi na myśl, ciągle te same:

 

- częstsza damska inicjatywa,

- pożycie w wygodnym, dużym pojeździe samochodowym : ),

- seksualny motelik,

- perwersje od samego progu domu,

- i tego typu zwyczajności.

 

Żadna ekstrema, czyż nie? Może po prostu jest za późno i niemożliwe jest wykrzesanie tej iskry, która zgasła. Ech... a było wszystko na dobrej drodze po moim "deserku", skonsumowanym "za wiedzą". Nie wiem, czy dokonam "cudu". Może nie dokonam. Ale i tak spróbuję :) Bo nie dopuszczę do tego, bym w wieku 40 lat się nie rozwijał w tej sferze i nie realizował swoich fantazji. 

 

Nigdy.

 

To w ogóle możliwe, jak sądzicie?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już przerabiam ten temat od roku.. rozmowy, podchody.. generalnie działa na tydzień-dwa a potem znów powrót do szarej rzeczywistości.

Chciałbym, walczę, też nie chcę szukać gdzie indziej tylko rozkręcić swoją..

Rzecz w tym, że moja ma 30l, 10l małżeństwa.. mam wrażenie, że to wszystko wygląda jakbyśmy mieli po 50l, bo ciągle tak samo to mi się odechciewa..

Chętnie będę obserwował dalej i też jestem ciekaw innych zdania.

 

3 godziny temu, Obliteraror napisał:

Ech... a było wszystko na dobrej drodze po moim "deserku", skonsumowanym "za wiedzą".

A czemu było a nie jest?

Edytowane przez ariok
dodany tekst
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, ariok napisał:

A czemu było a nie jest?

Jedna cholera wie.  Jest jeden pewny sposób, ale i tak trochę (przynajmniej w moim przypadku) robisz coś wbrew sobie. Utrzymywanie kontaktów z koleżankami, budowanie sieci potencjalnych orbiterek może i teraz nie jest już dla mnie problemem, ale Chryste Panie - cóż w tym dziwnego, że ktoś chce realizować fantazje seksualne z własną żoną, bez ww. działań? :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Obliteraror said:

znasz go na wylot

i see what you did there :D

 

Panowie, nie ma co pierdolić (xd). Seks jak seks, z grubsza jest zawsze taki sam. Nie wiem, może z perspektywy pań, jak wyżej zerknąłem w tym wątku, wygląda to inaczej, ale z mojej, męskiej, i innych mężczyzn, których znam, taki właśnie obraz się wyłania. Jasne, niektóre kobiety są ładniejsze, inne brzydsze, jedne bardziej otwarte na eksperymenty, inne mniej, jedne jęczą a inne przeżywają ogrom rozkoszy(bo przecież ze mną nie może być inaczej, cnie? no powiedzcie xddd) po cichu. Ale to naprawdę nic specjalnego. Po X razach ciągle jest fajnie (czasem super fajnie, szczególnie jak jesteś samcu wyposzczony parę tygodni), ale no powiedzmy sobie szczerze - nie są to przeżycia tego kalibru, co oglądanie Piety w Watykanie czy słuchanie Etiudy Rewolucyjnej Chopina.

 

Seks z heteroseksualnymi mężczyznami na świecie jest w stanie fizycznie i legalnie uprawiać, pi razy oko, myślę że z miliard kobiet (jak nie dwa miliardy). Z tego pewnie 100 milionów na przyzwoitym poziomie, a 10 milionów zaklasyfikowalibyście jako zajebiste w łóżku. Ilu znacie rzeźbiarzy potrafiących odjebać dzieło kalibru Piety? Ilu kompozytorów będących w stanie napisać coś na poziomie Etiudy Rewolucyjnej?

 

Seks leży na ulicy. Jest łatwo dostępny bez płacenia i robienia z siebie przygłupa przed kobietami. Nic, co jest powszechne i łatwo dostępne, nie ma jakiejś szokującej wartości.

 

Ale elaborat odjebałem. Przyznaję, jestem na kacu.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

5 minut temu, leto napisał:

Seks jak seks, z grubsza jest zawsze taki sam

Zgadza się, wsadzić, poruchać, wyjąć.

Ale gdy:

21 minut temu, Obliteraror napisał:

chce realizować fantazje seksualne

to już nie jest taki sam z każdą kobietą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Just now, Brat Jan said:
23 minutes ago, Obliteraror said:

chce realizować fantazje seksualne

to już nie jest taki sam z każdą kobietą.

No nie jest taki sam, ale kobiet chętnych do realizacji większości fantazji, które mogą przyjść normalnemu zdrowemu człowiekowi do głowy też nie brakuje. Z tych moich 10 milionów pewnie co najmniej milion.

 

No nie wiem, chyba że ktoś ma potrzebę czegoś naprawdę odjechanego, typu bycia związanym pętami kiełbasy gdy partnerka leży obok nago i słuchając Behemota masturbuje się krzyżem, no to fakt, jak na kogoś takiego się trafi, można się poczuć że trafiło się szóstkę w totka :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mają rację, niech każdy robi to co mu pasuje.

Przyszło mi do głowy jedno.

Jeśli człowiek trzyma się jednej osoby nie ma szansy trafić na prawdziwy diament.

Wtedy dowiaduje się czym naprawdę jest sex.

Chyba, że trafił i właśnie jego się trzyma, ale mało jest diamentów zasadniczo.

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, JoeBlue said:

ale mało jest diamentów zasadniczo

Eeech eeeech :rolleyes: Powtarzam - kobiet zajebistych w seksy (różne seksy, urozmaicone seksy, perwersyjne seksy, cokolwiek) jest dużo. Niepotrzebnie przywiązujecie do tego taką wagę.

 

Ostatecznie, jak ktoś ma w życiu, po długich próbach, problem ze znalezieniem panny z którą zrealizuje jakiś swój fetysz, zawsze można znaleźć profesjonalistkę. Za umiarkowane pieniądze można zrealizować swoją obsesję i przestać o tym myśleć. Profesjonalistki oferują naprawdę szeroki wachlarz usług.

 

W życiu jest tyle ciekawszych rzeczy!

 

Znaleźć interesującą, inteligentną, ogarniętą kobietę jest 1000 razy trudniej niż taką, która się Wam odda (albo Wam odda xd) w jakiś tam wymyślny sposób.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.11.2019 o 17:55, Obliteraror napisał:

@leto, moje fantazje to pewnie dawno już zrealizował najpóźniej przeciętny student :) Żadnych odjechanych, napisałem wyżej. Przykre, bo kiedyś z żoną bawiliśmy się dużo ostrzej i bardziej pomysłowo.

Ale czy Ty szczerze chcesz czegoś odjechanego? Może z Ciebie taki erotoman gawędziarz. Jak te laski, które mówią, że one to chcą przeżyć przygodę albo pojechać w nieznane, a jak ktoś zaproponuje "no cho na rower", to wolą w domu z serialem.

A poza tym wybrzmiewa u Ciebie bardziej taka próba odfajkowania listy "co muszę zrobić przed czterdziestką", niż zwierzęca chuć. A jeżeli jednak się mylę, to jest to wiadome, że podniecenie u kobiet (przede wszystkim po wielu latach związku) zaczyna się w głowie. Ja na przykład do męża cały czas gadam jakieś zboczurkowate rzeczy, oczywiście tak troszkę dla łaszku czasami, a czasami z zadziorem (na pełnym luzie). Ale przede wszystkim, Twoja żona musi czuć, że masz na nią autentyczną ochotę. A czy Ty masz na nią tak autentycznie ochotę? Że jak robi kanapki, albo zakłada buty, obiera ziemniaki, to sobie myślisz "ale bym Cię tu wychędożył...". Nie wiem jak mają inne babeczki, ale mi to poczucie, że mojemu mężowi się ciągle lepią do mnie ręce, że mnie podziwia, komplementuje, daje takiego seksualnego powera, że bym go zajechała. Ani ciąże, ani dzieci w tym nie przeszkadzają (nawet to uczucie, że dzieciaki w końcu śpią i możemy być niegrzeczni daje efekt pikanterii). Twoja żonka musi czuć, że to Twoje pobudzenie, to nie kryzys wieku średniego, czy chęć poruchania na zapas, tylko po prostu tak Cię kręci, że nie możesz się powstrzymać. Ale to może i tak nie zapewnić klimatu szalonych seksualnych ekscesów. Może jako małżeństwo ogarnięte rutyną potrzebujecie jakiegoś zwichrowania, jak w filmie "Gorzkie gody" Polańskiego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka, tak, chcę. Ale żadne to ekstrema, jedynie mile urozmaicenia. Opisałem parę postów wyżej. Tak, stale okazuję moje seksualne zainteresowanie podobnie, jak robi Twój mąż. A raczej okazywalem, bo aktualnie nie mam za bardzo ochoty. Ciągle inicjowanie, zaczepianie, również w sytuacjach codziennych mnie zmęczyło. Dlaczego? Bo czuję, że się nie bilansuje. Więc mi się odechciało.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Obliteraror napisał:

@Amperka, tak, chcę. Ale żadne to ekstrema, jedynie mile urozmaicenia. Opisałem parę postów wyżej. Tak, stale okazuję moje seksualne zainteresowanie podobnie, jak robi Twój mąż. A raczej okazywalem, bo aktualnie nie mam za bardzo ochoty. Ciągle inicjowanie, zaczepianie, również w sytuacjach codziennych mnie zmęczyło. Dlaczego? Bo czuję, że się nie bilansuje. Więc mi się odechciało.

Masz rację, przepraszam, śledziłam dość dawno wątek i nie pamiętałam. Trudno mi coś podpowiadać, bo Twój staż związkowy jest dużo dłuższy. Może Twoje oczekiwania się rozmijają z żonowymi. Ja zawsze lubiłam polskie morze, Bieszczady, pomidorową, pierogi i chociaż bym nie wiem ile, zobaczyła zdjęć koleżanek z Kolumbii, Mongolii, Seszelów, Karaibów, jedzących fondue, czy coś tam z dodatkiem topinamburu, moje potrzeby nie zostaną przesadnie rozbuchane - tj. nie zacznę szukać trójkątów z karłem czy coś. Może Twoja żona jest podobnego typu. Jak się czepi i jej dobrze, to przy tym nie kombinuje. Ja bym spróbowała na wstępie się wspólnie podpić porządnie i coś podziałać :) A jak nie, to zaprezentuj posuchę, niech sama zacznie się dobierać (ale to z pewnością ktoś wcześniej już doradzał)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.