Skocz do zawartości

Głodóweczka - begin


deleteduser69

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, radeq napisał:

Swoim tłuszcze i był pod opieką lekarzy. 

Nie przekonuje mnie to jakoś. Brak witamin grozi awitaminozą, brak minerałów kolejnymi dolegliwościami i niszczeniem zdrowia. Organizm nie wszystko jest wstanie pobrać z tłuszczu i kości. Potrzebuje również składników z zewnątrz. Bez urazy ale jestem sceptyczny wobec takich doniesień. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, realista napisał:

Brak witamin grozi awitaminozą, brak minerałów kolejnymi dolegliwościami i niszczeniem zdrowia.

Przecież pisałem wcześniej, że brał witaminy i minerały.

 

A i coś takiego znalazłem: https://pmj.bmj.com/content/postgradmedj/49/569/203.full.pdf

Edytowane przez radeq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 hours ago, realista said:
On 11/18/2018 at 10:01 PM, wrotycz said:

To dlaczego facet pościł 382 dni i się nie rozpadł?

Czym się odżywiał w tym czasie jeżeli to prawda? 

Czy zrobił sobie badania po długiej głodówce?

Wszystko jest w źródłach, trzeba tylko kliknąć i przeczytać. Dostawał witaminy, pił kawę, herbatę i wodę gazowaną. Robił badania regularnie i czuł się dobrze.

 

Tu pewna Czeszka tłumaczy naukę stojąca za postem:

 

hqdefault.jpg?sqp=-oaymwEXCPYBEIoBSFryq4 (#1 SCIENCE BEHIND FASTING: FASTING VS. EATING LESS)

 

Dwa razy pościłem po 5 dni przez ostanie parę lat i muszę powiedzieć, że jedną rzecz robiłem źle - nie ćwiczyłem, gdybym ćwiczył, nie straciłbym w ogóle mięśni. Mimo to mogę powiedzieć jedno - post jest lepszy niż (restrykcyjna, niskokaloryczna) dieta - nie osłabia tak a dodatkowo leczy i faktycznie wyostrza umysł.

 

 

 

 

9 hours ago, realista said:

Nie przekonuje mnie to jakoś.

Bo jesteś człowiekiem wielkiej wiary.

"the patient remained symptom-free, felt well and walked about normally" (str. 204)

 

 

Edytowane przez wrotycz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli za głodówkę uważamy fakt, że nie jemy, ale dostarczamy sobie potrzebne składniki mineralne to znam osoby, które "głodują" latami, będąc na żywieniu pozajelitowym i mają się całkiem nieźle ;) 

Poza tym nie wiem, czy to, że nie umarł to jest sukces, pasowało by go dokładnie zbadać, czy nie ma objawów skórnych, czy nie obniżył mu się nastrój, czy nie ma zaburzeń hormonalnych itd. Ponadto to, że bezpośrednio po badaniu nie ma skutków ubocznych nie oznacza, że nie wystąpią po czasie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bruxa czytam artykuły, uczestniczę w konferencjach i spotkaniach tematycznych, pytam specjalistów i konfrontuje to z własną wiedzą o organizmie i żywieniu ;) 

Chociaż nie da się ukryć, że jest to temat pełen skrajnych opinii, bo i funkcjonowanie organizmu jest bardzo złożone i żywienie też nie jest jeszcze wystarczająco przebadane.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.11.2018 o 14:07, Rnext napisał:

Myślę, że 10 mln UKRów z lat '30 i trochę więźniów obozów mogłoby mieć odmienne zdanie na temat długoterminowych głodówek. Tyle że zamilkli na wieki. 

W głodówce bardzo ważny jest aspekt psychiczny. Ciało jest osłabione, "obrona" emocjonalna również. Nie ma co porównywać głodówki leczniczej w bezpiecznym środowisku do obózów koncentracyjnych.
Robiłem 6cio-dniową i byłem w stanie nawet sobie w trakcie robić 30 km przejażdżki na rowerze po lesie (lajtowym tempem). W sumie wolałbym to niż jakbym musiał siedzieć wtedy w rozemocjonowanym tłumie.

Edytowane przez t0rek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 4.09.2018 o 00:29, QueenCreole napisał:

Nigdy w życiu się nie głodziłam. Nawet kiedy chudłam z 85kg do 45kg, nigdy nie pomyślałam nawet, by się głodzić. 

Ale bym się do ciebie przytulił chętnie gdy miałaś 45 kg ;)

 

W temacie dodam, że moja koleżanka ostatnio się podjęła. Ładniutka ale trochę okrągła. Przy 60kg wyglądała by och ach. No i ostatnio była na jogurcie jednym cały dzień i w pracy stoimy stoimy i odpadała od stołu xD. Tak po prostu straciła siły. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Przechodzę co roku w ramach, nazwijmy to, odnowy biologicznej :) 

Okresowe głodówki to zbawienie dla często przeciążonego nadmiernym jedzeniem organizmu. Jemy za dużo i niezdrowo, przejadamy się.  Większość chorob cywilizacyjnych to skutek własnie tego. 

Głodówka to reset dla ciała i jest to jedna z najstarszych i najtańszych metod :)

Choć dzisiaj są kliniki, ktore leczą głodem za ciężkie pieniądze. Ale, kto bogatemu zabroni :)

Edytowane przez gladia
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W samej głodówce nie ma nic złego jako takiej, ale warto zerknąć na tradycje.

Robiło się głodówkę 1 w tygodniu (piątek), albo kilka dni przez świątecznym obżarstwem.

Krótkotrwałe ograniczenie kalorii zmusza organizm do lepszego zarządzania zasobami, usunięcie złogów, i takich tam.

Trawienie to też wydatek, więc jest efektywniej, typowo myszy żyjące na diecie 60% kalorii żyły dłużej, niż te na 100%.

Tylko nie warto przesadzać. Intermittent fasting też spoko (nie jedzenie przez 16 godzin od obiadu do nastepnego sniadania)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój rekord to 7 dni o wodzie.

 

Nie zauważyłem specjalnych spadków masy mięśniowej.

 

Najgorzej jest po 2 dniu, potem z górki.

 

Fajny sposób na darmowe oczyszczenie.

 

Jest jeden szczegół, trzeba mieć "jaja".

 

Niedawno znany fitnesiak i podrywacz  Connor Murphy strzelił sobie 40 dni, ku rozczarowaniu sceptyków nic mu się nie stało.

 

Głodowanie w sprzyjających warunkach, a głodowanie w obozie koncentracyjnym to dwie zupełnie różne rzeczy.

Edytowane przez RENGERS
  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@gladia kiedy zaczynasz? Może bym do Ciebie dołączyła. Razem fajniej, można się wzajemnie motywować. Ja wprawdzie głodówki na wodzie nie robiłam nigdy (no może takie jednodniowe, ale to tak jakby nic), ale teraz mam dostęp do wody dobrej jakości, więc mogłabym spróbować.  Robiłam za to kilka postów na sokach. To wprawdzie nie to samo, ale zawsze jakieś doświadczenia się ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, RENGERS napisał:

No debile.

Nie do końca, po prostu opłaceni ludzie bo lepiej by tacy płacili za tableteczki aniżeli leczyli się za darmo ;) 

Zresztą nie słyszałem by lekarz proponował głodówkę choremu w Polsce, nigdy o czymś takim nie słyszałem, to samo o odrobaczeniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, ja robiłem głodówkę, która trwała 3 tygodnie czyli 21 dni, chciałem dociągnąć do 42 ale pomyślałem, że na początek nie będę od razu się pchał w paszczę lwa.

 

Moim celem było oczyszczenie organizmu, wzmocnienie samodyscypliny oraz kierowała mną też trochę ciekawość, jak zareguję na brak pokarmu.

 

Czasami jak czytam, że ktoś robił głodówkę na wodzie z cytryną, wodzie kokosowej, czy herbatkach, to mi się smiać chce.

 

Głodówkę robi się tylko na samej wodzie, najlepiej mineralnej, a jak już nie możesz patrzeć na wodę bo się rzygać chce od samego patrzenia, to wtedy urozmaicasz i wtedy pijesz wodę ciepłą hehe ?

 

Bardzo ważne jest przygotowanie, oraz zachowanie po głodówce, znajdziesz na ten temat info w necie.

 

Ja przez cały okres odczuwałem głód, raz mocniej, raz słabiej, jak już było mi ciężko, to wąchałem jedzenie i zapisywałem na liście co to ja będę jadł jak już wszystko zakończę.

 

Co do samopoczucia, czasami było tak, że cieżko było wejść po schodach bo zadyszka i zawroty głowy, robiło się czarno przed oczami, ból brzucha po 9 dniu bo całę to cholerstwo  opuszcza jelita, w których odkłada się cały syf, tak zwane kamienie kałowe, ochyda.

 

18 dnia wpadłem w euforię, stan radości, spokoju, szczęścia, trwało to do końca głodówki, być może stan ten nie utrzymałby się dłużej, nie wiem.

 

Kilka dni przed 18 dniem zmiejszyło mi się zapotrzebowanie na sen 3 godziny snu było ok, plus mega zastrzyk energii na całe dnie do końca głodówki.

 

Uświadomiło mi to jak bardzo wpływa na nasze samopoczucie to czym się odżywiamy.

 

Spotkałem się z negatywną opinią osób, które uważają, że głodówka wyniszcza organizm, w szczególności podczas mojej głodówki.

 

Zazwyczaj wypowiadają się tak ludzie, którzy nie mają o tym pojęcia.

 

Jest wiele badań naukowych o tym, że głodówka bardzo pozytywnie wpływa na organizm, ale nie jest dla każdego, trzeba być bardzo ostrożnym i obserwować swoje ciało w trakcie bo można sobie zaszkodzić.

 

Nie zachęcam do głodówek ale też nie odradzam, wszystko trzeba robić na własną odpowiedzialność i przemyśleć to zanim się za to zabierzesz, badania, badania, badania, ja dodatkowo mierzyłem co drugi, trzeci dzień poziom cukru we krwi, akurat miałem taką możliwość za free.

 

Moja rada, pochowaj jedzenie, tak, zebyś nie musiał go oglądać i nie mów o tym wszystkim bo będą siać panikę.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Nie do końca, po prostu opłaceni ludzie bo lepiej by tacy płacili za tableteczki aniżeli leczyli się za darmo ;) 

Zresztą nie słyszałem by lekarz proponował głodówkę choremu w Polsce, nigdy o czymś takim nie słyszałem, to samo o odrobaczeniu.

Mam zamiar jeszcze oczyścić sobie w tym roku wątrobę oliwą.

 

Będzie się działo na kiblu :P

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 9/3/2018 at 6:50 PM, Bruxa said:

Czas zacząć jakieś zmiany. Czy ktoś przechodził głodówkę? I przeżył? I po coś mu ona była? Dziś mój pierwszy dzień... gdy odstawiam słodycze i mięso. :D Jest git. Potem następny tydzień bez nabiału, herbaty. A potem głodóweczka przez kolejny tydzień. A potem jeszcze tydzień wychodzenia. 4 tygodnie do końca września, jak równiutko. Aha, w międzyczasie oczywiście jeszcze lewatywy, no bo czemu nie, a wręcz trzeba. W zasadzie to powinien być blog, ale jest temat. :)

Okrągły tydzień głodówki. W sumie piłem karton soku dziennie więc pewnie cukier mnie trzymał. Generalnie 2, i 3 dzień jest najgorszy. 2 dnia głód daje się we znaki najmocniej. Potem wchodzi taki trochę obojętny stan do jedzenia ale węch się wyostrza i czujesz jedzenie nawet z 15 metrów. Wiesz co kto je dookoła, mlaskanie słyszysz 3 razy wyraźniej :D Organizm się oczyszcza mocno po 10 dniach. Ja przerwałem po 7 bo czułem że lepiej nie ryzykować (a pracowałem i normalnie jeździłem samochodem). Moim zdaniem raz z ciekawości warto to zrobić, ale trzeba pilnie obserwować reakcje organizmu i mieć pod ręką jakiś napój z witaminami itp. Pić dużo wody itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, ewelina napisał:

@gladia kiedy zaczynasz? Może bym do Ciebie dołączyła. Razem fajniej, można się wzajemnie motywować. Ja wprawdzie głodówki na wodzie nie robiłam nigdy (no może takie jednodniowe, ale to tak jakby nic), ale teraz mam dostęp do wody dobrej jakości, więc mogłabym spróbować.  Robiłam za to kilka postów na sokach. To wprawdzie nie to samo, ale zawsze jakieś doświadczenia się ma.

Możemy za rok bo w tym roku już jestem po :) Tydzień, lub jak się uda, 10 dni o samej wodzie.

Jednodniowe głodowki też są bardzo dobre. Ja cały rok mam takie - 1 dzień w tygodniu o samej wodzie.

 

Dla tych, co nie chcą lub nie mogą jeść samej wody, lepszy jest 6 tygodniowy post dr. Ewy Dąbrowskiej.  To taka glodowka o wodzie tyle, że rozlożona w czasie. Je się, najlepiej na surowo, określone warzywa niskoskrobiowe i dwa owoce na krzyż w małych ilościach.  Chodzi o to, aby przestawić organizm w tryb odżywiania wewnętrznego (endogennego). 

Przyznam, że dla mnie monotonne bo 6 tygodni to kawałek czasu.  Ja po dwoch tygodniach już rzygam na widok marchewki, pomidora, selera, brokuła, rzodkiewki, kiszonych ogorków i kapusty... Ale są tacy, co chwalą. Bo zawsze to coś w żołądku a nie nic :)   A jak ktoś żle znosi na surowo, to może sobie ugotować tego brokuła, kalafiora czy kapustę. Ale to spowalnia post... Jak dla mnie marna pociecha bo i tak zero zasmażki, jakiejkolwiek kropli tłuszczu czy czegokolwiek w tym stylu, bo najmniejsze odstępstwo powoduje ponowne przestawienie się organizmu na tryb odżywiania normalnego.  Nie mówiąc o tym, że w tym trybie przy takiej niskiej podaży kalorii, bialek i tluszczy, po prostu się głodzimy a energię spalamy głownie z mięśni (przy odżywianiu endogennym, organizm inaczej funkcjonuje). I potem ludzie piszą, że żle się czuli, słabo im było itp. generalnie zaszkodziło a jak nie, to na pewno nie pomogło w niczym. Pewnie. Jak się ktoś nie stosuje do zasad, tylko tworzy własne mixy, to jak ma pomoc.  Tu nie można być trochę na poście, na tej samej zasadzie, co trochę w ciąży. Albo jesteś, albo nie jesteś. Nie ma nic pomiędzy.

 

 

Edytowane przez gladia
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno myślałam o tym, lecz przypomniałam sobie doświadczenia z głodzenia 'niezdrowotego'...

 

Nigdy więcej, nawet w zalecanej formie.

 

Omdlenia, spadek wagi z 42 do 36kg (do dzisiaj bezskutecznie wychodzę ze skutków tego cholerstwa, choć zaburzeń odżywiania nie miałam) i wzmocnienie problemów natury psychologicznej. To chyba tylko dla osób, które mają bardzo mocną psychikę oraz nie są mocno szczupłe, ogólnie spore ryzyko. 

 

Po co się oczyszczać kiedy nasz organizm przyjmuje 24/7 zdrowe pokarmy i jest w bardzo dobrej formie? 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby głodówka jest zła. Sama tak uważam. 

Były jednak badania osób dlugowiecznych takich które np przeżyły wojnę itp. Okazało się że większość z nich w ciągu swojego życia przeżyło głód. Naukowcy stwierdzili że głodówki mogą być dobre. 

Ile w tym prawdy nie wiem i ja bym nie próbowała. 

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

 

Omdlenia, spadek wagi z 42 do 36kg

Głodówkę można robić przy normalnej wadze a nie mając już niedowagę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.