Skocz do zawartości

W klubie znajdziesz żonę, ale cudzą...


Rekomendowane odpowiedzi

Nigdy raczej nie przepadałem za imprezami, klubami, weselami, imprezami rodzinnymi. W ostatni weekend pech chciał, że jeden z moich długoletnich znajomych za tydzień się żeni. Jak to w takich sytuacjach bywa przygotowuje się atrakcje :D naszą miały być strzelnica i impreza w jednym z bardziej znanych w Polsce klubów, można rzec nic specjalnego. Nigdy nie lubiłem chodzić do takich miejsce, ale mówię co mi tam. Do tej pory jakoś mnie to przytłaczało, ale akurat ostatnio czułem się po prostu neutralnie, jakiś progres jest.

 

Nadszedł czas na sprawdzenie swoich sił na parkiecie :D. Dużo wieczorów panieńskich - dużo samic. Początek imprezy na parkiecie niezbyt gęsto i jest pierwsza "cel" wysoka brunetka po 30-stce, zgrabna, szczupła podchodzę kulturalnie proszę do tańca, od razu odmowa, jako "czosnek na wampiry" Pani pokazuje obrączkę i mówi, że ma męża (może to ta z Himalajów :D, a może za mało procentów, tego już się nie dowiem) po małej próbie sforsowania tej zapory :P odpuszczam i zabawiam chwilę przyszłą pannę młodą życzę wszystkiego najlepszego i odchodzę. 

 

Po chwili przerwy zmiana sali i na "horyzoncie" szczupła drobna blondynka, max może 21-22 lata. Sytuacja się powtarza taniec 2-3 kawałki krótka rozmowa i Pani musi do koleżanki, myślę ok. Wracam do kolegów, parę kieliszków później, zaczynam obserwować z góry parkiet i poczynania inny samców :D tak mija ok. godziny może więcej, szczęśliwi czasu nie liczą. Ok, atmosfera coraz gęstsza, ludzi coraz więcej.

 

Wracam na sale gdzie tańczyłem z blondynką, chwilowo nie mam żadnej samicy na uwadze, więc bujam się sam ;). Po dłuższej chwili, nagle klaps w tyłek, myślę sobie WTF ? Tłok jak cholera, odwróciłem się tylko i pogroziłem Pani palcem :D. Nie minęła dłuższa chwila, a na moich pośladkach już nie ręka, ale ocierające się pośladki uroczej brunetki, długo się nie zastanawiałem - druga próba, dam szansę zobaczymy co Pani potrafi, tym bardziej, że walory fizyczne zacne, z figury zgrabna, twarz śliczna, ogólnie jakieś 8-9/10, dżins, szpilka, koszula od razu wyróżnia się na parkiecie. 

 

Po chwili w tańcu, myślę Pani nie z pierwszej łapanki, ruchy kobiece, seksowne, wije się jak boa dusiciel, chwila rozmowy, tłok, ścisk, wychodzimy. Zmieniamy sale. 

 

Na sali nr 3 muzyka taka jak mi najbardziej w tańcu odpowiada. Początek stonowany, ludzi zdecydowanie mniej, więcej miejsca - coś dla mnie. Napięcie powoli narasta, Pani się rozkręca na całego, a ja za nią :D. W powietrzu, aż czuć, że coś się święci. Całkowicie się oboje zatraciliśmy, kompletnie nie wiedziałem w jakim miejscu na sali jestem, ani co za kawałek leci w tle i to nie bynajmniej z nadmiaru alkoholu. Przez chwilę otrzeźwienie, zaraz zaraz, coś tu się pusto zrobiło. Rzut okiem na drugi plan, ludzie się rozeszli, stanęli w kółku i obserwują B). Po ok. 20 minutach już nie miałem siły dalej tańczyć, ale myślę nie odpuszczę, żołnierz w gotowości w pełnym uzbrojeniu gotowy do wymarszu, nie może się to tak skończyć :D, ale dowódca gapa kasku nie zabrał ! No nic, nie taki był mój zamiar się tam wybierając. Pani proponuje zejście z parkietu i wyjście na zewnątrz, no to mamy Cię :D

 

Na parkiecie przeżycie niesamowite, żar jakiego nigdy wcześnie nie doświadczyłem, połączenie chemiczne, woń aż się unosi (kto wie ten wie :D). Pocałunki z inicjatywy Pani, coś pięknego, obcowanie z tą kobietą na tym etapie to sama przyjemność. Jak dla mnie przeżycie chyba lepsze od sexu. 

 

Wychodzimy na zewnątrz, ja cały mokry ona z resztą też, myślę, odpocznę, ostygnę, załatwię kask :D dla żołnierza i czas przygotowywać się do wymarszu. Na zewnątrz rozmowa, zwyczajna, tak jak ludzie się poznają na początku. I tu zaczynają się schody :D. Pani okazała się mężatką, wiek przed 30-stką, mąż sporo starszy na oko około 35 lat - "kasiasty", dzieci prawdopodobnie brak. Umiejętności taneczne nie przypadkowe, trenowała amatorsko taniec. U mnie w głowie czar prysł - "przecież nie mogę". Wymieniliśmy się kontaktami SM. Jej znajomi wyszli i wszyscy wrócili do domu, a ja na parkiet. Mojej historii na tej imprezie jeszcze nie koniec, ale to już nie ma znaczenia w tym temacie.

 

Nad ranem, wiadomość. Odczytuję, nic specjalnego, pytam czy nogi bolą :D

 

Kolejnego dnia, wymiana kilkunastu wiadomości, może bez wdawania się w szczegóły. Finalnie padła propozycja wyjazdu na weekend do oddalonego o ok. 200 km hotelu, Pani z koleżankami na "imprezie integracyjnej", potrzebuje "dobrego tancerza" -_-

 

Z jednej strony coś czego wcześniej nie doświadczyłem z żadną kobietą (fakt zbyt wiele ich nie było, ale...), napięcie, chemia, wiadomo o co chodzi, z drugiej fakt, że Pani ma męża i jej zachowanie woła o pomstę do nieba i tylko potwierdza to co piszecie na forum. 

 

Osobiście pierwszy raz doświadczyłem takiej sytuacji i przyprawia mnie to o stany depresyjne i niechęć do kobiet :(, utwierdza w przekonaniach które piszecie na forum, a jeszcze nie tak dawno moja biała zbroja pięknie lśniła w słońcu i po tej sytuacji mogę powiedzieć, że jeszcze jej nie ściągnąłem w całości albo i w ogóle. Mam nadzieję, że już nigdy jej nie spotkam, bo o kłopoty nie trudno. Historia dla tych co jeszcze myślą, że znajdą żonę w klubie... i mają rację bo znajdą, ale cudzą lub swoją własną obcującą z innym samcem. :unsure:

 

  • Like 14
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpisz jej:

"Ja jestem mężczyzną i się nie ukrywam.

Chętnie wpadnę na kawę, pogadać, męża poznać, może trójkąt, kumpla jeszcze bym wziął i jego siostrę to będzie nawet pięciobok. Będzie równie emocjonująco. Daj znać kiedy. Kocham Cię." 

  • Like 3
  • Haha 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś jedna kobieta z którą byłem na randce sama przyznała, że w dzisiejszych czasach to kobiety są gorsze od facetów.

 

Instalują Tindery jak jeszcze są w związkach, raz nawet zrobiłem screenshot na pamiątkę jak trafiłem na profil wtedy zajętej znajomej, już wtedy wiedziałem, że coś musi być u niej nie halo w związku..

 

Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy jakiś czas później przypadkowo trafiłem na nią ze swoim ówczesnym chłopakiem, gościa zrobiło mi się autentycznie szkoda, dziś już nie są razem.

 

Wniosek - to, że małżeństwo w dzisiejszych czasach jest skrojone pod kobiety to dopiero wierzchołek góry lodowej, jak dla mnie to już same związki nie mają racji bytu..

 

 

Edytowane przez rkons
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MaxMen nigdy jakoś mnie nie ciągnęło i zawsze miałem o sobie niezbyt dobre zdanie, w sumie nie wiem z czego to wynika (prawdopodobnie bardzo zaniżone poczucie własnej wartości lub zbyt duże wymagania co do siebie), próbuję się do tego dokopać. Jeszcze do niedawna twierdziłem, że raczej ze mnie drewno w tych tematach ;), a Pani z jakimś doświadczeniem w tańcu sypie mi komplementami z pytaniem gdzie się uczyłem tańczyć, a ja na to na youtubie :P bo coś tam oglądałem. Z własnej inicjatywy raczej nie chodzę do klubów i na inne imprezy typu wesele itp., ale czas chyba zacząć bo potencjał jest :D. A jeszcze niedawno sam byłem zdradzany. Nawet nie wiesz ile osób mi to mówi i to nie tylko w tym temacie, ale gdzieś jestem "przyblokowany".

 

Edytowane przez Jorgen Svensson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kumpel poderwał ostatnio jedną pannę na baletach.

 

Pani była stanu wolnego, ale była ze znajomymi wszyscy z innego miasta(przyjechali na weekend), były jej trzy przyjaciółki wszystkie mężatki i wszystkie z kochankami ;)

 

Czaicie? Panie sobie pojechały na weekend do innego miasta z kochankami a nieświadomi mężowi siedzieli w domu i oglądali mecze polskiej ekstraklasy ;).

 

Kurde, ale one muszą nimi gardzić.

 

 

Edytowane przez dobryziomek
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś uważałem małżeństwo za rzecz świętą. Myślałem, że jak kobieta jest zaobrączkowana, to oznacza to miłość i wierność do grobowej deski i że żaden inny facet nie ma u niej szans. Młody byłem, niedoświadczony i się myliłem. Do czasu, aż poszliśmy ze znajomymi do dyskoteki gdzie znajoma zapoznała mnie z jej 40 (?) letnią koleżanką z pracy. Mężatka, 3 dzieci. Najpierw zaczęła mnie macać po bicepsach komplementując, że pakuję itp. później przyniosła mi drinka, chciała żebym poszedł z nią na parkiet, ale że w tańcu towarzyskim jestem kiepski, to stanowczo odmawiałem żeby się nie skompromitować. W końcu postanowiliśmy, że zmieniamy lokal, już prawie wychodziliśmy, gdy Ona złapała mnie za rękę i chciała żebym pomógł jej się ubrać. Tylko że zamiast do wyjścia, to Ona ciągnie mnie w innym kierunku - do toalety damskiej. Mówi choć ze mną, ja się pytam po co, ona nadal nalega - wręcz zaciągnęła mnie tam siłą i zamknęła drzwi od wewnątrz. W końcu kapnąłem się czego ode mnie chce, niestety nie miałem przy sobie prezerwatyw. Uwaga niepełnoletni, proszę o zaprzestanie lektury w tym momencie.  
Rozpięła spodnie, pokazała brzoskwinię a ja jednocześnie uradowany i zawstydzony. No to ja także ukazuję to co mnie natura obdarzyła. Całowaliśmy się, Ona robiła mi handjoba a ja macałem ją od góry do dołu. No, długo to nie trwało, bo w końcu kobiety zaczęły dobijać się do toalety i wezwały ochronę lokalu. Lodzika nie było, minetki też, ale i tak było przyjemnie. Czułem się z nią dziwnie, bo ja miałem wtedy 24 lata a Ona około 40 (na tyle mi wyglądała). Muszę zdementować pogłoski jakoby dojrzałe kobiety śmierdziały. :D Trzeba było opuścić toaletę, znajomi szukali nas w klubie oraz na zewnątrz, maksymalnie poirytowani, bo to zima była wtedy. Wytłumaczyliśmy się, że zbłądziliśmy i że to my ich szukaliśmy. Po wyjściu z lokalu oczywiście udawaliśmy, że nic się nie stało. Dziś nawet nie pamiętam, jak ta kobieta miała na imię.   
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jorgen Svensson ja bardzo lubię muzykę taneczną i wszelkie imprezy z tym związane. Jest masa chłopaków którzy z braku pewności siebie nigdy nie zagadują do kobiety.  A Ty idziesz w tany  z dobra laską na imprezie więc myślę że się marnujesz. Uwolnij się od błędnego myślenia A na pewno poznasz więcej kobiet  na przody. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze kluby kojarzyły mi się ze stratą czasu przez co tam nie chodziłem zbyt często, a jak już to raczej posiedzieć, ciężko mi było podbić do jakieś panny. Teraz jakoś mnie popuściło. Tego wieczoru dostałem jakieś 4-5 zlewek i jakoś mnie to nie ruszyło, jeszcze nie tak dawno pewnie bym pomyślał, że coś ze mną nie tak. ;)

 

@AR2DI2, @Still, wymianę kontaktami zaproponowała ona, dzieli nas jakieś 350 km, więc to może być koniec. Sumienie by mnie raczej gryzło po przyjęciu zaproszenia do tego hotelu, to jeszcze nie ten etap u mnie. 

 

Tak na marginesie, opowiedziałem tą historię kobiecie z którą byłem w luźnej relacji, a miała mi towarzyszyć, bez jakichś wielkich szczegółow i w najbliższy weekend na weselu kolegi będę bawił się sam. :D Stwierdziła, że nie będzie się ze mną dobrze czuć. ;)

 

Edit:

 

@MaxMen co do mindsetu masz rację, długa jeszcze droga przede mną.

 

 

Edytowane przez Jorgen Svensson
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, BrightStar napisał:

Ale jesteś buchaj, chciałbym tak podbiło by mi to ego.

Uwierz mi, że mi to trochę ego podbiło. Z racji tego, że moja samoocena zawsze była na poziomie prawie zerowym i dalej praktycznie tak jest, (jest może trochę wyższa) nigdy praktycznie nie dawałem sobie szansy na Panie z przedziału 6-10, chociaż moje SMV nie jest najgorsze, pozostawały w sferze marzeń. To jest dla mnie samego dowód na to, że mogę po Panie z tego przedziału sięgać bez żadnych kompleksów. 

 

Do klubów nigdy nie lubiłem specjalnie chodzić, ale od w sumie niedawna dostrzegam u siebie coś w rodzaju nadwrażliwości emocjonalnej, przez co nadmiar bodźców mógł mnie przytłaczać, nie wiedziałem wcześniej z czego to mogło wynikać. W połączeniu z moim biało rycerstwem sprawiło to, że dużo mnie ominęło i bardzo późno zacząłem wgl obcować z płcią przeciwną. Dlatego, mam wiele konfliktów wewnętrznych, a red pilla bardzo ciężko znoszę, bardzo częste wahania nastrojów i trwa to już jakiś czas, ale to długa historia. 

 

Poszedłem, tam sprawdzić siebie nie ruchać, chociaż z ogarniętym wingiem i nabraniem obycia pewnie po dwie panny mógłbym sprowadzać, w sumie za bardzo mnie to nie bawi, bo raczej chciałbym (jeszcze) stałej relacji, ale bardzo ciężko znaleźć Panią o której pisał @Mosze Red w jednym z postów, która ma do zaoferowania coś więcej niż tylko mokrą cipkę, przynajmniej takie jest moje wrażenie po jakże krótkim poruszaniu się po tym "rynku".

 

 

Po przejściu na wyższy poziom świadomości mogę powiedzieć, że poziom spierdolenia społecznego mnie przeraża, a w połączeniu z prawdopodobną nadwrażliwością można sobie tylko wyobrazić co się we mnie dzieje wewnętrznie. ;)

 

1 godzinę temu, Feel napisał:

@Jorgen Svensson - Skąd jesteś? W piątek idziemy do klubu!

 

Planuję trochę jeszcze pochodzić do tych klubów, żeby się sprawdzić na co mnie stać. Nie wiem czy mogę ujawnić moje miejsce pobytu. Jeszcze jakiś mąż mnie namierzy :P żart oczywiście.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Jorgen Svensson napisał:

Planuję trochę jeszcze pochodzić do tych klubów, żeby się sprawdzić na co mnie stać. Nie wiem czy mogę ujawnić moje miejsce pobytu. Jeszcze jakiś mąż mnie namierzy :P żart oczywiście.

Jakbyś był zainteresowany to jestem ze Śląska. Ja sam kiedyś nie lubiłem chodzić do klubów ze względu na dwie rzeczy:

1. Chodziłem z nieodpowiednimi ludźmi (Teraz mam zgraną paczkę)

2. Chodziłem do nieodpowiednich klubów (Te pospolite typu: Energy, Spiż, Pomarańcza - Tam jest głośno, nie da się pogadać, patologia i same karyny i sebixy)

 

Jak jesteś zainteresowany i jesteś ze Śląska pisz na prv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jorgen Svensson Mam bardzo podobnie z tą samooceną i nadwrażliwością więc Cie rozumiem doskonale. Pewnie sporo nadrabiasz wyglądem w takich miejscach jak kluby (nie tylko kluby zresztą) to czynnik kluczowy, jeśli jesteś jak ten Wiking z avka to sprawa jasna :D ja tam nigdy w klubach brania nie miałem heh choć zdarzały się różne sytuację. U mnie wahania nastroju są częste niestety.

Edytowane przez BrightStar
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Feel napisał:

Jakbyś był zainteresowany to jestem ze Śląska. Ja sam kiedyś nie lubiłem chodzić do klubów ze względu na dwie rzeczy:

1. Chodziłem z nieodpowiednimi ludźmi (Teraz mam zgraną paczkę)

2. Chodziłem do nieodpowiednich klubów (Te pospolite typu: Energy, Spiż, Pomarańcza - Tam jest głośno, nie da się pogadać, patologia i same karyny i sebixy)

 

Jak jesteś zainteresowany i jesteś ze Śląska pisz na prv.

Przydała by się jakaś ogarnięta ekipa, ale obracam się na Podkarpaciu aktualnie.

 

21 minut temu, BrightStar napisał:

@Jorgen Svensson Mam bardzo podobnie z tą samooceną i nadwrażliwością więc Cie rozumiem doskonale. Pewnie sporo nadrabiasz wyglądem w takich miejscach jak kluby (nie tylko kluby zresztą) to czynnik kluczowy, jeśli jesteś jak ten Wiking z avka to sprawa jasna :D ja tam nigdy w klubach brania nie miałem heh choć zdarzały się różne sytuację. U mnie wahania nastroju są częste niestety.

Sam tą część mnie przeklinam i jej nienawidzę, mam wrażenie, że bardzo mnie ogranicza, traktuję to jako największą wadę. Dopiero w zasadzie zacząłem się sobie przyglądać i zastanawiam się jak to przekuć w swoją siłę, a nie słabość jak to postrzegam o ile w ogóle się da. 

 

Avatar nie jest przypadkowy ;) tylko, że górę dopiero zapuszczam. Warunki fizyczne też nie najgorsze 188 cm i 95 kg wagi tyle, że ulany trochę :D, co w połączeniu z nadwrażliwością "z bliska" może wyglądać komicznie. Chciałbym to zmienić bo ciężko tak funkcjonować, ale na razie nie wiem jak...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jorgen SvenssonNie wiem stary jak to przekuć do dzis sie zastanawiam. Jedynie co mi przychodzi to być znanym artysta wtedy Ci ludzie wiele wybaczą ? 

 

Tak myslalem, masz warunki chłopie to korzystaj mnóstwo kobitek uwielbia taki typ wikinga i pewnie ma mokro na sam Twój widok ? Mnie matka natura tak szczodrze nie obdarzyła ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BrightStar wiesz, że z naszym poziomem empatii "korzystaj" nie jest takim prostym w realizacji. ;)

 

Tacy ludzie jak my raczej odczuwają potrzebę bycia z jedną osobą, przynajmniej ja tak mam, a nie ruchania na prawo i lewo. 

 

Obawiam się jednak, że będzie mi ciężko taką znaleźć, jak się tak dookoła rozglądnąć to samo kurestwo. :( Pójście schematem - ktoś mi wyruchał kobietę to teraz ja będę ruchał, chyba nie tędy droga :huh:, ale do tego to u mnie prędzej czy później doprowadzi.

 

Ok, dość tej prywaty :P może ktoś z braci dorzuci jeszcze swoje trzy grosze w tym temacie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.