Skocz do zawartości

Wychodzenie z niewidzialnych łańcuchów. Stanie się alfą.


SzatanK

Rekomendowane odpowiedzi

@Garrett

 

Witaj i dziękuje za zainteresowanie tym wątkiem.

 

Nic się nie zmieniło tylko się umacniam w tym procesie, aktualnie się nim bawię i rozkoszuję. Żadna kobieta nie jest w stanie mi zawrócić w głowię bym jej coś przepisał. Póki co jestem bezrobotny więc widzę jak na dłoni jak to liczy się tylko "wnętrze" :D 

Naprawdę nawet nie wiecie ile jest w tym zabawy gdy obserwuje się z daleka całe te napinanie piersi przez Panów i napinanie piersi również przez Panie, by wydać się bardziej atrakcyjnym.

Z resztą mnie bardzo śmieszą zachowania pań, wypytujące i badające teren i sądzące, że chociażby gołymi cyckami coś ugrają czy waginom :) 

 

Tak jak pisałem, łańcuchy puściły ale jest jeszcze ostatnia klatka i jej się boję, autentycznie co by mogłoby się stać.

Być może to brzmi śmiesznie to co piszę dla co nie których, jednak dla kogoś takiego jak ja, kto bada całe życie wnętrze to nie jest to śmieszne ale bardzo realne. A ma to związek z blokadami, które miałem okropne względem życia i kobiet.

W ostatniej klatce nie ma zasad, jest czysta bestia tylko jednak uważam, że ta bestia to broń obusieczna. Nie wiem czy nawet chcę wkładać tam głowę by "popatrzeć" 

Bardzo możliwe, że jest to stan który kobiety uwielbiają czyli stanie się psychopatyczną bestią, dla których kobieta jest naprawdę mało znacząca i służy zaspokojeniu tylko żądzy fizycznych - tak właściwie.

W tym stanie kobieta naprawdę nie ma żadnej władzy nad samcem. Nie będę się rozwodził dokładnie co uważam, że jest w ostatniej klatce ale nazwałbym go "człowiek pierwotny" lub "Bestia"

 

Wracając do wychodzenia z łańcuchów.

W tym roku rozwinąłem się niesamowicie, spędzam dużo czasu w zasadzie coraz więcej na wchłanianiu wiedzy i generalnie rozwoju - czyli tym co mnie napędza do mojego ostatecznego celu.

 

Nie wiem czy jestem w stanie opisać mój tzw "mind set" czyli nastawienie w umyśle nakierowane na cele, natomiast jest to jakby stawanie się kimś lepszym. Chciałbym zaznaczać, że jestem nadal na początku drogi ale od człowieka, który bał się dotknąć kobiecej dłoni do człowieka, który w trakcie seksu jest w stanie wyrzucić partnerkę za drzwi jeśli będzie komentować mnie negatywnie, to uważam iż jest to naprawdę duże osiągniecie. 

 

Jestem w stanie zupełnie szczęśliwie żyć sam jak i współdzielić moje szczęście z jakąś panią natomiast jestem gotowy na to, że w każdej chwili może odejść jak i również ja mogę od niej odejść.

Serce trzymam dla siebie, bo sobie trzeba powierzyć całą władzę i nie oddawać jej nikomu.

Gdybym był starym sobą bardzo możliwe, że bym teraz postękiwał (A jak do niej zagadać a jak zrobić to a tamto) a tak to kobiety nie jako same do mnie zagadują. Część z nich chyba wie, że po prostu jestem gotów w każdym momencie odejść bez poniżania się. Nie które nie wiedzą jak reagować ;) 

Bo jeżeli kupczenie "futerkiem" nie działa to cóż zadziała? :D 

Traktuję kobiety jak naprawdę dodatek bardzo przemiły do życia ale nie uzależniam się od nich. 

 

Jak coś jeszcze mi się wartościowego do wspomnienia przypomni to dam znać.

Mnie tylko zastanawia ostatnia klatka...Co by się stało...gdyby tam wejść ale na razie nie ma co, trzeba ogarnąć aktualny poziom :) 

 

Pozdrawiam.

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, dzięki za odpowiedź. Ciekawe jest to co nastąpiło u Cb. :o

 

12 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Bo jeżeli kupczenie "futerkiem" nie działa to cóż zadziała? :D 

Traktuję kobiety jak naprawdę dodatek bardzo przemiły do życia ale nie uzależniam się od nich. 

Futerko :P Dobre.

 

12 minut temu, SzatanKrieger napisał:

Mnie tylko zastanawia ostatnia klatka...Co by się stało...gdyby tam wejść ale na razie nie ma co, trzeba ogarnąć aktualny poziom :) 

Może lepiej nie ruszać?

 

Ten wpis upewnił mnie w tym, że muszę postawić dziś sprawę jasno z jedną panną. Chce ją zaprosić do mnie na kwadrat, to byłoby 3cie spotkanie. Nie mam zamiaru tolerować zabawy w kotka i myszkę. Albo jej pasuję albo nie. Niech nie wodzi za nos! Nie chce przyjść mimo że wie, iż jej krzywdy nie zrobię? Czyli neeeeeeeext!  Są inne na tym świecie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@Garrett

Najważniejsze byś nie odczuwał poczucia krzywdy jak Cię odtrąci czy nie przyjdzie. Bądź przygotowany, że jak nie przyjdzie to ty sobie pograsz z przyjemnością w nie wiem - Wiedźmina 3 czy pójdziesz na sport, będziesz czytał książki, grał na gitarrro czy robił co tam innego lubisz :) 

 

11 minut temu, Garrett napisał:

Może lepiej nie ruszać?

 

Bardzo możliwe, że kiedyś to ruszę. Uważam, że w tym stanie żyją na co dzień najpotężniejsi ludzie. Jeśli myślę o nich to sobie właśnie wyobrażam, że są w tym stanie ale mi moje zasady duchowe, moralność i wartości wyższe za którymi podążam na wejście w ten stan mi nie pozwolą, chyba iż bym zerwał rozwój duchowy to wtedy jak najbardziej ale póki co tego nie zrobię i nie zamierzam bo stany duchowe, które miałem są znacznie lepsze, ZNACZNIE niż jakakolwiek dominacja w tym świecie, który jest iluzją zewnętrza.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SzatanKrieger napisał:

Najważniejsze byś nie odczuwał poczucia krzywdy jak Cię odtrąci czy nie przyjdzie.

Dokładnie, wchodzę w etap kiedy mniej boli mnie samo odrzucenie, ale bardziej nieszczerość. To tez trzeba ogarnąć chyba... Ludzie w tym kobiety, są tacy jacy są. I ja jestem taki sam w sumie jak oni, tylko stoję na jakimś pudle i przez to widzę z trochę wyższej perspektywy.

 

3 minuty temu, SzatanKrieger napisał:

niż jakakolwiek dominacja w tym świecie, która jest iluzją.

I dodałbym: w tym świecie który jest iluzją.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

łańcuchy puściły

Szatan, łańcuchy puszczają bardzo powoli, wiem to po sobie. Pracujesz nad sobą rok, dwa, czujesz w końcu że jesteś mocny, a jak zobaczysz swoją byłą z innym panem, to łańcuch Ci znowu oplata szyję i chce Cię zadusić. Zrzucenie zbroi, jak wy to mówicie, jest łatwe. Ale nie jest łatwo gdy widzisz jak Twoja ex, 8 lat pożycia bardzo intymnego, ściska się z innym bolcem. Boli.

 

7 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

Jestem w stanie zupełnie szczęśliwie żyć sam jak i współdzielić moje szczęście z jakąś panią natomiast jestem gotowy na to, że w każdej chwili może odejść jak i również ja mogę od niej odejść.

Na pewno?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Mała aktualizacja tematu.

 

W tamtym czasie nie wiedziałem o czymś takim jak ciemna strona umysłu, o której mówił Carl Jung, w pierwszym momencie puściły blokady, jakieś takie stare wzorce, w których postrzegałem kobiety inaczej niż w rzeczywistości są, więc można by przypuszczać, że faktycznie jakieś mentalne blokady mi zeszły, jakby jakaś rura w mózgu się odetkała, tutaj tekst a propos cienia:

Cień jest problemem moralnym, który rzuca wyzwanie całej ego-osobowości, albowiem nikt nie potrafi uświadomić sobie cienia, nie rozwijając w poważnym stopniu stanowczości moralnej. Aby uświadomić go sobie, trzeba uznać rzeczywistość ciemnych aspektów własnej osobowości[2]

 

Zanim treści nieświadome ulegną zróżnicowaniu, cień stanowi całość nieświadomości. W snach jest on zazwyczaj uosabiany przez osobę tej samej płci, co śniący.

Na cień w większej części składają się stłumione pragnienia i nieucywilizowane impulsy, motywy moralnie niskie, dziecięce fantazje, resentymenty itd. — wszystko to, z czego nie jesteśmy w nas dumni. Tych nie uznanych cech osobistych często doświadczamy w innych poprzez mechanizm projekcji.

 

Otóż, podczas gdy cień — jeśli tylko okażemy zdrowy rozsądek i dobrą wolę — można w pewnym stopniu zintegrować ze świadomą osobowością, to, jak wskazuje doświadczenie, pozostają jeszcze pewne cechy, które stawiają zawzięty opór dążeniu do poddania ich kontroli moralnej i właściwie nie poddają się żadnym wpływom. Z reguły opór ten łączy się z projekcjami, których nie można rozpoznać jako takich i których poznanie oznacza przekraczające zwykłą miarę osiągnięcie moralne. Podczas gdy cechy właściwe cieniowi bez zbytniego wysiłku można rozpoznać jako związane z osobowością, tu zawodzi zarówno zdrowy rozsądek, jak i wola, ponieważ powód do powstania emocji zdaje się niewątpliwie dawać ktoś inny.[3]

 

Uświadomienie sobie cienia jest hamowane przez personę. W takim stopniu, w jakim utożsamiamy się z jasną personą, cień będzie odpowiednio ciemny. Tak więc cień i persona pozostają w stosunku kompensacyjnym, a konflikt między nimi jest niezmiennie obecny w chwili wybuchu nerwicy. Charakterystyczna depresja, pojawiająca się w takich okresach, wskazuje potrzebę uświadomienia sobie, że człowiek nie jest jednością, jaką udaje lub pragnie być.

Nie ma powszechnie skutecznej metody asymilowania cienia. Chodzi tu raczej o dyplomację czy politykę i jest to zawsze sprawa indywidualna. Najpierw trzeba cień zaakceptować i poważnie potraktować jego istnienie. D'okonuje się tego przez sumienną obserwację naszych nastrojów, fantazji i impulsów Po trzecie, nieuchronny jest długi proces negocjacji. 

Jest terapeutyczną koniecznością, ba, pierwszym wymogiem wszelkiej metody psychologicznej, żeby świadomość stanęła twarzą w twarz z cieniem. W końcu musi to doprowadzić do pewnego rodzaju jedności, jeśli nawet jedność ta polega zrazu na otwartym konflikcie, i często trzeba na tym długo poprzestawać. Jest to walka, której nie można uniknąć za pomocą środków racjonalnych. Jeśli stłumimy ją siłą woli, będzie toczyć się w nieświadomości, wyrażając się jedynie pośrednio i tym bardziej niebezpiecznie, tak że nic się na tym nie zyska. Walka taka będzie toczyć się tak długo, aż przeciwnicy opadną z sił. Nigdy nie można powiedzieć z góry, jaki będzie jej rezultat. Pewne jest tylko to, że obie strony ulegną zmianie.[4]

Problemem nadal pozostaje wewnętrzna bestia:

 

 

https://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/w_labiryncie_duszy/prokopiuk_cien1.htm

 

Ja nazwałem temat - stanie się alfą ale np nietsche mówił o koncepcji nad człowieka, w sumie i ja i on mamy coś podobnego na myśli.

 

Im bardziej sięgasz w cień w głąb, tym bardziej będziesz lśnić. 

Nie rozumiałem tego wcześniej - wypierałem... i to był błąd.

 

Pozdrawiam.

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.10.2018 o 16:53, SzatanKrieger napisał:

W ostatniej klatce nie ma zasad, jest czysta bestia tylko jednak uważam, że ta bestia to broń obusieczna. Nie wiem czy nawet chcę wkładać tam głowę by "popatrzeć" 

Bardzo możliwe, że jest to stan który kobiety uwielbiają czyli stanie się psychopatyczną bestią, dla których kobieta jest naprawdę mało znacząca i służy zaspokojeniu tylko żądzy fizycznych - tak właściwie.

W tym stanie kobieta naprawdę nie ma żadnej władzy nad samcem. Nie będę się rozwodził dokładnie co uważam, że jest w ostatniej klatce ale nazwałbym go "człowiek pierwotny" lub "Bestia"

Wiem o co Ci biega! Ja jako ateista zawsze poszukuje czysto fizycznego i materialnego wyjaśnienia pewnych zjawisk, nie wierze w bajki o tym, ze jesteśmy czymś więcej niż górą mięsa, ludzie chcą wierzyć, że są czymś więcej i że czeka ich coś więcej, nikt nie chce się pogodzić z czysto materialną perspektywą zwykłej bezdusznej egzystencji, której celem i sensem jest jedynie przetrwanie, przedłużenie gatunku i nic po za tym, dlatego próbując rozwikłać problem i zjawisko tzw Alfy, poszukując czysto materialnego wyjaśnienia tego fenomenu doszedłem do wniosku, ze za wszystko być moze odpowiedzialna jest budowa naszego mózgu (loteria genetyczna, odpowiedni rodzice itd), budowa układu nerwowego, np psychopaci mają podobno nieco inna budowę mózgu? podobno testosteron w nadmiernych ilościach uszkadza połączenia/ okablowanie w mózgu miedzy neuronami a estrogen przeciwnie dlatego młodzi chłopcy wydają się lekko opóźnieni w nauce niż dziewczęta, być może mityczny Alfa to koleś o obniżonym poziomie reakcji na bodźce - mniejszy strach/ lęk przed niebezpieczeństwem itd, może to wszystko to tylko zwykła chemia, genetyka która determinuje naszą gospodarkę hormonalną, psychoanaliza skłania nas to poszukiwania w naszej przeszłości momentu przełomowego kiedy nasza matka nas w jakiś sposób zaniedbała i to zmieniło nasze życe w koszmar - ja cały czas próbuję znaleźć w przeszłości ten moment i jakoś nie odnajduję - albo musiało to zajść tak wcześnie, ze tego nie pamiętam ALBO to nie problem z dzieciństwem ale problem czysto genetyczny, chÓj wie jak jest naprawdę, prawda czasu i prawda ekranu jest taka, ze dzisiaj mając swoje lata i próbując podobnie jak Ty zrzucić z siebie kajdany doszedłem do wniosku, ze straciło to wszystko dla mnie swój wcześniejszy urok (nie wiem czy wiesz o co mi biega?), kiedy byłem młody, głupi i naiwny miało to wszystko swój urok teraz kiedy człowiek dotarł do jądra ciemności okazało się, ze to wszystko jest chÓja warte, taki naturals - BadBoy nie będzie miał takich dylematów i przemyśleń ponieważ nigdy nie przebył drogi, którą my przemierzyliśmy, on już taki jest i tyle, natomiast My nigdy nie pozbędziemy się tego całego nadbagażu. 

Edytowane przez Ace of Spades
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ace of Spades

Dużo Tu napisałeś a więc odniosę się troszku:

 

Moim zdaniem istnieje coś więcej niż to czym jesteśmy - wszystko wskazuje, że żyjemy w jednej symulacji gdzie byt, który stworzył tą "grę" doświadcza sam siebie poprzez nas, miałem dziwne doświadczenia, które mnie utwierdziły, że istnieje coś ponad materię, że nie jest tak jak nam mówią.

 

Kolejna sprawa zależy do czego chcesz się dokopać w swojej głowie, duszy. Powiem Ci tak jakbym chciał aby mi powiedziano, nie bądź pewien, że nie ma niczego ponad nas i pod nami ani nie bądź pewien, że coś jest. Wykorzystaj te życie, dojdź do głębi siebie badaj ten teren bo wnętrze ludzkie to przede wszystkim blokujące programy naszej kultury, traumy i inne gówna nad, którymi spędziłem całą młodość. 

Ja walczę z kodami od 16 roku życia a jeszcze raz tyle praktycznie mam, także długo. Co prawda nie miałem takiej wiedzy jak tutaj ale powolutku kopałem i pewne rzeczy zaczeły odchodzić ze mnie. Na moje oko masz zablokowaną czakrę 6 oka bo ona oblokowywuje intuicyjne zachowania i "duchowość" oraz masz masę programów blokujących Ciebie. Po prostu spójrz co Ci sprawia tak wielki problem bo u mnie się okazało, że nie byłem ze synchronizowany z aspektem cienia według Junga, nitsche i w ogóle psychologi. Ogólnie chciałem latać z kulą u nogi, krótko mówiąc. Cały czas jestem na etapie synchronizacji cienia, wewnątrz mnie natomiast powiem Ci, że gra jest warta swieczki. 

37 minut temu, Ace of Spades napisał:

BadBoy nie będzie miał takich dylematów i przemyśleń ponieważ nigdy nie przebył drogi, którą my przemierzyliśmy, on już taki jest i tyle, natomiast My nigdy nie pozbędziemy się tego całego nadbagażu. 

Powiem Ci, że bad boy ma tylko lepiej pod tym względem, że laski na niego lecą bo ma aurę pewnego siebie kogoś, spójrz na Afrykanów tzw imigrantów, którzy lecieli do niemiec oni też są pewni siebie co nie? Tylko człowiek o niskim ilorazie inteligencji jest jakby pewnym siebie natomiast Ci z wyższą inteligencją muszą tą pewność budować - nie wiem czy to zauważyłeś? Im większa inteligencja tym mniejsza pewność bo wiesz jak wiele Ci brakuje pod, wieloma względami.

Bay boy ma łatwiejszy dostep do samic ale spojrz wpada, musi łożyć, pracować i dupa a Tacy jak my, pracują nad sobą i mamy szansę mieć spokojniejsze życie, zresztą Cień, światło, geny, środowisko, kultura musisz być ponad to jakby, innej drogi nie ma oprócz zagłębienia się w nasze wnętrze i wychodzenia z wewnątrz nas na zewnątrz. Tacy jak Ty budują, odkrywają i tworzą a nie bad boye.

 

Pozdrawiam :) 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.