Skocz do zawartości

Jak straciłem resztki złudzeń


m4t

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 5.09.2018 o 12:27, ZdzisławBeton napisał:

Daj namiary na Twoją chałupę. Okradnę Cię, bo w końcu nie deklarowałem, że tego nie zrobię. 

Bracie dość kiepskie i nielogiczne porównanie, które widziałem że było nie raz stosowane w podobnych tematach jakie założył kiedyś brat @AR2DI2.

 

Jak słusznie zauważył kiedyś Bonzo - za kradzież jest paragraf, a za jakąkolwiek zdradę nie. Warto też podkreślić, że do czynności kradzieży dochodzi za nieprzyzwoleniem obu stron, natomiast w przypadku sexu z mężatką obie strony deklarują chęć i zgodę. Co najlepsze to przeważnie mężatki mają większą chucie niż kochanek :)

A i bym zapomniał o najważniejszym. 

Porównując sex z mężatką do kradzieży rozumiem, że w prymitywny sposób uznajesz kobiety za własność, za rzecz? 

 

Mylny światopogląd. 

Tu przychodzi mi słynny cytat, który widnieje u brata @Pytonga:

"It is not your pussy

It's just your turn" 

 

Baby nie upilnujesz, będzie chciała zdradzić, to zrobi to. 

 

PS. To jest tylko moje zdanie na zaistniałe okoliczności. 

Sam nigdy nikogo nie zdradziłem bo dotrzymuje słowa. Nie podrywam zajętych. Lecz gdyby mnie podrywała zajęta kobieta to różnie mogłoby się to skończyć :) Wszystko by zależało od rodzaju sytuacji i tego ile bym miał strat a ile zysków. Znając życie raczej strat, więc w większości przypadków bym babe olał 

 

Edytowane przez Ragnar1777
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ramach EKSPERYMENTU, podkreślam : EKSPERYMENTU myślowego, można odmówić kobiecie władzy decydowania o własnej chuci. Potraktować to jak stan np. pijaństwa albo szaleństwa. Jeżeli widzisz np. szalonego sąsiada, który wynosi z domu diamenty rodzinne i chce sprzedać je na ulicy za 2 grosze, to nie traktujesz tego jak okazji na zasadzie "jak nie ja to inny kupi". Należy w tej sytuacji reagować. Jeżeli np. mamy kobietę, która złożyła przysięgę małżeńską, a teraz pod wpływem hormonów/wzburzenia itd. pragnie działać na szkodę własnej rodziny, to racjonalny mężczyzna nie może tego traktować na zasadzie "chcącemu nie dzieje się krzywda" bo znajdzie się na kontinuum zmierzającym do słynnego bonmotu arcybiskupa Michalika o "dzieciach lgnących". "No dzieci lgną, co panie zrobisz. Jak nie ja to ktoś inny. Przecież nie potraktujesz dziecka jako przedmiotu, no nie? Itd. Itp."  Każda metafora ma swój początek i koniec, swoją pojemność. Ale jeżeli chcemy traktować mężczyzn jako lepiej wyposażonych w pewne władze umysłowe, tak jak kobiety są lepiej wyposażone w inne władze umysłowe, to należy też stawiać mężczyznom inne, dopasowane do ich władz wymagania. Tak jak inaczej oceniamy dziecko walące kloca w gacie a inaczej dorosłego.  

Oczywiście, to tylko propozycja pewnego spojrzenia na sytuację, spojrzenia alternatywnego. Tak by uniknąć tego paradoksu "aale ona chciała, wiem że ma 5 dzieci i jest matką ale jak suka nie da to pies nie weźmie" itd. Jeżeli mężczyźni nie narzucą pewnych norm - SAMYM SOBIE nawzajem, to próżno oczekiwać by kobiety to zrobiły za nas, skoro one są TESTERAMI norm więc będą wklepywać najbardziej udziwnione wartości w funkcje społeczeństwa by sprawdzić co się stanie. Pytanie - jakiego świata chcemy dla naszych wnuków? Jebanie się po bokach nie służy szczęśliwym rodzinom, nie rozwiązuje problemów a wręcz je tworzy. Jest oczywiście proste, daje szybką gratyfikację, normalnie alkohol behawioralny.

  • Like 3
  • Dzięki 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, ZdzisławBeton napisał:

Nie wiem co takiego trudnego jest w zrozumieniu tej analogii, no chyba, że ty też z tych co nie mają kręgosłupa.

Ano to bracie, że kobieta nie jest przedmiotem.
Przedmiot możesz ukraść, a człowieka możesz ewentualnie porwać i to wbrew jego woli.
A dobrze wiemy, że żeby doszło do romansu to musi być zgoda i napięcie seksualne obu stron.
Tu nie ma żadnej analogii.

Nawet Pani @Fit Daria ma bardziej realne poglądy na tę sytuację niż niektórzy z nas tutaj zgromadzonych na forum, oczywiście tylko do tej kwestii.
Cytuję/parafrazuję: "Gdy kobieta zdradza, to zdradza. Nie ma takiego czegoś, że ooo zły mężczyzna ukradł."
Przy czym, żeby nie było, że wykorzystuję zdanie wyrwane z kontekstu.
Nasza słynna pół-feministka zasadniczo uważa, że rozwiązłość, sex-układy są krotko mówiąc złe.
Aczkolwiek jeśli chodzi o zdradę, tutaj winna jest tylko strona zdradzająca :) 

 

 

7 godzin temu, KurtStudent napisał:

teraz pod wpływem hormonów/wzburzenia itd. pragnie działać na szkodę własnej rodziny, to racjonalny mężczyzna nie może tego traktować na zasadzie "chcącemu nie dzieje się krzywda"

Tłumaczone multum razy.
Zacytowana przez ciebie sentencja jest usprawiedliwieniem kobiet.
Serio tak podkopujesz nasze męskie interesy, bracie?
Nawet FitDaria jest już bardziej prosamcza o czym wspomniałem wyżej.

Nie wślizgniesz się Ty, to wślizgnie się kto inny.
Nie ma takiego czegoś, że ooo zaszumiało w główce i ona nie wie co zrobiła.
Kobieta to dorosła osoba, czyż nie?


Nawet jeśli nikt się nie wślizgnie, bo wszyscy jak jeden mąż zadeklarują, że nie sypiają z mężatkami.
Nie zmienia to niczego.
Dlaczego?
Ponieważ ona posiada natrętne myśli o zdradzie, zasmakowaniu nowego kutasa.
Ich małżeństwo oraz rodzina i tak się rozpieprzy.
Dlaczego?
Ponieważ kobiety bez powodu nie zdradzają :) 
Straciła szacunek dla chłopa, a zatem idzie szukać szybko nowego.
Jeżeli założymy, że wszyscy jak jeden mąż(tak jak wyżej), to po prostu pańcia szybko się rozwiedzie i miesiąc/dwa będzie urabiać nowego.

Zrozumcie, że 
1. Rodzina w której oboje rodziców się nie szanuje, są awantury, niezgoda - to zły wzorzec dla dzieci.
2. Wierna, szanująca swojego mężczyzny nie pomyśli nigdy o tym by wdrażać plan zdrady.
3. Kobieta zna słowo nie ;) Jeżeli jest podrywana to po prostu to zlewa. Gdy jegomość jest zbyt natrętny to nazywa się to nękaniem/stalkingiem i na to jest już paragrafik ;) 
Ewentualnie może to zgłosić mężowi i uwaga!
Jest to jedyna dopuszczalna sytuacja, w której mężczyzna idzie walczyć o swoją kobietę. Dosłownie strzała w ryj ;) 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, ZdzisławBeton napisał:

Gratulacje wodzu. Trafiasz do zacnego grona ignorowanych przeze mnie użytkowników.

No tak, prawda w oczy kole xD 
Cóż, wodzowie stawiają czoła ku dyskusjom bądź wyzwaniom, nawet w postaci niewygodnej prawdy.
Za to kochane baranki... no :) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam, że jeszcze będąc w relacji z moją partnerką(byłem jej pierwszym) po tym jak się puściła z kolesiem twierdząc, że to "coś więcej" po 3 letnim  związku -  ja walczący wtedy "białorycerz" o nią 3 razy w ciągu 2 miesięcy ją przeleciałem(mimo, że wtedy formalnie była z tamtym kolesie po "przeskoku") następnie spasowałem bo uznałem, że to gorzej niż jakaś pojebana sytuacja(z chłopaka w kochanka?). Raz to siebie nie rozumiałem a dwa co to dziewczę miało w głowie? Niby była na świeżym haju z nowym a zarazem ... próbowała mnie urobić to chyba dość niespotykane (jak dziewcze jest na haju). Od tamtej pory przyglądam się na relację damsko-męskie z boku a dzięki temu forum łatwiej mi pewne zależności akceptować ,w każdym razie mentalnie jestem innym człowiekiem niż byłem większość swojego życia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.