Skocz do zawartości

Brak celów


Byczek

Rekomendowane odpowiedzi

Bóg wymaga ode mnie podejmowania dobrych wyborów i nie zaakceptuje kiedy będę postępował inaczej niż on chce. Za to idzie się do piekła.

 

Nie chcę być z babą, która udaje i sam wolę nie udawać ale wtedy nie znajdę kobiety.

 

Leon kto ci powiedział, że możesz kontrolować wszystkie emocje? Ty tego nie robisz a tylko zmieniasz kontekst wypowiedzi, które ci nie pasują. To mechanizm obronny ego a fakty naukowe są takie, że nie da się kontrolować wszystkich emocji.

 

 

 

Np. w tej odzywce. Pikaczu zachowuje się jak kobieta, próbuje grać innym na emocjach.

 

W tej odzywce zastosowałeś zmianę kontekstu, którą coachowie nazywają przeramowaniem bo uciekasz od emocji jakie wywołał w tobie post Pikaczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejmowanie dobrych wyborów, czyli chodzi Ci pewnie o podejmowanie decyzji zgodnie z etyką, jest to na pewno bardzo wartościowe. Ale w Biblii jest napisane, że Jezus nie potępił nawet cudzołożnicy, więc w Twoim wypadku i siebie bym nie potępiał i nie skazywał się od razu na piekło.

 

Skoro umysł Cię tak męczy, to może na jakiś czas zdejmij go z pierwszego planu i zrób coś, dzięki czemu poczujesz otaczającą Cię rzeczywistość, a nie reakcje umysłu. Skoro jesteś wierzący, to ta książka powinna Cię przekonać.

 

"Po wtóre, zgodziłeś się, by przeszedł się w dół do starego młyna na herbatę - spacer w okolicy, którą naprawdę lubi, a w dodatku spacer samotny. Innymi słowy, pozwoliłeś mu na dwie konkretne, pozytywne przyjemności. Czyż byłeś do tego stopnia ślepy, by nie widzieć w tym niebezpieczeństwa? Cechą charakterystyczną Cierpienia i Przyjemności jest ich oczywista realność, a zatem, jak długo trwają, są dla człowieka, który je przeżywa, probierzem rzeczywistości. Przeto próbując doprowadzić swego pacjenta do wiecznego potępienia metodą Romantyczną, czyniąc z niego coś w rodzaju Childe Harolda lub Wertera, pogrążonego w użalaniu się nad samym sobą z powodu urojonych cierpień, winieneś za wszelką cenę zachować go od jakiegokolwiek rzeczywistego cierpienia, ponieważ pięciominutowy prawdziwy ból zęba ukazałby mu oczywiście nonsens romantycznych strapień i zdemaskowałby całą twoją strategię. " (Listy starego diabła do młodego)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pikaczu ale nie mogę bo nie wiem jakie wybory są dobre. Jaką babę spokojnie znajdę? Musiałbym zmienić upodobania a to jest niemożliwe.

 

Leon niektóre emocje da się kontrolować ale nie wszystkie. To, że przestanę myśleć o problemie i przejmować się nim nie znaczy, że problem zniknie tylko odbiorę sobie w ten sposób prawidłową ocenę i zdolność do podejmowania wyborów. Dlaczego mam upośledzać sobie zdolność oceny? Skąd będę brał motywację skoro emocje będą wyłączone? Tylko z przymusu wynikającego z logiki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejmowanie dobrych wyborów, czyli chodzi Ci pewnie o podejmowanie decyzji zgodnie z etyką, jest to na pewno bardzo wartościowe. Ale w Biblii jest napisane, że Jezus nie potępił nawet cudzołożnicy, więc w Twoim wypadku i siebie bym nie potępiał i nie skazywał się od razu na piekło.

 

Skoro umysł Cię tak męczy, to może na jakiś czas zdejmij go z pierwszego planu i zrób coś, dzięki czemu poczujesz otaczającą Cię rzeczywistość, a nie reakcje umysłu. Skoro jesteś wierzący, to ta książka powinna Cię przekonać.

 

"Po wtóre, zgodziłeś się, by przeszedł się w dół do starego młyna na herbatę - spacer w okolicy, którą naprawdę lubi, a w dodatku spacer samotny. Innymi słowy, pozwoliłeś mu na dwie konkretne, pozytywne przyjemności. Czyż byłeś do tego stopnia ślepy, by nie widzieć w tym niebezpieczeństwa? Cechą charakterystyczną Cierpienia i Przyjemności jest ich oczywista realność, a zatem, jak długo trwają, są dla człowieka, który je przeżywa, probierzem rzeczywistości. Przeto próbując doprowadzić swego pacjenta do wiecznego potępienia metodą Romantyczną, czyniąc z niego coś w rodzaju Childe Harolda lub Wertera, pogrążonego w użalaniu się nad samym sobą z powodu urojonych cierpień, winieneś za wszelką cenę zachować go od jakiegokolwiek rzeczywistego cierpienia, ponieważ pięciominutowy prawdziwy ból zęba ukazałby mu oczywiście nonsens romantycznych strapień i zdemaskowałby całą twoją strategię. " (Listy starego diabła do młodego)

 

Jezus nie potępia za grzechy jeśli chcę to zmienić. Teraz wiem, że robię źle i żałuję za grzechy więc mam szansę na zbawienie. Gdybym był szczęśliwy robiąc to na co mam ochotę poszedłbym do piekła. Nie zgadzam się, że ból fizyczny jest gorszy od psychicznego. Dostałeś kiedyś porządny wpierdol? Wszystko okropnie boli a i tak najgorsza jest świadomość upokorzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy wybór jest dobry,dopiero wynik konfrontuje to czy wychodzi nam to na dobre.ile jest bab na swiecie?fhooy.no dobra nie wszystkie sa twe gusta ale spokojnie to tylko matematyka.nie ta to nastepna

 

Możemy przewidywać wynik i wtedy przed dokonaniem wyboru wiemy, że jest zły. Pikaczu mi się podobają tylko kobiety ze sporą nadwagą więc powinienem sobie darować szukanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezus nie potępia za grzechy jeśli chcę to zmienić. Teraz wiem, że robię źle i żałuję za grzechy więc mam szansę na zbawienie. Gdybym był szczęśliwy robiąc to na co mam ochotę poszedłbym do piekła. Nie zgadzam się, że ból fizyczny jest gorszy od psychicznego. Dostałeś kiedyś porządny wpierdol? Wszystko okropnie boli a i tak najgorsza jest świadomość upokorzenia.

 Mówiąc, że Jezus nie potępia za grzechy, sądzę, że mówisz jednocześnie o Bogu. Bóg nie potępia=nie skazuje na piekło, wtedy kiedy chcesz to zmienić? Chcesz powiedzieć, że uczynkami możesz wypracować sobie drogę do Nieba? Zakładam, że jesteś katolikiem.

 

"Słońce świeci nad złymi i dobrymi.." Możesz być szczęśliwy żyjąc wedle etyki i żyjąc bez niej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie uczynkami ale nastawieniem. Jeśli czynię zło bo jestem słaby i nie umiem inaczej ale wiem, że robię źle, wierzę w Boga i chcę postępować zgodnie z Jego wolą to zasługuję na szansę. Gdybym ignorował wyrzuty sumienia i czerpał przyjemność z nieetycznego postępowania byłbym potępiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leon niektóre emocje da się kontrolować ale nie wszystkie. To, że przestanę myśleć o problemie i przejmować się nim nie znaczy, że problem zniknie tylko odbiorę sobie w ten sposób prawidłową ocenę i zdolność do podejmowania wyborów. Dlaczego mam upośledzać sobie zdolność oceny? Skąd będę brał motywację skoro emocje będą wyłączone? Tylko z przymusu wynikającego z logiki?

 

Nie wszystkie emocje trzeba kontrolować. Nie trzeba ich też wyłączać. Tak jak Ci koledzy w wątku powiedzieli, emocje są dobre, one po prostu są. Chodzi o to, że one są po to by Cię czasem wspierać, by Cię informować, można się też poprzez nie programować, ale nie są po to by Tobą kierować. Jeśli człowiek kieruje się emocjami tylko i wyłącznie to jest jak chorągiewka, kiedy wiatr wiele to człowiek biegnie jak głupi i to często w kierunku który nie jest mu po drodze, kiedy wiatr nie wiele to wszystko leży. Czy tak chcesz aby to wszystko wyglądało? Wiatru nie zmusisz by wiał tak jak Ty chcesz. Najpierw musisz zbudować statek i postawić żagiel, aby potem umiejętnie z niego korzystać.

 

Poczuj różnicę robienia czegoś dla kogoś, z obowiązku, "bo muszę", "bo trzeba", a "zmuszanie się" do robienia czegoś by poruszać się w stronę, w którą chcesz podążać.

 

Kiedy przekroczysz pewien poziom. To włączają się inne mechanizmy w psychice. Poczytaj sobie o "Flow / Przepływie", o "wewnątrzsterowności" / "drive'ie", "poczuciu własnej skuteczności". Kiedy osiągniesz ten pułap to już się zmuszać nie będziesz musiał. Teraz jesteś w apatii bo nie działasz zgodnie z własną wolą i nie wykorzystujesz swojego potencjału. 

 

Challenge_vs_skill_pl.png

 

Też będziesz czuł emocje, ale inne, subtelniejsze, jaśniejsze. Będziesz czuł się dobrze. Constans nastroju zamiast ataki endorfin jak u narkomana. Euforia czasem też się pojawi, ale to będzie tylko wisienka na torcie.

 

Tylko właśnie... jeśli chcesz napełnić swoją filiżankę świeżą herbatę, musisz najpierw wylać starą. Jesteś wypełniony jakimiś ideologiami, przekonaniami, wierzeniami, koncepcjami, itd. Dami też Ci dobrze radzi. Wyjdź z tego, odnajdź w sobie ten neutralny stan postrzegania. Kierują Tobą teraz sprzeczne intencje i sprzeczna wiedza, a na tym nic nie wyrośnie. Nawet w Bibli masz, że trzeba dom stawiać na skale, a nie na piasku.  Daj sobie jakiś czas spokój.

 

Na innym forum pracowałem z chłopakiem z bardzo podobną sytuacją do Twojej. Teraz od czasu do czasu piszemy i wyszedł na prostą. Znikną stres, niepokój, przekonania stały się bardziej racjonalne. Powiedziałbym, że jego efekty mnie zaskoczyły bardzo pozytywnie. Tylko właśnie, pewne rzeczy musiały odejść, odpaść najpierw, aby w to miejsce mógł zacząć sobie układać w głowie normalnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leon chyba cię nie rozumiem. Co mam robić? Nie wiem czego chcę. Często podejmuję z entuzjazmem nowe wyzwanie i kończy się na jednym razie. Najgorszym obowiązkiem jest praca a nagrodą gry i alkoholowe melanże. Całe moje życie polega na tym żeby zaliczać kolejne etapy jak poziomy w grze ale nigdy nie odczuwam satysfakcji a czasem tylko chwilową ulgę.

 

Na innym forum pracowałem z chłopakiem z bardzo podobną sytuacją do Twojej. Teraz od czasu do czasu piszemy i wyszedł na prostą

 

Wyślesz mi linka na priv?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja do tego zrozumienia też potrzebowałem czasu. Domyślam się, że jesteś młody. W twoim wieku dobrze jest eksperymentować, próbować różnych rzeczy, w ten sposób też zbieramy doświadczenie. W taki sposób, wykonując drobne rzeczy, nie szukając nie wiadomo czego, gdzieś tam za horyzontem, tylko rozglądając się i działają małymi krokami wokół siebie, dowiadujemy się jakie są nasze mocne strony, co lubimy, co nie cierpimy. Można też się zastanowić do jakiej dziedziny nas wyjątkowo ciągnie, tzn np. do czego nam się oczy w dzieciństwie świeciły. Na podstawie tej wiedzy formułujemy trochę większy cel i go realizujemy. On też może nie wypalić, ale w drodze do niego nabywasz kolejne kompetencje. Po pewnym czasie już wiesz na czym stoisz i dokąd chcesz zmierzać, patrzysz czego Ci brakuje i jak to zdobyć. I tadam, masz już swój życiowy cel. On się nie pojawia w wyniku siedzenia i myślenia.

 

Żeby dojść naprawdę daleko, trzeba się najpierw zatrzymać, a potem iść powoli jedną ścieżką krok, za krokiem, zamiast śmigać szybko, przeskakiwać po milionach różnych ścieżek. W każdej dziedzinie jest pewien okres posuchy przez który trzeba się przekopać, przebić, przepracować. Trzeba sobie podstawy zinternalizować, czyli uwewnętrznić, przyswoić. Kiedy tak się stanie świat zaczyna Cię popychać, ale nie wcześniej. Na początku jest zawsze opór, wychodzenie po za sferę komfortu. Ten opór jest drogowskazem w którą stronę masz iść. Nie poddawaj się, zawalisz, wstajesz idziesz dalej.

 

To o czym mówię to materiał na kilka książek. Ja Ci opisuje to bardzo, bardzo skrótowo.

 

Ja ostatnich parę lat się odnajdywałem. Teraz wiem, że mogłem szybciej. Co nie znaczy, że to przychodzi natychmiastowo.

 

Z twojej opowieści wynika, że masz już bazę. Czyli utrzymanie. Litość to jedna z najgorszych rzeczy, ale jeszcze gorsza jest litość w stosunku do siebie. Masz co jeść, w co się ubrać, gdzie spać, czyli masz lepiej niż duża część ludzi na tym świecie. Masz podstawę by zacząć kierować swoim życiem, tylko musisz zmienić swoją postawę. Wiem, że stać Cię na to i w głębi chcesz tego.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.