Skocz do zawartości

Brak celów


Byczek

Rekomendowane odpowiedzi

Skąd wziąć cele? Ja nigdy nie miałem żadnego. Żyłem z dnia na dzień z myślą o tym, że po śmierci odpocznę, a teraz trzeba odwalać pańszczyznę. Nie chcę się zbytnio rozpisywać ale spośród moich celów jedne są hedonistyczne i mają dać mi przyjemność a pozostałe są obowiązkiem i robię je po to żeby nie być gorszym. Moja nauka, praca, rozwój opierają się na strachu i nie sprawiają mi przyjemności. Lubię seks, jedzenie, picie i wewnętrzne poczucie spokoju, luzu, wolności od obowiązków. To jest złe i niszczące. Mam przez to kłopoty z motywacją bo nikt mi nigdy nie wytłumaczył po co mam żyć, zdrowo się odżywiać, ćwiczyć, rozwijać się, uczyć i zarabiać pieniądze. Od rodziny słyszę jedynie pretensje, że za mało robię.

 

Chciałbym być na stałe z kobietą ale nie wierzę w miłość. Mam w miarę powodzenie u kobiet bo umiem udawać, że mi na nich nie zależy i maskować uczucia. Z tego powodu nienawidzę kobiet. Kiedy tylko chciałem się otworzyć i zbudować relację doświadczałem zaniku zainteresowania z jej strony. Jest jeszcze jeden problem. Ja nie wyobrażam sobie sensu życia bez kobiety, piwa, gier. A żeby było przesrane już na amen podobają mi się puszyste kobiety i przez to czuję się jak odpad, który nie ma szansy na szczęście. Jestem przez to człowiekiem gorszej kategorii i nie mogę się rozwijać.

 

Najbardziej boję się Boga bo nie potrafię w niego wierzyć i boję się, że pójdę przez to do piekła. Nie chcę wierzyć w okrutną Biblię ale się jej boję tak jakby faktycznie miała wielką moc :o

 

Pomóżcie mi bo jestem już bliski obłędu i nie wiem co robić  :wacko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się wczytasz we własny post, to zauważysz że sam odnalazłeś odpowiedź.

Może tak w skrócie, bo tak lubię - myślę inni bracia samcy rozwinął :-)

Osobiście dzielę myśli/słowa/działania ludzi na 2 kategorie.

Te robione ze strachu i te robione z miłości (nie mylić z miłością cielesną) ;-)

 

Sumując.

Jak "robisz" z jakiegokolwiek strachu (co pomyślą, obawiam się efektów, nie dam rady, nie jestem zbyt dobry, nie uda się, etc.), to już popłynąłeś ;-)

Jak "robisz" z miłości to inna bajka :-) ale poczekam, bo interesuje mnie co reszta braci myśli a i "proste i szybkie (podane na tacy) rozwiązania są rozwiązaniami niewłaściwymi" ;-)

 

PS. Damy radę, powoli ;-), rozbijaj poszczególne wątki z Twojego postu na części składowe ;-)

PS2. Co samodzielnie zrobiłeś by zmienić sytuację?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. Czyli myślę ze strachu, że coś powinienem ale to są racjonalne myśli. Emocjami czuję czego chcę ale wiem, że tego nie powinienem. O to rozbija się problem.

 

"Jak "robisz" z miłości to inna bajka" - czym jest miłość? Ja kocham to czego nienawidzę więc ciężko mi to pojąć. Moje uczucia są złe więc nie mogę im ufać ale przez to mam depresję i jestem zdemotywowany.

 

AD PS - 

 

prawidłowo to rozbiłem na części składowe? Wydaje mi się, że uogólniłem ale wyjąłem sedno problemu.

 

AD PS2 -

 

Czytałem mnóstwo książek, chodziłem na psychoterapie, próbowałem na siłę postępować tak jak powinienem, medytowałem, chodziłem na wykłady neurobiologów, próbowałem dupianych metod, których się teraz wstydzę (bioenergoterapie, coachingi, ustawienia rodzinne Hellingera). Nic nie pomogło a wiele metod wywoływało jeszcze większe problemy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli postępuje zgodnie z emocjami to robię źle według oceny z punktu widzenia rozwoju i moralności. Mogę robić to co powinienem ale wtedy cały czas pojawiają się złe emocje i tworzy się depresja. Coach powiedział mi żebym przestał robić to co wywołuje depresję ale wtedy muszę zaprzestać oceny moralnej i na tym punkcie staje każda próba terapii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem u kilku coachów. Pozytywny efekt najdłużej utrzymał się przez 2 dni. A ty znasz dobrego coacha?

 

"a na chuj ci ta depresja?" - Przecież ja jej nie chcę! Sama się pojawia kiedy myślę o tym co chcę robić i wiem, że nie mogę. Wiem co muszę robić ale nie chcę i depresja powstaje jako reakcja na zniewolenie. Już naprawdę nie wiem co robić. Czuję się więźniem świata, ciała i umysłu :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Motywacje mają kobiety. Mężczyźni mają opór. B-)

 

Na początku zawsze jest działanie. Widocznie słuchałeś wykładów, coachów, medytowałeś, szukałeś magicznych sztuczek...

 

...ale nic nie robiłeś. -.-

 

Mężczyzna musi iść tam gdzie jest trudno, przełamywać się, robić więcej niż może. I kiedy zaczyna to robić, kiedy przekopie się już przez kilka ton gooffna to zaczyna nabierać szacunku do samego siebie, podnosi się samoocena, czuje postęp. Tylko pracą coś zmienisz, a ona nie jest popijaniem piffka. Kolejną sprawą jest to, że to się nigdy nie zmieni. Zawsze będzie trochę pod górkę, zawsze trzeba będzie się przełamywać. Lecz jeśli taki schemat wejdzie Ci w nawyk to otworzą się przed Tobą drzwi, które teraz są zamknięte.

 

Medytacja jest dobra, lecz nie jest ona po to, aby życie zaczęło być łatwe. Jest trochę pomocą, a trochę szkołą życia. Jeśli nie wyciągniesz wniosków to jest bezużyteczna.

 

blog-0038434001428037756.jpg

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pikaczu nie chcę ale nie mam innego wyboru :(

 

Leon medytacja mnie uzależniła i odrealniła. Wygląda na to, że nie powinienem... być mężczyzną :( Nie mam w swoim życiu pozytywnej motywacji więc dlaczego mam się przełamywać? Pracuję i poza pieniędzmi nic z tego nie mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leon medytacja mnie uzależniła i odrealniła. Wygląda na to, że nie powinienem... być mężczyzną :( Nie mam w swoim życiu pozytywnej motywacji więc dlaczego mam się przełamywać? Pracuję i poza pieniędzmi nic z tego nie mam.

 

Zatem to nie była medytacja, którą ja mam na myśli. Medytacja, którą ja za nam konfrontuje nas ze światem i rzeczywistością. Może pomyliłeś medytacje z relaksacją.

 

Wyrzuć z baniaka ideę pozytywności, bo ona Ci tylko szkodzi. Zrozum, że większość z tego co się mówi w kategorii rozwoju i sukcesu to jest bullshit marketingowy. Wszędzie się strzela pozytywnością tylko po to, by ogłupić ludzi. Owszem na którymś tam miejscu z rzędu w naszym życiu jest miejsce na pozytywność, ale jak ustawisz ją na pierwszym miejscu to jesteś na dobrej drodze, aby się otumanić, a w konsekwencji przebimbać życie.

 

Dobrze, że pytasz o powód dla którego masz coś zrobić. Od tego trzeba zacząć. Tylko nie czekaj na niego bo sam nie przyjdzie. Po pierwsze - żyjesz! To już jest zajebisty powód by robić. Czy bycie zdrowym to nie jest wystarczający powód? Możesz nad tym pracować i mieć i zdrowie i wszelkie profity z tego wynikające, albo płynąć, zaniedbywać się, ulegać impulsom, dogadzać sobie. Możesz zrobić co chcesz. Tak czy siak czas minie, a Ty dostaniesz rachunek. Idea "wyboru" jest ok, dobrze działa na naszą psychikę. Lecz tak naprawdę nie ma wyboru - albo się rozwijasz, albo się zwijasz.  Masz wybór aby wybrać między jednym albo drugim.

 

Stwórz sobie powód. Pobudź szare komórki do działania. Chcesz mieć kobietę - poczytaj posty The_Man'a. Rozpierdalasz czas na laski, które będą Cię zlewać, bo nie jesteś ich targetem. Poświęć te kilka lat dokonaj czegoś, a później będziesz mógł przebierać wśród studentek. 20-25latek i je tresować tak, aby się wygodnie żyło. To masz już powód by dbać o zdrowie i tworzyć swój własny styl. Kiedy osiągniesz odpowiedni pułap to dowiesz się co to ekspresja. Nie będziesz musiał reagować, będziesz dyktować.

 

Fakt Qwa nie jestem najlepszym przykładem. :lol: Zrobiłem coś co było wbrew mnie, zrobiłem to bo system mnie wqurwiał. Rzuciłem się jak te ciele w szpony melanży. Moja młodość to jedna wielka sielanka. I co teraz? Teraz pracuje nad tym aby było jak trzeba. Pewnie jeszcze kilka lat mi to zajmie. Lecz teraz wiem, że to jest to.

 

Szukaj i jednocześnie twórz sobie powody, napierdalaj swoją wizje codziennie przed snem, uruchom wyobraźnie, wyobrażaj sobie wszystkie detale, a z rana działaj. Byle do przodu. Nie wytłumaczę Ci tego musisz tego doświadczyć.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no...ciebie%-)byłes u paru kołczo miszczów ale dobra.pewnie ci to tłukli do łba,co by sie musiało stać zebys był szczesliwy i przestal sie dołować?%-)

 

Jesteś coachem? Żebym przestał się dołować musiałbym mieć możliwość zaspokajania przyjemności.

 

Leon to co napisałeś jeszcze bardziej mnie zdołowało :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcę być dobry dla ludzi i przed Bogiem. Chcę być w związku z kobietą, którą będę kochał a ona mnie ale tego się nie da zrobić. Kobiety mnie chcą tylko kiedy widzą stworzoną dla nich wersję Byczka, który jest silny i pewny siebie a kiedy się otwieram to uciekają. Zrozumiałem, że taka jest natura kobiet i nigdy nie dostanę od nich tego czego pragnę. Nie umiem zmienić preferencji dotyczącej kobiet i wyeliminować niezdrowych nawyków bo to źródła przyjemności (JEDYNE). Chcę odnaleźć pasję i być akceptowany przez społeczeństwo bez udawania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leon to co napisałeś jeszcze bardziej mnie zdołowało :(

 

Nie prawda. Nikt, ani nic nie jest wstanie nas zdołować. Sami to robimy. Wmawiano nam, że nie odpowiadamy za własne emocje i stąd wszystkie nasze problemy. Jeśli możesz mieć nad czymś kontrolę - to właśnie nad emocjami.

 

leon niech sobie sam pomedytuje%-)

Np. w tej odzywce. Pikaczu zachowuje się jak kobieta, próbuje grać innym na emocjach. O to chodzi, że możemy to zlać, albo na wyższym poziomie rozumiemy, że to gra i staje się to obojętne nie zmienia naszego nastroju.

 

W tym samym czasie możemy wywoływać w sobie inne stany, takie jakie chcemy mieć.

 

Owszem, to też wymaga pracy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.