Skocz do zawartości

Związki międzykulturowe i międzyrasowe


Rekomendowane odpowiedzi

Do napisania tego postu skłoniły mnie doświadczenia z kilku związków i flirtów z kobietami z innych kontynentów. Pochodziły głównie z Afryki, zarówno tej białej, jak i czarnej, obszarów eksploatowanych w przeszłości niewolnictwem, byłych kolonii europejskich lub krajów arabskich. 

 

Związek międzyrasowy daje człowiekowi niesamowitego kopa adrenaliny i endorfin. Wszystko jest w nim inne, począwszy od anatomii wybranki, jej codziennych zwyczajów na sposobie pojmowania świata kończąc. Związek międzykulturowy jest czymś wspaniałym, ale można się w nim także nieźle pogubić a w konsekwencji boleśnie poobijać. W moim przypadku jeden z nich (małżeństwo) skończył się posądzeniem o handel ludźmi, na szczęście nieudanym, bo też wysnutym z dupy. Historia opisana w innym wątku w dziale "Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa".


Mamy otwarte granice, podróże międzykontynentalne dla wielu są dostępne, coraz więcej imigrantów różnego koloru można spotkać tu w Polsce. Wielu z braci w takich związkach było lub będzie. Proponuję stworzyć zbiór zasad, o których warto pamiętać wchodząc w związek międzykulturowy. Zacząłbym od tego:

 

 

Zanim się zwiążesz, poznaj prawdziwą motywację swojej wybranki
Jeśli pochodzisz ze strefy Schengen, Twoja wybranka pochodzi z afrykańskiego biednego zadupia i jest od Ciebie 10 lat młodsza – nie łudź się, że wybrała Cię, bo masz olśniewający uśmiech i jesteś sprawny w łóżku. Główną motywacją Twojej wybranki nie jest szansa związku ze wspaniałym, kochającym facetem, tylko Twój portfel, Twój paszport i Twoje możliwości zapewnienia jej lepszego bytu w miodem i mlekiem płynącej Europie. 
Istnieje też duża szansa, że Twoja partnerka pozbędzie się Ciebie zaraz po tym, jak już trafi główną wygraną. U mnie, jak pisałem, pozbycie odbyło się rękami Policji, Prokuratury i Straży Granicznej. Zajęło jej to niecałe 2 i pół miesiąca.

 

 

Różnice kulturowe są ważne
Jesteśmy inni, bo pochodzimy z różnych kultur, inaczej nas wychowano i mamy różne religie - banał. Ale nie chodzi mi o to, byś jedząc śniadanie w towarzystwie muzułmanki pamiętał, by nie zażerać się wieprzowiną i sięgał po chleb tylko prawą ręką. Chodzi mi o to, byś zanim podejmiesz decyzję o związaniu się z kobietą, przestudiował historię jej kraju i kontaktów z białymi ludźmi, mentalność społeczeństwa, historie związków innych mężczyzn z jej rodaczkami, PKB, religię, wszystko. Im więcej, tym lepiej. 


Taka lektura może dać Ci bardzo dużo do myślenia co do prawdziwych, ukrytych intencji Twojej wybranki. 

 

Zagadka: jaka będzie Twoja rola w związku z nią, jeśli ona pochodzi z kraju, gdzie istnieje duża solidarność rasowa, kultywuje się pamięć o niewolnictwie, dzieci zobowiązane są utrzymywać rodziców, obowiązuje zasada „ja i mój brat przeciw mojemu kuzynowi, ja i mój kuzyn przeciwko całemu światu” a małżeństwo rozumiane jest jak umowa społeczna, która Tobie daje możliwość legalnego ciupciania a jej możliwość legalnego czerpania profitów od Ciebie?  

 

Będziesz chodzącym bankomatem, zawsze obcym, dodatkiem do rodziny potrzebnym do czasu, aż ona w Europie stanie na własne nogi. Potem będziesz porzuconym, wyssanym przez modliszkę przegrywem. Sorry, taka prawda.


Zanim się z nią zwiążesz poznaj jej rodzinę – ojca, matkę, siostry, braci itd. Zobacz kim są, z czego żyją, czego chcą od Ciebie. Poznaj historie jej sióstr albo braci, którzy są już w Europie - jak tam trafili, czy są w związkach z białymi itd. Wymień się numerami telefonów albo adresem e-mail z jej wujkami. I poczekaj – to, w jaki sposób nawiążą kontakt i w jakim celu może Ci podpowie, w jakim celu Twoja wybranka wiąże się z Tobą.  

 

 

Nie możesz zwalać wszystkiego na różnice kulturowe
Pamiętaj, że na całym świecie część zasad społecznych jest mniej więcej taka sama – szanuje się matkę, nie zabija ojca, nie sypia z żoną brata itp. Więc jeśli Twoja egzotyczna oblubienica zachowuje się jak ostatni skurwysyn, to nie robi tego dlatego, że pochodzi z innej kultury. Robi to dlatego, bo jest skurwysynem i bardzo źle, jeśli usprawiedliwiasz jej zachowania różnicami kulturowymi.


Najgorsze, co w tym wszystkim możesz zrobić, to poszukiwać sprawstwa jej skurwysyństwa w sobie – bo nie ogarnąłeś/ zapomniałeś/ nie wziąłeś pod uwagę, że ona jest inna. Bzdura. Różnice kulturowe są wzajemne – Ty jesteś inny dla niej a ona jest inna dla Ciebie i obie strony powinny brać je pod uwagę.

 

 

Oboje musicie porozumiewać się w tym samym języku
Kluczowa w takim związku jest komunikacja i przekazywanie oraz rozumienie niuansów, czasami różniących się między ledwo dostrzegalnie.

 

Jeśli Ty znasz dobrze angielski i trochę francuskiego, ona zna dobrze francuski i trochę gada angielsku a poza tym oboje wiecie, co znaczy jiggy-jiggy i hakuna matata, to sorry, ale nawet nie próbuj. Nie próbuj nawet, jeśli masz 100% pewności, że ta kobieta faktycznie kocha Cię czystą, bezinteresowną miłością. 


W wariancie optymistycznym, pobędziecie ze sobą trochę a potem rozpieprzycie się przy pierwszym problemie złożonym bardziej, niż wybieranie koloru ścian do sypialni. W wariancie pesymistycznym pewnego dnia otworzą Ci się oczy, że tak naprawdę w ogóle tej kobiety nie znasz i nie masz nawet szansy jej poznać. Bo na migi się nie da.


Spotykałem się trochę z jedną Azjatką. Kobieta anioł, wnosiła morze spokoju do mojego mocno pokręconego wtedy życia. Ale na co dzień dogadać się nie dało. Jej angielski przypominał wszystko, tylko nie angielski. Rozeszło się samo w ciągu paru miesięcy z powodu obopólnego zmęczenia. 

 

Nie próbuj rozkminiać zachowania swojej kobiety za pomocą polskich szablonów myślenia
Klasyczny błąd, który popełniają ludzie wchodzący bez rozgrzewki w intensywne, bliskie relacje z osobami z innych kultur – pracodawcy, nowo poznani przyjaciele, kochankowie.
Próba zrozumienia zachowania osoby z innej kultury za pomocą naszych rodzimych polskich schematów myślowych to pchanie się na rafę. Czasami zwyczajnie się nie da. Znacznie ważniejsze od zrozumienia jej zachowania jest odpowiedzenie sobie, czy jej zachowania Ci odpowiadają.


No bo jeśli Twoja wybranka pochodzi np. z któregoś z tych niewielu miejsc, gdzie praktykuje się poliandrię, to co? Będziesz grzecznie przyzwalał na to, by grzmocił ją inny facet? ?

 

---


Jeśli zdecydujesz się sprowadzić ją do siebie to:
 

Nastaw się na piekło wizowe
Wyrabianie wizy to piekło. Najpierw rejestrujesz zaproszenie (miesiąc), potem umawiacie wizytę w konsulacie (kolejny miesiąc). Zależnie od stopnia formalizacji Waszego związku i powodów, dla których wnioskujecie o wizę, możecie wnioskować o wizę Schengen lub krajową. Konsul ma teoretycznie od 14 do 30 dni na rozpatrzenie wniosku wizowego o ile nie korzystacie z procedury uproszczonej dla małżeństw. Dodaj więc kolejny miesiąc i bezpiecznie jeszcze 2 tygodnie do jej wylotu. Teoretycznie całość wyrabiania wizy zamyka się w 3 – 4 miesiące. Teoretycznie, bo lista dokumentów, wymaganych przez konsulaty zależy od samego konsula. Tak samo kryteria odmowy wizy. 


Nie chcę zamieniać wątku w wątek prawny. Dodam tylko, że nawet jeśli wszystkie Wasze papiery wizowe są w porządku, to konsul może wydać decyzję odmowną na podstawie własnego widzimisie. Dociekliwych odsyłam do art. 65 Ustawy o cudzoziemcach. W moim przypadku, wiza wyrabiana była dwukrotnie w różnych konsulatach i za każdym razem była to droga przez mękę. Finalnie w obu przypadkach się udało, ale ile nie spałem po nocach, to moje ? 

 

Pierwszy miesiąc to szok kulturowy
To jest ten czas razem w Polsce, który daje najwięcej endorfin i zarazem też kortyzolu. Dopiero tu na miejscu człowiek uświadamia sobie, jak baaaaaaardzo różnicie się między sobą. Ja z moich związków pamiętam:

  • pytania dlaczego moneta 5gr jest mniej warta, niż 10gr. Przecież 5gr jest duże i złote a 10gr małe i srebrne,
  • jak moja ex prawie zginęła w pierwszej godzinach pobytu w Polsce. Dochodziliśmy do przejścia dla pieszych, mieliśmy czerwone. U niej w kraju świateł drogowych ani chodników nie było. Chodziło się po drodze a samochody - w większości dwudziestoparoletnie graty – resztkami sił wolno człapały. 
    Ja więc się zatrzymałem a ona weszła na jezdnię prosto pod zapieprzający samochód. Gdybym jej wtedy nie złapał i nie odciągnął na chodnik, to dziś byłbym wdowcem a nie rozwodnikiem.
  • poznawanie wszystkiego, każdej najdrobniejszej pierdoły od początku. Wszystko jest nowe i inne – jedzenie, instytucje, komunikacja miejska, pogoda. WSZYSTKO. Sytuacja komplikuje się, jeśli ona wyznaje religię, która jej zabrania jedzenia czegoś, np. jest muzułmanką. Nigdy nie zapomnę tych wielogodzinnych rozkmin w Tesco nad tym, czy dany produkt nie zawiera w składzie aby śladowych procentów wieprzowego mięsa albo żelatyny.

    U nas był to tak intensywny okres, że po około tygodniu rozjechałem się w środku lipca na anginę.

 

 

Będziesz „poza stołem”
Paradoks – jesteś u siebie, gdzie wszyscy mówią nieznanym gdzie indziej językiem polskim, więc teoretycznie to Twoja wybranka powinna mieć problemy komunikacyjne. Jest dokładnie na odwrót ? Twoja rodzina, przyjaciele i Ty sam staracie się dogadać się z nią w znanym jej języku. Ona ze swoją rodziną natomiast komunikuje się w swoim suahili, wolof, africaans a Ty za cholerę nie wiesz, co się dzieje. Przykre uczucie :(

 

 

Pogódź się, że ludzie będą się na Was gapić
Niestety, taka specyfika naszego narodu. Będą się na Was gapić wszyscy. Będą to robić z ciekawości, samczego zainteresowania egzotyczną kobietą albo po prostu dlatego, że widzą coś nowego, rzadko spotykanego. W końcu mało spotyka się par mieszanych.


Niektórzy bardziej chamscy będą wytykać Was palcami – „patrzaj grażyna jaką czarną dupę somsiad se przygruchał”. Niektórzy, bardziej napaleni będą wypalać oczami dziurę w tyłku Twojej partnerki. 


Sytuacje ekstremalne to takie, że podpici janusze będą startować do Twojej wybranki z amorami. W naszym przypadku jeden wyłapał w ryja o dziwo nie w Podpizdowie Małym, gdzie nie widziano nigdy cudzoziemca, tylko centralnie na stołecznym rynku. 

 

- - -

 

Tyle ode mnie. Zapraszam do komentowania i uzupełniania

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 7
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Strusprawa1 napisał:

Jak piszesz o doświadczeniach - wolisz "te obce" czy Polki? 

No cóż, moja obecna dziewczyna pochodzi z plemienia Luhya ?

 

Taki mi się jeszcze smaczek przypomniał. Siedzimy z moją ex na ławce, gadamy, raczymy się lipcowym słoneczkiem. Podchodzi sąsiad - dzień dobry panie kolego, ładny mamy dzień...

 

I tak od słowa do słowa gość dochodzi do pytania - a powiedz no mi drogi sąsiedzie, jak to jest z czarną w łóżku? Ciekawe na co liczył, może że go do trójkąta zaproszę albo z detalami opiszę gdzie moja żona ma pieprzyki i w jakiej pozycji lubi najbardziej :D:D

 

To tak a propos "Pogódź się, że ludzie będą się na Was gapić" z pierwszego posta.

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajny tekst. Ale ta inna anatomia? One są kosmitkami? Nie przesadzajmy. Poza tym to oczywiste, że inne są zwyczaje i inny jest kod kulturowy. Jeśli juz ktoś jest koneserem Murzynek czy Skośnookich to powinien wybierać te dobrze wykształcone, albo te urodzone w Europie. Kolega tymczasem pojechał do Afryki, zarzucił sieci, wrócił z lokalną pięknością i dziwi się później, że dostał od niej wpierdol. Poza tym i tak nie przebije polskich gold diggerek.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Kleofas napisał:

Fajny tekst. Ale ta inna anatomia? One są kosmitkami? Nie przesadzajmy. 

Różnice są naprawdę spore.

 

Czarne Afrykanki - dłuższe kończyny i krótszy tułów (spróbuj kupić takiej buty w rozmiarze 43 ? ), wyraźny prognatyzm, inny tonus mięśniowy, granice ruchomości stawów do sporych przeprostów włącznie. Włosy afrykańskich kobiet i ich pielęgnacja to w ogóle osobna historia, osobne kosmetyki, osobne techniki, wszystko. Inne rozmieszczenie gruczołów potowych (przyjrzyj się skórze na nosie). Inny typ owłosienia ciała. Arabka, z którą spotykałem się jakiś czas mocno sobie chwaliła to, że nie musi golić nóg. Ja w sumie też ?

 

No i to, co niektórych facetów kręci najbardziej, czyli steatopygia, zwana też czasami "afrykańską dużą dupą" - dla mnie bezcenna cecha anatomiczna ?? 

 

O kuciapce pisać nie będę, bo każda kobieta na całym świecie ma inną. Podam tylko słowo klucz - fartuszek hotentocki.

 

11 minut temu, Kleofas napisał:

Kolega tymczasem pojechał do Afryki, zarzucił sieci, wrócił z lokalną pięknością i dziwi się później, że dostał od niej wpierdol. Poza tym i tak nie przebije polskich gold diggerek.

Co racja, to racja ?

Edytowane przez mirek_handlarz_ludzmi
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, mirek_handlarz_ludzmi said:

Czarne Afrykanki - dłuższe kończyny i krótszy tułów (spróbuj kupić takiej buty w rozmiarze 43 ? ), wyraźny prognatyzm, inny tonus mięśniowy, granice ruchomości stawów do sporych przeprostów włącznie.

Wszystkie Murzynki, które znałem były ode mnie mniejsze. Ten rozmiar buta 43 brzmi przerażająco. Nie, kolor skóry mnie nie odrzuca, ale kobieta wielkości King Konga zdecydowanie. Nie było tam mniejszych?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W przypadku związków z Ukrainkami należy uważać na HIV.

Jeśli panna jest z regionów Ługańska, Doniecka, Dniepropietrowska, Chersonia, Mikołajewa, Zaporoża, Odessy, Mariupola czy półwyspu Krymskiego to bez badań ani rusz ( koszt około 40 PLN za święty spokój ).

Jak ktoś nie wie jak to ogarnąć to po prostu zapytać pannę skąd jest i poszukać na mapie. Potem znaleźć mapę występowania wirusa i porównać ze zwykłą mapą. Jak się laska nie chce zbadać to niech spada na bambus.

Tylko, że one mają niezłe ciśnienie żeby tu osiąść bo w regionach przygranicznych z Rosją to już prawie same ruiny i nie ma tam do czego wracać.

Pytać też chłopaków z Ukrainy. Oni zazwyczaj się cieszą, że ktoś chce się związać z Ukrainką pod warunkiem, że nie jest zajęta. Jedne polecają a przed innymi ostrzegają mówiąc na nie zazwyczaj "drugi sort".

Dziewczyny przyjeżdżające do pracy siedzą po 5 czy czasami 6 osób w klitkach i jak się ktoś nimi zainteresuje to prawie od razu chcą zamieszkać razem.

Zapewniasz lasce zabawę i żarcie na cały wieczór i masz wieczorne dmuchanko bez kapryszenia albo pieprzenia, że "nie zaiskrzyło" tylko warunek jest taki, że to Ty rządzisz i ciągasz pannę za sobą jak małe dziecko.

Zazwyczaj po miesiącu spotykania się chcą "oświadczyn" dlatego cały czas od pierwszego bzykania trzeba pannie uświadomić, że się nie hajtamy. Albo od razu zwieje albo będzie Cię urabiać i pokazywać jaki z niej dobry materiał na żonę. Fajne bzykanko, wypucowane mieszkanie, dobre obiadki itp.

Zazwyczaj po góra dwóch a czasami trzech miesiącach zwijają się z nieopłacalnego związku z płaczem i stękaniem, że zostały oszukane.

Są też takie gdzie mają mężów na Ukrainie ale nie chcą siedzieć w mieszkaniu wspólnym przyjeżdżając tutaj więc szukają gościa co je "przygarnie" za dupę i prowadzenie mieszkania.

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

No cóż, moja obecna dziewczyna pochodzi z plemienia Luhya ?

 

Taki mi się jeszcze smaczek przypomniał. Siedzimy z moją ex na ławce, gadamy, raczymy się lipcowym słoneczkiem. Podchodzi sąsiad - dzień dobry panie kolego, ładny mamy dzień...

 

I tak od słowa do słowa gość dochodzi do pytania - a powiedz no mi drogi sąsiedzie, jak to jest z czarną w łóżku? Ciekawe na co liczył, może że go do trójkąta zaproszę albo z detalami opiszę gdzie moja żona ma pieprzyki i w jakiej pozycji lubi najbardziej :D:D

 

To tak a propos "Pogódź się, że ludzie będą się na Was gapić" z pierwszego posta.

Ej to gdzie te pieprzyki w końcu i jak lubi? %))) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widziałem już takie pary mieszane: turas i polka, włoch i polka. Te zwiąki zakończyły się katastrofą. Było zastraszanie, stalking, grożby, sądy, zakaz zbliżania się, grożby karalne i całe to szambo po rozwodzie. Znam także kombinację polsko-niemiecką, gdzie polka wyszła za mąż za starego dziadka. Więc licho to wygląda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, czachaDymi napisał:

Ej to gdzie te pieprzyki w końcu i jak lubi? %))) 

A kurcze, zapomniałem już ?

 

1 godzinę temu, Kleofas napisał:

Wszystkie Murzynki, które znałem były ode mnie mniejsze. Ten rozmiar buta 43 brzmi przerażająco. Nie, kolor skóry mnie nie odrzuca, ale kobieta wielkości King Konga zdecydowanie. Nie było tam mniejszych?

Ona była mniejsza, miała jakieś 1,65m. Tylko te nogi miała właśnie takie długie, że bez problemu wskakiwała w moje buty. Ja mam 1,83m wzrostu ?

 

42 minuty temu, Carleon napisał:

Gdzie i jak wyrywa Pan te kobiety? 

Jest to może spowodowane specyfika pracy? Praca na czarnym kontynencie ?

 

Praca na czarnym kontynencie i ogólnie zamiłowanie do podróży. Kilka z nich spotkałem też w Polsce.

 

4 minuty temu, Konstruktor napisał:

Widziałem już takie pary mieszane: turas i polka, włoch i polka. Te zwiąki zakończyły się katastrofą. Było zastraszanie, stalking, grożby, sądy, zakaz zbliżania się, grożby karalne i całe to szambo po rozwodzie. Znam także kombinację polsko-niemiecką, gdzie polka wyszła za mąż za starego dziadka. Więc licho to wygląda.

No niestety, statystyki są nieubłagane. Według badań Autonomous University of Barcelona (2014), liczba rozwodów w małżeństwach mieszanych jest zauważalnie wyższa. Związki rozpadają się z powodu różnic albo z powodu braku oparcia jednej ze stron w rodzinie. Ale mimo wszystko, jak ktoś lubi, to warto spróbować. Ja tam lubię i to bardzo ?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Afryce, w krajach islamskich i w Azji żyją dziesiątki milionów chrześcijan. Sposobem na uniknięcie części problemów kulturowych w małżeństwie z kimś stamtąd, jest przecież ożenić się z wyznawczynią tej religii. W dodatku chrześcijanie bywają często prześladowani, więc aby wyznawać tam chrześcijaństwo trzeba nieraz być kimś mocno ideowym, a to się liczy na dodatkowy plus. 

W dniu 8.09.2018 o 22:43, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

statystyki są nieubłagane

Niech ktoś sprostuje jeśli się mylę, ale statystyki rozwodów małżeństw mieszanych są zawyżane mocno przez małżeństwa białych kobiet z czarnoskórymi i z Azjatami. Małżeństwa białych mężów z orientalnymi żonami są już nieco bardziej bezpieczne, a konkretnie te z Azjatkami statystycznie raczej nie odbiegają od poziomu ryzyka rozwodu w porównaniu do rodzin jednonarodowych. Na stronce Roosh V (czy jakoś tak) widziałem artykuł, że małżeństwa międzyrasowe swatane przez internet rozwodzą się wręcz rzadziej niż takie krajowe. Ręki sobie nie dam uciąć za żadną z tych wersji, natomiast wydaje się, że główne czynniki rozwodowe w przypadku małżenstw międzynarodowych są dwa:

- mąż pochodzi z kraju, gdzie jest dużo rozwodów i gdzie te rozwody są głównie na żądanie mężów (tak się dzieje chyba tylko w niektórych krajach islamskich)

- żona pochodzi z kraju, gdzie jest dużo rozwodów, które w większości są na żądanie żon (tak się dzieje w Europie i w krajach anglosaskich).

 

 

W dniu 8.09.2018 o 17:01, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Proponuję stworzyć zbiór zasad, o których warto pamiętać wchodząc w związek międzykulturowy.

Nie mam wielkich doświadczeń międzykulturowych, ale na logikę dorzucę kilka swoich pomysłów do dyskusji:

- nie wysyłać oblubienicy do pracy za szybko, o ile w ogóle

- nie mieszkać w dużym mieście

- nie mieć telewizji w domu

- nie bywać w knajpach i dyskotekach

- intercyza

- nauczyć się odpowiedniego języka

- upatrzona osoba ma pochodzić z kraju, gdzie jest mało rozwodów (najlepiej Indie, Bliski Wschód, chyba Kaukaz)

W dniu 8.09.2018 o 17:01, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

Główną motywacją Twojej wybranki nie jest szansa związku ze wspaniałym, kochającym facetem, tylko Twój portfel, Twój paszport i Twoje możliwości zapewnienia jej lepszego bytu

No tak, ale to nie jest dylemat czy żenić się z cudzoziemką z biednego kraju czy nie, bo to jest dylemat czy żenić się w ogóle z kimkolwiek. O interesowność można podejrzewać absolutnie nie tylko panie z biedniejszych krajów. Sokrates zapytany czy się żenić czy nie, odpowiedział : "cokolwiek zdecydujesz, będziesz żałował".

 

W dniu 8.09.2018 o 17:01, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

partnerka pozbędzie się Ciebie zaraz po tym, jak już trafi główną wygraną. U mnie, jak pisałem, pozbycie odbyło się rękami Policji, Prokuratury i Straży Granicznej. Zajęło jej to niecałe 2 i pół miesiąca.

A czy to nie jest tak, że jeśli rozwód nastąpi z winy żony pochodzącej z obcego kraju, zaraz po tym jak dostała polskie obywatelstwo, to może ona to obywatelstwo stracić? 

W dniu 8.09.2018 o 17:01, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

na co dzień dogadać się nie dało. Jej angielski przypominał wszystko, tylko nie angielski. Rozeszło się samo w ciągu paru miesięcy z powodu obopólnego zmęczenia.

To dziwne, bo przecież najlepszą metodą nauki obcego języka jest rozmawiać z natywem, a jak go masz ciągle we własnym domu, to powinno iść szybko. 

Edytowane przez GHSD507
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.