Skocz do zawartości

Niechciana ciąża.


Rekomendowane odpowiedzi

19 godzin temu, deomi napisał:

Więc jesteśmy CIERPIENIEM.

Człowiek robi w życiu 2 rzeczy:
Ucieka przed cierpieniem i goni przyjemność.

 

19 godzin temu, deomi napisał:

A zabić się nie jest tak łatwo, przez wgrany bios lęku przed bólem, strachem przed nieznanym, przez natrualne mechanizmy obronne organizmu.

 

Człowiek jest jedynym gatunkiem potrafiącym świadomie targnąć się na swoje życie.

Czyli - człowiekowi jest (stosunkowo) łatwo!

13 godzin temu, Fit Daria napisał:

Tak, każdy do mnie może przyjść i chętnie wytłumaczę jakim poświęceniem jest poród.

Wiemy, wiemy.
Koleżanki-feministki Ci już objaśniły, wiesz o tym tak samo dobrze, jak to, z jakim bólem jest dostać z kopa w jaja.

13 godzin temu, Fit Daria napisał:

Rozumiem niechęć do aborcji, sama ją mam i nawet pisząc co można zrobić nie czułam się komfortowo, ale szanuje czyjeś decyzje.

 

To jest dość głęboki problem, który usiłuje się społecznie bardzo, bardzo, BARDZO spłycić.

Tzn kościółek go spłyca działając na emocjach "mordowania niewinnych dzieci".

Idąc tym tropem - módlmy się za dzieci, którym rozbiliśmy łby o ścianę z lateksu, oraz te, które wsiąkły w prześcieradła...

 

Życie nie jest czarno-białe. I terminacja ciąży też nie jest czarno-biała.

To wiele odcieni SZAROŚCI. I wiele zmiennych.

 

Bo jeżeli dziecko ma się urodzić fchuj kalekie? Mam skazać to dziecko, siebie i resztę rodziny na MEGA spierdoloną resztę życia?
Mam powołać na ten świat osobę, która - obiektywnie rzecz biorąc - będzie mieć przepierdolone jak w ruskim czołgu? Cierpiąc czysto fizycznie i będąc zdaną na cudzą łaskę?

 

Mam urodzić dzieciaka i oddać do bidula, bo tam to tak och-ach-cudnie jest? I kolorowe zabawki?

Mam urodzić dziecko z osobą, z którą za chuj nie widzę wspólnego życia? Z gwałcicielem? Aby gęba dzieciaka przypominała mi 24/7 "miłe chwile" z bandytą i podświadomie traktować tego dzieciaka chujowo?

 

To w gruncie rzeczy tak samo spierdolona akcja, jak "dziecko na zgodę". Aby połechtać swoje ego ("nie zabiłam/em niewinnego dzieciątka") spierdolę życie komuś.

Bo tak to de facto wygląda - uciekając od odpowiedzialności ("niewinne dzieciątka", "jesteś zwyrolem", "to nie płód, to dzieciątko" itd) przerzucamy konsekwencje tego wyboru NA OSOBY TRZECIE. Takie to pańciowe...

 

Ludzie popełniają błędy.

I trzeba za te błędy ZAPŁACIĆ. Samemu. Wziąć temat na SWOJĄ klatę, a nie przepychać swoje problemy na innych.

 

Stąd też - dokonanie aborcji może niejednokrotnie być aktem...

ODPOWIEDZIALNOŚCI.

A ucieczka od tej trudnej decyzji rodzić iście zwyrolskie konsekwencje dla innych...

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Wypas napisał:

Dla mnie kobieta, która dokonuje aborcji z przyczyn "ekonomicznych"psychicznie zaprzecza swojej kobiecości.

Ciekawe, że Panowie tyle mówią, o tym, że kobiety nie mają pojęcia o tym czym jest męskość. Za to panowie są specem od tego czym jest kobiecość, a czym nie jest? No chyba nie. To bardzo indywidualna sprawa. Dla jednych to pieluszki, brzuszki i robienie kotletów dla innych coś zupełnie innego. Dla mnie jest to ważny element kobiecości, ale jak kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego to nie sprawia, że jest niekobieca. Bo poświęcenie to nie jest synonim kobiecości. Nie chcesz się poświęcać, nie chcesz być taka jak się wymaga, nie chcesz być " Matką Polką" to jesteś niekobieca - świetna manipulacja. Żadna kobieta nie powinna dać sobie tego wmówić. A dzieci mieć tylko z miłości i wewnętrznej potrzeby, a nie bo wypada.

Mój obraz męskości jest też całkiem innych niż Panów tutaj. Cóż bywa.

 

45 minut temu, Wypas napisał:

I to myślenie, że kobieta może decydować o aborcji bo to jej ciało. Problem polega na tym, że to nie jest jej ciało, tylko w jej ciele jest zalążek nowego życia.

Taa... a ciekawe na kogo spadają konsekwencje " nowego życia" kto nie może robić pewnych rzeczy, jeść i pić pewnych rzeczy..To owo niezależne nowe życie czy kobieta? Kto cierpi skurcze, kto często cierpi ma nietrzymanie moczu? Kto ma szyte krocze? No, kto. no powiedz kto? Ale wiem łatwo jest prawić morały jak Cię nigdy nie będzie to dotyczyć. Gdybym wierzyła w reinkarnacje to bym marzyła by, co wszyscy panowie, którzy chcą mówić kobietom co mają robić ze swoim ciałem, żeby w przyszłym życiu się nimi stali i wtedy głosili te mądrości.

 

45 minut temu, Wypas napisał:

Ciekawe jest to ciągłe podkreślanie niedogodności związanych z porodem, jakież to katusze i jakie ryzyko, no a przecież usunięcie ciąży to sama przyjemność i zero ryzyka, prawda? Jakoś o tym w wątku jęków nie ma.

Legalna aborcja w Europie w XXI wieku jest związana z bardzo niewielkim ryzykiem ( podkreślam legalna, bo podziemie aborcyjne to zupełnie inna bajka, a raczej horror), a ból owszem, ale dużo mniejszy od porodowego.

 

@Stary_Niedzwiedz No nie spodziewałam się tego po Tobie. W większości posta masz rację. Aborcja jest często właśnie wzięciem odpowiedzialności za swoje czyny. Te sprawy nie są nigdy proste, nie jest to jak wizyta u kosmetyczki. To trudna decyzja, ale często jest mniejszym złem.

Co do kościoła do śmieszne, że te dzieci ich interesują tylko przez 9 miesięcy ciąży. Potem mają je w dupie, zwłaszcza te niepełnosprawne. No ewentualnie to dzieci mają w dupie ich narządy wbrew swojej woli. To ta katolicka głęboko miłość. Dobra kończę ten ten temat, bo się już cala trzęsę.

 

 

 

 

Edytowane przez Fit Daria
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz, dużo w tej materii zależy, od tego jak postrzegamy "życie".

 

Z matematycznego punktu widzenia, każda poczęta istota, to indywidualna i unikatowa suma zdarzeń i składników, której nikt, nigdy już, niebędzie w stanie, w żaden sposób powtórzyć.

 

Sperma, jajeczko, okoliczności poczęcia, stan zdrowotny i emocjonalny potencjalnych rodziców i wiele innych czynników, to tylko składniki, z których ewentualnie może powstać życie.

 

Każda kolejna próba przeprowadzenia tego procesu, nigdy nie zostanie powtórzona, w idealnie ten sam sposób, a co za tym idzie, każde "życie", jest unikatowe i niepowtarzalne.

 

Mój szacunek do poczętego zycia, nie wynika z poglądów religijnych.

Gdyby moi i Twoi rodzice, zdecydowali się na aborcję i rodzicielstwo w późniejszym okresie, to nie byli byśmy już my, lecz zupełnie inne jednostki.

 

Zapewne nigdy nie doszłoby między Nami do takiej dyskusji. :)

 

I tak wiem, gdyby Nas nie było, to nie mielibyśmy takiej rozminy teraz i nikt niezauważyłby braku Naszej egzystencji.

Ale idąc tym tokiem myślenia, to gdyby ponad 3mld lat temu, pierwotne komórki z jakiś względów, przestały się rozmnazać, to niebyłoby ludzkości w ogóle.

 

I serio, nie pisze tego, żeby kogokolwiek przekonywać, dlaczego aborcja jest zła.

Starałem się tylko przedstawić mój punkt widzenia i powód, dlaczego Ja osobiście, nie jestem zwolennikiem aborcji.

1 godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Bo jeżeli dziecko ma się urodzić fchuj kalekie? Mam skazać to dziecko, siebie i resztę rodziny na MEGA spierdoloną resztę życia?
Mam powołać na ten świat osobę, która - obiektywnie rzecz biorąc - będzie mieć przepierdolone jak w ruskim czołgu? Cierpiąc czysto fizycznie i będąc zdaną na cudzą łaskę?

Tu jak najbardziej zgadzam się z Tobą.

Jeżeli ciąża zagraża życiu, bądź zdrowiu dziecka lub matki, to dopuszczam możliwość aborcji.

Tak samo jak w przypadku gwałtu.

1 godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Mam urodzić dzieciaka i oddać do bidula, bo tam to tak och-ach-cudnie jest? I kolorowe zabawki?

Mam kumpla z bidula. Naprawdę porządny koleś i On raczej napewno nie żałuję swojej egzystencji.

Nie każde dziecko ma szansę urodzić się w dobrym domu z bogatymi rodzicami.

Ale miedzy innymi dzięki temu, świat jest taki różnorodny i bogaty intelektualnie.

1 godzinę temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Ludzie popełniają błędy.

I trzeba za te błędy ZAPŁACIĆ. 

Jak najbardziej, trzeba płacić za swoje błędy.

Ale według mnie, aborcja to właśnie ucieczka od tej odpowiedzialności, taka trochę droga na skróty...

 

A wystarczyło przemyśleć te kwestie, zanim włożyło się członka, nie tam gdzie trzeba.

 

Jeżeli nie jesteś gotów i nie chcesz być jeszcze rodzicem, to niedecyduj się na współżycie seksualne.

 

Jeżeli nie jesteś w stanie, dotrzymać wstrzemięźliwości seksualnej, to weź na klatę również ryzyko, że zawsze może dojść do nieplanowego zaplodnienia, bo najbardziej odpokutuje za to ten niepowtarzalny kod genetyczny, który mógłby powstać i wpłynąć na życie innych ludzi.

 

Z tej sumy zdarzeń i składników, które nazywamy poczęciem, mógł powstać taki zajebist gość, jak @Stary_Niedzwiedz,który niejednego Brata uratował, dzięki swoim mądrym radom.

 

Taki sam, z identycznym poglądami, jest jedyny i nie do powtórzenia, dlatego według mnie, warto bronić każdego życia. :)

Edytowane przez Gravedigger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Fit Daria napisał:

Dobra kończę ten ten temat, bo się już cala trzęsę.

No i dobra, bo tych bzdur się czytać już nie da. Weź się za życie a nie srasz teoriami i jakimiś mękami. 3-4 miesiące pod koniec ciąży jest upierdliwych i tyle a robisz z tego dramy jakbyś słonia miała rodzić. Szkoda czasu na ciebie jak @Adolf napisał

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amnesia Haze No takich jakie ofiaruje ten świat, a że nie ma tego zbyt wiele, możesz wydedukować :) 

@Magician Tak można. Jestem rocznik 1994 r.

@czader Ale mój facet BYŁ NORMALNY! Nie moja wina że okazał się alkoholikiem! Prawdą jest, że wtedy ja też byłam inna, taka niewinna i nieświadoma, a teraz po wielu doświadczeniach jestem zgorzkniała i przebodźcowana, mam wrażenie że nie ma rzeczy której bym nie wiedziała albo które bym nie robiła. Jestem poza konweansami i poza matrixową moralnością - chociaż tą mam swoją najsprawiedliwszą i najsilniejszą ze wszystkich znanych mi ludzi, jestem jak Dalajlama tylko nie odkryta. Mam poczucie, że ja już nie myślę jak zdrowy normalny człowiek, nie potrafię się skupić na teraźniejszości ani zainteresować sprawami doczesnymi. Jestem po za to, jestem po za wszystko. Wszystkie czynności wykonuję z automatu. 

@Red_Pill Ale to nie ta jedna przelotna znajomość doprowadziła mnie do takich konkluzji. Zatraciłam zdolność do budowania głębokich relacji. Mam poczucie że wszystko jest płytkie, ludzie są płytcy, ja jestem głęboka i nikt nie nadaje na moich falach.

@Bruxa Myślę, że do takich wniosków dochodzi prędzej czy później każdy człowiek, jednak natura tak to skonstruowała, że dzieci robimy kiedy jesteśmy jeszcze młodzi i głupi. ( oprócz mnie, ale ja zawsze wyprzedzałam rówieśników o dekadę :D ) 

@Fit Daria

 Ale ja tak myślę, nie z powodu traumy z tym związanej, tylko tak podpowiada mi zdrowy rozsądek i logika.

@Krugerrand

Owszem, ale nie aż tak :P 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, deomi napisał:

No takich jakie ofiaruje ten świat, a że nie ma tego zbyt wiele, możesz wydedukować

No i tu chyba już wszyscy możemy dać sobie spokój z jakąkolwiek dalszą dyskusją z tą Panią. Zdajesz sobie sprawę, że każda z istniejących dyscyplin sportu na tym świecie jest potencjalną rozrywką? Tak samo jak każdy instrument, rzeźbiarstwo, malarstwo, śpiewanie, taniec, szkicowanie itd. A i jeszcze coś, ten facet 10/10, z którym się niby ostatnio przespałaś istnieje tylko w Twojej wybujałej wyobraźni. Gdybyś faktycznie takiego poznała to zapewne wszystkie Twoje problemy egzystencjalne zniknęłyby jak za dotknięciem magicznej różdżki. Chyba każdy z Was zna takie laski, które na wszystko narzekają i jednocześnie kompletnie nic nie robią, ale wystarczy że uda im się trafić na jakiegoś dzianego faceta i wszystko jest nagle cacy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amnesia Haze Ale te wszystkie dyscypliny można podpiąć pod jedną kategorię: wysiłek fizyczny. Malarstwo, śpiewa tanie pod sztukę artystyczną. Wszystkie te rozrywki dają podobny efekt, więc po co mam wymieniać które? 

Dla mnie nie ma znaczenia co robię i z kim, mój organizm i tak odczuwa stagnację. Nawet z facetem 10/10 bedę głównie jesć, spać, wykonywać obowiązki domowe, rozmawiać. Czyli to samo co robię/mogę robić sama. Owszem seks/bliskość jest jakąś tam jedyną odskocznią...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, deomi napisał:

jestem jak Dalajlama tylko nie odkryta.

No szacun. Nie wiem czy wiesz, ale jako dalajlama jesteś automatycznie awatarem samego Buddy. To forum jest zacne, na naszym pokładzie jest sam wielki Siddhartha Gautama, uwięziony w ciele krnąbrnej 24-letniej deomi.

 

Godzinę temu, deomi napisał:

ja jestem głęboka i nikt nie nadaje na moich falach

Kocie, trafi Ci się jakiś lepszy i sprawny bolec i zaczniesz nagle nadawać na jego falach. I przejdą Ci humory, jak ręką/członkiem odjął.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, deomi napisał:

po wielu doświadczeniach jestem zgorzkniała i przebodźcowana, mam wrażenie że nie ma rzeczy której bym nie wiedziała albo które bym nie robiła

A czy w życiu coś robisz?

 

3 godziny temu, deomi napisał:

Ale mój facet BYŁ NORMALNY! Nie moja wina że okazał się alkoholikiem! Prawdą jest, że wtedy ja też byłam inna, taka niewinna i nieświadoma, a teraz po wielu doświadczeniach jestem zgorzkniała i przebodźcowana, mam wrażenie że nie ma rzeczy której bym nie wiedziała albo które bym nie robiła. Jestem poza konweansami i poza matrixową moralnością

Starałaś się do niego wrócić jak się stoczył, a to schemat opisywany na forum i to podstawowy. Powrót do faceta, który źle Cię traktował (nieważne przez co, czy żałował i cokolwiek innego). Instynkt. Działasz zgodnie z nim jak reszta, nieważne czy w matrixie czy poza, racjonalizując i idealizując swoje działanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gravedigger - ciekawy punkt widzenia.

Jednak jesteśmy puchem marnym w tym świecie.

 

Dla mnie aborcja to mniejsze zło. Powinna zostać dobrze przemyślana,  brana pod uwagę tylko w mega przypadkach typu patologia czy rodzicami zostają 16 czy 18 latkowie,  którzy także pochodzą z niepewnych rodzin. Jak pomyślę o biednych dzieciach, ktore sie rodzą, zostają w tej rodzinie, lub tylko z matką, brudnych, poniżanych, bitych....to się dzieje, takie dzieci istnieją w takich dysfunkcyjnych rodzinach, nieszczęśliwe od małego.

Dla takiej patologii, ale nie tylko patologi bo dzieci którzy rodzą dzieci też często nie potrafią zapewnić im miłości a co dopiero przyzwoitych warunków ) powinna być dostępna aborcja.

 

Zarodek to nie czlowiek, on dopiero się nim kiedyś stanie, póki nie jest w stanie odczuwać bólu (chyba 12 tydzien? Niech ktoś poprawi bo dawno już czytalam o tym) przyszli rodzice mogą zdecydować o aborcji jeżeli czują że nie podołają. Ale zawsze warto to dobrze przemyśleć i obgadać temat z rodzicami czy psychologiem.

 

Powtarzam - aborcja to mniejsze zło.  Zło jest wtedy kiedy matka już w ciąży chla wóde, po urodzeniu myśli o wódzie a nie o potrzebach dziecka. I tak często całe dzieciństwo, niekiedy przerwane przez zabranie dziecka do domu dziecka gdzie tam w pewnym wieku już brak szans na adopcje.

 

Ale chwalebne są czyny jeśli zdecydowali się urodzić i potrafią obdarzyć dziecko miłością, chyba dwóch tatusiów się odezwalo na wątku  "oryginalnym" w loży samców, że mimo młodego wieku i strachu wychowali dziecko i nie żałują. Brawo.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, aBIgail napisał:

Jednak jesteśmy puchem marnym w tym świecie.

Coś w tym jest.

Gdzieś kiedyś czytałem fajne i trafne porównanie, czym jest ludzkość w dziejach wszechświata.

Z perspektywy wszechświata cała historia ludzkiej cywilizacji to zaledwie moment. Pokazuje to słynny Kalendarz Kosmiczny Carla Sagana. Jeśli uznamy, że wszechświat powstał 1 stycznia pierwszego roku, to nasza Ziemia powstała we wrześniu, dinozaury zjawiły się w Wigilię, a szympansy 30 grudnia o 22:15. W sylwestra, o godz. 21:42 wkroczyli nasi pierwsi wyprostowani ludzcy przodkowie, a pierwsi anatomicznie współcześni ludzie pojawili się o 22:30. Obecnie trwa pierwsza sekunda kosmicznego roku nr 2. Podsumowując, wszechświat istniał i rozwijał się bez nas przez pierwsze 364 dni 10 godzin i 30 minut. Ludzkość istnieje w dziejach zaledwie półtorej godziny i 1 sekundę”

Cytat skopiowant z:

https://www.google.pl/amp/s/aszera.wordpress.com/2015/05/05/poltorej-godziny-ludzkosci/amp/

Godzinę temu, aBIgail napisał:

Jak pomyślę o biednych dzieciach, ktore sie rodzą, zostają w tej rodzinie, lub tylko z matką, brudnych, poniżanych, bitych....to się dzieje, takie dzieci istnieją w takich dysfunkcyjnych rodzinach, nieszczęśliwe od małego.

Dla takiej patologii, ale nie tylko patologi bo dzieci którzy rodzą dzieci też często nie potrafią zapewnić im miłości a co dopiero przyzwoitych warunków ) powinna być dostępna aborcja.

Takie sytuacje oczywiście są przykre, ale niestety zdarzają się również i w zamożnych rodzinach.

 

Tu naprawdę nie ma reguły, a wręcz czasami mam wrażenie, że dzieci z "bogatych domów", są o wiele bardziej zaniedbane...

 

I mam tu bardziej na myśli, poświęcany czas na ich wychowanie.

 

Znam kilka takich rodzin, gdzie dzieciaki są rozpuszczone przez rodziców.

A ci załamuje ręce i tylko narzekają, "przecież ja wszystko temu mojemu bachorowi daje, a łun taki niedobry... taki niewdzieczny..."

 

Raz mnie jeden kumpel zdrażnił.

Zaczął mi opowiadać, jaki to ten Jego Synek niegrzeczny i niewdzieczny, i że co chwila do szkoły Go biednego wzywają... O.o, a moje to takie grzeczne i spokojne.

 

Oczywiście, On sobie absolutnie nic nie miał do zarzucenia, bo przecież, "ciężko zapierdala ,żeby dziecku pchac w dupe wszystko co najlepsze". A łun nic wdzięczności, tylko dej i dej... O.o

 

Ale to jeszcze nic... Jakie było Jego oburzenie, jak mu powiedziałem, że Ja uczę syna, że na wszystko sobie trzeba umieć zapracować... O.o"

 

Wiecie jaki wyciągnął z tego wniosek?

 

Że ja swoje dzieci szantażuje, że mają się dobrze zachowywać, bo jak Nie, to pozabieram im zabawki... -.-

Edytowane przez Gravedigger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Gravedigger napisał:

bo jak Nie, to pozabieram im zabawki

Niestety to jest coraz częściej ponoć występujący mechanizm - ludzie są zabiegani, więc żeby dziecko zachowywało się tak jak tego oczekują, stosują szantaże i szantażyki.

Ciekawe, czy zdają sobie sprawę z tego, że takiemu małemu ludzikowi robią tym straszliwą krzywdę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Apocalypse, pewnie nie.

Ludzie teraz przyzwyczajeni są do "wygód" i łatwego życia.

 

Każdą drogę na skróty, próbuje się racjonalizować i usprawiedliwiać. :(

 

Tym też dla mnie, jest aborcja...

Szybko, łatwo i po problemie, tak jak i z szantazowaniem i przekupywaniem swoich dzieci. O.o"

 

Niestety, ale pójście na skróty, nie jest uniwersalną i dobrą metodą, na "wszystko".

Edytowane przez Gravedigger
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Gravedigger napisał:

Coś w tym jest.

Gdzieś kiedyś czytałem fajne i trafne porównanie, czym jest ludzkość w dziejach wszechświata.

Z perspektywy wszechświata cała historia ludzkiej cywilizacji to zaledwie moment. Pokazuje to słynny Kalendarz Kosmiczny Carla Sagana. Jeśli uznamy, że wszechświat powstał 1 stycznia pierwszego roku, to nasza Ziemia powstała we wrześniu, dinozaury zjawiły się w Wigilię, a szympansy 30 grudnia o 22:15. W sylwestra, o godz. 21:42 wkroczyli nasi pierwsi wyprostowani ludzcy przodkowie, a pierwsi anatomicznie współcześni ludzie pojawili się o 22:30. Obecnie trwa pierwsza sekunda kosmicznego roku nr 2. Podsumowując, wszechświat istniał i rozwijał się bez nas przez pierwsze 364 dni 10 godzin i 30 minut. Ludzkość istnieje w dziejach zaledwie półtorej godziny i 1 

Super porównanie.  I co my przez te półtorej godziny zrobiliśmy z ziemią. ...A gdyby wziąść pod uwagę tylko 21 wiek to tylko przez minutę  (kto jest dobry z matematyki? :D )

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, @Gravedigger.

W temacie aborcji nie mam sztywnego poglądu. Uważam, że mogą wystąpić w życiu sytuacje, w których jest to "jakieś" wyjście.
Zdecydowanie nie popieram usuwania ciąży "bo tak", ale wierzę, że czasami ludziom tak się życie pieprzy, że pewne decyzje mogą być nieodzowne. 
Ale podoba mi się bardzo to, co napisał @karhu w wątku o bliźniaczo podobnym tytule:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Fit Daria napisał:

Co do kościoła do śmieszne, że te dzieci ich interesują tylko przez 9 miesięcy ciąży. Potem mają je w dupie, zwłaszcza te niepełnosprawne. No ewentualnie to dzieci mają w dupie ich narządy wbrew swojej woli. To ta katolicka głęboko miłość. Dobra kończę ten ten temat, bo się już cala trzęsę.

Dla kościoła granie seksem/rozmnażaniem/poczuciem winy jest metodą kontrolowania mas.

Podobnie postępują politycy w Polsce.

 

Pytanie, czy politycy robią to ŚWIADOMIE, czy tylko dublują ruchy kościoła, licząc na skrawek tortu.

 

20 godzin temu, Gravedigger napisał:

Starałem się tylko przedstawić mój punkt widzenia i powód, dlaczego Ja osobiście, nie jestem zwolennikiem aborcji.

Szanuję.

Mamy rozbieżne poglądy.

20 godzin temu, Gravedigger napisał:

Mam kumpla z bidula. Naprawdę porządny koleś i On raczej napewno nie żałuję swojej egzystencji.

Pytanie, czy jest regułą, czy wyjątkiem ją potwierdzającym.

Wiesz - znany jest przypadek, gdzie stewardessa wypadła z samolotu z wysokości 10 km bez spadochronu.

I przeżyła.

 

Czy to znaczy, że od dziś skaczemy bez spadochronu?

No właśnie.

 

20 godzin temu, Gravedigger napisał:

Ale według mnie, aborcja to właśnie ucieczka od tej odpowiedzialności, taka trochę droga na skróty... 

 

A wystarczyło przemyśleć te kwestie, zanim włożyło się członka, nie tam gdzie trzeba. 

No właśnie to są KONSEKWENCJE

Nie ma 100% skutecznych metod.

Można podejść do tematu autentycznie UBER odpowiedzialnie i CHUJ.

 

21 godzin temu, Gravedigger napisał:

Jeżeli nie jesteś gotów i nie chcesz być jeszcze rodzicem, to niedecyduj się na współżycie seksualne.

 

Jeżeli nie jesteś w stanie, dotrzymać wstrzemięźliwości seksualnej, to weź na klatę również ryzyko, że zawsze może dojść do nieplanowego zaplodnienia, bo najbardziej odpokutuje za to ten niepowtarzalny kod genetyczny, który mógłby powstać i wpłynąć na życie innych ludzi. 

Cytujesz kościół.

 

Władza absolutna, to władza nad popędami ludzkimi.

Zauważ, jak to robił wujek Stalin. Złapał ludzi za mordę (wziął ich głodem i strachem).

Od wody i powietrza ludzi nie odetniesz. Deprywacja snu, czy też pozbawienie dachu nad głową też nie bardzo.

Dziś głodzić ludzi się nie da. Więc trzeba bardziej subtelnie i im ukrócić popęd płciowy.
"Złapać za dupę". I jechać po poczuciu winy.

Co ciekawe - jak zaciąża ktoś w rodzinie księdza, to nagle "to jest WYJĄTKOWY PRZYPADEK".

 

Jak wyżej napisałeś - są przypadki, gdzie "można abortować", bo "jednak mniejsze zło".

Pomyśl, czy wypchnięcie na ten świat NIE CHCIANEGO dzieciaka (nie mylić z "nieoczekiwanym") to taki ach-och pomysł?

Hm?

I nie zasuwaj tu łzawych historyjek, jak to "czesio zaciążył z zosią i wychowali taaakie śliczne i mądre gównię, żyli długo i szczęśliwie".

Na takich historyjkach bazuje królestwo spierdolenia: "Dziecko na zgodę. Ono uzdrowi wasz związek" (też (c) kościół kat.)

 

To ładny storytelling, tylko że jest on na poziomie historyjek z gatunku "rzucił pracę w korpo, zajął się hodowlą jedwabników i został milionerem".

Takie historyjki to 1% przypadków. Reszta smutnych bankructw jest skrzętnie ukrywana, bo już tak ładnie nie brzmi.

Z takimi "małżeństwami z rozsądku" (bo tak to się kiedyś kończyło/nazywało) nie jest tak różowo niestety...

 

21 godzin temu, Gravedigger napisał:

Z tej sumy zdarzeń i składników, które nazywamy poczęciem, mógł powstać taki zajebist gość, jak @Stary_Niedzwiedz,który niejednego Brata uratował, dzięki swoim mądrym radom.

 

A może gdyby zadziałała inna kombinacja, to narodziłby się odkrywca leku na raka?
Albo drugi Adolf Hitler?
Hm?

To rozważania na wysokim poziomie filozofii i tu zmieści się absolutnie KAŻDA odpowiedź. Mówisz o rzeczach kompletnie niemierzalnych/niediagnozowalnych. Powołujesz jako argument czynnik kompletnie losowy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz Nie muszę się z Tobą zgadzać ale czy ktoś już umarł od wstrzemięźliwości seksualnej? 

Co więcej, osobiście uważam, że jeżeli osoba ma już plany i dąży do realizacji swoich celów to jest na tyle odpowiedzialna, stabilnie emocjonalna i świadoma, że zna "konsekwencje" z uprawiania seksu. Tudzież dla mnie takie usprawiedliwienie aborcji jest niczym innym jak tchórzostwem. Bo dyskusja dotyczy dwóch młodych osób, które wpadły. 

Jeżeli z naturą nie da się wygrać, to czy dla takiego człowieka aborcja nie jest z czasem czymś wyniszczającym i drastycznym w skutkach? 

Nie dziś, nie jutro. Za jakiś czas, taka bomba. 

Kobieta usunie, z czasem włączy się jej instynkt macierzyński, a tu dupa.

Napieprzają w nas pornografią z każdej strony, ludzie przestają panować nad popędem płciowym: dajmy im aborcję. Przecież właśnie to jest wyniszczajace, tym nas łapią za dupy, a nie poczuciem winy. Ludzie są coraz słabsi, nie na odwrót. 

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Stary_Niedzwiedz, Ty to powinieneś politykiem zostać. :D

Ale nie pisze złośliwie, naprawdę lubię Twój talent do punktowania wypowiedzi oponenta. :D

 

Znasz też wiele technik manipulacji. :)

Wiesz co mam na myśli napewno, bo wątpię, że używasz ich z takim kunsztem, nieświadomie. :)

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Mamy rozbieżne poglądy.

Zapewne tak, ale ja rozumiem co chciałeś przekazać i co miałeś na myśli.

 

Wierzę również w Twoje intencje i to, że sam szczerze wierzysz w to co piszesz.

 

Najważniejsze, to być w zgodzie z własnymi poglądami i sumieniem.

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:
W dniu 12.09.2018 o 20:21, Gravedigger napisał:

Mam kumpla z bidula. Naprawdę porządny koleś i On raczej napewno nie żałuję swojej egzystencji.

Pytanie, czy jest regułą, czy wyjątkiem ją potwierdzającym.

Według mnie, nie jest to ani regułą, ani wyjątkiem.

 

Nie chce tu wymyślać, jak procentowo to może wyglądać, ale podtrzymuje, że to czy ktoś wychował się w budulu, czy w bogatym domu, nie przesądza o tym, jakim będzie w przyszłości człowiekiem.

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Wiesz - znany jest przypadek, gdzie stewardessa wypadła z samolotu z wysokości 10 km bez spadochronu.

I przeżyła.

 

Czy to znaczy, że od dziś skaczemy bez spadochronu?

No właśnie.

Tu widzę jedną z technik manipulacji. :)

 

Przyrównanie naszego zagadnienia, do skrajnie innej sytuacji, która jednoznacznie daje do zrozumienia, jaka odpowiedź jest według autora słuszna.

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Cytujesz kościół.

Kolejna metoda manipulacji.

Odwoływanie się do instytucji, której opinia jest łatwo podważalna.

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Zauważ, jak to robił wujek Stalin.

Nastepna metoda manipulacji.

Odwoływanie się do autorytetów i metod, które są nacechowane negatywnie.

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Pomyśl, czy wypchnięcie na ten świat NIE CHCIANEGO dzieciaka (nie mylić z "nieoczekiwanym") to taki ach-och pomysł?

Hm?

Tu się zgadzam z Tobą w 100%.

Ale jeżeli nie chce dziecka i wiem to na 100%, to i tak wolę wybrać wstrzemięźliwość seksualną i walenie kapucyna, niż aborcje.

 

Też nie byłem święty i nie umiałem sobie radzić z własnym popędem, ale w pełni akceptowałem Naszą biologie i konsekwencje z Niej idące.

 

No ale, tu już każdy musi sobie sam odpowiedzieć na pytanie, co jest zgodne z Jego poglądami i systemem wartości.

 

I nie, nie chce nikogo umoralniać.

 

Zawsze staram się w wypowiedziach jasno deklarować, że ja tak uważam i taka jest moja opinia.

 

Chodziło mi jedynie o to, że jest wiele metod rozwiązania tego problemu, o którym piszesz.

 

Aborcja oczywiście jest jednym z Nich, ale według mnie, jest to pójście na łatwiznę, które może mieć więcej negatywów, niż pozytywów w ostatecznym rozrachunku.

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

I nie zasuwaj tu łzawych historyjek, jak to "czesio zaciążył z zosią i wychowali taaakie śliczne i mądre gównię, żyli długo i szczęśliwie".

Znowu manipulacja. XD

Szczerze, to nie pamiętam, żebym pisał taką historyjkę. :)

Ale sprawdzę swoje posty, bo może faktycznie gdzieś mnie poniosło i nacechowałem jakąś wypowiedź, ckliwymi odwołaniami, do ludzkich emocji.

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

A może gdyby zadziałała inna kombinacja, to narodziłby się odkrywca leku na raka?
Albo drugi Adolf Hitler?
Hm?

Dokłanie. :D

Właśnie to miałem na myśli. :)

 

Z tej konkretnej kombinacji, która nastąpiła przy Twoim poczęciu, mogłeś powstać tylko Ty.

 

Gdyby zadziałała inna kombinacja, to już by była zupełnie inna jednostka, a nie @Stary_Niedzwiedz.

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Adolf Hitler?

Tak, tak. ^^

Bardzo często wykorzystywana technika manipulacji.

Kompromitowanie oponenta osobą Adolfa Hitlera. :)

Politycy, wręcz lubują się w wykorzystywaniu tej metody. XD

2 godziny temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

To rozważania na wysokim poziomie filozofii i tu zmieści się absolutnie KAŻDA odpowiedź. Mówisz o rzeczach kompletnie niemierzalnych/niediagnozowalnych. Powołujesz jako argument czynnik kompletnie losowy.

To fakt.

Zamiast zająć się przyziemnymi sprawami, jak przeciętny Kowalski, to ja lubuje się w rozkmninianiu abstrakcyjnych zagadnień. :)

 

Miałem tak już od najmłodszych lat, często to też było powodem drwin u znajomych. :D

 

No ale ogólnie rzecz biorąc, to moje przemyślenia w kwestii postrzegania życia, nie były argumentem, jak to napisałeś. :)

 

Tak na koniec tylko, chciałem Cię przeprosić, za wypunktowanie manipulacji. Napewno i tak nie wszystkie wychwyciłem. XD

 

Ludzie często, bardziej lub mniej świadomie, uzywają technik manipulacji, ale w Twoim wypadku, niemogłem się powstrzymać, bo u Ciebie jest tego tyle, że aż kłuje w oczy. :D

 

Zdaje sobie sprawę, że pewnie teraz Ty zrobisz to samo, a też zapewne nie raz mi się zdarzyło. :D

Edytowane przez Gravedigger
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś dawno temu jako nastolatkowie, z partnerką poruszylismy temat aborcji. Strach gdybysmy wpadli. Ja lekko za, bo słyszałem kiedyś że u moich rodziców miało być już dziecko. Wtedy najprawdopodobniej mnie już by nie było(Nie widziałem u nich nigdy smutku oczywiście po latach) Mam brata starszego, tamta sytuacja 5 lat przed bratem, rodzice chcieli mieć dwójkę. Moja partnerka się rozpłakala, mówiąc że ją chciała mama usunąć, bo myśleli że nie dadzą rady(lekka bieda) a co rok prorok. Ojciec jednak ogarnął temat, że dadzą radę i tak oto  moja partnerka była wtedy przy mnie. Lekki szok... potwierdziłem że to szczeniackie myślenie. I teraz czytając posty, jak tego gościa myślę krótko niedojrzały człowiek. Który nie potrafi jeszcze myśleć, jak to wygląda od drugiej strony. A niestety czasu cofnąć nie możemy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam pobieżnie, ale chciałabym się odnieść do nieco innego aspektu. Mianowicie, w przytoczonym temacie jest dużo krzepiących odpowiedzi Braci. W różnych wątkach czytałam, jak piszecie, żeby korzystać, wyszaleć się z kobietami, a stabilizacja i dziecko/rodzina to dość odległy temat. A ten wątek pokazał, że jak przyjdzie co do czego, to w większości nie pozostajecie obojętni na poczęte życie. Nie byłam nigdy w ciąży, ale kurczę, nie byłabym w stanie usunąć, no nie ma opcji i bardzo chciałabym spotkać kogoś z takim podejściem.

W dniu 12.09.2018 o 10:11, Lalka napisał:

Kiedyś na forum @Tornado napisał coś bardzo mądrego. Na pytanie z jakimi kobietami sypiacie odpowiedział, że z takimi, które mogłyby być matką dla jego dzieci. Jakoś tak to leciało. Ile takie podejście rozwiązuje problemów. 

100% racji!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Lalka napisał:

 Nie muszę się z Tobą zgadzać ale czy ktoś już umarł od wstrzemięźliwości seksualnej? 

Pośrednio - tak.

Lasuje to łeb.

 

I odpowiedz mi proszę na proste pytanie - dlaczego uniwersalnym rozwiązaniem jest "wstrzemięźliwość seksualna".

A no tak.

"Nieś córko swój krzyż. Cierpienie uszlachetnia"

 

Tylko ciekawe, dlaczego ci, co głoszą (I WYMAGAJĄ! Ale od innych...) te poglądy jak co do czego przyjdzie, to "oni są SZCZEGÓLNYM przypadkiem".

 

4 godziny temu, Lalka napisał:

Co więcej, osobiście uważam, że jeżeli osoba ma już plany i dąży do realizacji swoich celów to jest na tyle odpowiedzialna, stabilnie emocjonalna i świadoma, że zna "konsekwencje" z uprawiania seksu. Tudzież dla mnie takie usprawiedliwienie aborcji jest niczym innym jak tchórzostwem. Bo dyskusja dotyczy dwóch młodych osób, które wpadły. 

Rozwadniasz argumentację.

Wskaż mi, gdzie ja napisałem, że "aborcja jest dobrą metodą antykoncepcyjną"?

Gdzie ja napisałem, że "wolna aborcja" (nie zmienia to faktu, że jestem 100% pro-choice - wybitnie niepopularny pogląd w tym kraju i na tym forum)?

Nie odbierz tego jako tłumaczenie - doprecyzuję tylko.

Traktowanie aborcji jako "alternatywnej metody antykoncepcji" uważam za słabe.
GŁÓWNIE - ze względów zdrowotnych. I nie, nie uważam, że "chrońmy dzieci od (chwili) wytrysku". Płód to płód. Człowiek to człowiek.

 

OCZYWIŚCIE - szanuję Twój pogląd i - jak rozumiem - w razie "W" uszanujesz pogląd partnera (jak powie że nie chce

- usuniesz, jak powie, że chce - zostawisz). Nie będzie to "wiesz, SZCZEGÓLNY przypadek".

 

4 godziny temu, Lalka napisał:

Jeżeli z naturą nie da się wygrać, to czy dla takiego człowieka aborcja nie jest z czasem czymś wyniszczającym i drastycznym w skutkach?  

4 godziny temu, Lalka napisał:

Kobieta usunie, z czasem włączy się jej instynkt macierzyński, a tu dupa. 

Tak twierdzą ruchy anti-choice (zwące się "pro-life").

Otóż - moja droga...

Ja dobrze żyję z kobietami. Jako wzorcowy (swego czasu) biały rycerz (kursy polerowania zbroi mógłbym sprzedawać!) byłem (jestem w sumie też - dobra pozycja obserwacyjna) przyjaciółką z fiutem. Albo i nawet bez fiuta. Ale sikającą na stojaka.

I coś Ci powiem.

OFICJALNIE znam w swoim otoczeniu 3 (trzy) kobiety, które "wywoływały miesiączkę". I wiesz co?

Jakoś nie wyrosły im rogi i ogon. I nie leczą się psychiatrycznie. 2 z nich są matkami. (Jedna była przed, jedna po).

No kurfa, dziwne, nie?

 

A ile znam takich, które się nie przyznają?

Kobiety to takie urocze stworzonka, że "mylić się i to nie bez udziału świadomości" potrafią bez mrugnięcia oczkiem. Nawet z akumulatorem na jajach. Trust me.

 

W PL raportuje się oficjalne statystyki oficjalnych aborcji.

Innych aborcji "nie ma".

Tylko powiedz mi, czemu zagraniczne kliniki prowadzą tego typu usługi, mają reklamy i obsługę mówiącą po polsku, oferują organizację całego procesu i...

Jakoś nie bankrutują!

Co, Sorosz i feminazistki ich sponsorują?

Czy może przykładne matki-polki-cierpiętnice jednak nie mają problemu z aborcją i biznes się kręci?

 

No właśnie.

 

3 godziny temu, Gravedigger napisał:

Ale nie pisze złośliwie, naprawdę lubię Twój talent do punktowania wypowiedzi oponenta. :D 

Dziękuję.

Na tym polega (moim zdaniem) sztuka dyskusji.

3 godziny temu, Gravedigger napisał:

Znasz też wiele technik manipulacji. :)

Wiesz co mam na myśli napewno, bo wątpię, że używasz ich z takim kunsztem, nieświadomie.

Uczę się.

Wiele, wiele, wiele pracy przede mną.

Choćby dlatego, że nie jestem kobietką.

One mają to wgrane na twardo.

 

Zauważam, że przejście z etapu "nieświadomej niekompetencji" do "świadomej niekompetencji" jest już kosmicznym krokiem. Choć dopiero krokiem, a podróż jest wieeeeeeeeeelokilometrowa...

 

3 godziny temu, Gravedigger napisał:

Najważniejsze, to być w zgodzie z własnymi poglądami i sumieniem.

...i nie narzucać siłowo swoich poglądów.

Dla innych mogą być - co najmniej - nieakceptowalne.

 

3 godziny temu, Gravedigger napisał:

Nie chce tu wymyślać, jak procentowo to może wyglądać, ale podtrzymuje, że to czy ktoś wychował się w budulu, czy w bogatym domu, nie przesądza o tym, jakim będzie w przyszłości człowiekiem.

Co do zasady - masz rację.

Bywali i będą bandyci z tzw "dobrych domów". Bywali i będą geniusze z bidula.

Tylko że rachunek statystyczny jest nieubłagany. Powyższe przykłady są wynaturzeniem. Prawdopodobieństwo, że dziecko z tzw dobrego domu odziedziczy "mindset" ogarniętych rodziców jest odczuwalnie wyższe, niż że nastąpi u niego przechył w stronę nizin.

Analogicznie z dzieckiem z bidula. Tylko że w bidulu "z definicji" np masz wprogramowane deficyty emocjonalne.

 

3 godziny temu, Gravedigger napisał:
5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Czy to znaczy, że od dziś skaczemy bez spadochronu?

No właśnie.

Tu widzę jedną z technik manipulacji. :)

 

Przyrównanie naszego zagadnienia, do skrajnie innej sytuacji, która jednoznacznie daje do zrozumienia, jaka odpowiedź jest według autora słuszna. 

Spunktowanie Twojej tezy, zgodnie z którą podniosłeś wyjątek do reguły.

Argumentum ad absurdum.

 

3 godziny temu, Gravedigger napisał:
5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Cytujesz kościół.

Kolejna metoda manipulacji.

Odwoływanie się do instytucji, której opinia jest łatwo podważalna. 

No właśnie - odwołujesz się do tej instytucji.

Mówisz jej głosem, podając te tezy jako aksjomat.

A ja Ci to wypunktowałem...

 

3 godziny temu, Gravedigger napisał:
5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Zauważ, jak to robił wujek Stalin.

Nastepna metoda manipulacji.

Odwoływanie się do autorytetów i metod, które są nacechowane negatywnie.

Odwołałem się do DZIAŁAŃ wujka Stalina.

Abstrachując od tego ile krwi miał na rękach - pewnymi rzeczami zarządzał BARDZO skutecznie.

W temacie kontrolowania swojego społeczeństwa był (w końcowym rachunku) DUŻO, DUŻO skuteczniejszy niż Hitler.

 

Hitler odwoływał się do instynktów wyższych (grał na emocjach wyższych, obiecywał swoim ludziom władzę, zasoby, pozycję społeczną itp) (wyższość rasowa, Lebensraum, etc). Stosował - w gruncie rzeczy - pozytywną motywację. Socjotechnika lvl 9/10

"Motywację negatywną" stosował wobec podbijanych nacji - tam już się w tańcu nie pierdolił.

Niemieccy żołnierze szli naprzód, bo CHCIELI - byli dobrze zmotywowani, a więc dużo bardziej efektywni. (kurwa, brzmi jak dzisiejsze metody zarządzania ludźmi... Chociaż w sumie niewiele to się różni).

 

Stalin wziął swoje społeczeństwo za mordę nieporównywalnie mocniej, niż nawet Hitler podbijane narody.

Stalin prawie zagłodził Ukrainę (zapierdolił im przed zimą praktycznie wszystko co było do żarcia i zostawił ich samych sobie). Ofiary w setkach tysięcy ludzi.

Wprowadził terror polityczny na niespotykaną skalę. Ofiary liczone nawet w milionach. Trzymał społeczeństwo za miskę i oferował głównie strach przed wszystkim i wszystkimi (syn na ojca potrafił donieść jak bańkę w szkole dostał - starego zgarniali do GuŁag-u (gnojka zwykle też))

Socjotechnika lvl 1000/10.

To powodowało, że ludzie srali ze strachu pod siebie.

Szli z kałachem na czołgi wołając "uraaa", bo...
BO SIE BALI!

Że jak nie pójdą "po dobroci", to oficer polityczny z tyłu ma giwerę wycelowaną w ich plecy. A jak nie ma, to za "dezercję" (czyli że się cofnął, aby go Niemcy nie rozjebali jak kaczki - normalny manewr taktyczny) - kula w łeb od swoich.

 

I szli. na pewną śmierć. "Za Stalina"

A Stalin miał na ich miejsce setki milionów mięsa armatniego. I tak to Niemców (dobrze zorganizowanych, wyposażonych i zmotywowanych) pożarła ruska szarańcza. Słabo wyszkolona, z kiepską bronią, słabą motywacją, ale za to w ilościach hurtowych.

 

(małe doprecyzowanie - ja nie pochwalam ani nazizmu, ani komunizmu. Odnoszę się do tego, że tak Hitler jak i Stalin na poziomie "zarządzania ludźmi" byli swoistymi geniuszami. Chociaż wolałbym, aby nikt już więcej ich nie naśladował ? )

 

 

4 godziny temu, Gravedigger napisał:

Z tej konkretnej kombinacji, która nastąpiła przy Twoim poczęciu, mogłeś powstać tylko Ty.

I dlatego tego typu rozważania są z góry skazane na niepowodzenie.

Bo to czysto akademicka dyskusja i to na poziomie kompletnie abstrakcyjnym.

Technicznie na poziomie genetycznym metodami matematycznymi dałoby się dojść do jakiegoś-tam wnioskowania (że jakie jest prawdopodobieństwo, że z kombinacji x+y wyjdzie kod genetyczny n, mający interesujący nas zestaw cech. A interesuje nas on dlatego, że takowy miał Albert Einstein.

 

Tylko że to już niebezpieczna zabawa, bo to rozród selektywny - chcemy mieć TYLKO TAKIE potomstwo i żadne inne.

 

Na swój sposób to ciekawe, ale...

 

4 godziny temu, Gravedigger napisał:

Kompromitowanie oponenta osobą Adolfa Hitlera.

Argumentum ad Hitlerum.

Tylko że ja nie kupuję uznawania tego za "manipulację z definicji".

 

Jeżeli w retoryce danej konwersacji chcemy przyrównać kogoś (niekoniecznie interlokutora. Może być "podmiot liryczny" do osoby będącej absolutnie NAJGORSZĄ jednostką ludzką w historii, to wybierzemy...?

No właśnie - Hitlera. Bo on w społecznym odbiorze był "największym zbrodniarzem". Jest to więc skuteczny argument w dyskusji - dobrze rozumiany przez praktycznie każdą osobą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Na tym polega (moim zdaniem) sztuka dyskusji.

Zgadza się. :D

Tak według mnie powinna wyglądać dyskusja. :)

 

Najbardziej na świecie, nie lubię zjawiska, które pozwolę sobie nazwać, "bo nie i huj". :D

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Zauważam, że przejście z etapu "nieświadomej niekompetencji" do "świadomej niekompetencji" jest już kosmicznym krokiem. Choć dopiero krokiem, a podróż jest wieeeeeeeeeelokilometrowa...

Zauważam i szczerze doceniam. :)

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

...i nie narzucać siłowo swoich poglądów.

Dla innych mogą być - co najmniej - nieakceptowalne.

No właśnie, nie narzucam. :)

Bardziej bym się skłaniał, że to właśnie Ty to robisz. :D

Ale pojdzmy na kompromis i uznajmy, że wyrażanie swoich poglądów, jest nierozerwalną, częścią składową, tej dyskusji.

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Tylko że rachunek statystyczny jest nieubłagany.

Próbowałem znaleźć jakieś statystyki, pokazujące, że dzieci z domów dziecka, częściej stają się bandytami, niż dzieci wychowane w normalnym domu.

 

Za cholere nic wiarygodnego, nie udało mi się wyszukać.

 

Moim zdaniem przyjacielu, uległeś STEREOTYPOWI, który mówi że:

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Prawdopodobieństwo, że dziecko z tzw dobrego domu odziedziczy "mindset" ogarniętych rodziców jest odczuwalnie wyższe, niż że nastąpi u niego przechył w stronę nizin.

To jest STEREOTYP taki sam, jak ten, że "Polacy to złodzieje", albo "rudzi są fałszywi". O.o

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Spunktowanie Twojej tezy, zgodnie z którą podniosłeś wyjątek do reguły.

No nie bardzo. :)

Jaki jest rachunek prawdopodobieństwa, że wyskakując z samolotu bez spadochronu przeżyjesz, a jaki jest, że człowiek z bidula w przyszłości zostanie bandytą? XD

 

No błagam, nie mów mi, że taki sam, lub chociażby bliski. -.-

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

No właśnie - odwołujesz się do tej instytucji.

Mówisz jej głosem, podając te tezy jako aksjomat.

A ja Ci to wypunktowałem...

Nie wypunktowaleś, bo niecytowałem kościoła. XD

 

To były moje własne słowa, ukierunkowane moimi poglądami i nawet jeżeli są zgodne z naukami kościoła, to niereprezentuje Jego głosu,

przede wszystkim dlatego, że sam nie widze w nim autorytetu. XD

 

Osobiście uważam, że Kościół katolicki, bardziej szkodzi religii, niż Jej pomaga. Ale to już jest temat, na zupełnie inna dyskusję. :)

 

Dodam jeszcze tylko, że pochodzę z rodziny, która ochrzciła mnie ze względu na presję społeczną, a nie głęboką wiarę. XD

 

Pozwól, że nie odwołań sie do Twoich sprostowań, względem Stalina i Hitlera, bo są dla mnie satysfakcjonujące i nie mam w ich sprawie nic do dodania, a nie chce sztucznie wydłużać tego posta. :)

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Technicznie na poziomie genetycznym metodami matematycznymi dałoby się dojść do jakiegoś-tam wnioskowania (że jakie jest prawdopodobieństwo, że z kombinacji x+y wyjdzie kod genetyczny n, mający interesujący nas zestaw cech. A interesuje nas on dlatego, że takowy miał Albert Einstein.

Tu to już poruszyleś temat inżynierii genetycznej, a to kompletnie mija się z tym co napisałem o swoich przemyśleniach. XD

 

Osobiscie, nie jestem zwolennikiem "klonowania ludzi".

 

A co do meritum sprawy.

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

 

I odpowiedz mi proszę na proste pytanie - dlaczego uniwersalnym rozwiązaniem jest "wstrzemięźliwość seksualna".

A no tak.

"Nieś córko swój krzyż. Cierpienie uszlachetnia"

Pozwolę sobie, Ja odpowiedzieć na to pytanie.

 

"Wstrzemięźliwość seksualna", nie jest uniwersalna metodą i chyba nie do końca się zrozumieliśmy. :)

 

Abstynecja seksualna, jest rozwiązaniem problemu, z nieumiejetnoscią wzięcia na barki odpowiedzialności, za nieplanowane zapłodnienie, a nie metodą antykoncepcyjną. XD

 

Od tego mamy tabletki, gumki i inne gadżety, ale jak wiemy, one nie mają 100% skuteczności.

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Tak twierdzą ruchy anti-choice 

No właśnie...

 

Apropo "wyborów"....

Przecież nikt nigdy nikomu nie odebrał prawa do wyboru.

Osoby popierające aborcję, nie walczą o prawo wyboru, lecz o społeczną akceptację. -.-

 

Kolega z bliźniaczego tematu, nie został pozbawiony wyboru, ale nie można narzucać ludziom, by akceptowali i utożsamiali się z tym co zrobił.

Morderca również dokonuje wyboru, zabijając swoją ofiarę.

To, że zostanie za to ukarany, to jest konsekwencja  tego co zrobił i chyba nikt do nikogo nie ma pretensji, że zostanie za to przez wielu ludzi potępiony.

 

Co do "odmawiania sobie przyjemności z seksu".

 

Odmawianie sobie przyjemności, jest nierozerwalnym elementem Naszego życia.

 

Ciągle czegoś musimy sobie odmawiać wiedząc, że konsekwencje przyjemnosci beda większe, niż tego zalety.

 

Człowiek z nadwagą, musi sobie odmawiać jedzenia... 

 

Ktoś uczulony na orzechy, nie może sobie pozwolić na to, żeby je zjeść...

 

Według tego co piszesz, to dlaczego człowiek ma sobie odmawiać seksu, skoro będzie przez to cierpiał...?

 

To jeszcze trochę, zaczniemy rozważać, dlaczego, pedofil ma sobie odmawiać przyjemności... -.- 

Albo, 

Ktoś, komu sprawia przyjemność znecanie sie nad innymi, dlaczego ma sobie tej przyjemności odmawiać? -.-

 

Sry Bracie, ale nieprzemawia do mnie argument, że "Nie będę sobie odmawiał seksu, bo jak coś pójdzie nie tak, to zawsze mogę usunąć", bo jedyną istotą, której faktycznie jest odebrane prawo wyboru, jest ten usunięty płód.

Usunąć dziecko które może trafić do bidula tak zapobiegawczo, bo może stać się w przyszłości bandytą. O.o

I to jest dla mnie właśnie, te Twoje:

5 godzin temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Argumentum ad absurdum

 

Tak na koniec jeszcze dodam, że nie będę ukrywał, że temat aborcji jest dla mnie trudny do zaakceptowania także z tego względu, że pracując w zakładzie pogrzebowym, nie raz musiałem już taki płód trzymać w dłoniach.

 

O ile takie poniżej 4 tygodnia, faktycznie w większości wyglądają jak malutkie fasolki, tak niestety 5cio tygodniowy płód, wygląda jak miniaturka dziecka.

 

Ma rączki, nóżki, głowę i jeżeli krzywdzę kogokolwiek moimi odczuciami, że to nie fair, to przepraszam...

 

Przepraszam również tych, którzy uważają moje słowa, za odniesienie się do ludzkich emocji, bo zrobiłem to z premedytacją.

 

Jeżeli ja nacodzień "nie mam wyboru",(ironia), to Was również to pozbawiam, mówiąc, że według mnie aborcja, jest dla i są lepsze wyjścia, by nie być rodzicem wbrew swojej woli...

 

 

 

Edytowane przez Gravedigger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.