Skocz do zawartości

Nie opłaca się być singlem. Samotni mają o wiele droższe życie


Perun82

Rekomendowane odpowiedzi

10 minutes ago, Pawel93 said:

Życie we dwójkę jest o wiele tańsze niż samemu

 

Czynsz na pół, rachunki na pół, kredyty na pół itp.

Taaa...Policzmy, żeby ustalić, ile to jest 'o wiele tańsze'.

 

Opłat za mieszkanie, niezależnych od liczby osób w mieszkaniu, mam 317,84 PLN. Opłat zależnych od tej liczny mam 61,32 PLN, co dla dwóch osób daje 122,64.

Czyli sam płacę 379,16 PLN. Do spóły płaciłbym połowę z 440,48 PLN, co daje 220,24 PLN. Różnica 158,92 PLN miesięcznie.

 

Ktoś powie, że to 158,92 PLN wyrzucone w błoto, ale wg mnie ja za to kupuję:

- azyl spokoju, do którego mogę wbić 24h na dobę i nikt mi nie będzie dupy truł

- zawsze wolną łazienkę, bez walających się nie moich szmat, dziesiątek buteleczek z chujwieczym i zatkanych włosami odpływów

- swobodę głośnego pierdzenia i bekania kiedy mi się zechce

- słuchania takiej muzyki jak chcę i oglądania takich programów w TV jak mi się zechce i kiedy mi się zechce

- swobodę zapraszania kogo chcę i kiedy chcę

- możliwość bezkompromisowego urządzenia wnętrza po swojemu, bez babskich pierdół

... i jeszcze parę mógłbym wymienić, tylko nie widzę już sensu.

Miałbym to wszystko oddać za niecałe 160 zyli miesięcznie??? No bez jaj.

 

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od tego na co i jak ugadujesz z się kobietą przed wspólnym mieszkaniem, jeśli ustalacie że koszty mieszkania+media po połowie to spoko, bo jeśli chcesz sam mieszkać jako singiel to wydatki są znacznie większe niż z kobietą, choćbyś nie wiem jakbyś musiał być oszczędny...

 

1 godzinę temu, indiana napisał:

Doliczmy do tego pseudo 'potrzebne' wydatki wynikające z rozrzutności Pani

To tylko pokazuje jak wielkim białym rycerzem jesteś skoro domniemasz że coś takiego miałoby miejsce:) bo jeśli ja miałbym sponsorować Panci jakieś jej zachcianki to prędzej zakopałbym się pod ziemie ze wstydu :) jeśli chce, proszę bardzo, ale musi sobie na to zarobić, bo jak zobaczy że dostała luzu to po pół roku koszty utrzymania wyniosą z 50/50  do 80/20 na Twoją niekorzyść :)jeśli pasuje jej taki układ, możemy się w to bawić, jeśli nie to może palić wroty...

 

Sprawy seksu, częstotliwość seksu jest uzależniona od ramy i Twojej pozycji w związku.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz wam powiem ile kosztowała pani mojego kolegi :). Poznał ją w Niemczech. Po jakimś czasie okazało się, że ma do zapłaty 3000e za jakiś wypadek jeżeli nie zapłaci to pucha. Kolega miękkie serce oczywiście zapłacił. Nie pracowała, później gdzieś się zatrudniła wylali ją :D nie wymeldowała się z kasy chorych przyszło 700e kolega zapłacił tak wiem smutne. Miedzy czasie kłócili się nie raz i pewnego dnia napił się wsiadł w auto i rozjebał na latarni :D auto warte 12.000e zmieniło wartość na 6.000e plus mandat od policji za to, że znaleźli go w domu na "bombie" a auto porzucone na ulicy 1500e. Po jakiejś kłótni wyszedł na miasto i rozjebał niemcowi płot. Złapali go i do zapłaty 500e. Tylko tyle przygód co wiem. A no panna oczywiście księżna bez pracy. Trwało to około 1,5 roku. Już wolę życie singla :D Fakt wszystko z własnej głupoty i niewiedzy. 

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Adams napisał:

Miałbym to wszystko oddać za niecałe 160 zyli miesięcznie??? No bez jaj.

Zgodzę się z wszystkim co napisałeś.

Lecz ja miałem na myśli tylko i wyłącznie kwestię finansową - interesowała mnie tylko matematyka.

Przykładowo:

Wynajem mieszkania 1000 zł

Czynsz: 400 zł

Łącznie to daje 1400 zł, w 2 osoby masz 700zł na łeb - czyli wychodzi taniej.

Wiadomo jedzenia wody i prądu nie liczę bo każdy używa z osobna, każdy musi zjeść tyle samo i wykąpać się też (Zakładamy normalną parę bez szurniętej kobiety)

Do tego opłaty typu telefon, telewizor, internet - wszystko idzie na pół

 

Lecz mieszkając samemu ma się święty spokój - a to jest cenniejsze od pieniędzy :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, mac napisał:

Baba ciągle pierdoli. Ohh, ale to źle postawione, a to nie tak, a to sramto. Zapłaciłbym, żeby baby z chaty się POZBYĆ :D 

Chętnie pomogę, wyrżnę jak trzeba, będziesz miał dobry pretekst żeby ją wywalić.

 

Co do tematu, życie singla może i droższe, kalkulacji nie robiłem nigdy z kobietą nie mieszkałem, a pomieszkiwałem u niej. Wszystko ma jakąś cenę, spokój też, czy nie jest wart kilku stówek więcej ? Szczególnie jeżeli świadomie go wybierasz ? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale co Wy tu za pseudo pertraktacje głupie prowadzicie - przecież Wam już wyjaśniłem i wyliczyłem.

Życie z kobietą bez dzieci z reguły trwa TYLKO CHWILĘ. Rok, dwa? Zaraz potem pojawia się dziecko i masa pozostałych problemów.

Myślisz, że będziesz sobie długimi latami żył z kobietą, dymał dzień w dzień i żadnych kosztów, żadnych dzieci, ślubów, idylla? Haha, no rozbawcie mnie jeszcze.

Wyliczyłem wyraźnie:

Dziecko min. 600 zł miesięcznie, pozostałe wydatki pewnie ja bym musiał płacić 60%, to sobie policzmy: 60% z 550 zł (czynsz+media), zakładając, że któreś z nas ma mieszkanie, 100 dojazdy, 50 internet, 60% z 1200 za jedzenie na dwoje i do tego jakieś 600 na dziecko = 1800 zł. Doliczmy do tego pseudo 'potrzebne' wydatki wynikające z rozrzutności Pani wyjdzie minimum 2000 zł - do tego stracone nerwy i zdrowie. A jak Pani przejdzie na macierzyńskie, to bym już płacił 90-100% całości przez dobre 2-3 lata.

 

2-3 lata te 150 zł oszczędzisz, potem jak dojdzie dzieciak będziesz bulił minimum 700 zł miesięcznie WIĘCEJ, a jak Pani będzie macierzyńskim to to więcej będzie liczone w TYSIĄCACH.

Ludzie, co to za głupie dyskusje tu toczycie, przecież wszystko jest już wyliczone.

 

2 godziny temu, The Motha napisał:

Wszystko zależy od tego na co i jak ugadujesz z się kobietą przed wspólnym mieszkaniem, jeśli ustalacie że koszty mieszkania+media po połowie to spoko

Tak kurwa, ugadasz się na 50 do 50, a jak Pani będzie w ciąży, to z czego Ci zapłaci? z powietrza? uruchom zwoje mózgowe, one naprawdę do czegoś służą.

Do Ciebie to samo co wyżej: Myślisz, że będziesz sobie długimi latami żył z kobietą, dymał dzień w dzień, Pani będzie płaciła 50% swoich kosztów i tak sobie będziesz idyllicznie żył, żadnych kosztów, żadnych dzieci, ślubów, idylla? No kurwa mać, chyba się z osłem na łby pozamieniałeś.

 

2 godziny temu, The Motha napisał:

To tylko pokazuje jak wielkim białym rycerzem jesteś skoro domniemasz że coś takiego miałoby miejsce:)

Nie, kolego. Twoja wypowiedź mówi o tym, że pojęcia zielonego nie masz o mieszkaniu z kobietą i pierdolisz nam tu bzdury wymoczka i żółtodzioba, który nie zna tematu. Sytuacja 50 do 50 i żadnych niepotrzebnych kobiecych wydatków o jakiej mówisz to sytuacja związku wręcz żołnierskiego, gdzie trzymasz ramę jak jasny skurwysyn. Ile takich jest związków? Byłeś po kilkuletnim związku z kobietą mieszkając z nią? Zgaduję po Twoich wypocinach, że nie, bo wiedziałbyś, że wyliczanie wszystkiego jak księgowy musi być okupione maksymalną ramą i stłumieniem wszelkiego emocjonalnego pierdololo babskiego.

 

A jak Pani zajdzie w ciążę to dalej będziesz jej wyliczał 50% wszystkiego? Pytam po raz kolejny - z czego ona Ci zapłaci te 50%? I co wtedy zrobisz, wywalisz ją z mieszkania? Po 1, może nie być Twoje, po 2 kobiety z dzieckiem może być Ci ciężko wywalić, po 3 alimenty na dzieciaka i tak będziesz musiał płacić.

 

Uruchom mózg zanim napiszesz paszkwil, a jak nie masz DOŚWIADCZENIA w jakimś temacie to się nie wypowiadaj, bo widać tu ewidentnie wypowiedzi wymoczka który mówi ze swojej fantazji, a nie praktyki.

 

Załóżmy nawet, że udałoby Ci się wprowadzić żelazne zasady 50%, nawet jak kobieta zajdzie w ciążę i stłumić babskie pierdololo - wiesz ile potrwa ten związek? Parę miesięcy. Potem Pani powie Ci spierdalaj. I nie żeby to było straszne, bo ja np. cenię swoją wolność i singielstwo, ale analizujemy tu sytuację co najmniej kilkuletniego związku a nie przelotnej relacji - Twoja propozycja doprowadzi, a więc DOTYCZY przelotnej relacji, a nie o tym jest tu rozmowa.

Edytowane przez indiana
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, indiana napisał:

Tak kurwa

Miło mi Themotha jestem :)

Cytat

ugadasz się na 50 do 50, a jak Pani będzie w ciąży, to z czego Ci zapłaci? z powietrza? uruchom zwoje mózgowe, one naprawdę do czegoś służą. 

Ja mówię o sytuacji w której nie ma dzieci, a jeśli na takie się decydujesz to chyba proste jak dymanie jest że to zmienia postać rzeczy, ale chyba jako przyszło ojciec jesteś w stanie to przewidzieć i podejść do sprawy inaczej, pominąłeś to albo nie zrozumiałeś, co dużo by wyjaśniało patrząc na Twoje posty :) strasznie niezrozumiale opowiadasz, musisz wyjąć kutasa z gęby :P 

16 minut temu, indiana napisał:

Nie, kolego

Kto?? ;>

16 minut temu, indiana napisał:

Ale co Wy tu za pseudo pertraktacje głupie prowadzicie - przecież Wam już wyjaśniłem i wyliczyłem

O proszę, z grubej rury, coś w stylu ''uwaga frajerzy , mam ważny komunikat'' schowaj sie ze swoimi wyliczeniami do swojej lepianki i nie ośmieszaj się :P

 

16 minut temu, indiana napisał:

Byłeś po kilkuletnim związku z kobietą mieszkając z nią?

Byłem :P

 

16 minut temu, indiana napisał:

A jak Pani zajdzie w ciążę to dalej będziesz jej wyliczał 50% wszystkiego? Pytam po raz kolejny - z czego ona Ci zapłaci te 50%?

j.w

 

16 minut temu, indiana napisał:

Po 1, może nie być Twoje,

Nie wiem jakie masz doświadczenia, ale współczuje :P

Do reszty się nie odwołam, bo opisuję sytuacje jak sprawy się mają w sytuacji singielstwa :)

 

 

 

 

Edytowane przez The Motha
  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oho, zacznie się za chwilę gównoburza. Ja osobiście wolę mieszkać sam, płacić troszkę wyższy czynsz w przeliczeniu na jedną osobę, ale mieć spokój. Nie jestem zwolennikiem utrzymywania kogoś, jeśli mówimy o związku, nie o małżeństwie czy konkubinacie z dzieckiem to dla mnie oczywiste jest, że utrzymanie mieszkania, w którym mieszka się wspólnie powinno być 50/50, jak jej nie pasuje, niech spierdala do mamusi, ja się sam utrzymam, a i za często się nie potrzebuję spotykać. Po prostu wystarczy traktować kobietę jak dodatek do życia, jest to jest, opróżnia jądra co jakiś czas, nie ma to też dobrze.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd ten mit i to ogromne poświęcenie, które wpaja się społecznie o niezastąpionej roli kobiety w domu. Co za bzdury. Mieszkam sam i napiszę jak to ogarniam.

 

- gotowanie - jestem prawie cały dzień poza mieszkaniem więc obiad jem zawsze na mieście. Koszty od 15 do 25 zł zależy co i gdzie. Pisze o dobrym obiedzie dwudaniowym. Mam sprawdzone miejsca, knajpy. Tak - za 15 zł można zjeść normalny obiad tzw dnia na mieście. Jak chce chińskie to chińskie, jak polski obiad to polski, na co mam ochotę. Powiedzmy średnio wychodzi to około 20 plus złotych. Drogo? Nie robię zakupów, nie stoję w kolejkach, nie zmywam, nie tracę czasu na gotowanie.

 

- pranie - cała ta czynność to około 5 minut pracy w wolnym tempie. Nastawienie pralki z wkładem około 1 minuta i po cyklu rozwieszenie 4 minuty. Nie muszę chodzić do pracy w koszulach i garniturach. Garnitury i tak trzeba oddawać do pralni więc kobieta w domu ich nie upierze.

 

 - sprzątanie - jestem rozsądnie pedantyczny i utrzymuje czystość wiec raz może dwa razy w tygodniu zajmuje mi to około po jednej godzinie. Zawsze można wynająć raz na jakiś czas Panią, która posprząta solidnie mieszkanie (okna, firanki). Nie jest to jakiś wielki koszt.

 

Dzieci nie mam i nie chce więc temat mnie nie interesuje. Nie sprowadzam roli kobiety do sprzątaczki, kucharki, praczki wbrew pozorom bo w miarę ogarnięty facet takiej nie potrzebuje jak widać wyżej.

 

Gdzie i co mam drożej? No taniej się nie da :D

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba być w związku, żeby dzielić się kosztami.

 

Można komuś wynająć pokój / jak nie masz własnego mieszkanie to możesz komuś podnająć.

 

Jesteś bezdzietny więc odpada Ci mnóstwo kosztów.

 

Żadnych rocznic, prezentów, oszczędzasz full kasy w święta, że już o ślubach i innych weselach nie wspomnę.

 

To tak na szybko.

 

W sumie polecam.

 

Mieszkanie samemu to najlepsze co mogło mnie spotkać w życiu. Fakt wszystko musisz robić sam, ale właśnie dzięki temu facet staje się samodzielny i niezależny.

 

 

 

 

Edytowane przez dobryziomek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Mam 27 lat i ponad 30 kobiet na koncie, więc wiem dostatecznie dużo, aby stwierdzić, ze bycie singlem jest na pewno tańsze niż bycie z związku

 

1. Koszty mieszkania, wyżywienia itd. Mam świetną pracę w big4, a kobiety z którymi się spotykałem często zarabiały 2-3 razy mniej niż ja. Wiadomo, kobieta ci zacznie prawić o równouprawnieniu, o kosztach mieszkania, o tym, że to ty jesteś facet itd. Kobieta dołoży ci się mały ułamek do kwot kosztów stałych, bo zarabia mniej i wydaje więcej niż ty. Mieszkanie to min 2 pokoje, aby było gdzie trzasnąć drzwiami podczas kłótni. W Warszawie to koszt 3000 zł miesięcznie(mnóstwo kobiet zarabia poniżej tego)

2. Wychodzenie na randki. Kobieta wymaga, abyś płacił za nią, płacisz w kinie za film, popcorn, cole, wszystko ty ogarniasz, a ona będzie tylko patrzeć. Idziesz do restauracji, ty ładnie się ubierasz, ona też, ale ty płacisz. Idziesz do teatru, tak samo.

3. Podróże. Bardzo dużo podróżuję służbowo, ale prywatnie też jeżdżę. Na wyjazdach robisz dobrą minę do złej gry i kupujesz kobiecie niemal wszystko co zachce, aby grać pozory bogatego faceta. Kobieta do wyjazdu dołoży się niewiele, więc raczej się nie opłaca.

 

Plusy posiadania żony/stałej partnerki:

-Częstszy seks(tylko jak nie marudzisz do tych trzech punktów wyżej)

-Iluzja bezpieczeństwa

-Potencjał, że może to ta jedyna, a ona to ta jedyna

 

Minusy:

-Wierność jednej kobiecie. Słaby, rzadki seks, mała szansa na poprawę, ale zasuwaj na księżniczkę.

-Oddawanie większości swojej wypłaty na jej zachcianki

-Kobieta kocha faceta jak ulubiony samochód. Jak coś nawali, to masz sporą szansę, ze ogarnie sobie kogoś

-Presja rodziny, ze masz sobie kogoś znaleźć

-Możliwość wpadki, bo kobiety nie lubią w gumce, niby bierze tabletki, ale jak będzie wpadka, to cóż...

-Byłem PIĘĆ razy wrabiany w dziecko, w 3 sprawach kończyło się pozwami, bo nie uznawałem dzieciaka, a kobieta zapierała się rękami i nogami przed badaniami, bo dobro dziecka itd. Obecnie nie mam żadnych dzieci, za które bym cokolwiek płacił

-Ktoś wyżej wspomniał o kredycie. To bzdura. Przy mojej pensji mam zdolność kredytową na 900 tysięcy złotych, kobieta ma dużo mniejszą, więc kredyt nie jest na pół. 

-Kobieta w razie czego może z łatwością podważyć intercyzę kierując się tym, że została do niej przymuszona, więc nie zabezpieczysz majątku, a jak zarabiasz więcej niż ona, dużo więcej, to ci się nie opłaca)

-Jak znajdziesz sobie chętniejszą, to zostawi cię łatwo w skarpetkach, a polskie sądy dadzą jej jeszcze alimenty na nią, a jak masz dzieci, to w ogóle już. Sąd ma gdzieś ile zarabiasz, a jakie są twoje możliwości zarobkowe, więc z łatwością ci dowali alimenty za 3-4 tysiące i wtedy masz mniejszą wartość na rynku mężczyzn. 

 

Konto założyłem przed chwilą. Będę częściej tu się udzielał, bo widzę, że znajdę ludzi o podobnym myśleniu co ja. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak najbardziej opłaca się być singlem. Nie interesuje mnie komfort finansowy, może dlatego że mnie stać na to. Bardziej mnie interesuje komfort psychiczny, a taki mam będąc sam ze sobą, moim najlepszym przyjacielem. Kiedyś kapłan na wizycie duszpasterskiej (jak ich jeszcze przyjmowałem) spytał mnie czemu nie zakładam związku małżeńskiego, bo już pora najwyższa. Jako że nigdy się nie pierdolę w tańcu, odpowiedziałem mu że wizyta się już skończyła. Miałem przygotowaną kopertę z hajsem (bo tak podobno wypada) ale jej nawet nie powąchał.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie nie ma miejsca. Jeden pokój mam audiowizualno-rozrywkowy. Drugi pokój to świątynia książek, gdzie mogę poczytać w spokoju. Więc wcale tak drogo nie wychodzi. Jeśli u miesz gotować i nie musisz przepierdalać fortuny na wyjściach, to dasz radę. A pieniądzę na inne potrzeby też się znajdą. Jedyne, co móglbym zaakceptować, to układ partnerski, gdzie każdy płaci za siebie. Ale jak znam życie, to liche szanse na to. A kobieta wejdzie prędziej w chory układ z facetem, którego urobi i nie będzie specjalnie go szanować, byle tylko mieć łatwiejsze i wygodniejsze życie. Facet się zachłyśnie pańcią, ale tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że jest manipulowany i urabiany na każdym kroku. A zanim się zorientuje, że to wszystko to tylko gra i udawanie, jak zwykle jest już za pożno. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Perun82 napisał:

Ale właśnie o to chodzi by były wydatki. Tworzy się mnóstwo zbędnych biurokratycznych miejsc pracy i kasę się trzepię aż miło - można zatrudnić swoich ludzi będących wiernym elektoratem podczas rożnego rodzaju wyborów. Zobacz jak wzrosła od 1990 liczba pracujących w biurokracji.

O dwóch zupełnie różnych sprawach mówimy.

 

Ty mówisz o ogólnym skłanianiu ludzi do płacenia podatków i (nie)racjonalnych wydatkach budżetowych.

Ja mówię o "efektywnej" skali podatkowej z pktu widzenia płatnika. To jest różne jak rozprawianie o plamach na słońcu vs struganie łódeczki z drewna ? Inne aktywności.

 

To o czym ja mówię i co rozważam to suma tego co włożyłem w system (ZUSy, podatki pośrednie i bezpośrednie, akzyzy, opłaty itp) vs to, co z niego wyciągnąłem (zasiłki, chorobowe, edukacja gówniaka, opieka chorobowa moja, gówniaka, niepracującej karyny itp).

 

Singiel zazwyczaj jest płatnikiem BRUTTO - więcej wkłada w system, niż z niego wyciąga (chyba, że chorowity bidulek). Jego efektywna stawka podatkowa jest więc wysoka.

Dzieciaci są czasem wręcz płatnikami netto - wyciągają z systemu więcej, niż w niego wkładają.

To nie znaczy, że "są na garnuszku państwa". Nie.

 

Jeśli np płacą co miesiąc łącznie ZUS-ów i podatków np 3 kpln, ale przy tym pańcia pierdzi w fotel "bo chora na ciążę", to wyrywa z systemu np 4kPLN, bo z danin publicznych finansowana jest cała jej pensja.

Do tego np drugi gówniak już w szkole, a to świadczenia na poziomie wartości rzędu 500-1000 PLN (tak!!!)

Plus opieka medyczna (a zaciążona to u lekarza co parę tygodni jest i to priorytetowo, bo "rozumisz, ciężarówka!"), plus inne świadczenia...

I wychodzi, że singiel przy takich samych dochodach odprowadza do państwa 3kpln, wyjmuje zero, czyli efektywnie jest 3k w plecy.

A dzieciaty odprowadza 3kpln a wyjmuje w świadczeniach i w naturze 5k.

 

Do tego piję.

Singiel jest bardziej wartościowy, bo nie bardzo ma podstawy do wyciągania hajsu z systemu.

 

3 godziny temu, Pawel93 napisał:

Mówię tutaj o podstawowych wydatkach - żeby nikt mi zaraz nie wyskoczył z info, że kobieta kosztuje bo trzeba jej kupować prezenty. Miałem na myśli mieszkanie jako para bezdzietna w jednym mieszkaniu.

Teoretycznie masz rację.

Ale... tylko teoretycznie.

 

Bo - np - mieszkając samemu kawalerka mi starczy.

Dochodzi karynka = już muszą być 2 pokoje.

Jeżdżę samemu = kupię sobie małe autko miejskie (2 osobowe nawet). Jest karynka, to muszę większe i/lub dwa (!)

I tak dalej i tak dalej.

 

No i najważniejsze - zakładasz, że wydatki wspólne są dzielone RÓWNO (czysta matematyka - koszty wspólne do jednego wora, suma, dzielimy na pół, Ty wykładasz, ja wykładam TYLE SAMO)

Wydatki osobiste są... osobiste ? i pokrywane z "prywatnej" kasy.

 

Tak to - niestety - EKSTREMALNIE rzadko działa.

 

Vide dyskusje z paniami w rezerwacie:

"No ale on zarabia 10k a ja 5 k, to powinno być tak, że 66%/33%".

 

No qrwa, ale z mieszkania korzystasz w całości, czy w 1/3?, żresz 66/33 (OK, jak pani żarta to nawet więcej ? )?

Samochodem jedziesz tylko 1/3 drogi?

 

I koronne: "Ja się maluję/stroję/picuję DLA NIEGO, więc on powinien płacić".

Tjaaaa...

 

Pożyjesz z kobietą, to zrozumiesz ?

Edytowane przez Stary_Niedzwiedz
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Stary_Niedzwiedz napisał:

Pożyjesz z kobietą, to zrozumiesz

Uwielbiam kobiecą logikę.

 

Pomyj okna i podłogę. Przecież tu mieszkasz i korzystasz z tego. Dom jest taki sam mój jak twój. Razem o niego dbamy.

 

Pani złapała gumę. Telefon. Przyjedź i zmień mi koło. Mówię, że auto jest wspólne, razem z niego korzystamy i dbamy. Zluzuj śruby, weź podlewaruj, odkręć koło i wymień na zapas.

 

Pojebało Cię? Ja jestem kobietą. To twoje zadanie.

 

Oto kwintesencja równouprawnienia.

 

Wyjaśnienie dla księżniczek. Śruby luzuje się nogą. Lewar podnosi auto przy pomocy małego paluszka, tipsy nie przeszkadzają. Zmiana koła trwa max 10 min. Ale jak nie przyjedziesz do zmiany koła, pańcia myśli że jest uciskana i że jesteś niedojrzały, kobiecie nie pomógł, prostak i cham, chyba się jutro puszczę, zasłużył na to.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że kobieta to koszt, zwłaszcza taka która uważa, że jest sporo warta.

 

To jest ekstra wydatek na jedzenie, na alkohol, na zabawy różnego rodzaju.

 

Kobieta będzie oczekiwać że jednak większą część kosztów poniesiesz ty. Czy chodzi o rachunki, czy jakieś zakupy do mieszkania. Nie mówiąc już, że mając auto ona oczekuje że będziesz ją woził, przyjeżdzał, odbierał, podrzucał. 

 

Zapomnij że ona zainteresuje się konserwacją auta.

 

I na koniec-kobieta będzie co jakiś czas oczekiwała jakiegoś drobnego prezenciku od ciebie, kwiatka, ciuszka, gadżetu...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Tamerlan napisał:

kobieta będzie co jakiś czas oczekiwała jakiegoś drobnego prezenciku od ciebie, kwiatka, ciuszka, gadżetu...

Moja była lubiła świecidełka. Na srebro kręciła nosem, nieładne, nie pasuje mi do sukienki. Na złotko się uśmiechała. To oczywiście stereotyp. Kobiety nie są interesowne. Bo liczy się tylko wnętrze samca i jego dobre serduszko, a nie jego dochody.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Pawel93 napisał:

Przykładowo:

Wynajem mieszkania 1000 zł

Czynsz: 400 zł

Łącznie to daje 1400 zł, w 2 osoby masz 700zł na łeb - czyli wychodzi taniej.

Tylko czemu zakładasz, że laska będzie z Tobą mieszkać w kawalerce? Przecież bardzo szybko pojawi się namawianie na większe mieszkanie i w lepszym standardzie (z tym standardem to w sumie standard u kobiet). Dolicz do tego wzrost imprez oraz odwiedzin znajomych, więc dodatkowy koszt + ogrom czasu na ogarnianie tego. Jakieś pierdoły do wystroju i cena się zrównuje.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.