Skocz do zawartości

Jak wyjść do ludzi?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Zakładam ten temat bo wydaje mi się że na forum jest pełno ludzi ogarniętych oraz takich którzy mogli być w podobnej sytuacji.

 

Od małego byłem bardzo introwertyczny i stroniłem od ludzi. Wydaje mi się też że ludzie (i wtedy i teraz) wyczuwają że jestem jakiś inny, bo w każdej grupie (w szkole, w pracy, na imprezie) bardzo szybko zaczynam odczuwać że jestem na uboczu. Że oni zaczynają tworzyć jakieś więzi a ja nie. Trochę to lepiej wygląda jeśli ktoś ze mną spędzi dużo czasu i mamy jakieś wspólne zainteresowania (nie umiem rozmawiać o niczym), paru znajomych tak zyskałem. Ale potem słyszę od nich że jestem inny niż im się kiedyś wydawało (nikt mi nigdy nie sprecyzował jaki niby byłem przy pierwszym kontakcie).

 

Już jako nastolatek zdecydowałem że skoro z ludźmi się nie dogaduję, i świetnie się sam bawię (gry, książki) to lepiej mi będzie jak ich oleję. To była debilna decyzja. Wydaje mi się że człowiek normalny ma potrzebę by przybywać w grupie, gdzieś jeździć razem albo siedzieć u znajomych na chacie. A ja, nawet jak mnie ktoś z domu wyciągnął to myślałem tylko o tym żeby tam wrócić. I tak to trwało prawie całe moje życie.

 

Ale parę lat temu (gdy moje małżeństwo zaczęło się rozpadać) zdałem sobie sprawę że moje hobby znacznie mniej mnie bawią i że brakuje mi ludzi wokoło. 

 

Sam sobie to zrobiłem z premedytacją. Staram się teraz wyjść jakoś do ludzi ale nie jest to łatwe. Mam tylko kilku znajomych których widuję bardzo żadko, i oni już przywykli że nie ma co zapraszać mnie na imprezy bo i tak odmowie. Poza tym jestem społecznie tak upośledzony że nie umie się zachować w wielu sytuacjach, chyba brak mi odruchów których inni uczą się za młodu. Jak nawiązać kontakt z drugim człowiekiem? To jest temat nie do przeskoczenia dla mnie.

 

Na pewno zapisze się do jakiegoś klubu fitness i może na kursy językowe. Żeby zmusić się do wyjścia z domu parę razy w tygodniu. Ale znając siebie spędzę ten czas "obok" ludzi a nie z nimi...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też nie mam o czym rozmawiać z ludźmi. Czasem jak tematy mi siądą, to jest dobrze, a jak nie to nie. Z większością ludzi w moim wieku czyli około 20 lat nie ma kompletnie o czym rozmawiać. A Nawet jakby było, to nie interesuje mnie ich zdanie i nie interesuje mnie przekonanie ich do swoich racji, więc rozmowa nie ma za bardzo sensu.

 

Nie wiem co się dzieje w dzisiejszym świecie nastolatków, tv od lat wywalone, na FB polubione jedynie strony z polityką, nauką i wiadomości ze świata. Na youtube generalnie oglądam dokładnie to samo. Potem spotykam kolesia on mi pokazuje jakieś buty, telefon czy rozmowa jest o koszykówce, to o czym z nim gadać?

 

Kiedyś też mnie dupa bolała, że prawie nie mam znajomych z którymi się spotykam kilka razy w tygodniu, ale potem się zorientowałem, że z większością ludzi nie mam ochoty się spotykać. Została mała grupa znajomych i kilka osób z kierunku, które akurat polubiłem. Tyle, no i jeden odwieczny kolega, z którym mam kontakt codziennie.

 

Nie próbuje się asymilować z ludźmi na siłę, bo jak masz trochę więcej IQ niż mediana, to z 8 na 10 osób się pewnie nie dogadasz. Może oni są kretynami, a ty nie?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma złotego środka w moim przypadku było to tak że najpierw sam zagadywałem byłem pewny siebie i ludzie wokół mnie to widzieli przestałem też bać się wyrażać swoich myśli także alkohol mi pomógł w nawiązywaniu kontaktów ale od tego zaczynać moim zdaniem nie warto. Podsumowując pewność siebie ale przede wszystkim zmiana własnego siebie to jak podchodzisz do innych bo jak ktoś ma podejście takie że chcę kogoś poznać poznać jest przyjaźnie nastawiony to taki kontakt będzie można nawiązać o wiele łatwiej niż tak jak piszesz "staniem z boku". Musisz otworzyć się na drugiego człowieka a wtedy już tylko z górki.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, SławomirP napisał:

Też nie mam o czym rozmawiać z ludźmi. Czasem jak tematy mi siądą, to jest dobrze, a jak nie to nie. Z większością ludzi w moim wieku czyli około 20 lat nie ma kompletnie o czym rozmawiać. A Nawet jakby było, to nie interesuje mnie ich zdanie i nie interesuje mnie przekonanie ich do swoich racji, więc rozmowa nie ma za bardzo sensu.

 

Nie wiem co się dzieje w dzisiejszym świecie nastolatków, tv od lat wywalone, na FB polubione jedynie strony z polityką, nauką i wiadomości ze świata. Na youtube generalnie oglądam dokładnie to samo. Potem spotykam kolesia on mi pokazuje jakieś buty, telefon czy rozmowa jest o koszykówce, to o czym z nim gadać?

 

Kiedyś też mnie dupa bolała, że prawie nie mam znajomych z którymi się spotykam kilka razy w tygodniu, ale potem się zorientowałem, że z większością ludzi nie mam ochoty się spotykać. Została mała grupa znajomych i kilka osób z kierunku, które akurat polubiłem. Tyle, no i jeden odwieczny kolega, z którym mam kontakt codziennie.

 

Nie próbuje się asymilować z ludźmi na siłę, bo jak masz trochę więcej IQ niż mediana, to z 8 na 10 osób się pewnie nie dogadasz. Może oni są kretynami, a ty nie?

Jestem w podobnym wieku co Ty.

I u mnie to zadziałało odwrotnie.

z multum znajomych do wąskiego grona 3-4 kolegów, szczelnie zamknięte grono.

Ale tam samo jak Ty nie mam o czym z innymi rozmawiać, i nie interesują mnie jakieś błache tematy.

Edit

Myślałem że tylko ja jestem jakiś arogancki, i nie szanuję zdania szarych ludzi.

Edytowane przez Chciak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Odyn "Musisz otworzyć się na drugiego człowieka" świetna rada dla człowieka który ma wyżej opisany problem naprawdę, to tak jakby powiedzieć człowiekowi w depresji "ogarnij się".

 

@Koszwil dobrze prawi, może masz jakiś problem, traumę z dzieciństwa ?

 

Jak nie potrafisz sobie z tym sam poradzić idź do psychologa, nie boli, sam chodzę i sporo więcej wiem o sobie, świadomość na pewno idzie w górę, druga sprawa chyba nie ma innego wyjścia jak wystawiać się na próby, nie wyleczysz się z jazdy windą jak do niej nie wsiądziesz. ;) Nie możesz się załamać, ani poddać pamiętaj o tym !

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minutes ago, Koszwil said:

Nie masz jakiegoś problemu przypadkiem? Kompleksy, niska samoocena tudzież brak pewności siebie?

Myślę że z samooceną mam jakieś problemy od zawsze. Ale to idzie w obie strony. Jednocześnie czuję się gorszy i lepszy od reszty. Po prostu w różnych sytuacjach.

 

Przyklad: Jak widzę kolesia gadającego z laską na imprezie, i ich rozmowa jest na poziomie ameby to raczej mam z tego powodu poczucie wyższości. Ale jak potem ta lasia uznaje że musi kolesiowi gałę opjer***** bo jest taki fajny to już gorzej. Bo wiem że nie jestem w stanie zbajerować laski jak ten idiota. Może właśnie dla tego że za bardzo to analizuje (zamiast się upić i gadać z nią o pierdołach na jej poziomie). 

 

Jeśli da się jednocześnie mieć kompleksy i megalomanię to ja tak pewnie mam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miałem i w sumie nadal mam podobny problem.

Buduj swoja pozycje w grupie, żartuj z siebie z innych, skracaj dystans. 

Mnie osobiście to pomogło. 

Zacząłem w końcu obserwować swoje zachowania, reakcje i tutaj uświadomiłem sobie, że ja jestem problemem. 

Ogólnie rzecz biorąc nie wierze, że przypisując człowiekowi łatkę : introwertyk - stajesz się nim do końca życia. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem introwertykiem, i wcale mi to nie przeszkadza. 

 

Ludzie nie mają aż tak dużo do powiedzenia, a dzisiejsze pokolenie mężczyzn potrafi tylko biadolić na wszystko i wszystkich.

 

Zaakceptuj fakt, że taki jesteś. To nie jest żadną ujmą ani nie dyskwalifikuje Cię wobec reszty społeczeństwa.

 

Inwestuj w siebie, rozwijaj swoje pasje, zadbaj o dobry grunt swojego życia, a ludzie sami będą się w nim pojawiać. Tak to działa. 

 

Masz czuć dobrze we własnej skórze, to jest podstawa. Innym nigdy nie dogodzisz. 

 

Głowa do góry, z Tobą jest wszystko ok, po prostu za bardzo wszystko analizujeaz i przejmujesz się niepotrzebnym sprawami ;)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

40 minut temu, NieBędęSięŻenił napisał:

ich rozmowa jest na poziomie ameby to raczej mam z tego powodu poczucie wyższości. Ale jak potem ta lasia uznaje że musi kolesiowi gałę opjer***** bo jest taki fajny to już gorzej. Bo wiem że nie jestem w stanie zbajerować laski jak ten idiota.

Ale ty nie masz czuć się lepszy od innych bo te uczucie może Cie zgubić, właśnie widzisz, że nie tędy droga.

Dla mnie patrzysz na świat przez pryzmat tego jak się czujesz a czujesz sie no niezbyt dobrze, w następstwie ten pryzmat potęguje wstręt albo niechęć do otoczenia.

Coś Cie jednak trapi forumowy kolego i nie możesz się przez to odblokować.

 

48 minut temu, NieBędęSięŻenił napisał:

bo jest taki fajny to już gorzej.

Wyczuwam zawiść, zazdrość.

 

Zmień coś w swoim życiu i zacznij patrzeć pozytywnie a zobaczysz jak cały ten cyrk przestanie wydawać się taki "odrażający".

Musisz znalezć w sobie szczęście (wiem, to jest arcytrudne) bo to klucz do sukcesu, a jak już to zrobisz to Twoja sprawa.

Oczywiście masz prawo się ze mną nie zgadzać.

 

PS, zaleciało jak jakiś internetowy motywator, ale ja tylko próbuje pomóc.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się wydaje, że jestem przypadkiem kogoś kto z osoby introwertycznej potrafił przestawić w swoim umyślę wajchę kontaktu z innymi ludźmi. Kosztowało mnie to wiele wstydu, nieporozumień, niezrozumienia...do dziś potrafię walnąć w towarzystwie tekstem, który innych będzie gorszył a dla mnie to całkiem coś normalnego w czym nie widzę nic złego....i też miałem czas, gdzie 100% swojej uwagi poświęciłem kobiecie przez co straciłem życie studenckie i teraz staram się to nadrobić.

 

Chętnie bym się spotkał z takimi osobami co uważają, że gdzieś wewnętrznie są zamknięci na innych....i sam to ocenił czy tak faktycznie jest czy to z ludźmi coś nie tak.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapisz się na jakieś sporty walki. Boks czy kickboxing, karate, judo... co tam Ci najbardziej leży. Dwa czy trzy razy w tygodniu będziesz zmuszony wyjść "do ludzi". To sporty kontaktowe więc będziesz trenował w parach. Podniesie Ci się mocno samoocena. Nauczysz się dyscypliny - nie opuszczaj treningów. Udowadniając sam sobie konsekwencję w trenowaniu również podnosisz podświadomie własną samoocenę wtedy gdy właśnie udowadniasz sam sobie, że realizujesz własne założenia. Od tego bym zaczął u Ciebie.

 

 

Edytowane przez SennaRot
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, NieBędęSięŻenił napisał:

 

Od małego byłem bardzo introwertyczny i stroniłem od ludzi. Wydaje mi się też że ludzie (i wtedy i teraz) wyczuwają że jestem jakiś inny, bo w każdej grupie (w szkole, w pracy, na imprezie) bardzo szybko zaczynam odczuwać że jestem na uboczu. Że oni zaczynają tworzyć jakieś więzi a ja nie. Trochę to lepiej wygląda jeśli ktoś ze mną spędzi dużo czasu i mamy jakieś wspólne zainteresowania (nie umiem rozmawiać o niczym), paru znajomych tak zyskałem. Ale potem słyszę od nich że jestem inny niż im się kiedyś wydawało (nikt mi nigdy nie sprecyzował jaki niby byłem przy pierwszym kontakcie).

 

 

Strzelam, ale raczej się nie pomylę. Najprawdopodobniej taki obraz siebie wszczepiło Ci wychowanie, bliscy. Taka niedoskonała matryca miłości. To praktycznie jest wszędzie, jednych to trzepie bardziej, innych mniej. Cokolwiek to jest, czyjakolwiek to wina, uświadom sobie jedną rzecz. Tylko Ty jesteś osobą, która może to zmienić. Świat nie jest sprawiedliwy. Kto inny nafajdał, kto inny musi sprzątać. Żebyś tylko nie utkwił na etapie obwiniania innych albo użalania się nad sobą.  Masz schrzaniony obraz samego siebie, to dla mnie pewne. I wiesz, co - jesteś jakiś inny, właśnie przez tą absurdalną myśl. Taka samospełniająca się przepowiednia. Pracuj nad akceptacją. Musisz zainstalować sobie w głowie myśl "taki jaki jestem, jestem wystarczająco dobry, żeby być szczęśliwy". Masz takie przeświadczenie w sobie? Raczej nie. Myślę, że dobrym sposobem żeby w sobie to rozwinąć jest robienie tak często jak to możliwe, tego na co masz ochotę. Nie tego, co powinieneś robić w danej sytuacji społecznej, ale tego co na masz ochotę. Zaufaj swoim odczuciom w relacjach międzyludzkich. Jeśli masz poczucie, że coś jest nie tak, to znaczy, że jest nie tak. Przestań się tak bardzo starać o akceptację innych i rób to na co masz ochotę. Przeczytaj "No more nice guy", jest do wyguglania w polskim tłumaczeniu w necie.  Generalnie chodzi o to, żeby być bardziej naturalnym i podejmować instyktowne decyzje. Aha i oczywiście przygotuj się na szereg porażek, przecież nigdy nie ćwiczyłeś bycia sobą, raczej trudno oczekiwać spektakularnych efektów od razu. Ale jeśli nie zaczniesz, całe życie przeżyjesz w absurdalnym przekonaniu, że jesteś jakiś inny. 

 

Jest to nieprawda, ale zakładając, że jesteś jakiś inny, zastanów się, czyj jest to problem. Zakładasz, że Twój, a jeśli pomyślisz, że to problem innych? Kto Ci powiedział, że Twój sposób postrzegania i przeżywania życia jest w jakikolwiek sposób gorszy od sposobu innych ludzi? Może to inni mają zj.....ne. Dopóki nie krzywdzisz ludzi, nie ma powodu się obwiniać i katować. Zobacz na Trumpa. Przecież ten facet ma szereg cech uznawanych przez psychologię za nieprawidłowe. I jeszcze ciekawsze jest to, że nie byłby w miejscu w którym jest, gdyby był "taki jak należy". 

 

A nie jesteś inny, ponieważ wszyscy ludzie są praktycznie tacy sami. Mitem naszych szczęśliwych czasów jest to, że każdy jest jakąś wyjątkową osobowością. Zabawne, że na poziomie fizjologicznym wszyscy są tacy sami. Panuje zgoda co do tego, że żeby żyć trzeba oddychać. Istnieją też ustalone naukowo normy stężeń substancji we krwi itp. A w kulturze  kwitnie w najlepsze przekonanie, że każdy jest inny i przeżywa świat inaczej. Oczywiście istnieją różnice np w poziomie wrażliwości, ale co do potrzeb, to jesteśmy prości jak konstrukcja cepa. Jak słusznie zauważyłeś, jedną z tych potrzeb normalnego człowieka jest:

 

3 godziny temu, NieBędęSięŻenił napisał:

Już jako nastolatek zdecydowałem że skoro z ludźmi się nie dogaduję, i świetnie się sam bawię (gry, książki) to lepiej mi będzie jak ich oleję. To była debilna decyzja. Wydaje mi się że człowiek normalny ma potrzebę by przybywać w grupie, gdzieś jeździć razem albo siedzieć u znajomych na chacie. A ja, nawet jak mnie ktoś z domu wyciągnął to myślałem tylko o tym żeby tam wrócić. I tak to trwało prawie całe moje życie.

 

Tak, ludzie są niewolnikami swoich potrzeb. Nie obejdziesz tego. Widzisz, zdrowy jesteś, masz zdrowe potrzeby. 

 

3 godziny temu, NieBędęSięŻenił napisał:

 

Ale parę lat temu (gdy moje małżeństwo zaczęło się rozpadać) zdałem sobie sprawę że moje hobby znacznie mniej mnie bawią i że brakuje mi ludzi wokoło. 

 

Sam sobie to zrobiłem z premedytacją. Staram się teraz wyjść jakoś do ludzi ale nie jest to łatwe. Mam tylko kilku znajomych których widuję bardzo żadko, i oni już przywykli że nie ma co zapraszać mnie na imprezy bo i tak odmowie. Poza tym jestem społecznie tak upośledzony że nie umie się zachować w wielu sytuacjach, chyba brak mi odruchów których inni uczą się za młodu. Jak nawiązać kontakt z drugim człowiekiem? To jest temat nie do przeskoczenia dla mnie.

 

Zakopałeś się we własnym kretowisku, to nie ma co się dziwić, że brak Ci odruchów i umiejętności. Normalna sprawa - nie ćwiczysz się, uwsteczniasz się. Jak nie ruszysz dupy, będzie coraz gorzej. Zacznij ćwiczyć, nie ma innej drogi. Będzie bolało, normalka. Mięśnie też bolą po dobrym treningu. 

 

 

3 godziny temu, NieBędęSięŻenił napisał:

 

Na pewno zapisze się do jakiegoś klubu fitness i może na kursy językowe. Żeby zmusić się do wyjścia z domu parę razy w tygodniu. Ale znając siebie spędzę ten czas "obok" ludzi a nie z nimi...

 

To poczucie bycia "obok" ludzi jest wynikiem bycia "obok" siebie. Jak odpieprzysz się od siebie, zaczniesz głębiej przeżywać relację z innymi ludźmi. Najprawdopodobniej uświadomisz sobie przy okazji, że trochę przeceniałeś innych ludzi i że nie mają Ci do zaoferowania tak wiele, jak się po nich spodziewałeś. 

 

Wyjmuj łeb z piasku i zacznij działać. To jest do zrobienia. Pisz na forum, raportuj, wyrzyguj się, ale działaj. 

 

Powodzenia. 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

@NieBędęSięŻenił nie wiem jak Tobie Bracie ale mnie bardzo pomaga palenie heretyków na stosach ;)

Jeśli Cię ciągnie do ludzi to trzeba ich jakoś poznawać. Wspólne hobby pomaga b jest o czym zagadać. Dlatego palacze nawiązują znajomości na fajce.

Ergo-możesz sobie kupić vape'a i wychodzić na fajki z ludźmi :P
Karcianki,sporty walki,gry MMO, wieczorki literackie-coś Cię jara więc się tym jaraj, ludzi poznasz przy okazji jako dodatek.

Mnie też się idzie zrzygać od small talku. No nie umiem za chuj gadać o niczym. Ale wiesz, nic nie poradzisz, ludzie albo się na Ciebie otworza albo nie. Zwykle zaczyna się od siebie, rzucasz czymś co jest osobiste do pewnego poziomu i patrzysz czy inni to odwzajemnią. Mówisz o własnych doświadczeniach i emocjach i jak inni wracają do rozmów o piłce nożnej czy innej pogodzie to chuj im w dupę.

Jak inni nie chcą/nie umieją/nie mają nic od siebie do zaoferowania to nic nie poradzisz. Szukasz dalej.

Ja też się czuję lepszy od innych.Wiesz...może to taka pułapka pewnego wyrobienia czy tam innej inteligencji. Zakładamy że inni MAJĄ o czym gadać i że MAJĄ jakieś życie wewnętrzne. Bo myśl że to co dla nich jest sufitem dla Ciebie jest piwnicą jest jakby...przerażająca >_>

Lekcje języka brzmią dobrze.Bardzo dobrze.Nie wiem czy wiesz ale każdy język ma do siebie przypisaną osbowość. I używając go łapiesz te osobowość. Będziesz zupełnie inny mówiąc po angielsku i zupełnie inny mówiąc po hiszpańsku. Może więc nie tylko inny język ale też język południowy? Inna rzecz że jak nauczysz się Farsi czy Innego Włoskiego to na bank Ci się to przyda poza już wszystkimi innymi benefitami.
Co do metod-co zrobić. Oni wszyscy w/w mają rację. Tylko za chuj to nie brzmi dla Ciebie sensownie pewnie :P
Bo dla mnie nie brzmiało-to może zdradze sekret. Każda próba ma być jak najmniejsza i ma być ich jak najwięcej. Chcesz zmiany to napierdalaj tyle tiptopków ile się da na drodze do celu. Bo robienie mikroskopijnych kroczków jest proste-no bo co,tiptopka nie zrobię?
Zacząłeś od gadania na forum-zajebiście.Pisz,nakurwiaj,spamuj. Dowal jescze dwa fora i niech coś się dzieje. Wiesz jak mi skacze samoocena jak potem spotykam w realu ludzi z danej grupy z sieci i ONI MNIE PAMIĘTAJĄ! Bo miałem coś do powiedzenia i dbałem o treśc i formę i to zostało zauważone.

Tak czy siak Bracie, mam podobnie,właśnie po to tu siedzę i spamuję. A że złotych porad u mnie mnogo do dawaj-roztłuczemy to wszystko jak schabowego na niedziele i raz dwa ogarniemy Ci życie do pionu ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.