Skocz do zawartości

Chirurgia plastyczna


Rekomendowane odpowiedzi

Jednym słowem: Brak akceptacji + fakt, że kobietom zawsze mało = takie chore pomysły jak upiększanie się w taki sposób. 

Po za tym zauważyłam, że jak taka laska pójdzie raz sobie coś powiększyć to później dalej jej mało i wraca na stół robiąc sobie jeszcze coś innego bo dalej jej czegoś brakuje, dalej czuje się nie atrakcyjna... Tak można w nieskończoność. Działa to tak samo jak z piercingiem czy tatuażami. Zrobi sobie jeden, ale później przychodzi apetyt na więcej. Później się wygląda jak mutant/choinka (niepotrzebne skreślić)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś byłem przeciw, teraz jestem za. Także dla facetów. Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić i po parunastu latach nie wyglądać właśnie jak potwór.

Smolenie o naturalnym wyglądzie i takie tam wkładam między bajki. Powiedzmy sobie szczerze - niektórym natura poskąpiła urody i można zrobić coś, żeby ją poprawić.

 

Edytowane przez wrotycz
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Rywalizacja między kobietami istnieje tak samo jak między mężczyznami i tak samo jak między ludźmi. Nikt tu chyba ameryki nie odkrywa.

Każdy chce być mężczyzną na szczycie, w danym stadzie (tak tak alfa, itp.). U każdej z płci rywalizacja jest w tym co powoduje awans w drabinie; u mężczyzn jest to walka na zasoby, władzę, czy "posiadane kobiety". U kobiet na wygląd głównie (czyli ciało, ubiór, etc.), czy bycie partnerką topowego samca.

 

Jak wszytkie towary luksusowe w obecnych czasach, także operacje plastyczne  trafiają już do każdego gospodarstwa domowego i parę lat temu moda była na cycki to teraz jest moda chyba na wary:) wiadomo nie każdy się temu poddaje, ale widać silne trendy z mainstreamowych mediów, które określa pewne kanony - typu must have cycki czy usta, a że natura pożałowała tu i ówdzie to można się podreperować...

Dla mnie na pewno ChP jest przydatna przy rażących niedoróbkach natury typu bardzo odstające uszy czy brzydkie, jakieś obwisłe piersi. Czy np. usiwanie jakiś blizn (jak komuś to przeszkadza), nie mówiąc już o ofiarach wypadków - tu może uratować życie.

 

Jak kto woli; ja osobiście np. nie lubię glonojadów, ale żonie piłkarza wypada chyba takie mieć ;).

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, darktemplar napisał:

Każdy chce być mężczyzną na szczycie, w danym stadzie (tak tak alfa, itp.)

Nie każdy.

 

Są tacy jak ja "Zeta male", którzy nie jako nie identyfikują się z byciem na górze, na dole czy też po środku.

W zasadzie można by powiedzieć, że jestem na samym szarym dole łańcucha pokarmowego (zjadany przez każdego), jednak dla nie których mogę być na samej górze, ponieważ z mojej perspektywy jest to gra czy też zabawa ludzi w grę pod tytułem "gdzie ja jestem, a jak nie jestem alfą to czemu".

Ja patrzę analizuję i obserwuję i wyciągam własne wnioski i mym wnioskiem jest to, że bycie alfą jest głupie bo co z tego jak zaliczasz panienki skoro z reguły źle skończysz.

Rządzenie innymi mnie nie podnieca, natomiast podnieca mnie rządzenie sobą.

 

49 minut temu, darktemplar napisał:

U każdej z płci rywalizacja jest w tym co powoduje awans w drabinie;

No właśnie a co jeśli masz gdzieś tą drabinę?

49 minut temu, darktemplar napisał:

u mężczyzn jest to walka na zasoby

Przyjdzie silniejszy lub grupa i mi je odbiorą.

49 minut temu, darktemplar napisał:

czy "posiadane kobiety"

Nie mogę posiadać kobiety, mogą ją zniewolić co najwyżej.

 

49 minut temu, darktemplar napisał:

U kobiet na wygląd głównie (czyli ciało, ubiór, etc.), czy bycie partnerką topowego samca.

Kobiety alfa również istnieją, to te dla których my jesteśmy jak powietrze :D 

 

 

Edytowane przez SzatanKrieger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger pisałem o mainstreamie. Nie każda przecież kobieta powiększa sobie biust. Nie każdy przecież mężczyzna chce być też wpływowym biznesmenem.

Ty jesteś na jakiejś swojej drodze i dobrze.

To, że ktoś posuwa panienki i jest "alfa" źle kończy? Trochę duża generalizacja.

Zresztą "alfa" to też jest pojęcie szerokie, wałkowane zresztą bez końca na tym forum. I wnioski chyba takie, że "alfa" to nie zawsze badboy z wyrokiem w zawiasach :).

Zauważ jeszcze też, że "alfa" piszę w cudzysłowie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dotychczas usuwałam blizny po samookaleczeniu się, z rąk u chirurga plastycznego.

A wczoraj miałam konsultację dotyczącą powiększania piersi.  

Jeszcze nie poinformowałam rodziców o tym, a także bliskich znajomych. Wiem jak zareagują, koleżanki będą patrzyły z zazdrością. Wizytę mam przesuniętą na 30 marca, sporo badań do wykonania przed samą operacją. 

Najlepsze jest to, że dostanę L4, więc nie muszę brać wolnego w pracy. 

W sumie nie mam żadnych obaw jak poniektóre dziewczyny. Całkiem na luzie do tego podchodzę. 
Za rok zaplanuję może coś jeszcze, albo wtedy, kiedy spłacę już swoje długi, które zaciągnęłam, czyli za jakieś trzy lata.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Przyznam szczerze, że od dawna zastanawiam się nad operacją biustu. Uważam, że w Polsce jest mały ból dupy, że ktoś sobie coś zrobił, a przecież to jego decyzja. Tylko dużo zależy od celu zabiegu, ponieważ są osoby dla których zawsze będzie za mało i po prostu w pierwszej kolejności trzeba pracować nad głową. Jeśli coś nam konkretnie przeszkadza i jest to przemyślane, to uważam, że czemu nie. Wiem jedno, nie zrobię operacji, tragedii nie będzie, nie myślę o tym zazwyczaj ale czułabym się pewniej na plaży i w sytuacjach zbliżenia itp. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, _oliv2407 napisał:

Przyznam szczerze, że od dawna zastanawiam się nad operacją biustu.

Również się nad tym zastanawiałam, lecz przeszło mi kompletnie przy byłym partnerze. Ponadto doceniłam jak ogromnym komfortem w kwestiach typowo praktycznych są piersi A/B, sporą zmianą było dla mnie dobranie odpowiedniej bielizny- żadnych pushup'ów, fiszbin, ale miękkie, wygodne biustonosze, w których czuję się również wizualnie seksowna i 'dopieszczona'. 

 

Lecz jednak podstawą jest właśnie głowa, jak zaznaczyłaś, pokonanie kompleksów i zaakceptowanie natury. Uważam, że geny mają rację jak już się w coś składają. Tutaj w temacie sylwetki czy tak prozaiczych spraw jak kolor włosów, z natury wszystko wzajemne pasuje czy to do układu kostnego czy undertones skóry. Oczywiście- nie obraziłabym się na większe piersi, ale nie zrobię tego implantem, uważam to wręcz za okazanie jakiegoś braku szacunku do swojego ciała. Wolę spróbować jedzonkiem i dobraną aktywnością fizyczną, a jak się nie uda- też spoko. U innych zupełnie nie szkaluję operacji plastycznych i cieszę jak są z daną zmianą szczęśliwsi. 

Godzinę temu, _oliv2407 napisał:

czułabym się pewniej na plaży i w sytuacjach zbliżenia

Tak, doskonale rozumiem. Kiedyś miewałam z tym problemy latem, ale nauczyłam się bardzo dobrze dobierać garderobę do całosci figury. Mam ogólnie dość łatwo, gdyż nie znoszę plaż oraz odkrywania za bardzo ciała, ale tutaj zawsze można poeksperymentować z własnymi preferencjami.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Hatmehit napisał:

Oczywiście- nie obraziłabym się na większe piersi, ale nie zrobię tego implantem, uważam to wręcz za okazanie jakiegoś braku szacunku do swojego ciała.

Jeśli bym się zdecydowała, to zapewne jakiś zabieg kwasem hialuronowym, ponieważ nie chciałabym zmiany diametralnej ale tylko pełniejsze kształty.

22 minuty temu, Hatmehit napisał:

Również się nad tym zastanawiałam, lecz przeszło mi kompletnie przy byłym partnerze. Ponadto doceniłam jak ogromnym komfortem w kwestiach typowo praktycznych są piersi A/B, sporą zmianą było dla mnie dobranie odpowiedniej bielizny- żadnych pushup'ów, fiszbin, ale miękkie, wygodne biustonosze, w których czuję się również wizualnie seksowna i 'dopieszczona'.

Mój partner nie ma problemu, dla niego są okej. Już od dawien dawna staram się nie chodzić w stanikach powiększających, chociaż dobra bielizna dużo potrafi. Osobiście ja to traktuje na zasadzie, że każdy ma jakiś defekt, nie płaczę przez to po nocach. Jednak nie oszukuje się, że rozmiar nie ma znaczenia i jakoś mało inwazyjnie nie widzę problemu poprawić. 

Co chyba najważniejsze spora grupa kobiet ma kompleks biustu, niezależnie od rozmiaru, więc problem większy bywa w głowie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, _oliv2407 napisał:

Uważam, że w Polsce jest mały ból dupy, że ktoś sobie coś zrobił, a przecież to jego decyzja.

Też odnoszę takie wrażenie.

 

I nie interesuje mnie, czy komuś podobają się duże czy małe. 

Bo mi podobają się duże. 

Nie zaznam spokoju dopóki tego nie zrobię i tyle. Koniec i kropka. Choć każdy próbuje mnie odwieść od tej myśli. 

Na razie operację mam przełożoną, ale jeszcze dokładny termin nie jest ustalony. 

 

Edytowane przez JudgeMe
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, _oliv2407 napisał:

Jeśli bym się zdecydowała, to zapewne jakiś zabieg kwasem hialuronowym, ponieważ nie chciałabym zmiany diametralnej ale tylko pełniejsze kształty.

Aaa tak, tutaj w pełni rozumiem. Moja wiedza o kwasie hialuronowym kończy się na pielęgnacji twarzy, więc nie miałam pojęcia, że i piersi można delikatnie wypełnić, sorki.

13 minut temu, _oliv2407 napisał:

Co chyba najważniejsze spora grupa kobiet ma kompleks biustu

Zdecydowana większość bym powiedziała, niezależnie od wielkości i kształtu. Jest to przykre, ponieważ biologicznie piersi powinny być przede wszystkim przydatne, ale estetycznie też można wiele zdziałać ubiorem, a przede wszystkim akceptacją, którą po prostu widać. 

16 minut temu, _oliv2407 napisał:

każdy ma jakiś defekt

Wszystko jest w głowie, małe czy duże piersi nie są defektem z punktu widzenia genetyki i natury. Dopełniają resztę ciała, gdyż zwyczajnie do niego  indywidualnie pasują, przynajmniej moim zdaniem. Z tego co wiem obie jesteśmy filigranowe kobietki (i mimo pewnych utrudnień), to jednak jest sporo zalet takiej budowy ciała. Z resztą jak każdej, tak długo jak jest się zdrowym:) Dziś na pewno nie nazwałabym swojego niskiego wzrostu, szczupłej sylwetki, niewielkich piersi czy 'mysich' włosów defektem- taka po prostu jestem i mam być, wszystko do siebie pasuje. Za defekt uważam pewną bliznę, ale sama sobie zawiniłam spadając z drzewa na płot w wieku 7 lat:D 

4 minuty temu, JudgeMe napisał:

Nie zaznam spokoju dopóki tego nie zrobię i tyle. Koniec i kropka. Choć każdy próbuje mnie odwieść od tej myśli. 

Leczenia tym kompleksów nie pojmuję, lecz dla świętego spokoju i jakiejś satysfakcji rozumiem. A takie są chyba Twoje motywacje. Może osoby, które chcą Cię odwieść od powiększania piersi się po prostu martwią, szczególnie, że kiedyś (jeśli się nie mylę) przeżywałaś zaburzenia odżywiania? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Hatmehit napisał:

Wszystko jest w głowie, małe czy duże piersi nie są defektem z punktu widzenia genetyki i natury. 

Najważniejsze są proporcje we wszystkim. To czy coś uważamy za defekt zależy od nas samych, jestem niska i dla innych może być to defekt ale ja to lubię. Piersi nie są moim atutem i jak będę miała okazję powiększyć, zapewne to zrobię ale nie widzę się nagle w rozmiarze F. 

 

Tylko nie rozumiem czemu nie którzy uważają, że jak robisz sobie operację plastyczną lub tatuaż, to musisz mieć niskie poczucie wartości. Wydaję mi się, że można siebie lubić i jednocześnie jak będzie okazja poprawić to i owo. Tak jak kobiety chodzące w makijażu, jedne mają kompleksy i zakrywają pod toną pudru, inne zwyczajnie lubią się malować i poprawia to ich humor. Kto nie ryzykuję ten nie pije szampana ale zgadzam się, że nie może się kręcić wszystko wokół kompleksu. Mam koleżankę która poprawiła sobie uszy, na prawdę ładna dziewczyna i oczywiście większość ludzi z jej otoczenia zdziwieni" po co jej to było". Jak zobaczyłam ją szczęśliwą, nie czułam potrzeby pytać, ani przez chwilę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

że kiedyś (jeśli się nie mylę) przeżywałaś zaburzenia odżywiania? 

Ale co to ma do rzeczy?

 

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

Leczenia tym kompleksów nie pojmuję, lecz dla świętego spokoju i jakiejś satysfakcji rozumiem.

A ja nie rozumiem jak można być tak podatnym na sugestie. 

Napisałaś powyżej, że:

2 godziny temu, Hatmehit napisał:

lecz przeszło mi kompletnie przy byłym partnerze.

Leczenie własnych kompleksów drugą osobą.  

Są faceci, którym się podobają duże piersi i małe piersi.  

Jak popadniesz na takiego, który woli duże piersi, to pewnie automatycznie zmienisz zdanie o sobie? 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, _oliv2407 napisał:

Tylko nie rozumiem czemu nie którzy uważają, że jak robisz sobie operację plastyczną lub tatuaż, to musisz mieć niskie poczucie wartości

Co do tatuaży też zupełnie nie trafia do mnie ten argument, ale w miarę domyślam się jego pochodzenia, czysto anegtocznego. Kiedy tatuaże znalazły się ciut bardziej w mainstream'ie to zaczęły je robić sobie osoby ze 'środowisk alternatywnych'. W nich królowało i do dziś króluje niskie poczucie własnej wartości, często związane z pewną nadwrażliwością, co wiem po dawnej sobie i dawnych 'towarzyszach niedoli'. 

 

W kwestii operacji to może być po prostu kojarzone z brakiem akceptacji swojego ciała jakie dała nam natura. Niekoniecznie musi się łączyć z poważnymi problemami z samooceną. Aczkolwiek często tak jest. 

6 minut temu, JudgeMe napisał:

Ale co to ma do rzeczy?

Nie akceptowałas swojego wygladu mając anoreksję. Choć nie wiem, nie chcę tutaj wyrokować, gdyż nie znam Twojej historii. Nie mam przecież nic do tego, że chcesz powiększać piersi. Jeśli da Ci to radość, to super i zaznaczyłam to w pierwszym poście w tym wątku. Chciałam zasugerować perspektywę osób odradzających Ci to, sądziłam, że są to osoby Tobie bliskie.

8 minut temu, JudgeMe napisał:

Leczenie własnych kompleksów drugą osobą.  

Tak, pewnie masz tu trochę racji, przyznaję. 

Dzięki temu jednak przestałam odczuwać bardzo silną potrzebę zmiany (drogą operacji), gdyż uświadomiłam sobie, że małe piersi nie są defektem mnie jako kobiety.

11 minut temu, JudgeMe napisał:

Jak popadniesz na takiego, który woli duże piersi, to pewnie automatycznie zmienisz zdanie o sobie? 

Nie, wydaje mi się, że dziś już jestem na lepszym poziomie samoakceptacji, polubiłam moje małe piersi. Taki gość się po prostu mną nie zainteresuje, jeśli będę mu bardzo nie pasowała wizualnie, a to ułatwia wszystko obu stronom. Raz 'popadłam na takiego', dla którego był to kluczowy problem i zwyczajnie nic z tej relacji nie wyszło, gdyż od razu zostało wyjaśnione, że cycków sobie robić nie będę. Miło i jasno, a na to liczę w relacjach międzyludzkich. 

 

Uważam, że wszystko jest jak najbardziej dla ludzi. W tym operacje, jeśli podnoszą komfort życia- spoko, co mi do tego. Po prostu ogromna siła jest w naszych myślach, nad którymi (w przeciwieństwie do genów) mamy kontrolę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Hatmehit napisał:

Nie akceptowałas swojego wygladu mając anoreksję. Choć nie wiem, nie chcę tutaj wyrokować, gdyż nie znam Twojej historii. Nie mam przecież nic do tego, że chcesz powiększać piersi. Jeśli da Ci to radość, to super i zaznaczyłam to w pierwszym poście w tym wątku. Chciałam zasugerować perspektywę osób odradzających Ci to, sądziłam, że są to osoby Tobie bliskie.

Anoreksja nie wynika z braku akceptacji własnej cielesności, lecz stanowi próbę poradzenia sobie z problemami natury duchowej. 

Ciało ma znaczenie drugorzędne.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, JudgeMe napisał:

Anoreksja nie wynika z braku akceptacji własnej cielesności, lecz stanowi próbę poradzenia sobie z problemami natury duchowej. 

Ciało ma znaczenie drugorzędne.

Dobrze, poleciałam stereotypem, u każdej osoby problemy są indywidualne. I masz rację, sama nie przeżywałam anoreksji czy poważnych zaburzeń odżywiania, ale w czasie małej chujni psychicznej degradowałam się zdrowotnie. Sporadyczne głodówki były formami przekraczania swoich granic codziennego komfortu, a nie próbami zmiany ciała.

 

Nie chciałam Ci tutaj się wpieprzać w prywatne doświadczenia. 

Poradziłam sobie z tym, mam nadzieję, że Ty również:) 

Edytowane przez Hatmehit
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, JudgeMe napisał:

Anoreksja nie wynika z braku akceptacji własnej cielesności, lecz stanowi próbę poradzenia sobie z problemami natury duchowej. 

Ciało ma znaczenie drugorzędne.

 

Zbyt często popadamy w skrajność, że zaburzenia odżywiania to od razu brak akceptacji ciała. Sama miałam małą ortoreksje ale kompletnie nie było to związane z urodą. 

Chirurgia plastyczna może być największą trucizną jak i najlepszym wybawieniem. 

2 godziny temu, JudgeMe napisał:

Leczenie własnych kompleksów drugą osobą.  

Też nie popadajmy w paranoję, każdy chce się komuś podobać i jak się dużo słyszy o akceptacji samego siebie, to jest fajne ale niestety najczęściej wyłącznie w teorii. Raczej nie ma takiej osoby na świecie, której kompletnie nie rusza zdanie drugiej osoby, a szczególnie najwięcej daję dobra opinia kogoś bliskiego.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, _oliv2407 napisał:

Jeśli bym się zdecydowała, to zapewne jakiś zabieg kwasem hialuronowym, ponieważ nie chciałabym zmiany diametralnej ale tylko pełniejsze kształty.

Mimo, że medycyna estetyczna, to nie jest moja specjalność zawodowa, to mam kolegów, którzy się nią zajmują i sam też parę pacjentek po niej widziałem, więc się wypowiem.

Niestety kwas, to nie jest cudowny środek, po którym piersi rosną tak jakby pacjentka chciała w sposób absolutnie bezpieczny. Po pierwsze z badań które miałem kiedyś okazję czytać (jeśli ktoś jest chętny, mogę wysłać linka) wynika, że choć w samej grupie tych, którym podawano kwas nie było zbyt wiele poważnych powikłań, to jednak występowały i trzeba pamiętać, że zawsze mogą być. Po drugie efekt estetyczny jest bardzo różny u różnych pacjentek, zatem może być tak, że będzie się długo utrzymywał a może być tak, że pół roku od wydania sporej ilości kasy, wrócimy do punktu wyjścia.  Trzeba pamiętać, że to biznes, a ci którzy sprzedają te usługi chcą żebyście za to zapłaciły, warto więc filtrować opisy cudownych metamorfoz z sieci? 

 

No i bardzo istotne jest też to,  gdzie się robi taki zabieg, bo było już sporo przypadków kobiet, które oszpecono na całe życie, wstrzykując im nie wiadomo jaką substancję do organizmu (a taka substacja już go nigdy nie opuści). Więc daleki jestem od straszenia, ale radziłbym być ostrożnym z dziwnymi lekarzami typu dentysta- estetyk, który wstrzykuje różne cudowne wynalazki....

 

Póki co medycyna nie zna lepszego sposobu poprawy natury w przypadku piersi jak implanty.  A w charakterze ciekawostki powiem, że moja żona się kiedyś interesowała tym macrolanem, więc zapytałem kolegi zajmującego się medycyną estetyczną, którego akurat bardzo cenią za fachowość. Powiedział mi, że swojej żonie by nigdy w życiu kwasu w cycki nie wstrzyknął. Nie jest to absolutnie żaden argument naukowy, ale mnie na tyle dał do myślenia, że małżonkę od pomysłu odwiodłem.  

Edytowane przez Tyson
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tyson napisał:

 

?

 bardzo istotne jest też to,  gdzie się robi taki zabieg, bo było już sporo przypadków kobiet, które oszpecono na całe życie, wstrzykując im nie wiadomo jaką substancję do organizmu (a taka substacja już go nigdy nie opuści). Więc daleki jestem od straszenia, ale radziłbym być ostrożnym z dziwnymi lekarzami typu dentysta- estetyk, który wstrzykuje różne cudowne wynalazki....

Jeśli bym kiedyś się miała zdecydować, na pewno bym dowiedziała się więcej, także wielkie dzięki za dodatkową opinię. Jak na razie faktycznie nie przekonuje. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem poprawianie wyglądu jest okej. Nie oceniam innych osób pod kątem ilości zabiegów i tego co sobie robili - to ich życie i oni decydują o tym co chcą poprawić. 
Granice są kwestią bardzo indywidualną. Ja np. nie zdecydowałabym się na chirurgię plastyczną (nos, biust i te sprawy). Jedynie zabiegi nieinwazyjne i niepermanentne, ale jak ktoś idzie w chirurgię to nic mi do tego. Jeśli to poprawia danej osobie komfort życia - jestem na tak.
 

W przyszłości wymodeluje usta, bo mimo iż są duże to dolna warga jest ciut niesymetryczna. Do tego na pewno podbródek. Jeśli miałabym też 100% pewność, że będę zadowolona z efektu to zrobiłabym tzn. "hips surgery". Podoba mi się też modelowanie żuchwy, ale zdaje sobie sprawę, że przy moim kształcie twarzy to bez sensu. 

Jeśli ostatecznie ucieknę przed igłą i kwasem też przeżyje. Lubię to jak wyglądam, a dolną wargę zawsze można wymodelować makijażem :rolleyes:

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Nie jestem pewna czy ktoś korzystający z tego typu usług ma problemy z akceptacją. Choć z drugiej strony -jak Ci wszystko pasuje, to po co się w to bawić? ;) 

Inna rzecz, że nie znam osoby, (zwłaszcza kobiety ;) ), która nie ma kompleksów/ nie chce czegoś w sobie zmienić. Są określone standardy piękna, które wszyscy chcemy spełniać- i proszę mi nie wciskać kitu, że to bzdura.  

 

Co w tym złego, że pozbywasz się kompleksu? 

To, że nie wszystkich na to stać :D 

 

Według mnie, to jest faktyczny powód niechęci społeczeństwa wobec chirurgii plastycznej.

 

Zastanówmy się.

1) Jak ktoś jest gruby- to wtedy nikt mu nie każe akceptować swojego kompleksu. Ba, wobec Pań plus size, otwarcie szczęśliwych ze swojego rozmiaru, kręcimy nosami i każemy wybrać się na siłownię. Ja wiem, to wszystko z dobroci serca i troski o ich zdrowie ;) 

2) Siłownia- nie chodzą na nią same grubasy, chodzą również osoby generalnie zdrowe i ładne. Jak rozumiem wszystkie te osoby są zmotywowane miłością do sportu, nie zaś potrzebą jakiegoś tam wyglądu :D 

Czy mamy z tym problem? Nie. To jest zdrowe (bo jak wiemy, bardzo troszczymy się o zdrowie innych, obcych nam osób), wymaga pracy (bo zebranie iluś tysięcy na poprawę wyglądu to już żaden wysiłek) oraz jest szeroko dostępne, w gruncie rzeczy dla każdego.

 

Tak, wiem. Te zmiany są dobre dla organizmu, sport to zdrowie, dlaczego ktoś miałby być przeciw?

 

Co z farbowaniem włosów? Większość Polek ma mysi kolor, większość rozjaśnia włosy na blond. Czy rozjaśnianie przypadkiem trwale nie uszkadza włosa? Czy nie powinny tkwić przy naturze i zaakceptować  kolor dany przez naturę? Dlaczego ludzie nie mają z tym problemu? Przecież to jest oszustwo, jawny manifest swojego kompleksu.

Podobnie makijaż- czy mówimy o szpachli czy tylko tuszu do rzęs- szkodzimy skórze. Czy o dziewczynach malujących się też mówimy jak o zakompleksionych?

Po co nakładać ten makijaż, skoro lubimy się bez niego?

 

W makijażu każda wygląda ładniej. W rozjaśnianych włosach generalnie również. No i stać na to zdecydowaną większość ludzi.

 

Wyobraźmy sobie jakąś dziewczynę. Twarz całkiem ładna, ale dajmy na to nos (albo uszy, nie wiem, dałam dla przykładu) wszystko partaczy, ewidentnie jej nie pasuje.  Oczywiście powinna, zaakceptować kompleks i nic z nim nie robić. Nie ważne, że ma jedno życie, że ją stać- ma się męczyć, w sumie- nie wiem dlaczego. No, ale ma. Taką ją Bóg stworzył, więc niech taka pozostanie.

Może farbować włosy/mieć makijaż-nie będzie to odczytane źle. Gdyby miała "puste" pragnienie podniesienia pośladków- poszłaby na siłownię - i jeszcze zostałoby to odebrane jako element świadomego dbania o siebie :D 

Na jej nieszczęście problemem jest nos/uszy. Tego nie zmienisz naturalnymi metodami. W ogóle to ona to sobie zmyśliła i przecież z prostym noskiem/uszami nie będzie wyglądała lepiej niż teraz. No i ma kompleksy i powinna leczyć wnętrze. Kto jej to mówi? Kobiety z farbowanymi włosami i często nosem konturowanym makijażem :D. Dlaczego kobiety tak jej mówią? Moim zdaniem dlatego, że w znakomitej większości przypadków po operacji dziewczyna będzie wyglądać tak samo dobrze/lepiej niż one. Konkurencji się nie wzmacnia, konkurencji się pozbywa.

 

Według społeczeństwa będzie zakompleksioną pindą. Reszta jak wiemy, taka nie jest. :P No i ta reszta zapewne nigdy w dzieciństwie do tego nosa/uszów się nie przywalała.

 

Operacja plastyczna to trwała zmiana, w większości przypadków na lepsze. Nie znam lasek, chcących powiększyć piersi kiedy mają miseczkę D. To takie z A chcą tą zrobić. Chce ktoś powiedzieć, że im się uroiło w głowie, że biust, dajmy na to w rozmiarze D jest atrakcyjniejszy wizualnie niż A?  Jakoś nie widzę, tłumu dziewczyn chcących sobie z D zmniejszyć na A.

 

 

W dniu 14.05.2020 o 17:07, _oliv2407 napisał:

Chirurgia plastyczna może być największą trucizną jak i najlepszym wybawieniem. 

Otóż to. Myślę, że w znakomitej większości przypadków jest tym pierwszym.  

Ja nie mam nic przeciwko, wszystko jest dla ludzi- trzeba się jedynie liczyć z konsekwencjami zdrowotnym i możliwymi komplikacjami.

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Wielokropek napisał:

W makijażu każda wygląda ładniej.

Z tym się nie zgodzę. 

 

24 minuty temu, Wielokropek napisał:

Wyobraźmy sobie jakąś dziewczynę. Twarz całkiem ładna, ale dajmy na to nos (albo uszy, nie wiem, dałam dla przykładu) wszystko partaczy, ewidentnie jej nie pasuje.  Oczywiście powinna, zaakceptować kompleks i nic z nim nie robić. Nie ważne, że ma jedno życie, że ją stać- ma się męczyć, w sumie- nie wiem dlaczego. No, ale ma. Taką ją Bóg stworzył, więc niech taka pozostanie.

Może farbować włosy/mieć makijaż-nie będzie to odczytane źle. Gdyby miała "puste" pragnienie podniesienia pośladków- poszłaby na siłownię - i jeszcze zostałoby to odebrane jako element świadomego dbania o siebie :D 

Na jej nieszczęście problemem jest nos/uszy.

Wyobraźmy sobie jakąś dziewczynę. 

Facet ją pokochał kobietę miedzy innymi za ten krzywy ryj - znaczy nos. Ona i on składają się by naprawić ten krzywy ryj - znaczy nos. Idą do tego specjalisty od łamania nosów, tam jej walnie młotkiem, tam znowu kawałek odetnie tam wbije, tam przytnie i będzie git majonez (ale nie od razu, bo od razu po operacji to wyglądać będzie jakby spotkała pijanego Tysona i dostała strzała)

Kobieta stwierdza, po miesiącu, że teraz wygląda cudownie i w sumie ten facet to spadł w jej oczach a jej poszły 2 smv w górę przez naprawę ryja- znaczy nosa. 

Kobieta znajduje nowego faceta i teraz jest szczęśliwsza - koniec. 

 

A więc morał jest prosty naprawcie sobie jak da radę, miejcie na uwadze, że różnio to się może potoczyć, miejcie na uwadze, że jeden pokocha waszej powiększone zderzaki a drugiego to obrzydzi - wybór należy do was. Bo jak mniemam nie robicie tego dla siebie tylko by was lepiej postrzgano ? 

 

34 minuty temu, Wielokropek napisał:

Według społeczeństwa będzie zakompleksioną pindą.

Zakompleksiona pinda! ?

(Jeśli uznamy, że jestem społeczeństwem) :D 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.